W Internecie jest mnóstwo tematów dotyczących romansów kobiet z ich przełożonymi - temat ograny. Dzisiaj wezmę na warsztat konfigurację odwrotną - z tym, że potraktuję nie o przelotnych romansach firmowych, a sytuacjach, które z założenia mają przerodzić się w trwały związek. Sytuacje, które po raz kolejny podzielę na dwa - w jednym przypadku mówimy o korporacji, gdzie oboje są na różnych szczeblach rozbudowanej struktury; w drugim o małej firmie, gdzie pracuje niewiele osób, panuje rodzinna atmosfera, wzajemne zaufanie w kwestiach obowiązków firmowych, a relacja powstaje między jej właścicielką a zatrudnianym pracownikiem. Sytuacje różne, zapraszam więc do dyskusji.
1 2020-12-22 14:45:17 Ostatnio edytowany przez Grasse (2020-12-22 14:48:57)
ani w jednej ani w drugiej sytuacji nie jest to ani dobre ani profesjonalne zachowanie.
U mnie w pracy jeśli ktokolwiek połączy się w pare to jedna osoba z pary musi znaleść nowa prace bo nie jest dozwolone aby para pracowała w jednym miejscu. Znam takich pare przypadków i pomimo tego ze związek był trzymany w kompletnej tajemnicy wiadomo ze wcześniej czy później wyjdzie to na jaw i jedna z tych osób musiała znaleść nowa prace. Dodam ze pracuje w szkole podstawowej tylko ze nie w Polsce.
Niby tak, jednak doświadczenia wskazują, że wiele osób poznaje się w pracy. Chciałbym się skupić szczególnie na małych synergicznych firmach, gdzie wszyscy sobie ufają, bo w korpo to wiadomo, jedno wielkie kopanie dołów.
Niby tak, jednak doświadczenia wskazują, że wiele osób poznaje się w pracy. Chciałbym się skupić szczególnie na małych synergicznych firmach, gdzie wszyscy sobie ufają, bo w korpo to wiadomo, jedno wielkie kopanie dołów.
A w małych firmach to niby nie?
wyobraź sobie prostą sytuację - relacja się rozpada. I co wtedy? Bo ja nie wierzę w super profesjonalizm, który pozwoli tym ludziom spokojnie ze sobą przebywać, a osobie niżej przyjmować polecenia od osoby wyżej.
Moim zdaniem jeżeli dwie osoby poznały się w pracy i ich relacja faktycznie ma być czymś więcej i obie są tego świadome, to jedna z nich powinna po prostu zmienić pracę, żeby nie mieszać życia prywatnego z zawodowym.
Jedyna opcja, w której bym to widziała, to kiedy osoba na wyższym stanowisku nie jest bezpośrednio zaangażowana w pracę osoby na niższym stanowisku, tylko np. jest odpowiedzialna za zupełnie inny dział lub zespół.
To już indywidualna sprawa ale ja bym chyba nie chciał dosłownie cały dzień spędzać razem - w pracy i po.
Na początku może byłoby fajnie ale później raczej by męczyło.
Grasse napisał/a:Niby tak, jednak doświadczenia wskazują, że wiele osób poznaje się w pracy. Chciałbym się skupić szczególnie na małych synergicznych firmach, gdzie wszyscy sobie ufają, bo w korpo to wiadomo, jedno wielkie kopanie dołów.
No też są wiadomo - ale to i tak nieporównywalne z korpo, gdzie jedno drugie by w łyżce wody utopiło. W sumie powinienem w temacie sprecyzować na tylko na małą firmę, gdzie wszyscy pracują jak jeden organizm.
Lady Loka napisał/a:Grasse napisał/a:Niby tak, jednak doświadczenia wskazują, że wiele osób poznaje się w pracy. Chciałbym się skupić szczególnie na małych synergicznych firmach, gdzie wszyscy sobie ufają, bo w korpo to wiadomo, jedno wielkie kopanie dołów.
No też są wiadomo - ale to i tak nieporównywalne z korpo, gdzie jedno drugie by w łyżce wody utopiło. W sumie powinienem w temacie sprecyzować na tylko na małą firmę, gdzie wszyscy pracują jak jeden organizm.
A pracowałeś kiedyś w korpo? Czy stereotypy bierzesz z internetu?
Tak czy inaczej w momencie, kiedy faktycznke tworzy się zwiazek, jedna osoba powinna zmienić pracę. To nigdy nie są dobre układy. Wystarczy pomyśleć, że przełożony decyduje o przyznaniu premii. Przyzna swojemu partnerowi, to będzie oskarżony/a o to, że daje. Nie przyzna, w obawie o oskarżenia, to będzie wywoływać poczucie niesprawiedliwości u tamtego.
Prędzej w małej, rodzinnej firmie ktoś Ci dół wykopie niż w korpo tak przynajmniej wynika z moich doświadczeń
Związek w pracy? Spoko, ale tylko wtedy, gdy partnerzy pracują w różnych działach i niewiele maja ze sobą wspólnego na tej płaszczyźnie.
Grasse napisał/a:Lady Loka napisał/a:No też są wiadomo - ale to i tak nieporównywalne z korpo, gdzie jedno drugie by w łyżce wody utopiło. W sumie powinienem w temacie sprecyzować na tylko na małą firmę, gdzie wszyscy pracują jak jeden organizm.
A pracowałeś kiedyś w korpo?
Oczywiście, że tak - pracując sumiennie i schodząc zbyt szybko z zaległości załatwiłem sobie książeczkę wizyt bezrobotnego.
Grasse napisał/a:Niby tak, jednak doświadczenia wskazują, że wiele osób poznaje się w pracy. Chciałbym się skupić szczególnie na małych synergicznych firmach, gdzie wszyscy sobie ufają, bo w korpo to wiadomo, jedno wielkie kopanie dołów.
A w małych firmach to niby nie?
wyobraź sobie prostą sytuację - relacja się rozpada. I co wtedy? Bo ja nie wierzę w super profesjonalizm, który pozwoli tym ludziom spokojnie ze sobą przebywać, a osobie niżej przyjmować polecenia od osoby wyżej.Moim zdaniem jeżeli dwie osoby poznały się w pracy i ich relacja faktycznie ma być czymś więcej i obie są tego świadome, to jedna z nich powinna po prostu zmienić pracę, żeby nie mieszać życia prywatnego z zawodowym.
Jedyna opcja, w której bym to widziała, to kiedy osoba na wyższym stanowisku nie jest bezpośrednio zaangażowana w pracę osoby na niższym stanowisku, tylko np. jest odpowiedzialna za zupełnie inny dział lub zespół.
Hah, moja koleżanka miała taką sytuacje. On był szefem ale innego działu, inna bajka. A i tak się nie dało. Krępowali się, ona nie chciała, żeby ktoś myślał, że ten jej facet coś załatwia u jej szefa. Nie chciała gadania no i oczywiście zazdrości. I tak zmieniła prace i tak
Ale za to u mnie w firmie pracują normalnie małżeństwa i ... jakoś to funkcjonuje.
12 2020-12-24 01:26:35 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-24 01:28:41)
odnośnie związków w korporacji, to polecam artykuł: Miłość w erze korporacji. W pracy rozwiązują perfekcyjnie problemy, a prywatnie są niedojrzali? wystarczy wpisać w necie a z książek: Jacek Santorski: Miłość i Praca. 2 razy wszedłem w relację w pracy i raz potencjalnie mogłem mieć romans (propozycja w formie zaczepek była kilkukrotna - zawsze odmawiałem), jest to ogromne ryzyko, dlaczego to tłumaczy właśnie ten artykuł a ja potwierdzam swoim doświadczeniem. Ogólnie przebywanie w tym samym miejscu ze swoim partnerem/ką nie jest zdrowe, oczywiście dorośli, którzy spędzają dużo czasu w biurze siłą rzeczy tam poznają swojego partnera, ale wtedy warto usiąść i porozmawiać kto powinien odejść do innej firmy, niestety ale tak jest w większości przypadków zdrowiej ---> odsyłam do artykułu wyżej
Ogólnie ten artykuł uzmysłowił mi to co w sumie podświadomie czułem, dużo ludzi w korpo idzie w romanse żeby rozładować stres ale to jest bardzo złe i nie warte zabawy z wielu powodów. To również artykuł tłumaczy.
Ja mam pytanie bezpośrednio do Autora: skąd to zainteresowanie tematem - wątek jest czysto teoretyczny czy jego geneza jednak ma podłoże we własnych doświadczeniach?
Jeśli o mnie chodzi, to zawsze jak ognia unikałam jakichkolwiek relacji wykraczających poza koleżeństwo, których początek miał miejsce w pracy. Tak jest zdrowiej zarówno z powodów osobistych, jak i zawodowych. Jeszcze gorzej, jeśli pojawia się tytułowa, bezpośrednia zależność służbowa, bo to z samego założenia stwarza ryzyko problemów oraz tworzenia się nieprzyjemnej atmosfery. Jeśli jednak taka sytuacja już się zdarzy, a relację chce się utrzymać, to w pełni zgadzam się z Lady Loka, że najlepiej rozważyć odejście którejś ze stron. Pomijam przy tym, że w wielu firmach regulamin wewnętrzny zabrania, by pracowników łączyła zależność służbowa i osobista zażyłość.
Przyjaciel mojego męża, zresztą współpracownik, związał się z kobietą, której był przełożonym. Firma jest bardzo duża, ale tam tego typu sytuacja była niedopuszczalna, dlatego sami to zgłosili do dyrekcji. On pozostał na stanowisku, a ją w ramach spółki przeniesiono do innego zakładu, w efekcie czego służbowo właściwie nie mieli ze sobą kontaktu i oboje zachowali pracę, na której im zależało. Tak na marginesie, to od kilku lat są małżeństwem.
14 2020-12-24 10:38:02 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-12-24 10:42:29)
Olinka, fajnie to załatwili...:)
Trzeba mieć jednak ja*a, żeby pójść i powiedzieć, co jest grane..Ale często to ukrywanie się i konspiracja zdaje się jeszcze podkręcać atmosferę..
Tego brakuje u wielu ludzi, tej cywilnej odwagi i bezpośredniości, tym bardziej, jeśli się wie, jakie konsekwencje niesie ze sobą romansowanie w pracy.
Chociaż w środowisku, z którym sam miałem do czynienia przez jakiś czas(uczelnia), nieraz pracują ze sobą ludzie, którzy są w związku. Najczęściej jednak bywa tak, że oboje mają podobne stopnie naukowe a co za tym idzie stanowiska. Związki wykładowców ze studentami już tak bardzo nie rzucają się w oczy, choć znam takie przypadki.
Ja mam pytanie bezpośrednio do Autora: skąd to zainteresowanie tematem - wątek jest czysto teoretyczny czy jego geneza jednak ma podłoże we własnych doświadczeniach?
Z zasady twórczość własna, jednakże miewałem sytuacje, które było pewnym skróceniem dystansu. Jak wspomniałem, widzę dużą różnicę pomiędzy drobną firmą, gdzie jest bardziej rodzinnie a korporacją, w której, no cóż ...
Olinka napisał/a:Ja mam pytanie bezpośrednio do Autora: skąd to zainteresowanie tematem - wątek jest czysto teoretyczny czy jego geneza jednak ma podłoże we własnych doświadczeniach?
Z zasady twórczość własna, jednakże miewałem sytuacje, które było pewnym skróceniem dystansu. Jak wspomniałem, widzę dużą różnicę pomiędzy drobną firmą, gdzie jest bardziej rodzinnie a korporacją, w której, no cóż ...
Kiedy pracowałam w korpo, było tam kilka par, w tym znałam dwie, które na pewno poznały się w pracy, a jedna z nich to relacja wyższego stopniem managera z "niższym". Nikt oficjalnie nie robił z tego problemu, tylko ludzie po kątach gadali. Ale moje zdanie jest takie, że to nie są zdrowe sytuacje, szczególnie taka, gdzie między partnerami występuje zależność służbowa. Sama przenigdy bym w to nie weszła, chyba, że któreś z nas by się zwolniło.