Na wstępie chciałabym napisać, że najłatwiejszym sposobem przekazywania moich emocji jest spisywanie ich na papier. Teoretycznie nie mam powodu, aby czuć się nieszczęśliwą, ponieważ mam faceta, który potrafi zapewnić stabilizację, niebawem zamieszkamy razem oraz planujemy ślub. W okresie zimowym mieliśmy kryzys, miałam dosyć jego zaborczości, tzn. on to nazywa troską o mnie, jednak on nie lubi żadnych moich przyjaciol, denerwuje go pewien styl ubierania czy chodzenie na siłownie. Dodatkowo niedawno ukończyłam studia, podjęłam staż w moim zawodzie, mam wielu znajomych. Jednak kilka miesięcy temu utknęłam w toksycznej relacji, która nie pozwala ruszyć mi do przodu, mimo wielu dobrych rzeczy, które dzieją się w moim życiu. Stosowałam się do wielu rad, które mówią jak wyleczyć się z danej relacji, czyli skupiłam się na nauce, rozwoju poprzez pracę w zawodzie, spędzaniu czasu z przyjaciółmi, uprawianiu sportów. Zanim przejdę do opowiedzenia o relacji, która stanowi źródło mojego bałaganu w głowie, to postaram się opisać pokrótce moją sytuację rodzinną aby postarać się zrozumieć moje postawy. Pochodzę z rozbitej rodziny, moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 10 lat, aktualnie sądzę, że obydwoje przyczynili się do rozkładu pożycia małżeńskiego. Ojciec był bardzo zaborczy o mamę, inwigilował ją poprzez czytanie sms’ów, potrafił zniszczyć jej odzież, która uważał za wulgarną. On był głównym żywicielem rodziny, sytuacja materialna potrafila być wręcz tragiczna, tata uciekał w gry komputerowe na które wydawał pieniądze, mimo ważniejszych wydatków. Natomiast mama w pewnym momencie zaczęła zdradzać ojca, prowadzić imprezowe życie. Po rozwodzie każdy zaczął żyć swoim życiem, czyli nawiązywać nowe relacje, trochę zapominając o mnie. Jednak od zawsze miałam wsparcie kochających dziadków, którzy troszczyli się od zawsze, gdy miałam 11 lat to przeprowadziłam się do nich. Babcia jest dla mnie jak ojciec i matka w jednym ciele, od zawsze mogłam jej powiedzieć dosłownie o wszystkim. Dla dziadka jestem oczkiem w głowie, zawsze był dumny z tego, kim jestem, ale niestety od wielu lat zmaga się z nałogiem alkoholowym. Przechodząc do opisania relacji, która przyczyniła się znacząco do mojego obecnego stanu to poznałam pewnego chłopka przez internet, trochę popisaliśmy ze sobą, zaproponował spotkanie i umówiliśmy się. Od pierwszego spotkania była między nami chemia, potrafiliśmy przegadać calą noc. Zaimponowałam mu tym, że nigdy nie miałam styczności z narkotykami oraz twierdził, że jestem bardzo inteligentna. Chociaż pojawiło się kilka lampek ostrzegawczych, które zignorowałam:
• Usłyszałam „MOŻESZ JUŻ WYJŚĆ, JEŚLI NUDZI CI SIĘ” – wcześniej grzecznie go przeprosiłam, bo ciągle zerkałam na zegarek, aby nie spoznic się na utobus do domu, bo rano musiałam isc do pracy. Niby po chwili odwrocil to w zart, jednak kiedyś przyznal się, ze faktycznie myslal, ze nie mam ochoty spedzac z nim czasu.
• Praktycznie na każdym spotkaniu opowiadal o swoich byłych, przedstawial je jako głupsze, niewdzięczne. Podkreslal, ze nadal zabiegają o niego poprzez pisanie do niego, wywiad wśród jego kolegow itp.
• Kiedys poszliśmy razem do klubu. Spotkalam tam chłopaka, który kiedyś był moja randka, byłam wtedy trochę pod wpływem alkoholu i wyznałam, że odczuwam dyskomfort, bo spotkałam byłą randkę. Wtedy on bardzo oburzył: „PODOBA CI SIĘ ON?!” odp, że już nie. „JAK COS TO MOGĘ MU POWIEDZIEĆ, ŻE WRACAMY DO MNIE LUB POBIJĘ GO”. Powiedziałam, że nie ma takiej potrzeby. Kilka dni później wyznał, że popytał się o niego wśród swoich kolegów „ usłyszałem, że jest zwykłym, szarym człowiekiem”
• Bardzo często pytał się o moje byłe relacje czy inne fakty z życie, bo jak to on mówił, chciał sprawdzić, czy mówię prawdę.
• Często padały stwierdzenia pokroju „ Kornelio, nauczę Cię x rzeczy”
• Potrafił czasami zastosować ciche godziny w momencie, gdy powiedziałam coś nieodpowiedniego. Np. Pewnego razu w trakcie wymiany wiadomości, pisał jak bardzo mu się podobam, nie mogłam mu odpisac, bo faktycznie spieszyłam się na autobus, zawarłam te informacje w wiadomość. Zamilczał, później musiałam pierwsza odezwac się i zaproponować spotkanie. Było kilka podobnych sytuacji, zawsze gdy pytałam się na żywo, czy obraził się na mnie to wtedy można było dostrzec uśmiech na jego twarzy i padalo pytanie, skad wiedziałam lub udawanie, ze nie było problemu, później przyznawalo się, ze jednak tak było.
Generalnie każde spotkanie do walentynek było świetne, łącznie z dniem zakochanych, wręczył roze, poszliśmy na romantyczna kolacje, noc bardzo szybko minela. Byliśmy umówieni na caly weekend, ale jednak w sobote rano (15.02) rozstaliśmy się, stwierdzilismy obydwoje ze lepiej spotkac sie w niedziele, bo jego kumpel miał pretensje do niego,bo zaczął czasu spędzać więcej czasu ze mna niz z nim, natomiast ja nie chciałam denerwować mojej babci. W dniu rozstania spotkalam sie z kumplem (będący dla mnie jak brat - wiedzial o tym) na kawie i w trakcie meetingu dostalam wiadomosc: jak bylo dzisiaj swietnie oraz co tam u mnie slychac. Odp, ze tez to byl swietny czas i teraz sączę kawę z kumplem. Nagle wyczulam dystans w jego wiadomosciach, gdy wracalam wieczorkiem do domku to poinformowalam go o tym, nic nie odpowiedzial. Rano dostaje sms, ze nie da rady sie spotkac bo musi dziadkom pomoc i przesuwamy spotkanie na nastepny dzien. Odpisalam, ze mam czas dopiero w srode, a on tylko wyslal emotikonę. Wieczorkiem napisalam co tam slychac, a on ze spędza czas z kumplem oraz zaraz idzie dziadkom pomoc. Zrobilo mi sie troche smutno ale nie chcialam robic dramy. Nagle wyskoczyl z tekstem, czy moja mama nie byla zla, ze wrocilam dzisiaj nad ranem. Odp, że przeciez wczoraj wrocilam o 9 wieczorem, a on ze pomylimu sie dni. Nagle znowu zaczal sie rozpisywac. Przed samym spotkaniem w srode mial usuwana osemke, zle sie czul wiec staralam mu sie pomoc. Wspomnialam mu, ze w walentynki spytal sie o bycie razem, a on ze nie pamieta tego. Po chwilii padlo pytanie z jego strony, jak widze nasza znajomosc to odpowiedzialam, ze milo spedza sie czas itp. Od tamtego czasu zmienil sie on o 180 stopni, zaczelam wyczuwac dystans. W miedzyczasie zaczal gadac ze moge odpalic tindera, gdy będę z przyjaciółkami w Rzymie. Znowu bylismy umowieni na piatek, sobote. Spytalam sie w piatek czy spotkanie jest aktualne, stwierdzil ze decyzja nalezy do mnie bo on sie okropnie czuje. Powiedzialam, ze oki to nie bede cie meczyc i spotkamy sie po moim poworocie z Wloch. Kontakt troche sie urwal, myslalam ze spi dlatego nie pisalam o tym,ze jade na impreze do Krakowa. Wieczorem odezwal sie co tam u mnie, wyslalam mu zdj a on nie odp juz. Rano napisalam jak sie czuje to i ponowil sie kontakt. Chcialam go odwiedzic itp ale on stwierdzil ze nie chcde abym go widziala w takim stanie.Spotkalismy sie kilka dni pozniej, bo jednak przez covid 19 nie polecialam do Wloch (niby z tego powodu byl przeciwny tej wycieczce. Wypytywal sie czy calowalam sie z moim kumplem na imprezie w Krk, nie dowierzał ze tesknilam za nim bo wybralam sie na posiadówkę. Dwa dni pozniej odbylo sie ostatatnie nasze spotkanie, ustalismy ze bedziemy razem, powiedzial ze mu baardzo na mnie zalezy, doszlo do zblizenia. Rano pol zartem, pol serio powiedzialam ze mam nadzieje, ze nie zwiazalismy sie tylko dla seksu. Od tamtego momentu stal sie wybitnie chamski, ciagle mi wbijal szpile typu: bylem w krakowskim klubie go go i byly tam tancerki 10/10 lub pytania: kiedy znowu wpadniesz na seks? Gdy odprowadzał mnie na przystanek autobusowy to pokazal jakis nowy klub, powiedzialam ze mozemy isc razem a on „no mozemy, bo jestes imprezowiczka. Stwierdzilam,ze lubi mi wbijac szpile a on ty tez mi lubisz i odplace ci sie z TO. Jeszcze wracając do ostatniego spotkania to padły niemiłe słowa:
- usunę dla Ciebie konto na portalu randkowym
- nie musisz, rob jak chcesz
- mówisz jak typowa kobieta
- nie jestem, mam dobry kontakt z siostrą ex (teraz jest obecnym)
- KOCHASZ GO?!
- po prostu martwię się o niego
- pewnie zapomniał o Tobie, bo tego kwiatu jest pół światu
Przeczytał również wiersz, który napisał przed spotkaniem, nagle wyskoczyl z komunikatem „to nie o Tobie”. Zawierał on obraźliwą treść, mówiący negatywnie o podmiocie lirycznym, np: dziewczyna lekkich obyczajów, która zawiodła zaufanie narratora.
Kilka godzin po spotkaniu wymielismy kilka wiadomosci. Zaczal mnie olewać, napisalam mu ze bardzo mi sie on podoba on - ciesze sie, urwal sie kontakt na caly wieczor. Na nastepny dzien napisal „dzien dobry.” i podeslal piosenke, ale nie odp mu. Dwa dni pozniej napisalam esej, ze chcialabym szczerze pogadac bo niedomowienia sa dla meczac. Wspomnialam rowniez ze mam wrazenie ze mi nie ufa oraz wkurzam. Nic juz nie odpisal na to do dzis. Wyrzuciłam go z mediów spolecznoci, bo jako jeden z pierwszych nadal obserwowal moje relacje. Raz odezwałam się w czerwcu, ponieważ poczułam się bardzo źle na imprezie, jednak dopiero rano uzyskałam wiadomość: spałem, później wyslal znak zapytania. Jednak już nie odpowiedziałam na to, od tamtego czasu zaczely obserwować mnie lewe konta na Instagramie, może to jednak zbieg okolicznoci. Sam zainteresowany ponowil kontakt we wrześniu, dodał mnie na wszystkich SM, spytal się czy pojdziemy na kawe, byliśmy umówieni po jego poworcie z wakacji. Jednak nie spotaklismy się, bo w międzyczasie udostępniłam zdjecie z moim obecnym partnerem, tylko dostałam wiadomość „ złap mnie, jeśli potrafisz”. W międzyczasie umowilam się na niezobowiazujacego drinka z facetem z internetu, który okazal się być kolega bylego, zaczely padac pytania skad go znam oraz czy to czegos doszło. Pozniej ktos z lewego konta zaczal kontaktować się ze mną, zadawać pytania, czy jestem w związku, dlatego moja kumpela skontaktowala się z nim. Ten ktoś od razu wiedział, że to moja sprawka, caly czas podrywal moja kolezanke, mowiac ze nie wiem, co stracilam itp.
Moim głownym celem jest zrobienie porządku w mojej glowie, ponieważ jestem w poważnym związku i nie chcę zranić człowieka, który jest dobry dla mnie. Bardzo tęsknie za poprzednim chłopakiem, jednak ta relacja jest wyniszczajaca dla mnie, zaczelam kompulsywnie robic zakupy czy palic papierosy. Cokolwiek robię to zastanawiam się, co on pomyslalaby o tym.
Nie wiem dlaczego, ale prawdziwe uczucie utożsamiam z intensywnością, natomiast stabilizację traktuję jako nieprzyjemną rutynę. Tamta relacja zrobiła ze mnie emocjonalnego ćpuna, który będąc na haju czuł się świetnie, natomiast gdy były gorsze momenty to powodowały spustoszenie.
Przepraszam za chaos w treści, jednak on odzwierciedla mój obecny stan.