Cześć,
Zdecydowałem się założyć ten temat bo potrzebuję opinii i szerszego spojrzenia na problem. Mianowicie jakiś miesiąc temu poznałem na jednym z portali randkowych pewną kobietę. Jak na razie od tamtej pory spotkaliśmy się ogólnie dwa razy oraz codziennie wymieniamy ze sobą jakieś wiadomości (nie jest tego dużo, ale jednak przynajmniej zawsze kilka wieczorem). Wszystko teoretycznie zdaje się niby pozornie zmierzać w dobrym kierunku tylko no właśnie - ja kompletnie nie widzę z jej strony jakiejkolwiek własnej inicjatywy, jakiegokolwiek zaangażowania w tą relację, a czasem nawet odczuwam jakby mnie wręcz olewała. Po pierwsze jak do tej pory wszelkie propozycje spotkań i ich szczegóły wychodziły tylko ode mnie. Aby być sprawiedliwym to muszę jednak przyznać, że na wszystko się zawsze zgadza - tutaj nic zarzucić nie mogę. Tyle, że sama nie potrafiła nawet zaproponować czegokolwiek w momencie kiedy ja sugestywnie zasugerowałem, że w tym, a tym dniu kiedy ona teoretycznie nie miała żadnych planów ja też będę wolny i nie wierzę, że ona tego nie zrozumiała bo to mimo, że nie było to wyrażone wprost to było bardzo jasne. Druga kwestią jest fakt przełożenia naszego trzeciego spotkania i nie chodzi tutaj nawet o sam powód tego tylko w sposób w jaki to zrobiła. Powodem miało być to, że miała już w tym terminie zaplanowane coś innego tylko zapomniała o tym kiedy umawiała ten termin ze mną, a żeby tego było mało to dowiedziałem się o tym właściwie przez przypadek kiedy zapytałem o potwierdzenie terminu na dzień przed spotkaniem. Wyglądało to tak, że nie wiem czy gdybym nie zapytał ona w ogóle raczyłaby mi o swojej zmianie planów powiedzieć. Dodatkowo nie powiedziała mi nawet od razu co jest w ogóle powodem tej zmiany planów - musiałem to z niej wyciągnąć i okazało się to spotkanie z innymi znajomymi z którymi podobno umówiona w tym terminie już wcześniej zanim umówiła się ze mną. Wiecie mi nie chodzi jak już napisałem wcale o ten powód sam w sobie tylko o sam sposób w jaki mi to zakomunikowała. Bo w moich oczach wygląda to tak jakby mnie totalnie olała. Trzecia kwestia to, że w nawet rozmowach zdarza jej się jej nie pamiętać o czym rozmawialiśmy dzień dwa temu. I nie mówię tu o jakichś nieistotnych rzeczach tylko o pewnych dość ważnych nawet kwestiach takich jak na przykład omawiany wstępnie termin kolejnego spotkania.
No ale dobra, teraz na koniec najważniejsze. Jestem z natury osobą, która w takich przypadkach nie lubi owijać w bawełnę, bawić się w podchody, analizować tylko woli po prostu wyłożyć kawę na ławę i zapytać prosto z mostu. No więc wyłożyłem wszystko jasno jak to dla mnie wygląda, zapytałem kim dla niej jestem i czym są dla niej nasze spotkania, jak je traktuje. Powiedziałem też wprost, że jeśli po prostu nie chce się ze mną spotykać niech powie wprost, a nie bawi się w coś takiego. No i właśnie. Z jednej strony widać było, że unika jakiejkolwiek bardziej wiążącej dla niej odpowiedzi, ale stwierdziła że chce się ze mną spotykać i, że nasze spotkania traktuje jako randki jednocześnie jednak zakomunikowała, że jest osobą która długo przywiązuje się do nowych osób i, że potrzebuje po prostu więcej czasu.
Wiecie ja bym to nawet w pełni zrozumiał bo nie ma w tym dla mnie nic dziwnego. Ale czy naprawdę zbyt krótkim czasem znajomości można wytłumaczyć olewanie osoby z którą chciałoby się tą znajomość rozwijać? Bo ja odczuwam to tak, że ona przeczy sama sobie z jednej strony deklarując, że nie jestem jej w jakimś stopniu obojętny, a z drugiej pokazując jakby jej w ogóle na rozwijaniu znajomości ze mną nie zależało. Szczerze kompletnie już zgłupiałem i nie wiem co mam o tym myśleć. Powiedzcie co wy o tym sądzicie? O co tu może chodzić? Czy to może jednak ja przesadzam i szukam problemu tam gdzie go nie ma?