Znamy się 17lat, łączy nas chyba tylko seks nie do końca mnie satysfakcjonujący, nie mieszkamy razem i nigdy nie było mowy o małżeństwie. On mówi o uczuciach do mnie. ale ja tego nie rozumiem. Często odmawiam spotkania. Jest ode mnie wiele lat młodszy i to mnie krępuje i złości. Proponuję mu, żeby znalazł sobie młodszą partnerkę. On uważa, że ze mną mu dobrze i nie chce niczego zmieniać. Jeśli się nie zgadzam z nim to mam humory a on jest cierpliwy. Jestem wdową od 1991 roku. Nigdy nie chciałam wychodzić za mąż po raz drugi. Samotnie wychowałam 2 córki i żaden związek mnie nie pociągał. A teraz tkwię w czymś, czego nawet nie umiem nazwać. Najlepsze określenie jakie mi się nasuwa to, że jest moim okazjonalnym kochankiem.
I jakie masz pytanie w związku z tym?
I jakie masz pytanie w związku z tym?
Zapewne: Jak odstawić gościa od cycka żeby to nim nie wstrząsnęło?
Kolejny troll.
troll, no ładnie. Sto razy próbowałam z nim zerwać, ale on się nie daje. Wg niego to ja nie wiem, czego chcę. Właściwie jest w porządku, tyle tylko, że ja czuję się samotna. Mówi mi stale, że tęskni za mną. Z jednej strony nie chcę go ranić a z drugiej to wszystko mnie uwiera. Trudno mi cieszyć się na jego przyjście. Bywam niemiła i złośliwa. Dziwne, że jego to jeszcze nie odstraszyło. Obawiam się, że to będzie tak dalej trwać i nic się nie zmieni. Może jest jakiś sposób na upartych panów, by taką dziwną znajomość zerwać. Nie chce być tylko przyjacielem. Ani znajomym.
Przecież to bardzo proste - nie spotykaj się z nim więcej, nie rozmawiaj a w końcu mu przejdzie. Możesz przecież nie wpuszczać go do swojego mieszkania, prawda? Na siłę się do Ciebie wprasza? stosuje przemoc? Nie? A może Ty tak naprawdę nie chcesz tego zakończyć, gdyby było inaczej już dawno byś się od tego "niechcianego wielbiciela" uwolniła.....
Dla chcącego nie ma nic trudnego.
troll, no ładnie. Sto razy próbowałam z nim zerwać, ale on się nie daje. Wg niego to ja nie wiem, czego chcę. Właściwie jest w porządku, tyle tylko, że ja czuję się samotna. Mówi mi stale, że tęskni za mną. Z jednej strony nie chcę go ranić a z drugiej to wszystko mnie uwiera. Trudno mi cieszyć się na jego przyjście. Bywam niemiła i złośliwa. Dziwne, że jego to jeszcze nie odstraszyło. Obawiam się, że to będzie tak dalej trwać i nic się nie zmieni. Może jest jakiś sposób na upartych panów, by taką dziwną znajomość zerwać. Nie chce być tylko przyjacielem. Ani znajomym.
Ale to masz przymus otwierania mu drzwi?
Bo to właśnie najlepszy sposób na upartych panów. Czarna lista w telefonie, blokada wiadomości i zamknięte drzwi.
Te trzy proste składniki przełożą się na wielki sukces, którego pragniesz w kwestii uwolnienia się.
Ma wygodny układzik bez zobowiązań i nie chce niczego zmieniać. A Ty jak chcesz to skoro wytłumaczenie nic nie dało to blokujesz go i tyle. Chyba jesteś dla niego za uprzejma. Mnie kiedyś krępował wewnętrzny nakaz bycia grzeczną, uprzejmą w każdej sytuacji. W ten sposób wysyła się sprzeczne sygnały