Witam.
Tak jak w tytule. Kocham swoją żonę jednak mam ogromny sentyment do swojej byłej dziewczyny, mimo, że nie rozmawialiśmy ze sobą od pięciu lat.. Rozstanie z byłą wynikło tylko z tego powodu, że wtedy żadne z nas nie chciało wyjeżdżać z rodzinnych miast, żeby razem, we dwójkę gdzieś się ulokować (dzieliło nas 400km). No ale mieliśmy wtedy po 23 lata, więc był to raczej efekt braku odpowiedzialności.
Ten sentyment wkurza mnie, czuję taką frustrację i niemoc, bo wiem, że nie mogę do niej napisać, chociaż ciekawi mnie co u niej, czy jest szczęśliwa, ale to jest niebezpieczny manewr.
Mam tak czasami, nie jest to częste, ale jednak mnie dopada. Powiedzmy raz w miesiącu na parę godzin. Zazwyczaj sport pomaga, zapominam o niej do następnego czasu.
Czy to wszystko robi ze mnie złego męża? Jak omijać takie myślenie? Czuje się z tym źle..