Witam, mam 20 lat i studiuję...mam problem ze swoim partnerem który ma 28 lat. Głównie chodzi oto że ostatnio zebrało mu się na odwagę powiedzieć mi że pragnie założyć rodzinę wziąść ślub i mieć poukładane życie. Problem tkwi w tym że mówił to tak jakby chciał ode mnie odejść i zrobić to z kimś innym powiedzial że chce żebym skończyła studia i zrobiła karierę. Emocje były tak wielkie że po prostu pękłam i zaczęłam ryczeć jak dziecko. Ogólnie nie jestem jeszcze gotowa na tak duży krok w swoim życiu chciałabym skończyć studia A dopiero później myśleć poważnie o życiu. Studia będą trwać jeszcze 3 lata i nie wiem co się w tym czasie wydarzy. Z drugiej strony wiem że w jego wieku ludzie myślą takimi kategoriami ale jesteśmy razem prawie 2 lata i wiedział że dopóki nie skończę studiów to raczej nie będę myśleć o założeniu rodziny. Ta sytuacja mnie przytłacza nie wiem co mam robić . Proszę o pomoc doświadczone osoby które dobrze znają życie i będą potrafiły mi pomóc rozwiązać problem.
Odpowiedź jest prosta. Nie rób niczego na siłę i wbrew sobie. Skoro nie chcesz teraz zakładać rodziny, to nie zakładaj.
3 2020-12-16 09:55:44 Ostatnio edytowany przez jjbp (2020-12-16 10:12:17)
Ale czekaj to on wprost powiedział że chce się z Tobą rozstać?
Szkoda że się rozplakalaś. Trzeba było go wziąć za fraki i zapytać twardo o co mu chodzi. Jest starszy ale to nie znaczy że ma się nad Tobą wymądrzać. Nie on Ci będzie układał życie. 2 lata temu nie wiedział że jesteś 8 lat młodsza?
Należy Ci się sprawozdanie z tych jego przemyśleń i szczerość?
Co to była za akcja: poznał inną?
Zazdrość o Twoje życie poza nim i chce Cię nagle zaklepać?
Nagle się w nim ojcowskie zapędy obudziły?
Ma pracę, mieszkanie?
Co on na to że się rozpłakalas?
Nie powiedział tego wprost ale zaczął mówić że na studiach poznam ludzi itd. A on nie może tyle czekać na mnie aż ja skończę studia bo ma prawie 30 lat i chce założyć rodzinę.
Puściły we mnie emocje.
Ma pracę i mieszkanie ale w sumie i tak więcej czasu spędza u mnie .
Widziałam że miał szklanki w oczach ale sam mnie uspokajał o kazał mi przestać płakać. Cały czas myślę o tym i nie daje mi to spokoju po tej rozmowie nie jest już tak samo.
Nie powiedział tego wprost ale zaczął mówić że na studiach poznam ludzi itd. A on nie może tyle czekać na mnie aż ja skończę studia bo ma prawie 30 lat i chce założyć rodzinę.
Puściły we mnie emocje.
Ma pracę i mieszkanie ale w sumie i tak więcej czasu spędza u mnie .
Widziałam że miał szklanki w oczach ale sam mnie uspokajał o kazał mi przestać płakać. Cały czas myślę o tym i nie daje mi to spokoju po tej rozmowie nie jest już tak samo.
No dobra, a w druga strone? Kochasz go? Chcesz z nim byc? Myslalas o nim jako o partnerze na cale zycie?
Nie pisze tego po to, zeby jakos Cie teraz przekonywac do slubu, ale moze warto to po prostu chociaz przemyslec?
Jak nie jestes gotowa i przemyslisz, to mu po prostu powiedz, ze nie jestes gotowa i zobaczysz, co on z tym zrobi. Czy bedzie sklonny jeszcze poczekac czy nie.
Tez to nie jest tak, ze ten slub bylby za miesiac. Mozecie sie zareczyc np. za pol roku i slub wziac za dwa lata, a zawsze to podjecie jakiegos zobowiazania i decyzja o spedzeniu razem przyszlosci.
Tylko po prostu musisz to z nim wszystko omowic. Pogadajcie o tym, jak to widzicie, kiedy slub, jak szybko po slubie on chce dzieci, kiedy Ty chcesz myslec o dzieciach, pogadajcie o Twoich studiach, o tym jak widzisz swoje zycie zawodowe, gdzie byscie mieszkali i zobaczcie po prostu czy jestescie w stanie wypracowac jakies wspolne rozwiazanie czy nie.
Ale nie placz w trakcie tej rozmowy, po prostu przedyskutujcie. Moze da sie spotkac gdzies w polowie skoro obojgu Wam na sobie zalezy.
Często myślałam o tym jak będzie wyglądać nasze życie. Na początku związku wiadomo wszystko pięknie ładnie teraz to jest taka rutyna wraca do domu je obiad i od razu się kładzie. Jak stare małżeństwo. Nie ukrywam że mnie to denerwuje. Szczerze to nie wiem jakie będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. Chciałbym żeby mógł wybór był trafny ale po tej sytuacji nawet nie wiem co będzie załóżmy po Nowym Roku .
Często myślałam o tym jak będzie wyglądać nasze życie. Na początku związku wiadomo wszystko pięknie ładnie teraz to jest taka rutyna wraca do domu je obiad i od razu się kładzie. Jak stare małżeństwo. Nie ukrywam że mnie to denerwuje. Szczerze to nie wiem jakie będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji. Chciałbym żeby mógł wybór był trafny ale po tej sytuacji nawet nie wiem co będzie załóżmy po Nowym Roku .
To jest kolejna rzecz do przegadania ktora mozesz dorzucic do tych punktow, ktore juz Ci dalam
Dziękuję za odpowiedzi...byly naprawdę pomocne muszę się zebrać w sobie i szczerze z nim porozmawiać.
Ja od siebie dodam jeszcze żebyś boże broń nie szła na układ zakładania rodziny teraz albo w super bliskiej przyszłości ze strachu przed utratą partnera. To jest to samo co robienie sobie dziecka żeby ratować małżeństwo przed rozwodem. Przepis na katastrofę jeszcze z udziałem niewinnej ofiary A wiem, że w strachu i pod presją ludzie zgadzają się na różne rzeczy
A przeszło Ci przez myśl, że ta cała "potrzeba stabilizacji" to temat zastępczy? Przecież to schemat stary jak świat. Facet spotyka się z młodziutką dziewczyną, której tylko "fiu-bdździu" w głowie. Potem spotyka starszą - bliższą swoim aktualnym potrzebom emocjonalnym i zwyczajnie zainteresowaniom. Taki facet znajduje wówczas w swojej dotychczasowej partnerce milion wad - większość tam, gdzie są największe różnice względem nowego przedmiotu westchnień.
Przejawiał wcześniej podobne potrzeby? Temat stabilizacji był już wcześniej podejmowany?