Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewne pytanie, na które nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. A mianowicie, zauważyłam, że oglądanie filmów i seriali jest bardzo popularną rozrywką. I moje pytanie brzmi co jest w tym takiego fascynującego?
Dla mnie to nigdy nie była jakaś ulubiona forma rozrywki, ale obejrzałam kilka filmów w swoim życiu.
Po pierwsze nudziło mnie kilkugodzinne wgapianie się w ekran, wolałam w tym czasie posłuchać muzyki. Po drugie ciężko mnie było czymś zaciekawić. Pamiętam jak kiedyś chciałam obejrzeć film i przez jakieś 4 godziny szukałam jakiegoś, którego fabuła by mnie zaciekawiła, aż w końcu się poddałam.
Ostatnimi czasy całkiem świadomie zrezygnowałam z oglądania filmów. Skutecznie zniechęciła mnie wszechobecna erotyka. Chyba nie ma filmu, w którym by nie było scen erotycznych lub nagości. Nie znoszę tego, nie będę takim twórcom płacić i wolę oszczędzić tego widoku moim oczom. Spotkałam się z opinią, że to właśnie rozwój kina w dużej mierze przyczynił się do upadku moralnego społeczeństwa i ja się z tym zgadzam. Ponadto, żeby film się sprzedał często jest jakiś kontrowersyjny wątek jak np. homoseksualizm. Uważam, że "dzieło" w które jest wepchnięta kontrowersja traci ogromnie na wartości jako sztuka, ponieważ twórcom wcale nie chodzi stworzenie wysokiej jakości sztuki, ale żeby dużo zarobić, bo jeśli coś jest kontrowersyjne to wiele osób to obejrzy, by zobaczyć o co tyle szumu. Dlatego cała ta komercja obniżyła wartość sztuki. Uważam, że wszędzie gdzie jest erotyka czy nagość bez względu czy to piosenka czy film czy coś jeszcze dużo traci na wartości. Przeczytałam, że do połowy XX zawód aktorki był uważany za tożsamy z kurtyzaną i aktorki nie były poważnie traktowane. Coś w tym wszystkim jest.
1 2021-03-08 14:04:57 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-08 14:41:59)
Zależy czego oczekujesz od filmu... rozrywki, emocji, przemyśleń, wzruszeń? Spróbuj niezależnego, niekomercyjnego kina europejskiego. Bo niestety, wszechobecne filmy produkcji amerykańskiej są w większości - moim zdaniem - nie warte poświęconego na ich oglądnięcie czasu.
Skonczylam dzisiaj 5 sezon serialu, w którym nie było grama erotyki trzeba umiec soboe takie znaleźć.
Też nie przepadam, jak twórczość filmowa przeładowana jest erotyką, w ogóle nie lubię tej wszechobecnej seksualizacji. Aczkolwiek nagość w dobrym guście i naturalnej, nie wulgarnej odsłonie mi nie przeszkadza. Autorko- idzie znaleźć wielu twórców, którzy nie sięgają po takie rozwiązania by przyciągnąć widza. Nie tylko w azjatyckim czy arabskim kinie, też w naszym europejskim. Wystarczy poszukać wartościowych treści.
Przeczytałam, że do połowy XX zawód aktorki był uważany za tożsamy z kurtyzaną i aktorki nie były poważnie traktowane. Coś w tym wszystkim jest.
A aktorzy jak byli postrzegani?
Filmy i seriale to łatwa rozrywka. W przyjemny sposób mija czas bez wysiłku. Dlatego to takie przyjemne. Poza tym ludzie lubią się intetesować innymi ludzmi i ich problemami bo są im bliskie i się z nimi czesto utozsamiają. Trudno odpowiedzieć bo kazdy szuka czegos innego.
Filmy i seriale to łatwa rozrywka. W przyjemny sposób mija czas bez wysiłku. Dlatego to takie przyjemne. Poza tym ludzie lubią się intetesować innymi ludzmi i ich problemami bo są im bliskie i się z nimi czesto utozsamiają. Trudno odpowiedzieć bo kazdy szuka czegos innego.
Wszystko zależy od tego jaki film i jaka rozrywka. To jest dokładnie tak samo jak z książkami. Jest całe mnóstwo literatury lekkiej, również takiej w której jest erotyka i jest też literatura cięższa. Można czytać Lipińską i można czytać Tokarczuk.
Ludzie generalnie lubią się odrywać od rzeczywistości i swoich bieżących problemów, zanurzać się w świecie fantazji wedle swoich gustów. I tego dostarczają im książki, tego dostarczają im filmy i seriale. Reszta to już rozmowa u gustach, czyli w sumie bez sensu. Kiedy nie było książek, nie było filmów to ludzie raczyli się opowieściami ustnymi które rządziły się podobnymi prawami.
Petra44 napisał/a:Filmy i seriale to łatwa rozrywka. W przyjemny sposób mija czas bez wysiłku. Dlatego to takie przyjemne. Poza tym ludzie lubią się intetesować innymi ludzmi i ich problemami bo są im bliskie i się z nimi czesto utozsamiają. Trudno odpowiedzieć bo kazdy szuka czegos innego.
Wszystko zależy od tego jaki film i jaka rozrywka. To jest dokładnie tak samo jak z książkami. Jest całe mnóstwo literatury lekkiej, również takiej w której jest erotyka i jest też literatura cięższa. Można czytać Lipińską i można czytać Tokarczuk.
Ludzie generalnie lubią się odrywać od rzeczywistości i swoich bieżących problemów, zanurzać się w świecie fantazji wedle swoich gustów. I tego dostarczają im książki, tego dostarczają im filmy i seriale. Reszta to już rozmowa u gustach, czyli w sumie bez sensu. Kiedy nie było książek, nie było filmów to ludzie raczyli się opowieściami ustnymi które rządziły się podobnymi prawami.
Raczej myslalam o serialach typu m jak miłość czy innych i te najczesciej lecą w czasie najwiekszej oglądalnosci bo skupiają duzo widzow a to przeklada sie na wplywy z reklam.
Klenewa napisał/a:Przeczytałam, że do połowy XX zawód aktorki był uważany za tożsamy z kurtyzaną i aktorki nie były poważnie traktowane. Coś w tym wszystkim jest.
A aktorzy jak byli postrzegani?
O tym nic nie było napisane, ale jednak bądź co bądź to właśnie kobiece ciała są poddawane seksualizacji w o wiele większym stopniu niż męskie.
. Kiedy nie było książek, nie było filmów to ludzie raczyli się opowieściami ustnymi które rządziły się podobnymi prawami.
Nie no, książki to już były od dawien dawna, tylko większość ludzi była analfabetami.
Zielony_Domek napisał/a:Klenewa napisał/a:Przeczytałam, że do połowy XX zawód aktorki był uważany za tożsamy z kurtyzaną i aktorki nie były poważnie traktowane. Coś w tym wszystkim jest.
A aktorzy jak byli postrzegani?
O tym nic nie było napisane, ale jednak bądź co bądź to właśnie kobiece ciała są poddawane seksualizacji w o wiele większym stopniu niż męskie.
No ale jak możesz mówić, że coś w tym wszystkim jest?
Aktorka była tożsama z kurtyzaną, bo tylko faceci mogli byc aktorami przez długi, długi czas. Aktorki są i były seksualizowane.
Więc to nie to, że coś w tym jest, ale to, że po prostu trzeba z tym walczyć.
12 2021-03-09 15:43:28 Ostatnio edytowany przez Klenewa (2021-03-09 15:44:40)
Aktorka była tożsama z kurtyzaną, bo tylko faceci mogli byc aktorami przez długi, długi czas. Aktorki są i były seksualizowane.
Tak, kiedyś tak, ale ja tutaj mówię o aktorkach występujących w kinie, w filmach. A jak wiemy początki kina datuje się na koniec XIX w, więc nie o tych czasach mówię.
Chociaż przypuszczam, że odkąd tylko kobiety mogły występować w teatrze na tym samym polegała ich rola co w filmach, czyli na pokazywaniu roznegliżowanego ciała.
Lady Loka napisał/a:Aktorka była tożsama z kurtyzaną, bo tylko faceci mogli byc aktorami przez długi, długi czas. Aktorki są i były seksualizowane.
Tak, kiedyś tak, ale ja tutaj mówię o aktorkach występujących w kinie, w filmach. A jak wiemy początki kina datuje się na koniec XIX w, więc nie o tych czasach mówię.
Chociaż przypuszczam, że odkąd tylko kobiety mogły występować w teatrze na tym samym polegała ich rola co w filmach, czyli na pokazywaniu roznegliżowanego ciała.
Właściwie powiedziałabym, ze to, że nie potrafisz znaleźć nic bez seksu świadczy o tym, że nie potrafisz szukać na tyle, żeby choćby usłyszeć o innych tytułach.
Właściwie powiedziałabym, ze to, że nie potrafisz znaleźć nic bez seksu świadczy o tym, że nie potrafisz szukać na tyle, żeby choćby usłyszeć o innych tytułach.
I to też o czymś świadczy, o pewnym trendzie skoro filmu bez erotyki trzeba szukać jak igły w stogu siana.
(...) Chociaż przypuszczam, że odkąd tylko kobiety mogły występować w teatrze na tym samym polegała ich rola co w filmach, czyli na pokazywaniu roznegliżowanego ciała.
Warto swe przypuszczenia skonfrontować z faktami.
Lady Loka napisał/a:Właściwie powiedziałabym, ze to, że nie potrafisz znaleźć nic bez seksu świadczy o tym, że nie potrafisz szukać na tyle, żeby choćby usłyszeć o innych tytułach.
I to też o czymś świadczy, o pewnym trendzie skoro filmu bez erotyki trzeba szukać jak igły w stogu siana.
Bzdura.
Chociaż to zależy czy każda scena łóżkowa w filmie, nawet jeżeli nie ma w niej nagości, jest dla Ciebie erotyką.
Ale takich filmów i tak jest dużo. Takich, w których nie ma nagości albo takich w których nie ma nawet scen łóżkowych. I to niekoniecznie są filmy dla dzieci i nastolatków.
Bo jeżeli każde pójście do łóżka w filmie uważasz za erotykę, to nie wiem za co uważasz filmy, w których faktycznie pokazuje się nagość.
Natomiast w dalszym ciągu takie filmy można znaleźć tylko trzeba wyjść lekko poza mainstream.
Jak najbardziej erotyka to też sceny łóżkowe. W ogóle o wątki seksu mi chodzi.
Mówisz, że trzeba wyjść poza mainstream I właśnie o to mi chodzi. Bo skoro erotyki, nagości, seksu nie ma tylko poza mainstreamem to jest to po prostu nisza, która idzie pod prąd głównej tendencji. I też nisza jest odbiorcami tego.
Jak najbardziej erotyka to też sceny łóżkowe. W ogóle o wątki seksu mi chodzi.
Mówisz, że trzeba wyjść poza mainstream I właśnie o to mi chodzi. Bo skoro erotyki, nagości, seksu nie ma tylko poza mainstreamem to jest to po prostu nisza, która idzie pod prąd głównej tendencji. I też nisza jest odbiorcami tego.
no a ja się tu nie zgadzam. Bo nie nazwałabym erotykiem sceny łóżkowej, gdzie tak naprawdę bohaterowie po prostu idą do łóżka i tyle. Wstają rano, jedzą śniadanie. Seks jest naturalną czynnością w życiu człowieka i dopóki sceny łóżkowe pokazują to właśnie w ten sposób, nie ma epatowania nagością, nie ma jakiegoś przesadnego jęczenia, to nie widzę z tym problemów ani w filmach ani w książkach.
Wywalając całkowicie pożądanie i seks z filmów, które często opierają się na jakiejś relacji dwójki bohaterów (najczęściej płci przeciwnej) tak naprawdę wywalamy właśnie to, co powinno być przedstawiane jako naturalne i normalne, a robimy z seksu temat tabu, co kończy się potem tym, że rodzice dzieciom oczy zasłaniają jak tylko bohaterowie się całują, bo to nie przystoi.
no a ja się tu nie zgadzam. Bo nie nazwałabym erotykiem sceny łóżkowej, gdzie tak naprawdę bohaterowie po prostu idą do łóżka i tyle. Wstają rano, jedzą śniadanie. Seks jest naturalną czynnością w życiu człowieka i dopóki sceny łóżkowe pokazują to właśnie w ten sposób, nie ma epatowania nagością, nie ma jakiegoś przesadnego jęczenia, to nie widzę z tym problemów ani w filmach ani w książkach.
Też tak myślę. Jesteśmy przecież istotami seksualnymi, uprawiamy seks, jest to naturalna potrzeba, twórczość filmowa przedstawia życie, więc... to naturalne i normalne, że on jest. O ile mnie samą drażni mnie jak przez minutę są sceny na kawałki ciała- oczywiście głównie kobiece, jęki i ruchy frykcyjne, to sobie myślę, co to wnosi do filmu, jakbym chciała teraz oglądać seks, to sięgnęłabym po porno a nie np. dramat, ale już to co opisała Loka- pójście do łóżka i scena łóżkowa z tak zwanym wstępczniakiem... no toć to samo życie. Nawet w kinie arabskim, które oglądam wiadomo, że własnie jest scena gdzie jest przedwstęp do seksu i za chwilę będzie seks, ale po prostu kończy się scena albo kamera schodzi na okno/podłogę/jest chwila ciszy. Ale dalej- seks jest zaznaczony, jako coś normalnego u ludzi. Rozumiem, że może drażnić głównie eksponowanie kobiecego ciała i jego seksualizacja ale ja w sumie mam na koncie sporo norweskich i niemieckich filmów, gdzie sceny z nagim penisem np. pod prysznicem nie są wcale jakieś rzadkie. I spoko- bo skoro nagość nie ma być tabu to niech pokazują też facetów, a nie tylko kobiety. Tu rozumiem, że to instrumentalne podejście głównie do kobiecego ciała może drażnić.
Seks jest naturalną czynnością w życiu człowieka i dopóki sceny łóżkowe pokazują to właśnie w ten sposób, nie ma epatowania nagością, nie ma jakiegoś przesadnego jęczenia, to nie widzę z tym problemów ani w filmach ani w książkach.
Defekacja też jest naturalną czynnością w życiu człowieka, ale jednak pewnych rzeczy nie wypada pokazywać publicznie i powinny zostać tematami tabu. I o to głównie chodzi twórcom, że łamiąc pewne tabu społeczne wzbudzą szok u widza, a tym samym bardziej sie rozreklamują, a przez to film czy piosenka traci wiele na wartości artystycznej. Ja mówię nie tej całej pornografizacji sztuki.
Poza tym takie nagminne, ciągłe pokazywanie scen seksu w popkulturze, pokazuje, że żyje ludzkie kręci się wokół seksu, a to już jest zezwierzęcenie.
Lady Loka napisał/a:
Seks jest naturalną czynnością w życiu człowieka i dopóki sceny łóżkowe pokazują to właśnie w ten sposób, nie ma epatowania nagością, nie ma jakiegoś przesadnego jęczenia, to nie widzę z tym problemów ani w filmach ani w książkach.
Defekacja też jest naturalną czynnością w życiu człowieka, ale jednak pewnych rzeczy nie wypada pokazywać publicznie i powinny zostać tematami tabu. I o to głównie chodzi twórcom, że łamiąc pewne tabu społeczne wzbudzą szok u widza, a tym samym bardziej sie rozreklamują, a przez to film czy piosenka traci wiele na wartości artystycznej. Ja mówię nie tej całej pornografizacji sztuki.
Poza tym takie nagminne, ciągłe pokazywanie scen seksu w popkulturze, pokazuje, że żyje ludzkie kręci się wokół seksu, a to już jest zezwierzęcenie.
Ale seks nie wzbudza szoku u widza. I dobry film nie traci na tym niczego. Bo normalna scena łóżkowa nie jest koniecznie powiązana z seksualizacją ludzi, którzy tam występują. Już lepiej zająć się tym, żeby wywalić półnagie kobiety z reklam.
Ja tam jestem jak najbardziej za tym, żeby w filmach pokazywać, że życie jest normalne. Że ludzie sikają, robią kupę, chodzą do lekarzy i uprawiają seks.
I właściwie czym różni sie pokazanie, że bohaterowie idą ze sobą do łóżka od pokazania, że bohater/ka rano idzie skorzystać z toalety? To i to jest pokazane w domyśle.
Już lepiej zająć się tym, żeby wywalić półnagie kobiety z reklam.
Bardzo chętnie. Cieszę się, że przynajmniej w jakiejś części się zgadzamy.
Misinx napisał/a:. Kiedy nie było książek, nie było filmów to ludzie raczyli się opowieściami ustnymi które rządziły się podobnymi prawami.
Nie no, książki to już były od dawien dawna, tylko większość ludzi była analfabetami.
Zgadza się. Książki były od dawna, ale po pierwsze jak sama wspomniałaś większość ludzi była analfabetami, a po drugie ponieważ "produkcja" książki była dawniej czasochłonna i droga, to nie istniała wtedy literatura "popularna", beletrystyka. Książki służyły głównie jakie kroniki, traktaty filozoficzne, religijne.
Przyznam szczerze, że kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi w tym poście. To trochę tak jakbyś np. nie lubiąc pomidorowej dziwiła się, że całe mnóstwo ludzi ją bardzo lubi. Taki jest po prostu gust. To nie czyni Ciebie, ani innych lepszymi, ani gorszymi.
Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pewne pytanie, na które nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. A mianowicie, zauważyłam, że oglądanie filmów i seriali jest bardzo popularną rozrywką. I moje pytanie brzmi co jest w tym takiego fascynującego?
Dla mnie to nigdy nie była jakaś ulubiona forma rozrywki, ale obejrzałam kilka filmów w swoim życiu.
Po pierwsze nudziło mnie kilkugodzinne wgapianie się w ekran, wolałam w tym czasie posłuchać muzyki. Po drugie ciężko mnie było czymś zaciekawić. Pamiętam jak kiedyś chciałam obejrzeć film i przez jakieś 4 godziny szukałam jakiegoś, którego fabuła by mnie zaciekawiła, aż w końcu się poddałam.
Ostatnimi czasy całkiem świadomie zrezygnowałam z oglądania filmów. Skutecznie zniechęciła mnie wszechobecna erotyka. Chyba nie ma filmu, w którym by nie było scen erotycznych lub nagości. Nie znoszę tego, nie będę takim twórcom płacić i wolę oszczędzić tego widoku moim oczom. Spotkałam się z opinią, że to właśnie rozwój kina w dużej mierze przyczynił się do upadku moralnego społeczeństwa i ja się z tym zgadzam. Ponadto, żeby film się sprzedał często jest jakiś kontrowersyjny wątek jak np. homoseksualizm. Uważam, że "dzieło" w które jest wepchnięta kontrowersja traci ogromnie na wartości jako sztuka, ponieważ twórcom wcale nie chodzi stworzenie wysokiej jakości sztuki, ale żeby dużo zarobić, bo jeśli coś jest kontrowersyjne to wiele osób to obejrzy, by zobaczyć o co tyle szumu. Dlatego cała ta komercja obniżyła wartość sztuki. Uważam, że wszędzie gdzie jest erotyka czy nagość bez względu czy to piosenka czy film czy coś jeszcze dużo traci na wartości. Przeczytałam, że do połowy XX zawód aktorki był uważany za tożsamy z kurtyzaną i aktorki nie były poważnie traktowane. Coś w tym wszystkim jest.
W ogóle Cię czasem nie pociągnie do obejrzenia jakiegoś filmu? Naprawdę nic nie oglądasz? Dla mnie jest to fajna rozrywka, dlatego ciekawi mnie inne podejście do tego. Oprócz tego co napisałaś, czyli ta erotyka obecna w filmach (no ale przecież nie we wszystkich) to co Cię jeszcze zniechęca do oglądania filmów?
Jest popularną rozrywką ponieważ daje przeżycia quasinarkotyczne będąc pozbawionym szkodliwości narkotyków i łatwo dostępnym.
Bo jest łatwo dostępne. Prosta rozrywka po dniu który bywa nienajłatwiejszy.
Chociaż przypuszczam, że odkąd tylko kobiety mogły występować w teatrze na tym samym polegała ich rola co w filmach, czyli na pokazywaniu roznegliżowanego ciała.
Masz jakąś obsesję.
Równie dobrze lubię czytać książki i zajmować się ogródkiem. Ale jak już dzień jest coraz krótszy i jest coraz chłodniej to najczęściej w dzień książka a wieczorami serial albo film
rozwój kina w dużej mierze przyczynił się do upadku moralnego społeczeństwa
Zdefiniuj moralny upadek społeczeństwa.
Ani erotyka, ani homoseksualizm w filmach absolutnie mi nie przeszkadza. Irytuje mnie jedynie polityka mechanicznego i często kompletnie bezmyślnego doklejania LGBT i Murzynów do każdej możliwej produkcji, bez zważania na to czy takie motywy w ogóle pasują do danego czasu i miejsca.
Seks jest naturalnym elementem ludzkiego życia. Osobiście od dziecka dziwię się, że panuje wszechobecne przyzwolenie na pokazywanie w filmach przemocy i zabijania, a jednocześnie seks i erotyka uważane są za coś złego i zakazanego.
Uwielbiam kino., Może być sztuką, może być rozrywką. Poszerza horyzonty, pobudza wyobrażnię,. Chyba że ktoś wybiera same fastfoody w tej dziedzinie.
Upadek moralny??? A czymże jest niemoralność jak nie czynieniem zła z powodu zakutej głowy?
Sztuka filmowa tu pomaga, serio.
Można również rozwijać myślenie za pomocą książek, ale tu jest podobnie : zależy kto co wybiera.
Kino ma większe możliwości oddzialywania na zmysły: nie tylko wzroku, ale także sluchu.
Ludzie lubią oglądać filmy i seriale, bo często w nich zawarte jest to jak żyją inni ludzie, nieraz historie są prawdziwe w filmach i serialach.
Przezywanie dobrej fabuły i postaci bez żadnego wysiłku (bo tylko siedzisz/ lezysz i oglądasz) zawsze będzie popularne.