Dzień dobry.
Z narzeczoną wychowujemy dwójkę chłopców z jej poprzedniego związku, 2 i 7 lat, poznałem ją gdy była samotną matką.
Niestety był to związek pełen przemocy fizycznej i psychicznej i niestety starszy syn to wszystko widział i dziś traktuje swoją mamę z podobnym szacunkiem jak jego ojciec. Sprawia ogromne problemy wychowawcze, robi wszystko na przekór, bardzo hałasuje, znęca się nad młodszym bratem, zachowuje się złośliwie itd...
Nie dawno wprowadziłem się do nich i widzę jak moja narzeczona jest wykończona tym wszystkim, w dodatku sama przeżywa to wszystko co działo się w przeszłości i w połączeniu to wszystko sprawia że w mieszkaniu jest bardzo nieprzyjemna atmosfera, a o rodzinnym poczuciu można w ogóle zapomnieć.
Staram się ją wspierać jak tylko mogę, ale nie udaje mi się ją przekonać do terapii ani do zmiany mieszkania (w nim przez lata się działo co działo). Nie wiem też jak rozmawiać z synem, co robić, czy może go wysłać do psychologa...
Jest tu ktoś kto był w podobnej sytuacji?