Z babcia w czasie dzieciństwa spędzaliśmy dużo czasu.Mojej babcia była wobec mnie bardzo apodyktyczna i wymuszająca.Kiedy nie chciałam jako dziecko jesc krzyczała na mnie i mnie biła.Mowilam kiedyś o tym matce a ona do mnie "Tylko nie mów o tym ojcu".Moja matka również często narzucala mi swoje zdanie i się rządziła. Z perspektywy czasu mam wrażenie że nie odcięła nigdy pepowiny od swoich rodziców.Szybko po maturze na studiach gdy tylko miałam wolne wyjezdzalam do pracy zagranicę żeby się od nich odciąć i zarabiać.z drugiej strony czulam się przywiązana do babci.Bardzo przeżywałam jej śmierc Ale kiedy umarła poczułam ulgę...ze już nikt nie będzie na mnie niczego wymuszać...
Mialam swoje zdanie uczyłam się dobrze później studiowałam jednak zawsze czułam na sobie jej emocjonalne szantaże.Matka odziedziczyła 2 mieszkania po smierci babci-w jednym z nich mieszkał dziadek.Chcialam wprowadzić się do jednego a moja matka była wściekła że ruszam rzeczy po babci...Moglibyscie powiedzieć że mogłam sobie coś wynająć ale podjelam kolejne studia A moja sytuacja zawodową była dość niestabilna.W mieszkaniu mieszkał dziadek który chętnie się zgodził bym z nim zamieszkała . Z dziadkiem miałam całkiem miły kontakt.Gotowalam obiady i miło nam się rozmawiało.Kupilam do tego domu meble dla siebie.Jednak moja matka zaczęła się wtrącać po jakimś czasie dziadek zaczął pić...kilka razy znalazłam go nieprzytomnego pod klatką i przeprowadziłam do domu.Skarzylam się mamie na to jak dziadek się zachowuje na co ona do mnie że jeśli mi się nie podoba to się mogę wyprowadzić.Drugie mieszkanie matka postanowiła wynająć.jakie było moje zdziwienie kiedy po jakimś czasie wprowadził się do niego mój pare lat młodszy brat...mi nigdy wcześniej tego nie proponowala...Ktory zawsze w naszym domu traktowany był jak gwiazda.Dziadek zmarł A ja po jakimś czasie zamieszkał ze mną mój facet.Kiedy po jakimś czasie postanowiliśmy się wprowadzić do mieszkania mojego faceta bo zaszłam w ciążę mieszkanie od razu zajął mój brat...powiedzialam mojej matce że jest tam jeszcze część moich mebli na co ona odparła że przecież mój brat mi ich nie zje.
Mialam pomysl by wynajmować to mieszkanie do czego przekonywałam mame.Jednak matka szła w zaparte że musi tam zamieszkać brat żeby mu było lepiej bo w tym wcześniejszym 2 pokojowym mieszkaniu jest mu ciasno...po tym wszystkim mam ogromny żal do mojej matki...obecnie mieszkamy w innym mieście a ja wogole nie chce mieć z nią kontaktu...Mam do niej żal że całe życie byłam jej kozlem ofiarnym.Kims na kim można odreagować swoją agresję.Bratu po prostu się należy...