Czas na rozstanie czy kolejną szansę? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez ebgues (2021-09-24 14:16:38)

Temat: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Cześć, chciałabym tutaj opisać swoją relację i zapytać, co o tym wszystkim sądzicie. Małżeństwem jesteśmy krótko, bo od maja. Spotykaliśmy się dwa lata. Dwa miesiące temu urodziłam pięknego syna, mężowi lekarze nie dawali szansy na dziecko, więc był przeszczęśliwy. Ja bardzo długo przyzwyczajałam się do wiadomości, że będziemy mieli dziecko, z jednej strony byłam szczęśliwa, a z drugiej nie wyobrażałam sobie siebie jako matki. Na szczęście instynkt macierzyński zrobił swoje i świetnie się odnajduję w nowej roli, ale nie o tym chciałam pisać.. Od kiedy zaszłam w ciążę mąż zrobił się okropny, przestało go interesować moje zdanie na jakikolwiek temat, wybucha z byle powodu, teraz jak już dziecko jest na świecie potrafi mnie obrazić (od debilek, nic nie robiącej ze swoim życiem, wiecznie przed telewizorem). Zajmuję się dzieckiem (czego nie uważam za mistrzostwo świata), domem, no bo w nim siedzę, maluję, zaczęłam robić paznokcie żelowe, bo chcę zrobić kursy i uzyskać certyfikat. Mam macierzyński na rok, załatwiam wszystkie dokumenty w domu, bo mieszkamy za granicą, a mąż nie mówi w tym języku. Z dzieckiem mogę się wybrać tylko tutaj w okolicy, bo mąż używa samochodu, który „kupił mi” na urodziny, ale koniec końców oczywiście korzystamy z niego oboje. Pracuje po 16-18h dziennie, bo wziął nową posadę i musi naprostować wszystko w firmie. Nie wymagałam od niego nic, oprócz tego, żeby po robocie zamiast siedzieć dzień w dzień u kolegów (środek nocy) wracał do domu do żony i dziecka. Wiedziałam, że i tego nie da rady spełnić - już w ciąży wyparowywał na wiele godzin, bo on MA PRAWO do spotkań z ludźmi i kiedyś takie życie prowadził, więc zmieniać tego nie zamierza. Co kilka tygodni słyszałam zapewnienia, że jak się dziecko urodzi, to przecież nie będzie się tak zachowywał.. nie wierzyłam w to oczywiście, ale trwałym przy nim, bo w Niemczech, gdzie mieliśmy wrócić, czekało na nas wspólne mieszkanie, praca w jednej firmie, więc chciałam to przetrwać i zobaczyć jak będzie. Dzisiaj dopiął swego - usłyszałam, co o mnie myśli, podsumowałam, że ja nigdy nie będę dla niego wystarczająco dobra. Nigdy nie będzie ze mnie zadowolony, ja z siebie jestem, więc to jego problem, nie będę się zmieniać pod niego. Po kolejnych wyzwiskach, które wytłumaczył tym, że to ja go do tego stanu doprowadzam (serio, nie zrobiłam nic) stwierdziłam, że odpuszczam. Dziś jak zaczął mówić kolejne tego typu rzeczy zapytałam od razu, kto się wyprowadza, on czy ja. Odpowiedział, że weźmie sobie domek przy firmie (pracuje w hotelu), a ja mam z dzieckiem zostać w mieszkaniu, on będzie go tylko odwiedzał i wysyłał kasę. Wypowiedział się też typowym dla siebie tonem, że nawet butów nie może sobie kupić, nic nie ma z tego na co pracuje, bo ciagle kasy brak (spłacamy mały kredyt, a poza tym nasza sytuacja finansowa jest ok, więc nie wiem o czym on mówi?). Oprócz tego oczywiście nic nie robię, bo siedzenie z dzieckiem w domu to wakacje. Nigdy nie ma nawet zupy ugotowanej (już dawno ustaliliśmy, że nie mam dla niego gotować, bo on je w pracy, a dzięki temu oszczędzimy, bo sama i tak ledwo przejadam porcję dla jednej osoby). Syf jest zawsze w całej chacie - dzisiaj jeden worek pampersow, który zapomniałam wziąć na dół wychodząc na szybkie zakupy, zanim pojedzie do pracy. Nieprzespana nocka, wiadomo - zdarza się najlepszym. Po prostu nie pasuje mu we mnie nic, wszystko robię źle, każda moja decyzja jest zła. Powiedział, że będąc sam był szczęśliwy, zapytałam więc, czemu nie jest sam i dlaczego w ogóle mi się oświadczył i wziął ze mną ślub. Stwierdził, że oczekiwał czegoś innego. Ja wzięłam z nim ślub z miłości, on chyba ze względu na dziecko. Mówi, że nic nie możemy razem robić, bo nie mamy wspólnych zainteresowań (chętnie poszłabym z nim na rower albo pojechała się powspinać w góry, ale mamy dwumiesięczne dziecko, a on pracuje po 16h, to jak niby?) Jestem zawsze chętna próbować nowych rzeczy. Jakiś czas temu mieliśmy kłótnię o to, że chcę mieć czas dla siebie i sobie gdzieś wyjść, coś porobić. Powiedział, że na razie muszę przecierpieć, póki ma ostry okres w pracy. Przeczy sam sobie. Zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że do siebie nie pasujemy albo się sobą przejedliśmy/znudziliśmy. Dodam, że planuję wyjechać do taty na kilka tygodni z dzieckiem (nie po to, żeby odciąć mu kontakt - żeby nikt tak czasami nie pomyślał smile), tylko, żeby odpocząć od sytuacji.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Ale na jaka kolejna szansę?

By dawać komuś szansę, ta osoba musi wykazać jakiekolwiek zrozumienie swojego wrednego postępowania i zrobic kroki w kierunku realnej poprawy. Twój maż nie robi ani jednego ani drugiego. Wręcz przeciwnie, za swoje zachowania zrzuca winę na Ciebie. Ja bym tam wreczyla temu panu papiery rozwodowe, bo z takim nastawieniem i z taką niedojrzalościa, on sie do żadnego malżeństwa nie nadaje.

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Niestety dopadła was rutyna i prawdziwe życie. Przed ślubem pewnie było kolorowo, randki, kolacyjki itd. Tak to już jest, że ciąża i małe dziecko wywraca życie do góry nogami. Dochodzi dużo dodatkowych obowiązków i kosztów. Pieniądze na kredyt i na utrzymanie same się nie zarobią.
Rozumiem Twojego męża z tego względu, że pewnie wraca styrany z pracy i chciałby chociaż odpocząć. Z drugiej strony przy małym dziecku to praca jak na etacie czego niektórzy faceci zdają się nie dostrzegać. Tobie też zapewne jest cieżko bo cały dom i wrzeszczące dziecko jest na Twojej głowie. To naturalne, że w ten sposób dochodzi do napięć i sytuacji konfliktowych. Dojrzali ludzie zdając sobie sprawę z sytuacji rozmawiają o problemach i próbują je rozwiązać. Jeśli nie będzie wzajemnego wsparcia i zrozumienia to nie będzie dobrze, a kryzys w waszym związku będzie się pogłębiał.
Dziecko niestety nie działa na pilota i nie można go wyłączyć w dowolnej chwili. Obecne zachowanie Twojego męża to nic innego jak ucieczka od problemu. Tak nie powinien się zachowywać facet. Pamiętaj jednak, że rozstanie to powinna być ostateczność.

4

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Twój mąż nie poradził sobie z nową sytuacją. Nie potrafi zaakceptować nowej prozy szarego życia. Ciężko pracuje i nie widzi wymiernych efektów. Jego marzenia i wyobrażenia o życiu legły w gruzach. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Nie potrafi cieszyć się tym co ma. Dzieckiem i Tobą. Co gorsze przestał widzieć w Tobie kobietę która go pociągała. Z jakiś powodów uznał Ciebie za winną jego obecnej sytuacji. W mojej opinii jedyne rozwiązanie to rozwód.

5

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?
Jonatan_ napisał/a:

Twój mąż nie poradził sobie z nową sytuacją. Nie potrafi zaakceptować nowej prozy szarego życia. Ciężko pracuje i nie widzi wymiernych efektów. Jego marzenia i wyobrażenia o życiu legły w gruzach. Każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Nie potrafi cieszyć się tym co ma. Dzieckiem i Tobą. Co gorsze przestał widzieć w Tobie kobietę która go pociągała. Z jakiś powodów uznał Ciebie za winną jego obecnej sytuacji. W mojej opinii jedyne rozwiązanie to rozwód.

Dziś postawiłam mu ultimatum. Albo koniec wyzwisk, obrażania mnie, mówienia, jaka jestem beznadziejna i nic nie robię, koniec znikania po nocach i siedzenia u podejrzanych kumpli robiąc różne rzeczy zamiast w domu, albo rozwód. Wybrał rozwód. Spakował się i wyprowadził. Usłyszałam, że nigdy go nie wspierałam, że myślałam zawsze tylko o sobie, a ja uważam dokładnie to samo o nim.. Cóż, może kiedyś sobie to przemyślimy, albo i nie. Na ten moment zajmuję się dzieckiem, które mnie teraz potrzebuje, a nie rozwrzeszczanych rodziców..

6

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Dobrze, że się wyniósł - z tego i tak by nic dobrego nie było. Lepiej będzie Ci samej z dzieckiem, zobaczysz. Tylko wytrwaj w decyzji rozstania!

7

Odp: Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Twój mąż nie dojrzał do zakładania rodziny - kiedy stało się trudno, a to zawsze należy brać pod uwagę, bo żaden związek nie jest nieustająca sielanką, to szuka dookoła winnych i ucieka od problemów. Mało tego, on nie ma do Ciebie szacunku, zresztą ani do Ciebie jako kobiety, żony, matki jego dziecka, ani do Twojej pracy. Bez miłości jest szansa na tworzenie całkiem satysfakcjonującej relacji, ale bez szacunku to nie ma prawa się udać.

Przykro mi, ale nie jestem w stanie znaleźć nic, czego można byłoby się chwycić, by wlać w Ciebie jakąś nadzieję. Na domiar złego intuicja mówi mi, że w jego życiu mógł pojawić się ktoś trzeci. Przemawia za tym sporo bardzo schematycznych przesłanek, jak choćby ciągłe rozdrażnienie, wybuchy złości, szukanie w Tobie wad i umniejszanie Twojej wartości (stwierdzenie, że nigdy nie będziesz dla niego wystarczająco dobra, to dno dna), nocne przebywanie poza domem, tej pracy po 16-18 godzin dziennie też warto się przyjrzeć, a na deser błyskawiczna decyzja o wyprowadzce, a potem o rozwodzie.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czas na rozstanie czy kolejną szansę?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024