Cześć, chciałbym prosić o radę, byłam ze swoim chłopakiem ponad 5 lat, tydzień temu zerwałam z nim. On 24, ja 23. Kiedy weszłam w związek po jakimś czasie dowiedzialam się że przed naszym związkiem zażywał narkotyki, wtedy mówił że to był tylko raz dla spróbowania, ja uwierzyłam ale ziarnko zostało zasiane. Po około roku tak zglupa zapytałam czy coś bierze, bo miałam jakieś dziwne przeczucie i okazało się się bral, podobno sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy, za każdym razem mówił że to tylko raz i przez nerwy, przez swojego ojca alkoholika, ja za każdym razem byłam przy nim i wierzyłam że to byl ostatni raz. Ale niestety straciłam do niego zaufania, teraz zdarzyły się kilka razy że odkrywałam kłamstwo, dwa razy znalazłam narkotyki, i dziwne sms, ale on mnie znowu omamił i powiedział że to tylko kolega się coś pomylil, a narkotyki to znalazł i wiem że byłam bardzo głupia ale uwierzylam ponownie i wtedy obiecywał znowu że to był ostatni raz. Pod koniec marca na jego telefon dzownil znowu ten sam numer od SMS, napisalam do gościa że niby nie mogę odebrać żeby napisał, i wtedy moim oczom ukazał się SMS, że ma dla niego towar. W tej chwili wszytsko mi legło w gruzach. Dopiero teraz po tych latach uświadomiłam sobie że on musiał brać przez cały nasz związek a że ja nie wiem jaki on wtedy jest to nawet tego nie zauważyłam. Teraz gdy czytam o tych narkotykach to już wiem, dlaczego spał całym dniami, zjadał ogrom słodyczy, cały czas miał katar z krwią i był nerwowy. Ta sytuacja wszystko zmienila, nie chciałam żeby do mnie przychodzil, chciałam jakiegoś wytłumaczenia, a on nawet nie potrafił mnie przeprosic. Tydzień temu nie wytrzymałam już tego czekania na to aż w końcu coś mi powie i zerwałam z nim, było to dla mnie trudne ale wtedy czułam że robię dobrze. Od tego czasu on wypisuje do mnie SMS że beze mnie nie daje rady, że chce być tylko ze mną, że umówił się do psychologa i to wszystko dla mnie. Od wczoraj prosi mnie abym do niego wróciła. Ja w głębi serca nie chce wracać bo bardzo dużo łez już wylalam przez te 5 lat i boje się że do narkotykow i tak wróci. Ale z drugiej strony może w rzeczywistości z tego wyjdzie a ja zaprzepaszcze te 5 lat? Na początku gdy z nim zerwałam była tego pewna, ale teraz gdy on do mnie dzwoni rozplakany to ja strasznie miękne. Dodam że nie zgadzamy się jeszcze w kilku innych kwestiach, ja też mam dość słaba psychikę, leczyłam się psychiatrycznie i to mnie teraz jeszcze bardziej zdołowało. Psycholog mi uświadomił że w sumie to ja jestem samotna w tym związku, bo on wszytsko przespał. Spotkania z rodziną sama, urodziny sama, on nie chce nigdzie wychodzić. Przyznam że trz pytalam go kilka razy o zareczyny, ale za każdym razem mówił że zrobi to kiedy będzie w końcu szczęśliwy i kiedy przestanie miez nerwy i problemy w życiu. A ja głupia cały czas przy nim, wspierająca i kochajaca i wyręczająca Czy był ktoś w takiej sytuacji? Powinnam zaufać kolejny raz? Przepraszam jeśli napisalam coś nie jasno.
(...) A ja głupia cały czas przy nim, wspierająca i kochajaca i wyręczająca (...)
Po raz kolejny za jakiś czas masz zamiar myśleć tak o sobie?
Czasem trzeba oddzielić serce od rozumu, niestety. Czy po takich sytuacjach bylabyś w stanie mu ponownie zaufać? Ale tak na prawde zaufać, dać totalnie czystą karte, nie podejrzewać, nie sprawdzać. Ciężkie są takie sytuacje, ale niestety trzeba w końcu wybrać siebie. Jaką masz pewność, że on nie wróci do tego, zwłaszcza, że idzie do psychologa dla Ciebie ? Szkopuł w tym, że on ma tam iść dla siebie - bo widzi, że ma problem. A tu się wydaje tak, jakby powiedział Ci wszystko, żebyś tylko wróciła. Jakby nie widział, że to co robi jest złe i tak nie może być.
Jaką masz pewność, że on nie wróci do tego, zwłaszcza, że idzie do psychologa dla Ciebie ? Szkopuł w tym, że on ma tam iść dla siebie - bo widzi, że ma problem. A tu się wydaje tak, jakby powiedział Ci wszystko, żebyś tylko wróciła. Jakby nie widział, że to co robi jest złe i tak nie może być.
Znowu trafia się historia podobna do mojej z przed 30 lat i wielu wielu innych które znam.
Nawet wiek podobny.
Na 90 % to zapisanie się do psychologa to ściema a płacze to szantaże.
Mpaula idź po wsparcie dla siebie bo ulegniesz i znowu Ciebie urobi możesz teraz mieć sama nawrót własnych problemów a jemu nie pomożesz od tego sąspecjaliści nie Ty.
Jeżeli masz ochotę to Ci napiszę co dzieje się u takich ancymonów w głowach z problemem uzależnienia i nie są to konfabulacje podstarzałego pana teoretyka .
Narkomani się rzadko zmieniają. Warto ryzykować dla związku z LO?
Takie związki i tak się nie udają, bo ludzie dojrzewają i się rozchodzą priorytetami. Więc lepiej zadbaj o siebie, a potem znajdź kogoś bez takiego obciążenia.
Tak swoją drogą... jesteś jakimś DDA/DDD czy czymś podobnym? Bo u ludzi z takimi problemami, wchodzenia w kompletnie nierokujące związki jest nagminne. Celowe pakowanie się w bagno. To tak przy okazji.
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Wiem, że macie rację. Chyba napisalam to wszystko tylko po to żeby się upewnić. Jestem osobą która zawsze chce komuś pomóc. On wczoraj napisał mi, że jak się kogoś kocha to mu się powinno pomóc za wszelką cenę i to mnie chyba dobiło. I wtedy zaczęłam się zastanawiać że powinnam mu znowu pomoc. Chociaż robiłam to przez tyle lat. Ale ile mozna wytrzymać. Jestem osobą której ciężko jest odmówić czegoś, jeszcze gdy ktoś cierpi, on cały czas pisze że boli go serce, że ledwo co chodzi, nie śpi.... Ja już nie wiem czy on to robi specjalnie bo wie jak mnie ugryźć czy rzeczywiście się stara...
(...) Wiem, że macie rację. Chyba napisalam to wszystko tylko po to żeby się upewnić. (...)
vs
(...) Ja już nie wiem czy on to robi specjalnie bo wie jak mnie ugryźć czy rzeczywiście się stara...
To sprzeczne ze sobą opinie.
,.......On wczoraj napisał mi, że jak się kogoś kocha to mu się powinno pomóc za wszelką cenę i to mnie chyba dobiło. I wtedy zaczęłam się zastanawiać że powinnam mu znowu pomoc......
Kurcze, ale manipulant. Nie daj się nabrać na takie gierki....
On musi chcieć sam sobie pomóc. A u niego tego nie widać...tylko zrzuca na ciebie.
Najlepsze co możesz dla niego zrobić to odejść. Tylko twoje odejście może go zmusić do walki z nałogiem.
Chyba nie tylko narkomani tak manipulują i kłamią...Byłam z alkoholikiem i wracałam do niego 3 razy, bo płakał, błagał i obiecywał że będzie chodził na spotkania AA, nawet wszył sobie Esperal. Ani razu na takie spotkanie nie poszedł! A z tym Esperalem nie wiem, bo i tak pił.
Teraz, po latach sobie myślę że byłam jakaś otumaniona i głupia, po co mi było to użeranie się? Alkoholizm to był jego problem, a ja na siłę chciałam by to był nasz problem. Chciałam go ratować. I tez gadał te same teksty: że jak kocham, to nie powinnam odchodzić tylko mu pomóc itd. To wszyscy ściema, żeby tylko zatrzymać przy sobie kogoś. Nie wracaj do niego.
Chyba nie tylko narkomani tak manipulują i kłamią...Byłam z alkoholikiem i wracałam do niego 3 razy, bo płakał, błagał i obiecywał że będzie chodził na spotkania AA, nawet wszył sobie Esperal. Ani razu na takie spotkanie nie poszedł! A z tym Esperalem nie wiem, bo i tak pił.
Teraz, po latach sobie myślę że byłam jakaś otumaniona i głupia, po co mi było to użeranie się? Alkoholizm to był jego problem, a ja na siłę chciałam by to był nasz problem. Chciałam go ratować. I tez gadał te same teksty: że jak kocham, to nie powinnam odchodzić tylko mu pomóc itd. To wszyscy ściema, żeby tylko zatrzymać przy sobie kogoś. Nie wracaj do niego.
Na esperal są sposoby Madoju w najgorszym wypadku można go samemu sobie wypruć, a narkomania i alkoholizm są bardzo pokrewne właściwie to niemal to samo.
madoja napisał/a:Chyba nie tylko narkomani tak manipulują i kłamią...Byłam z alkoholikiem i wracałam do niego 3 razy, bo płakał, błagał i obiecywał że będzie chodził na spotkania AA, nawet wszył sobie Esperal. Ani razu na takie spotkanie nie poszedł! A z tym Esperalem nie wiem, bo i tak pił.
Teraz, po latach sobie myślę że byłam jakaś otumaniona i głupia, po co mi było to użeranie się? Alkoholizm to był jego problem, a ja na siłę chciałam by to był nasz problem. Chciałam go ratować. I tez gadał te same teksty: że jak kocham, to nie powinnam odchodzić tylko mu pomóc itd. To wszyscy ściema, żeby tylko zatrzymać przy sobie kogoś. Nie wracaj do niego.
Na esperal są sposoby Madoju w najgorszym wypadku można go samemu sobie wypruć, a narkomania i alkoholizm są bardzo pokrewne właściwie to niemal to samo.
Może wypruł... Mi wtedy (bo byłam przerażona i chciałam dzwonić po pogotowie gdy zaczął pic), powiedział że nie wszywają prawdziwego Esperalu, tylko takie placebo - sól fizjologiczną czy coś, żeby człowiek się bał pić, ale tak naprawde nic mu się nie stanie.
Ehhh... Jak dobrze że to już za mną.
Bardzo dobrze zrobiłaś, zrywając z tym ćpunem, kłamcą i manipulantem! Tak, to właśnie on. Po co Ci takie coś, współuzależnienie, walka, męczarnia?... Jesteś młoda, znajdziesz kogoś bez takich problemów, uwierz są jeszcze normalni mężczyźni. Odetnij się od exa na wszelkie sposoby, nie czytaj smsów, nie odbieraj telefonów, nie pisz. Po jakimś czasie się uspokoi. Ratuj siebie.
Tak wiem już że dobrze zrobiłam. Jednak musi minąć trochę czasu zanim to wszystko do mnie dotrze. Bo w końcu dzieliłam z nim życie przez te 5 lat, i to rzeczywiście prawda że po rozstaniu na myśl przychodzą tylko te dobre chwile i ja teraz tak mam. On ma dziś urodziny, które co roku starałam się organizować. A wiem że to może nie najlepsze, ale myślę że pewnie jest smutno że nie ma tych urodzin ze mną. On cały czas chce się spotkac i pogadać. Ale nie ulegam temu, bo wiem że jakbyśmy się spotkali to ja pewnie dam się przekonać. Ciężką ta psychika ludzka, gdyby na moim miejscu była moja koleżanka to radziła bym jej to samo co Wy mi, ale gdy już się samego tego doświadcza to jest kompletnie inna bajka. Dziękuję Wam za wszystkie wiadomości. Wiem, że najlpeszym lekarstwem jest czas. Te 5 lat trochę namieszało mi w życiu i tak od razu ciężko urwać wszystko za jednym zamachem, ale dzięki waszym wpisom bardziej sobie wszystko uświadomiłam.
Myślę, że jak minie troche czasu 'bez kontaktu' to też emocje Ci opadną. Za jakiś może i tydzień, spojrzysz trochę innym okiem na to wszystko. Zobaczysz jak jest fajnie, kiedy nic Cie nie trapi, kiedy nie jesteś ciągle w nerwach bo ktoś to czy tamto. Że co sobie sama zaplanujesz to tak jest, nie musisz z nikim nic uzgadniac. Daj sobie chwilę.