Witam wszystkich . zaglądam sobie tutaj co jakiś czas i widze, że można dostać fajne spostrzeżenia osób dojrzalszych i bardziej doświadczonych życiowo na temat związków, relacji itp. Dlatego też założyłam konto aby opisać mój problem w związku. Nie wiem też czy ja go troszke nie tworze, bo z racji wieku (mam 20 lat) moge być jeszcze przewrażliwiona i może mi brakować dystansu, doświadczenia (jest to mój pierwszy związek). A mianowicie chodzi o to, że mój chłopak ma ideał w głowie i pewne wymagania których nie spełniam a dalej ze mną jest. Opowiadaliśmy sobie czasem, na co zwracamy uwage u drugiej osoby jeśli chodzi o związek i mój chłopak stwierdził, że zawsze marzył o bardzo mądrej dziewczynie, już od niemalże dziecka marzyła mu sie prymuska, najlepsza w klasie, bardzo mu sie takie "mądre" dziewczyny podobają bo sam zawsze był ambitny i podchodził do nauki poważnie, zawsze same 5 i super wyniki z matury. Zawsze też zwracał uwage na takie dziewczyny które wybijały sie pod względem ambitności i chęci nauki. Wysłuchałam i w sumie każdy może mieć wymagania jakie chce. Niestety nieco mnie to zesmuciło, bo ja nigdy prymuską nie byłam i nie bede. Ucze się tak średnio (ostatnia klasa technikum). Mam sporo 3, ale też mam 4 i nawet 5. Jednak nigdy nie byłam w stanie (nie czuje chyba powołania) aby mieć same 5 i 4. Też nigdy nie udawało mi sie mieć takich ocen nawet jak sie dość starałam. Zawsze 3 i 4 i czasem 5 wleciała. Nigdy sie tym nie przejmowałam odkąd poznałam mojego chłopaka który bardzo przykładał sie do nauki i ambitnie do tego podchodził na dodatek marzy mu sie taka dziewczyna. No ja taka nie jestem i on doskonale o tym wie ale jednak ze mną jest. Czuje sie taka niewystarczająca dla niego, bo wiem, że marzy o bardzo mądrej dziewczynie a ja taka nigdy nie bede pod względem nauki a dość sporo takich dziewczyn jest co sie uczą na 4 i 5 czy wybieraja super kierunki studiów (ambitne). Mój chłopak jest ode mnie 3 lata starszy więc już studiuje, ale wiem że bedzie zwracał uwage na moje wykształcenie w przyszłości. Normalnie boje sie że ze mną zerwie jak sie dowie jakie mam oceny na półrocze czy jakie bede miała wyniki matury. Bo wiem, że dla niego to ważne i na to patrzy w związku. Na dodatek boje sie że jest ze mną z braku laku, że na ten czas nie ułożyło mu sie z żadną mądrą i ambitną a jakby sie zakreciła wokół niego taka to by mnie kopnął w dupe i nawet by sie nie obejrzał. Na ten czas nie poznał takiej co by im było po drodze jesli chodzi o związek wiec cieszy sie z tego co ma, dobra jestem bo jestem ale wymagań nie spełniam. On mi dużo razy mówi, że czuje sie ze mną dobrze, że jest szczesliwy w moim towarzystwie i żyje teraźniejszością a co bedzie dalej to zobaczymy, nie ma co planować aż tak dalekiej przyszłości choc przyznał sie ze nie chce byc z dziewczyna bez wykształcenia czy bez matury.
Nie rozumiem jednego, czemu jak widzi, że nie spełniam jego wymagań to ze mną nie zerwie?. Czy jest zdesperowany i cieszy sie z tego co sie napoczyło?. Przecież takie bycie z kimś kto nie spełnia naszych wymagań jest okrutne i może zranić tą osobe. Jak sie pojawi lepsza któa bardziej pasuje do wymagań. Nie lepiej być z osobą która spełnia wymagania i wiesz że to ta osoba bo wszystko ci w niej pasuje i akceptujesz z góry na dół.
Choć też rozumiem, że można mieć jakiś ideał w głowie a zakochujemy sie w zupełnie innym typie, nie takim co mamy w głowie, bo tak działa chemia i nic nie da sie z tym zrobić.
Jeszcze chciałabym dodać, że wyszło w czasie trwania związku, że mojemu chłopakowi podobają sie grubsze. A ja jestem z tych drobniejszych. Jak to wyszło to byłam smutna, ale to zaakceptowałam i zrozumiałam, że można mieć ideał w głowie z wyglądu a potem zakochać sie w kimś kto jes np brunetem i jest niższy. Tak samo ja wole blondynów z niebieskimi oczami ale może mi sie spodobać brunet z brązowymi i sie w takim zakocham. Jednak potem znowu mi coś uświadomił. Jestem w jego pokoju i on nagle mówi ogólnie to wiesz takie wysokie i szczupłe kobiety mi sie nie podobaja a potem dodaje ogólnie taka figura modelki. A wiecie co jest najzabawniejsze, że on mi często mówił, że mam figure modelki i ja to odebrałam jako komplement. Zamurowało mnie, bo kurcze co to ma być jest ze mną a potem wygłasza takie zdanie na temat szczupłych dziewczyn a sam na bardzo szczupłą dziewczyne. I często jej mówił że ma figure modelki. Oczywiście wmówił mi ze nie mam dystansu i że mu sie ogolnie bardzo spodobałam, jak sie spotkaliśmy to poczuł że to jest to i nie zwracał uwagi na moja sylwetke bo dla niego to nie jest aż tak ważne a spodobałam mu sie ogólnie moje oczy mój uśmiech. Może podobać mu sie taka figura grubsza ale nie znaczy że w takiej dziewczynie sie zakocha czy mu sie bardzo spodoba. No ale w sumie po co być z kimś skoro nie pociąga cie taka figura i podobaja sie ogólnie grubsze. Dziwne to wszystko.
Co myślicie na ten temat?.