Witajcie, mam 23 lata i jestem w związku kilkuletnim po różnych przejściach, ze względu na 6 lat różnicy wieku oraz moich zmian. Aktualnie jestem w sytuacji podbramkowej sama ze sobą. A więc, zdarzyła mi się sytuacja, że dobry kolega mojego chłopaka dał mi do zrozumienia przez wiadomość że chciałby ze mną uprawiać seks, nakreslam ogólnie. Jeśli chodzi o moją relacje z nim wyglądała ona jak z kolegą, lubiłam go, ale nie pisałam z nim codziennie albo co drugi dzień, a jak już to jak jakiś temat poprostu wskoczył. Zresztą jego dziewczynę też lubię, a że jestem osobą otwartą w różnych tematach to też chciałam jakoś pomóc. Zaznaczę że jest on w moim wieku. Niestety tak jak wspomniałam wcześniej chciałby ze mną coś więcej oczywiście w sensie łóżkowym. Odmówiłam, obiecałam że nie powiem ale nie dawało mi to żyć tym bardziej że chciałam z moim facetem ułożyć sobie już tak życie żeby nie było kłamstw. Wahałam się czy mu mówić, tym bardziej że nie przyjechał do mnie do innego miasta, bo nie chciał się dusić w bloku jedną noc, ale zdecydowalam że powiem tylko że nie miałam kiedy mu powiedzieć jak to dokładnie wyglądało, bo musiałam wyjeżdżać a tego dnia zamiast ze mną wrócić do domu, to się bawił, a następnego dnia umierał. Wyjaśnił to z kolegą, ale wszystko zostało przedstawione prawdopodobnie z nie korzyścią dla mnie. Usłyszałam słowa że to MOJA WINA, że gdybym nie podkręcała to nic takiego by się nie stało, a i oczywiście że nie chce mnie narazie widzieć. Jego kolega też sądzi że to moja wina i że wykorzystałam go do mojej relacji z moim facetem. A zaznaczę że jego dziewczyna nic nie wie, choć mogłaby się dowiedzieć także. CZY TO NAPRAWDĘ MOJA WINA?
1 2021-07-01 07:48:56 Ostatnio edytowany przez noname0 (2021-07-01 07:51:38)
2 2021-07-01 08:02:55 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-07-01 08:03:32)
Odmówiłam, obiecałam że nie powiem ale nie dawało mi to żyć tym bardziej że chciałam z moim facetem ułożyć sobie już tak życie żeby nie było kłamstw
Nie rozumiem czemu wybrałaś lojalność wobec osoby trzeciej, a nie lojalność wobec osoby, z którą rzekomo chciałaś układać sobie życie czemu postawiłaś wartość ich relacji ponad wartość waszej (własnej) relacji i nie byłaś w postanowieniach (życia bez kłamstw) konsekwentna?
Nie podoba mi się postawa Twojego chłopaka już po otrzymaniu tej informacji i obarczenie Cię winą, ale sama byłabym podejrzliwa, gdybym dowiedziała się dopiero "potem" i zastanawiała, czemu nie powiedziałaś od razu i co to może wróżyć. (zachowanie kolegi jakoś szczególnie nie dziwi, cóż, co miał zrobić skoro proponował lasce kumpla seks)
R_ita ja mu to powiedziałam jak wróciłam, nie widzieliśmy się 2 tygodnie, kiedy wróciłam w piątek to już był wieczór i miałam obawy że właśnie się tak stanie, że zostanę ja obarczona tym wszystkim ( i w sumie się tak stało ) powiedziałam mu następnego dnia ale mieliśmy imprezę rodzinną, a potem zamiast wrócić do domu to jeszcze wyjść do kolegów i a dalej to jak pisałam. I tak najwięcej ja miałam w tym wszystkim do stracenia bo wiedziałam że wszystko przekręci, ale co mam zrobić ? Jak się zachować ?
4 2021-07-01 09:06:27 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-07-01 09:07:01)
Ok.
Ja, podkreślam JA- osobie, która stawia słowo i stanowisko osób trzecich ponad słowo i stanowisko swojego partnera po prostu bym powiedziała do widzenia. Ale to ja. Choć może uprzednio przeanalizowałabym własne postępowanie z przeszłości, bo może ma jednak ku temu podstawy/uzasadnione podejrzenia? Ale jeśli nie, to wygrywam i żegnam Pana bo nie interesowałaby mnie osoba, w której oczach nie jestem wartościowa i godna zaufania i która nie opowiada się po mojej stronie i godzi w moją godność. Bo tak właśnie odebrałabym przypisanie winy mnie. Chce to niech żyje z kolegą skoro zawierza mu, a nie mnie (Tobie)
Dziwna sprawa, jak się nie zna całej sytuacji, to trudno coś tu ocenić. Może pokaż swojemu chłopakowi te smsy, które ten kolega do Ciebie pisał? Przecież nic złego nie zrobiłaś, to ten chłopak proponował seks, Ty odmówiłaś. Z drugiej strony czemu tak czekałaś na odpowiedni moment żeby mu to powiedzieć? Tak to wygląda, jakbyście mieli nienajlepszy kontakt ze sobą.
Można to było powiedzieć na milion sposobów i to w taki sposób, żeby uniknąć jakichkolwiek nieprzyjemności.
Banalna uwaga w żartach, że owemu koledze świecą się oczy do Ciebie i sprawa załatwiona.
Osobna kwestia, że to dość dziwne, żeby facet proponował wprost seks zajętej kobiecie. Naprawdę dziwne. Albo Cię sprawdzali, albo wysyłałaś jakieś sygnały zachęcające.
Albo on ma ciężki niedowład mózgu.
7 2021-07-01 15:24:26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-01 15:44:47)
Albo on ma ciężki niedowład mózgu.
raczej nadmiar pewnej substancji która uderza do głowy i przesłania oczy
a Autorka coś tam jednak z tych smswów czerpała jakąś atencje i radochę z ciekawości,co nie znaczy że jest winna,
to przegięcie chłopaków ostre
unik,asekuracja tchórzem podszyte u obydwu ancymonów, jak zwykle kobieta musi być winna.
Twój chłopak Autorko prawdopodobnie boi się spojrzeć prawdzie w oczy że jego "przyjaciel" jest mendą ,boi się być może stracić takiego super kompana,a tamten dureń prawdopodobnie boi się przyznać przed nim że jest mendą, bo musiał by przyznać się do tego przed sobą,
najwygodniej było zrobić z Ciebie im obu "puszczalską".
Z tego co piszesz wychodzi, że czułaś się też jakoś winna całej sytuacji, więc być może myśleliście przez pewien czas o sobie jako o czymś więcej niż tylko koleżeństwie. Inaczej pewnie by się nie odważył niczego proponować gdybyś mu nie dawała nawet nieumyślnie znaków, że trochę Cię interesuje.
Z drugiej strony postawa chłopaka jest bulwersująca. Nie dość że wierzy koledze bardziej niz Tb to jeszcze w dodatku Ci nie ufa. Nie podoba mi się to już z samego opisu
jaki masz problem pokazać mu screeny z rozmów? czarno na białym będzie
Witajcie, mam 23 lata i jestem w związku kilkuletnim po różnych przejściach, ze względu na 6 lat różnicy wieku oraz moich zmian. Aktualnie jestem w sytuacji podbramkowej sama ze sobą. A więc, zdarzyła mi się sytuacja, że dobry kolega mojego chłopaka dał mi do zrozumienia przez wiadomość że chciałby ze mną uprawiać seks, nakreslam ogólnie. Jeśli chodzi o moją relacje z nim wyglądała ona jak z kolegą, lubiłam go, ale nie pisałam z nim codziennie albo co drugi dzień, a jak już to jak jakiś temat poprostu wskoczył. Zresztą jego dziewczynę też lubię, a że jestem osobą otwartą w różnych tematach to też chciałam jakoś pomóc. Zaznaczę że jest on w moim wieku. Niestety tak jak wspomniałam wcześniej chciałby ze mną coś więcej oczywiście w sensie łóżkowym. Odmówiłam, obiecałam że nie powiem ale nie dawało mi to żyć tym bardziej że chciałam z moim facetem ułożyć sobie już tak życie żeby nie było kłamstw. Wahałam się czy mu mówić, tym bardziej że nie przyjechał do mnie do innego miasta, bo nie chciał się dusić w bloku jedną noc, ale zdecydowalam że powiem tylko że nie miałam kiedy mu powiedzieć jak to dokładnie wyglądało, bo musiałam wyjeżdżać a tego dnia zamiast ze mną wrócić do domu, to się bawił, a następnego dnia umierał. Wyjaśnił to z kolegą, ale wszystko zostało przedstawione prawdopodobnie z nie korzyścią dla mnie. Usłyszałam słowa że to MOJA WINA, że gdybym nie podkręcała to nic takiego by się nie stało, a i oczywiście że nie chce mnie narazie widzieć. Jego kolega też sądzi że to moja wina i że wykorzystałam go do mojej relacji z moim facetem. A zaznaczę że jego dziewczyna nic nie wie, choć mogłaby się dowiedzieć także. CZY TO NAPRAWDĘ MOJA WINA?
Tak jak napisał Pasławek, pewnie Twojemu facetowi było łatwiej obciążyć Ciebie winą za zaistniałą sytuację niż choćby sprobować z Tobą porozmawiać i skonfrontować wersje zdarzeń. Nawet widzieć Cię teraz nie chce. Bardzo łatwo przyszło mu odsuniecie się od Ciebie. Mega słabo to wygląda z takiego punktu widzenia, że jesteście partnerami w związku, więc jak pojawiają się nieporozumienia i kwasy, to o tym rozmawiacie i coś ustalacie wspólnie miedzy sobą.
Zresztą piszesz, że spodziewałaś się, że sprawy mogą przyjąć taki obrót. Ciekawe dlaczego?
Sama też się nieco podłożyłaś, bo nawet abstrahując od dziwaczności samej sytuacji, w której padają podobne „propozycje”, to niby powiedzieć o tym partnerowi nie miałaś, a jak już się zdecydowałaś, to wybrałaś moment, gdy nie było specjalnie możliwości bardziej się nad tematem pochylić. Chyba sama też nie chciałaś za bardzo wgłębiać się w sytuację.
Słabego masz faceta (który Ci nie ufa a w dodatku Cię oskarża!)- a on ma beznadziejnych, nielojalnych przyjaciół. Po takiej akcji olałabym to towarzystwo raz na zawsze.