Likwidacja wątku. Dziękuję za ocenę i komentarze.
1 2021-09-21 12:48:29 Ostatnio edytowany przez Ewelka81 (2021-09-21 19:23:03)
Nikt, nawet sąd, nie jest w stanie powstrzymać Cię przed rozwodem. Tylko czemu pytanie do forum skoro współpracujesz z prawnikiem znającym temat lepiej niż "bardziej doświadczeni" ludzie tutaj?
I właściwie po co Ci rozwód? Teraz jest wszystko na Twojej głowie, a po rozwodzie, jak zostaniesz sama z trójką dzieci, nie będzie? Do tego będzie trzeba kosić ten trawnik
Między pierwszym, a drugim dzieckiem jest 7 lat różnicy. Mąż był taki zły, a mimo to po 7 latach kolejne dziecko?
Jeśli ta historia jest prawdziwa, to brakuje istotnych szczegółów, by się sensownie odnieść.
3 2021-09-21 13:21:57 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-09-21 14:36:51)
Wybacz że tak prosto z mostu ale nie rozumiem kobiet, które żyją z mężem o którym wiedzą że ten regularnie zdradza i o ile jeszcze mogę zrozumieć to że wybaczylabys jeden wybryk lub jeden romans, to w momencie gdy pojawiałyby się następne ja już na taki związek nie miałbym siły i dziwi mnie Twoja postawa. bez urazy
Nikt, nawet sąd, nie jest w stanie powstrzymać Cię przed rozwodem. Tylko czemu pytanie do forum skoro współpracujesz z prawnikiem znającym temat lepiej niż "bardziej doświadczeni" ludzie tutaj?
I właściwie po co Ci rozwód? Teraz jest wszystko na Twojej głowie, a po rozwodzie, jak zostaniesz sama z trójką dzieci, nie będzie? Do tego będzie trzeba kosić ten trawnik
Między pierwszym, a drugim dzieckiem jest 7 lat różnicy. Mąż był taki zły, a mimo to po 7 latach kolejne dziecko?
Jeśli ta historia jest prawdziwa, to brakuje istotnych szczegółów, by się sensownie odnieść.
Podobno gros kobiet namawia faceta na kolejne dziecko gdy boją się odejść a czują że tylko kolejne dziecko i wspólne zajęcia przy nim mogą jeszcze ich trzymać razem
4 2021-09-21 13:31:14 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-09-21 14:38:09)
Historia jest prawdziwa. Hmm a po co pisać, gdyby była nie prawdziwa?. Ktoś musiał napisać mi pozew, aż tak zdolna nie jestem. Rozwód jest po to, aby terapia mojego dziecka miała jakikolwiek sens i odseparować dziecko od złych emocji (nierealne wymagania stawiane przez rodziców - dlatego tez jest moja terapia). Różnica siedmioletnia między dziećmi jest bo faktycznie po zmianie pracy była poprawa w naszym małżeństwie, nie wszystko było złe. Jest to forum dla kobiet i chciałam dopytać czy dzieci w trakcie rozwodu są mieszane w sprawę rozwodową - wiem, że może być rozmowaz kuratoremm itd. A trawnik ....myślę raczej o sprzedaży domu, podzieleniu kasy pomiędzy mnie i męża i kupieniu mniejszego mieszkania. I wiesz, chciałabym w końcu zacząć stawiać potrzeby swoje na pierwszym miejscu a nie potrzeby mojego męża.
Wybacz że tak prosto z mostu ale nie rozumiem kobiet, które żyją z mężem o którym wiedzą że ten regularnie zdradza i o ile jeszcze mogę zrozumieć to że wybaczylabys jeden wybryk lub jeden romans, to w momencie gdy pojawiałyby się następne ja już na taki związek nie miałbym siły i dziwi mnie Twoja postawa. bez urazy
Z perspektywy czasu na to patrząc też się sobie dziwię i szkoda mi tych lat, które straciłam. Ale mogę tkwić nadal w związku z mężczyzną, który mnie nie kocha i którego ja też nie kocham albo zacząć wszystko od nowa tylko bogatsza o doświadczenia i poniszczoną psyche. Nie mam urazy, spoko.
niestety nie podpowiem w kwestii rozwodu bo sama się ostatecznie nie zdecydowalam.. ale posluchaj prawnika, obys przypadkiem Ty kiedys na męża nie musiala placic alimentow ... są tu osoby bardziej doswiadczone, zaraz się odezwa...
i powodzenia w terapii...
ja tu widzę że dziecko ma poważny problem: a Ty się na czym skupiasz?? otóż na tym czy zostać rozwódką czy nie.!
czyli TY w centrum uwagi
WY w centrum uwagi
a córkę macie gdzieś.
Co ma jej ten rozwód polepszyć?
zajmij się najpierw ogarnięciem dziecka spraw.
z lekarzem porozmawiaj Ty io się zastosuj do tego co powie. Moze mąż dołaczy moze nie,
zapewnij temu dziecku trochę spokoju.
z dziećmi się nie rozwodzicie.
mąż miał kiedyś romanse a Ty to po 15 latach wyciągasz? niezbyt to rozumiem.
moze i powinniście się rozwieść- ale teraz są ważniejsze sprawy?
No chyba że w tym domu cały czas awantury, napięta sytuacja.
jaką Ty jesteś mamą? Kojącą, przy której dziecko czuje wsparcie? czy nerwusem co krzyczy na dzieci?
7 2021-09-21 14:24:22 Ostatnio edytowany przez Ewelka81 (2021-09-21 14:26:52)
ja tu widzę że dziecko ma poważny problem: a Ty się na czym skupiasz?? otóż na tym czy zostać rozwódką czy nie.!
czyli TY w centrum uwagi
WY w centrum uwagi
a córkę macie gdzieś.
Co ma jej ten rozwód polepszyć?
zajmij się najpierw ogarnięciem dziecka spraw.
z lekarzem porozmawiaj Ty io się zastosuj do tego co powie. Moze mąż dołaczy moze nie,
zapewnij temu dziecku trochę spokoju.
z dziećmi się nie rozwodzicie.
mąż miał kiedyś romanse a Ty to po 15 latach wyciągasz? niezbyt to rozumiem.
moze i powinniście się rozwieść- ale teraz są ważniejsze sprawy?
No chyba że w tym domu cały czas awantury, napięta sytuacja.
jaką Ty jesteś mamą? Kojącą, przy której dziecko czuje wsparcie? czy nerwusem co krzyczy na dzieci?
Ale to właśnie i lekarz i terapeuta powiedział, że jeśli sytuacja w domu nie poprawi się, to nici z terapii. A gdy mąż to usłyszał -opdpowiedział, ze każdy ma takie problemy i nie można się rozczulac nad dzieckiem bo to widzimi się nastolatki. I on nic złego nie robi tylko motywuje dziecko do działania. I tyle w temacie. A atmosfera w domu jest nerwowa i toksyczna. Nie pytam się czy się rozwieść bo decyzję podjęłam i jej nie zmienię-pytanie moje bylo zupełnie inne. I wybacz, nie potrzebuję kolejnego oskarżania, że robię źle itd.
8 2021-09-21 15:04:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-09-21 15:19:09)
a powiedział że Ty nie masz w tym swojego udziału? I ze najlepszym wysciem jest rozwód? TERAZ?
no właśnie: Ty czegoś potrzebujesz- TY i Ty
ja nie oceniam Ciebie kontra maż- moze jego wina jest i większa- ale nie sugeruj w tytule że dobro dzieci jest najważniejsze bo to tak nie wygląda
to by było na tyle ode mnie w tym wątku.
I właściwie po co Ci rozwód? Teraz jest wszystko na Twojej głowie, a po rozwodzie, jak zostaniesz sama z trójką dzieci, nie będzie? Do tego będzie trzeba kosić ten trawnik
Bo ma prawo być szczęśliwa i spokojna, poradzi sobie doskonale.
Warto zawalczyć o spokój i lepiej być zdana na siebie, niż na faceta, który nie wspiera gdy ich wspólne dziecko choruje.
... kryzys juz trwa jakis czas... autorka ma w tym s woj udział i jej mąż tez - tkwią w tym razem, dzieci niczemu winne - patrzą i cierpią...
Owszem powinna się byla dawno temu rozstac, nie wchodzic w ogóle w ten związek - mleko się rozlało... nie znamy oczywiscie wersji tej drugiej strony, ale ... jak ma postepować rodzic w podobnym przypadku jesli drugi rodzic nie widzi problemu i w ogole psycholodzy, psychiatrzy i inni to tylko naciągacze a dziecko woła o pomoc...
11 2021-09-21 18:07:55 Ostatnio edytowany przez noben (2021-09-21 18:09:45)
zaproponowałam meżowi, że ja zostanę z dziećmi w domu a on żeby się wyprowadził -poskamlał, że nie ma gdzie itd no ale terpia pomaga mi nie przejmować się tak mocno tym jak "on ma cięzko"..
Tylko jak chcesz rozwód za porozumieniem i żeby mąż postępował akurat tak jak Ty chcesz, to niestety musisz się ''przejmować'' jego zdaniem.
Skoro on miałby się wyprowadzić z własnego domu.
A następnie zgodzić się na tegoż domu sprzedaż.
O ile ten wątek jest prawdziwy, bo dziwnie dużo tu sprzeczności i zalatuje kolejnym protest songiem.
Historia jest prawdziwa. Hmm a po co pisać, gdyby była nie prawdziwa?
Nie wiem po co, ale tak samo nie rozumiem sensu np dokumentowania całego swojego życia w mediach społecznościowych, a jednak ogrom ludzi to robi.
Moja wątpliwość bierze się stąd, że zanim ktoś podejmie decyzję o rozwodzie, dojrzewa do tego długo i pojawia się tona dylemtów moralnych, szczególnie jeśli w grę wchodzą małe dzieci. To jest moment kiedy osoby szukają pomocy i trafiają na forum.
Ty natomiast opisałaś nam historię, by zakończyć stwierdzeniem, że już podjęłaś decyzję o rozwodzie, a jedyne pytanie jakie zadajesz to, czy sąd może zablokować rozwód z powodu małych dzieci.
Są fora prawne... i takie pytanie nadaje się tam.
Oczywiście nikt Ci nie broni pisać tutaj, ale to wszystko się nie trzyma kupy.
Nastepna historia o krysztale. Nie wiem czego oczekujesz autorko, ale zgodzilas sie miec 3 dzieci z mezczyzna, z ktorym nie chcialas byc i przez ponad 15 lat koontnuujesz chore malzenstwo, wspolnie z mezem gotujac taki, a nie inny los dzieciom. To wasze problemy przekladaja sie na zdrowie psychiczne waszych dzieci. Moze wez odpowiedzialnosc za swoje decyzje i ich konsekwencje. Wtedy zrozumiesz, oboje zrujnowaliscie im psychike. Jesli nastolatek ma mysli samobojcze, bulimie, to jaki syf musi byc w domu??
14 2021-09-21 20:25:13 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2021-09-21 20:25:32)
... no to "pomoglismy", przegonilismy kolejnego "trola" - niech sie zastanowi nad swym życiem i konsekwencjami... jacy my jestesmy idealni...
... no to "pomoglismy", przegonilismy kolejnego "trola" - niech sie zastanowi nad swym życiem i konsekwencjami... jacy my jestesmy idealni...
Faktycznie chyba potraktowaliśmy Autorkę zbyt mocno. Przepraszam, jeśli moje komentarze wydawały się atakiem.
Jeśli jednak Autorka chciała tylko zrozumieć, czy sąd może zablokować rozwód, to dostała odpowiedź.
Jeżeli Autorka z mężem stawią się na rozprawie, będę zgodni co do rozwodu bez orzekania o winie i przedstawią sensowny plan rodzicielski, raczej nie ma możliwości by kwestia nie została załatwiona na jednej rozprawie.
Po prostu czegoś było brak w tej całej historii. Autorka niezbyt przekazała, dlaczego chce się rozwieść (jeżeli cokolwiek to przez żale za dawne grzechy męża), bo albo mi umknęło, albo nie było żadnego wyjaśnienia, dlaczego uważa, że potrzeby męża stawiała zawsze na pierwszym miejscu.
W całym tekście nie było nic o potrzebach męża, a jedynie o potrzebach najstarszego dziecka i samej Autorki. Mąż ma chyba prawo nie ufać terapeutom i mieć odmienne zdanie niż żona. Nie wynikało z tego tekstu, że bagatelizuje problem, a jedynie, że nie widzi potrzeby w terapii. W życiu trzeba się kierować zasadą ograniczonego zaufania, bo tak jak lekarz może pomylić się w diagnozie, tym bardziej (bo jest to subiektywna ocena na podstawie tylko i wyłącznie tego co opowie pacjent) psychoterapeuta może się pomylić.
Autorka znosiła męża przez 15 lat i nagle pod wpływem terapii podjęła decyzję o rozwodzie, pomimo, że jej młodsze dzieci mają odpowiednio zaledwie 7 i 4 lata. Czy rozwód w tym właśnie momencie pomoże w naprawieniu sytuacji jej najstarszej córki, czy raczej będzie dolaniem doliwy do ognia? A co z pozostałą dwójką szkrabów? Przecież Autorka nawet w tytule powołała się na dobro dzieci. Ela210 słusznie zauważyła, że patrzenia na to dobro w całej historii brakuje.
Forum może pomóc, ale też potrzebna jest współpraca osoby, które założyła wątek. Jeśli wielu z nas uznało, że coś w tej historii jest nie tak, to chyba nie bez powodu. Być może Autorka po prostu nie potrafiła do nas dotrzeć, a być może sprawa ma drugie dno.
16 2021-09-23 10:39:44 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2021-09-23 13:37:26)
na współpracę autorki nie ma co juz chyba liczyć, szkoda, że skasowala 1 post... ale mąż rzekomo uznał, że córka jest w takim wieku że tak mają nastolatkowie i nie ma co tu pobłazac a psychoterapeuci i inni to naciągacze .. dla mnie to jest bagatelizowanie tym bardziej że była chyba diagnoza bulimii i depresji, do tego atmosfera w domu -jesli rodzice chociażby mają odmienne zdanie co do "traktowania" problemów dziecka to mogą być punkty zapalne.. wczesniej tez musiało byc nieciekawie bo skąds się problemy dziecka wzięły (a juz sam fakt bycia nastolatkiem jest trudny - nawet dla "normalnych" dzieci)... oczywiscie brakuje wielu informacji ... z tego co pamietam związek miał problemy od początku (jego zdrada) ale próbowali - czego efektem jest 3 dzieci, sama uważam że trzeba naprawiać bo nie ma ideałów, wczesniej czy póżniej wypłyną różnice bo cięzko się tak w kazdym aspekcie dobrać, ale skoro rodzina jest "toksyczna", to co można zrobic jesli jednemu rodzicowi dobrze jest jak jest i nie widzi potrzeb np. terapii, druga strona uczestniczy w terapii i musi jakoś uspokoic sytuację w domu... to jak? tylko bez umoralniania ze było pomyślec wczesniej, ze to jej wina, że bedąc w ciąży jednak wyszła za niego i musialo tak się stac... bo to oczywiste że to z reguły wina kobiety, że tkwiła w takim związku, nie pomyslała o dziecku które lepiej wychowywać samemu niz z takim tatusiem, bo przeciez wiedziala że tak bedzie... zgadza się??? nie wazne - było minelo, teraz trzeba zatroszczyć się o te dzieci...
taka dyskusja: jak mozna poprawić sytuację tych dzieci w trudnej rodzinie ?? jakies pomysly inne niż rozwód?? wiadomo że mąż na wspolna terapię raczej nie pójdzie, a nie ma co czekać az się dzieciak potnie przeciez....
moim zdaniem rozstanie z ojcem który ma tak głęboko w d.. dzieci że nawet na terapie nie chce iść jest dla dobra dzieci. To jak wyrzucić zgniłe jajo z domu. Poprawi jakość powietrza? No z pewnością.
Natomiast atakujące wypowiedzi niektórych pań są po prostu skandaliczne. Ciekawe czy rozmawiając twarzą w twarz byłyby równie chamskie. Czy tylko zza klawiatury ta odwaga. Autorce życzę powodzenia. Niektórym „przyjaciółkom forum” zalecam meliskę…