ostatnio jeden z forumowiczow opisywal swoje rozczarowanie po randce z dziewczyna poznana w necie. nie chcialam fobic offtopow. interesuje mnie, czy wam rowniez sie zdarzylo rozczarowac przez roznice wygladu na fotkach, a w rzeczywisctosci i zerwac relacje?
1 2021-07-15 10:47:24 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-15 10:47:58)
Ja w tym temacie mogłabym wiele powiedzieć (śmiech), zazwyczaj po pierwszej randce już wiedziałam, kto jest wart a kto niewart uwagi. Zazwyczaj wiązało się to z fizycznością, bo co można powiedzieć po jednym spotkaniu o danej osobie. Ale wychodzę z założenia, że jak nie ma chemii to po co się męczyć. Ale swojego obecnego chłopaka poznałam na tinderze, okazało się, że mieszkamy niedaleko. Jesteśmy ze sobą już 4 lata.
3 2021-07-15 11:21:30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 11:22:17)
Pomijając etap rozmowy w sieci, kiedy mimo wszystko można się dobrze czuć, to jeśli Wy po JEDNYM spotaniu już potraficie z pewnością stwierdzić, że "chemia" jest lub będzie, to naprawdę gratuluję..Wybuch iskier i namiętności okazuje się niezbędny..
Jakie to dziwne, że człowiek w swoim otoczeniu spotyka jednak odmienne "schematy"
Pomijając etap rozmowy w sieci, kiedy mimo wszystko można się dobrze czuć, to jeśli Wy po JEDNYM spotaniu już potraficie z pewnością stwierdzić, że "chemia" jest lub będzie, to naprawdę gratuluję..Wybuch iskier i namiętności okazuje się niezbędny..
Jakie to dziwne, że człowiek w swoim otoczeniu spotyka jednak odmienne "schematy"
Widzisz, życie jeszcze nie raz z pewnością Cię zaskoczy
5 2021-07-15 11:42:08 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-15 11:43:13)
Bagiennik, pewne rzeczy się czuje.
W rozmowach też może nie być chemii.
Często odbierasz prawo kobietom do swojej intuicji . Czymś się musimy kierować jako osobniki słabsze fizycznie.
Ja akurat nie należę do osób które są w stanie zauroczyc się od czyjegoś ładnego wyglądu.
Ale jest jakieś poczucie: tak, nie neutralnie..
I tylko tak i neutralnie można rozwijać.
Co nie znaczy że jest to coś danego na zawsze i nie może się zmienić.
Na pewno ktoś zamknięty mocno w sobie nie zrobi dobrego wrażenia, więc jak ma coś fajnego do zaoferowania to nie należy zachowywać się jak książę w wieży, to samo zresztą dotyczy kobiet.
Te mogą mieć latwiej bo często wystarczy im dobry wygląd na otwarcie, ale czyja to wina?
Tych kobiet, czy Twoich kolegów co tak glupieją?
Owszem, są w towarzystwie głośni Panowie z bayerem , ale oni wcale nie zwracają uwagi większości kobiet, tylko niektórych.
Może warto wnikliwie obserwować?
6 2021-07-15 12:34:53 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 12:35:37)
bagienni_k napisał/a:Pomijając etap rozmowy w sieci, kiedy mimo wszystko można się dobrze czuć, to jeśli Wy po JEDNYM spotaniu już potraficie z pewnością stwierdzić, że "chemia" jest lub będzie, to naprawdę gratuluję..Wybuch iskier i namiętności okazuje się niezbędny..
Jakie to dziwne, że człowiek w swoim otoczeniu spotyka jednak odmienne "schematy"
Widzisz, życie jeszcze nie raz z pewnością Cię zaskoczy
Trochę poleciałem z ironią, bo akurat widzę, że ci właśnie, u których uczucie rozwijało się w miarę powoli i stabilnie zbudowali razem coś trwałego , mino, że nie zapałali od razu do siebi na wstępie ognistym uczuciem, wręcz byli najpierw dla siebie przyjaciółmi. Zawsze odbierałem takie iskierki czy wycbuchy namiętnośći jako coś, co jest chwilowe i niekoniecznie musi przez całe życie istnieć między ludźmi, żeby im się dobrze razem żyło. W każdym razie nie musi stanowić podstawy relacji między facetem a kobietą.
Natomiast te wszystkie pierwsze wrażenia czy emocje związane ze spotykaniem się nie powiedzą mi po 1, 2 czy 3 spotkaniach, żę ktoś się nadaje na mojego partnera..No, chybal, że większość kobiet sie już angażuje po tak krótkim czasie znajomości. To, że mi się z kimś świetnie rozmawia( nie raz zresztą) i jest ten "flow" nie oznacza, że widzę go/ją przed sobą, jako partnera życiowego. Inaczej mówiąc, muszę go chyba lepiej poznać, aby coś więcej o nim wiedzieć. Poza pewnymi oczywistymi przypadkami, które go skreslają, nie od razu przecież musi się świetnie z kiś rozmawiać i rozumieć..
Tutaj, mam wrażenie, kobiety stosują zasadę "wszystko albo nic" - albo jest wybuch i chemia od razu w tempie ekspresowym albo nie ma nic..
Bagiennik niestety w praktyce w przypadku randek internetowych to podejście które uważasz za jedyne słuszne jest niemalże niemożliwe do zastosowania, bo praktycznie nikt nie szuka tam przyjaźni, co bardzo szybko ci zostanie zakomunikowane. Więc jak ma być przyjaźn przed decyzją o związku? To może tak wyglądać w przypadku ludzi, którzy się długo znają, chyba w praktyce najczęściej wśród młodych ludzi. Ludzie boją się "friendzonowania", źle im się kojarzy
Intuicja wynika z doświadczenia i obserwacji. Myślę, że często da się nawet uzasadnić pewne wnioski, ale najkrócej powołać się na intuicję.
Ja nie byłam zwykle zaskakiwana wyglądem, ale te osoby, które spotykałam wyglądały raczej zwyczajnie. Tym niemniej zauważyłam, że faceci, którzy dodawali tylko zdjęcie góry ciała, często ukryli w ten sposób brzuch i słabe ciało, postawę. Coś tam pisali o aktywności fizycznej, ale okazywało się, ze to pic na wodę. Było to rozczarowujące.
Ja miałam kilka epizodow z portalami zdaje się badoo i zaadoptuj faceta. To mógłbyc około 2013/ 14 rok. Cecha wspólna tych Panów byla jedna- calkiem inaczej w realu a inaczej na zdjęciach. Wiadomo, że nie dasz najgorszego zdjęcia , ale chociaz troche realistyczne. Poza tym co innego gadka na żywo a co innego pisanie na klawiaturze. Wycofalam się jak trafiło się 2 żonatych pod rząd o czym wcześniej nie wiedzialam. Zmarnowali tylko mój czas tak naprawdę. Od tamtej pory wycofalam się na zawsze z portali.
Wcale nie uważam za jedyne słuszne, jedynie podaję przykłady ze swojego otoczenia I to w odniesieniu do ogółu, bo kiedyś kilka Pań wątpiło w to, że w ogóle można sie zkimś związać, jeśli od razu nie nastąpi ów wybuch namiętności, albo mówiąc inaczej: skoro nie "zaiskrzyło od razu" tylko sie przyjaźniliśmy/kolegowaliśmy, to już nic z tego nie będzie.
Natomiast internet rządzi się swoimi prawami. Akurat wstawianie cudzych czy bardzo przerobionych zdjęć mnie nie dziwi, choć wcale tego nie popieram. Jeśli zaś mówimy o doświadczeniu czy obserwacjach, to mogę sie zgodzić, ale i tak przecież jest ryzyko, że się ktoś pomyli w ocenie innej osoby. Z kolei "dar intuicji", na podstawie której już przy pierwszym spotkaniu prześwietla się człowieka na wylot, jest moim zdaniem przesadzony. Choćby z takiego powodu, że ktoś akurat może mieć zły dzień i tego jednego dnia gorzej wypaść na randce, chociaż np wcześniej rozmawiało się w sieci całkiem nieźle.
Ponadto, nigdy do końca nie zrozumiem tego, jak dużo sobie ludzie obiecują na podstawie kontaktu w sieci. Angażują się tak szybko, że potem przychodzi rozczarowanie, kiedy mimo wszystko nie poczują tego czegoś właśnie, nawet jeśliby miały to być subtelne różnice. Dlatego nie jestem zwolennikiem pisania z kimś przerz tygodnie czy miesiące, bo to naturalne, zę wtedy buduje się niejako fałszywy obraz ideału, który gdzieś tam niby czeka. W realu tez się można ostro przejeachać, ale moim zdaniem nie tak bardzo, jak zaczynając rozmowę w sieci, bo tam na początku jest cudownie a potem następuje twarde zderzenie z rzeczywistością.
Dla wielu osób pewne hasła mogą oznaczać zupełnie coś innego, jak choćby aktywność fizyczna. Przypuszczam, że jest grupa zapaleńców, dla których mały fałd tłuszczyku na brzuchu to już prawie skrajne zaniedbanie. Spotykasz się z kimś takim i wierzyć się nie chce, że taki detal stanowi problem.
10 2021-07-15 14:05:32 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-15 14:17:58)
Ja uważam że można po jednym spotkaniu wyczuć czy człowiek ma w sobie coś co nas pociąga czy jest absolutny flop. Nie chodzi o to że idziesz i jak facet nie jest ideałem to pasujesz, możesz nie być do końca zdecydowana co o nim myślisz ale musi być coś co sprawia że ma się ochotę z ta osoba iść na kolejną randkę. Natomiast jeśli pójdę na jedną, zobaczyłam go, porozmawiałam, coś się dowiedziałam i jestem na nie to nie widzę najmniejszego sensu iść na kolejną i dawać milion szans bo a nuż, a może się przekonam. Jest tyle ludzi na świecie że nie widzę sensu spotykania się na siłę skoro mam możliwość spotkać kogoś z kim od początku coś fajnego zaskoczy. I nie mówię o wybuchu namiętności tylko rozmowie która się klei, tematach które mnie zaciekawią, jakiejś chemii w rozmowie, spojrzeniu, tym jak na siebie reagujemy i tym podobnych rzeczach
Co do pytania autorki - tak zdarzało mi się że zdjęcia nie przedstawiały rzeczywistości. Zawsze na takiej randce zostawałam bo przecież czymś mnie zainteresował na tyle że się na nią wgl umówiłam. We wszystkich przypadkach nic z tego nie wyszło bo po prostu randka była nieudana. Wyjątek był jeden gdzie koleś okazał się bardzo fajny, nawet umówiliśmy sie na druga ale potem kontakt się urwał z jego strony
Wiecie co? Za dużo w tym wszystkim jakiejś takiej pseudomagii, poczucia wyjątkowości a przede wszystkim takich detali, czegoś, co cały czas jest wspominane, ale nie da się tego za bardzo okreslić, bo ciężko to zdefiniować.
Mogę powiedzieć, że skoro znajde z kimś wspólny język, to wiadomo, że rozmowa się będzie kleić a jeśli tego języka nie ma, to święty boże nie pomoże..No, chyba, że za podstawę znajomości i nawiązywania relacji będziemy uważać tzw pitu-pitu o wszystkim i o niczym, przepełnione dwuznacznością, aluzjami czy niedopowiedzeniami. Dlatego ocenianie kogoś po pierwszym spotkaniu jest dla mnie czystą herezją, którą można w bajki włożyć, ale skoro 99% Pań tak potrafi, to niech sobie szukają. Problem tylko w tym, że i tak potem można się przejechać. Zaś związki w których relacja rozwija się powoli i nie ma tego "flow" od pierwszego spojrzenia czy zdania, uważać za "nudne".
Zatem to jest ocenianianie książki po okładce, umotywowane tym, że zawsze się będzie przekonanym o swojej nieomylności. Poza tym, czy na jednym spotkaniu da się po prostu poznać człowieka od tych wszystkich stron, które decydują o jego atrakcyjności? Uważam, że absolutnie nie. Co więcej, jeśli ktoś prędzej czy później, pokazuje potem swoją prawdziwą twarz, oznacza, to, że daliśmy się zwieść jego metodom zwodzenia, kiedy właśnie potrafił wywowłać tą chemię czy ów flow. Jeśli wszyscy się tu zgadzamy, że są one potrzebne, aby do kogoś się zbliżyć to OK, ale przecież zawsze można ten jeden raz gorzej wypaść, na zasadzie czystegpo przypadku i zostaje się skreślonym.
12 2021-07-15 14:24:04 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-15 14:24:29)
Bagiennik czyli ile trzeba randkować żeby się przekonać że to nie był tylko gorszy dzien? Dwie randki? 10? I na jakich kryteriach niby wybierać z kim randkujemy? Ze wszystkimi zainteresowanymi trzeba?
Może niekoniecznie rozczarowanie wyglądem ale rozczarowanie podejściem do życia. Akurat trafiłam kiedyś na gości, którzy dużo mówili o sobie i to niestety ich skreśliło. Jeden z nich był po 3 długich związkach w swoim życiu (5-6 lat), wygadał się że był w nich szczęśliwy, ale gdy tylko pojawiał się temat ślubu brał nogi za pas. I nieważne kto o tym ślubie wspomniał- czy dziewczyna, czy rodzice jego czy jej - to był znak do ewakuacji. Dla mnie zupełnie bez sensu marnowanie kilku lat życia.
Kolejny dużo mówił o tym jak bardzo ma słomiany zapał do wszystkiego - studia, praca, hobby, związki. Jest fajnie na początku a potem się nudzi. Też został skreślony.
Skreślałam też ludzi chamskich, niepunktualnych, cwaniaczków.
Aż wreszcie trafiłam na swojego teraz już męża. Gdybym brała pod uwagę tylko i wyłącznie wygląd to by był skreślony ale jeżeli chodzi o charakter- miodzio.
A ja miałem ostatnio bardzo udaną randkę z Sympatii. Było super. I chciałbym więcej. Zobaczymy jak będzie. Z panią rozmawiałem wcześniej jakiś tydzień. Najpierw pisanie, a potem rozmowy telefoniczne.
Zobaczę jak będzie dalej.
Bagiennik czyli ile trzeba randkować żeby się przekonać że to nie był tylko gorszy dzien? Dwie randki? 10? I na jakich kryteriach niby wybierać z kim randkujemy? Ze wszystkimi zainteresowanymi trzeba?
Po JEDNYM jedynym spotkaniu na żywo, skreślanie kogoś, bo nam coś tam nie pasuje, tylko nie wiadomo do końca, co to jest, wydaje się po prostu śmieszne, dlatego zwyczajnie umówiłbym się z kimś przynajmniej drugi raz, o ile oczywiście nie da spektakularnej plamy, ale raczej nie o tym mówimy.
Chyba, że wszyscy sa tak napaleni na to, aby się to udało, że nie dopuszczają do siebie opcji, że spotkanie nie musi przebiegać w typowej, kojarzącej się z "cudowną radnką" atmosferze. Zaś jeśli tym jednym kryterium ma być owo "to coś", bliżej nieokreslona i tajemnicza właściwość, dzięki której czujemy sie ze sobą świetnie, to mozna sobie tak randkować za przeproszeniem aż do u**nej śmierci, bo akurat "tego czegoś" komuś brakuje, bo dzisiaj dostał np reprymendę od szefa, zalało mu mieszkanie itp - można sobie wymyślać do woli. Jeśli również gwarancję udanej znajomości jest zaiskrzenie od samego początku, od pierwszego spotkania, to pozostaje życzyć wytrwałości.
Z drugiej strony, to w sumie rozmowa w sieci nieco rozjaśnia sprawę i można na tyle określić czyjąś atrakcyjność, że łatwiej o selekcję..Chyba, że się przejedzie na zdjęciu i skusi cudownym wyglądem a na spotkaniu iskrzyć nie będzie. Akurat sam, jeszcze dawniej, dostawałem parę wiadomości, gdzie na podstawie mojego wyglądu(3 zdjęć) zostałem niby prześwietlony, jaki to ja nie jestem cudowny we wszystkich niemal kwestiach.
A jak już poszło na temat "cudownej więzi", jaka się wytworzyła miedzy mną a tymi kobietami po tym, jak spojrzały na jendo moje zdjęcie, to wspominać nie będę..
16 2021-07-15 15:30:11 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-15 15:39:24)
No cóż każdy ma swoją opinie ale według mnie takie ignorowanie czy może deprecjonowanie tego jak naturalnie się z kimś czujemy jest błędem. We wszystkich relacjach międzyludzkich z kimś czujemy się lepiej a z kimś gorzej i nie musi istnieć na to 15 jasno ustalonych powodów. Po prostu całościowo się nie składa i tyle. Nie mówię żeby opierać się tylko na intuicyjnym odczuciach (np ocenianie tylko po wyglądzie) ale nie wiem czemu bym miała ignorować jak po jakiejś dłuższej rozmowie czuje podskórnie że ten człowiek to nie mój człowiek (czy tam do związku czy przyjaźni).
Bagienniku
niektóre znajomości zyskują z czasem. Tacy niestety będą mieć nikłe szanse na internetowych randkach, które rządzą się swoimi prawami.
Niektórzy bardzo powoli się otwierają na nowe znajomości, ale jak się już człowiek przegryzie przez ich mur, to okazują się super!
No właśnie mallwusia tylko musi być coś co sprawi że chcemy się przez ten mur przegryźć. Czyli musi trafić swój ma swego i pomimo np początkowego wycofania jednak jest coś co sprawia że myślimy hej w sumie fajny chłopak/dziewczyna.
19 2021-07-15 15:47:12 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-15 15:47:51)
No właśnie mallwusia tylko musi być coś co sprawi że chcemy się przez ten mur przegryźć. Czyli musi trafić swój ma swego i pomimo np początkowego wycofania jednak jest coś co sprawia że myślimy hej w sumie fajny chłopak/dziewczyna.
Dokładnie. Moim zdaniem dużo zależy jak dużą więź emocjonalna wytworzyliśmy podczas internetowego pisania czy telefonicznych rozmów.
Jak dużą to nawet mur podczas spotkania na żywo jest do przejścia i druga randka będzie.
20 2021-07-15 15:47:52 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-15 15:49:14)
Tak. Dotyczyło to oszustwa wagowego. Zdjęcia 15k wstecz to przeginka. Zdarzały się i większe różnice.
Jak dziewczyna pisze tam w swoim profilu, że ma sylwetkę normalną/szczupłą to tego oczekuje i normalna niech będzie z BMI w normie. Nie jest normalne posiadać 20-40 kg nadwagi, to niezdrowe i jest to fakt, pomijam aspekty estetyczne bo kto co lubi. Zaznaczam, że mówię tu dziewczynach które ze sportem nie miały wiele wspólnego zanim mnie zjecie, że bmi nie jest wyznacznikiem, to przykład.
Aparat na zęby, jakieś tam pryszcze, wypchany biust na zdjęciach nie robiły mi różnicy.
Nie wiem czy zaliczyć to do wyglądu, ale raz przyszła na spotkanie dziewczyna kulawa. Nie mówiła o tym wcześniej bo bardzo się wstydziła. Też mi to różnicy nie robiło.
A i zawsze dążyłem do szybkiego spotkania by właśnie nie kreować fałszywego obrazu osoby w swojej głowie. Max tydzień, potem ewentualnie z inicjatywy dziewczyny z którą pisałem.
jjbp napisał/a:No właśnie mallwusia tylko musi być coś co sprawi że chcemy się przez ten mur przegryźć. Czyli musi trafić swój ma swego i pomimo np początkowego wycofania jednak jest coś co sprawia że myślimy hej w sumie fajny chłopak/dziewczyna.
Dokładnie. Moim zdaniem dużo zależy jak dużą więź emocjonalna wytworzyliśmy podczas internetowego pisania czy telefonicznych rozmów.
Jak dużą to nawet mur podczas spotkania na żywo jest do przejścia i druga randka będzie.
Myślę, że właśnie samo pisanie przez internet może okazać się za mało. Takie osoby poznaje się w pracy, studenckiej grupie, gdzieś na wypadach przez wspólne pasje, w grupie znajomych.. Powoli, w różnych życiowych okolicznościach zyskują. Zwłaszcza w tych trudnych
Ja tak poznałam przyjaciółkę, byłyśmy trochę skazane na siebie. Ciężki charakter, który powoli się otwiera. Ja z kolei jestem z przeciwnego bieguna, inaczej każda by pojechała w swoją drogę
Więź emocjonalna przez Internet? No, może niektórzy magicy są w stanie to stwierdzić, natomiast raczej chodzi o pewną swobodę i "luźność" wypowiedzi. Jeśli np miałbym opierać sie na tym, co widziałem w profilach Pań, kiedy było coś tam ciekawego napisane, to tak do około 40 % spokojnie można byłoby startować, bo już zainteresowały tym, co napisały, pod warunkiem, że nie wstawiają sobie zdjęć z dzióbkiem przed lustrem
Natomiast nawet, jeśli się zdecydujemy z kimś spotkać, to w realu jedno jedyne spotkanie może nie dawać wgladu w daną osobę, bo wlaśnie może ona zachowywać się akurat wtedy zupełnie nieadekwatnie do sytuacji, choćby przez to, zę jest zestresowana. Dlatego warto moim zdaniem dać choć drugą szansę, o ile oczywiście, ktoś nie popełni jakiejś totalnej gafy, tudzież w całości nie zaprezentuje się fatalnie, ale to ostatnie wrażęnie rozumiem, jako coś oczywistego, wyrażonego choćby w nieodpowiednum ubiorze czy zwykłym braku szacunku do drugiej osoby. Natomiast ciąle jest mowa o jakiś bliżej nieokreslonych i tajemniczych detalach, które składają się na całość(chociaż właściwie o niej decydują), gdzie czar pryska, choćby człowiek był pod wieloma względami w porządku.
Zgodzę się, że warto się czuć z kimś dobrze i swobodnie, ale nie dowiem się tego po pierwwszym spotkaniu na żywo z tą osobą i spędzeniu z nią kilku godzin! Chyba, że naprawdę odstawi jakiś krzywy numer...
Po prostu jest to dla mnie obarczone zbyt dużym błędem, że jednak mogę się co kogoś pomylić, tak samo, jakbym się pomylił w drugą stronę, kiedy po czasie się okazuje, że ktoś jest nie wart naszego zachodu.
Bagiennik, Ty sam wielokrotnie na forum piszesz, że nie lubisz u dziewczyn np mocnych perfum czy makijaż I.
Czy masz prawo odrzucić taka znajomość po 1 randce? Masz.
Albo gdyby kobieta w trakcie rozmowy na tejże randce wykazywała cechy kogoś kto żąda adoracji.
Inny mężczyzna może te cechy uznać za urocze, a Tu np nie.
Spotylalbys się na siłę drugi raz?
Ela, Ty teraz jasno określiłaś konkretne rzeczy, jakie mogą się nie spodobać i ja to rozumiem o tym wspomniałem, mówiąc na temat ogólnie odebranego wrażenia, ale coś, co można w miarę możliwości zdefiniować
Natomiast, wyżej wspomina się o jakimś bliżęj nieokreślonym, tajemniczym spirytus movens, mającym prawie mistyczny wymiar, który jest wręcz niezbędny, żeby po pierwszym spotkaniu czy w jego trakcie nie zwiać z samej randki. Natomiast nieraz bywa tak, że wlaśnie zachowanie przy spotkaniu z drugą osobą, choćby przez sters, może być przypadkowe - wtedy nie poczujesz tego flow i gość odhaczony?
25 2021-07-15 18:30:22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-15 18:36:23)
Nieważne czy określone dokładnie czy nie.
Odczucie pozostaje to samo.
Po co Ci tłumaczenie z jakiego powodu?
Słyszałeś o podświadomości?
Świat byłby piękniejszy gdybyśmy pewne rzeczy odpuszczali, a tu przecież o kompletnie obcą osobę chodzi, a nie męża żonę, dziewczynę..
Lepiej dac komuś tę swobodę wyboru i swobodę nietlumaczenoa się w takim wypadku.
Podziękować za czas, chęci.
Nawet w stresie czy pogubieniu pokazujemy właśnie siebie. Może nawet bardziej.
26 2021-07-15 18:31:23 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-07-15 18:33:50)
Ela, Ty teraz jasno określiłaś konkretne rzeczy, jakie mogą się nie spodobać i ja to rozumiem
o tym wspomniałem, mówiąc na temat ogólnie odebranego wrażenia, ale coś, co można w miarę możliwości zdefiniować
Natomiast, wyżej wspomina się o jakimś bliżęj nieokreślonym, tajemniczym spirytus movens, mającym prawie mistyczny wymiar, który jest wręcz niezbędny, żeby po pierwszym spotkaniu czy w jego trakcie nie zwiać z samej randki. Natomiast nieraz bywa tak, że wlaśnie zachowanie przy spotkaniu z drugą osobą, choćby przez sters, może być przypadkowe - wtedy nie poczujesz tego flow i gość odhaczony?
Nie nie chodzi mi o to. Chodzi mi o zwykłe otwarcie na drugiego człowieka w internecie.
Wtedy ciężej jest takiego porzucić po 1 nieudanej randce, bo nie jest już aż taki obcy.
Ciężej jest porzucić człowieka któremu się mówiło o tym, ze jej mama jest dla przykładu mocno chora niż tego z którym gadaliście o kotkach, pogodzie i koronawirusie.
Uczucia do kogoś nie są liniowe. To często skomplikowane i zakłębione pojęcie.
27 2021-07-15 18:51:42 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 18:52:04)
Otóż własnie ważne! Lubię po prostu wiedzieć o co się sprawa rozchodzi, nie trafiają do mnie tłumaczenia typu: "po prostu nie". Coś co jest określone, znacznie łatwiej przyjmuję do wiadomośći i potrafię sie z tym pogodzić. Natomiast takie " nie wiadomo co" podszyte jeszcze jakąś metafizyką( "po prostu czuje to") czy właśnie podświadomością jest dla mnie zwyczajnie złudne. Z czasem oczywiście się z tym mogę pogodzić, ale automatycznie mam więcej zrozumienia, gdy ktoś mi wyjaśnie przyczynę swojego postępowania, jeśli sprawa dotyczy mnie, niż kiedy będzie rzucał takimi frazesami.
Nigdy by mi nie przyszło do glowy że mam domagać się od mężczyzny jakiś tłumaczeń.
Gdyby po 5 minutach uznał że wychodzi z kawiarni nie miałabym pretensji, serio.
Twoje podejście jest dla mnie straszne. Oby nie było powszechne.
Tak, bo lepiej nic nikomu nie mówić, skończyć rozmowę/spotkanie bez słowa i tak po prostu wyjść. Lepiej nie próbować choć cokowliek wyjaśnić, tylko pozostawić w niepewności, bo "coś tam nie zatrybiło".
Cóż, dla jednych straszne jest co innego, niż dla drugich...
Nie bez słowa, ale dziękując sobie bez wyjaśnień.
Takie to można być winnym żonie, partnerce, mężowi czy partnerowi.
31 2021-07-15 20:36:26 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-15 20:37:37)
Według mnie negowanie tego że istnieją rzeczy jak podświadomość, przeczucia, intuicja jest bardzo zero-jedynkowym, czarno-białym patrzeniem na świat. Liczy się tylko to co na papierze a reszta to jakieś wymysły. Absolutnie się z tym nie zgadzam.
Nigdy by mi nie przyszło do glowy że mam domagać się od mężczyzny jakiś tłumaczeń.
Gdyby po 5 minutach uznał że wychodzi z kawiarni nie miałabym pretensji, serio.
Twoje podejście jest dla mnie straszne. Oby nie było powszechne.
Jednak na forum co chwilę powstają nowe tematy gdzie mężczyźni zastanawiają się co się stało i chcą się dowiedzieć przyczyny. Moim zdaniem po prostu inne podejscie niż kobiet
Można się zastanawiać jak już się jest w jakiejś relacji. Ale nie po 1 spotkaniu.
No cóż, może po prostu uznaję, że nawet obcemu człowiekowi warto szepnąć choć kilka słów, ze wzwykłęj przyzwoitości...
A co do przeczucia czy podświadomości - z pewnością nie odgrywają u mnie roli takiej, jak u większości kobiet. Już wychodząc poza związki damosko-męskie, to przedstawienie powodów czy wyjaśnień uważam po prostu za objaw dojrzałośći i zwykłej przyzwoitości, zaś wyjaśnienia typu "Nie, bo nie i już!" sa typowe dla 10 letniego dziecka. Nie lubię niedomówień, domysłów ani przypuszczeń, przynajmniej w relacjach z ludźmi, którymi się otaczam, choć, jak mówiłem, każdy zasługuje na słowo wyjaśnienia. Na pewno zaś nie polegam w życiu na swoim przeczuciu czy intuicji w tak znacznym stopniu, jakim niektóre Panie zdają się posługiwać.
Rozumiem, że "nie ma chemii" Cie nie zadowoli:
Wolałbyś uslyszeć:
Ładny z Ciebie chłopak, ale taki kapciowaty dla mnie:)
Albo : zbyt bystry to Ty nie jesteś
Albo: za gruba jesteś, nie lubię takich
Itd?
Po co Ci to?
36 2021-07-15 21:33:45 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 21:34:16)
Wiesz co? Doceniam naprawdę szczerość i takie słowa po prostu stawiają jasno sytuację. Raz czy dwa razy to usłyszałem(niekoniecznie wymienione przez Ciebie) i wiedziałem o co chodzi. Było to o wiele lepsze, niż jakies tam puste frazesy o "braku chemii" Zdziwię Cię: nie rozpaczałem z tego powodu
Z ciekawosci: co uslyszales? Może to komplementy były albo kłamstwa?
38 2021-07-15 22:07:05 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 22:08:49)
W krótkich słowach, ale bez szczegółów: wygląd, charakter, zainteresowania
Było to w szkole średniej, więc może przeżywałem to przez kilka miesięcy, ale przeżyłem Możę kryło się za tym coś jeszcze, ale tu właśnie można załączyć funkcję domyślności czy przeczucia
Nie wypytywałem dalej, nie chciałem wiedzieć, dlaczego tak bardzo jej to przeszkadza i co musiałbym poprawić - skoro nie chce, to trudno...
W każdym razie dziewczyna była na tyle rozgarnięta, że raczyła chociaż wydukać te 3 słowa, zamiast tylko "Nie pasujemy do siebie i tyle! "
randki internetowe = strata czasu i nerwów
Przecież powiedziała że nic w Tobie jej nie pasuje. Czyli : nie ma chemii..
Jeśli dla Ciebie do jest dokładnie to samo, to się nie dziwię, dlaczego płeć męska tak różni się od męskiej.. Osobiście odbieram to tak, że jeśli przeszkadzają komuś te 3 rzeczy, to nie jest żadna chemia, ale pewne fundamenty, które niejako rozumię, dlatego dłużej tego nie drążyłem.
Hehe, mnie raz randka internetowa zaprosiła do siebie na drugim spotkaniu, ja młody jeszcze, zestresowany byłem ale myślę - fajnie, dobrze rokuje, rozmowa się kleiła, śmiechy chichy były. I sama z siebie pocałowała po czym...sry kochany, to nie to, nie ma chemii.
Nawet nie wiedziałem jak zareagować, wydukałem tylko no spoko po czym w dalszym szoku ruszyłem na autobus Ciekawe czy każdego kandydata tak testowała.
A słynny brak chemii/porozumienia/napięcia seksualnego zwyczajnie czuć. Miałem okres intensywnego randkowania za pomocą dawnej sympatii i w połowie przypadków obie strony nie chciały czegoś więcej, od miłe spotkanie i nikt nie kwapił się odezwać. W innych, tych bardziej udanych, dochodziło do jakiś tam flirtów, łapań za rękę i przytulasów czy całusów i tak dalej niemal od razu i pewnie to była ta przysłowiowa chemia. I odzew po był często zanim nawet wróciłem do domu, co mnie zresztą cieszyło.
Weź pod uwagę, że takie spotkania są bardzo niezobowiązujące i dziewczynom zwyczajnie może nie chcieć się tłumaczyć czemu nie zaskoczyło, czy jakaś gafa była czy coś. Działa to w obie strony. Można zawsze poprosić o feedback
43 2021-07-15 23:32:06 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-15 23:32:20)
zrzutekranu Z jednej strony mnie to nie dziwi, bo człowiekowi się włącza po prostu wtedy lekki egozim, więc co może nas obchodzić druga, obca osoba...A z drugiej zwyczajnie mi kogoś żal, jeśli zostanie zostawiony tak bez niczego.
Jeśli w Twoim przypadku nie było chemii wg tej dziewczyny, to wprowadziłeś tu chyba jeszcze więcej zamieszania, bo jeśli miałbym zdefiniować, czym owa chemia jest to właśnie tym, czego doświadczyłeś
zrzutekranu Z jednej strony mnie to nie dziwi, bo człowiekowi się włącza po prostu wtedy lekki egozim, więc co może nas obchodzić druga, obca osoba...A z drugiej zwyczajnie mi kogoś żal, jeśli zostanie zostawiony tak bez niczego.
Jeśli w Twoim przypadku nie było chemii wg tej dziewczyny, to wprowadziłeś tu chyba jeszcze więcej zamieszania, bo jeśli miałbym zdefiniować, czym owa chemia jest to właśnie tym, czego doświadczyłeś
Szczerze to już nie pamiętam ale to pierwsza taka sytuacja dla mnie, gdzie dostałem kosza (nie ostatnia) dlatego tak mocno wyryła mi się w pamięci. Wszystko szło w dobrym kierunku według mnie a tu dupa blada. Teraz się z tego śmieje, wtedy było mi przykro trochę
Ja cie rozumiem ale nie można oczekiwać od niemalże obcego człowieka, że będziemy go coś obchodzić. Zazwyczaj tak nie jest i dla własnego zdrowia lepiej jest się nie angażować szybko emocjonalnie.
Wiesz co? Doceniam naprawdę szczerość i takie słowa po prostu stawiają jasno sytuację. Raz czy dwa razy to usłyszałem(niekoniecznie wymienione przez Ciebie) i wiedziałem o co chodzi. Było to o wiele lepsze, niż jakies tam puste frazesy o "braku chemii"
Zdziwię Cię: nie rozpaczałem z tego powodu
Kiedyś zadałem takie pytanie i potem żałowałem, że je zadałem. Naprawdę czasami lepiej nie wiedzieć.
zrzutekranu To jest o tyle ciekawe, że w opinii zapewne wielu Pań, to czego doświadczyłeś, jeśli opisałeś sytuację w miarę obrazowo, to już coś było między Wami. Bo przecież skoro tej "chemii" by nie było, to spotlkanie miałoby inny przebieg niż wesoła rozmowa, śmichy-chichy czy przyjemny flircik.:)
No i w jakiejś był. Mógł dopytywac A i tak dostałby jakieś kłamstwa dyplomatyczne zapewne bo ludzie tak mają i nic nie poradzisz.
A ja zwykle czułam na czym stoję i nigdy się nie przejechałam na intuicji. A miałam naprawdę różne epizody, jeden zakrawa nawet o niezły thriller. Czułam kiedy to jest jedyne spotkanie, czułam kiedy to na kilku przestanie. W przypadku partnera, czuliśmy od razu, że to jest to, ba czuliśmy jakbyśmy byli razem już od dawna. Spotkanie "na godzinkę" trwało dwa dni tripem spontanicznym po Polsce.
Być może kobiety inaczej podchodzą do tego, ale słuchamy intuicji, która zwykle nie zawodzi. Być może mężczyźni potrzebują czasu i stąd dawanie szansy na coś więcej. Jednakże niektóre kobiety mogą się przez to zbędnie łudzić, stąd też uważam, by po spotkaniu na którym nic nie zaiskrzylo, kończyć znajomość. Jeśli ktoś ma danego dnia zły humor/dzień, sugerowałbym przełożenie aby właśnie uniknąć mylnego odbioru
Ja nigdy po jednym spotkaniu nie tłumaczyłam się, dlaczego nie chcę kontynuować znajomości. Dla mnie to oczywiste w takiej sytuacji, że nie spodobała mi się dana osoba. Powód nie jest istotny, a mówienie komuś niemiłych rzeczy nie jest kulturalne (np. nie wyobrażam sobie powiedzieć do kogoś, że jest moim zdaniem dziwny). Co innego jeśli relacja się rozwija, dochodzi do kolejnych spotkań - wtedy oczywiście należą się wyjaśnienia.
Cóż, jedni polegają na intuicji i niemal mistycznym, wewnętrznym przeczuciu, inni zaś na pewnych jasnych i dających się zdefiniować przesłankach. Jedni wierzą w wewnętrzny głos i swoją nieomylność, inni obserwują ludzi i starają się wyciągnąć poprawne wnioski Medal za podwagę tym, którzy "wiedzieli" po 1 spotkaniu, że to partner na całe życie
Jak widać więc, wszystko jest przepełnione swoistym mistycyzmem, metafizycznym niemal odczuciem, objawiającym się zdolnością prześwietlania człowieka po jednym, jedynym spotkaniu na żywo (jeśli wcześniej np podczas kontaktu w sieci nie ywszyły po jakimś czasie pewne oczywistości, które każą odpuścić), kiedy zawsze się jest absolutnie pewnym, co do jego zamiaró, intencji i całokształtu.
Z tą wiedzą po pierwszym spotkaniu, że to na całe życie, to też bywa tak, że to stwierdzenie pada, gdy już ludziom faktycznie wyjdzie. Wtedy niektórzy dorabiają takie coś, żeby dodać romantyzmu i wyjątkowosci
Mam też kolezankę, która kilka razy po pierwszym spotkaniu była pewna, że to ten jedyny, aż w końcu faktycznie tak było
52 2021-07-18 16:37:52 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-18 16:58:51)
A kto mówi o partnerze na całe życie?
Coś tu znowu nadpisujesz Bagiennik
Ale od razu się wie, jeśli NIE.
I Ty też to wiesz w stosunku do dziewczyn.
Tak, wiem Pod warunkiem, że mam szklaną kulę, tarota czy usługi oferowane przeż wróżna Macieja
, aby wiedzieć o człowieku (niemal) wszystko czy nawet cokolwiek po któtkim osobistym kontakcie
o partnerze na cąle życie gdzies ktoś wyżej wspomniał, więc podchwyciłem
Wystarczą Ci oczy.
Przez wszystkie Twoje posty na forum przewinelo sie chyba z 20 cech u kobiet, ktorych nie lubisz. Jezeli chcesz nam wmówić że wszystkie dziewczyny które do Ciebie wystartują dostaną propozycję drugiej randki to wybacz, ale zarzucę Ci kłamstwo albo życie w jakiś fantazjach
55 2021-07-18 17:50:31 Ostatnio edytowany przez Misinx (2021-07-18 17:51:58)
Wystarczą Ci oczy.
Przez wszystkie Twoje posty na forum przewinelo sie chyba z 20 cech u kobiet, ktorych nie lubisz. Jezeli chcesz nam wmówić że wszystkie dziewczyny które do Ciebie wystartują dostaną propozycję drugiej randki to wybacz, ale zarzucę Ci kłamstwoalbo życie w jakiś fantazjach
No pisałem mu, że jak nie wyluzuje z tymi "zasadami", to nie będzie miał nikogo na starość, kto mu pryszcza na plecach wygniecie. A gibkość też się z czasem obniża
Jemu by chyba najbardziej pasował taki Bagiennik z waginą, tylko ciut ładniejszy A i to nie wiem, czy by się do czegoś nie doczepił.
56 2021-07-18 19:39:20 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-07-18 19:39:38)
Jak Wy wszystko potraficie oczami ogarnąć, łącznie z weryfikacją czyjeś historii, jaką opowiada podczas spotkania, to gratuluję
A pryszczy wyciskać nie trzeba, podrapie się w plecy ocierając się o drzewo
Jak Wy wszystko potraficie oczami ogarnąć, łącznie z weryfikacją czyjeś historii, jaką opowiada podczas spotkania, to gratuluję
![]()
A pryszczy wyciskać nie trzeba, podrapie się w plecy ocierając się o drzewo
Z powodu jednego pryszcza będziesz całe plecy zdzierał ? Bez sensu
58 2021-07-18 21:11:28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-18 21:12:43)
Bagiennik, jak Ty biolog możesz nie wierzyć w ewolucję i instynkt??
Myślisz że czlekoksztaltne nie mają instynktu?
Tzn osobniki żeńskie mają lepszy, bo męskie mają zaćmienia przez popęd seksualny
Bagiennik, jak Tu biolog możesz nie wierzyć w ewolucję i instynkt??
Myślisz że czlekoksztaltne nie mają instynktu?
Tzn osobniki żeńskie mają lepszy, bo męskie mają zaćmienia przez popęd seksualny
Męskim instynkt rozdziela się na głowę i główkę, więc bywa, że zdarza się konflikt poznawczy
60 2021-07-23 19:40:03 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-07-23 19:40:57)
widze, ze wbrew pozorom nieczesto dochodzi do rozczarowan z powodu fotek. oprocz tego przypadku z 15 kg wstecz wszyscy skupili sie raczej na tym czy rozmowa sie klei, osobowosc, a nie na fizycznosci.
musze przyznac, ze zawsze preferowalam poznawanie sie w realu. przez neta umowilam sie tylko raz. okazalo sie, ze fot sciagniete z neta xD ale ze pasowalismy do siebie pod wszelkimi innymi wzgledami- charakter, wspolne wartosci umowilam sie kilka razy wiecej, zeby zobaczyc, czy cos z tego wyjdzie -jak bagiennik - i mimo, ze zabraklo tego czegos. koniec koncow nic sie nie zmienilo i kontakt urwalam.
pytalam z ciekawosci, poniewaz ja w rzeczywistosci jestem przecietna, a na fotkach wychodze 10/10.
jakis czas temu postanowilam sobie byc sama xD i bylam w tym konsekwentna. na fejsie w jednej z tematycznych grup wpadlam na kogos z kim codziennie ze soba piszemy, codziennie mi wysyla filmiki/streamy, co robi, foty, chce sie spotkac. normalnie nie utrzymuje kontaktu z nikim, kogo nie znam, ale tak wyszlo xD
jeszcze nie wiem, czy sie spotkam, ale to byl wlasnie powod, dla ktorego mnie ciekawily wasze odpowiedzi