To trudny do opisania problem, bo moja mama zachowuje się jak chora psychicznie od czasu wejścia w menopauzę. Bardzo się zmieniła psychicznie. Wogóle nie widzi swoich krzywdzących i przykrych zachowań. Niewiele ją obchodzi druga osoba. Nie widzi że krzywdzi. A gdy dostaje komunikat, atakuje jeszcze bardziej. Zaczeła mieć dziwne wnioski o życiu, bardzo depresyjne. Rozpoczęła leczenie htz, ale narazie efekty są niewielkie. Na początku wręcz wszystko się zaostrzyło.
Reasumując nadal nie da się z nią dogadać. Próbuję pokazać jej zachowania, tłumaczyć jej, dogadać się, ale wszystko jak grochem o ścianę. Odbiera to jako próby zrobienia z niej wariata i zniszczenia jej. Zniknęła jej refleksja. Jeszcze jestem atakowana, gdy po ludzku próbuję się porozumieć. Brakuje mi słów i ręce opadają.
Nie widzi nic, choć twierdzi, że wszystko widzi. Obwinia mnie non stop o każde swoje zachowanie, odwraca sytuację twierdząc że ją prowokuję. Gdy się wkurzam i frustruję nie mogąc do niej dotrzeć, odwraca sytuację pokazując mi że to ja mam problem a nie ona. Jak jakiś psychol, osoba toksyczna. Stała się bardzo chamska, prymitywna w reakcjach i zachowaniach. Jest ogromnie złośliwa i robi przykrości podczas nawet zwykłej rozmowy. Można ją tylko omijać i nie wchodzić w kontakt. Jestem na skraju wytrzymałości psychicznej, a wyprowadzić się narazie nie mam możliwości. Proszę o poradę jak radzić sobie z taką kobietą? Jak nie zwariować z takim domownikiem? Boję się że wpadnę w nerwicę albo depresję. Czy ktoś ma doświadczenia w tym zakresie? Będę wdzięczna za podzielenie się.