Witam, jestem tu nowa ale naprawde już nie wiem co robić...
16miesiecy temu przeżyłam najgorszy horror w swoi życiu....poród zakończony wypchnieciem synka z brzucha i moim krwotokiem. Do tego zapalenie opon mózgowych u synka leczone nieumiejetnie przez miesiąc, kontrole po klinikach i wizja posiadania chorego dziecka, a wszystko przez chorobe dziedziczna zespół antyfosfolipidowy, która mam i zakazenie wewnątrzmaciczne...nie wykryte w ciazy...
Mało brakowało, a nie było by ani mnie ani synka. Sama ciąża była trudna do utrzymania przez skracanie szyjki, wielowodzie itp
Po tym wszystkim razem z mężem zdecydowalismy z ciężkim sercem, że nie ma co ryzykować i więcej dzieci nie będzie:( zawsze marzylismy o dwójce.
Ale ostatniom u męża odnowił się instynkt i zapragnał drugiego dziecka nie naciska na mnie i stara się o tym nie mówić ale czasem gdy rozmawiamy , że gdyby nie to wszystko to pewnie byłoby już drugie...ja szczerze od dłuższego czasu też pragnę być znowu mama ale strasznie się tego boje...gdy przypominam sobie to wszystko co przeszlismy te badania lekarzy i poloznych w szpitalu, kto był w ciąży ten wie, że nie są delikatne....łyżeczkowanie bez znieczulenia po porodzie i ta obawa o życie synka, a do tego chamstwo pielęgniarek w stosunku do młodych matek na oddziale dziecięcym...zwłaszcza, że przez głęboka anemie i utrate dużej ilosci krwi długo leżałam w szpitalu i nie miałam później pokarmu....traktowana byłam jak wyrodna matka....wiele dni i nocy przepłakałam z bezsilnosci i wyrzutów, że może faktycznie jestem zła matka, bo nie mam tego cholernego mleka....fizycznie doszłam do siebie po 3miesiącach żeby normalnie funkcjonować ale psychicznie jeszcze nie do końca....naprawe bardzo bym chciała drugie maleństwo ale boje się strasznie...z rodzina nie mogę o tym porozmawiać, bo ich zdaniem jedynak to zło i dobrze wiem co mi doradzą....
Razem z mężem bardzo się boimy... konsultowałam sie z kilkoma lekarzami ale żaden nie daje pewności, że nie dostane krwotoku, a kolejne dziecko będzie zdrowe...przy tej chorobie mimo leków ciężko coś przewidzieć...synek obecnie też nie jest okazem zdrowia:( często choruje i ma wadę serduszka na szczęście nie groźną i wszystko może jeszcze wrócić do normy...
I tu moje pytanie co byście zrobiły na moim miejscu czy jest sens się narażać dla kolejnej malej istotki czy lepiej dac sobie spokoj?? Jak było u Was? Czy ktoś miał podobny problem?
2 2018-01-04 13:55:17 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-01-04 13:56:27)
Ja też miałam ciężki poród, bardzo mocno go przeżyłam i postanowiłam, że nie chcę więcej rodzić.
Dodatkowo syn ma zespół Aspergera i musimy poświęcać mu dużo czasu, jeździć na rehabilitację, wczesne wspomaganie rozwoju, do psychiatry i psychologa. Nie byłoby czasu na drugie dziecko. I siły też nie.
Wkropce w Twoim przypadku nie zdecydowałabym się na drugie dziecko.. ryzyko jest duże dla Ciebie ale przede wszystkim istnieje prawdopodobieństwo , że urodzisz chore dziecko. Ja rozumiem naprawdę to, że chciałabyś drugie, ale zastanów się dobrze zanim podejmiesz decyzję. Twoje pierwsze dziecko bardzo Cię potrzebuje, Twój mąż.. jakbyś nie daj Boże umarła to zostawiłabyś dzieci same, a jeśli jest spora szansa na urodzenie dziecka chorego, to to dziecko też będzie cierpieć. I cała rodzina. Ja mówię co ja bym zrobiła, nie chciałabym świadomie ponieść takiego ciężaru, ale oczywiście decyzja jest Wasza. Przemyślcie może temat adopcji..?
4 2018-01-04 23:55:39 Ostatnio edytowany przez Lewitarot (2018-01-05 00:03:36)
Spróbujcie skonsultować się z innymi lekarzami, jak widać, ci, którzy teraz udzielają wam "wsparcia" nie mówią jednoznacznie o ryzyku, a powinni was przestrzec, żebyście mieli świadomość ryzyka.
Nie byłam w takiej sytuacji, ale tu ryzyko jest za duże.
".ja szczerze od dłuższego czasu też pragnę być znowu mama " - No jasne, bo teraz matką nie jesteś. Brawo za logikę
"I tu moje pytanie co byście zrobiły na moim miejscu" - darowałabym sobie. Syn, którego masz powinien być ważniejszy od waszego chciejstwa i ryzyka z kolejnym porodem.
".ja szczerze od dłuższego czasu też pragnę być znowu mama " - No jasne, bo teraz matką nie jesteś. Brawo za logikę :
To był skrót myślowy w sensie, że chciała bym być mama dla kolejnego malenstwa....ale spoko chejt zawsze jest "mile widziany"
Lekarze uswiadomili nas o ryzyku, a wczoraj jeden lekarz z katowic, który prowadził ciążę mojej siostry, (która ma to samo co ja) powiedział, że mam duża szanse donosic ale napewno czeka mnie cesarka dla bezpieczeństwa, a mojej siostrze kategorycznie odradził drugą, u niej choroba ma głębsze stadium...teraz też wiem, że jestem chora i moge brac leki...
Ogolnie choroba w skrócie polega na tym, że w ciąży produkuje przeciwciała, które niszczą moje i dziecka płytki co prowadzi do zaburzenia krzepnięcia krwi....dlatego dostałam krwotoku ale są zastrzyki domiesniowe, które to hamują.... wczorajszej rozmowie wiele mi się rozjasniło żałuję tylko, że wszesniej nie zrobiłam badań na własną rękę uspokajana przez lekarza, że napewno tego nie mam bo już bym poroniła....moja siostra poroniła w pierwszych trzech tygodniach 2 razy.....
poród zakończony wypchnieciem synka z brzucha i moim krwotokiem. Do tego zapalenie opon mózgowych u synka leczone nieumiejetnie przez miesiąc, kontrole po klinikach i wizja posiadania chorego dziecka, a wszystko przez chorobe dziedziczna zespół antyfosfolipidowy, która mam i zakazenie wewnątrzmaciczne...nie wykryte w ciazy...
Mało brakowało, a nie było by ani mnie ani synka. Sama ciąża była trudna do utrzymania przez skracanie szyjki, wielowodzie itp
Czyli nie sama choroba, a brak leczenia przed i fatalne lekarskie diagnozowanie w trakcie ciąży doprowadziły do takiego finału z tego co rozumiem.
Czy w takim razie nie wystarczyło by lepiej się do drugiej ciąży przygotować medycznie?
Musisz to skonsultować ze specjalistą, który będzie taką ciążę prowadził, ale wedle mojej wiedzy zespół antyfosfolipidowy nie jest przeciwskazaniem do ciąży, natomiast faktycznie musisz być wtedy pod kontrolą specjalisty i od początku brać zastrzyki - np. Clexane (sam biorę drugą ciażę, choć nie z powodu tej choroby).
7 2018-01-06 20:20:31 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2018-01-06 20:21:17)
Pomimo Twojego wyjaśnienia, nadal podtrzymuję wcześniejsze zdanie: nie zaryzykowałabym swojego zdrowia a tym bardziej zdrowia czy życia kolejnego dziecka dla własnej chęci. Twoje dziecko Cie potrzebuje, zdrowej, żywej, w pełni sił. A jak przyszłoby Ci leżeć drugą ciążę w szpitalu? potem po porodzie rekonwalescencja, kolejny maluch, pomyśl co Twój syn by przeżywał? Dla mnie to nieodpowiedzialne, ale oczywiście to Wasze życie.
SIĘ narażać?
a o tym, ze dziecko moze byc chore do konca życia nie myslisz?
az tak Ci zalezy na posiadaniu dziecka?
nie można zaadoptowac?
(...) I tu moje pytanie co byście zrobiły na moim miejscu czy jest sens się narażać dla kolejnej malej istotki czy lepiej dac sobie spokoj?? (...)
Będąc na Twoim miejscu nie podjęłabym ryzyka. Nie, nie z obawy o siebie.