Od jakiegoś czasu mam problem w relacji z moją 48-letnią mamą. W skrócie jak wyglądają kontakty z nią:
1. Gdy zaczynam temat, ona w ogóle mnie nie słucha i zaczyna ciągły monolog tylko o swojej pracy, nic więcej się nie liczy tylko, co ktoś tam zrobił/powiedział.
2. Kiedy tłumaczę, że nie powinna tak się przejmować pracą, to to ignoruje i dalej robi swoje, powiela te same historie, powtarza to samo, co dzień wcześniej, nie da się tego słuchać.
3. Często jak mówię, co mi się przytrafiło, wyciąga jakąś swoją historię sprzed 20 lat i opisuje wszystko ze szczegółami, mimo że słyszałam to już niezliczoną ilość razy.
Podkreślam, że kiedyś tak nie było. Odkąd 2 lata temu poszła do nowej pracy, a rok temu do kolejnej, nic innego się nie liczy w rozmowach.
Co myślicie? Jak rozmawiać z taką osobą, która kompletnie nie słucha. Aż odechciewa się zaczynać mówić o czymkolwiek.
Spotkaliście się z takim zachowaniem?