Cześć Wszystkim!
Przychodzę dzisiaj z pytaniem co sądzicie na temat przyjaźni damsko - męskiej czy też blizkiego koleżństwa? Czy takowa znajomość istnieje?
Mam dobrego kolegę, którego poznałam w nietypowych okolicznościach ponad rok temu. Nietypowych, ponieważ cała sytuacja zaczęła się na tinderze. Po spotkaniu stwierdziliśmy, że ''nie jesteśmy dla siebie'' i postanowiliśmy pozostać w relacji na stopie kolezeńskiej ze względu na to, że mamy wiele wspólnych zainteresowań i się polubiliśmy. Ta propozycja wyszła on niego i przystałam na nią, ponieważ na samo spotkanie było jak najbardziej okej, ale nie zaiskrzyło. Oboje jesteśmy raczej zdystansowanymi ludźmi, (ja głównie przy poznawaniu nowych osób).
Od tego czasu widywaliśmy się dość często. Imprezy, domówki, wspólne śniadania. Było fajnie. W pewnym momencie zaczęło mi na nim zależeć trochę bardziej i postanowiłam mu o tym powiedzieć... Tak tez zrobiłam i dodałam, że jeśli on nie podziela moich uczuć, to żeby nie zaprzątał sobie tym głowy.
Nie chciałam robić z tego dramy, a uznałam że uczciwie będzie, jeśli się dowie.
On się tym strasznie przejął, ale z racji tego co ustaliliśmy na początku, nie chciał nic więcej.
Przyjęłam do wiadomości i relacja wróciła na dawne tory.
Ostatnio zaprosił mnie do siebie na wino (od sytuacji z wyznaniem uczuć minął rok)
nie powiem - trochę wipiliśmy i zaczęliśmy poruszać bardziej pikantne tematy. Pytał mnie o moje zycie erotyczne, co lubię, jakie mam fetysze. Zdradzał też szczegóły odnośnie swojego.
Troche mnie to zdziwiło, bo do tej pory raczej stronił od takich tematów. Wiem, że mu się podobam i sama podczas tej rozmowy miałam różne ''kosmate'' myśli w roli głównej z nim, nie chce mi sie wierzyć, że on sam tak nie miał.Ponaddto dodał, że przyjaźń damo - męska istnieje może po 60-tce, wcześniej zawsze sa jakieś podteksty.
Ja teraz jestem w luźnej relacji z innym facetem (miło spędzamy ze sobą czas od czasu do czasu, ale nie planujemy przyszłości i nie deklarujemy się). Rozmawialiśmy tez o tym i powiedziałam mu, że czuję, że to już długo nie potrwa i chciałbym zakończyć tą relacje, ale nie wiem jak. Drążył temat, prosił tez żebym dokładnie nazwała to w jakiej relacji jestem z tym facetem. Nawet dawał mi pomysły jak mogę z nim zerwać.
Pech chciał, że nocowałam u niego - zaniósł mnie do łóżka i położył się obok mnie.
Zostawiłam u niego łańcuszek i dopiero dwa tygodnie temu go od niego odebrałam, przy okazji wpadnięcia na kawę.
Na koniec mnie przytulił, powiedział że miło było mnie zobaczyć i żebym wpadała kiedy chce po pracy i jeśli będę chciała przechować u niego w szufladzie jeszcze jakoś łańcuszek to jest do dyspozycji (powtórzył to 3 razy w ciągu całego spotkania).
Jak się na to zapatrujecie? Jest szansa, że coś do mnie czuje?