Cześć,
nie wiem czy ktoś ma podobny problem. Mam męźa, ale on znika na całe dnie. Twierdzi, ze tylko do mnie nalezy zajmowanie sie dzieckiem, mamy polroczna coreczkę. Jestem załamana, bardzo zmeczona. Jego nie ma tez w weekendy, w praktyce nasza rodzina juz nie istnieje. Przy dziecku jest tyle pracy, ze nie daje sobie rady. nie ma mi kto pomoc. bywa, ze mam mysli samobojcze. On twierdzi, ze musi sie rozwijac i dlatego przychodzi tylko w nocy, a reszte czasu spedza w pracy lub jedzie do swojego rodzinnego miasta. Mysle, ze sobie nie poradze. posta nowilam poszukac opiekunki , za wszystko musze zaplacic sama, bo on twierdzi , ze nie ma pieniedzy, chociaz zarabia okolo 10 tys na reke. juz nie wiem co mam o tym myslec. kocham nasza coreczke, ale jestem juz tak zneczona, ze chyba nie poradze sobie juz dluzej. poradzcie co robic.
Skoro on się wami nie interesuje to może lepiej się rozwieść?
Macie intercyze? Jezeli nie to to, co on zarabia jest też Twoje. Może pora to wykorzystać?
To jest tez jego dziecko i on powinien się nim zająć. Może faktycznie powinnaś pomyśleć o rozwodzie? Przynajmniej być miała alimenty.
Tak. Wynajmij opiekunkę. Wasze rozmowy na ten temat nagraj.
A jak się nie ogarnie to wystąp o rozwód z jego winy za niedojrzałość do ojcostwa. Zapłać z waszych..a jak macie rozdzielność to wystaw mu połowę rachunku.
Gdyby nie to, że w weekendy ucieka do swojego miasteczka powiedziałabym że to trudne początki i dacie radę.
A tak to z jego strony gowniarzeria.
Człowiek musi mieć możliwość wyspać się chociaż raz na tydzień.
I