Hej, borykam się z poczuciem zawiedzenia chłopakiem i spadkiem zaufania. Jesteśmy razem od roku, mamy 25+ lat, poznaliśmy w gronie wspólnych znajomych gdzie mój partner zachowywał się w sposób spokojny i nieśmiały. Oboje mamy wesołe usposobienia, znajomych, hobby. W miarę rozwoju związku mam wrażenie że chłopak maskuje się przede mną i wspólnymi znajomymi. Niby lubi naturalne, skromne dziewczyny, żadnych tatuaży czy klubowego stylu życia, ale jego koleżanki które poznałam to bardzo otwarte i wyzwolone osoby, towarzyszki imprez. Mówił mi że nie miał bogatego życia uczuciowego bo brakowało mu śmiałości do kobiet i nie szukał przygód ale ostatnio dowiedziałam się że przed związkiem był z kolegami na ostrym kawalerskim w klubie nocnym, na tyle że podobno sam przyszły pan młody był zniesmaczony. Mam wrażenie że w towarzystwie mnie i wspólnych znajomych pilnuje ilości wypitego alkoholu, ale kiedy wychodzi z kolegami następnego dnia nie jest w stanie funkcjonować po imprezie. Nie chce za bardzo łączyć naszych środowisk ani zapoznawać mnie ze swoimi znajomymi. Nigdy go nie wypytuję, proszę tylko o szczerość. Reaguje nerwowo gdy chcę wiedzieć więcej o przeszłości, uważa że to nie ma znaczenia i liczy się tylko to co po wejściu w związek. Jak widzicie takie zachowanie? Czy może to ja przesadzam i próbuję go osaczać, nie chcę być bluszczem, proszę Was o radę
1 2021-11-16 17:02:11 Ostatnio edytowany przez Jana05 (2021-11-16 17:05:32)
To, że się maskuje, to jak najbardziej prawdopodobne, bo jakby był sobą, nie miałby u Ciebie szans.
O przeszłości seksualnej lepiej nie opowiadać, ale już inne sprawy nie powinny być tematem tabu, widocznie ma czego się wstydzić.
Żeby przeszłość nie rzutowała na przyszłość, można by przemilczeć, ale np. alkohol, już do takich nie należy.
3 2021-11-16 18:08:40 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-11-16 18:10:00)
A to towarzystwo skąd? Różnych ludzi się spotyka w szkołach, w pracy, nie do końca sie ich wybiera. Pytanie kto dla niego jest priorytetem. Izolowanie Cię od nich i nie opowiadanie o nich jednak jest podejrzane.
Samo jednak to, że w ogóle ma tych znajomych i był z nimi na takim wieczorze kawalerskim jednak powiedziałabym, że nie określa go. Może nie miał żadnego wpływu na organizację tego wieczoru.
Ja jestem spokojna, nieśmiała i raczej jestem introwertyczką nie lubiącą klubów, tlumu i alkoholu. Zdarzało mi się pracować z różnymi ludźmi. Miałam raz takie środowisko w pracy, które non stop imprezowało, różne rzeczy się tam działy, alkohol, że tak powiem lał się strumieniami. Też czasem chodziłam na te imprezy, bo nie można się zupełnie izolować, no i nie miałam w tamtych okolicznościach za bardzo innego towarzystwa, byłam w obcym miejscu. Nie uważam się z tego powodu za imprezową osobę.
A to towarzystwo skąd? Różnych ludzi się spotyka w szkołach, w pracy, nie do końca sie ich wybiera. Pytanie kto dla niego jest priorytetem. Izolowanie Cię od nich i nie opowiadanie o nich jednak jest podejrzane.
Samo jednak to, że w ogóle ma tych znajomych i był z nimi na takim wieczorze kawalerskim jednak powiedziałabym, że nie określa go. Może nie miał żadnego wpływu na organizację tego wieczoru.
Ja jestem spokojna, nieśmiała i raczej jestem introwertyczką nie lubiącą klubów, tlumu i alkoholu. Zdarzało mi się pracować z różnymi ludźmi. Miałam raz takie środowisko w pracy, które non stop imprezowało, różne rzeczy się tam działy, alkohol, że tak powiem lał się strumieniami. Też czasem chodziłam na te imprezy, bo nie można się zupełnie izolować, no i nie miałam w tamtych okolicznościach za bardzo innego towarzystwa, byłam w obcym miejscu. Nie uważam się z tego powodu za imprezową osobę.
Koledzy ze studiów, w większości wolni, ale zauważyłam że niektórzy wymiksowali się z tego towarzystwa, np. nie byli na kawalerskim. W drugiej grupie z pracy też znalazł się w najbardziej imprezowym towarzystwie, stąd te koleżanki. Gdzieś między słowami wywnioskowałam, że działy się tam różne rzeczy, obściskiwanie, romanse, dlatego paczka częściowo rozpadła się bo niektórzy teraz nie mogą na siebie patrzeć.
Autorko, chyba trafiłaś na niezłe ziółko, które za wszelką cenę kamufluje się przy Tobie, bo boi się odrzucenia. Wieka napisała więcej, a ja podpisuję się pod tym, co ona napisała.
Jestem pewna, że gdy zaczniesz drążyć to najpewniej zobaczysz takie oblicze tego faceta, jakiego nawet sobie nie wyobrażasz.
A co potem?
To już zależy od Ciebie.
Może wpadniesz między wrony i będziesz krakac jak one?
Tak będziesz miała, jak sobie wybierzesz.
6 2021-11-16 18:50:57 Ostatnio edytowany przez cisza to ja (2021-11-16 18:52:14)
/./, poznaliśmy w gronie wspólnych znajomych gdzie mój partner zachowywał się w sposób spokojny i nieśmiały. Oboje mamy wesołe usposobienia, znajomych, hobby. W miarę rozwoju związku mam wrażenie że chłopak maskuje się przede mną i wspólnymi znajomymi.
...
Mówił mi że nie miał bogatego życia uczuciowego bo brakowało mu śmiałości do kobiet i nie szukał przygód ale ostatnio dowiedziałam się że przed związkiem był z kolegami na ostrym kawalerskim w klubie nocnym, na tyle że podobno sam przyszły pan młody był zniesmaczony. Mam wrażenie że w towarzystwie mnie i wspólnych znajomych pilnuje ilości wypitego alkoholu, ale kiedy wychodzi z kolegami następnego dnia nie jest w stanie funkcjonować po imprezie.
...
. Reaguje nerwowo gdy chcę wiedzieć więcej o przeszłości, uważa że to nie ma znaczenia i liczy się tylko to co po wejściu w związek. Jak widzicie takie zachowanie?
Jedyne, co mi przyszło na myśl, to ukrywa, że ma problem z alkoholem.
Dlatego w Twoim towarzystwie kontroluje picie, bo po większej ilości traci na tyle kontrolę, że wywołuje swoim zachowaniem zniesmaczenie u innych, jak to określiłaś.
Przeszłość ma znaczenie bo to w pewnym sensie wiano, które się wnosi do nowego życia i związku.
Bądź ostrożna i obserwuj dyskretnie, bo coś ukrywa.
7 2021-11-16 19:17:31 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-16 22:44:39)
Mam wrażenie że w towarzystwie mnie i wspólnych znajomych pilnuje ilości wypitego alkoholu, ale kiedy wychodzi z kolegami następnego dnia nie jest w stanie funkcjonować po imprezie. Nie chce za bardzo łączyć naszych środowisk ani zapoznawać mnie ze swoimi znajomymi. Nigdy go nie wypytuję, proszę tylko o szczerość. Reaguje nerwowo gdy chcę wiedzieć więcej o przeszłości, uważa że to nie ma znaczenia i liczy się tylko to co po wejściu w związek. Jak widzicie takie zachowanie? Czy może to ja przesadzam i próbuję go osaczać, nie chcę być bluszczem, proszę Was o radę
Opcje są dwie ,albo jest pijakiem/imprezowiczem albo jest alkoholikiem/imprezowiczem .Obie opcje dla ciebie są kiepskie ,ponieważ masz taki a nie inny stosunek,tolerancję dla pijących i alkoholu,nastawienie i podejście do przeszłości ,wolno Ci tak mieć i masz prawo do tego,on ma prawo być alkoholikiem lub pijakiem i zrobić ze swoim życiem co musi,co może, co chce,lub czego nie chce i nie potrafi,nie może ,
natomiast wasze postawy, są nie do pogodzenia,jeżeli chłopak zmierza w stronę uzależnienia od alkoholu.
"Wstrzemięźliwość" i jego "troska" o innych ,kontrolowanie picia innych jest na pokaz i ma zamaskować jego zachowania podkreślić jego silną wolę oraz to że panuje nad sobą prawdopodobnie. Klinowanie na drugi dzień i zwałka po tym to nie jest dobry znak jak tak sie dzieje.
Coś ukrywa w przeszłości więc nie jest z nią pogodzony ,jego potencjalny problem z alkoholem jest jednak znacznie bardziej dla Ciebie niebezpieczny niż jego wstyd przed ujawnianiem sekretów te sprawy się jednak łączą,naciskając na niego wzbudzasz jego opór ,sytuacja patowa, nie jest szczery, ukrywa i dobrowolnie nic Ci nie powie, nie ufa Ci ,niby przeszłość jest nie ważna a jednak jest ważna jej ujawnienie czymś mu w jego mniemaniu grozi, obawia się Twojej reakcji,chce coś zachować wyłącznie dla siebie,a Bluszcza z Ciebie łatwo zrobić i wariatkę, zazdrośnicę etc tak mu będzie wygodnie Tobą manipulować jeżeli się zorientował że masz wątpliwości co do siebie samej .
Za rok dwa prawdopodobnie okaże się czy on ma poważny problem z alkoholem,Ty już zaczynasz mieć z tym chłopakiem i jego piciem problem ,
nie jest to niestety dobra wiadomość ,tyle że ja nie jestem obiektywny w tym temacie i podobno wszędzie widzę alkoholików, co jest nieprawdą, ale to inna inszość .
8 2021-11-16 21:30:25 Ostatnio edytowany przez Jana05 (2021-11-16 21:31:34)
Jana05 napisał/a:Mam wrażenie że w towarzystwie mnie i wspólnych znajomych pilnuje ilości wypitego alkoholu, ale kiedy wychodzi z kolegami następnego dnia nie jest w stanie funkcjonować po imprezie. Nie chce za bardzo łączyć naszych środowisk ani zapoznawać mnie ze swoimi znajomymi. Nigdy go nie wypytuję, proszę tylko o szczerość. Reaguje nerwowo gdy chcę wiedzieć więcej o przeszłości, uważa że to nie ma znaczenia i liczy się tylko to co po wejściu w związek. Jak widzicie takie zachowanie? Czy może to ja przesadzam i próbuję go osaczać, nie chcę być bluszczem, proszę Was o radę
Opcje są dwie ,albo jest pijakiem/imprezowiczem albo jest alkoholikiem/imprezowiczem .Obie opcje dla ciebie są kiepskie ,ponieważ masz taki a nie inny stosunek,tolerancję dla pijących i alkoholu,do przeszłości ,wolno Ci mieć i masz prawo do tego,on ma prawo być alkoholikiem lub pijakiem i zrobić ze swoim życiem co musi,co może, co chce,lub czego nie chce i nie potrafi,nie może ,natomiast wasze postawy, są nie do pogodzenia,jeżeli chłopak zmierza w stronę uzależnienia od alkoholu.
"Wstrzemięźliwość" i jego "troska" o innych ,kontrolowanie picia innych jest na pokaz i ma zamaskować jego zachowania podkreślić jego silną wolę oraz to że panuje nad sobą prawdopodobnie. Klinowanie na drugi dzień i zwałka po tym to nie jest dobry znak jak tak sie dzieje.
Coś ukrywa w przeszłości więc nie jest z nią pogodzony ,jego potencjalny problem z alkoholem jest jednak znacznie bardziej dla Ciebie niebezpieczny niż jego wstyd przed ujawnianiem sekretów te sprawy się jednak łączą,naciskając na niego wzbudzasz jego opór ,sytuacja patowa, nie jest szczery, ukrywa i dobrowolnie nic Ci nie powie, nie ufa Ci ,niby przeszłość jest nie ważna a jednak jest ważna jej ujawnienie czyś mu w jego mniemaniu grozi obawia się Twojej reakcji,chce coś zachować wyłącznie dla siebie,a Bluszcza z Ciebie łatwo zrobić i wariatkę, zazdrośnicę etc tak mu będzie wygodnie Tobą manipulować jeżeli się zorientował że masz wątpliwości co do siebie samej .
Za rok dwa prawdopodobnie okaże się czy on ma poważny problem z alkoholem,Ty już zaczynasz mieć z tym chłopakiem i jego piciem problem ,
nie jest to niestety dobra wiadomość ,tyle że ja nie jestem obiektywny w tym temacie i podobno wszędzie widzę alkoholików, co jest nieprawdą, ale to inna inszość .
Chyba jest w tym problem, bo parokrotnie mówił że wyjdzie z kolegami i nie ma ochoty się upijać, a potem okazywało się że mieszali co się dało i następnego dnia ledwo żył. Miał też przykry wypadek pod wpływem alkoholu i operację, której konsekwencje zdrowotne zostaną na całe życie.
9 2021-11-16 22:00:49 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-16 22:36:20)
Chyba jest w tym problem, bo parokrotnie mówił że wyjdzie z kolegami i nie ma ochoty się upijać, a potem okazywało się że mieszali co się dało i następnego dnia ledwo żył. Miał też przykry wypadek pod wpływem alkoholu i operację, której konsekwencje zdrowotne zostaną na całe życie.
Twój chłopak Jano z resztą nie tylko Twój ,bo to nie jest wyjątkowe, nie pierwszy i nie ostatni przypadek na tym forum i w życiu
to kolejna taka historia .
Twój chłopak przypomina mi bardzo kogoś znowu nawet jego wiek jest identyczny ,ale nie chce się rozpisywać o tym.
Zostaw go tylko tak mu możesz pomóc, jeżeli ma problem z uzależnieniem, a o leczeniu ani myśli mimo wypadku, który miał, a którego pewnie nie kojarzy za bardzo z problemem alkoholowym ,bo to ryzyk fizyk rock and roll - zdarza się, wszyscy tak piją ,pech itp.
Może być ciężko i będzie bolało jak nie wiem co ,ale zrób to dla siebie,bo nie czeka Ciebie w tym związku nic fajnego, no czasami i coraz rzadziej może być super, aż za bardzo, z czasem im dalej czeka Ciebie na pewno mnóstwo łez i cierpienia , a i tak go nie uratujesz przed nim samym i chorobą, która się prawdopodobnie u niego rozwija .To straszliwa przerażająca sprawa potrafiąca zniszczyć doszczętnie dwie najpiękniejsze rzeczy na świecie wolność i miłość .W tym co napisałem nie ma nic z przesady i chęci straszenia czy mędrkowania ,prawienia morałów etc.
10 2021-11-16 22:50:02 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-11-16 22:53:54)
"Chyba jest w tym problem, bo parokrotnie mówił że wyjdzie z kolegami i nie ma ochoty się upijać, a potem okazywało się że mieszali co się dało i następnego dnia ledwo żył. Miał też przykry wypadek pod wpływem alkoholu i operację, której konsekwencje zdrowotne zostaną na całe życie."
To jednak nie jest tak, że nic nie wiesz o jego przeszłości.
Nie ma umiaru, koledzy nie mają tu nic do rzeczy.
Podstawowe pytanie - jak często w ciągu tego roku wychodził z kumplami, a potem nie był w stanie normalnie funkcjonować?
Podstawowe pytanie - jak często w ciągu tego roku wychodził z kumplami, a potem nie był w stanie normalnie funkcjonować?
Zanim zwróciłam mu uwagę 3 razy, ale wtedy jeszcze koledzy nie wiedzieli że ma kogoś bo im nie powiedział. Od kiedy wiedzą byliśmy parę razy wspólnie na jednodniowych wycieczkach, ale koledzy już chleją we własnym gronie.
Agnes76 napisał/a:Podstawowe pytanie - jak często w ciągu tego roku wychodził z kumplami, a potem nie był w stanie normalnie funkcjonować?
Zanim zwróciłam mu uwagę 3 razy, ale wtedy jeszcze koledzy nie wiedzieli że ma kogoś bo im nie powiedział. Od kiedy wiedzą byliśmy parę razy wspólnie na jednodniowych wycieczkach, ale koledzy już chleją we własnym gronie.
Trzy razy w ciągu roku tragedii nie czyni. Jeśli od tego czasu rezygnuje z chlania z kolegami będąc z nimi we wspólnym gronie, to raczej dobrze rokuje. Gdyby był uzależniony starał by się z nimi biesiadować a potem tłumaczyć zwalając winę na nich, bo alkoholik tak łatwo nie omija okazji.
Piszę to dlatego, bo znam młode osoby, które mają problem z tolerowaniem alkoholu, i nie dlatego, że często piją, a wręcz odwrotnie - brak im treningu. Taki jak siądzie do stołu z często pijącym to odpada w przedbiegach, wymiotuje a na drugi dzień kona. Potem kilka miesięcy przerwy i znowu daje się ponieść towarzyskiej atmosferze. Weź i taką opcję pod uwagę i obserwuj go, a przede wszystkim zwróć uwagę jak często spożywa alkohol i czy potrafi go sobie odmawiać gdy wymaga tego sytuacja.
14 2021-11-17 20:18:34 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-17 20:23:58)
Jana05 napisał/a:Agnes76 napisał/a:Podstawowe pytanie - jak często w ciągu tego roku wychodził z kumplami, a potem nie był w stanie normalnie funkcjonować?
Zanim zwróciłam mu uwagę 3 razy, ale wtedy jeszcze koledzy nie wiedzieli że ma kogoś bo im nie powiedział. Od kiedy wiedzą byliśmy parę razy wspólnie na jednodniowych wycieczkach, ale koledzy już chleją we własnym gronie.
Trzy razy w ciągu roku tragedii nie czyni. Jeśli od tego czasu rezygnuje z chlania z kolegami będąc z nimi we wspólnym gronie, to raczej dobrze rokuje. Gdyby był uzależniony starał by się z nimi biesiadować a potem tłumaczyć zwalając winę na nich, bo alkoholik tak łatwo nie omija okazji.
.
Trzy razy to jak rozumiem Autorka zwróciła chłopakowi uwagę na jego picie i stosunek do przeszłości tajemniczej.
Fakt niczego to nie dowodzi te 3 razy nawet jak było 8 ostrych balang,ale i niczego nie rozstrzyga jeżeli chodzi o potencjalne uzależnienie czy pijaństwo.
Trochę to Agnes życzeniowe, z tym twierdzeniem że osoba uzależniona nie omija okazji to nie jest takie proste z tym,jak coś ją chwilowo motywuje to nie będzie szukać okazji często zastąpi tymczasowo podświadomie , alkohol i ten rodzaj stymulacji nim jednych uczuć , innymi uczuciami i emocjami, będzie omijać okazje do czasu,odbije je sobie z nawiązką później ,natomiast świetnie będzie to ukrywać że korzysta jednak z okazji które i tak sobie stworzy tyle że bez wiedzy np Autorki ,oni nie mieszkają chyba ze sobą
znam kogoś kto osiem miesięcy nawet kropli do ust nie włożył tylko po to żeby zrobić wrażenie na dziewczynie i to nie jest jakieś wyjątkowe zachowanie u młodych/starych alkoholików zależy od fazy uzależnienia i typu alkoholizmu bo nie ma jednego .
To czy chłopak jest pijakiem,alkoholikiem czy nie jest ,to dla nas i tak zagadka i niemożliwym jest go zdiagnozować w gruncie rzeczy tak na 100% .
Problemem jest rodzaj tolerancji,akceptacji Autorki dla picia alkoholu ,niepokoi ją wypadek po alkoholu chłopaka i jego przeszłość alkoholowo związkowa .
Trzy razy to jak rozumiem Autorka zwróciła chłopakowi uwagę na jego picie i stosunek do przeszłości tajemniczej.
Fakt niczego to nie dowodzi te 3 razy nawet jak było 8 ostrych balang,ale i niczego nie rozstrzyga jeżeli chodzi o potencjalne uzależnienie czy pijaństwo.
Trochę to Agnes życzeniowe, z tym twierdzeniem że osoba uzależniona nie omija okazji to nie jest takie proste z tym,jak coś ją chwilowo motywuje to nie będzie szukać okazji często zastąpi tymczasowo podświadomie , alkohol i ten rodzaj stymulacji nim jednych uczuć , innymi uczuciami i emocjami, będzie omijać okazje do czasu,odbije je sobie z nawiązką później ,natomiast świetnie będzie to ukrywać że korzysta jednak z okazji które i tak sobie stworzy tyle że bez wiedzy np Autorki ,oni nie mieszkają chyba ze sobą
znam kogoś kto osiem miesięcy nawet kropli do ust nie włożył tylko po to żeby zrobić wrażenie na dziewczynie i to nie jest jakieś wyjątkowe zachowanie u młodych/starych alkoholików zależy od fazy uzależnienia i typu alkoholizmu bo nie ma jednego .
To czy chłopak jest pijakiem,alkoholikiem czy nie jest ,to dla nas i tak zagadka i niemożliwym jest go zdiagnozować w gruncie rzeczy tak na 100% .
Problemem jest rodzaj tolerancji,akceptacji Autorki dla picia alkoholu ,niepokoi ją wypadek po alkoholu chłopaka i jego przeszłość alkoholowo związkowa .
Pasławku, nie mam doświadczenia z alkoholikami, więc nie jestem do nich jakoś specjalnie uprzedzona. Jeśli ktoś nie pije przez osiem miesięcy, to znaczy, że potrafi żyć bez tej używki. Dlaczego zatem po czasie sięga znowu i oddaje się temu nałogowi? Ja bym tutaj upatrywała słabości psychiki i braku motywacji do spokojnego, pracowitego życia. Bo dla mnie alkohol, podobnie jak narkomania, to ucieczka od prozy życia, trudności, problemów i stawianych nam zadań. To taki lek na całe zło, terapia zobojętniająca, szybka rozrywka. Może dlatego zawsze kryterium dla mnie była pracowitość, zrównoważenie i ambicja, bo te cechy potrafią nadać życiu cel i sens. Co do tolerancji na alkohol u partnera - tutaj lepiej nie mieć żadnej akceptacji, bo życie z taką osobą widzę jako koszmarne, natomiast jestem dosyć ostrożna w ocenianiu osoby na podstawie kilku postów, które mogą być subiektywne.
"Jeśli od tego czasu rezygnuje z chlania z kolegami będąc z nimi we wspólnym gronie, to raczej dobrze rokuje."
Nie do końca, bo:
"ale koledzy już chleją we własnym gronie"
Czyli koledzy pija sami, nawet trudno, żeby on z nimi urzędował nie pijąc.
Nie ma reguły, jeden pije, drugi porównywalnie, jeden zostanie alkoholikiem, drugi nie.
Trzeba mieszkać razem i to dłużej, żeby wiedzieć jak chłopak sobie radzi z alko, chociaż nigdy nic nie wiadomo, jak ktoś lubi alkohol, to po latach może wrócić do picia.
17 2021-11-17 21:00:26 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2021-11-17 21:01:49)
"Jeśli od tego czasu rezygnuje z chlania z kolegami będąc z nimi we wspólnym gronie, to raczej dobrze rokuje."
Nie do końca, bo:
"ale koledzy już chleją we własnym gronie"
Czyli koledzy pija sami, nawet trudno, żeby on z nimi urzędował nie pijąc.Nie ma reguły, jeden pije, drugi porównywalnie, jeden zostanie alkoholikiem, drugi nie.
Trzeba mieszkać razem i to dłużej, żeby wiedzieć jak chłopak sobie radzi z alko, chociaż nigdy nic nie wiadomo, jak ktoś lubi alkohol, to po latach może wrócić do picia.
Widzę, że każdy z nas inaczej zrozumiał ten fragment
Ja to zrozumiałam tak: dziewczyna jest z chłopakiem i jego kolegami na jednodniowej wycieczce. Koledzy na wycieczce piją we własnym gronie a on w tym czasie jest z dziewczyną i nie pije. Ona tam jest, wiec dokładnie wie czy chłopak pił .
Jana05 - czy dobrze to zrozumiałam?
18 2021-11-17 21:20:01 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-11-17 23:37:59)
Pasławku, nie mam doświadczenia z alkoholikami, więc nie jestem do nich jakoś specjalnie uprzedzona. Jeśli ktoś nie pije przez osiem miesięcy, to znaczy, że potrafi żyć bez tej używki. Dlaczego zatem po czasie sięga znowu i oddaje się temu nałogowi? Ja bym tutaj upatrywała słabości psychiki i braku motywacji do spokojnego, pracowitego życia. Bo dla mnie alkohol, podobnie jak narkomania, to ucieczka od prozy życia, trudności, problemów i stawianych nam zadań. To taki lek na całe zło, terapia zobojętniająca, szybka rozrywka. Może dlatego zawsze kryterium dla mnie była pracowitość, zrównoważenie i ambicja, bo te cechy potrafią nadać życiu cel i sens. Co do tolerancji na alkohol u partnera - tutaj lepiej nie mieć żadnej akceptacji, bo życie z taką osobą widzę jako koszmarne, natomiast jestem dosyć ostrożna w ocenianiu osoby na podstawie kilku postów, które mogą być subiektywne.
Spokojnie Agnes to nie był żaden atak z mojej strony,jak najbardziej masz słuszność alkoholizm,narkomania to choroby emocji,to bardzo często są różne ucieczkowe zachowania, to ogromny fragment uzależnień - uciekanie przed sobą,lęki strachy ,przed odpowiedzialnością to złudzenie panowania nad rzeczywistością i wspierania się w tym substancją ,nagradzanie się piciem etc ale nie tylko to jest to ,to cały złożony system różnych sposobów myślenia,różne mechanizmy obronne ,zaprzeczanie, wypieranie ,regulacja emocji substancjami, też niejednakowa , kompulsjami itd , jest to też choroba z obsesją picia ,ta pojawia się pierwsza i jest przed uzależnieniem fizjologicznym idzie i rozwija się wraz z utratą kontroli i przejściowo upośledzeniem jej, obsesja związana z uzależnieniem psychicznym, nie jest czymś jednakowym i jednorodnym zawsze i wszędzie takim samym i u wszystkich,jest jeszcze bardzo powszechny wysoko funkcjonujący alkoholizm najtrudniej go zauważyć rozpoznać,a pracowitość ambicje, aspiracje wydają się ,czymś normalnym i nie rzucającym się w oczy.
Obsesja, przymus picia nie od razu i nie od początku jest bardzo silny ,a w trakcie trwania alkoholizmu w aktywnej formie i różnych jego fazach, nie jest też czymś stałym, zmienia się ,czasem jest silna a czasem słabnie, schodzi do podświadomości głębiej,albo dochodzi do głosu agresywnie w sposób zależny, pod różnymi wpływami,
nie zawsze chce się pić ,np po ciągu można dość długo nie pić i święcie wierzyć w to że się człowiek nie napije nie ma głodu i wyraźnej chęci na picie można przetrwać stosując inne metody sterowania nastrojami i samopoczuciem zastępczo,można też na pewnym etapie chorowania pić nawet jak się nie chce, możliwym jest pokonanie wstrętu i obrzydzenia, lub sięga się po alko niemal mimowolnie odruchowo ,przymus picia to dość skomplikowane zjawisko.
Też nie mam uprzedzeń do alkoholików ,akurat jestem jednym z nich i nie czuje się kimś lepszym, choć ponury i mroczny , ćpun i pijus, w dodatku kompulsywny abstynencina ze mnie
Jeżeli jestem subiektywny to chyba jednak mimo to nie ulegam stereotypom i wpływowi stygmatyzacji tej choroby, której nie da się oceniać tylko w kategoriach moralnych, choć jak kto chce ludzie mają prawo do tego.
a z drugiej strony dość powszechne przyzwalanie na pijaństwo minimalizuje i zaciemnia ten naprawdę poważny problem, tylko że niewiele można na to poradzić ani na jedno stygmatyzację, ani na minimalizowanie i rozczulanie się nad pijącymi.
Widzę, że każdy z nas inaczej zrozumiał ten fragment
Ja to zrozumiałam tak: dziewczyna jest z chłopakiem i jego kolegami na jednodniowej wycieczce. Koledzy na wycieczce piją we własnym gronie a on w tym czasie jest z dziewczyną i nie pije. Ona tam jest, wiec dokładnie wie czy chłopak pił .
Jana05 - czy dobrze to zrozumiałam?
Mogłyśmy trochę inaczej zrozumieć, wiadomo, że jak był z nią, to nie pił, gdziekolwiek byli, choć wątpię, żeby wybrała się z nim i jego kolegami na wycieczkę i siedziała z nim i pijącymi kolegami, i patrzyła jak piją, ale to nie ma znaczenia.
20 2021-11-18 01:28:26 Ostatnio edytowany przez Jana05 (2021-11-18 01:28:55)
wieka napisał/a:"Jeśli od tego czasu rezygnuje z chlania z kolegami będąc z nimi we wspólnym gronie, to raczej dobrze rokuje."
Nie do końca, bo:
"ale koledzy już chleją we własnym gronie"
Czyli koledzy pija sami, nawet trudno, żeby on z nimi urzędował nie pijąc.Nie ma reguły, jeden pije, drugi porównywalnie, jeden zostanie alkoholikiem, drugi nie.
Trzeba mieszkać razem i to dłużej, żeby wiedzieć jak chłopak sobie radzi z alko, chociaż nigdy nic nie wiadomo, jak ktoś lubi alkohol, to po latach może wrócić do picia.Widzę, że każdy z nas inaczej zrozumiał ten fragment
Ja to zrozumiałam tak: dziewczyna jest z chłopakiem i jego kolegami na jednodniowej wycieczce. Koledzy na wycieczce piją we własnym gronie a on w tym czasie jest z dziewczyną i nie pije. Ona tam jest, wiec dokładnie wie czy chłopak pił .
Jana05 - czy dobrze to zrozumiałam?
Na wycieczce on pił z nimi, tylko mniej niż zwykle bo byłam obok, nie było zgonu. Kiedy dowiedzieli się że ma kogoś i zobaczyli mnie na oczy, a jestem spokojną osobą, piją we własnym gronie, a jego już tak nie zapraszają. Nie mieszkamy razem, ale on wspomina że nie musimy wychodzić razem, że chciałby odnowić kontakty albo tęskni za dawnymi wyjazdami. Czasem mam wrażenie że ograniczam go i tęskni za starym życiem, wolnym i bez zobowiązań.
To jednak nie przestał pić, tęskni za tym co było z piciem włącznie.
Nie powinaś go ograniczać, wtedy poznasz jego prawdziwe oblicze i będziesz pewna, że nie jest wam po drodze.