Siemka dziewczyny facet prosi o porade.
Czy to dobry pomysl abym utrzymywal swoja dziewczyne? To znaczy nie domagal sie czynszu za mieszkanie w moim domu, placil za jej jedzenie i dawal jej co tydzien pieniadze na jej wlasne wydatki?
Troche o nas:
- Jestem przedsiebiorca za granica i mieszkam okolo 100km od najblizszego miasta.
- Wlasny dom i biznes z ktorego mogl bym spokojnie nas obu utrzymac. Zarabiam i pracuje tyle samo czy ona by mieszkala ze mna czy nie.
- Ona mieszka ~160km ode mnie i musi mieszkac w miescie bo tam ma prace.
- Nie mamy dzieci i nie planujemy
Na jakich warunkach bym ja utrzymywal:
- Zeby byla mi wdzieczna za to co robie.
- Zeby nasze zycie seksualne bylo fajne.
- Nie zdradzala mnie.
Jak spelni te 3 warunki to ja nie mial bym problemu ja utrzymywac. Nie musiala by ani sprzatac ani gotowac bo te rzeczy nie maja wartosci dla mnie.
Co oboje zyskujemy na tym:
- Oboje mamy dom w ktorym panuje atmosfera wdziecznosci i milosci
- Ona byla by wypoczeta i chetna na zabawe ze mna Jej samopoczucie wplywa tez na mnie.
- Dalo by mi to satysfakcje i chec do rozwoju i dzialania poniewaz robie cos nie tylko dla siebie ale i dla swojej kobiety co by zaplacilo samo za siebie.
Co moze pojsc nie tak:
- Jak ona przestanie lubic seks ze mna ale bedzie chciala zebym ja utrzymywal to ona poczuje sie jak tania dziwka.
- Moze ja bede sie zle z tym czul ze ona caly dzien nic nie robi a ja pracuje. Chociaz wracajac do tego co oboje zyskujemy na tym to chyba by tak nie bylo.
Piszcie dziewczyny co o tym myslicie i jak panowie tu sa to tez zapraszam.