A więc.. Doszło już praktycznie do rozstania, mam już dość tego, że czuję się jakbym prowadziła dwa oddzielne życia, jedno z partnerem, drugie z całym światem, jednak przechodzą mnie myśli, czy taki stan dałoby się zaakceptować, mimo, że jest to dla mnie bardzo męczące.
Zaczęło się w sumie 3 lata temu, początki związku. Moja przyjaciółka miała mega problem, my znaliśmy się niecaly miesiąc, przełożyłam spotkanie, żeby ją wesprzeć, od razu zdania typu Wybierasz przyjaciółkę zamiast faceta.. I problem do niej, że poświęcam jej za duzo czasu itd. Kolejna sytuacja, mój najlepszy przyjaciel, jeszcze od dziecka organizował imprezę pożegnalna bo wyjeżdżał na stałe, bardzo się cieszyłam że poznam wszystkich z nowym facetem, w dniu imprezy mnie wystawił, nie poszedł i próbował zmusić mnie żebym też nie poszła.. Poszłam, ale cała imprezę było mi przykro i wstyd za niego. Od tamtej pory nie ma opcji żeby ich w ogóle poznać, mój partner nie chciał, wyzywał tego przyjaciela,od tamtej pory minęły 3 lata. Z kolejna przyjaciółka się pokłócił, w sumie zgonił na nią moja wine, bo kiedyś wróciłam z grilla (na którego oczywiście że mną nie poszedł) byłam na maxa pijana, od tamtej pory wyzywa ja, próbował mi zabronić się z nią spotykać, ostatnio nawet wkurzył się ze powiesiłam magnes z jej dzieckiem na lodówce (pamiątka po chrzcie na który oczywiście poszłam bez niego). Do kolejnej przyjaciółki całkiem nie dawno pisał z pretensjami że nie mogę jej ciągle we wszystkim pomagać, bo mam swoje obowiązki po czym wysłał jej zdjęcia jaki bałagan jest w domu, narobił mi wstydu na maxa, czulam się zażenowana, przyjaciółka się mega wkurzyła, on twierdzi że chciał jej tylko pokazać czemu się na mnie wkurza, nie rozumiem tego zachowania kompletnie. Mam mnóstwo znajomych i koleżanki i kolegów, z kolegami chciałam go poznac już dawno, oczywiście nie chciał, słyszałam nawet teksty typu że ktoś "mu się z ryja nie podoba", ciągle awantury ze mam się z nimi nie spotykać, nie pisać. Do mojej mamy też nie chce ze mną jeździć, jest tam tylko na wigilię i Wielkanoc właściwie z łaską. Ciągle od niego słyszę, że wybieram znajomych zamiast związku, że to on będzie ze mną całe życie, nie oni.. Może ma rację, ale ja mam jakieś przeczucie, że kogo bym nie poznała w przyszłości, zawsze będzie jakiś problem. Jestem ekstrawertyczka i potrzebuje kontaktu z ludźmi, on znowu najchętniej przeżyłby życie tylko ze mną 24 na dobę, jest kochany dla mnie, ale ja się w tym duszę.. Myślę, że podjęcie decyzji o rozstaniu jest dobre, ale chciałam po prostu żeby ktoś bezstronny mógł mi coś doradzić, dlatego piszę tutaj.
Uważaj na faceta, który próbuje odciąć Cię od znajomych i rodziny. To zły znak. Jak zostaniesz sama z nim, bez bliskich, którzy mogą Cię wesprzeć, to może się okazać, że Ty też jesteś zła. Będzie wywierał coraz więcej presji i będzie wyładowywał swoje emocje bez obawy, że z kimś pogadasz o tym.
Co innego introwertyk, który po prostu jest mało towarzyski, woli zajmować się swoimi sprawami, ale nie odcina Cię i nie próbuje pozbawić Cię życia towarzyskiego i rodzinnego, którego potrzebujesz.
Tak podjęłas bardzo dobra decyzje!
Ten koleś to toksyk który chciał cię zamknąć w złotej klatce i odizolować od każdego - później musiałabyś prosić o zgodę na pójście do sklepu. Zostaw go i zapomnij o nim nic dobrego z tego nie było jak sama widzisz. I nie mów ze jest kochany bo jest bezczelny - w głowie mu się nie mieści ze pisuje do twoich koleżanek ze zamiar spotykać się z nimi masz robić porządek w domu i wysla zdjęcia. Takie zachowanie jest chore !!!
Podobnie jak aniuu, uważam, że zachowanie Twojego partnera zapala czerwoną lampkę alarmową wielkości Jowisza.
Mamy w rodzinie takiego wujka-dzikusa ;-), którego bardzo rzadko można spotkać z jego żoną, moją ciotką, bo takiego ma „stajla” i nie lubi żadnych spotkań. Ale to, co prezentuje Twój partner, to proby izolowania nie siebie, ale Ciebie od rodziny i znajomych.
Tak zachowują się toksycy i przemocowcy. Sieją ziarna wątpliwości, co do wartości znajomych i rodziny, co do ich opinii, odnośnie ich wpływu, sugerują, że z niektórymi nie powinno Ci być po drodze. W ten sposób odcinają Tobie ewentualną grupę wsparcia, która mogłaby interweniować, gdyby zauważyli, że coś niedobrego się u Ciebie dzieje, albo gdybyś wręcz potrzebowała pomocy.
Doszło już praktycznie do rozstania,
Bardzo dobra decyzja. Szkoda, że tak późno, bo z takim typem:
.. wkurzył się ze powiesiłam magnes z jej dzieckiem na lodówce
albo
Do kolejnej przyjaciółki całkiem nie dawno pisał z pretensjami że nie mogę jej ciągle we wszystkim pomagać, bo mam swoje obowiązki po czym wysłał jej zdjęcia jaki bałagan jest w domu,
lepiej nie mieć nic wspólnego.
Dlatego najlepiej:
podjęcie decyzji o rozstaniu jest dobre
Radzę Ci uciekać i to bez robienia hałasu..
Grzecznie z podziękowaniem, ale szkoda że nam nie wyszło, tak bywa, powodzenia..
Wg.mnie on jest trujący mocno i uwaga: nie jesteś mu w stanie ani pomóc ani to przekonać, jakbyś miała taką myśl jeszcze w głowie..