Cześć,
Mam problem, pewnie jak wielu wcześniej. Otóż w pracy jest pewna koleżanka, ścisły współpracownik. Zajmuje się tym samym co ja, nawet jak zaczynała pracę to ją szkoliłem.
Świetnie mi się z nią gada, wydaje mi się również, że jej też dobrze się ze mną gada. Jesteśmy dla siebie mili, żartujemy typu: "ale za tobą tęskniłam przez weekend", "co ja bez ciebie zrobię". Utrzymujemy również kontakt poza pracą, ale tylko na instagramie. Rozmowę przeważnie wyglądają na wymianie paru wiadomości i potem urwaniu. Potem za jakiś czas wznowienie. Jest bardzo atrakcyjna kobietą, według mnie nawet poza moją ligą.
Mój problem polega na tym, że chyba się w niej zauroczyłem. Początkowo bardzo się pilnowałem się by nawet nie pomyśleć o tym, czy zbliżyć się do takiego pomysłu. Wiadomo to praca, nie miejsce na takie rzeczy. Dużo o niej opowiadałem poza pracą, co się dzieje itp. Jednak to nie wyjątek o kolejnej koleżance też opowiadałem i z nią nie ma w ogóle takiego problemu.
Wszystko zaczęło się gdy dowiedziałem się, że zacząłem chodzić na randki z innym chłopakiem. Ewidentnie poczułem się wtedy zazdrosny. Już wcześniej zastanawiałem się trochę czy jej się podobam, ale nie byłem do końca pewien. Mieliśmy kiedyś spotkać się po pracy i chciałem wtedy zobaczyć czy coś z tego wyjdzie. Raz ja zaproponowałem kino jak się otworzą, a później ona powiedziała mimo chodem, że musimy iść na obiad jak będzie cieplej.
Teraz nie wiem co robić, ostatnio bardzo dużo o niej myśleć. Zdecydowanie za dużo. Co poradzić?