Mam probem z synem. Jest akohoikiem, narkomanem i przesiedział kika lat w więzieniu. Niedawno wyszedł. Nie pracuje i nie chce pracować. Jest roszczeniowy i agresywny. Utrzymuje się z żebrania i tak chce zyć bo uważa to za sposób na życie. Leczyć się nie chce a powinien. Do mnie ma pretensje że mu nie chcę dawać i uważa że powinnam jako matka. Ma 31 lat i nie skończył żadnej szkoły. Mieszka w osobnym mieszkaniu ale u mnie korzysta z łazienki i robię mu pranie. Ostatnio zaczął wykradać jedzenie przeznaczone dla nas. Mój mąż nie jest jego ojcem. My mamy renty bardzo małe i jeszcze dorabiamy parę groszy. Mąż pracuje ciężko. Uważamy że musi pracować. Syna wychowywaam sama, bo rozeszłam sie z pierwszym mężem, bo pił. Nie byłam ddobrą matką, bo nie okazywaam mu miłości i mało z nim spędzałam czasu. Zajmowałay sie nim babcie moja i moja mama. Nie był zaniedbany i milość od nich miał. Ja korzystalam z pomocy społecznej i byłam na zasiłku. Alimenty które dostawałam/bardzo skromne mimo, że mąż zarabiał dobrze, bo miał firmę w tym za granicą MOPS traktował jako na rodzinę. Syn uważa że go okradalam. Byłam uzależniona od narkotyków/kleje i rozpuszczalniki/, ale stosowane rzadko, bo dorabiaam układając krzyżówki i pisząc artykuły do czasopism. Musiam myśleć a nie chodzić na gazie. Teraz nałogów nie mam. Poradziłam sobie z tym. Mam jednak trochę wyrzuty symienia. To mnie gubi bo nie potrafię z synem bardziej ostro postępować. Chodzę do psychologa DDD. Leczę się u psychiatry. Stan zdrowia stabilny i nie żadna psychoza. Jak mam z nim postępować. Jak by postąpiła rozsądna matka.
2 2021-02-15 21:48:38 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-02-15 21:49:25)
Syna już nie wychowasz, nic nie zmienisz.
Możesz mu dalej pranie robić o ile masz pieniądze, możecie dalej mu finansować jedzenie o ile Was stać.
Nie licz na jego pomoc jak będziesz niedołężna, a raczej się zastanów co zrobisz, gdy Ty będziesz leżeć w łóżku w stanie, kiedy nie będziesz mogła się podnieść, a on będzie wchodził do twojego mieszkania -- będzie zabierał twoje pieniądze, jedzenie, korzystał. Innymi słowy on jest zagrożeniem dla Ciebie.
On jest pasożytem, Ty żywicielem. Jak żywiciel nie da rady wyżywić pasożyta, to pasożyt dobije żywiciela i pójdzie gdzie indziej szukać ofiary.
Zatem póki chodzisz, jesteś mobilna i świadoma możesz się zacząć bronić przed takim wykorzystaniem. Wydziedziczyć go, nie robić prania, zamknąć lodówkę na kłódkę, zmienić zamki w drzwiach.
Masz dwie drogi:
1. dawać na sobie pasożytować
2. odizolować się od pasożyta
Nie licz na to iż zmienisz pasożyta w bardziej moralną istotę... miałaś na to wiele lat gdy był młody.
Syna już nie wychowasz, nic nie zmienisz.
Możesz mu dalej pranie robić o ile masz pieniądze, możecie dalej mu finansować jedzenie o ile Was stać.Nie licz na jego pomoc jak będziesz niedołężna, a raczej się zastanów co zrobisz, gdy Ty będziesz leżeć w łóżku w stanie, kiedy nie będziesz mogła się podnieść, a on będzie wchodził do twojego mieszkania -- będzie zabierał twoje pieniądze, jedzenie, korzystał. Innymi słowy on jest zagrożeniem dla Ciebie.
On jest pasożytem, Ty żywicielem. Jak żywiciel nie da rady wyżywić pasożyta, to pasożyt dobije żywiciela i pójdzie gdzie indziej szukać ofiary.
Zatem póki chodzisz, jesteś mobilna i świadoma możesz się zacząć bronić przed takim wykorzystaniem. Wydziedziczyć go, nie robić prania, zamknąć lodówkę na kłódkę, zmienić zamki w drzwiach.
Masz dwie drogi:
1. dawać na sobie pasożytować
2. odizolować się od pasożytaNie licz na to iż zmienisz pasożyta w bardziej moralną istotę... miałaś na to wiele lat gdy był młody.
Do tego jest teraz jeszcze strach, że jak się odizoluję to sie zemści/ Moze np. podpalić dom.
Do tego jest teraz jeszcze strach, że jak się odizoluję to sie zemści/ Moze np. podpalić dom.
Dlatego delikatnie małymi kroczkami trzeba się odseparować... Póki masz siłę i możesz się bronić.
5 2021-02-15 22:13:31 Ostatnio edytowany przez arsa (2021-02-15 22:14:41)
i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować sięsercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości.. Nie będę wyrodna matką?
i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować sięsercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości..
Wolisz wyrozumiałośc i serce od instynktu samozachowawczego?
Arsa, Wasz syn niestety sie juz nie zmieni. Natomiast to Wasz wybor, czy mu dajecie jeśc i pierzecie brudy.
strasznie to trudne...
i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować sięsercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości.. Nie będę wyrodna matką?
Tylko w ten sposób możesz mu pomóc, jeśli jest jeszcze jakakolwiek szansa. Odizolować się, żeby sięgnął dna i być może odbije się. Dopóki będzie miał w tobie koło ratunkowe, nic ze sobą nie zrobi.
Powodzenia. Bardzo mi cię żal, bo mam w rodzinie taki przypadek i kobiecina męczy się strasznie, on ją dręczy ale ona właśnie nie ma sumienia by go odizolować. A to jedyny sposób...
raczej tak bo mną manipuluje i bywa agresywny
Wybacz, Arso, ale nie będę się nad Tobą użalać, bo Twoją rolą było syna wychować, tymczasem okazałaś się niewydolna wychowawczo i niezaradna życiowo, oddałaś go pod opiekę babć, a sama żyłaś swoim życiem, a przy okazji ćpałaś. Teraz zbierasz tego żniwo.
i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować się sercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości.. Nie będę wyrodna matką?
Nie będzie. Paradoksalnie to jest jedyna droga, którą możesz mu pomóc, bo wtedy albo stoczy się na samo dno, od którego być może w końcu się odbije, albo nie widząc innego wyjścia ostatecznie się ogarnie. Jedno i drugie jest lepsze niż rozkładanie nad nim parasola ochronnego.
To dorosły facet, na tym etapie życia dawno powinien być samodzielny i samowystarczalny, nie jesteś mu nic winna. Zajmij się sobą i dbaj o siebie.
Swoją drogą kto płaci za jego mieszkanie? Wystarcza mu to, co uda się wyżebrać?
to osobne mieszkanie w domu rodzinnym. To dom mojej mamy i mój. Zrobil z niego melinę i ruinę. Niedawno mu zabrałam kuchnię i nic go to nie nauczyło
Zajrzałam w Twoje inne wątki i niestety widzę, że masz tendencję do otaczania się toksycznymi ludźmi, których potem ciągniesz na swoich barkach, co - o ile się od nich nie odcinasz - siłą rzeczy przekłada się na kłopoty. Obydwa Twoje małżeństwa to porażka, relacja z synem jak na załączonym obrazku, jeśli nie wyrwiesz się z tego schematu, nie zaczniesz stawiać wyraźnych granic, to niewiele w Twoim życiu zmieni na lepsze.
Niektórzy aż wzdrygają się na taką sugestię, ale sądzę, że warto byłoby, abyś skorzystała z pomocy specjalisty, bo sama możesz sobie nie poradzić. Jeśli nie stać Cię na wizyty prywatne, to na NFZ też istnieje taka możliwość, nawet jeśli trzeba będzie zaczekać na termin. Przemyśl to, proszę.
od czwartku mam terapię DDD u psychologa
1. Czy Ty przestałaś używać, bo ktoś był wobec Ciebie ostry? Czy Twoja matka zajęła się Twoimi problemami, i dlatego wyszłaś z tego?
2. Powołując człowieka na świat dajesz mu życie w prezencie. Prezenty mają to do siebie, że osoba, która go otrzymuje, może z nim zrobić co chce. Ten prezent nie może być obłożony warunkami: daję Ci go, ale musisz robić tak, czy inaczej, mieć taką szkołę, pracę, wartości i na starość przynosić mi szklankę wody.
To tak nie działa. Ten człowiek ma swoje życie, a czas Twojego wpływu na jego kształtowanie minął co najmniej piętnaście lat temu.
Skorzystaj z pomocy swojego psychologa, lepiej zna Ciebie i Twoją sytuację, łatwiej przegadać wiele rzeczy.
Czy miłosierdziem jest wspieranie tego człowieka w nałogu czy postawienie granicy: nie będę dawać Ci tych rzeczy, o które prosisz, bo przez to nie masz motywacji, żeby sam na nie zapracować?
Co trzeba zrobić?
Kopa w dupę i do widzenia.
A jak będzie nachodzić i robić problemy to założyć sprawę z zakazem zbliżania się i po sprawie.
Wiem, wiem ktoś powie że brutalne ale tylko wtedy będzie się mieć święty spokój z darmozjadem.
Cześć arsa.
Sam jestem osobą uzależnioną z dużym bagażem doświadczeń w tej kwestii. Uważam, że powinnaś się zapisać na terapię dla osób współuzależnionych, tam poznasz ludzi z podobnym problemem do Twojego i otrzymasz wskazówki jak postępować w takiej sytuacji. Warto coś zrobić, bo podtrzymywanie takiego stanu najczęściej postępuje ku gorszemu. Dbając o siebie zadbasz także o swojego syna. Właściwych decyzji i sukcesów życzę.
W razie problemów śmiało pisz, postaram się wesprzeć swoim doświadczeniem i wiedzą.
i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować sięsercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości.. Nie będę wyrodna matką?
Teraz to juz chyba na to troche za pozno? Mam kogos takiego w rodzinie i wszyscy dopiero odetchneli jak go posadzili na dlugiczas. Zmienic mozna tylko kogos kto sam chce sie zmienic.
Wybacz, Arso, ale nie będę się nad Tobą użalać, bo Twoją rolą było syna wychować, tymczasem okazałaś się niewydolna wychowawczo i niezaradna życiowo, oddałaś go pod opiekę babć, a sama żyłaś swoim życiem, a przy okazji ćpałaś. Teraz zbierasz tego żniwo.
Autorka pisze ze syn ma 31 lat. Swoj wiek ma wpisany 46.
46 - 31 = 15
Mysle ze to bardzo duzo tlumaczy.
Autorka pisze ze syn ma 31 lat. Swoj wiek ma wpisany 46.
46 - 31 = 15
Mysle ze to bardzo duzo tlumaczy.
Zwróciłam na to uwagę, ale przypuszczam, że wiek został wpisany w chwili rejestracji na forum, zatem należy do niego dodać kolejnych 5 lat. Mogę się jednak mylić.
19 2021-02-21 15:19:12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-02-21 15:21:39)
arsa napisał/a:i nie będzie to brak miłosierdzia czy serca? Te cechy są dla mnie ważne i stąd dylematy. Chcę kierować sięsercem. Zależy mi na empatii, wyrozumiałości.. Nie będę wyrodna matką?
Teraz to juz chyba na to troche za pozno? Mam kogos takiego w rodzinie i wszyscy dopiero odetchneli jak go posadzili na dlugiczas. Zmienic mozna tylko kogos kto sam chce sie zmienic.
Olinka napisał/a:Wybacz, Arso, ale nie będę się nad Tobą użalać, bo Twoją rolą było syna wychować, tymczasem okazałaś się niewydolna wychowawczo i niezaradna życiowo, oddałaś go pod opiekę babć, a sama żyłaś swoim życiem, a przy okazji ćpałaś. Teraz zbierasz tego żniwo.
Autorka pisze ze syn ma 31 lat. Swoj wiek ma wpisany 46.
46 - 31 = 15
Mysle ze to bardzo duzo tlumaczy.
wiek się automatycznie nie aktualizuje w ustawieniach profilowych forum, a w innym miejscu i swoim temacie Autorka napisała że ma 55 lat.