Trudny związek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Trudny związek

Witam, jestem po 30 i mam za sobą kilka nieudanych związków m.in z dużą przemocą fizyczna i psychiczna, zdradami. Obecnie jestem od ponad roku w związku na odległość z mężczyzną, który ma dziecko i jest po rozwodzie (żona go zdradzała).Widujemy się 2x w tygodniu, dzieli nas prawie 100 km.
Dodam tak na wszelki wypadek, że jestem zdiagnozowana jako DDA.

Mój problem w relacji polega na tym że cały czas "mi mało". Mamy codzienny, wręcz całodzienny kontakt telefoniczny, smsowy i na messengerze. Przez ten rok byliśmy ze sobą w nocy (chodzi mi po prostu o spanie razem w jednym łóżku ) może ok 5x. Seks uprawiamy prawie na każdym spotkaniu.

W każdy weekend on spotyka się z córką. Wydaje się być, bardzo dobrym ojcem, chociaż daje jej wejść sobie na głowę i w zasadzie to ona nim dyryguje.
Walczy też o całkowita opieke nad corka. Ja z nią poznalysmy się i polubilysmy.
Czasem, okazuje się że może ją wziąć od jej matki wcześniej co oczywiście zmienia nasze plany. I teraz nie zrozumcie mnie źle, bo absolutnie nie chce konkurować z dzieckiem, ale kiedy on przekłada spotkania to czuję wielką frustrację, smutek i często też złość. On tak jakby nie rozumie tego, niby jest smutny, ale wydaje mi się że raczej go to nie obchodzi że plany się zmieniły, i że ja czuję się źle..

Nie ukrywam że chciałabym zostać żoną i matką. Wcześniej o tym rozmawialiśmy, on miał podobne plany związane ze mna.Odkąd zaczęłam troszkę bardziej wypytywać i naciskać na jakieś poważniejsze rozmowy o przyszłości, wspólnym zamieszkaniu, bo chciałabym wiedzieć na czym stoję, on się wycofywał, zmieniał temat.

Ogólnie bardzo trudno z nim się rozmawia na poważne tematy. Po ostatniej, kłótni o to wszystko powiedział że nie wie czy będzie w stanie dać mi to wszystko, o czym ja marzę, że się przejechał na eks żonie i sam się boi. Poczułam się oszukana. W zasadzie zerwaliśmy, nie odzywaliśmy się do siebie, teraz znów mamy kontakt, ale znów nie wiadomo co będzie dalej...pytałam go czy traktuje mnie jako koleżankę z dodatkami, kategorycznie zaprotestował, wręcz się oburzył. Mówił, że wydawało mu się, że daje z siebie bardzo dużo, że musi godzić czas ze mną, córka, pracę i inne obowiązki, a ja dużo wymagam i on potrzebuje czasu na rozwijanie tej relacji...ani z jego ust, ani z moich nigdy nie padło "kocham Cię".
Czasami czuję, że spotyka się ze mną z jakiegoś obowiązku? Byle kogoś mieć i mieć z kimś pogadać? Czy może w tym wszystkim jest moja wina?

Nie wiem czy mam walczyć, czekać, czy dać sobie spokój z tą relacja?
Wiem, że nigdy nie będę na pierwszym miejscu, ale chciałabym wiedzieć na czym stoję, bo lata lecą a ja mogę zostać z przysłowiową ręką w nocniku jeśli okaże się, że jednak nic z tego...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez ulle (2021-11-10 17:46:39)

Odp: Trudny związek
nikawis1 napisał/a:

Witam, jestem po 30 i mam za sobą kilka nieudanych związków m.in z dużą przemocą fizyczna i psychiczna, zdradami. Obecnie jestem od ponad roku w związku na odległość z mężczyzną, który ma dziecko i jest po rozwodzie (żona go zdradzała).Widujemy się 2x w tygodniu, dzieli nas prawie 100 km.
Dodam tak na wszelki wypadek, że jestem zdiagnozowana jako DDA.

Mój problem w relacji polega na tym że cały czas "mi mało". Mamy codzienny, wręcz całodzienny kontakt telefoniczny, smsowy i na messengerze. Przez ten rok byliśmy ze sobą w nocy (chodzi mi po prostu o spanie razem w jednym łóżku ) może ok 5x. Seks uprawiamy prawie na każdym spotkaniu.

W każdy weekend on spotyka się z córką. Wydaje się być, bardzo dobrym ojcem, chociaż daje jej wejść sobie na głowę i w zasadzie to ona nim dyryguje.
Walczy też o całkowita opieke nad corka. Ja z nią poznalysmy się i polubilysmy.
Czasem, okazuje się że może ją wziąć od jej matki wcześniej co oczywiście zmienia nasze plany. I teraz nie zrozumcie mnie źle, bo absolutnie nie chce konkurować z dzieckiem, ale kiedy on przekłada spotkania to czuję wielką frustrację, smutek i często też złość. On tak jakby nie rozumie tego, niby jest smutny, ale wydaje mi się że raczej go to nie obchodzi że plany się zmieniły, i że ja czuję się źle..

Nie ukrywam że chciałabym zostać żoną i matką. Wcześniej o tym rozmawialiśmy, on miał podobne plany związane ze mna.Odkąd zaczęłam troszkę bardziej wypytywać i naciskać na jakieś poważniejsze rozmowy o przyszłości, wspólnym zamieszkaniu, bo chciałabym wiedzieć na czym stoję, on się wycofywał, zmieniał temat.

Ogólnie bardzo trudno z nim się rozmawia na poważne tematy. Po ostatniej, kłótni o to wszystko powiedział że nie wie czy będzie w stanie dać mi to wszystko, o czym ja marzę, że się przejechał na eks żonie i sam się boi. Poczułam się oszukana. W zasadzie zerwaliśmy, nie odzywaliśmy się do siebie, teraz znów mamy kontakt, ale znów nie wiadomo co będzie dalej...pytałam go czy traktuje mnie jako koleżankę z dodatkami, kategorycznie zaprotestował, wręcz się oburzył. Mówił, że wydawało mu się, że daje z siebie bardzo dużo, że musi godzić czas ze mną, córka, pracę i inne obowiązki, a ja dużo wymagam i on potrzebuje czasu na rozwijanie tej relacji...ani z jego ust, ani z moich nigdy nie padło "kocham Cię".
Czasami czuję, że spotyka się ze mną z jakiegoś obowiązku? Byle kogoś mieć i mieć z kimś pogadać? Czy może w tym wszystkim jest moja wina?

Nie wiem czy mam walczyć, czekać, czy dać sobie spokój z tą relacja?
Wiem, że nigdy nie będę na pierwszym miejscu, ale chciałabym wiedzieć na czym stoję, bo lata lecą a ja mogę zostać z przysłowiową ręką w nocniku jeśli okaże się, że jednak nic z tego...

Autorko, wygląda na to, że faktycznie możesz zostać z przysłowiową ręką w nocniku.
Spróbuję teraz uzasadnić swoje zdanie.
Facet twierdzi, że dużo wymagasz i jemu ciężko jest pogodzić wszystkie swoje sprawy z Tobą. Uważam, że Ty tak naprawdę niewiele wymagasz, bo skoro on taki mądry, to niech znajdzie druga taka, która zgodzi się spędzać samotnie weekendy niby mając faceta. Jesteś więc, moim skromnym zdaniem, bardzo mało wymagająca.
Musisz mieć też wielkie zaufanie do tego człowieka, skoro za pewnik uważasz, że on weekendy spędza tylko z córką.
Dalej- wasze pożycie seksualne to obraz nędzy i rozpaczy. Ale to podobno Ty jesteś bardzo wymagająca!
Zdrowy mężczyzna i ma takie małe potrzeby w wyżej wspomnianym zakresie? Ciężko w to uwierzyć.
Mamy więc związek na odległość, gdzie nie jesteś w stanie stwierdzić gdzie i z kim facet spędza weekendy, przez cały rok tylko 5 razy ułożyło się tak, że spędziliście że sobą całą noc w jednym łóżku, a gdy się spotykacie zaliczacie numerek, po którym każde wraca na swoje śmieci.
Autorko, no przyznaj sama, nie jest to absurdalne? Czy to coś jest szczytem Twoich możliwości i ambicji?
Taka to właśnie jesteś wielce wymagająca?
Czy wymagasz od niego drogich prezentów, czy on zabiera Cię na wakacje, czy opłaca Ci np rachunki, czy spędza z Tobą święta?
Bo niestety moja droga, ale przy tak przebiegającym " związku" właśnie takiej zapłaty za swój czas, młodość oraz uczucia moglabys oczekiwać. Można bowiem być przez jakiś czas kochanka na gwizdnięcie, ale niech facet płaci. Inni faceci będąc w takich układach płacą i to niemałe pieniądze.
Ty natomiast, jestem o tym przekonana, zachowujesz się jak jego kobieta, podczas gdy jego kobieta na pewno nie jesteś.
Jak jego kobieta, czyli kochasz bezinteresownie i dajesz w tej znajomości wszystko, co w Tobie najlepsze.
Żaden normalny facet, który ma ułożone w głowie w życiu nie traktowałby tak swojej kobiety, bo bałby się, że może dana kobietę stracić. Wszak do dwóch każdy potrafi policzyć.
To tyle na początek, jeśli chodzi o moje spostrzeżenia. Jeśli masz pytania, to proszę bardzo. Mogę jeszcze dokładniej wytłumaczyć Ci, w jakiej jesteś sytuacji.

3

Odp: Trudny związek

Relacja na odległość jest trudna, a jeśli chcesz z nim żyć, czyli być mamą i żoną, to tym bardziej niemożliwe na odległość.

Ludzie gdy są samotni to chcą się z kimś związać.

Gdy kogoś poznają, spotykają sie, to już tacy chetni do związku nie są. Samotność nie doskwiera, a mają też wolność.

4

Odp: Trudny związek
Gary napisał/a:

Relacja na odległość jest trudna, a jeśli chcesz z nim żyć, czyli być mamą i żoną, to tym bardziej niemożliwe na odległość.

Ludzie gdy są samotni to chcą się z kimś związać.

Gdy kogoś poznają, spotykają sie, to już tacy chetni do związku nie są. Samotność nie doskwiera, a mają też wolność.


Dokładnie.
Autorko, facet z którym się spotykasz na pewno nie uważa, by był z Tobą w związku.
To tylko Ty uważasz, że jesteś w związku.
Ewakuacja w trybie pilnym, bo tkwisz w układzie towarzyskim bez przyszłości, a przecież nie możesz pozwolić sobie na coś takiego, skoro marzysz o własnej rodzinie.
On być może, też kiedyś zamarzy o kolejnej rodzinie dla siebie, ale na ten moment jest mu do tego daleko.
Będziesz więc czekać? Bez przesady. Jaki jest koń, każdy widzi.

5

Odp: Trudny związek

Też uważam, że facet się nie zaangażował, byłaś partnerką do rozmów i seksu, nic poza tym.

Odp: Trudny związek

Zgadzam się w zasadzie z przedmówcami. Nietrudno zauważyć w waszym związku atmosferę tymczasowości. Zaczęliście się spotykać, po jakimś czasie okazało się, że szału ani tym bardziej gorącego uczucia między wami nie ma. Jesteście ze sobą o ile można to tak nazwać bo ani jemu ani Tobie nie trafił się nikt lepszy.
On pewnie niezależnie od tego, że spotyka się z Tobą jednocześnie rozgląda za kimś innym, a Ciebie trzyma na tzw. orbicie. Pełnisz rolę czasoumilacza, kiedy jest potrzebny.
Nie wydaje mi się, żeby coś z tego było. Gdyby miał jakieś plany były by przynajmniej delikatne deklaracje. Tymczasem jak piszesz typek ucina wszelkie rozmowy na ten temat. Te bajeczki o złej żonie są funta kłaków nie warte. Jak facet wie, że to jest TA kobieta to zrobi dla niej wszystko i odległość tutaj jest bez znaczenia.
Relacja moim zdaniem nierozwojowa i bez przyszłości.

7

Odp: Trudny związek

W tytule, winno być, kolejna nieudana relacja,
bo ze związkiem, nie ma to nic wspólnego,
no ale, rozumiem, że tak nazywamy to potocznie, ja i on = związek.

Piszesz, że w każdy weekend spotyka się z córką,
mogłoby tak być, oczywiście, gdyby był sam,
zanim Ciebie poznał, mógł mówić, każdy weekend spędzam z córką, bo jestem sam.

Jeżeli tworzy z kimś innym nowy związek,
wszystko musi poprzestawiać, uwzględnić drugą osobę,
on tego nie robi,
żyje jak żył i nie zamierza tego zmieniać,
jesteś nieistotna,

nie musi żaden ojciec rozwodnik wybierać między córka a partnerką,
wystarczy to sensownie pogodzić,

gdy macie swoje własne plany,
niedopuszczalna jest ich zmiana, bez Twojej aprobaty,
nie musi odbierać dziecka wcześniej, tylko dlatego, że może..
Należy powiedzieć ex żonie: ok, mogę wcześniej? ale nie przyjadę wcześniej, przyjadę po małą, w tym czasie, w którym
ustaliliśmy, że będę.

Jest to okazanie szacunku dla Ciebie i właściwe określenie relacji.
Dziecko, nie może być i nie powinno być na piedestale,
gdy tak jest, należy być samotnym rodzicem.

Osobiście, nigdy nie byłabym z żadnym facetem, który walczy o całkowitą opiekę nad dzieckiem,
rodzice, dla dobra dziecka powinni się dogadać,
gdy tego nie potrafią, nie są dobrymi rodzicami,
kiedyś może uznać, że Tobie dziecko odbierze, chciałabyś?

Związek, zawsze jest na pierwszym miejscu,
potem są dzieci, problemy i inne insze,
by razem rozwiązywać wszystkie bolączki tego świata,
razem.

Facet ma swój świat, swoje życie,
Ty jesteś tylko uzupełnieniem, dodatkiem, jak oliwka w drinku..
Dziecko - to niezły wytrych swoją stroną,
dotyczy to również kobiet,
słowo KLUCZ, bo dziecko..

nie tolerowałabym takiego układu przez 5 min.
tak jak piszesz, chce mieć przy sobie, byle kogo..

współczuję

8

Odp: Trudny związek
logika napisał/a:

W tytule, winno być, kolejna nieudana relacja,
bo ze związkiem, nie ma to nic wspólnego,
no ale, rozumiem, że tak nazywamy to potocznie, ja i on = związek.

Piszesz, że w każdy weekend spotyka się z córką,
mogłoby tak być, oczywiście, gdyby był sam,
zanim Ciebie poznał, mógł mówić, każdy weekend spędzam z córką, bo jestem sam.

Jeżeli tworzy z kimś innym nowy związek,
wszystko musi poprzestawiać, uwzględnić drugą osobę,
on tego nie robi,
żyje jak żył i nie zamierza tego zmieniać,
jesteś nieistotna,

nie musi żaden ojciec rozwodnik wybierać między córka a partnerką,
wystarczy to sensownie pogodzić,

gdy macie swoje własne plany,
niedopuszczalna jest ich zmiana, bez Twojej aprobaty,
nie musi odbierać dziecka wcześniej, tylko dlatego, że może..
Należy powiedzieć ex żonie: ok, mogę wcześniej? ale nie przyjadę wcześniej, przyjadę po małą, w tym czasie, w którym
ustaliliśmy, że będę.

Jest to okazanie szacunku dla Ciebie i właściwe określenie relacji.
Dziecko, nie może być i nie powinno być na piedestale,
gdy tak jest, należy być samotnym rodzicem.

Osobiście, nigdy nie byłabym z żadnym facetem, który walczy o całkowitą opiekę nad dzieckiem,
rodzice, dla dobra dziecka powinni się dogadać,
gdy tego nie potrafią, nie są dobrymi rodzicami,
kiedyś może uznać, że Tobie dziecko odbierze, chciałabyś?

Związek, zawsze jest na pierwszym miejscu,
potem są dzieci, problemy i inne insze,
by razem rozwiązywać wszystkie bolączki tego świata,
razem.

Facet ma swój świat, swoje życie,
Ty jesteś tylko uzupełnieniem, dodatkiem, jak oliwka w drinku..
Dziecko - to niezły wytrych swoją stroną,
dotyczy to również kobiet,
słowo KLUCZ, bo dziecko..

nie tolerowałabym takiego układu przez 5 min.
tak jak piszesz, chce mieć przy sobie, byle kogo..

współczuję


No właśnie- zapomniałam odnieść się do tego, że facet walczy o to, by mieć całkowitą opiekę nad dzieckiem.
Autorko, serio? Nie przeraża Cię ten człowiek? Ja bałabym się mieć kogoś takiego za wroga. Kiedyś mógłby zrobić i mnie jakieś świństwo.
Żona go zdradzała. No jasne. Pewnie zdradzała go z dziesięcioma wracając z pracy do domu. A może to on jest nie do życia?
A może go i zdradzała, ale Ciebie to on traktuje przedmiotowo i niefajnie. Jakie więc wydaje on o sobie świadectwo?

Jest bardzo Ciebie pewny, więc nawet już nie udaje. I tak go przecież nie zostawisz.

Spotykacie się więc w tygodniu, może w aucie, może u niego, a może u Ciebie? Nie wiem tego, jednak wiem, że przez cały miniony rok tylko pięć razy chciał spędzić z Tobą całą noc. No cóż to za wydarzenie. W kominie należałoby je zapisać.

Musisz zacząć jakąś terapię, bo ewidentnie masz problem z poczuciem własnej wartości. Świadczą o tym Twoje poprzednie związki z jakimiś ułomami i teraz ten facet, który tak źle Cię traktuje.

9 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-11-11 03:09:55)

Odp: Trudny związek

nie powinien spedzac weekendow z dzieckiem? nie powinien odbierac wczesniej? ze co??? wy macie dzieci tak w ogole tak twierdzac?

a relacja to inna para kaloszy.  osoba zraniona moze sie bac, ale relacji/zwiazku sie boi, ale seksu/intymnosci juz nie? na miejscu autorki ograniczylabym seks, zeby troche hormony jej spadly i zmiejszylo zaangazowanie, bo u pana nie jest na takim samym poziomie jak u niej. dla wlasnego dobra. nie prosilabym sie juz o spotkania, o czas. stan sie bardziej bierna, odczekaj, tydzien,dwa, miesiac i zobacz, czy zacznie walczyc. jesli mu zalezy to to zrobi. badz nadal mila, ale nie zabiegaj tylko przyjmuj.


co mnie dziwi to to, ze seks na kazdym spotkaniu, ale nocy wspolnie spedziliscie...5? musialam kilka razy przeczytac, zeby zrozumiec. to nie jest normalne. przynajmniej mi sie nie zdarzylo. moze jest z toba tylko dla tego seksu, skoro po nim ot tak sie zmywa? serio zaakceptowalas to jak gdyby nigdy nic?

zamiast seksu rozwijaj z nim relacje, rob cos, wjydz gdzies, duzo rozmawiaj. bo zaczeliscie chyba od nie tego, co trzeba. o ile da sie to jeszcze naprawic. to kobieta sie przywiazuje przez seks, nie facet.

10

Odp: Trudny związek

Zgadzam sie z poprzednimi postami. Ten facet nie uwzględnia Cie w swoim życiu chodzi mu jedynie o seks i nie sadze zeby sie przejal Twoim zniknieciem.
Wydaje mi sie ze jestes od niego uzalezniona i powinnas sie ratowacbo skonczysz w takim ukladzie na dlugie lata. Powinnas sie odciac.

Skorzystaj z pomocy terapeutyinaczej spojrzysz na to wszystko i uporasz sie z uzaleznieniem.

11

Odp: Trudny związek

Znałam kilku facetów którzy mówili "nie, już nigdy ślubu, dość mam małżeństw!" (zresztą kobiety takie też znałam). Tylko to dotyczyło niewłaściwych ludzi, bo gdy spotykali jakąś wyjątkową osobę to nagle wszystko im się zmieniało i brali ślub bardzo szybko.

No pomyśl sama: czy on mówiłby ci takie rzeczy (że niczego Ci nie może obiecać) gdyby bał się Ciebie stracić? On się nie boi że odejdziesz.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024