Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 34 ]

Temat: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Potrzebuje porady ponieważ nie wiem co zrobic.
Planujemy z narzeczonym ślub w tym roku. Jeszcze nie wiemy czy się odbędzie z powodu Covid.
Mój narzeczony bardzo nalega abyśmy zamieszkali po ślubie w jego domu.
Tzn ma dwa domy - jeden starszy a drugi nowszy (w nowszym 20 m obok mieszkają teściowie).
Niedawno ze starego domu wyprowadzili się znajomi mojego narzeczonego którzy tam mieszkali - wiec jest on do kapitalnego remontu - malowanie, okna, grzyb na ścianach.
W perspektywie do 5 lat chcemy zacząć budowę naszego domu ale tak naprawdę nie wiem kiedy może to nastąpić i kiedy rozpoczniemy działania.
W moim domu mam całe piętro dla nas - rozumiem ze mój narzeczony nie chce zamieszkać u mnie z racji tego ze dzielilibyśmy kuchnie z moim tata - w pełni to rozumiem.
Ale jako Że ja pracuje głównie zdalnie a on jeździ do firmy jakoś skręca mnie w środku na sama mysl mieszkania w jakimś starym domu obok teściowej - nie wiem może jestem jakaś dziwna proszę o oświecenie ale sama się bije ze swoimi myślami i nie mogę przestać myśleć o tym bo zwyczajnie nie chce tam zamieszkać.
Wiem ze trzeba cierpliwie czekać aż rozpoczniemy budowę ale po prostu nie chce żyć w miejscu w którym wiem ze będę się złe czuła - mój narzeczony cały czas podaje argument ze są tam osobne wejścia do domu, dwa osobne domy i ważne żebyśmy mieszkali razem... ale w tym samym czasie słyszę jak teściowa martwi się remontem która ona musi zrobić dla nas... jest kochana osoba ale wiem ze będzie się wtrącać do nas i to mnie cholera najbardziej paraliżuje.

Chce z nim bardzo zamieszkać, nie chce być tez egoistka ale złe się czuje na sama myśl wyprowadzki w to miejsce.

Może macie podobne doświadczenia?
Proszę o poradę

Pozdrawiam serdecznie

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

a nie mozecie sobie czegos wynajac?

3

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Lady Loka napisał/a:

a nie mozecie sobie czegos wynajac?

Amen!

Sprawa może nie jest trywialna, bo wynajem czegoś jak się ma do dyspozycji dom czy piętro w nim, może być interpretowana jako bezsensowne trwonienie kasy, ale jeśli Tobie przeszkadza obecność teściowej, a jemu potencjalnie obecność teścia (remis) - to chyba jedyne sensowne rozwiązanie. Tym bardziej, jeśli faktycznie planujecie budowę czegoś w jakiejś nieodległej perspektywie.
Ja od zawsze wyznaję zasadę, że młode małżeństwo, jeśli tylko ma takie możliwości - musi zamieszkać bez mamusi czy tatusia. Inaczej - konflikty gwarantowane.

4 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-03-10 14:17:09)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Mr_Str4nger napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

a nie mozecie sobie czegos wynajac?

Amen!

Sprawa może nie jest trywialna, bo wynajem czegoś jak się ma do dyspozycji dom czy piętro w nim, może być interpretowana jako bezsensowne trwonienie kasy, ale jeśli Tobie przeszkadza obecność teściowej, a jemu potencjalnie obecność teścia (remis) - to chyba jedyne sensowne rozwiązanie. Tym bardziej, jeśli faktycznie planujecie budowę czegoś w jakiejś nieodległej perspektywie.
Ja od zawsze wyznaję zasadę, że młode małżeństwo, jeśli tylko ma takie możliwości - musi zamieszkać bez mamusi czy tatusia. Inaczej - konflikty gwarantowane.

No bo to jest bezsensowne trwonienie kasy, zwlaszcza jezeli w planach jest budowa i na ta budowe kasa bedzie musiala isc. Tyle, ze nawet w trakcie budowy gdzies mieszkac trzeba, a budowanie domu troche zajmie. Wiec tak naprawde to Wy ten wlasny dom zobaczycie za jakies 10 lat.
Tak naprawde jezeli tam jest drugi dom, to moim zdaniem lepsza opcja to przepisanie tego drugiego domu na Was przez tesciowa, a Wy sobie za wlasna kase ten dom wyremontujecie i nie bedziecie musieli nic budowac, bo i tak bedziecie mieli swoje.
W miedzyczasie mowicia jasno, ze jestescie osobnym bytem i nie chcecie jej ingerencji w to, jak zyjecie. Moze Was odwiedzac, ale odwiedzac, a nie u Was ciagle przebywac.

To jest do ogarniecia, tylko od samego poczatku trzeba stawiac na samodzielnosc.

5

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Wiesz, to by było najłatwiejsze i proponowałam również takie rozwiązanie...
on twierdzi ze niepotrzebnie będziemy wydawać kasę na czynsz skoro cały dom stoi pusty.
Rodzice mieszkają tuż w domu obok i niby spoko ale wiem że inaczej jak mieszka ktoś obcy a inaczej ukochany syn który buduje swoją rodzine.
Za każdym razem kiedy wracam do tematu kończy się on tak samo „po co wydawać kasę jak to tylko rozwiązanie tymczasowe”.

Tylko ze to ja będę musiała tam siedzieć całymi dniami pracując zdalnie.
Chyba nie ma wyjścia z tej sytuacji

6

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Magdalejna91 napisał/a:

Wiesz, to by było najłatwiejsze i proponowałam również takie rozwiązanie...
on twierdzi ze niepotrzebnie będziemy wydawać kasę na czynsz skoro cały dom stoi pusty.
Rodzice mieszkają tuż w domu obok i niby spoko ale wiem że inaczej jak mieszka ktoś obcy a inaczej ukochany syn który buduje swoją rodzine.
Za każdym razem kiedy wracam do tematu kończy się on tak samo „po co wydawać kasę jak to tylko rozwiązanie tymczasowe”.

Tylko ze to ja będę musiała tam siedzieć całymi dniami pracując zdalnie.
Chyba nie ma wyjścia z tej sytuacji

No ale gdzies bedziesz musiala siedziec pracujac zdalnie, prawda?
Ja nie wiem, moze jestem dziwna, ale moi rodzice sa nadbudowani nad babcia, maja osobne wejscia i po prostu ustawili sytuacja od samego poczatku tak, ze oni sa osobno i jak babcia cos potrzebuje to pomoga, ale babcia ma sobie robic sama.
I jakos zyja i nigdy nie bylo z tym zadnego problemu.

Dlatego dla mnie budowanie domu kiedy dom juz jest i mozna go po prostu wyremontowac i miec super miejsce (ofc przepisane na Was) jest marnotrawieniem zasobow. Poza tym Ty jeszcze nie wiesz jak to bedzie jakbys tam miala mieszkac, a od razu myslisz o najgorszych scenariuszach.

7

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Dużo może zależeć jak szybko uda się zbudować swój dom i jak przedstawiają się finanse. Jak kogoś stać, to może i sobie wynajmować, ale osobiście nie wiem, czy to właśnie nie jest niepotrzebne wyrzucanie kasy, jak i tak budowa nowego domu jest już pewna. Nie jest tak, że często ten dyskomfort mieszkania z teściami jest trochę przesadzony? Tym bardziej , jeśli są osobne wejścia do domu..

Chociaż, jeśli jeden dom można wyremontować, to osobiście nie widzę sensu budowania nowego..

8

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Jezeli on nie chce do Ciebie a ty do niego to najlepszym wyjsciem jest 3 wyjscie czyli wynajem. W tym starym domu obok tesciowej tez trzeba zribic remont i to tez są koszty wiec pretekst ze wynajem czegos to zbedne koszty jest wymówką. Nie powinnas sie godzić na coś czego nie chcesz bo to zawsze bedzie was dzielić. To ważna sprawa. Teoj narzeczony powinien to zrozumiec jezeli liczy się z twoim zdaniem. Jezeli teraz nie dojdziecie do jakiegos kompromisu to co z resztą zycia??? Ciagle sa jakieś wybory w zyciu. I jeszcze jedno . Takie mieszkanie generuje konflikty  musisz byc na nie przygotowana jezeli sie zgodzisz nato co proponuje narzeczony.

9

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Jest wyjście. Trzeba wreszcie sobie zaufać, bo jeśli będzie, jak jest, to daleko razem nie zajedziecie.

10

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Magdalejna91 napisał/a:

Wiem ze trzeba cierpliwie czekać aż rozpoczniemy budowę ale po prostu nie chce żyć w miejscu w którym wiem ze będę się złe czuła - mój narzeczony cały czas podaje argument ze są tam osobne wejścia do domu, dwa osobne domy i ważne żebyśmy mieszkali razem... ale w tym samym czasie słyszę jak teściowa martwi się remontem która ona musi zrobić dla nas... jest kochana osoba ale wiem ze będzie się wtrącać do nas i to mnie cholera najbardziej paraliżuje.

Warto przyjrzeć się prawdziwemu problemowi, bo bynajmniej, mieszkanie nim nie jest.
Obawiasz się, że w związku z zamieszkaniem blisko teściowej, nie będziesz umiała ułożyć sobie z nią relacji. Chcesz poprzez wycofanie się uniknąć ewentualnych napięć. Nie musisz „uciekać”, bo możesz postawić i pilnować granic, możesz jasno i konkretnie, ale z życzliwością komunikować, gdy Tobie coś nie będzie odpowiadało.
Przemyśl to.

11 Ostatnio edytowany przez Mokosza (2021-03-10 15:53:51)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Mr_Str4nger napisał/a:

Ja od zawsze wyznaję zasadę, że młode małżeństwo, jeśli tylko ma takie możliwości - musi zamieszkać bez mamusi czy tatusia. Inaczej - konflikty gwarantowane.

Oczywiście masz prawo do tej zasady, ale nie jest tak, że to konflikty gwarantowane smile Gwarantowana będzie potrzeba chodzenia na kompromisy i pewne ustępstwa, a nie konflikty. Wszystko zależy od dojrzałości i dobrych chęci wszystkich domowników. Na szybko przychodzi mi przynajmniej 10 par, które mieszkają z teściami i wszystkie bardzo sobie chwalą. Ja sama mieszkam w obrębie jednej działki i z moimi rodzicami i teściami, a konfliktów nie ma smile Jest dużo spokoju bo nikt nie ma kredytu hipotecznego do spłacania, dzięki temu wszyscy mamy oszczędności na wiele przyjemności i inwestycje, obowiązki są dzielone na 6 rąk więc mamy czas na relaks i relacje rodzinne. Moja teściowa gotuje nam obiady w dni robocze, za to my w weekend sprzątamy jej część mieszkania. Wymieniamy się uprzejmościami i obowiązkami. Nie ma konfliktów przy dziecku, bo jest 6 rąk chętnych do opieki. Rozumiem, że masz inne doświadczenia, ale słowo "gwarantowane" musi mieć jakąś zasadność. A niestety nie ma. Nie wszyscy mają złe relacje z rodzicami i teściami smile I to też musi być wola młodych, nie tylko starszych.

Autorko, sama napisałaś, że teściowa jest kochaną osobą, więc wydaje mi się, że jej rady czy interesowanie się waszymi sprawami nie musi być czymś z góry złym. Jesteś też dorosłą osobą, możesz wykazać się asertywnością i jasno zaznaczyć granice dla jej udziału w waszym związku smile Teściowa też człowiek. Przychylam się też ku temu co napisała użytkowniczka Magdalena1111 i użytkownik prego.

12

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Mokosza napisał/a:
Mr_Str4nger napisał/a:

Ja od zawsze wyznaję zasadę, że młode małżeństwo, jeśli tylko ma takie możliwości - musi zamieszkać bez mamusi czy tatusia. Inaczej - konflikty gwarantowane.

Oczywiście masz prawo do tej zasady, ale nie jest tak, że to konflikty gwarantowane smile Gwarantowana będzie potrzeba chodzenia na kompromisy i pewne ustępstwa, a nie konflikty. Wszystko zależy od dojrzałości i dobrych chęci wszystkich domowników. Na szybko przychodzi mi przynajmniej 10 par, które mieszkają z teściami i wszystkie bardzo sobie chwalą. Ja sama mieszkam w obrębie jednej działki i z moimi rodzicami i teściami, a konfliktów nie ma smile Jest dużo spokoju bo nikt nie ma kredytu hipotecznego do spłacania, dzięki temu wszyscy mamy oszczędności na wiele przyjemności i inwestycje, obowiązki są dzielone na 6 rąk więc mamy czas na relaks i relacje rodzinne. Moja teściowa gotuje nam obiady w dni robocze, za to my w weekend sprzątamy jej część mieszkania. Wymieniamy się uprzejmościami i obowiązkami. Nie ma konfliktów przy dziecku, bo jest 6 rąk chętnych do opieki. Rozumiem, że masz inne doświadczenia, ale słowo "gwarantowane" musi mieć jakąś zasadność. A niestety nie ma. Nie wszyscy mają złe relacje z rodzicami i teściami smile I to też musi być wola młodych, nie tylko starszych.

Dobra, masz rację - znów trochę generalizuję.
Powiem tak - mieszkać trzeba bez mamusi czy tatusia - inaczej ryzyko konfliktów zasadniczo się zwiększa. I zaznaczę - nie wszystkie konflikty są jawnie zakomunikowane!

13

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Myślę, że bardzo dużo zależy tutaj od osobowości i od charakteru danego człowieka. I co jest z tym związane - od jego potrzeb.
Nie wyobrażam sobie dla przykładu aż takiej symbiozy z rodzicami, czy z teściami. Dla mnie ważna jest własna odrębność i przestrzeń. Nie ma większego znaczenia, że sama muszę gotować czy kosić. Ale na myśl, o tak bliskim z kimś współżyciu, czy dzieleniu przestrzeni, przechodzi mnie dreszcz smile

14

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Można ten starszy dom nieco wyremontować i wynająć, a z tego wynajmu pokryć koszt swojego wynajmowanego mieszkania. Jeśli koszty się zniosą  to nie będzie chyba problemu?

15

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Mr_Str4nger napisał/a:

Dobra, masz rację - znów trochę generalizuję.
Powiem tak - mieszkać trzeba bez mamusi czy tatusia - inaczej ryzyko konfliktów zasadniczo się zwiększa. I zaznaczę - nie wszystkie konflikty są jawnie zakomunikowane!

Konflikt to wypowiedziana walka pomiędzy stronami konfliktu, które spostrzegają niezgodność celów i interesów, brak wzajemnych korzyści i uznają, że druga strona z rozmysłem stawia przeszkody w dojściu do porozumienia. Konflikty są całkowicie naturalnym zjawiskiem bez różnicy na rozmiar społeczności. Fakt występowania konfliktu jako sytuacji społecznej, naturalnej i nieuniknionej nie powinien budzić niepokoju, ponieważ problemem nie jest samo jego istnienie, a sposób podejścia do jego rozwiązania smile  Dlatego ważna jest nasza asertywność, stawianie granic, nazywanie potrzeb i wzajemny szacunek.

Nie istnieje zatem coś takiego jak konflikt niezakomunikowany między ludźmi. Jeżeli nie doszło do zakomunikowania to mamy do czynienia z psychicznym napięciem spowodowanym niezadowoleniem, utraty wewnętrznej równowagi więc jest to jedynie wewnętrzny konflikt z samym sobą. A konflikt wewnętrzny/osobisty dalej nie jest konfliktem z otoczeniem. Zatem- niewypowiedziane nie istnieją smile Co więcej, wzajemna niechęć wyrastająca na podłożu indywidualnych różnic charakterologicznych, postaw i dążeń, poglądów i celów to dalej nie jest konflikt. Co więcej, sam fakt różnicy zdań nie jest jeszcze konfliktem – konflikt jest dopiero wtedy, gdy strony angażują się emocjonalnie w spór, narasta frustracja, agresja i lęk a potem szkodliwe działania smile Zgodzę się z jednym- zwiększa się ryzyko konfliktów. Ale tylko tyle.

IsaBella77 Tak, tu zdecydowanie trzeba brać pod uwagę osobowość danego człowieka i jego potrzeby smile Zdecydowanie nie są to rozwiązania dla każdego. Jednakże uważam, że nieco demonizuje się pewne zjawiska, w tym kwestię zamieszkania z rodzicami. Osobiście uważam, że propozycja użytkowniczki Salomonka jest bardzo fajna. Jeżeli narzeczony nie chce zamieszkać u autorki, a autorka u niego- to chyba jedyne sensowne wyjście bez strat finansowych smile

16

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Ale dlaczego piszemy o mieszkaniu z ..skoro to osobny dom?

17 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-03-10 21:34:36)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Ela210 napisał/a:

Ale dlaczego piszemy o mieszkaniu z ..skoro to osobny dom?

Oj, Ela czepiasz się szczegółów smile
Mieszkanie, dom to przecież jedno i to samo.
Mówimy "idę do domu" udając się do swojej nawet wynajętej kawalerki na X piętrze wieżowca.

18

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Może mam dziwne podejśćie, ale mieszkanie a dom to niekoniecznie dwie te same rzeczy. W dużych domach, gdzie są np dwa piętra, są też miejsca dla co najmniej dwóch rodzin, zatem dla mnei to zupełnie co innego mieszkać na jednym poziomie, kiedy rodzina zajmuje drugi, niż gdybym miał się gnieść z nimi na jednej i tej samej przestrzeni.

19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-10 23:38:35)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Kleoma, nieważne dom czy mieszkanie nie jest to mieszkanie Z teściami, tylko osobne.. Kleoma,czepiaj się literek w tekście bo nawet Z ma swoją wagę;)

Ona ma opcję mieszkania z ojcem albo w domu  blisko teściów domu.tak dokładnie jest nie inaczej .
Mowa jest o 3 domach od początku, ale przecież nie mówi się domowanie smile

Nie zaczynajcie off topu przez nieuważne czytanie

20 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-03-11 02:04:44)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Mokosza napisał/a:
Mr_Str4nger napisał/a:

Dobra, masz rację - znów trochę generalizuję.
Powiem tak - mieszkać trzeba bez mamusi czy tatusia - inaczej ryzyko konfliktów zasadniczo się zwiększa. I zaznaczę - nie wszystkie konflikty są jawnie zakomunikowane!

Konflikt to wypowiedziana walka pomiędzy stronami konfliktu, które spostrzegają niezgodność celów i interesów, brak wzajemnych korzyści i uznają, że druga strona z rozmysłem stawia przeszkody w dojściu do porozumienia. Konflikty są całkowicie naturalnym zjawiskiem bez różnicy na rozmiar społeczności. Fakt występowania konfliktu jako sytuacji społecznej, naturalnej i nieuniknionej nie powinien budzić niepokoju, ponieważ problemem nie jest samo jego istnienie, a sposób podejścia do jego rozwiązania smile  Dlatego ważna jest nasza asertywność, stawianie granic, nazywanie potrzeb i wzajemny szacunek.

Nie istnieje zatem coś takiego jak konflikt niezakomunikowany między ludźmi. Jeżeli nie doszło do zakomunikowania to mamy do czynienia z psychicznym napięciem spowodowanym niezadowoleniem, utraty wewnętrznej równowagi więc jest to jedynie wewnętrzny konflikt z samym sobą. A konflikt wewnętrzny/osobisty dalej nie jest konfliktem z otoczeniem. Zatem- niewypowiedziane nie istnieją smile Co więcej, wzajemna niechęć wyrastająca na podłożu indywidualnych różnic charakterologicznych, postaw i dążeń, poglądów i celów to dalej nie jest konflikt. Co więcej, sam fakt różnicy zdań nie jest jeszcze konfliktem – konflikt jest dopiero wtedy, gdy strony angażują się emocjonalnie w spór, narasta frustracja, agresja i lęk a potem szkodliwe działania smile Zgodzę się z jednym- zwiększa się ryzyko konfliktów. Ale tylko tyle.

smile Aż się uśmiechnęłam. Fajnie, że to napisałaś. Najnowsze, interakcyjne podejście traktuje konflikt, jako zjawisko nie tylko nieuniknione, ale wręcz niezbędne dla dobrze funkcjonujących struktur społecznych w tym struktur rodzinnych, uzasadniając to tym, że brak konfliktów blokuje innowacje i zmiany wprowadzając marazm i stagnację. Jednocześnie podkreśla się, że budującą rolę spełnia tylko funkcjonalny i konstruktywny konflikt. Taki, który pozwala osiągnąć cel grupy/rodziny i zwiększyć efektywność współpracy na jakimkolwiek poziomie by się ona odbywała, co jest miarą funkcjonalności lub niefunkcjonalności konfliktu. Tradycyjnego podejścia do tego zjawiska, jako niepożądanego, destrukcyjnego, wyzwalającego tylko agresję i złość, nikt już dziś nie traktuje poważnie. A tak mi się przynajmniej wydaje. Przynajmniej nie robią tego osoby, interesujące się tym w szerszym kontekście.

Autorko, ja nie byłam i mam nadzieję, że nie będę w takiej sytuacji. Ale zauważ, że przecież nie będziecie dzielić domu z teściami, oni będą mieszkali obok... przecież to różnica. Faktycznie, piszesz, że jest kochana ale już wiesz, że na pewno przez jej wtrącanie będziesz sie źle czuć? A powiedziałaś narzeczonemu, że sie tego boisz? Jaki on ma pomysł na te relacje? Obawiasz się, ok. Ale nie musisz się wycofywać i unikać czegoś... co póki co istnieje w Twojej głowie. Jesteś dorosła, stworzycie osobną rodzinę- masz prawo stawiać granice, nie życzyć sobie tych ingerencji z jej strony, życzliwie komunikować, jeśli coś nie będzie Ci pasować.

Ja osobiście cenię sobie poczucie wolności i przestrzeni, ale też uważam, że ten lęk przed teściami jest mocno przesadzony i nakręcany. Przecież synowa to nie musi być jakaś mimoza bez języka w gębie i winna posłuszeństwo teściowej. I o ile chodziłoby o jeden dom i dzielenie przestrzeni wspólnych, to umiałabym Cię zrozumieć. No ale osobne domy?

21

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Może chodzi o to, że ten dom jest ruderą naprawdę, jak autorka napisała z grzybem itd.
Wtedy można  uznać jakby tego domu nie było i rozważyć  czy wynająć coś swojego, chociażby kawalerkę.
Jak tam ktoś mieszkał i warunki nie przeszkadzały mu można wynająć  następnemu i koszty się zrównoważą ktos wyżej napisał o tym.
Dom jest osobny pzyjrzalabym się mu bez emocji że stoi obok domu teściowej.
A pod kątem w jakim jest stanie technicznym i jeśli solidnym to mozna duzo mniejszym kosztem niż budowa

22

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Grunt, aby takie konflikty były właśnie "na poziomie", zamiast srogich awantur czy krzyków lub wymuszania za każdym razem ustępstw na drugiej osobie.

Szczerze, to jednak nie zrozumiem sytuacji, kiedy ktoś chce mieć koniecznie swój nowy kąt, jeśli istnieje opcja remontu i odnowienia już istniejącego domu.Pod warunkiem, że ten remont nie pochłonię fortuny i jesli jest sens w ogóle remontować..Do tego traktowanie, nawet przejściowego, mieszkania blisko( nie razem z nimi) teściów, jako najgorszego wyjścia z możliwych...Po co od razu zakładać najgorsze?

23

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Magdalejna91 napisał/a:

Tzn ma dwa domy - jeden starszy a drugi nowszy (w nowszym 20 m obok mieszkają teściowie).
Niedawno ze starego domu wyprowadzili się znajomi mojego narzeczonego którzy tam mieszkali - wiec jest on do kapitalnego remontu - malowanie, okna, grzyb na ścianach.
W perspektywie do 5 lat chcemy zacząć budowę naszego domu ale tak naprawdę nie wiem kiedy może to nastąpić i kiedy rozpoczniemy działania.

Ostatecznie można wynająć oba domy. Remont starszego jeśli pochłonie jakieś koszty, to na pewno będzie to długoterminowa inwestycja, która prędzej czy później się zwróci. Budowa nowego domu nie potrwa kilku miesięcy, więc taki dodatkowy zastrzyk gotówki z najmu domów na pewno się przyda. Nawet jeśli nowobudowany dom będzie już gotowy do wprowadzenia, to jeszcze bardzo długo trzeba będzie w niego inwestować, bo całymi latami coś trzeba w takim domu wciąż dokańczać, doinwestowywać i kupować wyposażenie.
Jeśli autorka dziś ma obawy by zamieszkać blisko teściów, bo już czuje i widzi, że teściowa choć dobra i troskliwa to jednak ma tendencje do "nadopiekuńczości", to raczej dobrze w tym sąsiedztwie nie będzie im się żyło. Nawet jeśli autorka okaże się bardzo asertywna i pilnująca swoich granic. Czasem lepiej zapobiegać niż potem latami naprawiać popsute stosunki rodzinne. Z tym, że najlepiej byłoby zamieszkać oddzielnie całkowicie się zgadzam. Tylko żeby teściowie i mąż dali to sobie wytłumaczyć...

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-11 09:50:48)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

jak teściowa jest nadopiekuńcza to i ze 100 km bedzie taka.
często bez sensu synowe najeżają się z góry na teściową niepotrzebnie.
jeśli dom mozna wyremontować i zrobić z niego fajny włąsny kąt do jesieni to mnoze warto w ta opcję iść, zamiast konfliktować się z własnym facetem już na starcie.
naprawdę w osobnym domu można sobie urządzić osobne życie, a większość teściowych to nie jędze tylko Panie 50, 60 lat co mają WŁASNE życie i niekoniecznie żyją życiem syna czy córki.
Twój narzeczony myśli pewnie o tym, że zostanie głową rodziny, bo jesteście młodzi i pewnie będa dzieci, więc na niego spadnie odpowiedzialność siłą rzeczy większa za finansowy byt rodziny.

25 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-03-11 13:50:13)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Salomonka napisał/a:
Magdalejna91 napisał/a:

Tzn ma dwa domy - jeden starszy a drugi nowszy (w nowszym 20 m obok mieszkają teściowie).
Niedawno ze starego domu wyprowadzili się znajomi mojego narzeczonego którzy tam mieszkali - wiec jest on do kapitalnego remontu - malowanie, okna, grzyb na ścianach.
W perspektywie do 5 lat chcemy zacząć budowę naszego domu ale tak naprawdę nie wiem kiedy może to nastąpić i kiedy rozpoczniemy działania.

Ostatecznie można wynająć oba domy. Remont starszego jeśli pochłonie jakieś koszty, to na pewno będzie to długoterminowa inwestycja, która prędzej czy później się zwróci. Budowa nowego domu nie potrwa kilku miesięcy, więc taki dodatkowy zastrzyk gotówki z najmu domów na pewno się przyda. Nawet jeśli nowobudowany dom będzie już gotowy do wprowadzenia, to jeszcze bardzo długo trzeba będzie w niego inwestować, bo całymi latami coś trzeba w takim domu wciąż dokańczać, doinwestowywać i kupować wyposażenie.
Jeśli autorka dziś ma obawy by zamieszkać blisko teściów, bo już czuje i widzi, że teściowa choć dobra i troskliwa to jednak ma tendencje do "nadopiekuńczości", to raczej dobrze w tym sąsiedztwie nie będzie im się żyło. Nawet jeśli autorka okaże się bardzo asertywna i pilnująca swoich granic. Czasem lepiej zapobiegać niż potem latami naprawiać popsute stosunki rodzinne. Z tym, że najlepiej byłoby zamieszkać oddzielnie całkowicie się zgadzam. Tylko żeby teściowie i mąż dali to sobie wytłumaczyć...

Nie ma drugiego domu do wynajęcia.
W drugim, nowszym mieszkają teściowie. smile

Z opisu wynika, że głównym inwestorem remontu tego starszego domu ma być teściowa.
Jak znam życie to pewnie ona będzie decydowała o szczegółach, rodzaju materiałów wykończeniowych, cenie, kolorze.
To wszystko może nie odpowiadać autorce.
Z kolei jeśli młodzi sami opłaciliby ten remont to owszem mieliby możliwość decyzji jak ten dom ma wyglądać  lecz zawsze byliby pod kontrolą, która też jest niewygodna.
Ja ponad 20 lat mieszkałam z teściami na sąsiedniej posesji.
Dom wybudowali teściowie z moim mężem wspólnie dla niego.
I potem parę lat czekali z wykończeniem aż przyjdzie ta nowa synowa i sobie wykończy po swojemu.
Bo teść powiedział, że szlag by go trafił gdyby ktoś niszczył to co już zostało wykonane, jest w dobrym stanie a nie pasuje jedynie kolor czy kształt.
Tak zdarzyło się w jego rodzinie. Rodzice wykończyli według nich luksusowo dom dla syna a nowo poślubiona niewdzięczna synowa wszystko to kazała rozwalić i zrobiła po swojemu.
Zmarnowanych został ogrom pieniędzy.

Ja miałam wolną rękę w decydowaniu o wyglądzie mieszkania.
Lecz uwagi teścia były typu "czemu nie tańsze", " ten majster wziąłby mniej" itd.
Nie reagowałam na to, robiłam swoje.
Lecz nie każdy potrafi nie wybuchnąć w takiej sytuacji.

Autorko, skoro w twoim rodzinnym domu masz dla siebie całe piętro to czy nie byłoby opcji przerobienia jednego pomieszczenia na osobną kuchnię jeśli to jest jedyny powód dla którego twój narzeczony nie chce mieszkać z twoim tatą?

26

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Kleoma napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Magdalejna91 napisał/a:

Tzn ma dwa domy - jeden starszy a drugi nowszy (w nowszym 20 m obok mieszkają teściowie).
Niedawno ze starego domu wyprowadzili się znajomi mojego narzeczonego którzy tam mieszkali - wiec jest on do kapitalnego remontu - malowanie, okna, grzyb na ścianach.
W perspektywie do 5 lat chcemy zacząć budowę naszego domu ale tak naprawdę nie wiem kiedy może to nastąpić i kiedy rozpoczniemy działania.

Ostatecznie można wynająć oba domy. Remont starszego jeśli pochłonie jakieś koszty, to na pewno będzie to długoterminowa inwestycja, która prędzej czy później się zwróci. Budowa nowego domu nie potrwa kilku miesięcy, więc taki dodatkowy zastrzyk gotówki z najmu domów na pewno się przyda. Nawet jeśli nowobudowany dom będzie już gotowy do wprowadzenia, to jeszcze bardzo długo trzeba będzie w niego inwestować, bo całymi latami coś trzeba w takim domu wciąż dokańczać, doinwestowywać i kupować wyposażenie.
Jeśli autorka dziś ma obawy by zamieszkać blisko teściów, bo już czuje i widzi, że teściowa choć dobra i troskliwa to jednak ma tendencje do "nadopiekuńczości", to raczej dobrze w tym sąsiedztwie nie będzie im się żyło. Nawet jeśli autorka okaże się bardzo asertywna i pilnująca swoich granic. Czasem lepiej zapobiegać niż potem latami naprawiać popsute stosunki rodzinne. Z tym, że najlepiej byłoby zamieszkać oddzielnie całkowicie się zgadzam. Tylko żeby teściowie i mąż dali to sobie wytłumaczyć...

Nie ma drugiego domu do wynajęcia.
W drugim, nowszym mieszkają teściowie. smile

Z opisu wynika, że głównym inwestorem remontu tego starszego domu ma być teściowa.
Jak znam życie to pewnie ona będzie decydowała o szczegółach, rodzaju materiałów wykończeniowych, cenie, kolorze.
To wszystko może nie odpowiadać autorce.
Z kolei jeśli młodzi sami opłaciliby ten remont to owszem mieliby możliwość decyzji jak ten dom ma wyglądać  lecz zawsze byliby pod kontrolą, która też jest niewygodna.
Ja ponad 20 lat mieszkałam z teściami na sąsiedniej posesji.
Dom wybudowali teściowie z moim mężem wspólnie dla niego.
I potem parę lat czekali z wykończeniem aż przyjdzie ta nowa synowa i sobie wykończy po swojemu.
Bo teść powiedział, że szlag by go trafił gdyby ktoś niszczył to co już zostało wykonane, jest w dobrym stanie a nie pasuje jedynie kolor czy kształt.
Tak zdarzyło się w jego rodzinie. Rodzice wykończyli według nich luksusowo dom dla syna a nowo poślubiona niewdzięczna synowa wszystko to kazała rozwalić i zrobiła po swojemu.
Zmarnowanych został ogrom pieniędzy.

Ja miałam wolną rękę w decydowaniu o wyglądzie mieszkania.
Lecz uwagi teścia były typu "czemu nie tańsze", " ten majster wziąłby mniej" itd.
Nie reagowałam na to, robiłam swoje.
Lecz nie każdy potrafi nie wybuchnąć w takiej sytuacji.

Autorko, skoro w twoim rodzinnym domu masz dla siebie całe piętro to czy nie byłoby opcji przerobienia jednego pomieszczenia na osobną kuchnię jeśli to jest jedyny powód dla którego twój narzeczony nie chce mieszkać z twoim tatą?

Jest się w jakims stopniu zależnym i wdzięcznym teściom. To niestety niezbyt dobrze wróży bo nikt niczego nie daje za darmo. Zawsze wczesniej czy pozniej trzeba bedzie się odwdzieczyc albo do konca zycia bedą wypominĆ co zrobili. Jestem zdania ze najlepiej zacząc od zera. Dlatego ja bym wynajela mieszkanie.

27 Ostatnio edytowany przez SaraS (2021-03-11 14:06:05)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
Ela210 napisał/a:

jak teściowa jest nadopiekuńcza to i ze 100 km bedzie taka.
często bez sensu synowe najeżają się z góry na teściową niepotrzebnie.
jeśli dom mozna wyremontować i zrobić z niego fajny włąsny kąt do jesieni to mnoze warto w ta opcję iść, zamiast konfliktować się z własnym facetem już na starcie.
naprawdę w osobnym domu można sobie urządzić osobne życie, a większość teściowych to nie jędze tylko Panie 50, 60 lat co mają WŁASNE życie i niekoniecznie żyją życiem syna czy córki.
Twój narzeczony myśli pewnie o tym, że zostanie głową rodziny, bo jesteście młodzi i pewnie będa dzieci, więc na niego spadnie odpowiedzialność siłą rzeczy większa za finansowy byt rodziny.

Ale ta teściowa nie musi być nadopiekuńcza (czy jakaś inna "zła"), żeby mieszkanie blisko nie było najlepszym pomysłem. Wystarczy, że pod pewnymi względami będzie inna; bliskość to uwypukli, a odległość - rozmyje.
Np. nie zamieszkałabym blisko mojego ojca, mimo że zdecydowanie ma swoje życie, pasje, jest bardzo aktywny itd. Dlaczego? Bo jest bardzo towarzyski, dla niego "im więcej osób, tym weselej". I mimo że to samo w sobie nie jest przecież czymś negatywnym, to wiem, że gdybyśmy mieszkali blisko, on widziałby w nas potencjalne towarzystwo do swoich szalonych eskapad. I o ile teraz on coś czasem zaproponuje, my czasem się zgodzimy, częściej nie xD, to to się właśnie tak jakoś rozmywa - mniej propozycji, bo jesteśmy dalej, więcej ewentualnych powodów (nie tych, które podajemy mu, tylko takich, które każdy ma gdzieś tam w świadomości, że się nie może gdzieś tam pojechać), nikt o nic nie ma pretensji, nawet jeśli mój ojciec wolałby wspólnych rozrywek więcej. A gdybyśmy mieszkali blisko, byłoby zupełnie inaczej; wreszcie zrobiłoby mu się przykro, niezależnie od formy, w której komunikowalibyśmy swoje potrzeby.
Tak samo nie zamieszkałabym obok rodziców partnera - bardzo ich lubię, nie są nadopiekuńczy, nie wtrącają się itd. Ale właśnie dlatego, że ich lubię, nie zamieszkałabym blisko, bo oni z kolei są bardzo rodzinni i gdybyśmy mieszkali tuż obok, to oni by się cieszyli na wspólne kawki, herbatki, obiadki, ciasteczka itd. I znowu, o ile teraz nie ma żadnego problemu z tym, że ja wpadnę raz na 2-3 miesiące, o tyle nie ma komunikatu, nawet najbardziej asertywnego i uprzejmego, który nie sprawiłby im przykrości, gdybym chciała przekazać, że teraz, mieszkając 20 m od nich, wciąż nie zamierzam pojawiać się tam częściej.

I, tak sobie myślę, że jasne, zawsze "u siebie" można postawić na swoim, ale jeżeli się tych teściów rzeczywiście lubi i nie chce się ich zranić, to woli się nie doprowadzać do sytuacji, w której takie stawianie na swoim byłoby konieczne. Bo, jasne, można wtrącającej teściowej powiedzieć, że "my decydujemy, więc ściany będą niebieskie" i sama treść nie powinna jej dotknąć, ale już odmawiać komuś, kto chciałby więcej naszego czasu, towarzystwa itp., może być trudniej. Albo - nie trudniej, ale po prostu będzie się to wiązało ze sprawieniem mu przykrości, bo - niezależnie od formy - oświadczenie komuś, kto już się cieszył na możliwość spędzania razem czasu przy kawie np. 2-3 razy w tygodniu, że spotkania częściej niż raz na 2-3 miesiące są wykluczone... To już jest właściwie jasny komunikat: "nie chcę cię widzieć częściej niż...". I to już zaboli.

28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-11 18:06:35)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Tylko że to nie jest docelowy dom tak czy inaczej.
zbieraja kasę wiec chyba wynajem ich od tego oddali- w ciągu 5 lat to jakieś 100 tys w plecy.
a mieszkanie z tata autorki i wspolną kuchnią jest bardziej inwazyjne niż w domu obok teściowej .
więc trzeba sobie wyznaczyć wspólny cel z narzeczonym i go zrealizować.

A może jeszcze o coś innegoi chodzi- np autorka nie chce ojca zostawić samego.
moze on być schorowanym i wymagającym opieki,. a moze córka go za starego uważa, a On jest Panem w słusznym wieku który chętnie ułoży sobie życie bez córki, która ma go za staruszka.

29

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Ach, to ja też nie uważam, że mają się wprowadzić do ojca autorki. Tak chciałam tylko zaznaczyć, że to wcale nie musi być kwestia negatywnie nastawionej synowej czy niedobrej teściowej.

Problem widziałabym w tym, że jednak autorka wydaje się bardziej elastyczna - proponuje np. wynajem, szuka innych możliwości, a narzeczony upiera się przy zamieszkaniu obok matki. Trochę słabo.

Co do finansów - jasne, wynajęcie czegoś to koszty, ale ten dom też nie jest gotowy do zamieszkania. Jeżeli wymaga gruntownego remontu, to mogą w nim utopić więcej pieniędzy niż przypuszczają, więcej niż wynosiłoby ich odstępne. To, oczywiście, tylko przypuszczenia, bo niewiele wiemy o stanie tego budynku, ale jeśli rzeczywiście jest dużo do zrobienia, tak jak mówi autorka, to ja nie sądzę, żeby miało ich to wynieść mniej. Pytanie, co o tym myśli narzeczony: nie zdaje sobie z tego sprawy, czy nie ma nic przeciwko inwestowaniu w dom rodziców (?), co przecież tak samo oddala go od budowy własnego?

30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-11 21:40:47)

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Ciekaw jestem, jak by się przedstawiały koszty remontu w porównaniu do budowy nowego domu, ale mówiąc szczerze, to dużo bardziej wolałbym wyremontować stary(o ile to możliwe), niż brać się za budowę nowego.

31

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Często spotykałam się z opinią, że przeważnie taniej wychodzi postawić nowy niż ruszać z generalnym remontem starego. Jest grzyb, a to wymaga sporego zakresu pracy. Moja siostra z mężem chcieli remontować stary dom po jego babci i raz dwa zrezygnowali z tego pomysłu jak okazało się, że musieli by praktycznie zrywać wszystkie podłogi, wzmacniać fundamenty, wzmacniać konstrukcje budynku, dachu, skuwać ściany, wymieniać jakieś tam drewniane elementy, bo korniki. Po podliczeniu i strachu, że czego nie ruszą to okaże się, że muszą ruszyć kolejną rzecz- olali. Oczywiście w przypadku autorki raczej nie ma mowy o takim poziomie prac, ale wielu entuzjastów takich pomysłów "remontuje stary zamiast budować nowy" po prostu raz dwa rezygnuje.

32

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

W domu gdzie jest grzyb się nie mieszka bo to grozi powaznymi problemami zdrowotnymi. Czasem wymiana tynków nue wystarcza.

33

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Pewne mankamenty sa nei do przejścia, ale raczej w tym wypadku aż takich rewolucji w remoncie chyba nie trzeba przeprowadzać..Raczej chodzi mi o sytuację, kiedy jest starszy ale gotowy dom do dośc lekkiego ogarnięcia a i tak ludzie decydują się budować nowy..

34

Odp: Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania
bagienni_k napisał/a:

Pewne mankamenty sa nei do przejścia, ale raczej w tym wypadku aż takich rewolucji w remoncie chyba nie trzeba przeprowadzać..Raczej chodzi mi o sytuację, kiedy jest starszy ale gotowy dom do dośc lekkiego ogarnięcia a i tak ludzie decydują się budować nowy..

Wydaje mi sie, patrzac na to, ze budowa domu po pierwsze dlugo trwa, a same fundamenty powinny sobie kilka lat postac, zeby odpowiednio sie ubic w ziemi, zawsze zrobienie remontu jest lepsze czasowo.

Posty [ 34 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem w porozumieniu się w sprawie mieszkania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024