Witajcie! Piszę, ponieważ nie wiem co ze sobą zrobić i mam co jakiś czas myśli samobójcze. W skrócie, mam 45, los uszczęśliwił mnie wspaniałą partnerką (39 l.) z która byłem 2,5 roku. Rozstaliśmy się definitywnie około 2 tyg. temu, ponieważ ona ma już nowego partnera i nie rozważa powrotu. Jestem w rozsypce, schudłem aż ludzie z pracy wysyłają mnie do lekarza. Nic mnie nie cieszy. Czuję bezsens istnienia. W pracy mam mało zajęć i nie mam jak zająć myśli. Po powrocie do domu idzie zwariować widząc puste ściany. Śpię 3 - 4h i nie mam siły i ochoty na nic. Zmieniłem się z radosnego faceta w cień. Czytałem na forum różne rady, żeby wychodzić za znajomymi (których nie mam), że rozmowa z psychologiem (nie zarabiam zbyt dużo i mnie nie stać), byłem wczoraj na rowerze ale nic to nie dało. W dodatku dziś początek lata, mnóstwo ludzi uśmiechniętych, planują wakacje a ja sam. Nie wiem jak żyć dalej.
(...) Nie wiem jak żyć dalej.
Błyskawicznie zadzwoń, by umówić wizytę u lekarza, powiedz o myślach samobójczych. Zrób to korzystając z rozumu, mimo braku siły i chęci na cokolwiek.
Rozstaliśmy się definitywnie około 2 tyg. temu, ponieważ ona ma już nowego partnera i nie rozważa powrotu.
Czyli ta "wspaniała" kobieta Ciebie zdradziła?
Nigdy wcześniej nie byłeś z żadną kobietą w związku?
Dan11 napisał/a:Rozstaliśmy się definitywnie około 2 tyg. temu, ponieważ ona ma już nowego partnera i nie rozważa powrotu.
Czyli ta "wspaniała" kobieta Ciebie zdradziła?
Nigdy wcześniej nie byłeś z żadną kobietą w związku?
Nie, nie. Żadnej zdrady. Ja nawaliłem, ponieważ nie mogłem się zdecydować na dalszy rozwój związku. Nie wytrzymała i zerwała. Poznała kogoś i nie chce rozmawiać o powrocie. Kiedyś byłem żonaty więc to był mój drugi poważny związek.
Trochę to dziwne, że zdrady nie było. Rozstaliscie się 2 tygodnie temu i ona już jest w nowym z tego co piszesz "poważnym" związku... Myślę, że wmówiła Ci wygodne dla niej powody rozstania... Trochę za szybko ma już kogoś...
Trochę to dziwne, że zdrady nie było. Rozstaliscie się 2 tygodnie temu i ona już jest w nowym z tego co piszesz "poważnym" związku... Myślę, że wmówiła Ci wygodne dla niej powody rozstania... Trochę za szybko ma już kogoś...
Dokładnie. Nikt z dnia na dzień w tym wieku nie staje się parą. Zachowała się jak małpka. Dopiero gdy chwyciła tego drugiego dwoma rękami, była pewna, że on jej nie zostawi, puściła Ciebie z torbami. Standardowo zostało Ci wpojone poczucie winy. Zapomnij o tych słowach. Sam usiądź, pomyśl czy faktycznie zrobiłeś coś źle i jak to mogło wpłynąć na Wasz związek. Podejrzewam, że nie zrobiłeś tego po rozwodzie i teraz są skutki. Czerp z doświadczenia i nie popełniał błędów w przyszłości. Tylko czasem nie popełniamy błędów, a druga strona je robi. Dlatego ważne jest rozważne analizowanie tego co się stało. Nie za długo by się nie pogłębiać w marazmie.
7 2021-06-21 16:11:45 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-21 16:33:36)
Popieram co napisała Wielokropek. Zbierz wszystkie siły jakie ci jeszcze zostały i idź do lekarza. Opowiedż to wszystko, co nam tutaj i poproś o pomoc. Jesteś w takim dołku, że pomoc farmakologiczna pomoże ci przetrwać ten najgorszy czas, przesypiać noce i doprowadzi do wymuszonej, ale jednak pewnej równowagi twoj organizm. Pomóż sobie sam, bo nikt za ciebie tego nie zrobi. Za jakiś czas dojdziesz do siebie i wszystko wróci do normy. Masz jeszcze tyle do przeżycia, tyle do zrobienia w życiu, że gdy to wszystko minie, nie uwierzysz że to ty napisałeś ten list i że to ty byłeś kiedyś tym facetem na krawędzi. Tylko pomóż sobie teraz i nie trać więcej czasu na pogrążanie się w smutku.
Trzymaj się.
8 2021-06-21 16:31:27 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-21 17:07:30)
kasztanek88 napisał/a:Trochę to dziwne, że zdrady nie było. Rozstaliscie się 2 tygodnie temu i ona już jest w nowym z tego co piszesz "poważnym" związku... Myślę, że wmówiła Ci wygodne dla niej powody rozstania... Trochę za szybko ma już kogoś...
Dokładnie. Nikt z dnia na dzień w tym wieku nie staje się parą. Zachowała się jak małpka. Dopiero gdy chwyciła tego drugiego dwoma rękami, była pewna, że on jej nie zostawi, puściła Ciebie z torbami. Standardowo zostało Ci wpojone poczucie winy. Zapomnij o tych słowach. Sam usiądź, pomyśl czy faktycznie zrobiłeś coś źle i jak to mogło wpłynąć na Wasz związek. Podejrzewam, że nie zrobiłeś tego po rozwodzie i teraz są skutki. Czerp z doświadczenia i nie popełniał błędów w przyszłości. Tylko czasem nie popełniamy błędów, a druga strona je robi. Dlatego ważne jest rozważne analizowanie tego co się stało. Nie za długo by się nie pogłębiać w marazmie.
Z tym co napisaliście może i macie racje ,tylko że ja mam takie wrażenie że dla Autora jest zdecydowanie za wcześnie i nie potrzebuje w tym momencie analiz .Nakręcanie się na byłą partnerkę też nie wydaje mi się dobrym pomysłem i sposobem na poprawę stanu psychicznego.
Dan najwyraźniej z powodu myśli samobójczych być może potrzebuje interwencji medycznej ,prawdopodobnie farmakologicznej z powodu objawów jakie ma ,schudł w nienaturalny sposób przez dwa tygodnie i nie może spać ,w niektórych przypadkach to samo z siebie może nie przejść, ma przypuszczalnie objawy reaktywnej depresji ,niektórzy ciężej ją przechodzą po prostu w początkowym okresie i ani siłownia ,ping pong ,rower nie muszą cudownie zadziałać a wręcz przeciwnie mogą być źródłem dodatkowych problemów nic na siłę.
Wielokropek i Salomonka mam wrażenie że wyczuły Autora i słusznie radzą najpierw wizyta u lekarza psychiatry i odbudowa organizmu
potem wsparcie psychologiczne może przecież być na NFZ, ewentualnie grupa wsparcia ludzi z taką depresją do czasu wizyty u psychologa .
Na analizy wnioski refleksje przyjdzie czas.
Dziękuję za wskazówki. Związku obecnie nie chciałbym byście drodzy forumowicze analizowali, ponieważ dla mnie jest jedno jasne, że nie da się go naprawić. Stąd napisałem tylko szybki zarys sytuacji.
10 2021-06-21 17:00:41 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-06-21 17:04:29)
Mnie też się wydawało że straciłem sens życia, schudłem 15kg, pojawiły się siwe włosy, spać nie mogłem (budziłem się co 2 godziny). Nie wychodziłem z domu poza pracą... Na szczęście pomagali przyjaciele i rodzina. Często do mnie dzwonili czy zapraszali abym po pracy wpadł do nich i sobie chociażby z nimi posiedział do wieczora - był locdown więc z rozrywek mogłem w tamtym czasie iść tylko na spacer. Do domu praktycznie wracałem spać.
Niektórzy po prostu potrzebują tego chwilowego (miesiąc, dwa) odosobnienia, ja jestem tego przykładem. Potem było już tylko z górki. Zauważcie, że stracić sens życia, a mieć myśli samobójcze to nie to samo i nie trzeba od razu po leki biec do psychiatry.
Czasami pomoże zwykła rozmowa z kumplem, czy członkiem rodziny któremu można się zwierzyć. Może tutaj autorze poszukaj pomocy, rodzina i znajomi... Na prawdę w takiej sytuacji pomogą chociażby zwykłym wysłuchaniem...
Mnie też się wydawało że straciłem sens życia, schudłem 15kg, pojawiły się siwe włosy, spać nie mogłem (budziłem się co 2 godziny). Nie wychodziłem z domu poza pracą... Na szczęście pomagali przyjaciele i rodzina. Często do mnie dzwonili czy zapraszali abym po pracy wpadł do nich i sobie chociażby z nimi posiedział do wieczora - był locdown więc z rozrywek mogłem w tamtym czasie iść tylko na spacer. Do domu praktycznie wracałem spać.
Niektórzy po prostu potrzebują tego chwilowego (miesiąc, dwa) odosobnienia, ja jestem tego przykładem. Potem było już tylko z górki. Zauważcie, że stracić sens życia, a mieć myśli samobójcze to nie to samo i nie trzeba od razu po leki biec do psychiatry.
Czasami pomoże zwykła rozmowa z kumplem, czy członkiem rodziny któremu można się zwierzyć. Może tutaj autorze poszukaj pomocy, rodzina i znajomi... Na prawdę w takiej sytuacji pomogą chociażby zwykłym wysłuchaniem...
Dziękuję za tę wypowiedź. Długo się męczyłeś? Ile masz lat jeśli mogę spytać? Ułożyłeś sobie życie?
Przeczytaj mój wątek. Sprawa jeszcze świeża bo niecałe 11 miesięcy, na "nogi" tak naprawdę stanąłem dopiero po 3 (wcześniej byłem emocjonalnym zombie szukającym winy tylko w sobie i jej).
Życie mam ułożone - jestem sam ale mam całkiem niezłą pracę, mam gdzie mieszkać, zdrowie dopisuje, chce robić nowe rzeczy (nawet te szalone typu kurs nurkowania, etc). To czy będę jeszcze kiedyś w związku nie jest dla mnie w tym momencie priorytetem - muszę wylizać chyba rany aby nie pchać się w związek z pozycji skomlącego o uczucia psa. Pogodziłem się z tym, że raczej już biologicznym ojcem nie zostanę, dużo by tego można uzbierać..
Poczytaj o fazach po rozstaniu, łatwo nie jest, ale nie my pierwsi i nie ostatni przez tą żałobę przechodzimy.
(...) Zauważcie, że stracić sens życia, a mieć myśli samobójcze to nie to samo i nie trzeba od razu po leki biec do psychiatry.
Czasami pomoże zwykła rozmowa z kumplem, czy członkiem rodziny któremu można się zwierzyć. Może tutaj autorze poszukaj pomocy, rodzina i znajomi... Na prawdę w takiej sytuacji pomogą chociażby zwykłym wysłuchaniem...
vs
(...) nie wiem co ze sobą zrobić i mam co jakiś czas myśli samobójcze. (...)
14 2021-06-21 17:50:37 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-21 19:47:21)
Niektórzy po prostu potrzebują tego chwilowego (miesiąc, dwa) odosobnienia, ja jestem tego przykładem. Potem było już tylko z górki. Zauważcie, że stracić sens życia, a mieć myśli samobójcze to nie to samo i nie trzeba od razu po leki biec do psychiatry.
Czasami pomoże zwykła rozmowa z kumplem, czy członkiem rodziny któremu można się zwierzyć. Może tutaj autorze poszukaj pomocy, rodzina i znajomi... Na prawdę w takiej sytuacji pomogą chociażby zwykłym wysłuchaniem...
Nie pomoże rozmowa, gdy ma się myśli samobójcze, nie śpi się po nocach i zawala swoje życie. Pwgen, bój się Boga
Widziałeś kiedyś człowieka po próbie samobójczej? Rozmawiałeś z nim? Z rodziną? Prawie zawsze słyszy się wtedy: A tyle mu/jej mówiliśmy.....
Nigdy nie należy lekceważyć tego jeśli ktoś coś takiego mówi. Jeśli autor rzeczywiście opisał wszystko dokładnie jak się czuje, to rodzina po wysłuchaniu tego sama powinna go do lekarza zaciagnąć siłą. Nikt nie powinien brać na siebie takiej odpowiedzialności i puszczać mimo uszu takie deklaracje. To niebezpieczne, nieodpowiedzialne i bardzo lekkomyślne.
Najpierw lekarz, ew. leczenie a potem rozmowa do rana, ale w takiej kolejności.
Też przez głowę przechodziły mi myśli aby z sobą skończyć, bo nie mam po co żyć...
Szybko je jednak od siebie odganiałem. Nie warto, bo dla kogo, co mnie jeszcze czeka. Myślę, że każdemu chyba coś takiego przechodzi po głowie w takich sytuacjach gdzie człowiek myśli że stracił sens życia, że całe życie mu się zawaliło...Ba nawet nastolatkowi jak coś sknoci czy chce zwrócić na siebie uwagę też takie myśli potrafią w głowie kiełkować.
Świadomy człowiek jednak potrafi z tym walczyć, zrobić porządek w swojej głowie i dojść do wniosku że żyć warto. Nie bez powodu prób jest 10 razy więcej niż samobójstw - większość osób po prostu chce zwrócić tylko na siebie uwagę.
Daleki jestem od stawiania diagnozy, wiem jak wygląda osoba przed próbą i raczej nie mówi ona całemu światu, że myśli aby z sobą skończyć... Tutaj raczej widzę głos rozpaczy i szukania pomocy w kolejnym złamanym sercu, myśleniu, że świat się skoczył... Autorowi raczej potrzeba pokazać drogę jak przejść przez to wszystko co go spotkało. Nie od razu utwierdzać do że był zdradzany, albo stawiać diagnozy - "idź się leczyć".
Za dużo miałam do czynienia z samobójcami, by teksty o myślach samobójczych lekceważyć.
17 2021-06-21 19:53:09 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-06-21 19:54:17)
Czytałem na forum różne rady, żeby wychodzić za znajomymi (których nie mam), że rozmowa z psychologiem (nie zarabiam zbyt dużo i mnie nie stać), byłem wczoraj na rowerze ale nic to nie dało. W dodatku dziś początek lata, mnóstwo ludzi uśmiechniętych, planują wakacje a ja sam. Nie wiem jak żyć dalej.
Rady odnośnie konsultacji u psychiatry wydają się rozsądne.
Nie masz znajomych, nie wiesz czym się zająć i to jest chyba coś nad czym warto się pochylić w następnym kroku. Co zmienić w swoim życiu aby było satysfakcjonujące nawet jeśli coś ważnego sie zawali. Niestety życie wypełnione pracą może przytłoczyć, a jak jeszcze np ta praca się skończy to już w ogóle. To samo związki i upatrywanie swojego szczęścia tylko w jednej osobie. Sama doszłam do wniosku, że w życiu muszę mieć coś więcej, więcej "filarów" satysfakcji. Moja wizja życia też nie wypaliła i znam to uczucie bezsensu i pustki. Potrzebujesz zająć się tym jak to twoje życie wygląda.
Jak masz siłę by jeździć na rowerze, to sądzę, że powinieneś dbać o regularny ruch i nie zamykać się w 4 ścianach. Polecam poranne spacery, rano jest inna energia i nie natkniesz się na szczęśliwe pary i rodzinki (nie żebym miała coś przeciwko ale rozumiem że teraz to może działać na Ciebie przygnębiająco). Minimalizacja oczekiwań i cieszenie się z prostych rzeczy, ze słońca, śpiewu ptaków i pachnących kwiatów.
A może po prostu nam opowiesz o swoim życiu coś więcej? Na czym utknął ten związek? Że ona miała pretensje że nie idziecie dalej?
19 2021-06-22 07:56:14 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-22 08:02:50)
Autorowi raczej potrzeba pokazać drogę jak przejść przez to wszystko co go spotkało. Nie od razu utwierdzać do że był zdradzany, albo stawiać diagnozy - "idź się leczyć".
Dokładnie czegoś takiego potrzebuję.
Minimalizacja oczekiwań i cieszenie się z prostych rzeczy, ze słońca, śpiewu ptaków i pachnących kwiatów.
Jakież to jest ciężkie do zrobienia, gdy miałeś bardzo dużo (częste wyjazdy, każdy weekend mieliśmy zorganizowany).
A może po prostu nam opowiesz o swoim życiu coś więcej? Na czym utknął ten związek? Że ona miała pretensje że nie idziecie dalej?
Tak, wspominała o tym co jakiś czas ale mi się wydawało, że przecież jest OK. Nie wytrzymała i któregoś dnia zerwała. W przerwie około miesięcznej gdzie ja milczałem odebrała to chyba jako moją rezygnację ze związku i poszła dalej.
aniuu1 napisał/a:Minimalizacja oczekiwań i cieszenie się z prostych rzeczy, ze słońca, śpiewu ptaków i pachnących kwiatów.
Jakież to jest ciężkie do zrobienia, gdy miałeś bardzo dużo (częste wyjazdy, każdy weekend mieliśmy zorganizowany).
Oczywiście. Im się miało więcej i było się do tego przywiązanym tym trudniej.
21 2021-06-22 09:18:05 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-22 09:25:20)
masz 45 lat a nie 14.
do kobiety, którą uważałeś za ideał nie oddzywałeś się przez miesiąc? Dlaczego?
Może kluczem do rozwiązania swoich problemów będzie uznanie Twojej sprawczości we własnym życiu: czyli masz w życiu to, o co się troszczysz i na co stawiasz.
Prosty przykład: - nie dbasz o odżywianie: chudniesz ponad miarę
wprawdzie nie wszystko w życiou od nas zależy, ale jednak kierunek działania TY WYZNACZASZ.
obcy ludzie, w tym Ci na forum nie maja na to wpływu.