Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1 Ostatnio edytowany przez Littledreams0405 (2021-07-13 09:53:39)

Temat: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Witajcie,
Piszę, ponieważ sama sobie już nie mogę poradzić i proszę o trochę wsparcia..
Zostawił mnie narzeczony, po 6 latach związku. W lutym w przyszłym roku miał być nasz ślub...
Od tej sytuacji minął zaledwie  miesiąc a ja dosłownie jestem wrakiem człowieka, prawie wcale nie jem, nie śpię, czuje ogromny ucisk w żołądku..
Na początku było wszystko pięknie, idealnie. Później po 3 latach naszego związku rozstaliśmy się na jakiś czas, również strasznie to przeżyłam ale po 2 miesiącach wróciliśmy do siebie, podejrzewałam ze powodem była inna kobieta ale nigdy nie miałam na to wystarczających dowodów. Postanowiłam dać nam szanse.
Od 3 miesięcy co chwile kłótnie, brak rozmów, brak rozwiązywania problemów. Mojemu narzeczonemu co chwile coś nie pasowało, ja starałam się łagodzić niektóre kłótnie i przepraszać mimo że tak na prawdę nie miałam za co..
Jakiś miesiąc temu zaczęłam podejrzewać, że może znalazł kogoś, ja mu się znudziłam albo po prostu już się ta miłość z jego strony wypaliła - oczywiście z tej rozmowy znowu wyniknęła kłótnia po czym... uwaga (sama nie mogę w to uwierzyć) zerwał ze mną przez SMS... Napisał że związek ze mną nie ma sensu i usunął nasze zdjęcia z fb (on ma 28 lat, ja mam 26) Próbowałam do niego później dzwonić, wyjaśnić tą sytuacje, no bo jak tak można komuś zrobić?
Nie odebrał, nie oddzwonił, nie odpisał na smsy... sama nie mogę w to uwierzyć. Próbowałam pare dni później się jeszcze z nim skontaktować i bez odzewu.. Zablokowałam go na fb.
Zdaje sobie sprawę, że zachował się jak ostatni dupek tylko do mnie nie potrafi to dojść, cierpię, płacze, tęsknię... boje się że nigdy nie znajdę nikogo innego, to była moja pierwsza miłość i myślałam ze będzie na całe życie. Jest to moje pierwsze rozstanie w życiu i może dlatego jest mi tak cholernie ciężko.
Postanowiłam ze napiszę tu tego posta,
Może ktoś kiedyś miał podobnie? Po prostu potrzebuję zwykłego wsparcia bo już nie daję rady sama ze sobą.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Littledreams, tak patrzac na to realnie, od 3 lat bylo miedzy Wami srednio, od 3 miesiecy ciagle sie klociliscie. Takie malzenstwo chcialas miec?

On Ci zrobil wielka przysluge odchodzac. Milosc na cale zycie jest wtedy, kiedy nie rozstajesz sie na dwa miesiace, bo on potencjalnie poznal inna kobiete.

Trzymaj sie! Wszystko bedzie dobrze. A teraz daj sobie czas na ten placz i rozpaczanie. 6 lat to dlugo, to nie przejdzie z dnia na dzien. Pozwol sobie na te emocje, ale staraj sie jesc i spac, zeby nie rozjechac sie zdrowotnie. Jezeli potrzebujesz pomocy, skonsultuj sie z psychiatra, moze dostaniesz jakies mocniejsze tabletki wyciszajace, zeby emocje Cie tak bardzo nie zalewaly.

3

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

A chciała byś mieć męża tchórza?
Bo właśnie to wyszło..

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-13 11:12:28)

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze
Littledreams0405 napisał/a:

Zdaje sobie sprawę, że zachował się jak ostatni dupek tylko do mnie nie potrafi to dojść, cierpię, płacze, tęsknię... boje się że nigdy nie znajdę nikogo innego, to była moja pierwsza miłość i myślałam ze będzie na całe życie. Jest to moje pierwsze rozstanie w życiu i może dlatego jest mi tak cholernie ciężko.
Postanowiłam ze napiszę tu tego posta,
Może ktoś kiedyś miał podobnie? Po prostu potrzebuję zwykłego wsparcia bo już nie daję rady sama ze sobą.

Właściwie to jakby nie wyglądało takie zerwanie to zawsze boli jak się jest w sytuacji kogoś porzuconego.
Myślisz że jakby ten ancymon chciał przerwy ,odpocząć od Ciebie i coś se przemyśleć wtedy ,było by Ci łatwiej po tym jak byście się rozstali w końcu ,mniej byś cierpiała ?Czy jakby okazało się że zdradził to może było by mniej emocji w Tobie ?
Niekoniecznie .
Podobnie jak by przyszedł zerwać "oficjalnie"  lub niby po przyjacielsku,"szczerze" zerwał z Tobą to raczej mało prawdopodobne żeby Ciebie  mniej bolało,może odrobinkę.
W Twojej sytuacji masz jakby "czysto" facet, nie chce z Tobą być i nie miał odwagi powiedzieć tego wprost, odważnie, przyzwoicie.Zerwał przez sms odciął się na razie milczy. Co tam on se myśli to jego problem .
Wiesz po rozstaniach różne akcje mają miejsce ,mnie już chyba niewiele zdziwi,
może tak być na przykład po pół roku, że ten chłopak się znowu do Ciebie odezwie i zacznie Ci nawijać różności ,albo już nie odezwie się więcej nigdy .
Nie ma co robić sobie złudnych nadziei i zaprzeczać - choć takie targowanie się jest częścią żalu po stracie ,mija jednak.
Jak zaopiekujesz się sobą ,polubisz siebie znowu,przestaniesz się obwiniać,użalać i oskarżać ,daj w sercu temu chłopakowi wolność
nie trzymaj go jeszcze ,nawet jeżeli wydaje Ci się że on popełnia straszny błąd ,albo że Ty jesteś ,byłaś czemuś winna nie byłaś winna.
Odpuszczanie powoli,dobrowolnie jest dobrym sposobem na dojście do siebie ,koniecznym jednak jest być w prawdzie z uczuciami wszystkimi   


Czy znajdziesz kogoś jeszcze ?
Jak będziesz chcieć to znajdziesz ,tylko na razie to podpowiem Ci nie szukaj na siłę plastra ,na złość ,na pokaz
pierwszego z brzegu faceta co będzie albo pięknie mówił,albo się użalał nad sobą, raczej nie kończą się dobrze takie historie
Po prostu przejdź etapy takie jak w żałobie ,dając sobie prawo do wszystkich uczuć i emocji ,ale też masz prawo zadbać o siebie i nie masz świętego obowiązku czuć się źle "do końca życia"
Na forum jest wiele takich wątków jak Twój ,z radami ,czasem bardzo konkretnymi sugestiami ,co można zrobić żeby nie pogrążyć się w rozpaczy i żalu, żałości ,jak wychodzić na prostą
pisz, rozmawiaj, płacz ,wywalaj złość z siebie ,ale nie siedź zbyt długo w czterech ścianach .
Pisz na forum jak się czujesz i się nie cenzuruj ,ale też zajmij się sobą w trosce ,dawaj sobie tyle dobroci ile w tej chwili potrafisz i daruj sobie tyle spokoju również .
Trzymaj się tu na forum  to 99% osób w  jakimś wieku rozstało się z kimś kiedyś tam ,albo całkiem niedawno.

5

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Wiem co czujesz, kiedyś też byłam w takiej sytuacji. Na szczęście ten dziwny stan otępienia i rozpaczy mija.
Dbaj o siebie, sen jest bardzo ważny. Mi pomogły tabletki ziołowe na uspokojenie z apteki ( pomogły wreszcie zasnąć po tygodniu).
Spróbuj pozbyć się gonitwa myśli i rozpamiętywania tego co było. To jest trudne, ale z czasem nabiera się wprawy. Odsuwaj od siebie myśli o nim, jeśli zaczynasz o nim myśleć przekieruj swoją uwagę na inne tory - książka, spotkanie z koleżanką.
Znajdź coś co Ci pomoże, coś co zmęczy ciało- aerobik, basen, gimnastyka. Mi bardzo pomogła joga i medytacje- człowiek skupia się wówczas na sobie, swoim ciele, odczuciach tu i teraz, a dodatkowo ćwiczenia dawały fizyczny wycisk.   
Trzymaj się. Dasz sobie z tym radę.

6

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze
Littledreams0405 napisał/a:

Jakiś miesiąc temu zaczęłam podejrzewać, że może znalazł kogoś, ja mu się znudziłam albo po prostu już się ta miłość z jego strony wypaliła - oczywiście z tej rozmowy znowu wyniknęła kłótnia po czym... uwaga (sama nie mogę w to uwierzyć) zerwał ze mną przez SMS... Napisał że związek ze mną nie ma sensu i usunął nasze zdjęcia z fb (on ma 28 lat, ja mam 26) Próbowałam do niego później dzwonić, wyjaśnić tą sytuacje, no bo jak tak można komuś zrobić?
Nie odebrał, nie oddzwonił, nie odpisał na smsy... sama nie mogę w to uwierzyć. Próbowałam pare dni później się jeszcze z nim skontaktować i bez odzewu.. Zablokowałam go na fb.
.

Twoje podejrzenia pewnie nie brały się znikąd.
Nie układalo się wam od jakiegoś czasu i naiwnością byłoby sądzić, że ślub coś zmieni na lepsze.
To wszystko wygląda tak, jakby on tylko szukał jakiegoś pretekstu do zakończenia tej relacji z tobą. To w jaki sposób to zrobił, świadczy tylko o tym, jakim jest gburem, nieczułym egoistą i kompletnie ma w czterech literach co czujesz.
Naprawdę niczego nie straciłaś kończąc ten związek, może tylko uniknęłaś większych problemow i łez.

Wszystko co teraz przeżywasz w końcu minie. Nie zamykaj się w czterech ścianach, staraj się jak najwięcej przebywać z przyjaciólmi, koleżankami i jeśli masz kogoś, komu się zwierzasz po prostu rób to. Tutaj jest mnóstwo osob po podobnych przejściach, więc jeśli masz ochotę to pisz tutaj, zawsze ktoś odpisze.

Trzymaj się smile

7

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Miałam kilka lat temu podobną sytuację - razem 6 lat, wzloty i upadki, ale generalnie kochaliśmy się, mieliśmy jakieś "zgrzyty", inne podejście do życia, ale myślałam, że "miłość pokona wszystkie przeciwności...". Potem oświadczyny, planowany ślub i na pół roku przed ślubem wyszły wielkie problemy z Jego strony, ucieczka przede mną, w końcu rozstanie przed ślubem... Niestety "namówiłam" go własnym błaganiem o powrót i to było najgorsze, co mogłam zrobić!!! Trzeba było wtedy się przemęczyć, przecierpieć i stanąć na nowo na nogi... A i tak skończyło się rozstaniem po 10 miesiącach małżeństwa, tylko wtedy bolało mocniej (bo przecież przyrzekał w kościele patrząc w oczy....). Płakałam, cierpiałam, na początku błagałam o powrót, ale całe szczęście szybko się otrząsnełam, co pozwoliło mi jasno spojrzeć na sytuację - nie pasowaliśmy do siebie, inne wartości, odmienne podejście do życia, różne spojrzenie na to, jak to wspólne życie miałoby wyglądać... Z perspektywy czasu dziękuję mu, że wtedy mnie zostawił... a ja mogłam znaleźć po kilku latach miłość prawdziwą, dojrzałą, odpowiedzialną, czego z nim nigdy bym nie doświadczyła...
W internecie jest dość dużo fajnych stron, publikacji (ich czytanie pozwoliło mi szybko stanąć na nogi), wpadłam w wir pracy (duuużo pracowałam, nie myślałam tyle, przeszłam ten najgorszy czas), odnowiłam stare znajomości, chodziłam na spotkania ze znajomymi, jeździliśmy na wypady, opieką w tym początkowym czasie otoczyła mnie przyjaciółka (telefony o każdej porze dnia i niemalże nocy...)...
Staraj się myśleć pozytywnie! Może tak jak jest teraz jest dla ciebie najlepiej? Teraz tego nie wiesz! Okaże się dopiero za jakiś czas, ale nie pogrążaj się w rozpaczy! Walcz o swoje zdrowie psychiczne, fizyczne, spróbuj dać sobie jakiś czas na przeżycie "żałoby", a potem postaraj się z niej wychodzić - pomyśl co poprawia ci humor (spotkania z bliskimi, wyjazd, jakiś aerobik, basen, etc.). Najgorszy jest początek, potem będzie coraz lepiej, ale musisz na to pozwolić, by było coraz stabilniej i spokojniej. Życzę powodzenia! Trzymaj się ciepło!

8 Ostatnio edytowany przez Ania2019 (2021-07-16 16:50:08)

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Littledreams0405, teraz to tak okropnie boli, ja wiem... Daj sobie czas na ten ból i płacz, ale uwazaj, aby to nie zaszkodziło Twojemu zdrowiu psychicznemu i fizycznemu, nie zamykaj sie na innych.
Ten człowiek nie byl Ciebie wart, moze to dziwne co napisze, ale Littledreams0405 to całe szczęście, ze on napisał tego smsa, ze nie będziesz żyła z kims takim, lepiej teraz niz po slubie, a jedna szanse juz mu kiedyś dalas, to wystarczy, stracil ja i pokazal kim jest.
Teraz jestes wazna Ty! Pamietaj o tym cudowna młoda kobieto przed ktora swiat stoi otworem tylko teraz masz trudny czas!

9

Odp: Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Jakieś dziesięć lat temu zakończył się mój pierwszy poważny (chyba tylko dla mnie poważny) związek. W zasadzie kiedy potrzebowałam pomocy mojego wówczas chłopaka on się na mnie wypiął. Po prostu przestał się odzywać. Szczerze mówiąc nawet nie wiem dlaczego zaczął unikać kontaktu. Bolało jak diabli, bo to był mój pierwszy poważny związek. Długo cierpiałam i analizowałam co mogło być nie tak. Zamęczlam najbliższych jego tematem. Czułam się wykorzystana, bo ja kochałam i wiele dla niego robiłam, a on to wszystko tak po prostu podeptał. Do dziś nie wiem dlaczego po prostu nie stanął przede mną i nie powiedział, że to koniec itp. Chyba tak powinni rozstawać się dojrzali ludzie. To też bolało, że nawet nie zasłużyłam na rozmowę. Jednak dziś z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało. Ten człowiek okazał się egoistą i aktualnie jest dla mnie tylko wspomnieniem. Nie mam wobec niego żadnych uczuć poza obojętnością. Littledreams, teraz to jest świeża rana, ale uwierz mi, że za jakiś czas zacznie się goić. Być może nadejdzie taki dzień, że mu nawet podziękujesz za to, że odszedł chociaż teraz życie bez niego wydaje się niemożliwe. Trzymaj się cieplutko. Pamiętaj, że jesteś dzielną i wartościową młodą kobietą.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie.. sama już sobie z tym nie radze

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024