Dobry wieczór,
Chciałabym opowiedzieć swoją historię. Jestem... BYłam z moim partnerem ponad dziesięć lat. Nigdy nie wzięliśmy ślubu, ale mamy dwie piękne córki. Problem w tym, że mój partner jest alkoholikiem. Nie myślcie, że to brudny, biedny pijaczyna. Nie. To prężny trzydziestoiparolatek prowadzący własną firmę, wyćwiczony na siłowni, ubrany w najlepsze ciuchy, czysty i zadbany. Ale co z tego!!!
Już po miesiącu zdradził mnie z jakąś panną. Odpuściłam. Nie wiem. Kochałam... Może nie kochałam... Niech to Bóg rozsądzi. Zamiaszkałam z nim w miasteczku pod Poznaniem. Nie powiem, było super. Dziewczynie, która wychowała sięw rodzinie z ojcem alkoholikiem nie dziwi partner, który pije. Nie dziwiło mnie, że po jakimś czasie zaczął zwracac się do mnie "niegrzecznie". Zaczęło się od "zamknij mordę", "chodź tu kur***a", albo: "po**bało cię??". Ale kto przejmuje się takim sposobem zwracania się do partnerki., Mój ojciec tak samo zwracał się do matki.
W ciągu 10 lat przepłakałam niejedną noc, umieściłam miłość w moich dzieciach, wierząc, że jakoś to będzie, że mój partner się zmieni. Czy mnie bił? Potrafił uderzyc tak, że nie było widać. Skąd o tym wiedział? Czy sa jakieś podręczniki objaśniające sposoby zadawania ciosów babie, żeby nie było siniaków? Nie ra zmnie pchał, uderzał w głowę, ciągnął za włosy... Ale zostałam, bo wierzyłam, ze ratuję rodzinę, że ratuję rodzinę dla dzieci.
Trzy lata temu zdradził mnie z sąsiadką. Tak, dziewczyny. Z naszą sąsiadką. Musieliśmy się wyprowadzić, ponieważ wyszło na jaw, że oprócz romasnu, ludzie widzieli jak bije psy. A mamy.. mieliśmy dwa ładne psy. Przeprowadziliśmy się na wieś. Ale nic się nie zmieniło. Mój partner pił, sikał na cudze płoty, przezywałmnie, bił, robił awantury... Policja nie raz witała u naszych drzwi. Co za wstyd! Wtedy zrozumiałam, że mój partner się NIE ZMIENI. Że to czego uczy Biblia w tym momencie nie jest rozwiązaniem. Ile jeszcze mam to znosić???
W tamtą zimę odeszłam. Wzięłam dzieci, ale on nas nie puścił. Krzyczał, zebyśmy wrócili do domu. Wezwałam policję. Funkcjonariusze przyjechali i go uspokoili. Zabrałam dzieci i pojechałam do rodziców. Nastepnego dnia mój partner przyjechał do rodziców i zabrał dzieci. Jest ojcem. ma prawo. Nic nie mogłam zrobić.
Zanim pozwałam go do sądu o uregulowanie spotkań z dziecmi, on pozwał mnie o to samo - ba! - pozwałm nie o OGRQNICZENIE praw rodzicielksich!
Na razie walka trwa w sądzie.
Chce jedynie odzyskac dzieci - kocham je.
Co mam zrobić?