Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

1

Temat: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Cześć
Na wstępie mam 27 lat, pracuje dorywczo w pewnym biurze, gdzie naprawiam, załatwiam rzeczy niemożliwe, taka złota rączka. Wszyscy mnie tam lubią, mówią jaki to jestem specjalista że na wszystkim się znam, itd. Dobrze gram, udaję że wszystko umiem, a tak naprawdę jest z tym różnie.

Jakieś w 2 lata temu, zatrudnili w tym biurze pewną dziewczynę, młodą 19lat wtedy miała. Na początku, poza cześć, dzień dobry itd. nic więcej nie rozmawialiśmy.

Po jakiś 6-7 miesiącach, dziewczyna zaczęła mi proponować kawkę, herbatkę, ciasteczko po skończonej robocie. W sumie okej, czemu nie, pogadać i napić się można. Ale że zaczęło się to dość często powtarzać, to zacząłem na nią patrzeć już nie jako na koleżankę a bardziej kandydatke na dziewczynę. Była bowiem ona miła, zabawna, poruszaliśmy dziwne, śmieszne, czasami troszkę zboczone tematy, no fajnie się gadało. Z 30 min kawy, robiła się godzina, czasem dwie albo trzy.

No ale po jakimś czasie czar prysł, bo okazało się że ona ma chłopaka że są już długo ze sobą itd. Nie powiem, bo przez jakiś czas jej unikałem, bo potrzebowałem się wyleczyć z amora.

Ale później wszystko wróciło do normy, ja do tego zacząłem podchodzić na chłodno, było normalnie wszystko ok.

We wrześniu tego roku, wszystko się wywróciło. Dziewczyna zerwała z chłopakiem, przed tym prosiła mnie o radę, co sądzę o całej tej sytuacji, radziłem jej żeby dała mu szansę itd. Mówiąc to, nie wiedziałem jak cała sytuacja się potoczy i jak to wszystko dziwnie i daleko zawędruje. No ale koniec końców zerwali ze sobą.

Od momentu zerwania, nasz kontakt się szybko polepszył. Ona zaczęła do mnie wydzwaniać, sms'ow, fcb itd. Nasze krótkie rozmowy, przerodziły się w godzinne rozmowy telefoniczne o wszystkim i o niczym jaki minął dzień, co słychać, no wszystko. Czasem nawet dzień w dzień.
Później był jakiś pierwszy wspólny wyjazd na rower, pierwsze spotkanie po za pracą.
Od jakiś 3 miesięcy, zaczeliśmy się również widywać w weekendy. Niby na kawkę na chwilkę, ale nie raz z 19 robiła się 4-5 rano następnego dnia. I cały ten czas spędzony na rozmowie, jakimś przytulaniu, jeździe po mieście.
Po paru takich spotkaniach zaczęły się wspólne imprezy, poznawanie swoich znajomych, rodzeństwa itd.

Parę razy spędziliśmy wspólnie wieczór w łóżku przed netflixem( nie było sexu), były natomiast masaże, przytulanie, splątanie nogami, leżenie na łyżeczkę. No było super fajnie.
Raz podczas takiego wieczoru, widziałem że miała dużą chcicę, masaż, łaskotki i muzyka zrobiły swoje, no ale ja spanikowałem i koniec końców nie zebrałem się na odwagę aby ją pocałować. Z kolei następnym razem, kiedy już miałem to zrobić, ona nagle odsunęła głowę, z tekstem że koledzy z pracy nie powinni tak blisko siebie leżeć.

No i  wtedy coś we mnie pękło, nie mogłem usnąć, wstałem wcześnie następnego dnia, i zacząłem ją od rana atakować, na czym wkońcu stoimy, co nas łączy za relacja.
Ona mówi że bardzo lubi spędzać ze mną czas, lubi bliskość mojego ciała, rozmawiać ze mną godzinami, no ale nie jest gotowa na związek, musi się wyszaleć po toksycznym związku z byłym. I że w sumie nie potrafi sama tego określić, co nas łączy.  No ok, przyjąłem z pokorą, no spoko.

Dalej się spotykaliśmy, dalej było namiętnie, ale ja cały czas miałem przed oczyma to co mi powiedziała że nie chce związku, a że ja nie chciałem stracić kontaktu, to jej nie pocałowałem.

Od jakiegoś czasu dopiero witamy się na przywitanie buziakiem w policzek, bo wcześniej nawet tego nie było. Mimo że nieraz wcześniej było namiętniej..

W pracy, wszyscy mówią że coś do niej czuje, że powinniśmy być razem, że pasujemy do siebie, ale ona mówi że jestem dla niej za stary, bo dzieli nas 6 lat różnicy. Parę razy też od niej to usłyszałem, że ona nie wie jak my wgl możemy się dogadywać, z racji takiej różnicy wieku. No ale po 2-3 razie jak to usłyszałem, no to zapytałem wprost, no to jeżeli nie chcesz się spotykać, bo jestem za stary, to spoko, koniec. Na co ona szybko że przecież żąrtuje, nie bierz tego do siebie. No to jak w końcu..

No i w ten weekend co był. Była na jakiś urodzinach u znajomych swoich i swojego byłego. Tam był jakiś chłopak, wiem że wszędzie są chłopacy i dziewczyny, no ale po tej imprezie, następnego dnia dziewczyna zaczęła porządkować fcb, instagramy. Porządkować w sensie usuwać zdjęcia ze swoim byłym, tworzyć czyste konto. No i coś mi zaczęło nie pasować, zbyt duży zbieg okoliczności. Czyżby chłopak ją tak zbajerował, że zapomniała o odskoczni od związku?
Wiem że mają plany w sensie Ci znajomi, ona i ten chłopak jechać na parę dni nad morzę. No kufa, to już mi wgl nie pasuje. Mimo tego dalej z chęcią ze mną się wczoraj zobaczyła, dziś porozmawiała, jak gdyby nigdy nic.

Mówi że ceni naszą relację, że troszczę się o nią, że cieszy się że mnie ma, itd

Jeszcze wspomnę, że dość często, jak jej powiedziałem że jestem trochę nieśmiały, to powiedziała że spokojnie, popracujemy nad tym, no i nie powiem dużo mi pomogła, nie boję się już położyć ręki na jej kolanie, czy włożyć i pomasować plecki. Ale ciągle też od niej słyszałem że mam dobry charakter, że nie mam takiego charakteru bad boy. Sama też kiedyś przyznała, że nasze kawki zaczęły się od tego, że się mnie "bała", długo zastanawiała jak tu podejść tak twardego faceta.
A ja z kolei odkąd z nią utrzymuje kontakt, tak z twardego gościa, w stosunku do niej stałem się potulnym barankiem...
Proszę was o pomoc.

Powiedzcie mi, czy ja trafiłem do friendzone, czy zostałem zwykłym kolegą, czy po prostu miałem swoją szansę i jej nie wykorzystałem...
Bardzo mi na niej zależy, bo dziewczyna jest tak zajebista z charakteru, z podejścia do życia. Że mam wrażenie że jak tego nie ogarnę, to już mi się wgl nie powiedzie. Od 2 dni chodzę tak wkurzony, żę nie wiem co mam ze sobą zrobić, jestem rozdrażniony o niczym innym nie myślę tylko o tej sytuacji. Z racji tego że jestem nieśmiały, i moje wszystkie wcześniejsze relacje z kobietami kończyły się dziwnie, nagle to po prostu nie wiem co mam zrobić. Byłem nieśmiały bo ważyłem bardzo dużo, ale no nie powiem schudłem ponad 40kg, no i wyglądam już innaczej. Trochę pewność siebie podskoczyła, no ale dalej szwankuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Przestań słychać jej co masz robić a czego nie.
Ona specjalnie mówi, że jesteś za stary i sprawdza jak zareagujesz.
Pomyśl, skoro mówi Ci, że koledzy z pracy nie powinni leżeć tak blisko siebie to dlaczego sama się nie odsunęła?

Weź się w garść i zrób z nią coś!
Zaproś ja do siebie albo gdzieś i po prostu pocałuj (tylko nie jakiś cmok)

Dziewczyna pewnie już się nudzi, bo ile można czekać i czekać aż facet zacznie działać...

3

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Ja Ci tak napiszę z punktu widzenia kobiety. Dziewczyna potraktowała Cię jak plaster na zranione serce i nadal traktuje jak kocyk ochronny.

Sam popatrz. Rozstanie, to bardzo trudny i bolesny proces dla obu stron, niezależnie od tego kto podjął decyzje. Z emocjami, z bólem trzeba sobie radzić, żeby pójść dalej w życie, dojrzali i świadomi siebie ludzie pracują wtedy nad sobą, a trochę mniej świadomi i dojrzali szukają ukojenia w innych ramionach, bo tak jest prościej. Ten były chłopak i związek prawdopodobnie dostarczały tej dziewczynie nie tylko emocje, poczucie bezpieczeństwa, poczucie bycia kochana, itp, ale też co za tym idzie wywoływały określone reakcje chemiczne w mózgu, a bez tej chemii człowiek po rozstaniu jest jak narkoman na głodzie i chce jak najszybciej sięgnąć po nowa działkę.

Moje subiektywne zdanie jest takie, że zapewniłeś jej miękkie lądowanie, bezpieczeństwo, ciepło, dotyk, zainteresowanie nią, na pewno dzięki temu łatwiej się pozbierała, niemniej jest jedna ważna rzecz - dała Ci dwa razy do zrozumienia, że nie chce związku. Pierwszy raz, kiedy to powiedziała, drugi raz, kiedy dała Ci znać, że różnica wieku między Wami może dla niej stanowić problem, ale wygodnie jest mieć ciepła, pewną i zainteresowana osobę na podorędziu, więc Cię nie wypuści.

I na tym zakończyłabym wszelkie domysły. Warto w życiu nauczyć się wierzyć ludziom jeśli coś mówią - jeśli mówi, że nie chce związku, to nie chce. I wtedy masz do wyboru albo zostać w roli jakiej jesteś albo ruszyć dalej i zmienić formę tej znajomości.

Ja jestem konkretną osobą i jeśli wiem, że ktoś czegoś w danym momencie nie chce, to nie zmuszam, ale też nie czekam latami, aż może serduszko w tej drugiej piersi mocniej do mnie zabije, bo uważam, że szkoda na to czasu. Ale to jestem ja. Pytanie czego Ty chcesz. Jeśli wyciągniesz na stół karty (choć z opisu jej zachowania wyraźnie wynika, że ona dobrze wie czego od niej chcesz) i powiesz, że chcesz z nią być, a jak nie to wypadasz z friend zone, to relacja może się skończyć w ogóle, jeśli okaże się, że z jej strony nic się nie zmieniło. Choć stawiam, że ona jeszcze by chciała, żebyś poorbitował.

Natomiast jeśli nic z tym nie zrobisz, to będzie tak jak było aż dziewczyna znajdzie nowego faceta. Przemyśl sobie to wszystko gruntownie, a przede wszystkim, czy chcesz się męczyć, skoro ewidentnie nie pasuje Ci bycie w takim miejscu, w jakim jesteś.

4

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Ein napisał/a:

Przestań słychać jej co masz robić a czego nie.
Ona specjalnie mówi, że jesteś za stary i sprawdza jak zareagujesz.
Pomyśl, skoro mówi Ci, że koledzy z pracy nie powinni leżeć tak blisko siebie to dlaczego sama się nie odsunęła?

Weź się w garść i zrób z nią coś!
Zaproś ja do siebie albo gdzieś i po prostu pocałuj (tylko nie jakiś cmok)

Dziewczyna pewnie już się nudzi, bo ile można czekać i czekać aż facet zacznie działać...

W sumie to sytuacja po której mówiła że nie powinniśmy tak leżec zdarzyła się dwie soboty pod rząd, i na trzeźwo. I tak ani za 1 ani za 2 się nie odsunęła a jeszcze bardziej przytuliła.
Mówię o alkoholu, bo czasami wcześniej zdarzało nam się widywać kiedy ona była pod wpływem. I wtedy dochodziło do różnych rzeczy, ale też poniekąd tłumaczyłem to alkoholem. I zależało mi na spotkaniu bez alkoholu żeby sprawdzić jej zachowanie.

Z tą starością to kiedyś sam dałem dupy, bo ja jej powiedziałem o swojej starości, niby dla żartów a ona to podchwyciła, zresztą też jak parę innych rzeczy i czasami wcześniej zdarzało wbija mi takie szpileczki.

Z tym pocałunkiem, to jak głupi czekam na odpowiedni moment. Tylko że dopiero po fakcie uświadamiam sobie że właśnie teraz on byl...
Boje sie trochę stracić relację, bo jest to poniekąd miłe, w szczególności ze nie mialem nikogo takiego do pogadania z parę lat. Bo po ostatnim związku, (6lat temu) stalem sie dosyć oschłym i zimnym człowiekiem, bo dziewczyna poszła z najlepszym kumplem..i ludzie mnie omijali. A tu taka gwiazdka się poniekąd trafiła, stąd obchodzę się z nią jak z kryształem. Ale chyba czas najwyższy zagrać Vabank.

Powiedzcie mi, dlaczego kobiety lubią takich bad boyow? Słyszałem to od niej parę razy że na takiego wyglądałem a teraz się zmieniłem.
Tylko też kurde, niby wg mojej opinii nie wiele się zmieniło, no a podobno wg innych strasznie.
Jakie cechy ma ten bad boy cały?

5 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2020-12-07 20:49:47)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:
Ein napisał/a:

Przestań słychać jej co masz robić a czego nie.
Ona specjalnie mówi, że jesteś za stary i sprawdza jak zareagujesz.
Pomyśl, skoro mówi Ci, że koledzy z pracy nie powinni leżeć tak blisko siebie to dlaczego sama się nie odsunęła?

Weź się w garść i zrób z nią coś!
Zaproś ja do siebie albo gdzieś i po prostu pocałuj (tylko nie jakiś cmok)

Dziewczyna pewnie już się nudzi, bo ile można czekać i czekać aż facet zacznie działać...

W sumie to sytuacja po której mówiła że nie powinniśmy tak leżec zdarzyła się dwie soboty pod rząd, i na trzeźwo. I tak ani za 1 ani za 2 się nie odsunęła a jeszcze bardziej przytuliła.
Mówię o alkoholu, bo czasami wcześniej zdarzało nam się widywać kiedy ona była pod wpływem. I wtedy dochodziło do różnych rzeczy, ale też poniekąd tłumaczyłem to alkoholem. I zależało mi na spotkaniu bez alkoholu żeby sprawdzić jej zachowanie.

Z tą starością to kiedyś sam dałem dupy, bo ja jej powiedziałem o swojej starości, niby dla żartów a ona to podchwyciła, zresztą też jak parę innych rzeczy i czasami wcześniej zdarzało wbija mi takie szpileczki.

Z tym pocałunkiem, to jak głupi czekam na odpowiedni moment. Tylko że dopiero po fakcie uświadamiam sobie że właśnie teraz on byl...
Boje sie trochę stracić relację, bo jest to poniekąd miłe, w szczególności ze nie mialem nikogo takiego do pogadania z parę lat. Bo po ostatnim związku, (6lat temu) stalem sie dosyć oschłym i zimnym człowiekiem, bo dziewczyna poszła z najlepszym kumplem..i ludzie mnie omijali. A tu taka gwiazdka się poniekąd trafiła, stąd obchodzę się z nią jak z kryształem. Ale chyba czas najwyższy zagrać Vabank.

Powiedzcie mi, dlaczego kobiety lubią takich bad boyow? Słyszałem to od niej parę razy że na takiego wyglądałem a teraz się zmieniłem.
Tylko też kurde, niby wg mojej opinii nie wiele się zmieniło, no a podobno wg innych strasznie.
Jakie cechy ma ten bad boy cały?

Ja tam bad boyów nie lubię, ale lubię konkretnych facetów, w sensie takich, którzy wiedzą czego chcą i nie czekają niewiadomo ile, żeby przenieść relację na dalszy etap.

Jeśli uważasz, że ona Cię kokietuje i prowokuje do akcji to tym bardziej na co czekasz? Jest młoda, to pewnie takie podrywanie jej się podoba.

Wydaje mi się, że żadna racjonalna kobieta nie chce bad boya, no bo przecież tacy faceci nie szanują innych, zdradzają, kłamią, generalnie jak sama nazwa wskazuje nie rokują do związków, które muszą opierać się na wzajemności, stabilności, zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Może niektóre kobiety utożsamiają ten styl bycia bad boya ze śmiałością, pewnością siebie, siłą, gotowością walki o to czego taki gość pragnie, to się może wydawać atrakcyjne, ale to takie gwiazdy odbite na powierzchni jeziora, nieprawda wink

Poza tym chciałbyś być tym bad boyem, tylko dlatego, żeby podobać się tej dziewczynie?

6

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Wiesz .kobiety lubią twardy grunt a nie grząskie błota. Chcą znać stanowisko  mężczyzny wiedzieć do czego  się  odnieść.
W sumie gdybyś  się Ty jako pierwszy zadeklarował się czego oczekujesz jaką masz wizję waszego układu byłoby Ci łatwiej.

7 Ostatnio edytowany przez Qsky (2020-12-07 22:48:00)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Shoggies napisał/a:

Ja Ci tak napiszę z punktu widzenia kobiety. Dziewczyna potraktowała Cię jak plaster na zranione serce i nadal traktuje jak kocyk ochronny.

W sumie to na początku tak właśnie myślałem że zostałem pocieszycielem. No ale myślałem żę to potrwa miesiąć półtorej, i kontakt się zerwie. A tu to trwa i trwa. Dodatkowo ona sama inicjuje kontakt, spotkania, wypady.
Tylko też wiesz, wspominała o tym wieku, o związku, o ile związek mogę zrozumieć, to z tego wieku szybko się wycofywała. Też dużo razy ja nadużywałem tego i podłapała hasło że jestem starszy.

Nie raz też było tak, że widzieliśmy się w piątek do późnych godzin porannych w sobotę, no i nadchodził sobotni wieczór, a tu sms czy robię coś, czy mam ochotę się spotkać, i kolejna nocka zarwana. Czasami zdarzało się że spędzaliśmy tak cały weekend wspólnie, nie robiąc nic poza rozmową, filmem czy czymś.

Też pamiętam, jak ona miała problemy techniczne czy z autem czy z czym kolwiek. To za chiny ludowe nie chciała mi o tym powiedzieć. Dowiadywałem się o tym od osób trzecich, i dopiero po długich namowach, godziła się abym jej pomógł. Pamiętam raz jakoś zapytała czy przejadę się z nią do jej dziadków, bo chciała zawieźć koła do przechowania. No i jakoś tak się spotkaliśmy, jedziemy na miejsce i zażartowałem że zabrała mnie tylko po to żebym dźwigał. No myślałem że zapadnie się pod ziemie, zrobiło jej się strasznie głupio, że tak do odebrałem, że ona po prostu chciała chwilę że mną czasu spędzić itd.

Nie raz nie dwa, szukałem w necie"jak rozpoznać że kobieta jest Tobą zainteresowana". No kurcze 90% rzeczy ktore tam pisali by się zgadzało. Interesuje się co u mnie słychać, radzi, dzwoni, wysłuchuje, pomaga, goni do lekarza. dba abym się ciepło ubrał, inicjuje dotyk, zalotne uśmieszki, no kurcze dużo by wymieniać.

Miałem taki moment ostatnio, że miałem problemy z pracą, zmianą pracy, niepewnym jutrem. No była to osoba która najwięcej wiedziała co się u mnie dzieje, starał się pomóc, doradzić. Mówiła że sobie poradzę, kto jak nie ty. Ze jestem zajebiście zaradnym gościem, umiem postawić na swoim, żę podejmowanie decyzji przychodzi mi łatwo. itd

Jeżeli chodzi o kokietowanie, no to cały czas czuje jej wsparcie, chwali mnie, mówi że jestem zaradny, czuje takie oparcie w niej.
Ewenementem jest to, że jak się widzimy i za długą zaczną patrzeć jej w oczy to ucieka wzrokiem i zaczyna się peszyć. Mówi że nigdy z nikim jej się tak nie zdarzało, żeby się peszyła, wstydziła czy coś. Tylko ze mną Tego za diaabli też nie mogę ogarnąć o co chodzi.

No i sytuacja z ostatnich dni, Do firmy przyszła nowa dziewczyna do pracy, troszkę starsza od niej bliżej mojego wieku. No i ta ją zachwala że powinienem się nią zainteresować, bo jest miła sympatyczna itd. Tylko że mogę ja przestraszyć, bo mam taki swój urok.  A ja się pytam a Ty się nie boisz ze mną spędzać wolnych chwil, nie czuje się bezpiecznie smile

No ale czemu mi mówi o tej dziewczynie, nie wiem...

Edit:
Też pamiętam jak kiedyś poszła na jakąś większą impreże, i zaproponowałem jej że jak coś to ją mogę w nocy odebrać żeby nie wracała na nogach. I była może 22-23,a ona dzwoni do mnie, że impreza się jeszcze nie kończy, ale chciałaby żebym przyjechal. No i siedzieliśmy razem z jej znajomymi praktycznie do rana.

Ciekawostką też było to, jak powiedziała kiedyś że mnie nie przedstawi swoim psiapsiółką, bo boi się że polubią mnie bardziej, niż ją lubią. Pytałem parokrotnie aby mi to przetłumaczyła na zrozumiały język. Ale stanęło tylko na tym, że po prostu boi się że będę dla nich ważniejszy niż ona. Cokolwiek to znaczy..

8 Ostatnio edytowany przez prego (2020-12-07 22:59:10)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Pewnie od początku nie miałeś u niej szans, byłeś kimś innym niż jej były. Mogłeś sprawę wykorzystać i mieć z nią dobry seks. Potraktuj sprawę jako doświadczenie życiowe. Masz poważny dar od losu - urok osobisty, trzeba z tego korzystać w kontaktach z kobietami. A z nią wciśnij next, za dużo szans straciłeś przez nieśmiałość, brak doświadczenia i wiary w siebie. Za dużo analizujesz, a to trzeba prościej.

9

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
prego napisał/a:

Pewnie od początku nie miałeś u niej szans, byłeś kimś innym niż jej były. Mogłeś sprawę wykorzystać i mieć z nią dobry seks. Potraktuj sprawę jako doświadczenie życiowe. Masz poważny dar od losu - urok osobisty, trzeba z tego korzystać w kontaktach z kobietami. A z nią wciśnij next, za dużo szans straciłeś przez nieśmiałość, brak doświadczenia i wiary w siebie. Za dużo analizujesz, a to trzeba prościej.

No jej były był zupełnie inny, taki typ alwaro. Sama to powiedziała, że były był porywczy wiedział co i jak, a no ja że ciamajda życiowa no to jest jak jest. To prawda za dużo analizuje, nie raz potrafiłem prześledzić cała rozmowę raz jeszcze, i doszukiwać się szczegółów, pierdołów czy wszystko okej napisałem.

Myślisz że już wszystko stracone? Czas zerwać kontakt? Czy spróbować jeszcze raz i iść na żywioł a nóż widelec się uda? Niby kontakt mamy cały czas dobry, no ale coś mi w kościach gra że to już za późno..

10

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Uważam niestety że wpadłeś w friendzone. Jest fajnie, miło i przyjemnie, jesteś na każde zawołanie, na otarcie łez i zabicie nudy.
Może gdybyś był bardziej niedostępny, raz na jakiś czas odmówił spotkania, wspomniał o innej dziewczynie może by to coś dało. Taki efekt niedostępności.

11

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Dobra. Jutro idę na całość. Mamy się widzieć przez chwilę. Spróbuje to wykorzystać jak tylko się da.
Albo wóz albo przewóz, w sumie na niczym mi już nie zależy. Co będzie to będzie i tyle.

Dam znać jutro co z tego wyszło, jak się to potoczyło.

12

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Dobra. Jutro idę na całość. Mamy się widzieć przez chwilę. Spróbuje to wykorzystać jak tylko się da.
Albo wóz albo przewóz, w sumie na niczym mi już nie zależy. Co będzie to będzie i tyle.

Dam znać jutro co z tego wyszło, jak się to potoczyło.

Powodzenia smile

13

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Qsky, prosta sprawa. Dalsze ciągnięcie tematu, gdzie widać, że Ty już zacząłeś inwestować swoje uczucia będą powodowały tylko narastającą frustrację, jeżeli tematu nie ruszysz i poniekąd będzie Ci ciężej temat zamknąć, a będziesz się tylko zatracał i w gruncie rzeczy coraz bardziej cierpiał, bo ona będzie tu jeździła ze znajomymi, albo tam i nie będzie Ciebie nigdzie zabierać.

Taka męska rada, wsadź rękę w majtki, sprawdź czy masz jajka, jak będą to podejmij męską decyzję. Postaw sprawę jasno jak mężczyzna, albo wóz albo przewóz, bez zbędnego pier..enia, bez proszenia się, analizowania, pytania jej, a dlaczego wtedy leżała tak jakby a chciała, a jednak odsuwała głowę. Nie pytaj, nie analizuj. Krótka piłka, tak to tak, nie to nie i utnij tę dyskusję z nią.

W gruncie rzeczy ktoś tu już przedstawił prosty schemat, że prawdopodobnie pełnisz formę plasterka. Wcześniej w związku zaczęło się rypać, to sobie szukała interesanta, odskoczni, taka forma też małpeczki, że jednej gałęzi nie puści póki kolejnej nie będzie pewna. Warto tu się pochylić czy chcesz być takim plasterkiem, który w gruncie rzeczy wymieni sobie za jakiś czas na inny? Młoda kobieta, nie chcę generalizować, ale często gunwo mają takie w głowie.

14

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Cześć
Na wstępie mam 27 lat, pracuje dorywczo w pewnym biurze, gdzie naprawiam, załatwiam rzeczy niemożliwe, taka złota rączka. Wszyscy mnie tam lubią, mówią jaki to jestem specjalista że na wszystkim się znam, itd. Dobrze gram, udaję że wszystko umiem, a tak naprawdę jest z tym różnie.

Jakieś w 2 lata temu, zatrudnili w tym biurze pewną dziewczynę, młodą 19lat wtedy miała. Na początku, poza cześć, dzień dobry itd. nic więcej nie rozmawialiśmy.

Po jakiś 6-7 miesiącach, dziewczyna zaczęła mi proponować kawkę, herbatkę, ciasteczko po skończonej robocie. W sumie okej, czemu nie, pogadać i napić się można. Ale że zaczęło się to dość często powtarzać, to zacząłem na nią patrzeć już nie jako na koleżankę a bardziej kandydatke na dziewczynę. Była bowiem ona miła, zabawna, poruszaliśmy dziwne, śmieszne, czasami troszkę zboczone tematy, no fajnie się gadało. Z 30 min kawy, robiła się godzina, czasem dwie albo trzy.

No ale po jakimś czasie czar prysł, bo okazało się że ona ma chłopaka że są już długo ze sobą itd. Nie powiem, bo przez jakiś czas jej unikałem, bo potrzebowałem się wyleczyć z amora.

Ale później wszystko wróciło do normy, ja do tego zacząłem podchodzić na chłodno, było normalnie wszystko ok.

We wrześniu tego roku, wszystko się wywróciło. Dziewczyna zerwała z chłopakiem, przed tym prosiła mnie o radę, co sądzę o całej tej sytuacji, radziłem jej żeby dała mu szansę itd. Mówiąc to, nie wiedziałem jak cała sytuacja się potoczy i jak to wszystko dziwnie i daleko zawędruje. No ale koniec końców zerwali ze sobą.

Od momentu zerwania, nasz kontakt się szybko polepszył. Ona zaczęła do mnie wydzwaniać, sms'ow, fcb itd. Nasze krótkie rozmowy, przerodziły się w godzinne rozmowy telefoniczne o wszystkim i o niczym jaki minął dzień, co słychać, no wszystko. Czasem nawet dzień w dzień.
Później był jakiś pierwszy wspólny wyjazd na rower, pierwsze spotkanie po za pracą.
Od jakiś 3 miesięcy, zaczeliśmy się również widywać w weekendy. Niby na kawkę na chwilkę, ale nie raz z 19 robiła się 4-5 rano następnego dnia. I cały ten czas spędzony na rozmowie, jakimś przytulaniu, jeździe po mieście.
Po paru takich spotkaniach zaczęły się wspólne imprezy, poznawanie swoich znajomych, rodzeństwa itd.

Parę razy spędziliśmy wspólnie wieczór w łóżku przed netflixem( nie było sexu), były natomiast masaże, przytulanie, splątanie nogami, leżenie na łyżeczkę. No było super fajnie.
Raz podczas takiego wieczoru, widziałem że miała dużą chcicę, masaż, łaskotki i muzyka zrobiły swoje, no ale ja spanikowałem i koniec końców nie zebrałem się na odwagę aby ją pocałować. Z kolei następnym razem, kiedy już miałem to zrobić, ona nagle odsunęła głowę, z tekstem że koledzy z pracy nie powinni tak blisko siebie leżeć.

No i  wtedy coś we mnie pękło, nie mogłem usnąć, wstałem wcześnie następnego dnia, i zacząłem ją od rana atakować, na czym wkońcu stoimy, co nas łączy za relacja.
Ona mówi że bardzo lubi spędzać ze mną czas, lubi bliskość mojego ciała, rozmawiać ze mną godzinami, no ale nie jest gotowa na związek, musi się wyszaleć po toksycznym związku z byłym. I że w sumie nie potrafi sama tego określić, co nas łączy.  No ok, przyjąłem z pokorą, no spoko.

Dalej się spotykaliśmy, dalej było namiętnie, ale ja cały czas miałem przed oczyma to co mi powiedziała że nie chce związku, a że ja nie chciałem stracić kontaktu, to jej nie pocałowałem.

Od jakiegoś czasu dopiero witamy się na przywitanie buziakiem w policzek, bo wcześniej nawet tego nie było. Mimo że nieraz wcześniej było namiętniej..

W pracy, wszyscy mówią że coś do niej czuje, że powinniśmy być razem, że pasujemy do siebie, ale ona mówi że jestem dla niej za stary, bo dzieli nas 6 lat różnicy. Parę razy też od niej to usłyszałem, że ona nie wie jak my wgl możemy się dogadywać, z racji takiej różnicy wieku. No ale po 2-3 razie jak to usłyszałem, no to zapytałem wprost, no to jeżeli nie chcesz się spotykać, bo jestem za stary, to spoko, koniec. Na co ona szybko że przecież żąrtuje, nie bierz tego do siebie. No to jak w końcu..

No i w ten weekend co był. Była na jakiś urodzinach u znajomych swoich i swojego byłego. Tam był jakiś chłopak, wiem że wszędzie są chłopacy i dziewczyny, no ale po tej imprezie, następnego dnia dziewczyna zaczęła porządkować fcb, instagramy. Porządkować w sensie usuwać zdjęcia ze swoim byłym, tworzyć czyste konto. No i coś mi zaczęło nie pasować, zbyt duży zbieg okoliczności. Czyżby chłopak ją tak zbajerował, że zapomniała o odskoczni od związku?
Wiem że mają plany w sensie Ci znajomi, ona i ten chłopak jechać na parę dni nad morzę. No kufa, to już mi wgl nie pasuje. Mimo tego dalej z chęcią ze mną się wczoraj zobaczyła, dziś porozmawiała, jak gdyby nigdy nic.

Mówi że ceni naszą relację, że troszczę się o nią, że cieszy się że mnie ma, itd

Jeszcze wspomnę, że dość często, jak jej powiedziałem że jestem trochę nieśmiały, to powiedziała że spokojnie, popracujemy nad tym, no i nie powiem dużo mi pomogła, nie boję się już położyć ręki na jej kolanie, czy włożyć i pomasować plecki. Ale ciągle też od niej słyszałem że mam dobry charakter, że nie mam takiego charakteru bad boy. Sama też kiedyś przyznała, że nasze kawki zaczęły się od tego, że się mnie "bała", długo zastanawiała jak tu podejść tak twardego faceta.
A ja z kolei odkąd z nią utrzymuje kontakt, tak z twardego gościa, w stosunku do niej stałem się potulnym barankiem...
Proszę was o pomoc.

Powiedzcie mi, czy ja trafiłem do friendzone, czy zostałem zwykłym kolegą, czy po prostu miałem swoją szansę i jej nie wykorzystałem...
Bardzo mi na niej zależy, bo dziewczyna jest tak zajebista z charakteru, z podejścia do życia. Że mam wrażenie że jak tego nie ogarnę, to już mi się wgl nie powiedzie. Od 2 dni chodzę tak wkurzony, żę nie wiem co mam ze sobą zrobić, jestem rozdrażniony o niczym innym nie myślę tylko o tej sytuacji. Z racji tego że jestem nieśmiały, i moje wszystkie wcześniejsze relacje z kobietami kończyły się dziwnie, nagle to po prostu nie wiem co mam zrobić. Byłem nieśmiały bo ważyłem bardzo dużo, ale no nie powiem schudłem ponad 40kg, no i wyglądam już innaczej. Trochę pewność siebie podskoczyła, no ale dalej szwankuje.


friendzone, niestety. Problem polega na braku chemii, a owa chemia, to nic innego jak dobra zabawa razem i fizyczność. Brakuje fizyczności i jest friendzone a a z niej nie ma powrotu juz... niestety.

15

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
maareek napisał/a:

friendzone, niestety. Problem polega na braku chemii, a owa chemia, to nic innego jak dobra zabawa razem i fizyczność. Brakuje fizyczności i jest friendzone a a z niej nie ma powrotu juz... niestety.

Też mi to przeszło przez myśl. Ale z drugiej strony, zabawa i poniekąd fizyczność zawsze była. Do tej pory uważa że świetnie się ze mną bawi jak się widzimy. Też przykład z niedzieli, napisałem do niej o 21 czy ma ochotę na spotkanie. 20 min później przyjechała do mnie. Gadaliśmy w sumie o wszystkim i o niczym w czas leciał.
W piątek z kolei, wróciłem z podróży służbowej, to też żywcem chciała się ze mną spotkać, (była już prawie północ) bo dawno mnie nie zna widziała, i po prostu musi mnie zobaczyć.

W sumie gdyby to nie było takie pogmatwane, to już dawno bym to zakończył. Ale daje tak dziwne raz oczywiste drugim razem zupełnie skrajne  sugestie że się już w tym wszystkim pogubiłem.

No nic, dziś jest dzień w którym spróbuję to zakończyć. Jak będzie się okaże.
Z drugiej strony mam też wrażenie, że nie wiele tracę. Niby jest fajnie i miło. Ale już poniekąd zaczęło mi wjeżdżać zimne podejście do tematu. No cóż zobaczymy co będzie.
Miłego dnia.

16

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:
maareek napisał/a:

friendzone, niestety. Problem polega na braku chemii, a owa chemia, to nic innego jak dobra zabawa razem i fizyczność. Brakuje fizyczności i jest friendzone a a z niej nie ma powrotu juz... niestety.

Też mi to przeszło przez myśl. Ale z drugiej strony, zabawa i poniekąd fizyczność zawsze była. Do tej pory uważa że świetnie się ze mną bawi jak się widzimy. Też przykład z niedzieli, napisałem do niej o 21 czy ma ochotę na spotkanie. 20 min później przyjechała do mnie. Gadaliśmy w sumie o wszystkim i o niczym w czas leciał.
W piątek z kolei, wróciłem z podróży służbowej, to też żywcem chciała się ze mną spotkać, (była już prawie północ) bo dawno mnie nie zna widziała, i po prostu musi mnie zobaczyć.

W sumie gdyby to nie było takie pogmatwane, to już dawno bym to zakończył. Ale daje tak dziwne raz oczywiste drugim razem zupełnie skrajne  sugestie że się już w tym wszystkim pogubiłem.

No nic, dziś jest dzień w którym spróbuję to zakończyć. Jak będzie się okaże.
Z drugiej strony mam też wrażenie, że nie wiele tracę. Niby jest fajnie i miło. Ale już poniekąd zaczęło mi wjeżdżać zimne podejście do tematu. No cóż zobaczymy co będzie.
Miłego dnia.

Chłopaku weź się w garść. Nie rozumiem jak możesz z nią spędzać noce w łóżku, przytulać się itd. i pozwalać na to, żeby określała was mianem znajomych z pracy. Tak nie zachowują się znajomi.
Pocałuj ją dzisiaj, jak się odsunie to wtedy z nią porozmawiaj o tym jak ty widzisz tą relację.

17

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Tylko z tym całowaniem to się tak nie napalaj. Bo jak zechcesz ją pocałować tak z partyzanta to różnie może zareagować.
Najlepiej żebyś ją rozbawił, przytulił i wtedy pocałował.


Na wszelki wypadek:
I nawet jak się zbierzesz i spróbujesz ją pocałować a ona odwróciłaby się albo by nie chciała to nie próbuj jej za to przepraszać czy się w jakikolwiek sposób tłumaczyć.
Udawaj, że Ciebie to nie ruszyło i kontynuuj temat albo powiedz coś zabawnego.

A jakby zapytała "dlaczego chciałeś to zrobić?" to odpowiedz - bo miałem taką ochotę. Krótko i na temat.


Powodzenia!

18

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Cześć.

A więc tak.

Spotkaliśmy się, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się, i już mieliśmy się zbierać i jechać. Myślałem już że nie zdobędę się na tą odwagę, ale zrobiłem to i ją pocałowałem.
Na początku przyjęła ten pocałunek, zaakceptowała go, lecz później uciekła głową z pytaniem co robię. Mówię że miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem, z nawiązaniem do rozmowy z dnia wczorajszego "jakby jutra miało nie być".
Wsiedliśmy do auta i zaczęła się rozmowa, przedstawiłem ja swoje fakty jak to wg mnie wygląda, że była bliskość, wspólne wypady itd. I że chciałbym wreszcie określić znaczenie naszej relacji.

Ona mówi że ona nie chce być w związku, ale nie dlatego że nie chce być ze mną, tylko nie chce być z nikim. Że poprzedni związek tak ją wykończył, żę boi się że mnie zrani, da mi żmudne nadzieje, i że konieć końców mnie i  siebie zrani.
Że nie chce abym przez nią sobie coś zrobił, czy pił bo źle zrozumiałem jej intencje.

Mówi że chce być samodzielna, że chce pożyć trochę sama w samotności.
Ja na to żeby nie ładowała wszystkich facetów do jednego worka, żeby nie porównywała do swojego byłego. A ona że ja jestem zupełnie inny. Że jestem dużo lepszy niż jej były, że chciała by być ze mną, ale na razie nie potrafi.
Że jestem idealny pod każdym względem, ale że nie jest na to gotowa. I żebym nie czekał na nią, że jak pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie, abym nie myślał ciągle o niej, bo ona nie wie kiedy jej się to odmieni.
No to wspominam o naszych wspólnie spędzonych chwilach, i sama przyznała że było jej zajebiście, że nieraz bardzo ją nakręciłem, że było super itd. Ale że nie. Że myślała że już to co kiedyś powiedziała że zrozumiałem. Że nie chce mi mieszać w głowie dawać sprzecznych sygnałów itd.

No i koniec końców, padła propozycja że jeżeli chce to możemy ukrócić nasze spotkania, zmienić ich charakter jeżeli mi to przeszkadza. Przeszkadza, w sensie przeszkadza nasza bliskość itd.

Wypomniałem jej również te jej powiedzonka, "koledzy z pracy i że jestem za stary". Mówi że myślała że pojąłem że to były żarty. Że w cale ani wiek ani koleżeństwo jej nie przeszkadza.

Wspomniałem również o plasterku, i sama przyznała że nie dziwi się że tak to odebrałem, ale nie to miała na myśli. Po prostu nasza znajomość tak szybko zaowocowała, że sama nie wie jak to się stało, zresztą ja też nie.

Było dosyć dużo szczerości, tylko czasu mało. Ona się spieszyła bo jakaś koleżanka już na nią czekała pod blokiem i w sumie rozmowa tak trochę się nie skończyła.

Mam zajebisty mętlik w głowie. Z jednej strony cieszę się że zebrałem w sobie odwagę aby ją pocałować, z drugiej strony nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może rzeczywiście nie jest gotowa. Nie wiem, muszę chyba do tego na spokojnie podejść i przemyśleć to. W sumie na chwilę obecną nie mam żadnej innej kandydatki, okres pandemii też robi swoje. Ale chyba dam jej chwilę spokoju, zobaczę czy ona sama się odezwie pierwsza, czy nie.

19

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Cześć.

A więc tak.

Spotkaliśmy się, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się, i już mieliśmy się zbierać i jechać. Myślałem już że nie zdobędę się na tą odwagę, ale zrobiłem to i ją pocałowałem.
Na początku przyjęła ten pocałunek, zaakceptowała go, lecz później uciekła głową z pytaniem co robię. Mówię że miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem, z nawiązaniem do rozmowy z dnia wczorajszego "jakby jutra miało nie być".
Wsiedliśmy do auta i zaczęła się rozmowa, przedstawiłem ja swoje fakty jak to wg mnie wygląda, że była bliskość, wspólne wypady itd. I że chciałbym wreszcie określić znaczenie naszej relacji.

Ona mówi że ona nie chce być w związku, ale nie dlatego że nie chce być ze mną, tylko nie chce być z nikim. Że poprzedni związek tak ją wykończył, żę boi się że mnie zrani, da mi żmudne nadzieje, i że konieć końców mnie i  siebie zrani.
Że nie chce abym przez nią sobie coś zrobił, czy pił bo źle zrozumiałem jej intencje.

Mówi że chce być samodzielna, że chce pożyć trochę sama w samotności.
Ja na to żeby nie ładowała wszystkich facetów do jednego worka, żeby nie porównywała do swojego byłego. A ona że ja jestem zupełnie inny. Że jestem dużo lepszy niż jej były, że chciała by być ze mną, ale na razie nie potrafi.
Że jestem idealny pod każdym względem, ale że nie jest na to gotowa. I żebym nie czekał na nią, że jak pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie, abym nie myślał ciągle o niej, bo ona nie wie kiedy jej się to odmieni.
No to wspominam o naszych wspólnie spędzonych chwilach, i sama przyznała że było jej zajebiście, że nieraz bardzo ją nakręciłem, że było super itd. Ale że nie. Że myślała że już to co kiedyś powiedziała że zrozumiałem. Że nie chce mi mieszać w głowie dawać sprzecznych sygnałów itd.

No i koniec końców, padła propozycja że jeżeli chce to możemy ukrócić nasze spotkania, zmienić ich charakter jeżeli mi to przeszkadza. Przeszkadza, w sensie przeszkadza nasza bliskość itd.

Wypomniałem jej również te jej powiedzonka, "koledzy z pracy i że jestem za stary". Mówi że myślała że pojąłem że to były żarty. Że w cale ani wiek ani koleżeństwo jej nie przeszkadza.

Wspomniałem również o plasterku, i sama przyznała że nie dziwi się że tak to odebrałem, ale nie to miała na myśli. Po prostu nasza znajomość tak szybko zaowocowała, że sama nie wie jak to się stało, zresztą ja też nie.

Było dosyć dużo szczerości, tylko czasu mało. Ona się spieszyła bo jakaś koleżanka już na nią czekała pod blokiem i w sumie rozmowa tak trochę się nie skończyła.

Mam zajebisty mętlik w głowie. Z jednej strony cieszę się że zebrałem w sobie odwagę aby ją pocałować, z drugiej strony nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może rzeczywiście nie jest gotowa. Nie wiem, muszę chyba do tego na spokojnie podejść i przemyśleć to. W sumie na chwilę obecną nie mam żadnej innej kandydatki, okres pandemii też robi swoje. Ale chyba dam jej chwilę spokoju, zobaczę czy ona sama się odezwie pierwsza, czy nie.

Moim zdaniem jeśli ci na niej zależy i chcesz się z nią spotykać jako para a nie jako kolega to teraz powinieneś się od niej odciąć i naprawdę traktować jak zwykła znajomą. Nie ma innej rady, żeby spojrzała na ciebie jak na potencjalnego faceta. Podejrzewam, że brak adoracji z twojej strony szybko ją zmiękczy. Ale wtedy działaj szybko i zdecydowanie bo znowu sam się wplączesz w firendzone.

20

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
milenaaa222 napisał/a:
Qsky napisał/a:

Cześć.

A więc tak.

Spotkaliśmy się, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się, i już mieliśmy się zbierać i jechać. Myślałem już że nie zdobędę się na tą odwagę, ale zrobiłem to i ją pocałowałem.
Na początku przyjęła ten pocałunek, zaakceptowała go, lecz później uciekła głową z pytaniem co robię. Mówię że miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem, z nawiązaniem do rozmowy z dnia wczorajszego "jakby jutra miało nie być".
Wsiedliśmy do auta i zaczęła się rozmowa, przedstawiłem ja swoje fakty jak to wg mnie wygląda, że była bliskość, wspólne wypady itd. I że chciałbym wreszcie określić znaczenie naszej relacji.

Ona mówi że ona nie chce być w związku, ale nie dlatego że nie chce być ze mną, tylko nie chce być z nikim. Że poprzedni związek tak ją wykończył, żę boi się że mnie zrani, da mi żmudne nadzieje, i że konieć końców mnie i  siebie zrani.
Że nie chce abym przez nią sobie coś zrobił, czy pił bo źle zrozumiałem jej intencje.

Mówi że chce być samodzielna, że chce pożyć trochę sama w samotności.
Ja na to żeby nie ładowała wszystkich facetów do jednego worka, żeby nie porównywała do swojego byłego. A ona że ja jestem zupełnie inny. Że jestem dużo lepszy niż jej były, że chciała by być ze mną, ale na razie nie potrafi.
Że jestem idealny pod każdym względem, ale że nie jest na to gotowa. I żebym nie czekał na nią, że jak pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie, abym nie myślał ciągle o niej, bo ona nie wie kiedy jej się to odmieni.
No to wspominam o naszych wspólnie spędzonych chwilach, i sama przyznała że było jej zajebiście, że nieraz bardzo ją nakręciłem, że było super itd. Ale że nie. Że myślała że już to co kiedyś powiedziała że zrozumiałem. Że nie chce mi mieszać w głowie dawać sprzecznych sygnałów itd.

No i koniec końców, padła propozycja że jeżeli chce to możemy ukrócić nasze spotkania, zmienić ich charakter jeżeli mi to przeszkadza. Przeszkadza, w sensie przeszkadza nasza bliskość itd.

Wypomniałem jej również te jej powiedzonka, "koledzy z pracy i że jestem za stary". Mówi że myślała że pojąłem że to były żarty. Że w cale ani wiek ani koleżeństwo jej nie przeszkadza.

Wspomniałem również o plasterku, i sama przyznała że nie dziwi się że tak to odebrałem, ale nie to miała na myśli. Po prostu nasza znajomość tak szybko zaowocowała, że sama nie wie jak to się stało, zresztą ja też nie.

Było dosyć dużo szczerości, tylko czasu mało. Ona się spieszyła bo jakaś koleżanka już na nią czekała pod blokiem i w sumie rozmowa tak trochę się nie skończyła.

Mam zajebisty mętlik w głowie. Z jednej strony cieszę się że zebrałem w sobie odwagę aby ją pocałować, z drugiej strony nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może rzeczywiście nie jest gotowa. Nie wiem, muszę chyba do tego na spokojnie podejść i przemyśleć to. W sumie na chwilę obecną nie mam żadnej innej kandydatki, okres pandemii też robi swoje. Ale chyba dam jej chwilę spokoju, zobaczę czy ona sama się odezwie pierwsza, czy nie.

Moim zdaniem jeśli ci na niej zależy i chcesz się z nią spotykać jako para a nie jako kolega to teraz powinieneś się od niej odciąć i naprawdę traktować jak zwykła znajomą. Nie ma innej rady, żeby spojrzała na ciebie jak na potencjalnego faceta. Podejrzewam, że brak adoracji z twojej strony szybko ją zmiękczy. Ale wtedy działaj szybko i zdecydowanie bo znowu sam się wplączesz w firendzone.


Na wstępie gratulacje, że w końcu się odważyłeś big_smile (mam nadzieję, że pomogłem z tym pytaniem "co Ty robisz?" tongue)
Przez to może (ale nie musi) patrzeć na Ciebie jak na kandydata a nie kolegę przyjaciółkę.


Jak wyżej.
Ogranicz bardzo mocno kontakt albo i zerwij na jakiś czas.



Teraz masz w zasadzie 2 opcje:

1. Utrzymujecie kontakt i zostajesz w typowym friendzonie. Bo wątpię żeby to się zmieniło.

2. Urywasz kontakt. I tutaj są dwa podkunty:
A) Wasz kontakt od razu się urwie albo z czasem sam wygaśnie.
B) Po jakimś czasie sama zacznie szukać kontaktu, zacznie jej Ciebie brakować i jakby zdarzyły się pocałunki czy przytulania to nie byłoby to już w charakterze przyjaciela.


Pomogliśmy Ci, teraz sam decyduj co wybierasz wink

21

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Ein napisał/a:
milenaaa222 napisał/a:
Qsky napisał/a:

Cześć.

A więc tak.

Spotkaliśmy się, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się, i już mieliśmy się zbierać i jechać. Myślałem już że nie zdobędę się na tą odwagę, ale zrobiłem to i ją pocałowałem.
Na początku przyjęła ten pocałunek, zaakceptowała go, lecz później uciekła głową z pytaniem co robię. Mówię że miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem, z nawiązaniem do rozmowy z dnia wczorajszego "jakby jutra miało nie być".
Wsiedliśmy do auta i zaczęła się rozmowa, przedstawiłem ja swoje fakty jak to wg mnie wygląda, że była bliskość, wspólne wypady itd. I że chciałbym wreszcie określić znaczenie naszej relacji.

Ona mówi że ona nie chce być w związku, ale nie dlatego że nie chce być ze mną, tylko nie chce być z nikim. Że poprzedni związek tak ją wykończył, żę boi się że mnie zrani, da mi żmudne nadzieje, i że konieć końców mnie i  siebie zrani.
Że nie chce abym przez nią sobie coś zrobił, czy pił bo źle zrozumiałem jej intencje.

Mówi że chce być samodzielna, że chce pożyć trochę sama w samotności.
Ja na to żeby nie ładowała wszystkich facetów do jednego worka, żeby nie porównywała do swojego byłego. A ona że ja jestem zupełnie inny. Że jestem dużo lepszy niż jej były, że chciała by być ze mną, ale na razie nie potrafi.
Że jestem idealny pod każdym względem, ale że nie jest na to gotowa. I żebym nie czekał na nią, że jak pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie, abym nie myślał ciągle o niej, bo ona nie wie kiedy jej się to odmieni.
No to wspominam o naszych wspólnie spędzonych chwilach, i sama przyznała że było jej zajebiście, że nieraz bardzo ją nakręciłem, że było super itd. Ale że nie. Że myślała że już to co kiedyś powiedziała że zrozumiałem. Że nie chce mi mieszać w głowie dawać sprzecznych sygnałów itd.

No i koniec końców, padła propozycja że jeżeli chce to możemy ukrócić nasze spotkania, zmienić ich charakter jeżeli mi to przeszkadza. Przeszkadza, w sensie przeszkadza nasza bliskość itd.

Wypomniałem jej również te jej powiedzonka, "koledzy z pracy i że jestem za stary". Mówi że myślała że pojąłem że to były żarty. Że w cale ani wiek ani koleżeństwo jej nie przeszkadza.

Wspomniałem również o plasterku, i sama przyznała że nie dziwi się że tak to odebrałem, ale nie to miała na myśli. Po prostu nasza znajomość tak szybko zaowocowała, że sama nie wie jak to się stało, zresztą ja też nie.

Było dosyć dużo szczerości, tylko czasu mało. Ona się spieszyła bo jakaś koleżanka już na nią czekała pod blokiem i w sumie rozmowa tak trochę się nie skończyła.

Mam zajebisty mętlik w głowie. Z jednej strony cieszę się że zebrałem w sobie odwagę aby ją pocałować, z drugiej strony nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może rzeczywiście nie jest gotowa. Nie wiem, muszę chyba do tego na spokojnie podejść i przemyśleć to. W sumie na chwilę obecną nie mam żadnej innej kandydatki, okres pandemii też robi swoje. Ale chyba dam jej chwilę spokoju, zobaczę czy ona sama się odezwie pierwsza, czy nie.

Moim zdaniem jeśli ci na niej zależy i chcesz się z nią spotykać jako para a nie jako kolega to teraz powinieneś się od niej odciąć i naprawdę traktować jak zwykła znajomą. Nie ma innej rady, żeby spojrzała na ciebie jak na potencjalnego faceta. Podejrzewam, że brak adoracji z twojej strony szybko ją zmiękczy. Ale wtedy działaj szybko i zdecydowanie bo znowu sam się wplączesz w firendzone.


Na wstępie gratulacje, że w końcu się odważyłeś big_smile (mam nadzieję, że pomogłem z tym pytaniem "co Ty robisz?" tongue)
Przez to może (ale nie musi) patrzeć na Ciebie jak na kandydata a nie kolegę przyjaciółkę.


Jak wyżej.
Ogranicz bardzo mocno kontakt albo i zerwij na jakiś czas.



Teraz masz w zasadzie 2 opcje:

1. Utrzymujecie kontakt i zostajesz w typowym friendzonie. Bo wątpię żeby to się zmieniło.

2. Urywasz kontakt. I tutaj są dwa podkunty:
A) Wasz kontakt od razu się urwie albo z czasem sam wygaśnie.
B) Po jakimś czasie sama zacznie szukać kontaktu, zacznie jej Ciebie brakować i jakby zdarzyły się pocałunki czy przytulania to nie byłoby to już w charakterze przyjaciela.


Pomogliśmy Ci, teraz sam decyduj co wybierasz wink

Cześć.
Nie no to pytanie "co Ty robisz" i odpowiedź zrobiły robotę, dodatkowo dodałem trochę swojego do tego i wyszło zajebiście. W sumie to dzięki tej podpowiedzi w głównej mierze to zrobiłem. Nie chce nikomu nic ujmować, ale po prostu to do mnie trafiło. Także wielkie dzięki i piona za pomoc ;-)

Wybieram opcję drugą. I o tyle o ile znam się trochę na ludziach, w sensie że umiem czytać ich zachowania, wydaję mi się że podpunkt B będzie realizowany. Choć ręki nie dam uciąć, ale kto wie.. wink

Także mocno ograniczam kontakt, w sumie jest ku temu zajebisty moment(w sumie dlatego zależało mi aby to zrobić dzisiaj), bo jutro wyjężdżam na trzy dni ponad 400km od domu. I nie chce strzelić w kolano, ale zakładam że w przeciągu tych paru dni,  Pani odezwie się smile Z racji tego że do tej pory rozmawialiśmy prawie codziennie, a podczas zeszłotygodniowego takiego wyjazdu, parokrotnie do mnie sama dzwoniła czy wszystko ok, jak się czuje itd.

Teraz tylko nie wiem jednej rzeczy, co zrobić jak się odezwie, rozmawiać normalnie jak do tej pory, czy unikać rozmowy, jakieś zdawkowane odpowiedzi? Też zastanawiam się, co jak po powrocie będzie chciała się spotkać, jak było to w zeszły piątek. Wróciłem o 22 a o 23-24 zadzwoniła czy mam ochotę się spotkać, bo ona chce mnie zobaczyć. Co teraz, jak zadzwoni o spotkanie, spotkać się?

No chyba że całkowicie się mylę, i będzie zero kontaktu, no ale wtedy no cóż, było warto...:)

22

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

To jeszcze może taka rada na przyszłość - nie czekaj następnym razem tak długo na okazywanie uczuć. I nie bądź na każde skinienie- króliczki się fajnie goni. Bądź niedostępny, miej swoje życie i znajomych  odmawiaj jeśli coś Ci nie pasuje, stawiaj granice ( te nocne pogaduchy od razu byly podejrzane).
Najlepsze wyjście z tego to ograniczenie kontaktu, nie zerwanie całkowite ale ograniczenie. Bez całonocnego gadania, jakieś spotkanie od czasu do czasu ok, ale nie tak jakbyś dalej był dla niej na wyłączność, nie na każde widzi mi się musisz być. Może jeszcze jest nikły cień nadziei, że jeśli ona poczuje że mimo wszystko tęskni i jej czegoś brakuje to zmieni zdanie. Ale wydaje mi się że ma już nowy obiekt zainteresowań  ( ten chłopak z imprezy).

23

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Teraz tylko nie wiem jednej rzeczy, co zrobić jak się odezwie, rozmawiać normalnie jak do tej pory, czy unikać rozmowy, jakieś zdawkowane odpowiedzi? Też zastanawiam się, co jak po powrocie będzie chciała się spotkać, jak było to w zeszły piątek. Wróciłem o 22 a o 23-24 zadzwoniła czy mam ochotę się spotkać, bo ona chce mnie zobaczyć. Co teraz, jak zadzwoni o spotkanie, spotkać się?


Może niech Panie się wypowiedzą jak one to widzą, ale moim zdaniem to normalnia rozmowa, bez żadnego pajacowania i obrażania się bo to dziecinne.
Bądź miły i mów tak jak zawsze tylko z jednym szczegółem - nie pytaj co u niej itp.
Odpowiadaj na pytania ale nie zadawaj "a co u Ciebie słychać?"

I jakby nawet znowu zaproponowała to spotkanie o 24 to może odmów i powiedz, że nie dasz rady. Że w innym terminie ale nie mów kiedy.
Wtedy by nie wiedziała czy nie możesz, czy nie chcesz czy o co chodzi big_smile

24

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Cześć.

A więc tak.

Spotkaliśmy się, chwilę pogadaliśmy, pośmialiśmy się, i już mieliśmy się zbierać i jechać. Myślałem już że nie zdobędę się na tą odwagę, ale zrobiłem to i ją pocałowałem.
Na początku przyjęła ten pocałunek, zaakceptowała go, lecz później uciekła głową z pytaniem co robię. Mówię że miałem ochotę ją pocałować i to zrobiłem, z nawiązaniem do rozmowy z dnia wczorajszego "jakby jutra miało nie być".
Wsiedliśmy do auta i zaczęła się rozmowa, przedstawiłem ja swoje fakty jak to wg mnie wygląda, że była bliskość, wspólne wypady itd. I że chciałbym wreszcie określić znaczenie naszej relacji.

Ona mówi że ona nie chce być w związku, ale nie dlatego że nie chce być ze mną, tylko nie chce być z nikim. Że poprzedni związek tak ją wykończył, żę boi się że mnie zrani, da mi żmudne nadzieje, i że konieć końców mnie i  siebie zrani.
Że nie chce abym przez nią sobie coś zrobił, czy pił bo źle zrozumiałem jej intencje.

Mówi że chce być samodzielna, że chce pożyć trochę sama w samotności.
Ja na to żeby nie ładowała wszystkich facetów do jednego worka, żeby nie porównywała do swojego byłego. A ona że ja jestem zupełnie inny. Że jestem dużo lepszy niż jej były, że chciała by być ze mną, ale na razie nie potrafi.
Że jestem idealny pod każdym względem, ale że nie jest na to gotowa. I żebym nie czekał na nią, że jak pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie, abym nie myślał ciągle o niej, bo ona nie wie kiedy jej się to odmieni.
No to wspominam o naszych wspólnie spędzonych chwilach, i sama przyznała że było jej zajebiście, że nieraz bardzo ją nakręciłem, że było super itd. Ale że nie. Że myślała że już to co kiedyś powiedziała że zrozumiałem. Że nie chce mi mieszać w głowie dawać sprzecznych sygnałów itd.

No i koniec końców, padła propozycja że jeżeli chce to możemy ukrócić nasze spotkania, zmienić ich charakter jeżeli mi to przeszkadza. Przeszkadza, w sensie przeszkadza nasza bliskość itd.

Wypomniałem jej również te jej powiedzonka, "koledzy z pracy i że jestem za stary". Mówi że myślała że pojąłem że to były żarty. Że w cale ani wiek ani koleżeństwo jej nie przeszkadza.

Wspomniałem również o plasterku, i sama przyznała że nie dziwi się że tak to odebrałem, ale nie to miała na myśli. Po prostu nasza znajomość tak szybko zaowocowała, że sama nie wie jak to się stało, zresztą ja też nie.

Było dosyć dużo szczerości, tylko czasu mało. Ona się spieszyła bo jakaś koleżanka już na nią czekała pod blokiem i w sumie rozmowa tak trochę się nie skończyła.

Mam zajebisty mętlik w głowie. Z jednej strony cieszę się że zebrałem w sobie odwagę aby ją pocałować, z drugiej strony nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Może rzeczywiście nie jest gotowa. Nie wiem, muszę chyba do tego na spokojnie podejść i przemyśleć to. W sumie na chwilę obecną nie mam żadnej innej kandydatki, okres pandemii też robi swoje. Ale chyba dam jej chwilę spokoju, zobaczę czy ona sama się odezwie pierwsza, czy nie.

Powiem Ci kolego tak, bo to jest klasyczny przypadek. Ogólnie szacun, za to że zachowałeś się jak facet i wyłożyłeś kawę na ławę - żółwik zbity, bo piąteczka w obecnych czasach jest mało legalna i trzeba ręce oblewać później spirytusem, ale do rzeczy..!

Jeżeli utniesz kontakt całkowicie, odetniesz się od tego, skupisz na sobie, poza część, wymianą kilku formalnych zdań to na pewno będzie to dobra droga dla samego siebie, bo być może na horyzoncie pojawi się ta nowa kobietka - wiesz, miłość jest jak sraczka - przychodzi z nienacka wink zresztą, w życiu może być różnie i sama może dojść do wniosku, że akurat z Tobą by chciała coś budować. Jednak, nie żyłbym tą nadzieją i trzymałbym się tego co powiedziała, żebyś poszukał miłości w kimś innym - nie w niej.

Druga opcja, zmięknie Ci serduszko, że nie masz z nią kontaktu, zgodzisz się na to co było, czyli wypady, netflix itd, choć ona pewnie to ukróci teraz i będziesz czekał, a Twój umysł coraz bardziej będzie się w niej zakochiwał, zacznie to w Tobie buzować, w końcu raz, drugi trzeci wygarniesz jej, że chcesz czegoś więcej, dojdzie frustracja, że woli z koleżankami posiedzieć w weekend, zamiast spędzić go z Tobą, w końcu prawdopodobnie ona będzie miała większe jaja i powie Ci, że ma dość i czas to zakończyć.

Trzecia opcja, w którymś momencie pojawi się ktoś, do kogo nagle z d..py poczuje to coś, czego nie czuła do Ciebie (bo Ciebie aktualnie wrzuciła do friendzone, z którego w gruncie rzeczy uważam, że bardzo ciężko wyjść) i będzie to dla Ciebie gruby cios.

Generalnie, szacun dla niej (tym bardziej, że jest bardzo młoda), że powiedziała Ci wprost, ze nie szuka związku, nie chce się wiązać, ale daje Ci do zrozumienia, że lubi spędzać z Tobą czas, ale jako koledzy/przyjaciele i to wszystko. Nie zwodzi Ciebie, nie udaje Sierotki Niewydymki. Jest świadoma, że to nie czas na związek, bo nie czuje się wyleczona z poprzedniego, albo nie nabrała jeszcze chęci na nowe relacje, bo poprzednia ją zmęczyła psychicznie.

Jeżeli potrafisz odciąć uczucia i emocje, to czasem warto mieć taką przyjaciółkę, z którą można wyskoczyć na plażę z kocykiem, pizzą i piwkiem, ale tylko wtedy gdy traktujesz ją jako przyjaciółkę, a po wcześniejszych wpisach, mam wrażenie, że nie, bo zaangażowałeś się i ze swojej strony inny wiatr nadałeś tej relacji, mówiąc wprost, zacząłeś ją postrzegać jako kandydatkę na dziewczynę, z którą możesz budować związek, ona niestety jako przyjaciela.
Nie ma tutaj też co się łudzić i odpiąłbym narty zanim porwałbym się na zjazd tym ostrym stokiem, bo upadek będzie bardzo bolesny.

25 Ostatnio edytowany przez milenaaa222 (2020-12-08 23:26:38)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Ein napisał/a:
Qsky napisał/a:

Teraz tylko nie wiem jednej rzeczy, co zrobić jak się odezwie, rozmawiać normalnie jak do tej pory, czy unikać rozmowy, jakieś zdawkowane odpowiedzi? Też zastanawiam się, co jak po powrocie będzie chciała się spotkać, jak było to w zeszły piątek. Wróciłem o 22 a o 23-24 zadzwoniła czy mam ochotę się spotkać, bo ona chce mnie zobaczyć. Co teraz, jak zadzwoni o spotkanie, spotkać się?


Może niech Panie się wypowiedzą jak one to widzą, ale moim zdaniem to normalnia rozmowa, bez żadnego pajacowania i obrażania się bo to dziecinne.
Bądź miły i mów tak jak zawsze tylko z jednym szczegółem - nie pytaj co u niej itp.
Odpowiadaj na pytania ale nie zadawaj "a co u Ciebie słychać?"

I jakby nawet znowu zaproponowała to spotkanie o 24 to może odmów i powiedz, że nie dasz rady. Że w innym terminie ale nie mów kiedy.
Wtedy by nie wiedziała czy nie możesz, czy nie chcesz czy o co chodzi big_smile

Ein ma rację. Poczekaj aż ona zadzwoni, napisze.. odpowiedz jej, pogadaj z nią, bez fochów, ale też nie przesadzaj z wylewnością. Byłeś wylewny, powiedziałeś co czujesz. Zachowując się normalnie dasz jej znak, że szanujesz jej decyzję i jesteś normalnym facetem, który ma swoje życie. Skup się na sobie. I nie nakręcaj się, że w ciągu trzech dni ona zmieni decyzję. To raczej nie stanie się szybko, o ile w ogóle. Choć moim zdaniem, zatęskni za dotychczasową atencją.

I absolutnie nie przystawaj na propozycje takich nocnych spotkań. Dla mnie to dziwne, że w ogóle zaproponowała ci spotkanie o północy, skoro wiedziała jak późno wróciłeś do domu.
Jeśli zaproponuje coś takiego to powiedz, że chętnie się z nią spotykasz, ale musisz odpocząć i jedyne o czym marzysz to prysznic i sen.
Na pierwszym miejscu stawiaj siebie.
Aaaa i ogranicz smsy, telefony, nie musi wiedzieć co robisz cały dzień godzina po godzinie. W normalnych przyjacielskich relacjach nie ma tak częstego kontaktu.

26 Ostatnio edytowany przez Qsky (2020-12-08 23:46:22)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Onaja12345 napisał/a:

To jeszcze może taka rada na przyszłość - nie czekaj następnym razem tak długo na okazywanie uczuć. I nie bądź na każde skinienie- króliczki się fajnie goni. Bądź niedostępny, miej swoje życie i znajomych  odmawiaj jeśli coś Ci nie pasuje, stawiaj granice ( te nocne pogaduchy od razu byly podejrzane).
Najlepsze wyjście z tego to ograniczenie kontaktu, nie zerwanie całkowite ale ograniczenie. Bez całonocnego gadania, jakieś spotkanie od czasu do czasu ok, ale nie tak jakbyś dalej był dla niej na wyłączność, nie na każde widzi mi się musisz być. Może jeszcze jest nikły cień nadziei, że jeśli ona poczuje że mimo wszystko tęskni i jej czegoś brakuje to zmieni zdanie. Ale wydaje mi się że ma już nowy obiekt zainteresowań  ( ten chłopak z imprezy).

Tak też zrobię, na jakiś czas się odetnę i tyle. A jeżeli jest tak jak mówisz o nowym obiekcie zainteresowań, co w sumie i mi przeszło przez myśl, to z jednej strony będę bardzo zły, ale z drugiej szczęśliwy, że jednak udało mi się uniknąć fałszywej dziewczyny smile

Ein napisał/a:

Może niech Panie się wypowiedzą jak one to widzą, ale moim zdaniem to normalnia rozmowa, bez żadnego pajacowania i obrażania się bo to dziecinne.
Bądź miły i mów tak jak zawsze tylko z jednym szczegółem - nie pytaj co u niej itp.
Odpowiadaj na pytania ale nie zadawaj "a co u Ciebie słychać?"

I jakby nawet znowu zaproponowała to spotkanie o 24 to może odmów i powiedz, że nie dasz rady. Że w innym terminie ale nie mów kiedy.
Wtedy by nie wiedziała czy nie możesz, czy nie chcesz czy o co chodzi

Sam to kiedyś jej powiedziałem, że jeżeli nasza znajomość się popsuję z jakiegoś powodu, a wiedziałem z jakiego może się popsuć, bo to co ja zaproponuje może nie wyjść, to mimo wszystko rozstaniemy się jak dorośli ludzie. A że zawsze powtarzam że nie rzucam słów na wiatr, tak i w tym wypadku, kontakt utrzymam, będę zachowywał się normalnie, ale już nie będe nachalny smile Tak mi się jeszcze przypomniało, jak na początku naszej znajomości, mówiłem jej że nie będę do niej dzwonił bo nie chce być nachalny, co ona zawsze kwitowała że nie jestem. Raz nawet pożegnaliśmy się po pracy, z tekstem odwyk od siebie, ta 3 godziny minęły, i zadzwoniła co robię...xd

Zyczliwy napisał/a:

Powiem Ci kolego tak, bo to jest klasyczny przypadek. Ogólnie szacun, za to że zachowałeś się jak facet i wyłożyłeś kawę na ławę - żółwik zbity, bo piąteczka w obecnych czasach jest mało legalna i trzeba ręce oblewać później spirytusem, ale do rzeczy..!

Jeżeli utniesz kontakt całkowicie, odetniesz się od tego, skupisz na sobie, poza część, wymianą kilku formalnych zdań to na pewno będzie to dobra droga dla samego siebie, bo być może na horyzoncie pojawi się ta nowa kobietka - wiesz, miłość jest jak sraczka - przychodzi z nienacka wink zresztą, w życiu może być różnie i sama może dojść do wniosku, że akurat z Tobą by chciała coś budować. Jednak, nie żyłbym tą nadzieją i trzymałbym się tego co powiedziała, żebyś poszukał miłości w kimś innym - nie w niej.

Druga opcja, zmięknie Ci serduszko, że nie masz z nią kontaktu, zgodzisz się na to co było, czyli wypady, netflix itd, choć ona pewnie to ukróci teraz i będziesz czekał, a Twój umysł coraz bardziej będzie się w niej zakochiwał, zacznie to w Tobie buzować, w końcu raz, drugi trzeci wygarniesz jej, że chcesz czegoś więcej, dojdzie frustracja, że woli z koleżankami posiedzieć w weekend, zamiast spędzić go z Tobą, w końcu prawdopodobnie ona będzie miała większe jaja i powie Ci, że ma dość i czas to zakończyć.

Trzecia opcja, w którymś momencie pojawi się ktoś, do kogo nagle z d..py poczuje to coś, czego nie czuła do Ciebie (bo Ciebie aktualnie wrzuciła do friendzone, z którego w gruncie rzeczy uważam, że bardzo ciężko wyjść) i będzie to dla Ciebie gruby cios.

Generalnie, szacun dla niej (tym bardziej, że jest bardzo młoda), że powiedziała Ci wprost, ze nie szuka związku, nie chce się wiązać, ale daje Ci do zrozumienia, że lubi spędzać z Tobą czas, ale jako koledzy/przyjaciele i to wszystko. Nie zwodzi Ciebie, nie udaje Sierotki Niewydymki. Jest świadoma, że to nie czas na związek, bo nie czuje się wyleczona z poprzedniego, albo nie nabrała jeszcze chęci na nowe relacje, bo poprzednia ją zmęczyła psychicznie.

Jeżeli potrafisz odciąć uczucia i emocje, to czasem warto mieć taką przyjaciółkę, z którą można wyskoczyć na plażę z kocykiem, pizzą i piwkiem, ale tylko wtedy gdy traktujesz ją jako przyjaciółkę, a po wcześniejszych wpisach, mam wrażenie, że nie, bo zaangażowałeś się i ze swojej strony inny wiatr nadałeś tej relacji, mówiąc wprost, zacząłeś ją postrzegać jako kandydatkę na dziewczynę, z którą możesz budować związek, ona niestety jako przyjaciela.
Nie ma tutaj też co się łudzić i odpiąłbym narty zanim porwałbym się na zjazd tym ostrym stokiem, bo upadek będzie bardzo bolesny.

Myślę że jest to czas na wyleczenie ran, i poniekąd zapomnienie o niej. I jeżeli pierwsza opcja się nie powiedzie, co w jakimś tam procencie jest możliwa, to mam wrażenie żę trzecia prędzej czy później nastąpi. No ale cóż, taka kolej rzeczy i takie życie. Co jak już wspominałem, będę z tego powodu bardzo zły, ale i zarazem szczęśliwy.
Z racji tego, że jak mówi powiedzenie:"masz miękkie serce, miej twardą dupę". Już raz coś takiego przeżyłem, zmieniło to całkiem mój charakter, ale jak widać żyje dalej wink. Nie ukrywam żę ta znajomość wiele wniosła do mojego życia, poniekąd też odwagi, więc myślę że nie był to czas stracony, a wręcz bardzo dobrze wykorzystany smile No ale cóż, na wszystko kiedyś przychodzi kryska smile

milenaaa222 napisał/a:

Ein ma rację. Poczekaj aż ona zadzwoni, napisze.. odpowiedz jej, pogadaj z nią, bez fochów, ale też nie przesadzaj z wylewnością. Byłeś wylewny, powiedziałeś co czujesz. Zachowując się normalnie dasz jej znak, że szanujesz jej decyzję i jesteś normalnym facetem, który ma swoje życie. Skup się na sobie. I nie nakręcaj się, że w ciągu trzech dni ona zmieni decyzję. To raczej nie stanie się szybko, o ile w ogóle. Choć moim zdaniem, zatęskni za dotychczasową atencją.

Pytanie tylko, czy ta tęsknota będzie dalej oparta na obecnych relacjach, czo poczuje coś więcej.
Wiem że 3dni nie wiele zmienią, bo na to potrzeba czasu.


Edit: Chyba że jest tak zimną suką, że spłynie to po niej jak po kaczce. W co wątpie. Nie jest mną. Kiedyś moja obecnie była, przez 4 miesiące będąc ze mną, spotykała się z moim najlepszym kumplem. Dużo moich znajomych o tym wiedziało, a ja dowiedziałem się na końcu. No i co, na jednej z imprez, zbiłem z każdym piątkę, pogratulowałem i pożyczyłem sukcesu w związku..:) Myślałem że ich tam wtedy coś trafi, nie wiedzieli co mam na myśli, co zrobię itd. A ja kulturalnie się pożegnałem i sobie poszedłem. Ich związek rozpadł się tydzień później, dziewczyna do tej pory się nie oddzywa, a znajomi z pół roku próbowali mnie przepraszać. Ale dzięki temu, nauczyłem się mieć po prostu wyebane smile Jak poznaliśmy się z tą obecną koleżanką, to nie potrafiła mnie ogarnąć, mówi że dalej nie może. Przez długi czas w sumie i dalej boi się(przynajmniej do wczoraj, nie wiem co teraz będzie big_smile)  nie mówiła wszystkiego co ślina na język przyniesie, bo bała się jak ja to mówiłem, żę zabiorę swoje zabawki i więcej się już nie pokaże smile

27

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:

Myślę że jest to czas na wyleczenie ran, i poniekąd zapomnienie o niej. I jeżeli pierwsza opcja się nie powiedzie, co w jakimś tam procencie jest możliwa, to mam wrażenie żę trzecia prędzej czy później nastąpi. No ale cóż, taka kolej rzeczy i takie życie. Co jak już wspominałem, będę z tego powodu bardzo zły, ale i zarazem szczęśliwy.
Z racji tego, że jak mówi powiedzenie:"masz miękkie serce, miej twardą dupę". Już raz coś takiego przeżyłem, zmieniło to całkiem mój charakter, ale jak widać żyje dalej wink. Nie ukrywam żę ta znajomość wiele wniosła do mojego życia, poniekąd też odwagi, więc myślę że nie był to czas stracony, a wręcz bardzo dobrze wykorzystany smile No ale cóż, na wszystko kiedyś przychodzi kryska smile

milenaaa222 napisał/a:

Ein ma rację. Poczekaj aż ona zadzwoni, napisze.. odpowiedz jej, pogadaj z nią, bez fochów, ale też nie przesadzaj z wylewnością. Byłeś wylewny, powiedziałeś co czujesz. Zachowując się normalnie dasz jej znak, że szanujesz jej decyzję i jesteś normalnym facetem, który ma swoje życie. Skup się na sobie. I nie nakręcaj się, że w ciągu trzech dni ona zmieni decyzję. To raczej nie stanie się szybko, o ile w ogóle. Choć moim zdaniem, zatęskni za dotychczasową atencją.

Pytanie tylko, czy ta tęsknota będzie dalej oparta na obecnych relacjach, czo poczuje coś więcej.
Wiem że 3dni nie wiele zmienią, bo na to potrzeba czasu.

Bądź za to wdzięczny, że los postawił kogos takiego na Twojej drodze, a Ty znowu poczułeś coś więcej do kogoś - to znaczy, że z Tobą wszystko okej:)

Nie spinaj się z tą znajomoscią, staraj się traktować na luzie, skup się na sobie, a czas pokaże. Nie żyj nadzieją, bo widzę, że jakąś masz - nadzieja umiera wprawdzie ostatnia, ale za to pierwsza powoduje frustracje i wahania nastroju.

28

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Onaja12345

Powiedz mi, dlaczego od początku nie pasowały Ci te spotkania nocne, skąd wyczulas że to jest dziwne. Przecież nie raz dwoje ludzi spędza wieczory, noce razem. Pytam przyszłościowo, nawet nie w związku z nią, ale ogólnie z kobietami.

Zyczliwy

Klasyczny przypadek? Możesz rozwinąć?

Pytam o to wszystko. Bo do tej pory, do oceny tej relacji brałem pomoc z internetu. Zastanawiając się czy to friendzone, wpisywałem jakie zachowanie cechuję friendzone i porównywałem do naszej relacji. I wg internetu, to nie był friendzone a jakieś tam tam zainteresowanie z jej strony.

Doradzcie jeszcze coś, jak przyszłościowo wystrzegać się takich rzeczy, na co zwracać uwagę, i kiedy powinna zapalić się czerwona lampka.

29

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Całonocne pogaduchy bez chemii, to tak jakby spotykała się z przyjaciółką. Brakuje w tym jakiejś personalnej integracji. Wygadać można się każdemu, film można oglądać z każdym. Myślę że ona jeszcze nie przebolała poprzedniego związku i potrzebuje stałej atencji i towarzystwa- stąd te spotkania nocne.

30

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Hej.
No i odezwała się już , heh smile
Z pytaniem"jak mija dzień czy wszystko ok"

31

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Weź na prseczekanie bo inaczej nic z tego nie będzie. A raczej będzie tak jak jest. Musi zatęsknić trochę.

32

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Nie bierz jej na żadne przeczekanie, tylko zapomnij o niej. Marnuje ci niepotrzebnie czas.

33

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
prego napisał/a:

Nie bierz jej na żadne przeczekanie, tylko zapomnij o niej. Marnuje ci niepotrzebnie czas.

Dokładnie.

Daruj też sobie jakieś zabawy w "jak mija dzień?" i "czy wszystko ok?", bo tylko niepotrzebnie będziesz przedłużał czas dojścia do względnej równowagi. Dziewczyna doprowadziła Cię do stanu, w którym zacząłeś nakręcać się jak kornik na szafę, po czym jak gdyby nigdy nic ze wszystkiego się wycofała, bo przecież "ona nie chce być w związku" wink Potrzebowała atencji, dowartościowania się po poprzedniej relacji i ją od Ciebie dostała. Teraz nie jesteś jej już potrzebny. Zajmij się swoimi sprawami, a ją olej, w końcu podjęła decyzję, która nie jest zgodna z Twoimi oczekiwaniami. A ona niech dorośnie i ogarnie swoje życie. Sama, bez Twojej pomocy.

34 Ostatnio edytowany przez Qsky (2020-12-10 10:55:33)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Dziękuje wszystkim za rady, cenną pomoc i sugestię smile.

Dziewczynę odpuszczam, w charakterze wybranki. W charakterze koleżanki musi zostać z racji wspólnej pracy, no ale poz formalnymi zdaniami raczej nie mam o czym z nią rozmawiać.
Wczoraj już nawet jak napisała do mnie tą wiadomość, to nie bardzo wiedziałem co mam jej odpisać ani o czym miałbym z nią rozmawiać. Nawet żadne pierdoły do pisania mi nie przychodziły, takżę chyba po prostu mózg ją lekceważy.

W każdym bądź razie, porozmawiać jeszcze musimy, no bo poniekąd chce to zakończyć z klasą, ale no nic więcej smile

Jeszcze raz dzięki wszystkim, przez te 3dni dowiedziałem się więcej niż przez miesiące z sieci, no i poniekąd nowy level w życiu. smile
Pozdrowionka

Edit. Co myślicie o tinderze, jakie macie do tego podejście? Nie ukrywam że w obecnych czasach ciężko porozmawiać a co dopiero kogoś poznać w realu:)

35 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-10 17:49:41)

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Na Tinderze łatwo skończyć przewijając w nieskończoność profile, zbierając pary, gdzie nie chce się nikomu gadać.. Mnie się nie podoba, że ludzie mało o sobie piszą. Często w opisie tylko kilka haseł, skrótów, emotikonek.

36

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Ja swoją miłość życia znalazłam na sympatii, moja przyjaciółka na tinderze. Kto chce ten znajdzie sposób , kto nie chce będzie szukał pretekstu.
Tylko łatwo nie jest wśród tych ludzi znaleźć kogoś naprawdę w pożądku.

37

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Cześć.
Miałem już nie udzielać się w tym temacie, ale naszła mnie dzisiaj wena, aby napisać parę zdań.

Tytułem wstępu.
Tydzień temu spotkałem się z tą dziewczyną, bo jako człowiek który nie rzuca słów na wiatr, chciałem doprowadzić sprawę do końca.
Chwilę porozmawialiśmy, dziewczyna była spanikowana że chce zakończyć znajomość, no ale nie ważne.
Ja chciałem się spotkać, bo poniekąd czułem potrzebę porozmawiać z nią, podziękować za to że wprowadziła trochę ciepła w moim życiu, no nie ważne.

Jak sytuacja wygląda obecnie, nasz kontakt ewidentnie upadł, nie piszemy ze sobą jak kiedyś, jakieś tam wyrywkowe wiadomości i tyle. Co dziwne dziewczyna praktycznie codziennie do mnie dzwoni, ale jest to raczej rozmowe o "dupie marynie". Nie ma tego polotu, sympatii co kiedyś. Przypuszczam że to takie małe znieczulenie przed całkowitym rozstaniem.

ŻAŁUJE, dużo rzeczy z tych czasów spędzonych z nią. Na pewno dużo wynikało z mojego małego doświadczenia z kobietami, strachu, braku pewności siebie, skrytości itd. Ale też sporo się nauczyłem. Zacząłem dużo czytać o związkach relacjach, oglądać filmy z trenerami uwodzenia( co zawsze sceptycznie do tego podchodziłem, ale teraz widzę dużo wspólnego o czym oni mówią, a co mnie spotykało i co zepsułem.).

Na pewno zyskałem trochę pewności siebie, zacząłem inaczej żyć, nie przesuwać niczego na kiedy indziej, bo to po prostu nie ma sensu. Jest okazja, tu i teraz. Jej może nie być jutro, za tydzień, za miesiąc. Ona jest teraz i trzeba ją wykorzystać. Nie wiadomo co będzie jutro. Tutaj akurat też trochę miało do czynienia to, że parę dni temu, uniknąłem sporej kolizji samochodowej, i trochę zmieniło to moje podejście.

Po tym tygodniu czasu, mogę śmiało wymienić rzeczy które robiłem źle, lub gdzie popełniłem błąd:
-na pewno byłem za miły, nie potrafiłem się odgryźć, byłem zauroczony
-byłem na każde skinienie palcem, masz z czymś problem? spoko, ja to ogarnę, dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych..
-byłem nudny, monotonny. Wieczór, może netflix, może kawka w tym samym miejscu co tydzień temu itd. Nie wysilałem się żeby czymś ją zaskoczyć.
-pozwalałem aby to ona przejęła inicjatywę, bo ja się bałem
-częste spotkania, częste kontakty, ewidentnie za dużo wkładałem od siebie, w porównaniu do niej.
-zachowywałem się jak przyjaciel
-nie potrafiłem korzystać z okazji, czekałem aż ona mnie poprowadzi za rękę. CO też robiła, no ale ile można...
- i dużo dużo jeszcze innych.

Jak jest teraz, na początku było ciężko, z resztą dalej jest., Cały czas gdzieś tam siedzi w głowie, ale skupiłem się na sobie. Wróciłem do ćwiczeń, to bardzo mi pomaga, czuję się wręcz wypoczęty. Zacząłem więcej czasu spędzać ze znajomymi, szukać sobie jakiegoś hobby, i starać się nie myśleć o niej. Zacząłem więcej rozmawiać z ludźmi, dziewczynami, szukać kontaktu. W sumie raz już się z niej wyleczyłem, to i drugi raz to zrobię smile

Moje porady dla innych, mało doświadczonych:
-korzystajcie z każdej możliwej okazji jaka wam się przytrafi, nie odkładajcie niczego na później, bo jak mówiłem to nie ma sensu, później będziecie tylko żałować tego
-nie pokazujcie kobiecie że wam zależy, bo jeżeli jej jeszcze nie zaczęło, to po tym już nie zacznie
-nie udawajcie kogoś kim nie jesteście, bądźcie sobą.
-nie spotykajcie się za często, bo to psuje relację, o czym można gadać dzień w dzień? O niczym kufa, wkońcu tematy się skończą
-bądźcie nie przewidywalni. Masz ochotę pocałować, pocałuj, zabrałeś ją wczoraj nad rzekę, dzisiaj już tam nie jedź, jedź gdzieś indziej.
-pokazujcie że są też inne kobiety w waszym życiu, że nie skupiliście się tylko na niej. Bo jesteście już przegrani.
-słuchajcie co ona mówi, nie mówcie non stop o sobie
-dowiedzcie się od niej jakiś rzeczy typowych, ja np ostatnio zastanawiałem się, co ona tak naprawdę lubi, jakie ma hobby, i co? Pustka, nie wiem...
-nie narzekajcie, to nie jest fajne słuchać faceta który narzeka, sorry ale to Ty masz być filarem betonowym, a nie gałązką na wietrze...
i pewnie wiele jeszcze innych.

Co ze mną dalej?
-na pewno dam sobie z nią spokój, czy na stałe? Nie wiem, zobaczymy co życie przyniesie, w każdym bądź razie bez napalania.
-mam zamiar się zmienić, wymienić ubrania w szafie, popracować nad wyglądem(fryzjer, zarost, siłownia)
-uśmiechać się, to jest klucz do wszystkiego. Do tej pory chodziłem ponury jak diabli, teraz chce to zmienić.
- i przede wszystkim popracować nad pewnością siebie, spróbować poznać kogoś innego, a nóż coś zaiskrzy smile
-nie polecam pić alkoholu, o ile ja lubiłem się napić jakkolwiek to brzmi, to połączenie picia z depresją, nie daje dobrych efektów, jest chuuuowo, to nie jest rozwiązanie.

Zapytacie skąd ta zmiana? Z jednej strony, bo tak trzeba, trzeba pracować nad soboą, a z drugiej strony chce też się na niej odegrać, pokazać co straciła smile
Ale spokojnie smile No i na pewno pomoże mi to w pozyskaniu nowych ciekawych relacji z kobietami.

Jak sobie poradzić z utratą? Ja zrobiłem to w ten sposób, że jak o niej myślę, to staram się też myśleć o jej wadach, które mi nie pasują, że jednak nie jest taka idealna, i co? POmaga, polecam.

Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to dopiszę.:)
POzdrawiam

38

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Wszystko ok poza tym, pokazywaniem że są inne kobiety w twoim życiu. Ja nigdy nie kochałam się w relację: ja+ on+ jego fan club.

39

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Onaja12345 napisał/a:

Wszystko ok poza tym, pokazywaniem że są inne kobiety w twoim życiu. Ja nigdy nie kochałam się w relację: ja+ on+ jego fan club.

Cześć. Chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałaś. Chodziło mi oto aby pokazać, że dziewczyna nie jest jedyną w Twoim życiu. Że nie jest się desperatem, że ma się też inne koleżanki, znajome. Nie chodzi mi oto aby "kręcić" z nie wiadomo jaką ilością dziewczyn, tylko aby pokazać że ma się jakieś kontakty z kobietami.

40

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
Qsky napisał/a:
Onaja12345 napisał/a:

Wszystko ok poza tym, pokazywaniem że są inne kobiety w twoim życiu. Ja nigdy nie kochałam się w relację: ja+ on+ jego fan club.

Cześć. Chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałaś. Chodziło mi oto aby pokazać, że dziewczyna nie jest jedyną w Twoim życiu. Że nie jest się desperatem, że ma się też inne koleżanki, znajome. Nie chodzi mi oto aby "kręcić" z nie wiadomo jaką ilością dziewczyn, tylko aby pokazać że ma się jakieś kontakty z kobietami.

Jaki jest Twoj prawdziwy cel pokazania, że "ma się jakieś kontakty z kobietami i ze nie jest jedyna w Twoim życiu"?

41

Odp: Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie
KoloroweSny napisał/a:
Qsky napisał/a:
Onaja12345 napisał/a:

Wszystko ok poza tym, pokazywaniem że są inne kobiety w twoim życiu. Ja nigdy nie kochałam się w relację: ja+ on+ jego fan club.

Cześć. Chyba nie do końca dobrze mnie zrozumiałaś. Chodziło mi oto aby pokazać, że dziewczyna nie jest jedyną w Twoim życiu. Że nie jest się desperatem, że ma się też inne koleżanki, znajome. Nie chodzi mi oto aby "kręcić" z nie wiadomo jaką ilością dziewczyn, tylko aby pokazać że ma się jakieś kontakty z kobietami.

Jaki jest Twoj prawdziwy cel pokazania, że "ma się jakieś kontakty z kobietami i ze nie jest jedyna w Twoim życiu"?

Doszedłem do wniosku, że przedmiotowa dziewczyna o której jest wątek, stwierdziła że mam problem z kobietami. Że nie mam żadnych koleżanek, kobiet które mogły by o mnie zabiegać. Że nie byłem dla niej wyzwaniem, bo przecież będę na każde jej skinienie, bo jest jedyną w moim życiu, a w sumie nic nas nie łączyło. Czy źle rozumuję?

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek, przyjaźn, koleżeństwo-pomóżcie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024