Witam!
Przychodzę tutaj z tym problemem, ponieważ chciałbym poznać opinię na temat mojego problemu kogoś postronnego.
Jestem z dziewczyną pół roku. Dobrze się dogadujemy, spędzamy miło czas i ostatnio z jej inicjatywy zaczęliśmy rozmowy na temat zamieszkania razem.
Widujemy się przeważnie tylko w weekendy, bo mieszkamy w innych miastach. Ostatnio w piątek gdy spędzaliśmy razem wieczór po kilku dniach przerwy ona ciągle siedziała w telefonie. Wkurzało mnie to, bo nawet nie wiedziała co się dzieje w filmie który oglądaliśmy...nie zwracała na niego uwagi. Nigdy wcześniej tak nie robiła a do tego próbowała odwracać ode mnie telefon bym nie widział co i z kim piszę. Mi i tak udało się zobaczyć, że to jakiś obcy numer nie zapisany w telefonie...to jeszcze bardziej mnie zaciekawiło. Na moje pytanie z kim tak piszesz coś tylko zażartowała i olała to.
Gdy położyliśmy się spać i ona zasnęła nie mogłem się powstrzymać by sprawdzić te wiadomości. Wiem że zaraz ktoś źle mnie oceni, że grzebię jej w telefonie ale obiecaliśmy sobie nie mieć przed sobą tajemnic a do tego wcześniej zdarzało nam się korzystać nawzajem z naszych telefonów i nie mieliśmy z tym problemu.
Okazało się, że pisała z jakimś gościem z pracy i umówiła się z nim na wyjście w poniedziałek. Gość pisał coś, że już dwa miesiące temu mieli gdzieś wyjść i ewidentnie ją podrywa. To co tam pisał nie pasowało mi do żadnego z jej kolegów których poznałem.
Postanowiłem nie mówić jej nic o tym i poczekać czy sama powie o ich spotkaniu. Wcześniej zdarzało się, że wychodziła z kimś z pracy i ja nie mam z tym kompletnie problemu ale nigdy z żadnym kolegą tak nie pisała cały wieczór olewając przy tym mnie.
W poniedziałek w czasie pracy napisała, że wychodzi z kolegą z jej działu(którego dobrze znam) i koleżanką na piwo. Myślę sobie...mhm...na stówę to nie był ten ziomek. Z tego co pisali wynikało, że nie są w tym samym dziale, nie wspominali o koleżance i umawiali się zupełnie jak na jakąś randkę. Póki co dalej nie zdradzałem, że wiem o tym pisaniu z tym gościem i chciałem zobaczyć jak sprawa potoczy się dalej.
Przez praktycznie cały wieczór nie było z nią kontaktu. Raz tylko po 3 godzinach napisała, że jest okej i że zaraz się zbiera. Niestety po tym przez kolejne 3 godziny nic...zacząłem się martwić i postanowiłem do niej zadzwonić. Nie odebrała kilku połączeń...
Po jakimś czasie dopiero w końcu zadzwoniła kompletnie pijana i powiedziała, że wraca do domu.
Nigdy wcześniej nie wracała w takim stanie do domu...
Następnego dnia postanowiłem wyjaśnić sprawę. Dalej nie przyznawałem się do tego, że sam czytałem ich wiadomości. Powiedziałem, że jak pisała w piątek to kątem oka widziałem jak piszę przy mnie z obcym numerem i że się z kimś tam umawia. Ona na to, że to był ten ziomek z jej działu, z którym mi mówiła że wychodzi...to oczywiście było kłamstwo bo to nie był on.
Nie miałem argumentów by jej nie wierzyć bo nie chciałem się zdradzać z tym, że czytałem te wiadomości. Nie chciałbym robić tego ponownie bo mi z tym głupio, ale każde jej ponowne wyjście będzie mi podejrzane przez to, że nie mówi mi całej prawdy.
Teraz w piątek ma ognisko z ludźmi z pracy i gdy zaproponowałem, że przyjadę ją o której będzie chciała z niego odebrać, to odmówiła i powiedziała bym przyjechał w sobotę.
Co o tym myślicie?? Mam prawo teraz ją sprawdzać gdy przyłapałem ją na oszustwie czy powinienem odpuścić bo przesadzam?
Dodam jeszcze, że w poprzednim związku zdradziła swojego chłopaka właśnie z kolegą z pracy. Rozmawialiśmy dużo o tym i powiedziała, że nigdy by nie popełniła ponownie takiego błędu.
A co jeśli to właśnie ten kolega