Trauma poprzedniego związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trauma poprzedniego związku

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Temat: Trauma poprzedniego związku

Doszłam do ściany i jest mi coraz trudniej... Jestem w relacji ze starszym mężczyzną, poznaliśmy się przypadkiem, w internecie, w momencie kiedy w jego relacji były różne turbulencje, ale spotkaliśmy się dopiero po ok. 6 miesiącach, po prostu, po koleżeńsku, bo z naszych rozmów wynikało się, że nasze osobowości są bardzo sobie bliskie. Dowiedziałam się wówczas, że tamten związek w zasadzie się rozpadł i..że spodziewa się dziecka. Potężne działo, ale przyjęłam to do wiadomości, bo nie wiedziałam dokąd dojdzie ta znajomość, sama byłam wtedy w rozkroku w rozpadającym się związku, który finalnie się zakończył, nie miałam więc żadnych planów i oczekiwań ani nawet sił na myślenie o romansie, ale.. nasza więź zaczęła się budować, zaprzyjaźniliśmy się, pojawiła się bliskość i intymność i.. przepadłam. Były próby zdroworozsąkowego zerwania znajomości, "zawieszenia" jej na ten najbliższy wymagający czas i pojawienie się dziecka, ale nie byliśmy w stanie nie mieć długo kontaktu, nie wspierać się, nie śmiać, nie opowiadać o swoich codziennych dniach, więc każda z tych prób kończyła się fiaskiem.

On niczego mi nie obiecywał, nie mamił żadnymi kwiecistymi słowami o szczęśliwym życiu i tak dalej, dlatego też pozwoliłam sobie płynąć w tej relacji i zobaczyć co przyniesie z czasem i jak ja będę się w tym czuła, ale po tych wielu miesiącach doszłam do momentu, w którym zaczynam potrzebować pewności, że ktoś bardzo pragnie mieć mnie u swego boku mimo wszystko, że jestem wartościowym człowiekiem, o którego warto zawalczyć. On z kolei jest mężczyzną mało wylewnym, a przynajmniej taki otrzymuje komunikat z jego czynów i słów.. dopiero jak cokolwiek pozwoli mu się rozluźnić (np. alkohol w ramach jakiegoś wyjścia), to staje się tak szczerze czuły i chce być blisko, po prostu, nawet nie w seksualnym znaczeniu, a z potrzeby czułego bycia obok. Jednak on mówi, że przeszedł tyle trudnych chwil w minionej relacji, że nie ma teraz siły myśleć o kolejnej, że boi się zaangażować, że  nie ma na to zasobów i jest strach, że znowu sie coś spieprzy.. A z drugiej strony mówi (i ja też tak to czuję), że niemożliwe jest żebyśmy nie mieli siebie w swoich życiach. Strasznie mnie to frustruje. Z jednej strony rozumiem, że rany długo się goją, że bardzo się pomylił zawierzając tamtej relacji, a postawił wtedy wszystko na jedną kartę, ale przecież w końcu każda rana się zabliźnia, a w dodatku można temu procesowi pomóc.. a z drugiej uważam, że nasza znajomość już teraz ma wszystkie cechy bycia w związku mimo, że nie jesteśmy parą bo: jesteśmy zaangażowani w swoje wzajemne sprawy, kochamy się, uwielbiamy spędzać ze sobą czas, jest chemia, radość.. jest wszystko. Tylko brak determinacji z jego strony i wzięcia byka za rogi, że "hej, trafiła mi się dobra kobieta, dusza, z którą czuję się swobodnie i bezpiecznie, mam zdrowe dziecko i znalazłem bliską mi osobę, która mnie czuje i rozumie. Chcę więc dać nam szansę, być blisko mimo wszystko." - tak to sobie wyobrażam w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, że takiej reakcji potrzebuje ta nasza relacja... ale nic takiego się nie dzieje.. On stwierdza, że jego ten obecny stan rzeczy też nie zadowala i jest to dla niego trudne, ale on jakby nie miał siły na zrobienie jakiegokolwiek ruchu, brak u niego myślenia perspektywicznego, że może być dobrze bo przecież nasza relacja nie jest papierowa, jesteśmy razem w trudzie i w radości..
Na dodatek, niestety jest wobec mnie mało wylewny i nie tak czuły jak czułe są wobec siebie zakochane osoby (albo jak ja to sobie wyobrażam), przychodzi mu to z trudnem, tak jakby nie było to dla niego naturalne, a z drugiej strony, wobec dziecka nie ma żadnych zahamowań jeśli chodzi o czułość, wyrażanie miłości i tęsknoty... strasznie mnie to dobija i potwornie smuci, nie mogę czasem na to patrzeć i słuchać o tym, bo ten maluszek dostaje to wszystko czego ja od niego nie otrzymuję tak po prostu, a czego potwornie mi brakuje.. A oprócz tego malucha, to ja jestem w jego życiu najbliższą mu osobą, trwam cały czas, mimo tych wszystkich burz i niedogodności...

Tak jak mówiłam wcześniej - uważam, że nawet jeśli tkwimy w bagnie po uszy, w kłopotach, w dołku, w rezygnacji, ale pojawia się w naszym życiu osoba, która rozświetla nam to życie i która pozwala nam wręcz przetrwać te trudne chwile, z którą to osobą wszystko się zgadza zarówno na poziomie mentalnym jak i seksualnym to.. czego chcieć więcej? Dlaczego pojawia się taki opór i obawy? Jak wobec tego mam się zachowywać? Jak traktować tę "traumę" i jak jednocześnie nie stracić swoich potrzeb w tym wszystkim? Nie chcę odchodzić, bo kocham i uważam naszą relację za wyjątkową z różnych względów, czuję, że to taki "mój człowiek", ale na ten moment, pomimo tego całego dobra, czuję się nieukochana i nie czuję się jak kobieta, za którą zakochany mężczyzna pójdzie jak w dym...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Trauma poprzedniego związku

Najwidoczniej nie jesteś dla niego taka ważna jak ci się wydaje. Fajnie sobie stworzyłaś całą otoczkę, że to takie wyjątkowe, niesamowite, zapierające dech, a jakby tak zejść na ziemię, to starszy Pan ma dupę na boku i tyle. Piszę "na boku" nie dlatego, że ma kogoś innego, ale dlatego, że nie ty jesteś jego priorytetem.

3

Odp: Trauma poprzedniego związku

No tak, z perspektywy osoby, która nie siedzi wewnątrz tej sprawy- może tak to wyglądać, ale czy wobec tego jego strach, złe doświadczenia, ciągły stres - to jest niestotne? Przecież jeśli ktoś mi mówi, że czegoś się boi, to nie macham na to ręką, pochylam się nad tym..

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-08 17:18:34)

Odp: Trauma poprzedniego związku

To znaczy Ty zakończyłaś swój związek, on z tego co zrozumiałem chyba nie zakończył i jesteś zazdrosna o dziecko tak ?
Jasny układ a jednak masz oczekiwania ,których nie możesz mieć ,bo on niczego nie zdeklarował i niczego nie obiecywał.Jest pięknie niby ale jednak źle ,coś przestaje być dopasowane idealnie jednak do siebie ,pojawiają się rysy na wizerunkach i obrazkach,wkrada się coś zimnego .
Teraz masz jednak oczekiwania wobec niego tak ? Nawet jakby zakończył to nie zaczyna z Tobą niczego nowego ?
Co on miałby zrobić według Ciebie ?
Oczekujesz rady od forum ?
Jeżeli nie chcesz zakończyć romansu to nie ma raczej rady,poza rezygnacją z ukrytych zakazanych oczekiwań ,ewentualnie siedź ,bujaj w obłokach ,cierp i czekaj na rozwój wypadków ,nie ciesz się z życia ,nie bądź wolną istotą ,uzależnij swoje szczęście od tego faceta i tego co on czuje myśli ,mówi i robi,pielęgnuj żale, urazy, pretensje ,krzywdę ,złość na niego za to że nie chce przyjść do Ciebie na stałe.

Możesz pogodzić się z byciem niewolnikiem niewiadomych intencji i motywów faceta wobec Ciebie ,mnóstwo energii i czasu na rozkminy
masz
widocznie i dramaty,może masz zapasowe życie a tego które masz już nie lubisz i nie szanujesz ,wybór należy do ciebie ,zobacz czym jest uwarunkowany tylko i determinowany.
Twój wątek jest tysiąc pięćset sto dziewięćset pierwszym wątkiem o dylematach kochanki na boku.
Strasznie zafiksowałaś się na tej jego niby traumie ,dla mnie to jakaś ściema mocna jest od niego ,taka z tragedią nie do ruszenia w tle.
Monument .

5 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-08 17:25:45)

Odp: Trauma poprzedniego związku
paslawek napisał/a:

To znaczy Ty zakończyłaś swój związek, on z tego co zrozumiałem chyba nie zakończył i jesteś zazdrosna o dziecko tak ?
Jasny układ a jednak masz oczekiwania ,których nie możesz mieć ,bo on niczego nie zdeklarował i niczego nie obiecywał.Jest pięknie niby ale jednak źle ,coś przestaje być dopasowane idealnie jednak do siebie ,pojawiają się rysy na wizerunkach i obrazkach,wkrada się coś zimnego .
Teraz masz jednak oczekiwania wobec niego tak ?
Co on miałby zrobić według Ciebie ?
Oczekujesz rady od forum ?
Jeżeli nie chcesz zakończyć romansu to nie ma raczej rady,poza rezygnacją z ukrytych zakazanych oczekiwań ,ewentualnie siedź ,bujaj w obłokach ,cierp i czekaj na rozwój wypadków ,nie ciesz się z życia ,nie bądź wolną istotą ,uzależnij swoje szczęście od tego faceta i tego co on czuje myśli ,mówi i robi,pielęgnuj żale, urazy, pretensje ,krzywdę ,złość na niego za to że nie chce przyjść do Ciebie na stałe.

Możesz pogodzić się z byciem niewolnikiem niewiadomych intencji i motywów faceta wobec Ciebie ,mnóstwo energii i czasu na rozkminy
masz
widocznie i dramaty,może masz zapasowe życie a tego które masz już nie lubisz i nie szanujesz ,wybór należy do ciebie ,zobacz czym jest uwarunkowany tylko i determinowany.
Twój wątek jest tysiąc pięćset sto dziewięćset pierwszym wątkiem o dylematach kochanki na boku.

Słowa dające do myślenia.. dziękuję. Też sobie tak coraz częściej o tym myślę, ale wydaje mi się, że może jednak warto poczekać..?
Nie jestem jego kochanką. Poprzedni związek się rozpadł, nie są razem, ale jest dziecko. A oczekuję tego, żeby skoczył na główkę w naszą relację i zaufał, że może być pięknie, że strach przed stałą relacją nie ma sensu, że i tak trzeba będzie pójść w przód. Teraz tego zaufania przyszłości u niego nie widzę, bo nadal ma nieuporządkowane sprawy w głowie i mało optymizmu względem przyszłości, a uważam, że mając bliską kobietę u boku taka motywacja sama się generuje..

edit: mówię,że przeżył traumę, bo wiele go kosztowała tamta relacja i kontakty z ex, ze względu na dziecko nadal go drenują, jest już lepiej, ale on sam przyznaje, że jeszcze nie czuję się sobą w pełni sił, dlatego pochylam się nad tym i nie podważam tego, że faktycznie to go strasznie blokuje przed zaufaniem życiu po raz kolejny.

6

Odp: Trauma poprzedniego związku

Czekaj Delillah - daj Panu tyle czasu ile tylko potrzebuje! Ty sobie wypożycz "W poszukiwaniu straconego czasu" i wypatruj księcia aż zrzuci traumę poprzedniego związku:) Z pewnością stary facet boi się, nie ma zaufania, ma nieuporządkowane sprawy i mało optymizmu względem przyszłości. Ty jesteś lekarstwem na jego bolączki...

7 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-08 17:43:40)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Iiii.. chcesz poświęcić swoje dobre samopoczucie i się łudzić, że coś z tego będzie poważnego przy takim jego zachowaniu? Tłumacząc go stajesz się łatwa do maniupulowania. On ma to co chce z tej relacji, ale Ty nie i będziesz się z tym czuła coraz gorzej, bo angażujesz się coraz bardziej, chcesz więcej. Jemu tak najwyraźniej dobrze.
Czy Tobie takie przeżycie potrzebne, czy sama nie będziesz mieć po tym traumy? Uczwiej wobec siebie byloby chyba przyznać, że nie dostaniesz tego na czym Ci zależy i uznać, że Cię ta sytuacja będzie ranić. Pan sobie poradzi, zadbaj o siebie.

Nawet jeśli ma traumę, nie jest teraz w dobrym stanie psychicznym, to nie wiadomo czy jak mu się poprawi, będzie chciał związku z Tobą. Może się nagle okazać, że fajnie, że taka dobra byłaś dla niego, jak mu było źle, ale on nigdy nie myślał o tym jak o związku, który ma przyszłość i nie widzi tak na prawdę w Tobie kobiety dla siebie.

8

Odp: Trauma poprzedniego związku

Oj dziewczyno, nawet nie wiesz w co sie wpakowalas, podejmujac DECYZJE big_smile, ze z takim typem, bedziesz tworzyc relacje. Ja bym jeszcze na twoim miejscu zupki i przeciery dla tego dziecka wozila, po pracy masowalabym mu skronie i stopy, aby mogl sie zrelaksowac, potem zapewnilabym mu wszystkie przywileje zony, a na koncu wzielabym do ust ten okruch pod stolem, ktory ci zostawil i poszla szlochac w kacik. Cos jest z toba nie hallo, ze nie widzisz, ze nie ma tu wzajemnosci, ze facet wykorzystuje sytuacje, ale tylko dlatego, ze na to pozwalasz? Czy wiesz jak wyglada zdrowa, dojrzala relacja kobiety i mezczyzny? Obawiam sie, ze nie i wlos na glowie staje, kiedy sie czyta twoje posty.

9

Odp: Trauma poprzedniego związku

E tam, bajerant załapal się na empatyczną i naiwną młodszą kobiete, bo mu tak wygodnie. Makaron Ci na uszy nawija jaki z niego biedny zuczek, a Ty to lykasz.

10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-08 17:55:13)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Nie wygląda na to, żeby on tamtą relację w 100% zakończył. Fajnie, że cieszy się z dziecka i ono go zajmuje, interesuje i lubi z nim spędzać czas, ale...

Nie czujesz się jak ktoś, kto ma umilić czas w momencie, gdy w tamtym związku on przeżywa kryzys? Może i tamta kobieta nie wyobraża sobie, aby mogli być dalej razem, ale on jaby liczył jeszcze na coś po cichu.
Może w końcu dotrze do niego że to bezsensowne i zwróci się w twoją stronę, ale masz czas a przede wszystkim ochotę tracić go na czekanie że to się stanie? Niewykluczone, że tak naprawdę to nigdy nie nadejdzie, a on będzie wciąż zaangażowany w coś, co niby dawno nie istnieje. Facet sprawia wrażenie, jakby musial być wciąż "spakowany" i gotowy na znak, który łudzi się kiedyś otrzymać. A ty jesteś tylko chwilowo w jego życiu i nie chce się angażować albo nie chce ciebie krzywdzić.
Za dużo emfazy w tym co piszesz, a za malo trzeźwości.
Ile macie lat?

11 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-08 17:45:40)

Odp: Trauma poprzedniego związku
Pronome napisał/a:

Oj dziewczyno, nawet nie wiesz w co sie wpakowalas, podejmujac DECYZJE big_smile, ze z takim typem, bedziesz tworzyc relacje. Ja bym jeszcze na twoim miejscu zupki i przeciery dla tego dziecka wozila, po pracy masowalabym mu skronie i stopy, aby mogl sie zrelaksowac, potem zapewnilabym mu wszystkie przywileje zony, a na koncu wzielabym do ust ten okruch pod stolem, ktory ci zostawil i poszla szlochac w kacik. Cos jest z toba nie hallo, ze nie widzisz, ze nie ma tu wzajemnosci, ze facet wykorzystuje sytuacje, ale tylko dlatego, ze na to pozwalasz? Czy wiesz jak wyglada zdrowa, dojrzala relacja kobiety i mezczyzny? Obawiam sie, ze nie i wlos na glowie staje, kiedy sie czyta twoje posty.

Mam podobne odczucia.
Biedaczka tak się wzruszyła jego traumą, że z mety musiała się nim zaopiekować. A on jak spotkał Matkę Polkę opiekunkę, to korzysta, bo czemu by nie. Teraz on poprawia sobie samopoczucie relacją z nią, w której ona nie otrzymuje to, czego oczkuje, czyli jego zaangażowania, a ona obciera mu łezki po traumie.

Delillah, jak byś na chwilę przestała patrzeć na niego jak na biednego misia w traumie, to byś szybko zauważyła jaki ten miś jest cwany i egoistyczny, którego jakoś nie specjalnie traumatyzuje to, że trzyma Cię na boku jako poprawiacz nędznego nastroju i tworzy z Tobą mi.y dla niego układzik.
Mnie to obrzydza takie branie Ciebie na litość, ale co kto lubi.

12

Odp: Trauma poprzedniego związku

Czekając na niego, upatrując w nim swoje szczęście, rezygnując z siebie i stając się coraz bardziej zawiedziona i zazdrosna i tak stracisz na wartości w jego oczach.

13

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

przeżył traumę, bo wiele go kosztowała tamta relacja i kontakty z ex, ze względu na dziecko nadal go drenują, jest już lepiej, ale on sam przyznaje, że jeszcze nie czuję się sobą w pełni sił, dlatego pochylam się nad tym i nie podważam tego, że faktycznie to go strasznie blokuje przed zaufaniem życiu po raz kolejny.

Musisz słuchać co on mówi. Skoro mówi otwarcie , ze nie jest gotowy na związek bo ma traume po poprzednim związku to prawdopodobnie tak właśnie jest. Rozumiem, że Wasza relacja się zacieśnia , ale pewnych etapów nie przeskoczycie bo on nie chce. .
To jest jego trauma a nie Twoja i tak naprawdę nie wiesz kiedy " poczuje się w pełni sił" . Możesz stać u jego boku i czekać az poradzi sobie ze swoimi demonami tylko nikt a nawet on nie gwarantuje Ci tego , że później czeja Was radosne , szczęśliwie życie.
Rozumiem, że jesteś sama świeżo po rozstaniu i być może to jest powodem , że nie potrafisz spojrzeć na to trzeźwym okiem.

14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-08 18:31:06)

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

uważam, że mając bliską kobietę u boku taka motywacja sama się generuje..

edit: mówię,że przeżył traumę, bo wiele go kosztowała tamta relacja i kontakty z ex, ze względu na dziecko nadal go drenują, jest już lepiej, ale on sam przyznaje, że jeszcze nie czuję się sobą w pełni sił, dlatego pochylam się nad tym i nie podważam tego, że faktycznie to go strasznie blokuje przed zaufaniem życiu po raz kolejny.

Delillah to mniej więcej tak zabrzmiało jak by facet sam był w trudnej ciąży i jeszcze miał cesarkę ,no bez przesady ,nie daj się nabrać na te tragedie
To będą domniemania moje ,facet ma stracha przed eks że jak się dowie o was prawdy od kiedy jesteście ze sobą to może go alienować np ze złości od syna.
To jego jedno dziecko pierwszy syn?
Ile młody ma ?
Trochę jeszcze zachowujecie się jakbyście byli w romansie oboje to przyzwyczajenie takie do konspiracji ,siłą rozpędu jednak jeszcze tkwicie jako kochankowie choćby umownie w przenośni, ale realnie coś jeszcze zostało nie przepracowane przez was..
Ułożenie sobie oczekiwań przez Ciebie i pogodzenie się z jego ojcostwem jest kluczowe i pogodzenie się z dzieckiem, jak utkniesz jako stale ta druga mentalnie to koniec ,na siłę nie udawaj radosnej macochy, bo to łatwo wyczuć taki fałsz
i nie cykaj się tak z tatusiem na paluszkach ,bo będzie fabrykował coraz to nowe dramy, akrobacje ,problemy które nie są Twoimi w gruncie rzeczy, nie daj się obciążać na ochotnika, tym z czym facet w miarę dorosły potrafi sobie sam  poradzić ,on czeka aż sprawy z jego eks się wyklarują ,a z Tobą różnie jeszcze, może być, przyzwyczaił się do braku większych głębszych zobowiązań poza seksem i wzniosłymi pogaduszkami i Ciebie w roli przytakiwaczki i wspieraczki od święta ,kobiety która nie może mieć żadnych swoich wymagań,oczekiwań, bo mu psują nastrój  i przysparzają dodatkowych kłopotów w jego monumentalnym jedynym w świecie "cierpieniu".
Nie idealizuj go tak tego jego utrapienia .
Sama domyślam się też podświadomie ,swoje obawy,urazy z poprzedniej relacji, przenosisz projektujesz na niego ,przytłumione one się wydają szumem wokół faceta, jakby on był ciągle jakiś ważniejszy od Ciebie ,to najlepsza droga do "kochania za bardzo" i klasycznego "zwyczajnego "uzależnienia jest od emocji związanych z facetem.

15

Odp: Trauma poprzedniego związku

Ja tam nie wierzę w jego traumę po tamtym związku tylko wydaje mi się, że on boi się że matka dziecka użyje dziecka jako karty przetargowej gdy się dowie o waszej znajomości.
Dlatego nic nie robi w kwestii podniesienia waszej znajomości na wyższy poziom.
Poza tym dziecko będzie jego priorytetem przez najbliższe kilkanaście lat, zawsze będziesz na drugim miejscu.
A jeśli będziesz stroić fochy, do większego zaangażowania w wasz związek go nakłaniać to się zabierze, poszuka innej, której będzie opowiadał to samo co tobie teraz, że leczy rany po traumatycznym związku.
Moim zdaniem marnujesz swój czas bo to czego pragniesz raczej nie nastąpi.
No chyba, ze potrafisz z czasem zadowolić się tylko tym co dostaniesz z łaski od niego, resztkami.

16

Odp: Trauma poprzedniego związku
paslawek napisał/a:

przyzwyczaił się do braku większych głębszych zobowiązań poza seksem i wzniosłymi pogaduszkami i Ciebie w roli przytakiwaczki i wspieraczki od święta ,kobiety która nie może mieć żadnych swoich wymagań,oczekiwań, bo mu psują nastrój  i przysparzają dodatkowych kłopotów w jego monumentalnym jedynym w świecie "cierpieniu".
Nie idealizuj go tak tego jego utrapienia .

Sama domyślam się też podświadomie ,swoje obawy,urazy z poprzedniej relacji, przenosisz projektujesz na niego ,przytłumione one się wydają szumem wokół faceta, jakby on był ciągle jakiś ważniejszy od Ciebie ,to najlepsza droga do "kochania za bardzo" i klasycznego "zwyczajnego "uzależnienia jest od emocji związanych z facetem.

Tak, dokładnie tak właśnie to wygląda.. kiedy już przelewa się moja czara goryczy, a dzieje się to coraz częściej.. Próbuję wtedy rozmawiać, wywalam na wierzch ten ból i rozgoryczenie, ale ciągle słyszę to samo, czyli nic, co posunęło by nas w przód, nic co dałoby światełko, że on naprawdę chce kiedykolwiek pisać to życie wspólnie..

Macie racje, wasz punkt widzenia jest rozsądny i trzeźwy. Wiem, że być może tego nie widać w mojej wypowiedzi, ale ja jestem bardzo krytyczna jest chodzi o tę relację, widzę jej mankamenty, potrafię wskazać braki.. ale chyba tak bardzo mi zależy i lubię go jako osobę, że non stop daje temu układowi szansę... Chociaż w głowie wielokrotnie już odpuszczałam mówiąc sobie, że nie po to się żyje żeby być wiecznie uciemiężoną.. I to jest jedna strona medalu, ale druga jest taka, że moja słabość do niego i empatia wciąż szepczą do ucha, że z każdym tygodniem będzie lepiej, że on się uspokoi, ustabilizują się wszystkie te rozchwiane sprawy.. tylko, no właśnie - kiedy to ma nastąpić? Jeszcze można mieć nadzieję kiedy ktoś deklaruje, że się postara i faktycznie podejmuje próby zmiany świadomości, usiłuje sobie pomóc być silniejszym, ale tutaj nie widzę aktywnej pracy z jego strony, a raczej bierne czekanie na lepsze czasy..



Tak, to jego pierwsze i jedyne dziecko - syn. 

Co do jego ex, to akurat na to nie ma naprawdę żadnych szans ani fantazji o zejściu się, temat jest spalony po całości, to dwoje ludzi, którzy kompletnie siebie nie rozumieją i nie czują i nie chcą być ze sobą, bo się nie da.

17

Odp: Trauma poprzedniego związku

Autorko jeśli ktoś mówi że nie jest gotowy na relację,  coś go blokuje, ma traumę itp itd to znaczy ze nie jest gotowy na to wszystko o czym mówi z OSOBĄ do której to mówi.  Gdy znajdzie się ta odpowiednia to nawet gosc dzień po rozwodzie, operacji na otwartym sercu i traumatycznej wojnie będzie umiał i chcial się zaangażować z mety. Tak to niestety działa. Odpowiednia osoba nie będzie musiała sobie tłumaczyć i racjonalizować tego ze on ma prawo być zdystansowany, oschły, ostrożny i zachowawczy bo nigdy tych zachowan nie doświadczy że strony faceta. On zrobi tak żeby i w życiu dziecka uczestniczyć i ukochaną odpowiednio dopiescic by się czuła ważna, chciana i kochana. Ty niestety dla tego faceta odpowiednią kobieta nie jesteś  dlatego jestes skazana na to racjonalizowanie, czekanie, przekonywanie samej siebie że to wymaga czasu, pochylenia się, empatii i czegos tam jeszcze. Możesz mu dać cala empatię i pochylenie świata a on i tak nie wzniesie tej waszej relacji stopien wyżej bo on tego poprostu  nie czuje, nie potrzebuje i nie chce. Jemu tak jak teraz jest wygodnie, ma pocieszenie, przyjaźń, seks, wsparcie, kompankę  a w zamian nie musi deklarować nic. To taki wygodny azyl, wytchnienie , jak oaza na pustyni gdzie w trakcie ciezkiej wędrówki posilisz się odpoczniesz i będzie Ci naprawdę milo ale wiesz ze to nie jest Twoje docelowe miejsce i jak dostaniesz siły/ impuls do drogi to ruszysz w dalsza trasę. Chcesz być oaza? Bo jeśli tak to spoko,  Twój wybór. Ale jeśli chcesz być docelowym miejscem to nie oszukuj się, nie daj się wbić w lata oczekiwania na coś co nie nadejdzie w imie słów " nie wyobrażam sobie zeby miało  Cie nie być w moim zyciu". Ahh jakie piekne i jak nic nie kosztujace są te słowa. Zapewniam Cie ze jak się znajdzie wlasciwa kobieta to będzie w stanie szybko sobie wyobrazić brak Twojej osoby. Pretensje zaś będziesz mogła miec wtedy tylko i wyłącznie do siebie bo.... patrz swój post nr 1. On Ci tak naprawdę nic nigdy nie obiecywał. Ty sama sobie dobudowałas wokół tego love story z przeszkodami.
Nie warto.

18

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

Co do jego ex, to akurat na to nie ma naprawdę żadnych szans ani fantazji o zejściu się, temat jest spalony po całości, to dwoje ludzi, którzy kompletnie siebie nie rozumieją i nie czują i nie chcą być ze sobą, bo się nie da.

Nie dawaj sobie za to ręki obcinac bo może zostaniesz bez ręki. Ja bylam 2 lata w związku z facetem , który po okolo 4 wrócił do byłej żony z która ma dziecko.
Na koniec się przyznał , że jak jezdzil usypiac córkę czasami zostawal na noc i spali w jednyn łóżku.
Tak , tak ja tez myslalam ze to niemozliwe.

Też nie widzialam tam szans a jednak. Dziecko łączy bardziej niz cokolwiek. Nie mówię , że u niego taj się skończy , ale...kto wie.

19

Odp: Trauma poprzedniego związku
feniks35 napisał/a:

Autorko jeśli ktoś mówi że nie jest gotowy na relację,  coś go blokuje, ma traumę itp itd to znaczy ze nie jest gotowy na to wszystko o czym mówi z OSOBĄ do której to mówi.  Gdy znajdzie się ta odpowiednia to nawet gosc dzień po rozwodzie, operacji na otwartym sercu i traumatycznej wojnie będzie umiał i chcial się zaangażować z mety. Tak to niestety działa. Odpowiednia osoba nie będzie musiała sobie tłumaczyć i racjonalizować tego ze on ma prawo być zdystansowany, oschły, ostrożny i zachowawczy bo nigdy tych zachowan nie doświadczy że strony faceta. On zrobi tak żeby i w życiu dziecka uczestniczyć i ukochaną odpowiednio dopiescic by się czuła ważna, chciana i kochana. Ty niestety dla tego faceta odpowiednią kobieta nie jesteś  dlatego jestes skazana na to racjonalizowanie, czekanie, przekonywanie samej siebie że to wymaga czasu, pochylenia się, empatii i czegos tam jeszcze. Możesz mu dać cala empatię i pochylenie świata a on i tak nie wzniesie tej waszej relacji stopien wyżej bo on tego poprostu  nie czuje, nie potrzebuje i nie chce. Jemu tak jak teraz jest wygodnie, ma pocieszenie, przyjaźń, seks, wsparcie, kompankę  a w zamian nie musi deklarować nic. To taki wygodny azyl, wytchnienie , jak oaza na pustyni gdzie w trakcie ciezkiej wędrówki posilisz się odpoczniesz i będzie Ci naprawdę milo ale wiesz ze to nie jest Twoje docelowe miejsce i jak dostaniesz siły/ impuls do drogi to ruszysz w dalsza trasę. Chcesz być oaza? Bo jeśli tak to spoko,  Twój wybór. Ale jeśli chcesz być docelowym miejscem to nie oszukuj się, nie daj się wbić w lata oczekiwania na coś co nie nadejdzie w imie słów " nie wyobrażam sobie zeby miało  Cie nie być w moim zyciu". Ahh jakie piekne i jak nic nie kosztujace są te słowa. Zapewniam Cie ze jak się znajdzie wlasciwa kobieta to będzie w stanie szybko sobie wyobrazić brak Twojej osoby. Pretensje zaś będziesz mogła miec wtedy tylko i wyłącznie do siebie bo.... patrz swój post nr 1. On Ci tak naprawdę nic nigdy nie obiecywał. Ty sama sobie dobudowałas wokół tego love story z przeszkodami.
Nie warto.


sad No właśnie tak mi się też w głębi wydaje, że jak człowiek spotyka taką osobę, która jest jego światłem i z którą czuje się dobrze, to ta motywacja do bycia razem powinna naturalnie się pojawić.. Ale dlaczego wobec tego tak świetnie się ze sobą czujemy, trudno nam utrzymać brak kontaktu dłużej niż kilka dni i tak dalej i tak dalej? Ja czuję, że jest to bardzo autentyczne i nie udawane.. czemu więc miałby nie myśleć o mnie jako o docelowym punkcie na mapie, skoro jest tak między nami? Czasem mam też myśli, że może niepotrzebnie cisnę.. chciałam napisać, że cisnę na związek, ale w zasadzie mnie nawet nie chodzi o nazywanie się parą! A raczej o to wycofanie emocjonalne i za mało czułych i normalnych gestów, które bliscy sobie ludzie wymieniają między sobą. No po prostu przez to jak zaczęliśmy naszą znajomość i przez to ciągłe jego uciemiężenie - nie czuję się jak kobieta, którą mężczyzna adoruje i zaprasza do wspólnego życia. Czuję, że nie ma mnie ani w planach ani w fantazjach o przyszłym życiu, ale jak zwracam na to uwagę, to słyszę, że on sam nie ma teraz nic uporządkowane i że widocznie nie jest to jego czas aby myśleć perspektywicznie... No ale to nie jest przecież moja pokuta do odrobienia, tylko jego..

20

Odp: Trauma poprzedniego związku

Jestes nieuleczalnym przypadkiem. Poszarpiesz sie w tej relacji kilka lat, 2 lata na odchorowanie i dopiero zmadrzejsz.

21

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

Ale dlaczego wobec tego tak świetnie się ze sobą czujemy, trudno nam utrzymać brak kontaktu dłużej niż kilka dni i tak dalej i tak dalej? Ja czuję, że jest to bardzo autentyczne i nie udawane.. czemu więc miałby nie myśleć o mnie jako o docelowym punkcie na mapie, skoro jest tak między nami?

A skąd pewność, że on to, co jest między Wami, odbiera tak samo jak Ty? Może to tylko Twoje myślenie życzeniowe, naginanie rzeczywistości do własnych wyobrażeń, pobożne życzenia, czy jak tam zwał.

22

Odp: Trauma poprzedniego związku
Pipolinka87 napisał/a:
Delillah napisał/a:

Co do jego ex, to akurat na to nie ma naprawdę żadnych szans ani fantazji o zejściu się, temat jest spalony po całości, to dwoje ludzi, którzy kompletnie siebie nie rozumieją i nie czują i nie chcą być ze sobą, bo się nie da.

Nie dawaj sobie za to ręki obcinac bo może zostaniesz bez ręki. Ja bylam 2 lata w związku z facetem , który po okolo 4 wrócił do byłej żony z która ma dziecko.
Na koniec się przyznał , że jak jezdzil usypiac córkę czasami zostawal na noc i spali w jednyn łóżku.
Tak , tak ja tez myslalam ze to niemozliwe.

Też nie widzialam tam szans a jednak. Dziecko łączy bardziej niz cokolwiek. Nie mówię , że u niego taj się skończy , ale...kto wie.

Też znam podobną sytuację.
Dziewczyna weszła w związek z rozwodnikiem z małym dzieckiem.
Deklarował głęboką nienawiść do byłej żony.
A po kilku latach okazało się, że będzie z tą byłą miał drugie dziecko.
Bo starsze prosiło aby tatuś został po jego I Komunii kilka dni u nich. A ponieważ to tylko kawalerka i nie było gdzie spać, materaca dmuchanego nie było to była zaprosiła go do swojego łóżka, co tam będzie się poniewierał na gołej podłodze na stare lata.

23

Odp: Trauma poprzedniego związku
Kleoma napisał/a:
Pipolinka87 napisał/a:
Delillah napisał/a:

Co do jego ex, to akurat na to nie ma naprawdę żadnych szans ani fantazji o zejściu się, temat jest spalony po całości, to dwoje ludzi, którzy kompletnie siebie nie rozumieją i nie czują i nie chcą być ze sobą, bo się nie da.

Nie dawaj sobie za to ręki obcinac bo może zostaniesz bez ręki. Ja bylam 2 lata w związku z facetem , który po okolo 4 wrócił do byłej żony z która ma dziecko.
Na koniec się przyznał , że jak jezdzil usypiac córkę czasami zostawal na noc i spali w jednyn łóżku.
Tak , tak ja tez myslalam ze to niemozliwe.

Też nie widzialam tam szans a jednak. Dziecko łączy bardziej niz cokolwiek. Nie mówię , że u niego taj się skończy , ale...kto wie.

Też znam podobną sytuację.
Dziewczyna weszła w związek z rozwodnikiem z małym dzieckiem.
Deklarował głęboką nienawiść do byłej żony.
A po kilku latach okazało się, że będzie z tą byłą miał drugie dziecko.
Bo starsze prosiło aby tatuś został po jego I Komunii kilka dni u nich. A ponieważ to tylko kawalerka i nie było gdzie spać, materaca dmuchanego nie było to była zaprosiła go do swojego łóżka, co tam będzie się poniewierał na gołej podłodze na stare lata.

To mi się skojarzyła historia z tego forum, jak facet rozmówił się ostatecznie ze swoją ex-kochanką w aucie, bo wracał do żony, że po tej ostatniej rozmowie kochanka okazała się być w ciąży. 
Jak to mówi moja babcia, krew nie woda :-D

24

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

ale chyba tak bardzo mi zależy i lubię go jako osobę, że non stop daje temu układowi szansę... Chociaż w głowie wielokrotnie już odpuszczałam mówiąc sobie, że nie po to się żyje żeby być wiecznie uciemiężoną.. I to jest jedna strona medalu, ale druga jest taka, że moja słabość do niego i empatia wciąż szepczą do ucha, że z każdym tygodniem będzie lepiej, że on się uspokoi, ustabilizują się wszystkie te rozchwiane sprawy...

Bardzo ci zależy i to zachęca Cię do czekania.

Mi się wydaje, że część facetów to ma jakiś radar na takie empatyczne osoby, z tą empatią dla nowo poznanych facetów to jednak lepiej nie przesadzać. Empatia może być to dobrą wymówką, żeby tkwić w czymś bo nam bardzo zależy i nie chcemy odpuścić mimo, że rozsądek podpowiada, że coś jest nie tak.
Ja jestem postrzegana jako taka empatyczna, niezwykle miła i dobra, ale jak ktoś się do tego odwołuje, to zapalała mi się lampka. Mam wrażenie, że wielu panów kojarzy te cechy z naiwnością, uległością, z osobą którą łatwo będzie kontrolować, z kimś, kto nie będzie mocno zabiegał o swoje.

25

Odp: Trauma poprzedniego związku
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:

Ale dlaczego wobec tego tak świetnie się ze sobą czujemy, trudno nam utrzymać brak kontaktu dłużej niż kilka dni i tak dalej i tak dalej? Ja czuję, że jest to bardzo autentyczne i nie udawane.. czemu więc miałby nie myśleć o mnie jako o docelowym punkcie na mapie, skoro jest tak między nami?

A skąd pewność, że on to, co jest między Wami, odbiera tak samo jak Ty? Może to tylko Twoje myślenie życzeniowe, naginanie rzeczywistości do własnych wyobrażeń, pobożne życzenia, czy jak tam zwał.


Bo rozmawiamy o tym, to nie są słowa tylko z mojego punktu widzenia, poza tym samo to, że rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

26 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-07-08 19:35:53)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Np dlatego, że się fajnie z Tobą spędza czas, jest przyjemnie? Bo jesteś młodą ładną dziewczyną, z którą dobrze się rozumie? Ale jak będziesz mieć więcej negatywnych emocji, oczekiwania, to już tak przyjemnie nie będzie.

27

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:

Ale dlaczego wobec tego tak świetnie się ze sobą czujemy, trudno nam utrzymać brak kontaktu dłużej niż kilka dni i tak dalej i tak dalej? Ja czuję, że jest to bardzo autentyczne i nie udawane.. czemu więc miałby nie myśleć o mnie jako o docelowym punkcie na mapie, skoro jest tak między nami?

A skąd pewność, że on to, co jest między Wami, odbiera tak samo jak Ty? Może to tylko Twoje myślenie życzeniowe, naginanie rzeczywistości do własnych wyobrażeń, pobożne życzenia, czy jak tam zwał.


Bo rozmawiamy o tym, to nie są słowa tylko z mojego punktu widzenia, poza tym samo to, że rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

Sorki, pogubiłam się, bo pisałaś wcześniej, że: „On z kolei jest mężczyzną mało wylewnym, a przynajmniej taki otrzymuje komunikat z jego czynów i słów.. dopiero jak cokolwiek pozwoli mu się rozluźnić (np. alkohol w ramach jakiegoś wyjścia), to staje się tak szczerze czuły i chce być blisko”.
Czyli dostajesz to info, jak to mu z Tobą dobrze po alko? Czy jednak swobodnie dzieli się swoimi odczuciami z Tobą bez wspomagaczy i ociągania się.

28

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

..... rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

To nie świadczy o waszej więzi tylko o tym, że on ma wiele wolnego czasu a ty łatwo sobie wszystko tłumaczysz na swoją korzyść. Nie jesteś osobą z którą on chce czegoś więcej niż tylko to "rozmawianie po kilka razy dziennie". Jemu wystarcza to co jest i bacznie przestrzega aby granice które wytyczył, nie zostały przekroczone. Ciekawe dlaczego?

29

Odp: Trauma poprzedniego związku
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A skąd pewność, że on to, co jest między Wami, odbiera tak samo jak Ty? Może to tylko Twoje myślenie życzeniowe, naginanie rzeczywistości do własnych wyobrażeń, pobożne życzenia, czy jak tam zwał.


Bo rozmawiamy o tym, to nie są słowa tylko z mojego punktu widzenia, poza tym samo to, że rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

Sorki, pogubiłam się, bo pisałaś wcześniej, że: „On z kolei jest mężczyzną mało wylewnym, a przynajmniej taki otrzymuje komunikat z jego czynów i słów.. dopiero jak cokolwiek pozwoli mu się rozluźnić (np. alkohol w ramach jakiegoś wyjścia), to staje się tak szczerze czuły i chce być blisko”.
Czyli dostajesz to info, jak to mu z Tobą dobrze po alko? Czy jednak swobodnie dzieli się swoimi odczuciami z Tobą bez wspomagaczy i ociągania się.

Hmm po alkoholu jest czuły i nie ma z tym oporów żeby zbudować romantyczną atmosferę (nie mówię o seksie), przytulić się itd., czyli to, co na trzeźwo przychodzi mu z trudem, jakby się wzbraniał i wstydził (nie wiem jak to poprawnie określić), ale rozmawiamy o uczuciach na trzeźwo i w trzeźwości przyznaje i wyznaje ile dla niego znaczę i że mnie uwielbia..

30 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-08 19:44:19)

Odp: Trauma poprzedniego związku
Salomonka napisał/a:
Delillah napisał/a:

..... rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

To nie świadczy o waszej więzi tylko o tym, że on ma wiele wolnego czasu a ty łatwo sobie wszystko tłumaczysz na swoją korzyść. Nie jesteś osobą z którą on chce czegoś więcej niż tylko to "rozmawianie po kilka razy dziennie". Jemu wystarcza to co jest i bacznie przestrzega aby granice które wytyczył, nie zostały przekroczone. Ciekawe dlaczego?

Sama częstotliwość może nie świadczy, raczej miałam na myśli to, że ten kontakt jest nam bardzo potrzebny i jest wręcz nieustanny.
No właśnie, dlaczego?

31

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Autorko jeśli ktoś mówi że nie jest gotowy na relację,  coś go blokuje, ma traumę itp itd to znaczy ze nie jest gotowy na to wszystko o czym mówi z OSOBĄ do której to mówi.  Gdy znajdzie się ta odpowiednia to nawet gosc dzień po rozwodzie, operacji na otwartym sercu i traumatycznej wojnie będzie umiał i chcial się zaangażować z mety. Tak to niestety działa. Odpowiednia osoba nie będzie musiała sobie tłumaczyć i racjonalizować tego ze on ma prawo być zdystansowany, oschły, ostrożny i zachowawczy bo nigdy tych zachowan nie doświadczy że strony faceta. On zrobi tak żeby i w życiu dziecka uczestniczyć i ukochaną odpowiednio dopiescic by się czuła ważna, chciana i kochana. Ty niestety dla tego faceta odpowiednią kobieta nie jesteś  dlatego jestes skazana na to racjonalizowanie, czekanie, przekonywanie samej siebie że to wymaga czasu, pochylenia się, empatii i czegos tam jeszcze. Możesz mu dać cala empatię i pochylenie świata a on i tak nie wzniesie tej waszej relacji stopien wyżej bo on tego poprostu  nie czuje, nie potrzebuje i nie chce. Jemu tak jak teraz jest wygodnie, ma pocieszenie, przyjaźń, seks, wsparcie, kompankę  a w zamian nie musi deklarować nic. To taki wygodny azyl, wytchnienie , jak oaza na pustyni gdzie w trakcie ciezkiej wędrówki posilisz się odpoczniesz i będzie Ci naprawdę milo ale wiesz ze to nie jest Twoje docelowe miejsce i jak dostaniesz siły/ impuls do drogi to ruszysz w dalsza trasę. Chcesz być oaza? Bo jeśli tak to spoko,  Twój wybór. Ale jeśli chcesz być docelowym miejscem to nie oszukuj się, nie daj się wbić w lata oczekiwania na coś co nie nadejdzie w imie słów " nie wyobrażam sobie zeby miało  Cie nie być w moim zyciu". Ahh jakie piekne i jak nic nie kosztujace są te słowa. Zapewniam Cie ze jak się znajdzie wlasciwa kobieta to będzie w stanie szybko sobie wyobrazić brak Twojej osoby. Pretensje zaś będziesz mogła miec wtedy tylko i wyłącznie do siebie bo.... patrz swój post nr 1. On Ci tak naprawdę nic nigdy nie obiecywał. Ty sama sobie dobudowałas wokół tego love story z przeszkodami.
Nie warto.


sad No właśnie tak mi się też w głębi wydaje, że jak człowiek spotyka taką osobę, która jest jego światłem i z którą czuje się dobrze, to ta motywacja do bycia razem powinna naturalnie się pojawić.. Ale dlaczego wobec tego tak świetnie się ze sobą czujemy, trudno nam utrzymać brak kontaktu dłużej niż kilka dni i tak dalej i tak dalej? Ja czuję, że jest to bardzo autentyczne i nie udawane.. czemu więc miałby nie myśleć o mnie jako o docelowym punkcie na mapie, skoro jest tak między nami? Czasem mam też myśli, że może niepotrzebnie cisnę.. chciałam napisać, że cisnę na związek, ale w zasadzie mnie nawet nie chodzi o nazywanie się parą! A raczej o to wycofanie emocjonalne i za mało czułych i normalnych gestów, które bliscy sobie ludzie wymieniają między sobą. No po prostu przez to jak zaczęliśmy naszą znajomość i przez to ciągłe jego uciemiężenie - nie czuję się jak kobieta, którą mężczyzna adoruje i zaprasza do wspólnego życia. Czuję, że nie ma mnie ani w planach ani w fantazjach o przyszłym życiu, ale jak zwracam na to uwagę, to słyszę, że on sam nie ma teraz nic uporządkowane i że widocznie nie jest to jego czas aby myśleć perspektywicznie... No ale to nie jest przecież moja pokuta do odrobienia, tylko jego..

Znalam kiedyś taką "parę". Używam cudzysłowia celowo bo oni para tak naprawdę nie byli. Tam też padało magiczne zdanie " widocznie to jeszcze nie ten czas". Niestety "nie ten czas" panował wiecznie do samego konca. Ona stała się zgorzkniała i wbiła się w lata a on wkoncu nawet tej pseudoznajomosci juz potem nie chciał.
Co do Twojego pytania dlaczego tak dobrze się ze sobą czujecie ? A czy to zawsze musi oznaczać miłość i głębsze zaangażowanie? Ja mam kumpla płci męskiej z którym bardzo lubię spędzać czas, znamy się lata juz, wspólne wyjazdy, żarty, imprezy, tematy do pogadania. Ok seksu nie ma, oboje jesteśmy w związkach. Ale mamy regularny kontakt, dzwonimy piszemy spotykamy sie baa tęsknimy za soba jak się nie widzimy dłużej i też jakby miał zniknąć to czułabym się okropnie, jakby mi bliski ktoś zmarl. Ale wiesz co? Dla mnie on jest jak brat którego nie miałam ( jedynaczka) jak rodzina, jak taki gwarant bezpieczeństwa ze mi nigdy nie wyrządzi krzywdy, bezpieczny, znajomy, przewidywalny. Nawet gdybyśmy teraz zostali oboje singlami ( co mam nadzieję nie nastąpi big_smile ) to nic by z tego nie było bo my się poprostu zzylismy ze sobą i wygodnie nam tak, nie musimy się wzajemnie wykazywać, stroszyc piórek czegos udawać przed sobą, bać się ze ktos komuś podłoży nogę. Ale to nie ma żadnego romantycznego podłoża i zaangażowania. Jest milo, dobrze, bezpiecznie jak w kumpelskim układzie a nie relacji z chociaz odrobiną realnego potencjału na uczucie silniejsze niż przyjazn.  Mysle że u Twojego Pana jest podobnie tylko ze problem tkwi w tym ze u Ciebie tak nie jest. Wasza relacja jest kompletnie niesymetryczna i tam gdzie Ty czekasz na coś więcej i dalej on widzi juz zadawalajaca znajomość na obecnym poziomie. Zamęczy Cie frustracja takim czymś na dłuższą metę.

32 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-07-08 19:58:11)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Nigdy nie wiesz co siedzi w drugim człowieku, czym się kieruje i co dla niego jest ważne. Można przyslowiową beczkę soli z kimś zjeść, a on i tak potrafi zaskoczyć. Nie wiesz co twoj partner tak naprawdę myśli, bo wszystko określasz przez "my". My się dobrze czujemy z sobą, my się super czujemy w swoim towarzystwie.. A powinno być; ja się dobrze z nim czuję, ja poważnie o nim myślę itd.
Co on myśli tego nie wiesz. Wiesz tylko, że poświęca ci sporo czasu i chce, abyś o nim nie zapominała, nie odeszła, nie porzuciła go, bo z jakiś przyczyn chce cię przy sobie zatrzymać, przynajmniej narazie.
Nie chce tylko jednego; Waszej relacji na poważnie i związania się z tobą. Trzyma cię w obwodzie, ale niczego więcej nie chce. Dlaczego to robi? Możemy tylko zgadywać, bo skoro ty tego nie wiesz, to skąd ktoś na forum może to wiedzieć.

33

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:

Bo rozmawiamy o tym, to nie są słowa tylko z mojego punktu widzenia, poza tym samo to, że rozmawiamy codziennie, kilka razy dziennie świadczy o naszej więzi, oraz to, że czujemy się super swobodnie w swoim towarzystwie i niezależnie co nie robimy, to jest to dobry czas, ale tak czy siak brakuje mi pewnych kwestii, o których pisałam wyżej.

Sorki, pogubiłam się, bo pisałaś wcześniej, że: „On z kolei jest mężczyzną mało wylewnym, a przynajmniej taki otrzymuje komunikat z jego czynów i słów.. dopiero jak cokolwiek pozwoli mu się rozluźnić (np. alkohol w ramach jakiegoś wyjścia), to staje się tak szczerze czuły i chce być blisko”.
Czyli dostajesz to info, jak to mu z Tobą dobrze po alko? Czy jednak swobodnie dzieli się swoimi odczuciami z Tobą bez wspomagaczy i ociągania się.

Hmm po alkoholu jest czuły i nie ma z tym oporów żeby zbudować romantyczną atmosferę (nie mówię o seksie), przytulić się itd., czyli to, co na trzeźwo przychodzi mu z trudem, jakby się wzbraniał i wstydził (nie wiem jak to poprawnie określić), ale rozmawiamy o uczuciach na trzeźwo i w trzeźwości przyznaje i wyznaje ile dla niego znaczę i że mnie uwielbia..

Wydaje się, że chciałabyś, aby się okazało, że jesteś dla niego tak bardzo ważna, że on aż hamuje się przed wejściem w relację z Tobą. I dlatego też w niemal każdym poście zadajesz pytanie dlaczego on tak robi. A po alko, jak wiadomo, puszczają hamulce :-)
Ale przeważnie najbardziej oczywiste odpowiedzi są tymi właściwymi.
W Twoim przypadku najbardziej oczywiste wydaje się, że facet kontroluje się, żebyś za dużo sobie nie wyobrażała, a po alko zapomina się. Mówi więc tyle, ile potrzebujesz, żebyś wciąż się łudziła, że to coś wyjątkowego. Sęk w tym, że żadne czyny o tym nie świadczą, więc mamy tylko gołosłowie.

34 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-08 20:27:04)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Hmm..teraz tak sobie myślę, że kolejną sprawą przez którą ciężko mi odpuścić jest echo tego, co mówił na temat relacji, czego brakowało mu w poprzednim związku, który się rozpadł, co jest dla niego ważne w partnerce, czego czuje deficyty itd. I dlatego, tym bardziej nie rozumiem tych obaw i wycofania, skoro brodząc w tym szambie, w które wpadł spotkał mnie i w zasadzie wszystko się zgadza i paruje się ze sobą - czyli to czego on oczekuje od związku i partnerki i to jaka ja jestem i jakie mam podejście.

Jak powinnam zachować się w tej sytuacji? Czy stawianie ultimatum czasowego, że jeśli do tego i tego czasu nie uporządkuje swojej głowy i nie zrobi dla mnie miejsca w swoim życiu, to będziemy musieli się pożegnać, ma sens? Nie wiem kompletnie co mam robić bo wciąż stoję w rozkroku, czy ten aktualny stan jest do przepracowania i coś zmieni się na plus, czy też jest skazany na porażkę...

I czy skoro facet mówi kobiecie jak ją uwielbia i jak wiele dla niego robi i znaczy, to czy równa się to z tym, że powinien czuć w sobie gotowość do wejścia na kolejny etap znajomości? Czy też jednak czynniki osłabiające go, mogą mięć taki wpływ na jego życiową energię, że może nie być jeszcze w stanie myśleć o takiej relacji?

35

Odp: Trauma poprzedniego związku

Delillah, moim zdaniem weszłaś w rolę "nieformalnej" kochanki, bo w końcu z kobietą, z którą ma dziecko nie jest. Jednak z Tobą też nie będzie, jesteś na "tu i teraz".
Popatrz na to z innej strony, już czujesz zazdrosna o dziecko. Byłabyś w stanie być z nim, z nimi? Nawet jakby facet został z Tobą? Jak będziecie razem to przecież to dziecko zawsze będzie obok i na dokładkę jego ex.
Sokoro on jest za tym dzieckiem to pewnie będzie chciał uczestniczyć w jego wychowaniu, a ono nie polega tylko na alimentach i widzeniu raz na jakiś czas, to full rzeczy, które trzeba dograć. Jesteś na to gotowa?
Już pomijając kwestie czy facet traktuje Cię poważnie.
Małe dzieci zwykle dużo chorują, może nie raz odwołać wasze spotkanie/randkę by nim zająć, potem szkoła, dodatkowe zajęcia, uroczystości itd.
Mam wrażenie, że nie bardzo masz pojęcie z czym się wiąże związek z facetem z dzieckiem.

36

Odp: Trauma poprzedniego związku

Delillah, co mnie wyjątkowo zastanawia w Twoich wypowiedziach:
- mówił
- mówi
- wyznał
- wyznaje
- rozmawiamy
- powiedział
- deklaruje
- ciągle słyszę to samo
Czyli coś, co pojawiało się u nas na forum po tysiąckroć.
GADANIE.
Tylko że gadanie nic nie kosztuje, nic nie oznacza i o niczym nie świadczy. Gadanie to psińco, jeśli nie idzie za nim konsekwencja w postaci czynów i postępowania.
A w Twoim przypadku nie idzie.

Mój przykład już się nieco wyświechtał, ale może da Ci do myślenia.
Co byś zrobiła, gdybym teraz powiedziała, że padam przed Tobą na kolana, że szaleńczo się w Tobie zakochałam, że weźmiemy ślub, będziemy mieć czwórkę dzieciaków, domek z białym płotem, psa i kota?
Czy pobiegłabyś ochoczo w miasto w poszukiwaniu sukni ślubnej?
Czy zaczęłabyś planować i organizować ceremonię?
Nie?
A dlaczego nie? Przecież powiedziałam że Cię kocham, i że się z Tobą ożenię!

Słowa, najbardziej gorące i najczulsze deklaracje nie znaczą nic, jeśli nie idzie za nimi konsekwencja w postaci czynów.
W przypadku tego, co nazywasz "związkiem" w którym niby jesteś, masz tylko słowa. I to wyłącznie wtedy, kiedy wymusisz je swoim niezadowoleniem, bądź chwilowym wycofaniem.

Przeczytaj jeszcze raz co napisała Feniks35, mężczyzny który naprawdę chce być z daną kobietą - nie da się powstrzymać. Żadne przeszkody go w takiej sytuacji nie zatrzymają. Żadne wymówki nie będą potrzebne.

37

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

Jak powinnam zachować się w tej sytuacji? Czy stawianie ultimatum czasowego, że jeśli do tego i tego czasu nie uporządkuje swojej głowy i nie zrobi dla mnie miejsca w swoim życiu, to będziemy musieli się pożegnać, ma sens? Nie wiem kompletnie co mam robić bo wciąż stoję w rozkroku, czy ten aktualny stan jest do przepracowania i coś zmieni się na plus, czy też jest skazany na porażkę...

Każdy jest inny, nie ma jednego dobrego wzoru jak postępować, ale nie utrzymuj tej relacji kosztem siebie. Pytaj siebie jak się z tym czujesz.

38

Odp: Trauma poprzedniego związku

Co do traum z poprzednich/poprzedniego związku jak najbardziej mogą wpływać jak się postrzega i traktuje obecnego partnera. Tylko to nie fair. A ty masz prawo oczekiwać czystej karty (w sensie traktowania bez uprzedzeń etc).
Jak dla mnie to zawsze i tak tak zwane głodne teksty, ktoś mnie skrzywdził etc. Ok, a kto nie został skrzywdzony? Swoją drogą od razu zapala mi się czerwona lampka jak ktoś nadaje na swoich ex. Znaczy, że albo nieprzerobione albo próbuje uzyskać świadomie lub nie dźwignie. Szczególnie na początku. Wiadomo, wraz z pogłębieniem relacji, zbudowaniem bliskości, zaufania to co innego.
Ale na wstępie? Przykład, zdrada. Zdradził mnie, boję się zdrady. Więc będę kontrolować, deal with it. Albo ogranicz kontakt z płcią przeciwną. Bo się boję. Niefajne, bardzo niefajne.
Nikt nie powinien pokutować za grzechy dawnych partnerów.

39 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-07-09 07:52:32)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Te watek to klasyka. Starszy facet szuka kochanki w internecie, znajduje, wywiazuje sie romans internetowy, ona, zeby zagluszyc wyrzuty sumienia, pisze, ze spotkali sie dopiero po 6 miesiacach. W miedzyczasie facet ze swoja partnerka wciaz wiedzie swoje zycie, nawet pojawia sie dziecko, cos nie dziala, zaczyna sie spotykac ze swoja kochanka, oczywiscie obsmarowuje partnerke, ze okropna, ze sie pomylil, no to autorka teraz zrobi wszystko, aby udowodnic mu, ze ona bedzie lepsza big_smile. W miedzyczasie tez facet mowi jej wprost, ze nie jest zainteresowany powazna relacja, nie ma na to czasu, sily i kasy, ale autorka postanawia zaprzegnac konie i wierzy, ze jak tylko uwolni sie od tej zlej kobiety, wylize biedny rany etc, to beda razem. Nic nie wymaga, jest nieszczesliwa, traktowana jak funkcja wspomagajaca, ale jej to nie przeszkadza. Teraz przyszla na forum pogadac, ale i tak robi swoje. Przypadek beznadziejny big_smile.

40

Odp: Trauma poprzedniego związku
Roxann napisał/a:

Delillah, moim zdaniem weszłaś w rolę "nieformalnej" kochanki, bo w końcu z kobietą, z którą ma dziecko nie jest. Jednak z Tobą też nie będzie, jesteś na "tu i teraz".
Popatrz na to z innej strony, już czujesz zazdrosna o dziecko. Byłabyś w stanie być z nim, z nimi? Nawet jakby facet został z Tobą? Jak będziecie razem to przecież to dziecko zawsze będzie obok i na dokładkę jego ex.
Sokoro on jest za tym dzieckiem to pewnie będzie chciał uczestniczyć w jego wychowaniu, a ono nie polega tylko na alimentach i widzeniu raz na jakiś czas, to full rzeczy, które trzeba dograć. Jesteś na to gotowa?
Już pomijając kwestie czy facet traktuje Cię poważnie.
Małe dzieci zwykle dużo chorują, może nie raz odwołać wasze spotkanie/randkę by nim zająć, potem szkoła, dodatkowe zajęcia, uroczystości itd.
Mam wrażenie, że nie bardzo masz pojęcie z czym się wiąże związek z facetem z dzieckiem.

Przyglądam się tej zazdrości i to nie dziecko samo w sobie jest jej wyzwalaczem tylko jego czułość wobec niego. Widzę, że jednak stać go na spontaniczne pocałunki, bycie kochanym, mówienie jak kocha i tęskni, ale.. w kierunku malucha, nie w moim. Nie jest też tak, że nie dostaje od niego żadnego pozytywnego komunikatu, ale jednak dużo łatwiej przychodzi mu okazywanie uczuć temu maleństwu niż mnie...

Ja rozumiem, że irytują was takie sytuacje, ale po co ta ofensywna mowa niektórych, czemu ma to służyć? Nawet przed podjęciem radykalnej decyzji, człowiek ma potrzebę rozmowy, konfrontacji, zasięgnięcia rady więc pohamujcie te radykalne podsumowania proszę, bo mało wnoszą smile

Wszystko o czym piszecie jest bardzo pomocne i otwierające oczy na inną perspektywę tej sprawy, ale naprawdę nie łatwo jest wyrzucić ze swojego życia bliskiego człowieka, bo znajomość nie toczy się takim torem jak w podręczniku od idealnego życia. Owszem, aktualny stan rzeczy bardzo na mnie źle wpływa, czuję się zawieszona i nie mam żadnej perspektywy, ale na drugiej stronie tej równoważni są też dobre aspekty.. Tak czy inaczej, zanim podejmę decyzję o ewentualnym odejściu, chciałabym poznać punkt widzenia osób postronnych i ich przemyślenia na ten temat. Nie wiem jak wy, ja mam mało bliskich mi ludzi, świadomie, bo większość niestety jest rozczarowująca i dotyczy to nie tylko potencjalnych partnerów ale i przyjaciół czy znajomych w pracy, więc jeżeli znajduję kogoś bliskiego memu sercu, to robię wszystko żeby dobrze rozgryźć problem i mądrze konfrontować się z przeszkodami, nie podejmuję pochopnych decyzji i mam w sobie pokorę wobec czyichś słabości.

Więc nadal moim głównym pytaniem pozostaje, czy uczucie do bliskiej kobiety "powinno" dawać taką siłę i motywację, że traumy i bóle minionych relacji powinny pójść w zapomnienie? Biorę pod uwagę swoje uczucia i potrzeby, ale też zwracam się w jego stronę, nie mogę ignorować tego, co on do mnie mówi i tąpać nóżką o swoje, chyba nie na tym polegają relacje? Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?

41 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-09 09:24:47)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Ultimatum źle się kojarzy natomiast ja uważam że wyłożenie kawy na ławę jest sprawiedliwe. Jeśli wspólne życie i jakaś deklaracja są dla Ciebie priorytetem to masz prawo to powiedzieć i jak on nie może Ci tego dać to masz prawo odejść. Kompromisy i naginanie się sprawdzają się w przypadku spraw mniej ważnych, drugorzędnych a nie fundamentalnych. No chyba że uznasz że fundamentalne jest tu i teraz z nim a drugorzędne przyszłe wspólne życie

42

Odp: Trauma poprzedniego związku

Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?


Nie nazwałabym tego ultimatum ale chyba chciałabyś wiedzieć na czym stoisz - stad ten cały wątek - opakowany w piękne słowa o empatii , zrozumieniu innego człowieka w każdym momencie jego życia oraz wspaniałej romantycznej miłości zawsze sprowadza się do jednego - czemu on nie chce być ze mną w 100% .
Jak się nie zapytasz to się nie dowiesz i będziesz żyła w nieświadomości robiąc się coraz bardziej zgorzkniała. W końcu wycieńczona wszystkim stwierdzisz ze wpędził cię w lata i będziesz się podnosić pare kolejnych lat ale to wszystko już zostało napisane. Ale ty i tak wiesz lepiej smile

43 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2021-07-09 09:41:19)

Odp: Trauma poprzedniego związku

Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?

To może coś po środku? Nadal się z nim koleguj rozmawiaj, spędzaj czas, ale nie chodź z nim do łóżka. Brak seksu szybko zweryfikuje tę relację. Jeśli nie jest gotowy na związek to niech nie żyje tak jakby był z Tobą w związku. Jeśli jest seks to ta jego "niegotowość" i "traumy" mogą trwać miesiącami albo nawet latami, bo nie ma bodźca, który by go zmusił do podjęcia decyzji. Uważam, że wstrzemięźliwość to dobry test. Tobie też nie służy taka relacja, bo z czasem będziesz do niego coraz bardziej przywiązana, a nie wiesz jaka będzie jego ostateczna decyzja. On też powinien mieć na uwadze Twoje uczucia.

44 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-09 09:52:50)

Odp: Trauma poprzedniego związku
123qwerty123 napisał/a:

Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?

To może coś po środku? Nadal się z nim koleguj rozmawiaj, spędzaj czas, ale nie chodź z nim do łóżka. Brak seksu szybko zweryfikuje tę relację. Jeśli nie jest gotowy na związek to niech nie żyje tak jakby był z Tobą w związku. Jeśli jest seks to ta jego "niegotowość" i "traumy" mogą trwać miesiącami albo nawet latami, bo nie ma bodźca, który by go zmusił do podjęcia decyzji. Uważam, że wstrzemięźliwość to dobry test. Tobie też nie służy taka relacja, bo z czasem będziesz do niego coraz bardziej przywiązana, a nie wiesz jaka będzie jego ostateczna decyzja. On też powinien mieć na uwadze Twoje uczucia.


Racja.. ale z mojej strony lepsze będzie kompletne odcięcie, nie potrafię kochać i kolegować się z tą osobą i prowadzić relację "przez szybkę". On przyznaje, że zrozumie jeśli odejdę, bo w tej chwili jest w takim stanie, że nie może mi wiele zaoferować. Chodzi o jego stan psychiczny i ogólnożyciowy i nie są to bajki, bo widzę jak go to wszystko z czym się zmaga drenuje.

Tylko nawet jeśli odejdę, to on mi nie wyjdzie z głowy, boje się, że nie zrobię miejsca dla nowej osoby, bo zwyczajnie w świecie nikogo nie będę chciała.. bo zerwanie naszych kontaktów to będzie rezygnacja "z rozsądku" w moim odczuciu. Nie ze zdrady, nie z wielkiej krzywdy..

45 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-07-09 09:55:28)

Odp: Trauma poprzedniego związku

On przyznaje, że zrozumie jeśli odejdę, bo w tej chwili jest w takim stanie, że nie może mi wiele zaoferować.

Widziałam dziewczyny które w podobnej sytuacji czyli przy podobnych tekstach trwały dalej bo uważały że im się to jakoś wynagrodzi że były przy nim mimo wszystko. Z moich obserwacji nigdy się im to nie wynagrodziło, a takie teksty były zawsze buforem na powiedzenie później "byłem z Tobą szczery". Niestety na miłość i deklarację nie da się zapracować, a przynajmniej nie w ten sposób

46

Odp: Trauma poprzedniego związku
jjbp napisał/a:

On przyznaje, że zrozumie jeśli odejdę, bo w tej chwili jest w takim stanie, że nie może mi wiele zaoferować.

Widziałam dziewczyny które w podobnej sytuacji czyli przy podobnych tekstach trwały dalej bo uważały że im się to jakoś wynagrodzi że były przy nim mimo wszystko. Z moich obserwacji nigdy się im to nie wynagrodziło, a takie teksty były zawsze buforem na powiedzenie później "byłem z Tobą szczery". Niestety na miłość i deklarację nie da się zapracować, a przynajmniej nie w ten sposób


No właśnie.. sad

47

Odp: Trauma poprzedniego związku

Naiwna jesteś Delillah, ponawiasz swoje pytanie, ale na nie nie ma odpowiedzi, bo po prostu nigdy nie będziecie razem w normalnej zdrowej relacji. Masz wszystkie karty na stole, Pan powiedział, że nie zaangażuje się, że nie chce z tobą normalnego związku. Całą resztę dopowiadasz sobie, a karty które masz w rękawie to marne dwójeczki, więc daruj sobie jakiekolwiek ultimatum, bo to po nim spłynie jak po kaczce.

48

Odp: Trauma poprzedniego związku

Mój odbiór jest taki, że teraz się zaangażowałaś i raczej będzie Cię to zatruwać. Według mnie w takim momencie lepiej jest odejść, bo on nie daje tu nadziei. Jeśli zacznie mu Ciebie brakować, zrozumie, że wiele stracił i chce Cię zatrzymać, dać więcej z siebie, to sam przyjdzie. Przynajmniej będzie wiedział, że szanujesz siebie, swoje uczucia. To budzi szacunek u innych. A tak, no to nie wiem czy można liczyć, że po dłuższym czasie mu się zmieni i doceni odpowiednio, to co dostał ot tak. Może zawsze cieszył się powodzeniem, łatwo mu było znaleźć atrakcyjną dziewczynę i uważa, że może lepiej trafić. Można się oszukać w przypadku faceta, który akurat ma przejściowo gorszy okres. Tu może być myślenie: "na stałe to nie, ale na jakiś czas jest ok, przez jakiś czas mi się nie znudzi". Zupełnie wprost i dosłownie zwykle ludzie takich rzeczy nie mówią, dają jakieś sygnały. Na koniec z czystym sumieniem powie "przecież nic ci nie obiecywałem".

49

Odp: Trauma poprzedniego związku
aniuu1 napisał/a:

Mój odbiór jest taki, że teraz się zaangażowałaś i raczej będzie Cię to zatruwać. Według mnie w takim momencie lepiej jest odejść, bo on nie daje tu nadziei. Jeśli zacznie mu Ciebie brakować, zrozumie, że wiele stracił i chce Cię zatrzymać, dać więcej z siebie, to sam przyjdzie. Przynajmniej będzie wiedział, że szanujesz siebie, swoje uczucia. To budzi szacunek u innych. A tak, no to nie wiem czy można liczyć, że po dłuższym czasie mu się zmieni i doceni odpowiednio, to co dostał ot tak. Może zawsze cieszył się powodzeniem, łatwo mu było znaleźć atrakcyjną dziewczynę i uważa, że może lepiej trafić. Można się oszukać w przypadku faceta, który akurat ma przejściowo gorszy okres. Tu może być myślenie: "na stałe to nie, ale na jakiś czas jest ok, przez jakiś czas mi się nie znudzi". Zupełnie wprost i dosłownie zwykle ludzie takich rzeczy nie mówią, dają jakieś sygnały. Na koniec z czystym sumieniem powie "przecież nic ci nie obiecywałem".


Dziękuję, wezmę sobie te słowa do serca

50

Odp: Trauma poprzedniego związku

On przyznaje, że zrozumie jeśli odejdę, bo w tej chwili jest w takim stanie, że nie może mi wiele zaoferować. Chodzi o jego stan psychiczny i ogólnożyciowy i nie są to bajki, bo widzę jak go to wszystko z czym się zmaga drenuje.

Ok to co to za stan? Wszyscy mu poumierali/ stracił w jakimś poważnym wypadku i on został sam na świecie bez pieniędzy i pracy i ma 18 lat ? I do tego jego była urodziła dziecko a on nie ma z czego wesprzeć dziecka bo sam jeszcze tym dzieckiem po trochu jest ? Nie ?? To w takim razie co ?
Mamy dorosłego chłopa który jak mniemam ma jakas prace i zarabia jakies pieniądze  nieudanym związkiem w tle i dzieckiem które się urodziło i przy którym trzeba pomoc. Tyle . Czy to naprawdę łamie psychicznie ? Denerwuje go to ? To niech sobie meliski napatrzy
To wszystko co piszesz to bajki nie wiek ile on ma lat albo ty ale ty go usprawiedliwiają w swojej głowie bo myślisz ze coś tam wam wyjdzie bo przecież taka miłość zdadzą się tylko raz ……

51

Odp: Trauma poprzedniego związku

Myślę, że jesteś dla niego czasoumilaczem, nikim więcej.
Fajnie mieć kogoś takiego przy sobie, więc podtrzymuje tę relację na tyle, abyś nie odeszła, ale też nie da Ci niczego więcej. On ma z tego same korzyści, Ty - coraz więcej frustracji. Szkoda życia.

52

Odp: Trauma poprzedniego związku

Autorko, jesteś dla niego czasoumilaczem i wentylem gdzie może się rozładować emocjonalnie i seksualnie i niczego z Tobą nie planuje. Spójrz prawdzie w oczy i przestań dorabiać filozofię tam gdzie jej nie ma. Nauczka, że życie jest brutalne wink a takim Panom w to graj...

53

Odp: Trauma poprzedniego związku

Ja już wcześniej pisałam, że facet traktuje ją jak zwykła kochankę, a nie partnerkę mimo, że niby wolny. Temat wątku też nie trafiony bo on nie ma traum żadnych. Ma zobowiązania w postaci dziecka z kobietą, z którą podobno nic poza dzieckiem go nie łączy. Skoro taka zła zła to skąd dziecko i romans, kiedy ta jeszcze (jak zrozumiałam) była w ciąży.
Moim zdaniem ten facet to stary wyjadacz, który wykorzystuje naiwność Autorki. Nic nie obiecuje, korzysta z tego co mu daje.
Może to była jedna z jego "zdobyczy", z którą wpadł a może w niej zakochał i chciał mieć dziecko ale ta za późno zorientowała z jakim typem ma do czynienia.
Facet ewidentnie wykorzystuje Autorkę. A ona naiwnie wierzy, że nie jest z nią bo "traumy" i jest w stanie zapewnić mu wszystko na co narzekał z ex (jest jej przeciwieństwem).
Dociera jednak do niej, że dostaje ochłapy, że chociaż nic nie stoi na przeszkodzie normalną parą nie są, on nie okazuje jej czułości, miłości, zainteresowania (jak choćby dla dziecka) itd. Trzyma na tzw. smyczy bo mu tak wygodnie. Pogada, czasem prześpi i do tego ma poczucie, że wciąż atrakcyjny bo jakaś młódka go chce. Nic nie obiecuje bo nic nie planuje.
I jeszcze odpowiadając na pytanie:

Delillah napisał/a:

Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?

Myślę, że sama wiesz, że to na nic, mimo że uważam, że to najlepsze rozwiązanie. Jednak tylko wtedy kiedy będziesz stanowcza, a nie że kończysz, on coś napisze czy zadzwoni i dalej jak dawniej, a potem znowu "foch".
Daj mu odczuć, że może Cię naprawdę stracić. Jak odpuści, sprawę będziesz miała jasną, a jak zacznie starać, nie ulegaj przy pierwszej lepszej okazji. Bo nie, to, że odezwie i będzie chciał spotkania, to nie jest dowód, że mu zależy na Tobie.
Równie dobrze może oznaczać, że chce atencji i seksu.

54

Odp: Trauma poprzedniego związku
mallwusia napisał/a:

Myślę, że jesteś dla niego czasoumilaczem, nikim więcej.
Fajnie mieć kogoś takiego przy sobie, więc podtrzymuje tę relację na tyle, abyś nie odeszła, ale też nie da Ci niczego więcej. On ma z tego same korzyści, Ty - coraz więcej frustracji. Szkoda życia.

Jakbym to miała określić bardziej konkretnie, to jest to relacja FwB.
On się nie angażuje, mówi wprost, że niczego nie może jej obiecać, ale seks jest. Reszta, co pisze autorka to jakieś jej nadzieje, pobożne życzenia i wydumane powody, a rzeczywistość jaka jest - dobrze widać: ona się nad nim lituje, bo on taki zepsuty i probuje go naprawić licząc na wiadomą nagrodę za swój trud.
Autorko, z czasem jak ob spotka odpowiednią kobietę, to zobaczysz, jak wszystkie te jego traumy i bolączki znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

55 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-09 20:01:49)

Odp: Trauma poprzedniego związku
Roxann napisał/a:

Ja już wcześniej pisałam, że facet traktuje ją jak zwykła kochankę, a nie partnerkę mimo, że niby wolny. Temat wątku też nie trafiony bo on nie ma traum żadnych. Ma zobowiązania w postaci dziecka z kobietą, z którą podobno nic poza dzieckiem go nie łączy. Skoro taka zła zła to skąd dziecko i romans, kiedy ta jeszcze (jak zrozumiałam) była w ciąży.
Moim zdaniem ten facet to stary wyjadacz, który wykorzystuje naiwność Autorki. Nic nie obiecuje, korzysta z tego co mu daje.
Może to była jedna z jego "zdobyczy", z którą wpadł a może w niej zakochał i chciał mieć dziecko ale ta za późno zorientowała z jakim typem ma do czynienia.
Facet ewidentnie wykorzystuje Autorkę. A ona naiwnie wierzy, że nie jest z nią bo "traumy" i jest w stanie zapewnić mu wszystko na co narzekał z ex (jest jej przeciwieństwem).
Dociera jednak do niej, że dostaje ochłapy, że chociaż nic nie stoi na przeszkodzie normalną parą nie są, on nie okazuje jej czułości, miłości, zainteresowania (jak choćby dla dziecka) itd. Trzyma na tzw. smyczy bo mu tak wygodnie. Pogada, czasem prześpi i do tego ma poczucie, że wciąż atrakcyjny bo jakaś młódka go chce. Nic nie obiecuje bo nic nie planuje.
I jeszcze odpowiadając na pytanie:

Delillah napisał/a:

Czy mam w ogóle prawo stawiać takie ultimatum, że albo mnie uwielbia i kocha i podejmuje to ryzyko budowania życia razem, albo ja odchodzę?

Myślę, że sama wiesz, że to na nic, mimo że uważam, że to najlepsze rozwiązanie. Jednak tylko wtedy kiedy będziesz stanowcza, a nie że kończysz, on coś napisze czy zadzwoni i dalej jak dawniej, a potem znowu "foch".
Daj mu odczuć, że może Cię naprawdę stracić. Jak odpuści, sprawę będziesz miała jasną, a jak zacznie starać, nie ulegaj przy pierwszej lepszej okazji. Bo nie, to, że odezwie i będzie chciał spotkania, to nie jest dowód, że mu zależy na Tobie.
Równie dobrze może oznaczać, że chce atencji i seksu.


Coraz częściej sama o tym tak właśnie myślę sad Dziękuję Ci.
Piszesz: "Jak odpuści, sprawę będziesz miała jasną, a jak zacznie starać, nie ulegaj przy pierwszej lepszej okazji. Bo nie, to, że odezwie i będzie chciał spotkania, to nie jest dowód, że mu zależy na Tobie."
Więc, jeśli hipotetycznie dojdzie do takiej sytuacji o jakiej piszesz, to co powinno być dla mnie tym dowodem na to, że tym razem wraca z konkretem, realną zmianą?

MagdaLena1111 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Myślę, że jesteś dla niego czasoumilaczem, nikim więcej.
Fajnie mieć kogoś takiego przy sobie, więc podtrzymuje tę relację na tyle, abyś nie odeszła, ale też nie da Ci niczego więcej. On ma z tego same korzyści, Ty - coraz więcej frustracji. Szkoda życia.

Jakbym to miała określić bardziej konkretnie, to jest to relacja FwB.
On się nie angażuje, mówi wprost, że niczego nie może jej obiecać, ale seks jest. Reszta, co pisze autorka to jakieś jej nadzieje, pobożne życzenia i wydumane powody, a rzeczywistość jaka jest - dobrze widać: ona się nad nim lituje, bo on taki zepsuty i probuje go naprawić licząc na wiadomą nagrodę za swój trud.
Autorko, z czasem jak ob spotka odpowiednią kobietę, to zobaczysz, jak wszystkie te jego traumy i bolączki znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

No właśnie czuję i słyszę, że jestem dla niego taką właśnie osobą, a skoro jesteśmy blisko, na wielu płaszczyznach się zgadzamy, przyjaźnimy się, to nie jest to dostateczny dowód na tę "odpowiedniość"? Nie wiem, czy ja to wszystko jakoś odwrotnie postrzegam? sad Czyli nie ma w świecie sytuacji, w której mężczyzna spotyka kobietę odpowiednią, ale mimo tego, w tym akurat momencie nie ma życiowego powera żeby tworzyć nowy związek i składać obietnice, bo też nie ma na to jeszcze przestrzeni w jego nowej rzeczywistości, w której się znalazł / ma niepoukładane sprawy / ma trudny moment psychiczny. Nie występują takie scenariusze w przyrodzie?

56

Odp: Trauma poprzedniego związku

Samą siebie uczyń priorytetem! Co Ty jakaś Matka Teresa jesteś? Żeby jeszcze choć bylo do kogo wzdychać i na kogo czekać. Facet, który zdradza swoją patnerkę w ciąży to najgorszy śmieć.

57

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Myślę, że jesteś dla niego czasoumilaczem, nikim więcej.
Fajnie mieć kogoś takiego przy sobie, więc podtrzymuje tę relację na tyle, abyś nie odeszła, ale też nie da Ci niczego więcej. On ma z tego same korzyści, Ty - coraz więcej frustracji. Szkoda życia.

Jakbym to miała określić bardziej konkretnie, to jest to relacja FwB.
On się nie angażuje, mówi wprost, że niczego nie może jej obiecać, ale seks jest. Reszta, co pisze autorka to jakieś jej nadzieje, pobożne życzenia i wydumane powody, a rzeczywistość jaka jest - dobrze widać: ona się nad nim lituje, bo on taki zepsuty i probuje go naprawić licząc na wiadomą nagrodę za swój trud.
Autorko, z czasem jak ob spotka odpowiednią kobietę, to zobaczysz, jak wszystkie te jego traumy i bolączki znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

No właśnie czuję i słyszę, że jestem dla niego taką właśnie osobą, a skoro jesteśmy blisko, na wielu płaszczyznach się zgadzamy, przyjaźnimy się, to nie jest to dostateczny dowód na tę "odpowiedniość"? Nie wiem, czy ja to wszystko jakoś odwrotnie postrzegam? sad Czyli nie ma w świecie sytuacji, w której mężczyzna spotyka kobietę odpowiednią, ale mimo tego, w tym akurat momencie nie ma życiowego powera żeby tworzyć nowy związek i składać obietnice, bo też nie ma na to jeszcze przestrzeni w jego nowej rzeczywistości, w której się znalazł / ma niepoukładane sprawy / ma trudny moment psychiczny. Nie występują takie scenariusze w przyrodzie?

Delillah, ale ja pisałam o czynach, a Ty piszesz o słowach :-(
No więc, jak on mówi, to mówi, a jak rzeczywiście spotka właściwą kobietę, to wszystkie jego wielkie dramaty i przeszkody, które teraz piętrzy przed Waszym ewentualnym związkiem - magicznie znikną i w czynach zobaczysz jego uczucia.
Tak to działa. Jak komuś zależy, to nie tylko gada, ale realnymi czynami pokazuje swoje zaangażowanie i poważne traktowanie.

58 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-09 20:27:13)

Odp: Trauma poprzedniego związku
mallwusia napisał/a:

Samą siebie uczyń priorytetem! Co Ty jakaś Matka Teresa jesteś? Żeby jeszcze choć bylo do kogo wzdychać i na kogo czekać. Facet, który zdradza swoją patnerkę w ciąży to najgorszy śmieć.

Nie byli razem już w czasie jak była w ciąży... Podjęli taką próbę po dowiedzeniu się o ciąży, ale nie udało się, więc kiedy poznał mnie - był wolny.

No i właśnie o to mi chodzi... czy tak ten świat jest skonstruowany, że jest albo albo? Czyli nie można kogoś kochać i uwielbiać i jednocześnie nie chcieć przejść z tą osobą do kolejnego etapu? To się po prostu wyklucza? Czyli gdyby bardzo chciał, to pieprzyłby swoje blizny po związku i przeszedłby do działania ze mną? Nawet gdyby był w słabej kondycji i położeniu życiowym?
Wiem, że te pytania mogą się Wam wydać idiotyczne, ale straciłam już poprawną optykę...

59

Odp: Trauma poprzedniego związku

On całym sobą, wszystkim co mówi i wszystkim czego nie robi - pokazuje, że nie chce być z Tobą.
I żadne wymyślone traumy, psychozy, przeszkody i rzekome cierpienia - nie mają tu żadnego znaczenia, ani wpływu - dlatego - że ich nie ma.
Boisz się przyznać sama przed sobą do tego, jakie są fakty, więc czepiasz się na siłę pretekstów, dzięki którym to odrzucenie i życie w wiecznym oczekiwaniu i zawieszeniu, staje się dla Ciebie znośniejsze.

60

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:


No właśnie czuję i słyszę, że jestem dla niego taką właśnie osobą, a skoro jesteśmy blisko, na wielu płaszczyznach się zgadzamy, przyjaźnimy się, to nie jest to dostateczny dowód na tę "odpowiedniość"? Nie wiem, czy ja to wszystko jakoś odwrotnie postrzegam? sad Czyli nie ma w świecie sytuacji, w której mężczyzna spotyka kobietę odpowiednią, ale mimo tego, w tym akurat momencie nie ma życiowego powera żeby tworzyć nowy związek i składać obietnice, bo też nie ma na to jeszcze przestrzeni w jego nowej rzeczywistości, w której się znalazł / ma niepoukładane sprawy / ma trudny moment psychiczny. Nie występują takie scenariusze w przyrodzie?

Delillah, ale ja pisałam o czynach, a Ty piszesz o słowach :-(
No więc, jak on mówi, to mówi, a jak rzeczywiście spotka właściwą kobietę, to wszystkie jego wielkie dramaty i przeszkody, które teraz piętrzy przed Waszym ewentualnym związkiem - magicznie znikną i w czynach zobaczysz jego uczucia.
Tak to działa. Jak komuś zależy, to nie tylko gada, ale realnymi czynami pokazuje swoje zaangażowanie i poważne traktowanie.

No i właśnie o to mi chodzi... czy tak ten świat jest skonstruowany, że jest albo albo? Czyli nie można kogoś kochać i uwielbiać i jednocześnie nie chcieć przejść z tą osobą do kolejnego etapu? To się po prostu wyklucza? Czyli gdyby bardzo chciał, to pieprzyłby swoje blizny po związku i przeszedłby do działania ze mną? Nawet gdyby był w słabej kondycji i położeniu życiowym?
Wiem, że te pytania mogą się Wam wydać idiotyczne, ale straciłam już poprawną optykę...

Chwila, chwila :-)

Jakby rzeczywiście tak mu uwierały traumatyczne przejścia, to skupiłby się na ich leczeniu zamiast robić z Ciebie plastra na zbolałe serduszko.
Jakbyś była dla niego kimś wyjątkowym, to by o Ciebie i Twoje potrzeby dbał zamiast Ciebie wykorzystywać.
Jakby myślał o Tobie poważnie, to nie wzdrygałby się, że niczego nie może Tobie zagwarantować.

Zresztą, nie wiem, czy czasem, jak on nie stanie na nogi, nie stanie się dla Ciebie kimś nieatrakcyjnym. Tak bardzo taplasz się w dramie, że być może to ona jest w tym Waszym układzie dla Ciebie najbardziej atrakcyjna i wraz z jej zniknięciem Wasza relacja straciłaby mroczny urok.

61 Ostatnio edytowany przez Delillah (2021-07-09 20:45:33)

Odp: Trauma poprzedniego związku
MagdaLena1111 napisał/a:
Delillah napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Delillah, ale ja pisałam o czynach, a Ty piszesz o słowach :-(
No więc, jak on mówi, to mówi, a jak rzeczywiście spotka właściwą kobietę, to wszystkie jego wielkie dramaty i przeszkody, które teraz piętrzy przed Waszym ewentualnym związkiem - magicznie znikną i w czynach zobaczysz jego uczucia.
Tak to działa. Jak komuś zależy, to nie tylko gada, ale realnymi czynami pokazuje swoje zaangażowanie i poważne traktowanie.

No i właśnie o to mi chodzi... czy tak ten świat jest skonstruowany, że jest albo albo? Czyli nie można kogoś kochać i uwielbiać i jednocześnie nie chcieć przejść z tą osobą do kolejnego etapu? To się po prostu wyklucza? Czyli gdyby bardzo chciał, to pieprzyłby swoje blizny po związku i przeszedłby do działania ze mną? Nawet gdyby był w słabej kondycji i położeniu życiowym?
Wiem, że te pytania mogą się Wam wydać idiotyczne, ale straciłam już poprawną optykę...

Chwila, chwila :-)

Jakby rzeczywiście tak mu uwierały traumatyczne przejścia, to skupiłby się na ich leczeniu zamiast robić z Ciebie plastra na zbolałe serduszko.
Jakbyś była dla niego kimś wyjątkowym, to by o Ciebie i Twoje potrzeby dbał zamiast Ciebie wykorzystywać.
Jakby myślał o Tobie poważnie, to nie wzdrygałby się, że niczego nie może Tobie zagwarantować.

Zresztą, nie wiem, czy czasem, jak on nie stanie na nogi, nie stanie się dla Ciebie kimś nieatrakcyjnym. Tak bardzo taplasz się w dramie, że być może to ona jest w tym Waszym układzie dla Ciebie najbardziej atrakcyjna i wraz z jej zniknięciem Wasza relacja straciłaby mroczny urok.

Co konkretnie masz na myśli? Że gdyby zależało mu na tym, żeby mnie zatrzymać, to nie mówiłby tego?
Co do reszty, to nie jest tak, że jak się spotykamy to płaczemy nad jego dolą, tylko jest całkiem normalnie i fajnie, ale kiedy słyszę jakie ma podejście do najbliższego życia i brak motywacji,  to wydaje mi się, że on jest w po prostu w depresji przez te ostatnie wydarzenia jakie go spotkały i nie ma też chyba najmocniejszej psychiki. Stąd widocznie moja łagodna ocena tego wszystkiego, bo jednak widzę, że nie jest to człowiek w pełni sił psychicznych, co on sam zresztą przyznaje, że nie jest w pełni sobą, bo czuje się stłamszony sytuacjami, które niedawno miały i mają miejsce.

62

Odp: Trauma poprzedniego związku
Delillah napisał/a:

Coraz częściej sama o tym tak właśnie myślę sad Dziękuję Ci.
Piszesz: "Jak odpuści, sprawę będziesz miała jasną, a jak zacznie starać, nie ulegaj przy pierwszej lepszej okazji. Bo nie, to, że odezwie i będzie chciał spotkania, to nie jest dowód, że mu zależy na Tobie."
Więc, jeśli hipotetycznie dojdzie do takiej sytuacji o jakiej piszesz, to co powinno być dla mnie tym dowodem na to, że tym razem wraca z konkretem, realną zmianą?

Olej, jak facetowi zależy to postara, jak nie to Twoja empatia i tłumaczenie go nic nie da

63

Odp: Trauma poprzedniego związku

Po stokroć lepiej wyjdziesz jak skupisz się na swoim życiu a nie na nim, zastanawianiu się nad jego rzekomymi problemami. Zostań w tym jak chcesz po prostu miłych rozmów i seksu. To jest to co on ma do zaoferowania Tobie. Jeśli masz cierpieć, liczyć na zaangażowanie, którego on nie chce dać to odejdź. My sobie czasem za bardzo komplikujemy sprawy pokrętnym tlumaczeniem.

64

Odp: Trauma poprzedniego związku
aniuu1 napisał/a:

Po stokroć lepiej wyjdziesz jak skupisz się na swoim życiu a nie na nim, zastanawianiu się nad jego rzekomymi problemami. Zostań w tym jak chcesz po prostu miłych rozmów i seksu. To jest to co on ma do zaoferowania Tobie. Jeśli masz cierpieć, liczyć na zaangażowanie, którego on nie chce dać to odejdź. My sobie czasem za bardzo komplikujemy sprawy pokrętnym tlumaczeniem.

To prawda.. tłumaczeniem, ale i wiarą..

65

Odp: Trauma poprzedniego związku
Roxann napisał/a:
Delillah napisał/a:

Coraz częściej sama o tym tak właśnie myślę sad Dziękuję Ci.
Piszesz: "Jak odpuści, sprawę będziesz miała jasną, a jak zacznie starać, nie ulegaj przy pierwszej lepszej okazji. Bo nie, to, że odezwie i będzie chciał spotkania, to nie jest dowód, że mu zależy na Tobie."
Więc, jeśli hipotetycznie dojdzie do takiej sytuacji o jakiej piszesz, to co powinno być dla mnie tym dowodem na to, że tym razem wraca z konkretem, realną zmianą?

Olej, jak facetowi zależy to postara, jak nie to Twoja empatia i tłumaczenie go nic nie da


No tak, ale co znaczy to postara się? Że przyjedzie któregoś dnia i da mi klucze do mieszkania albo pierścionek, czy złoży przysięgę, że zrobił mi miejsce w swoim życiu? Pytam trochę z przekąsem, ale w zasadzie sama nie wiem co miałoby być tą sytuacją, która powinna dać mi pewność

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Trauma poprzedniego związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024