Przepraszam, że dłuższą chwilę mnie tu nie było, świąteczne obowiązki mnie wchłonęły. Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi, dostałam to, czego mi było trzeba - różne punkty widzenia, dzięki którym mam szersze spojrzenie na sytuację.
Gary napisał/a: Wg mnie to jest jednak ważne, a dziewczyny mogą mieć dość leniów, którzy by chcieli tylko bzyknąć, a nic do zaoferowania nie mają -- ani nie są super modelami, ani nie mają dobrej pracy, ani nie są ludźmi z którymi ona będzie chciała spędzać czas. Kto ma jakie zalety, to niech pisze o tym.
foggy napisał/a: Nie uważacie, ze to bardzo naiwne ze strony tych wypytujących osób? Przecież to ze ktos jest zasobny w dobra materialne, ma dobrą prace, wysokie dochody - nie oznacza, ze jego partnerowi/partnerce coś skapnie. Można byc bogatym i żyć skromnie, wejśc w związek partnerski lub nawet małżenski, ale bez wspolnoty majątkowej. Czyli inaczej, mozna sie związac z bogaczem i całe to bogactwo oglądać 'przez szybe'. Życ pod presją, ze jak sie za bardzo 'podskoczy' to wyjdzie sie ze związku bardziej gołym niż do niego się weszło. Zamozni ludzi ktorzy do swojego majątku doszli ciężką pracą są na tyle inteligentni aby móc go stracic w przypadku rozwodu czy rozpadu związku.
W punkt. Wcześniej jakoś tego nie dostrzegałam, takiej prostej sprawy. Przecież na pewnym etapie mogę wspomnieć, że swoje mieszkanie wynajmę, a razem można kupić na pół (lub rozpisać udziałami wg tego ile kto finansuje) coś innego i zobaczę, czy osobnik nie weźmie nóg za pas
Przecież samochodu nie muszę nikomu finansować, wakacje każdy zazwyczaj płaci za siebie, a opłaty i koszty życia najczęściej rozkłada się na obydwie osoby. Tak podchodząc do sytuacji nie ma się czego bać, ale czy nie za bardzo zaczynam kalkulować? Jednak związek czy małżeństwo to nie układ biznesowy...
Britan napisał/a: Na takich portalach masa kobiet czy nawet facetów chce znaleźć sobie po prostu partnera który je utrzyma. Tak dla wygody.
A co sądzisz o tym, co zacytowałam powyżej (punkt widzenia Foggy)? Chętnie bym poznała opinię większej ilości osób na temat takiego podejścia do sprawy.
Gary napisał/a: Jak ktoś ma w roku 366 wolnych wieczorów, to może poświęcić 50 z nich, aby jechać gdzieś, zobaczyć, że to nie wymarzony facet, wrócić do domu.
Ale pewnego razu może pojedzie, pozna, wróci... i potem będzie myśleć, że ten gość jednak jest intrygujące, że może chciałby dłużej niż 20 min...
Gary, masz 100% rację. Dotychczas jakoś wolałam z kimś tydzień-dwa popisać przed spotkaniem, ale w sumie może lepiej iść na żywioł i spotykać się z większą ilością osób, przecież nic nie tracę. A plus będzie taki, że za którymś spotkaniem już nie będę w ogóle zestresowana, bo oswoję się całkowicie z sytuacją
Tylko wiecie, ja lubię prawdę prosto z mostu, nie lubię oszukiwać siebie więc napiszę też, że jednak sporo facetów woli kobiety przed 30. Od jakiegoś czasu zauważyłam jednak mniejsze zainteresowanie na portalu, myślę, że wiek może mieć to dużo do powiedzenia (a szukam w przedziale 29-36). Może to być też efektem tego, że długi czas miałam tam konto i wielu mogło mnie postrzegać jako stałą bywalczynię szukającą "nie-wiadomo-kogo" niestety... Nie wiem, czy to coś pomoże, ale 3 miesiące temu usunęłam konto, za jakiś czas tam wrócę ze świeżymi zdjęciami, nowym nickiem i nowym profilem - taki trochę cheat trick, ale w sumie nikogo nie oszukuję....
niepodobna napisał/a: Ale co by mieli mieć do zaoferowania, kasę?
Typa, który chce tylko pobzykać albo powykorzystywać kogoś materialnie to raczej łatwo zidentyfikować. Nie wydaje mi się, żeby lekarstwem na to było wypytywanie kandydatów jak leci o pracę i zarobki.
Nie, można się zorientować, czy ktoś ma stałą pracę, czy dąży do tego żeby jednak coś mieć czy może przepuszcza wszystko na rozrywki. A co do wykorzystywania materialnego, odpowiedziałam już wyżej pod postem Foggy.
Kubuś_Puchatek napisał/a:Wybacz za szczerość, ale gdyby ktoś zaczynał ze mną znajomość od pytania o mieszkanie (wynajem, własność, powierzchnia) lub pytaniami o pracę z naciskiem na osiągane dochody - to pierwszą rzecz jaką bym zrobił - to wyszedłbym z lokalu
jeśli poczuję, że wypytywanie jest zbyt natarczywe, to tak zrobię, ale postaram się być mniej przewrażliwiona i bardziej myśleć o wyżej zacytowanej opinii Foggy.
Kubuś_Puchatek napisał/a:Dzisiejszy świat "zszedł na psy" i ludzie zewsząd uważają, że wszystko da się kupić.
Niestety chyba takk jest i bardzo nad tym ubolewam zwłaszcza iż naprawdę wiem, że pieniądze szczęścia nie daja, a najfajniejsze/najbardziej wartościowe rzeczy w życiu są za darmo:)
Kubuś_Puchatek napisał/a:Jeśli mogę mieć do Ciebie jedną prośbę - nie próbuj proszę dopasowywać się do tego materializmu, który jest serwowany dookoła. Nie próbuj na siłę upodabniać się do kogoś kim nie jesteś. "Lakierować zęby", "zmieniać ubrania na jeszcze lepsze" czy "być chudziną". Chyba, że Ty sama tego chcesz. W każdym innym przypadku - odpuść sobie.
Tutaj chyba jednak wpłynie to na moją pewność siebie. Kiedyś za dzieciaka byłam bardzo chuda, jakiś czas temu co prawda gruba nie byłam a normalna, ale tęsknię jednak do czasów chudości bo bardzo mi się to podobało. Ostatnio waga pokazywała 54 kg, jeszcze 4-5 kg i będę się czuła super
Bielutkie zęby też zawsze chciałam mieć, lubię się śmiać iczęsto je pokazuję, także to wcielę w życie niedługo 
Kubuś_Puchatek napisał/a:Odpowiedz sobie na pytanie czy chciałabyś mieć za partnera "złowionego faceta", który poleci na majątek, poprawiony wygląd i sztuczne zachowanie? Ile czasu z kimś takim byś wytrzymała? Jak byś widziała związek z kimś takim za 5, 10, 20 lat? I jaka byłaby wartość takiego mężczyzny...
I tutaj jest moja największa wątpliwość. Co się stanie, jak np przytyję po ciąży? albo zachoruję? koniec miłości? dlatego właśnie bardzo boję się związków opartych na tak kruchych fundamentach jak wygląd czy kasa. .
Kubuś_Puchatek napisał/a:W końcu trafi się taki, który doceni Twą naturalność, brak sztuczności, brak kilogramów tapety i Twoje podejście do życia. Ktoś, kto nie zwieje, gdy Twoje ciało z wiekiem zacznie się zmieniać. Ktoś, kto będzie na dobre i na złe. Ktoś, kto będzie w Tobie widział partnerkę do założenia rodziny a nie lalę do zabawy.
Czekam z utęsknieniem na takiego mężczyznę bo myślę, że w kwestiach uczuciowo-wartościowych mam dużo do zaoferowania drugiej osobie.
W ogóle bardzo Ci dziękuję Kubusiu Puchatku za ten post. Bardzo podniósł mnie na duchu i przywrócił wiarę, że jeszcze istnieją wartościowi ludzie. Czytałam więcej Twoich postów, bardzo ujmujące jest to, jak opisywałeś uczucie do jż.
Ela210 napisał/a: Myślę autorko że jesteś trochę przewrażliwiona. Pytania o to czym się ktoś zajmuje są jak najbardziej normalne.
Z czasem wychodzą też sprawy inne tzw. materialne. Przecież jak się ludzie poznają i nic o sobie nie wiedzą to rozmawiają nie tylko o niebieskich migdałach. W ogóle jak są tematem tabu takie podstawowe sprawy to rozmowa ma sens?
Dzięki Ela za opinię, krótka, zwięzła i daje dużo do myślenia. Odtąd na takie pytania będę odpowiadała normalnie, a zarazem uważnie obserwowała daną osobę, ale na pewno powstrzymam się od szybkiego skreślenia jej. To było zbyt pochopne z mojej strony. Rok temu spotykałam się z pewną osobą, która do jednego ucha szeptała miłe słowa, a do drugiego pytania, czym zajmują się moi rodzice, jakim autem jeżdżą, ile metrów ma moje mieszkanie (mimo, że bywał w nim i widział). To naprawdę najgorsze uczucie na świecie zdawać sobie sprawę, że wcale nie chodzi o mnie jako o człowieka, a o moje pieniądze. Dodam, że ów mężczyzna lat 30 mieszkał z rodzicami, co by mi w sumie nie przeszkadzało, gdyby nie to wypytywanie. Nie mogłam się zakochać, nie mogłam się przemóc żeby ta znajomość się rozwijała właśnie z tego powodu. Zakończyłam relację mimo, że lubiłam spędzać z nim czas, rozmawiać, śmiać się.