Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

1 Ostatnio edytowany przez Chris-PL (2020-09-01 15:55:50)

Temat: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Witam po dość dlugiej nieobecności. Tak, jestem facetem. Mam 34 lata, nie uważam się za przystojnego. Ona ma teraz 26.
Mając 26 lat poznałem w Polsce dziewczynę, z którą spędziłem 7 lat zycia, w tym 6 lat mieszkaliśmy razem za granicą. Poznaliśmy się, jak byłem hazardzistą, wyszedłem z tego 5 lat temu. Po roku związku ja wyjechałem, a miesiąc później ona za mną. Co ciekawe, nie żałowałem wtedy wyjazdu bez niej (sorry, ale jest tego tak dużo, że może mi sie plątać i też nie wiem, czy wszystko opiszę), ale i tak ją ściągnąłem. Prawie rok przed rozstaniem oboje siebie zdradziliśmy, tez za granica. Ona dlatego, że uważała, że ten związek juz sie kończy, a ja sposobałem sie jednej naprawdę atrakcyjnej mamuśce, do której jakoś nie miałem wielkiego pociągu, głównie ze względu na to, że nigdy wcześniej nie poszedłem z żadną inną do łóżka - byłem cholernie wierny nawet po zdradzie i jakoś nie wyobrażałem sobie życia po tych 7 latach bez tej dziewczyny. Ale ta mnie "przekonała", bo byłem częściowo niedostępny i zajęty, no i co tu dużo gadać - mialem prawie regularny seks. Minął prawie rok i się rozstaliśmy po 7 latach, zostaliśmy przyjaciółmi, mieliśmy siebie na fb, widywaliśmy się, mało tego - nawet czasem spaliśmy. Ale nie byliśmy już razem... Byłem jej najlepszym przyjacielem... dopóki nie nawiązała kontaktu z moim sąsiadem z Polski i się z nim nie związała, wcześniej "uprzedzając mnie", że nic między nimi nie ma. Sprowadziła go za granicę, zamieszkali razem i poblokowała mnie wszędzie, bo podobno "oświadczył się po pół roku, a ode mnie 7 lat czekała na pierścionek i się nie doczekała" (nie wiem ile w tym prawdy, ale nie widziałem potrzeby ślubu, po co mi potem rozwód, który prędziej czy później i tak jest).
Lecimy dalej - od tamtej pory mam "parcie" i to niesamowite. Mam wrażenie, że żadna mnie nie zechce. Co zaczynam jakąś relację z kobietą to z miejsca są buziaki, teksty w stylu "kochanie" itp, propozycje kina, wspólnego wyjazdu weekendowego. Zdarza się, że w ciągu pierwszych 3 dni i nawalam cały czas na fb. Nie umiem byc wyzwaniem, bo jak ja odpuszczę to kobieta pójdzie "dalej", wy już tak macie - macie wyj*bane. I nie, nie wracacie, a mi szkoda czasu w tym wieku na czekanie miesiąc-rok-10 lat, aż szanowna pani sie zdecyduje, że "może jednak coś chce".
Kobiety strasznie grają i potrzebują duzo czasu, jak dla mnie to nie jest normalne. "Albo chcesz albo nie", proste.
Swoją drogą zjechałem zza granicy dla pewnej kobiety, rok starsza, znamy się trochę. Jak tam byłem to mieliśmy fajne relacje, jak zjechałem to powiedziała, że "ona juz chyba nie chce, bo wróciłem specjalnie dla niej".

To wierzchołek góry, ale juz mnie palce bolą :-D
Dlaczego tak trudno rozkochać w sobie atrakcyjną kobietę?
Po prostu sprawić, żeby biegała za facetem? Takiej bym sie od razu oświadczył, bo bym wiedział, że jej zależy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Hmm, interesujący post. Ciekawi mnie dlaczego tamtej dziewczynie (abstrahując od tematu zdrady) nie chciałeś się oświadczyć (bo po co Ci rozwód, czyli założenie z góry, że skończysz ten związek prędzej czy później), a uważasz, że chętnie byś się oświadczył babeczce, która by się za Tobą uganiała?
Skąd to parcie na związek?

Chyba to dobrze, że trafiasz na kobiety, które potrzebują czasu na zbudowanie relacji. To świadczy o ich dojrzałości. Poza tym chcesz recepty jak kogoś w sobie rozkochać? Daj się poznać i Ty ją poznaj, zorientuj się czy jest taka jak lubisz, czy jest wartościowa, szanuj granice, nie zmuszaj do związku po 3 dniach. Budowanie więzi trwa, wymaga czasu. 

Naprawdę chciałbyś być z kimś kto by się za Tobą uganiał? Gwarantuje Ci, że nie, choć Twoje ego byłoby mile połechtane smile

3

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Kurcze ,chyba masz pecha ,bo u nas w PL teraz w czasie pandemii wszystkie masaże erotyczne pozamykane , nawet panie te z przy drogi zniknęły.Tam byś jedynie mógł nawiązać błyskawiczną relację.Ale skoro już ciebie któraś przygarnela ,to w sumie nie jesteś bezdomny ,bo czytając to co piszesz na początku ,już myślałem jakie schronisko by ci tu polecić.

4

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

byłem cholernie wierny nawet po zdradzie

:-D
Sorki, nie mogłam się powstrzymać :-D


Potem dopiszę coś merytorycznego.

5

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
MagdaLena1111 napisał/a:
Chris-PL napisał/a:

byłem cholernie wierny nawet po zdradzie

:-D
Sorki, nie mogłam się powstrzymać :-D


Potem dopiszę coś merytorycznego.

Po jej zdradzie...
Ona byla pierwsza.

6 Ostatnio edytowany przez Ein (2020-09-01 18:17:20)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Byłem jej najlepszym przyjacielem... dopóki nie nawiązała kontaktu z moim sąsiadem z Polski i się z nim nie związała, wcześniej "uprzedzając mnie", że nic między nimi nie ma.

I to:

Chris-PL napisał/a:

Lecimy dalej - od tamtej pory mam "parcie" i to niesamowite. Mam wrażenie, że żadna mnie nie zechce.


Po prostu jesteś zazdrosny, że ona kogoś ma a Ty nie.
Z opisu wynika, że wszystko było dobrze, dopóki nie związała się z tym przyjacielem.

I teraz, żeby jej coś udowodnić też chcesz być koniecznie w związku.

7 Ostatnio edytowany przez Chris-PL (2020-09-01 21:56:20)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Nie chce jej nic udowadniać. Nie mamy kontaktu.
Po prostu źle mi samemu.

To teraz krótko - czy to faktycznie prawda, że im facet bardziej jest niedostępny tym bardziej kobiety go chcą?

8

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Nie chce jej nic udowadniać. Nie mamy kontaktu.
Po prostu źle mi samemu.

To teraz krótko - czy to faktycznie prawda, że im facet bardziej jest niedostępny tym bardziej kobiety go chcą?

To teraz krótko: nie, to nie prawda.
Jak facet jest zajęty, to odpuszczam, ochładzam kontakt, idę w drugą stronę. Jak byłam emocjonalnie niedojrzałą dziewczyną, która lubowała się w dramie, pławiła się w nieszczęśliwym zakochaniu, czekała na księcia z bajki to tak, zakochiwałam się w księżach, klerykach i prowadzących zajęcia oraz facetach, którzy byli w związkach.

9

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Nie chce jej nic udowadniać. Nie mamy kontaktu.
Po prostu źle mi samemu.

To teraz krótko - czy to faktycznie prawda, że im facet bardziej jest niedostępny tym bardziej kobiety go chcą?

Nie wydaje mi sie.
Tylko w wypadkach gdzie kobieta ma jakis problem, ktory nie jest rozwiazany.

10

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

To inaczej...
Czy facet, który wcześniej był singlem i starał się o pewna kobietę, a ona go odrzucała, staje sie dla niej atrakcyjniejszy jeśli zwiąże się z inną i da tamtej spokój?

11

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

To inaczej...
Czy facet, który wcześniej był singlem i starał się o pewna kobietę, a ona go odrzucała, staje sie dla niej atrakcyjniejszy jeśli zwiąże się z inną i da tamtej spokój?

Nie, w żadnym wypadku.
Przecież z jakiegoś powodu go konsekwentnie odrzucała, z jakiegoś powodu nie był dla niej interesujący.
A skoro nie był dla niej interesujący jako singiel, to tym bardziej nie będzie interesujący jako facet w związku.
Dodatkowo świadomy fakt wykorzystywania jakiejś potencjalnej, nowej partnerki - jako narzędzie manipulacji i prowokacji dla byłej - jest nieuczciwy, podły i zwyczajnie słaby.

12

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Chris-PL napisał/a:

byłem cholernie wierny nawet po zdradzie

:-D
Sorki, nie mogłam się powstrzymać :-D


Potem dopiszę coś merytorycznego.

Po jej zdradzie...
Ona byla pierwsza.

A to wszystko wyjaśnia. Przecież cholernie wierny byłeś nawet po tej zdradzie, ale ta mężatka tak naciskała ;-)

Jak dla mnie, to problemem może być to, iż masz tak wielkie parcie na związek. Krotko mówiąc: DESPERACJA.
Po pierwsze dlatego, że desperacja działa odpychająco na płeć przeciwną. To nawalanie przez kilka dni, to po co? Nie da się jakoś tak normalnie wymienić wiadomości i informacji, a potem spotkać się, żeby zweryfikować pierwsze wrażenie?
Po drugie, desperacja działa jak klapki na oczach i inwestuje się swój czas w nie najlepsze opcje, które wykruszają się jedna po drugiej.

13

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

To teraz krótko - czy to faktycznie prawda, że im facet bardziej jest niedostępny tym bardziej kobiety go chcą?

Niedojrzałe kobiety - owszem. Dojrzałe (co niekonieczne znaczy wiekowe) wiedzą, że to tylko poza i puszczają takiego delikwenta wolno. Niech szuka dalej. big_smile

14

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

To inaczej...
Czy facet, który wcześniej był singlem i starał się o pewna kobietę, a ona go odrzucała, staje sie dla niej atrakcyjniejszy jeśli zwiąże się z inną i da tamtej spokój?

Dla niektorych nie, dla niektorych tak.

15 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-02 14:05:39)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Powrót do tematu.
Poznałem dziewczynę w pubie. Kelnerka, 21 lat, studentka, jest po zerwanych zaręczynach i - jak to określiła - intensywnym związku. Powiedziała, że singielka, więc zaczęlismy gadać. Podała swoje imię i udało mi się znaleźć ją na fb. Zacząłem do niej pisać, ale odpisywała zdawkowo, mówiąc, że jestem trochę męczący. W końcu napisał do mnie jakiś jej "kolega", mówiąc, że to co robię jest karalne i że ona nigdy ze mna nie będzie. Zignorowałem tą wiadomość. Kilka dni przerwy, zaszedłem do pubu. Uśmiechała się, przymilała, nawet sama dotykała i opierała się o mnie. Nie poruszyłem tematu kolegi, zaproponowałem kino, zgodziła się. Dzień później przyszedłem z kolegą i koleżanką, zajęliśmy stolik. W tym pubie jest tak, że każda kelnerka ma pod "opieką" dane stoliki, my akurat usiedlismy przy tym, który nie był "jej" i chwilę później dowiedzieliśmy się, że go "przejęła". Podeszła, wzięła zamówienie, położyła mi rękę na ramieniu i powiedziała "jak coś to wiesz gdzie mnie szukać, jestem twoja". Koleżanka się popatrzyła i mówi "słuchaj, jestem kobietą i juz moge ci powiedzieć, że ona jest twoja i możesz ją mieć". Zignorowałem to. Po godzinie koleżanka się napiła i zaczęła robic awantury, że chce iść gdzieś indziej, to jej mówie "to idź", więc wyszła, ja sobie siedzę spokojnie, a ta wraca po 15 minutach, siada i mówi "ale ty jesteś zajebisty, nie pobiegłeś za mną, a zawsze wszyscy latali" i zaczęła mnie obmacywać i całować. O losie, no troche nachalne to było... Zważywszy na fakt, że to mnie nigdy żadna nie chciała, jak koleżanka zaprosiła mnie do siebie to jej po prostu odmówiłem, stawiając sobie zasadę "wcześniej mnie żadna nie chciała, to teraz spie*dalać". I pojechała do domu... Po tym fakcie okazało sie, że zwolnił się większy stolik, więc nasza kelnerka-obiekt moich westchnień zawołała nas tam z kolegą. Po chwili obok stolika wywiązała sie bójka, którą ona chciała załagodzić, ale jeden gość popchnął drugiego i ona z tym drugim poleciała na ziemię, bo stała za nim. Wstała, trzymając się za głowę, powiedziała, że się uderzyła i żebym zrobił jej miejsce, bo chce usiąść, więc usiadła koło mnie, a ja ją przytuliłem i dałem buziaka w głowę. Nie protestowała, mimo, że wcześniej mówiła, żeby w pracy jej nie dotykać. I za chiwlę coś mi odbiło i spytałem sie czy wyjdzie za mnie i że nie żartuję. Odpowiedziała, że po pierwsze nie ma pierścionka, a po drugie nie, bo praktycznie mnie nie zna. Ponowiłem potem te pytanie 2x z tą samą odpowiedzią, a wychodząc dałem stówę napiwku, będąc juz wstawiony...
Nadszedł dzień kina. Godzine przed dostaję od niej wiadomość, że przeprasza, ale nie może, bo jej brat potrzebuje sie gdzieś dostać i musi go podrzucić i żebym sie nie gniewał, zaproponowała alternatywny termin i że wtedy już na 100%. Powiedziałem, że OK i że rozumiem. 2 dni później dostaje od niej wiadomość "wpadnij do mnie chociaż na colę, jak w tygodniu nie pijesz". Więc zajechałem do baru, stoi tam z koleżanką i po chwili gdzieś poszła żeby obsłuzyć, a koleżanka (którą też znałem swoja drogą) zaczęła ze mna gadać i pytać czy tamta mi sie podoba, to jej odp, że tak ale może mieć każdego, że właściwie obie mogą bo sa atrakcyjne, to ta mi odpowiedziała, że może i tak, ale ona za swoim musiała sie troche nalatać, to jej powiedziałem "ty za kimś musiałaś latać, serio?". Potem powiedziała mi, że nie ma jak wrócić do domu, więc jako że po "moją" kelnerkę przyjeżdża po pracy TEN kolega (gościu, który do mnie pisał), to tamta spytała czy przy okazji mogliby odwieźć koleżankę do domu godzinę drogi. O 2 w nocy z łychą w ręku, a potem on odwiezie "moją" kelnerke do domu... Zaćwierkała mi zazdrość. Wychodząc z pubu ona chwyciła mnie za reke i powiedziała "udanego wieczoru". Pojechałem na trening... Na treningu coś mi znowu odbiło i napisałem jej, że to ja moge pojechać i przy okazji kupie łychę, dostałem odp że gdyby chciała, żebym to był ja to by poprosiła mnie, a nie tamtego. Wróciłem do domu i nie mogłem spać pół nocy, wiedząc, że jedzie z nim, więc zacząłem wypisywać "jak podróż?", "już na miejscu?" plus wypaliłem z tekstem "czy coś was łączy?". Na dwa pierwsze odpisała, na trzeci nie. Następny dzień to był ten alternatywny termin. Około południa spytałem czy kino aktualne, to mi odp tak: "mam wrażenie, że próbujesz mi sie przypodobać, a ja tego nie lubię. byłam 3 lata w dość intensywnym związku i byłam zaręczona, dlatego teraz jestem bardzo wymagająca. co cię to interesuje, czy coś mnie z nim łączy? a nawet jeśli? to spytasz co was łączy? bez sensu. łączy nas wiele różnych spraw i sytuacji, zna mnie cała jego rodzina, jeździłam jego autem, spałam u niego, wie o mnie wszystko, nawet to co do mnie pisałeś, znamy sie długo i to relacja, która nigdy nie zginie, a ty jesteś strasznie namolny. on mi nigdy nie odmówił pomocy i nigdy o nic nie pytał, sama mu mówiłam jak chciałam, a on nie naciskał. więc przykro mi, ale musze odmówić ci kina, bo nie chcę miec potem problemów, jak sobie cos ubzdurasz, że jestem tobą zainteresowana. już miałam takich dwóch, co mi kwiaty przysyłali pod mój adres, jednemu dałam kosza i nawet nie wiem jak sie dowiedział gdzie mieszkam, a drugi to mój były, zryte berety, za grosz obycia międzyludzkiego, za bardzo sie boję, ze zaczniesz tak samo, sorry, więc nie". Wulgaryzm mnie to... Zacząłem rozmawiać na ten temat z kolegą, który też ją zna i był wtedy ze mna i tą koleżanką przy stoliku, to ten do niej napisał co sie stało i "że może by jednak poszła do tego kina". Odpowiedziała mu "wiesz co, pójdę z nim, ale tylko dlatego, że was lubię". Na następny dzień dostaję od niej taką wiadomość: "umówię sie z tobą, ale tylko i wyłącznie po koleżanku, mam rozumieć, że wiesz co to onzacza i panimaju" i podała termin. Napisałem, że OK. Dzień przed pytam czy aktualne czy znowu mam sie szykować na wystawienie, odpisała, że aktualne. Dzień kina. Nic nie piszę, 6 godzin przed dostaję taka wiadomość: "Wiesz co, nie chcę mi sie iść do kina. Nie chce mi sie ciebuie poznawać. Mówię powaznie. Mogę z tobą rozmawiać, ale tylko tyle. Poznałam cię w pubie i jest OK, nie mam do ciebie żalu ani złości, ale tez nie czuję przyciagania czy chęci rozmowy z tobą. Rozumiesz? Nie będę ci już nic obiecywać, nie chce mi się. A w szczególności z tobą, ogólnie z kimś nowym. Nie mam ochoty na poznawanie kogoś innego. Wolę się sama zaprowadzić do kina i już. Mi cieżko zaimponować, ale to moja wada. Także szukaj dalej albo nie szukaj. Ja po prostu jestem i potrzebuje tylko sama siebie, tak mi jeste najlepiej". Odpisałem jej "nikt nie jest idealny. pomimo tego zapraszam cię, chodź ze mną, ale dla siebie". Jej odp: "ja jestem idealna ;-) każdy jest idealny na swój sposób. Chyba nie zrozumiałes, nie pójdę i koniec kropka. Nie zrozumiałeś? NIE. Nie zapraszaj i tyle. Nie chcę nawet tego słuchać. Ja ci mówie, że nie pójdę, a ty mi, żebym szła sama dla siebie, gdzie tu logika? Własnie to jest logika facetów, czyli jej brak. Rozumiesz? Nie idę. Koniec tematu.". Odpisałem jej "sama i tak nie pójdziesz, a mówisz mi tak na odczepnego, zgadza się? Rozumiem! Koniec tematu!". Nie odczytała do dzisiaj (4 dni). Nie jestem zablokowany, mamy siebie w znajomych. Zaczęła mnie obserwować na Insta, patrzy moje relacje. Nie odzywa się. Podejrzewam, że na fb wyciszyła konwersację.
2 dni chodziłem po ścianach, potem zwierzyłem sie dla koleżanki, która powiedziała "Je*ać ją. Wielka paniusia. Bokiem jej to wyjdzie. Pi*da głupia, wyzej sra niż dupę ma. Nie zawsze będzie piękna, ważna jest dusza, a nie ładny ryj. Ale mimo, że jej nie znam, to wulgaryzm mnie takie wulgaryzm laski, więc odpie*dolę się jak na wybieg i specjalnie pójde z tobą do tego baru, żeby zobaczyła, że ona to żadna strata i powiem do ciebie przy niej 'kochanie, jakiego chcesz drinka?' i to głośno, żeby słyszała. wychowałam sie z samymi chłopakami, widziałam jak potrafiły ich traktować dziewczyny i zawsze było mi ich szkoda przez takie tępe pi*dy, więc zrobie to dla ciebie"
I teraz pytanie - kompletnie odpuścić czy jest o co walczyć?

16

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Powrót do tematu.
Poznałem dziewczynę w pubie. Kelnerka, 21 lat, studentka, jest po zerwanych zaręczynach i - jak to określiła - intensywnym związku. Powiedziała, że singielka, więc zaczęlismy gadać. Podała swoje imię i udało mi się znaleźć ją na fb. Zacząłem do niej pisać, ale odpisywała zdawkowo, mówiąc, że jestem trochę męczący. W końcu napisał do mnie jakiś jej "kolega", mówiąc, że to co robię jest karalne i że ona nigdy ze mna nie będzie. Zignorowałem tą wiadomość. Kilka dni przerwy, zaszedłem do pubu. Uśmiechała się, przymilała, nawet sama dotykała i opierała się o mnie. Nie poruszyłem tematu kolegi, zaproponowałem kino, zgodziła się. Dzień później przyszedłem z kolegą i koleżanką, zajęliśmy stolik. W tym pubie jest tak, że każda kelnerka ma pod "opieką" dane stoliki, my akurat usiedlismy przy tym, który nie był "jej" i chwilę później dowiedzieliśmy się, że go "przejęła". Podeszła, wzięła zamówienie, położyła mi rękę na ramieniu i powiedziała "jak coś to wiesz gdzie mnie szukać, jestem twoja". Koleżanka się popatrzyła i mówi "słuchaj, jestem kobietą i juz moge ci powiedzieć, że ona jest twoja i możesz ją mieć". Zignorowałem to. Po godzinie koleżanka się napiła i zaczęła robic awantury, że chce iść gdzieś indziej, to jej mówie "to idź", więc wyszła, ja sobie siedzę spokojnie, a ta wraca po 15 minutach, siada i mówi "ale ty jesteś zajebisty, nie pobiegłeś za mną, a zawsze wszyscy latali" i zaczęła mnie obmacywać i całować. O losie, no troche nachalne to było... Zważywszy na fakt, że to mnie nigdy żadna nie chciała, jak koleżanka zaprosiła mnie do siebie to jej po prostu odmówiłem, stawiając sobie zasadę "wcześniej mnie żadna nie chciała, to teraz spie*dalać". I pojechała do domu... Po tym fakcie okazało sie, że zwolnił się większy stolik, więc nasza kelnerka-obiekt moich westchnień zawołała nas tam z kolegą. Po chwili obok stolika wywiązała sie bójka, którą ona chciała załagodzić, ale jeden gość popchnął drugiego i ona z tym drugim poleciała na ziemię, bo stała za nim. Wstała, trzymając się za głowę, powiedziała, że się uderzyła i żebym zrobił jej miejsce, bo chce usiąść, więc usiadła koło mnie, a ja ją przytuliłem i dałem buziaka w głowę. Nie protestowała, mimo, że wcześniej mówiła, żeby w pracy jej nie dotykać. I za chiwlę coś mi odbiło i spytałem sie czy wyjdzie za mnie i że nie żartuję. Odpowiedziała, że po pierwsze nie ma pierścionka, a po drugie nie, bo praktycznie mnie nie zna. Ponowiłem potem te pytanie 2x z tą samą odpowiedzią, a wychodząc dałem stówę napiwku, będąc juz wstawiony...
Nadszedł dzień kina. Godzine przed dostaję od niej wiadomość, że przeprasza, ale nie może, bo jej brat potrzebuje sie gdzieś dostać i musi go podrzucić i żebym sie nie gniewał, zaproponowała alternatywny termin i że wtedy już na 100%. Powiedziałem, że OK i że rozumiem. 2 dni później dostaje od niej wiadomość "wpadnij do mnie chociaż na colę, jak w tygodniu nie pijesz". Więc zajechałem do baru, stoi tam z koleżanką i po chwili gdzieś poszła żeby obsłuzyć, a koleżanka (którą też znałem swoja drogą) zaczęła ze mna gadać i pytać czy tamta mi sie podoba, to jej odp, że tak ale może mieć każdego, że właściwie obie mogą bo sa atrakcyjne, to ta mi odpowiedziała, że może i tak, ale ona za swoim musiała sie troche nalatać, to jej powiedziałem "ty za kimś musiałaś latać, serio?". Potem powiedziała mi, że nie ma jak wrócić do domu, więc jako że po "moją" kelnerkę przyjeżdża po pracy TEN kolega (gościu, który do mnie pisał), to tamta spytała czy przy okazji mogliby odwieźć koleżankę do domu godzinę drogi. O 2 w nocy z łychą w ręku, a potem on odwiezie "moją" kelnerke do domu... Zaćwierkała mi zazdrość. Wychodząc z pubu ona chwyciła mnie za reke i powiedziała "udanego wieczoru". Pojechałem na trening... Na treningu coś mi znowu odbiło i napisałem jej, że to ja moge pojechać i przy okazji kupie łychę, dostałem odp że gdyby chciała, żebym to był ja to by poprosiła mnie, a nie tamtego. Wróciłem do domu i nie mogłem spać pół nocy, wiedząc, że jedzie z nim, więc zacząłem wypisywać "jak podróż?", "już na miejscu?" plus wypaliłem z tekstem "czy coś was łączy?". Na dwa pierwsze odpisała, na trzeci nie. Następny dzień to był ten alternatywny termin. Około południa spytałem czy kino aktualne, to mi odp tak: "mam wrażenie, że próbujesz mi sie przypodobać, a ja tego nie lubię. byłam 3 lata w dość intensywnym związku i byłam zaręczona, dlatego teraz jestem bardzo wymagająca. co cię to interesuje, czy coś mnie z nim łączy? a nawet jeśli? to spytasz co was łączy? bez sensu. łączy nas wiele różnych spraw i sytuacji, zna mnie cała jego rodzina, jeździłam jego autem, spałam u niego, wie o mnie wszystko, nawet to co do mnie pisałeś, znamy sie długo i to relacja, która nigdy nie zginie, a ty jesteś strasznie namolny. on mi nigdy nie odmówił pomocy i nigdy o nic nie pytał, sama mu mówiłam jak chciałam, a on nie naciskał. więc przykro mi, ale musze odmówić ci kina, bo nie chcę miec potem problemów, jak sobie cos ubzdurasz, że jestem tobą zainteresowana. już miałam takich dwóch, co mi kwiaty przysyłali pod mój adres, jednemu dałam kosza i nawet nie wiem jak sie dowiedział gdzie mieszkam, a drugi to mój były, zryte berety, za grosz obycia międzyludzkiego, za bardzo sie boję, ze zaczniesz tak samo, sorry, więc nie". Wulgaryzm mnie to... Zacząłem rozmawiać na ten temat z kolegą, który też ją zna i był wtedy ze mna i tą koleżanką przy stoliku, to ten do niej napisał co sie stało i "że może by jednak poszła do tego kina". Odpowiedziała mu "wiesz co, pójdę z nim, ale tylko dlatego, że was lubię". Na następny dzień dostaję od niej taką wiadomość: "umówię sie z tobą, ale tylko i wyłącznie po koleżanku, mam rozumieć, że wiesz co to onzacza i panimaju" i podała termin. Napisałem, że OK. Dzień przed pytam czy aktualne czy znowu mam sie szykować na wystawienie, odpisała, że aktualne. Dzień kina. Nic nie piszę, 6 godzin przed dostaję taka wiadomość: "Wiesz co, nie chcę mi sie iść do kina. Nie chce mi sie ciebuie poznawać. Mówię powaznie. Mogę z tobą rozmawiać, ale tylko tyle. Poznałam cię w pubie i jest OK, nie mam do ciebie żalu ani złości, ale tez nie czuję przyciagania czy chęci rozmowy z tobą. Rozumiesz? Nie będę ci już nic obiecywać, nie chce mi się. A w szczególności z tobą, ogólnie z kimś nowym. Nie mam ochoty na poznawanie kogoś innego. Wolę się sama zaprowadzić do kina i już. Mi cieżko zaimponować, ale to moja wada. Także szukaj dalej albo nie szukaj. Ja po prostu jestem i potrzebuje tylko sama siebie, tak mi jeste najlepiej". Odpisałem jej "nikt nie jest idealny. pomimo tego zapraszam cię, chodź ze mną, ale dla siebie". Jej odp: "ja jestem idealna ;-) każdy jest idealny na swój sposób. Chyba nie zrozumiałes, nie pójdę i koniec kropka. Nie zrozumiałeś? NIE. Nie zapraszaj i tyle. Nie chcę nawet tego słuchać. Ja ci mówie, że nie pójdę, a ty mi, żebym szła sama dla siebie, gdzie tu logika? Własnie to jest logika facetów, czyli jej brak. Rozumiesz? Nie idę. Koniec tematu.". Odpisałem jej "sama i tak nie pójdziesz, a mówisz mi tak na odczepnego, zgadza się? Rozumiem! Koniec tematu!". Nie odczytała do dzisiaj (4 dni). Nie jestem zablokowany, mamy siebie w znajomych. Zaczęła mnie obserwować na Insta, patrzy moje relacje. Nie odzywa się. Podejrzewam, że na fb wyciszyła konwersację.
2 dni chodziłem po ścianach, potem zwierzyłem sie dla koleżanki, która powiedziała "Je*ać ją. Wielka paniusia. Bokiem jej to wyjdzie. Pi*da głupia, wyzej sra niż dupę ma. Nie zawsze będzie piękna, ważna jest dusza, a nie ładny ryj. Ale mimo, że jej nie znam, to wulgaryzm mnie takie wulgaryzm laski, więc odpie*dolę się jak na wybieg i specjalnie pójde z tobą do tego baru, żeby zobaczyła, że ona to żadna strata i powiem do ciebie przy niej 'kochanie, jakiego chcesz drinka?' i to głośno, żeby słyszała. wychowałam sie z samymi chłopakami, widziałam jak potrafiły ich traktować dziewczyny i zawsze było mi ich szkoda przez takie tępe pi*dy, więc zrobie to dla ciebie"
I teraz pytanie - kompletnie odpuścić czy jest o co walczyć?

To wszystko jest jakieś psychiczne. Jak z telenoweli brazylijsko, portugalsko, wenezuelsko, tureckich.

17

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Ajko napisał/a:

To wszystko jest jakieś psychiczne. Jak z telenoweli brazylijsko, portugalsko, wenezuelsko, tureckich.

Ale prawdziwe i z życia wzięte.

18

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Może coś źle zrozumiałam z tej listy wulgaryzmów, akcji wartkiej niczym u Patryka Vegi, ale - z kim i o co chcesz walczyć?
Ledwie kilka tygodni temu umierałeś z miłości do swojej byłej, wieloletniej dziewczyny, a po drodze w tym wszystkim zaplątała się jeszcze jakaś naprawdę atrakcyjna mamuśka.

Jeśli chcesz walczyć, to zalecałabym Ci walkę o własną równowagę emocjonalną.

19

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Przecież wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Pewnie już przy tym pytaniu "czy wyjdziesz za mnie" się wystraszyła.

20 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-10-02 16:05:53)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

... ale odpisywała zdawkowo, mówiąc, że jestem trochę męczący.

Pewnie jesteś...


W końcu napisał do mnie jakiś jej "kolega",

Pies ogrodnika? Satelita jakiś...? Nice guy, biały rycerz?



mówiąc, że to co robię jest karalne i że ona nigdy ze mna nie będzie. Zignorowałem tą wiadomość.

Punkt dla Ciebie za zignorowanie.
Ja bym od razu napisał do dziewczyny    "Co to za koleś się wcina w naszą rozmowę? Myślałem, że piszemy prywatnie...".


Podeszła, wzięła zamówienie, położyła mi rękę na ramieniu i powiedziała "jak coś to wiesz gdzie mnie szukać, jestem twoja". Koleżanka się popatrzyła i mówi "słuchaj, jestem kobietą i juz moge ci powiedzieć, że ona jest twoja i możesz ją mieć".

Albo była twoja, albo jest psychiczna...


Zignorowałem to.

Błąd... trzeba było wstać i iść z nią na minutę rozmowy...



... to jej mówie "to idź", więc wyszła, ja sobie siedzę spokojnie, a ta wraca po 15 minutach, siada i mówi "ale ty jesteś zajebisty, nie pobiegłeś za mną, a zawsze wszyscy latali"

Heheeh... no i dobrze. Ale widzę, że same manipulantki wokół Ciebie. Trzeba było jeszcze ją ochrzanić, aby więcej takich jaj nie robiła, bo oczekujesz dorosłego zachowania a nie fochów smarkuli.


i zaczęła mnie obmacywać i całować. O losie, no troche nachalne to było... Zważywszy na fakt, że to mnie nigdy żadna nie chciała, jak koleżanka zaprosiła mnie do siebie to jej po prostu odmówiłem,

Bez sensu... trzeba było iść na seks. Dwoje ludzi byłoby szczęśliwszych.



... powiedziała, że się uderzyła i żebym zrobił jej miejsce, bo chce usiąść, więc usiadła koło mnie, a ja ją przytuliłem i dałem buziaka w głowę. Nie protestowała, mimo, że wcześniej mówiła, żeby w pracy jej nie dotykać. I za chiwlę coś mi odbiło i spytałem sie czy wyjdzie za mnie i że nie żartuję.

Eeee... niepotrzebnie korzystałeś z jej nieszczęścia. Trzeba było nie całować, nie tulić, tylko jak kumplem co dostał w  mordę się zaopiekować.



"wpadnij do mnie chociaż na colę, jak w tygodniu nie pijesz".

Druga szansa... Zmarnowana... dziewczyna chce być poderwana, a koleś proponuje kino i nawija na facebooku jakieś męczące nudy. Wkurzy się...


... chwyciła mnie za reke i powiedziała "udanego wieczoru". Pojechałem na trening...

Trzecia szansa ... Zmarnowana... Trzeba było zareagować na jej dotyk... Może nawet ostrzej... "Oooo! Dotknęłaś mnie... Może spędzimy więcej czasu razem?"    "Udanego wieczoru? Powinniśmy go spędzić razem... Ja jestem gotowy...".



Na treningu coś mi znowu odbiło i napisałem jej, że to ja moge pojechać i przy okazji kupie łychę,

Eeee... takie usługiwanie. Próbowała Cię kilka razy wyrwać, to nie reagowałeś, a teraz białorycerzysz.



dostałem odp że gdyby chciała, żebym to był ja to by poprosiła mnie, a nie tamtego.

Słusznie. Ma rację.


"jak podróż?", "już na miejscu?"

Stalker... opiekuńczość nic nie daje.


plus wypaliłem z tekstem "czy coś was łączy?".

Zazdrośnik, niebezpieczny typ, śledczy, ciekawski.



Na dwa pierwsze odpisała, na trzeci nie.

Sprytnie postąpiła. To było takie delikatne "Spadaj! Nie twoja sprawa...".
Jak tego gościa się trzeba było pozbyć to Ci wyżej napisalem, jak on zrobił głupotę białorycerząc.



Około południa spytałem czy kino aktualne, to mi odp tak: "mam wrażenie, że próbujesz mi sie przypodobać, a ja tego nie lubię.

Bardzo sprytnie. smile Kolejny punkt dla niej. Dostałeś pałą po głowie za te twoje głupotki, kino, filmik i ignorowanie jej podrywu.


co cię to interesuje, czy coś mnie z nim łączy? a nawet jeśli? to spytasz co was łączy? bez sensu. łączy nas wiele różnych spraw i sytuacji,

Genialne posunięcie dziewczyny. Szach i mat. Zostałeś znokautowany.


zna mnie cała jego rodzina, jeździłam jego autem, spałam u niego, wie o mnie wszystko, nawet to co do mnie pisałeś, znamy sie długo i to relacja, która nigdy nie zginie, a ty jesteś strasznie namolny. on mi nigdy nie odmówił pomocy i nigdy o nic nie pytał, sama mu mówiłam jak chciałam, a on nie naciskał. więc przykro mi, ale musze odmówić ci kina, bo nie chcę miec potem problemów, jak sobie cos ubzdurasz, że jestem tobą zainteresowana. już miałam takich dwóch, co mi kwiaty przysyłali pod mój adres, jednemu dałam kosza i nawet nie wiem jak sie dowiedział gdzie mieszkam, a drugi to mój były, zryte berety, za grosz obycia międzyludzkiego, za bardzo sie boję, ze zaczniesz tak samo, sorry, więc nie".

Ale tutaj znowu się zachwiała... na jej miejscu już bym tych smutków nie wypisywał. Niemniej te żale są takie trochę zaczepne w twoją stronę.

Jak zareagujesz? smile smile ???


Odpowiedziała mu "wiesz co, pójdę z nim, ale tylko dlatego, że was lubię".

Hoho... to właśnie potwierdza, że sobie Ciebie nie odpuściła.



Na następny dzień dostaję od niej taką wiadomość: "umówię sie z tobą, ale tylko i wyłącznie po koleżanku, mam rozumieć, że wiesz co to onzacza i panimaju" i podała termin.

Kolejna zaczepka z jej strony... Ja bym jej odpisał tak:

"Nie interesuje mnie żadne koleżeństwo. Kino już nieaktualne jak stroisz takie fochy, nie będę za księżniczką biegał. Podobasz mi się, chcę się przekonać że tak samo jesteś fajna jak wyglądasz. Pójdziemy do restauracji XXXX na kolację i będziemy rozmawiać. Dasz radę, czy zonk?"


Napisałem, że OK.

Wniosek? Oblałeś kolejny egzamin...



"Wiesz co, nie chcę mi sie iść do kina. Nie chce mi sie ciebuie poznawać. Mówię powaznie.

Hehehe... ostra zawodniczka. A Ty jak mały piesek uciekasz na 5 metrów jak ona stuknie obcasem i merdasz ogonkiem jak do Ciebie cmoknie...



Mogę z tobą rozmawiać, ale tylko tyle. Poznałam cię w pubie i jest OK, nie mam do ciebie żalu ani złości, ale tez nie czuję przyciagania czy chęci rozmowy z tobą. Rozumiesz?

Bzdury gada, bo chciała się spotkać, ale nie gapić w ekran w ciemnej sali.



Nie będę ci już nic obiecywać, nie chce mi się. A w szczególności z tobą, ogólnie z kimś nowym. Nie mam ochoty na poznawanie kogoś innego. Wolę się sama zaprowadzić do kina i już. Mi cieżko zaimponować, ale to moja wada. Także szukaj dalej albo nie szukaj. Ja po prostu jestem i potrzebuje tylko sama siebie, tak mi jeste najlepiej".

Mimo wszystko są emocje, a ona daje kolejną szansę... Odpowiedź jak wyżej -- "F*ck you -- nie ma kina, czaisz? Możemy iść na kolację i rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, pod warunkiem, że nie będizesz wysoko nosić noska i dasz się poznać jako kobieta...".


Odpisałem jej "nikt nie jest idealny. pomimo tego zapraszam cię, chodź ze mną, ale dla siebie". Jej odp: "ja jestem idealna ;-) każdy jest idealny na swój sposób. Chyba nie zrozumiałes, nie pójdę i koniec kropka. Nie zrozumiałeś?
NIE. Nie zapraszaj i tyle. Nie chcę nawet tego słuchać. Ja ci mówie, że nie pójdę, a ty mi, żebym szła sama dla siebie, gdzie tu logika? Własnie to jest logika facetów, czyli jej brak. Rozumiesz? Nie idę. Koniec tematu.".

No i znowu się droczy... Albo wariatka, albo jest Tobą zainteresowana... tylko nei chce iść z ciapą do kina...



Odpisałem jej "sama i tak nie pójdziesz, a mówisz mi tak na odczepnego, zgadza się? Rozumiem! Koniec tematu!". Nie odczytała do dzisiaj (4 dni). Nie jestem zablokowany, mamy siebie w znajomych.

Zaczęła mnie obserwować na Insta, patrzy moje relacje. Nie odzywa się. Podejrzewam, że na fb wyciszyła konwersację.

W sumie jest już wątła szansa...




..., więc odpie*dolę się jak na wybieg i specjalnie pójde z tobą do tego baru, żeby zobaczyła,

To jest bardzo dobry pomysł... smile smile ale teraz już za późno...


Co robić?

Trzeba tę kelnerkę wyciągnąć na rozmowę. NIE koleżeńską, tylko na poznanie kobiety.

Jak?

Można ryzykownie:

"Skoro już tak szczerze rozmawiamy, to ... chcę Cię przelecieć, bo jesteś dla mnie mega seksowna, a jak okażesz się fajna, to Cię bliżej poznać, a jak będziesz jeszcze fajniejsza to mieć taką żonę. Rozumiem Cię że Ty teraz nie chcesz, więc już nie będę atakował... znikam z powrotem w swoim życiu, a jak zmienisz zdanie to daj znak. Lubię Cię i podobasz mi się. Na razie, tymczasem, good bye, arrivederci, do zobaczenia... "

Albo delikatniej:

"Podobasz mi się i chcę z Tobą porozmawiać przy kolacji... Kino oczywiście nieaktualne skoro takie fochy stroisz. Zatem piątek, 19-ta, restauracja XXX. Jak w to wchodzisz, to daj znać. Jestem Tobą zainteresowany, nie będę nahalny, możesz spuścić powietrze i już tak nie bombardować. "


I to koniec tego podrywu. Szukasz innych dziewczyn, spotykasz się z innymi. Traktujesz ją jak atrakcyjna laskę, z którą chcesz mieć więcej wspólnego. Niech się ogarnie i zastanowi czego chce. W każdym waszym kontakcie musi być jasne to co wyżej napisane -- że chcesz ją poznać, ale nie masz żalu.

21

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

///... to jej mówie "to idź", więc wyszła, ja sobie siedzę spokojnie, a ta wraca po 15 minutach, siada i mówi "ale ty jesteś zajebisty, nie pobiegłeś za mną, a zawsze wszyscy latali"

///i zaczęła mnie obmacywać i całować. O losie, no troche nachalne to było... Zważywszy na fakt, że to mnie nigdy żadna nie chciała, jak koleżanka zaprosiła mnie do siebie to jej po prostu odmówiłem

Wyżej mowa o koleżance, ktora siedziala z nami przy stoliku, nie o kelnerce.

22

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

///... to jej mówie "to idź", więc wyszła, ja sobie siedzę spokojnie, a ta wraca po 15 minutach, siada i mówi "ale ty jesteś zajebisty, nie pobiegłeś za mną, a zawsze wszyscy latali"

///i zaczęła mnie obmacywać i całować. O losie, no troche nachalne to było... Zważywszy na fakt, że to mnie nigdy żadna nie chciała, jak koleżanka zaprosiła mnie do siebie to jej po prostu odmówiłem

Wyżej mowa o koleżance, ktora siedziala z nami przy stoliku, nie o kelnerce.

Wiem, wiem... ale jeśli też Ci się podobała, to trzeba było z nią iść na seks... o ile była trzeźwa, aby potem nie zarzuciła, że wykorzystałeś jej niemoc.

23

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

Wiem, wiem... ale jeśli też Ci się podobała, to trzeba było z nią iść na seks... o ile była trzeźwa, aby potem nie zarzuciła, że wykorzystałeś jej niemoc.

Właśnie nie do końca trzeźwa i średnio ładna...
Czyli z kelnerką pozamiatane?
Jeszcze jedno - wspominałem jej później o tym gościu, który do mnie pisał. Powiedziała, że nic o tym nie wie żeby on pisał, ale żebym lepiej nic do niego nie miał, bo może mi się stać krzywda z jego strony i że on i tak wszystko o niej wie i to się nie zmieni. Ona ma 21, tamten 23.

24

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Ta dziewczyna co oferowała się wylaszczyć i iść z Tobą do restauracji gdzie jest kelnerka -- czy ta dziewczyna czasem nie chciałaby z Tobą być?

Co do kelnerki... wydaje mi się, że jest szansa, bo ona się z Tobą komunikuje, sprawia wrażenie asertywnej, a stąd wniosek, że gdyby Cię chciała odsunąć, to by po prostu odsunęła.

Jak ją podrywać? Propozycje masz wyżej. Więcej się nie produkuję bo napiszę dużo, a nie wiem co Ty na to... nie wiem planujesz...

25 Ostatnio edytowany przez Chris-PL (2020-10-02 21:41:21)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

Ta dziewczyna co oferowała się wylaszczyć i iść z Tobą do restauracji gdzie jest kelnerka -- czy ta dziewczyna czasem nie chciałaby z Tobą być?

Nie. To pewne.

Co do kelnerki... wydaje mi się, że jest szansa, bo ona się z Tobą komunikuje, sprawia wrażenie asertywnej, a stąd wniosek, że gdyby Cię chciała odsunąć, to by po prostu odsunęła.

No właśnie już nie komunikuje...
Nie odczytuje fb, podejrzewam że wyciszyła rozmowę.
Patrzy tylko relacje i wiadomości na insta, bez reakcji i odpowiedzi.

Jak ją podrywać? Propozycje masz wyżej. Więcej się nie produkuję bo napiszę dużo, a nie wiem co Ty na to... nie wiem planujesz...

Im więcej napiszesz tym lepiej.
Ja chciałem grzecznie, powoli, jak dżentelmen, a tu o.
Zawsze proponuję na początek kino. Nie wiem czemu. Tak mam.

Jeden tekst, o którym zapomniałem - napisała "ty też idziesz w odstawkę, bo nie w tym rzecz, żeby się oświadczać jak głupek w pubie przy ludziach".

Jedno wiem - chcę ją zdobyć. Mogłaby być moją żoną.

26

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Jeden tekst, o którym zapomniałem - napisała "ty też idziesz w odstawkę, bo nie w tym rzecz, żeby się oświadczać jak głupek w pubie przy ludziach".

Jedno wiem - chcę ją zdobyć. Mogłaby być moją żoną.



Wystarczył ten jeden tekst i wszystko pozamiatane.

Taki przykład na swojej osobie z dawnych lat:
Zobaczyłem ładną dziewczynę (widzieliśmy się kilka razy w tym samym miejscu) i chciałem ja poznać. Jakoś przez przypadek zobaczyłem jak ma na imię i napisałem na fb.
Zareagowała bardzo dobrze, widać była zainteresowana.
I nie zapomnę tego wieczoru do końca życia.
Piszemy sobie, gadka szmatka, ona napisała "mam całą noc do pisania" czy coś takiego. A mi coś strzeliło do tego durnego łba i napisałem "zakochałem się w Tobie" (pisząc z dziewczyną może tydzień)
Od razu napisała, że musi iść spać bo wzięła tabletki nasenne (gdzie 5 min wcześniej pisała, że ma całą noc)

Jak każdy się domyśla, ten jeden tekst wystarczył, żeby zj**c całą znajomość.

Później jeszcze kontakt był, nawet sama coś tam pierwsza się odzywała ale to nie było już to samo.



Moja rada?

Jakbyś miał z nią jeszcze kontakt i jakby znowu Ci wypomniała, że się nie oświadcza po 1 spotkaniu to od razu powiedz np. "Ty to brałaś na poważnie?"
Chociaż w Twoim przypadku, jak powtarzałeś to kilka razy to może być ciężko.

27 Ostatnio edytowany przez Chris-PL (2020-10-03 11:18:45)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Ein napisał/a:

Jakbyś miał z nią jeszcze kontakt i jakby znowu Ci wypomniała, że się nie oświadcza po 1 spotkaniu to od razu powiedz np. "Ty to brałaś na poważnie?"
Chociaż w Twoim przypadku, jak powtarzałeś to kilka razy to może być ciężko.

To nawet nie było pierwsze spotkanie. Była w pracy.
Mam z nią kontakt cały czas, tyle że nie odpisuje. Byłem wczoraj w pubie i postanowiłem jej nie zauważać. Próbowała się uśmiechać jak mnie widziała. Wziąłem drinka, nalałem coli do szklanki, a że trochę zostało w butelce to jej zostawiłem, a ona do mnie "ja cię olewam, a ty mnie tak traktujesz?", pytam "jak?", "zostawiasz mi colę". No ku*wa zdębiałem... Do końca wieczoru tylko ona mnie obsługiwała i nie dopuszczała innych kelnerek. Drugi drink - siedziałem na krześle, została złotówka reszty, ktorą wcisnęła mi w kieszeń spodni (prawie włożyła rękę do kieszeni). To wyjąłem tego zeta i wrzuciłem do jej kieszeni... Trzeci drink - jej nie było to obsłużyła mnie jej koleżanka, ona przychodzi i mówi "a co ty mi klientów podbierasz?" śmiejąc się przy tym do obojga. Czwarty - koszt drinka 9, ja dalem 20, pyta czy wydać, to jej mówię żeby sobie zostawiła.
Tak to ;-)

Napisałem jej 30 min temu "Cześć". Odczytała, nie odpisała i dostaję wiadomość od mojego kolegi, któremu napisała "Boże święty, ja to chyba naślę na niego policję albo nie wiem, ktoś mu kurde telefon zabierze albo natłucze do tego zakutego łba, że nie jestem nim zainteresowana, że mnie to denerwuje. On jest niepojęty. Nie rozumiem takiego zachowania, a to co on robi to jest granie na nerwach i uczuciach. Jak z nim przyjdziesz do pubu to obiecuje ci, że dostanie z liścia". Ja prdle

28 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-10-03 12:49:11)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Byłem wczoraj w pubie i postanowiłem jej nie zauważać. Próbowała się uśmiechać jak mnie widziała. Wziąłem drinka, nalałem coli do szklanki, a że trochę zostało w butelce to jej zostawiłem, a ona do mnie "ja cię olewam, a ty mnie tak traktujesz?", pytam "jak?", "zostawiasz mi colę". No ku*wa zdębiałem...

Zdaje się że kompletnie nie czaisz jak ją poderwać. Pewnie jak by była naga, rozłożyła przed Tobą nogi, to Ty byś pytał czy kino jest aktualne i dlaczego nie odpisuje na fajsbuku. Zresztą ona też nie umie się zachować.



Napisałem jej 30 min temu "Cześć". Odczytała, nie odpisała i dostaję wiadomość od mojego kolegi, któremu napisała "Boże święty, ja to chyba naślę na niego policję albo nie wiem, ktoś mu kurde telefon zabierze albo natłucze do tego zakutego łba, że nie jestem nim zainteresowana, że mnie to denerwuje. On jest niepojęty. Nie rozumiem takiego zachowania, a to co on robi to jest granie na nerwach i uczuciach. Jak z nim przyjdziesz do pubu to obiecuje ci, że dostanie z liścia". Ja prdle

Brazylijska komedia normalnie...
Może ona podrywa i Ciebie i twojego kolegę? A może ma coś z głową? A może Ty masz coś z głową i przedstawiasz nam fantastyczny obraz tego co się dzieje, ale nie w rzeczywistosci, ale w twojej głowie?



Chris-PL napisał/a:

[
Im więcej napiszesz tym lepiej.

Nie lepiej. Bo miałeś mówić, a tymczasem jest przepychanie złotówki od jednej osoby do drugiej, ucieczka z podkulonym ogonem, a potem "Cześć" zza płota gdzie bezpiecznie i nie trzeba mówić.

29 Ostatnio edytowany przez Chris-PL (2020-10-03 13:29:10)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

Zdaje się że kompletnie nie czaisz jak ją poderwać. Pewnie jak by była naga, rozłożyła przed Tobą nogi, to Ty byś pytał czy kino jest aktualne i dlaczego nie odpisuje na fajsbuku. Zresztą ona też nie umie się zachować.

Jaśniej proszę? Jakieś wskazówki? Mam 34 lata, ona 21 i ewidentnie w coś gra.


Brazylijska komedia normalnie...
A może Ty masz coś z głową i przedstawiasz nam fantastyczny obraz tego co się dzieje, ale nie w rzeczywistosci, ale w twojej głowie?

Piszę jak jest. Nic nie jest zmyślone.

Przedstawiłem sytuację innemu koledze.
Usłyszałem "ona cię nie chce. jesteś nachalny. odpuść i szukaj dalej. ma ci powiedziec 'spie***' żebyś zrozumiał? aż dziw, że jeszcze cię nie zablokowała i w ogóle z tobą rozmawia".
Powiedział też, że jeśli chcę zdziałać cokolwiek to powinienem ja totalnie ignorować w pubie, a na każdą próbę dotyku zabierać rękę, żeby nie myślała, że jest jedyna i pytał, czemu nie potrafię zrozumieć, że NIE to NIE i koniec.

30

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

No to opisz wszystkie słowa jakie wymieniłeś z tą kelnerką od ostatniej wizyty w pubie...

31

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

No to opisz wszystkie słowa jakie wymieniłeś z tą kelnerką od ostatniej wizyty w pubie...

Nie bardzo może rozmawiać bo jest zalatana.
Zresztą jakie to ma znaczenie po tym co napisała koledze? I nie, nie podrywa go. Niemniej nie wiem o co jej chodzi ze mną. Napisała mu też, że "wytrzymałem całe 2 dni nie pisząc do niej. Wow, rekord!".

32

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

To nie jest tak źle dziewczyna nie ma Ciebie Chris za "stalkera" i męczybułę jak na moje oko,to znaczy udaje że ma bo ma polewkę z tego.
Ma natomiast niezły ubaw w pracy i po pracy z Ciebie ,dopóki bawi ją Twoje zachowanie,miny gesty,teksty możesz próbować,ale znudzi jej się ,jeszcze jej się nie znudziło prawdopodobnie.

33

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Dobra, krótko - czy da się jeszcze coś z tym zrobić czy całkiem olać i odpuścić?

34

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Dobra, krótko - czy da się jeszcze coś z tym zrobić czy całkiem olać i odpuścić?

Z tymi doświadczeniami życiowymi które mam to ja bym sobie teraz dał spokój,nie bawię mnie od dłuższego już czasu różne takie piętrowe zagrywki infantylne piramidki,niedomówienia ,podchody,fochy/nie fochy,gry to nuda dla mnie,ale może dla Ciebie to być jeszcze jakieś doświadczenie.Dla mnie otwartość jest ciekawsza i prostota w komunikacji flirt flirtem ale za wiele u was kombinacji niepotrzebnych za mało życia ,za dużo myślenia.
Jak tak sobie "zwizualizuje" całość tej ostatniej opowieści to nawet jak w jakiś sposób uda Ci się zdobyć to dziewczę to i tak nie wiem czy uda Ci się zbudować z nią związek, zbyt dziecinna jak dla mnie a Ty dajesz sobą powodować z jakichś względów  i to takie robi się na siłę.
Też jeszcze za bardzo coś w Tobie zależy od niej, co sprawia że jesteś mocno rozproszony i nie wiesz jakiego rodzaju związku sam, samodzielnie byś chciał ,to co myśli ta dziewczyna urasta do wielkiej rangi straszna tajemnica jakaś.

35

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Nie bardzo może rozmawiać bo jest zalatana.

Nie ma rozmowy --> nie kontaktu -> nie ma podrywu. Zonk. Finisz. Koniec.

36

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

Nie ma rozmowy --> nie kontaktu -> nie ma podrywu. Zonk. Finisz. Koniec.

Jak ma chwilę to pogada z minutę, dwie. Nie odpisuje. Nie chce się umówić poza pracą. Zaraz posądzi mnie o stalking i będzie.

37 Ostatnio edytowany przez acine (2020-10-04 11:46:46)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

W zasadzie to zobacz ze kobiety nie komentuja w twoim watku a zakladam ze dlatego ze nie widza zeby moglby tu byc jakis sensowny potencjalny zwiazek.ty mimo tych 30 kilku lat wydajesz mi sie mocno moze nie niestabilny ale nie "zwiazkowo sfokusowany" w prawidlowym rozumieniu slowa zwiazek.

38

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Postanowiłem w ogóle się nie odzywać, zniknąć z jej życia na jakiś czas. Co będzie to będzie.
"Miej wyje*ane, a będzie ci dane". Najstarsza mądrość tego świata.

39

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Potrzebuję tylko odpowiedzi na jedno pytanie:
Zapomnieć o niej na zawsze czy coś jeszcze działać?

40

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Potrzebuję tylko odpowiedzi na jedno pytanie:
Zapomnieć o niej na zawsze czy coś jeszcze działać?

a po co dzialac?

41

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Lady Loka napisał/a:

a po co dzialac?

Żeby ją zdobyć.

42

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

a po co dzialac?

Żeby ją zdobyć.

Zdobywa to sie odznaczenia i medale.
Przeciez ona nie jest zainteresowana.

43

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Lady Loka napisał/a:

Przeciez ona nie jest zainteresowana.

Była...

44

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przeciez ona nie jest zainteresowana.

Była...

No ale teraz nie jest. O ile kiedykolwiek serio byla zainteresowana. Dostajesz sygnaly wprost, ze ona nie chce sie z Toba spotykac, a Ty mimo to jestes namolny i meczacy.
Pytasz tutaj co 1-2 dni czy odpuscic, po czym nie odpuszczasz i i tak jestes namolny jak szczeniak.
Nad soba sie zastanow.

45

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Obdzierasz się z resztek godności, skamląc w ten sposób o jej uwagę. Zaklinasz rzeczywistość, widząc tylko to, co chcesz, nie zaś to, co faktycznie ma miejsce.

46

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Nie pomożemy Ci więcej, bo pomoc wyglada tak:

Ty:   dziewczyna to/tamto/siamto/owamto... co robić?

My:   實際上,請注意,女性沒有對您的話題發表評論,我認為這是因為我看不到這裡可能存在有意義的潛在關係。儘管有30年的歷史,但您在我看來還是很不穩定,但對正確理解這個詞的理解不是“專心於聯邦”關係。

Ty:   Okej, rozumiem. Zatem co robić?


My:   實際上,請注意,女性沒有對您的話題發表評論,我認為這是因為我看不到這裡可能存在有意義的潛在關係。儘管有30年的歷史,但您在我看來還是很不穩定,但對正確理解這個詞的理解不是“專心於聯邦”關係。

Ty:   Czyli mam sobie odpuścić? Co robić?

47

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Dobre smile

48

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Gary napisał/a:

Nie pomożemy Ci więcej, bo pomoc wyglada tak:

Ty:   dziewczyna to/tamto/siamto/owamto... co robić?

My:   實際上,請注意,女性沒有對您的話題發表評論,我認為這是因為我看不到這裡可能存在有意義的潛在關係。儘管有30年的歷史,但您在我看來還是很不穩定,但對正確理解這個詞的理解不是“專心於聯邦”關係。

Ty:   Okej, rozumiem. Zatem co robić?


My:   實際上,請注意,女性沒有對您的話題發表評論,我認為這是因為我看不到這裡可能存在有意義的潛在關係。儘管有30年的歷史,但您在我看來還是很不穩定,但對正確理解這個詞的理解不是“專心於聯邦”關係。

Ty:   Czyli mam sobie odpuścić? Co robić?

hahaha smile

49

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Nie rozumiem.
Ta dziewczyna Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
Jej kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Twój kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Po tym również ona sto razy Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
A Ty sto razy się pytasz co robić i czy działać.
No weź. Poważnie?

50

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
IsaBella77 napisał/a:

Nie rozumiem.
Ta dziewczyna Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
Jej kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Twój kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Po tym również ona sto razy Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
A Ty sto razy się pytasz co robić i czy działać.
No weź. Poważnie?

Wpis Gary'ego nr 20

51

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Nie rozumiem.
Ta dziewczyna Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
Jej kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Twój kolega Ci mówi, że ona mu mówiła, że nie jest zainteresowana.
Po tym również ona sto razy Ci mówi, że nie jest zainteresowana.
A Ty sto razy się pytasz co robić i czy działać.
No weź. Poważnie?

Wpis Gary'ego nr 20

Masz same wpisy na nie. I jeden wpis na tak.

Ona nie jest Tobą zainteresowana i uważa, że jesteś namolny. Nie masz o czym z nią rozmawiać.

52

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Wpis Gary'ego nr 20

Ale co wpis Gary'ego?
Ona sama powiedziała Ci wprost kilkanaście razy przynajmniej, że NIE JEST zainteresowana.
Przekazała Twoim i swoim znajomym, że NIE JEST zainteresowana.
Czy wpis Gary'ego nr 20 sprawia, że ona jednak jest zainteresowana?

53

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Skoro Gary pisał, że były próby podrywu, to jak może/mogła nie być zainteresowana?

54

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Skoro Gary pisał, że były próby podrywu, to jak może/mogła nie być zainteresowana?

Normalnie.
Z jej strony to nie są próby podrywu. Po prostu jak przychodzisz do niej do pracy, to ona nie może Cię spławić. A jak jeszcze dajesz jej duże napiwki, to tym bardziej Cię nie spławi.
Jednocześnie ona nie chce mieć z Tobą nic do czynienia poza pracą i to jest ważniejsze.

55

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Skoro Gary pisał, że były próby podrywu, to jak może/mogła nie być zainteresowana?

A tak, że Gary niekoniecznie może być większą wyrocznią, niż jej własne, jakże dobitne i wymowne słowa, które po wielokroć brzmiały: nie jestem zainteresowana.
Śmiem twierdzić, że ona wie lepiej od Gary'ego, czy jest zainteresowana Tobą, czy nie.
A skoro ona mówi, że nie jest zainteresowana, to opinia kogoś innego - że jednak jest zainteresowana - nie ma w takim przypadku ani zastosowania, ani znaczenia.

56

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Nie jest zainteresowana a tamto to tylko była zabawa,  nic poza tym.

57

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Ktoś mi ostatnio powiedział, że jak sie czegoś bardzo chce to nic nie wychodzi, a jak się odpuści to samo przychodzi.
Także to by chyba było na tyle ;-)

58

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Ktoś mi ostatnio powiedział, że jak sie czegoś bardzo chce to nic nie wychodzi, a jak się odpuści to samo przychodzi.
Także to by chyba było na tyle ;-)

Tylko to nie chodzi o to, zebyd pozornie odpuscil i wrocil tu za miesiac mowiac, ze odpusciles, a ona nic.

59

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.
Chris-PL napisał/a:

Ktoś mi ostatnio powiedział, że jak sie czegoś bardzo chce to nic nie wychodzi, a jak się odpuści to samo przychodzi.
Także to by chyba było na tyle ;-)

Ale jesteś up..męczący wink uparłeś się jakby ona była 1 kobietą na świecie.
Zrozum, że ona Cię nie chce. Znajdź taką, która Cię chce. Życie masz jedno, a tracisz czas na kogoś, kto Cię nie chce.

60

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Ja tam jestem z innej szkoły smile
Nawet jeśli się kogoś/ czegoś, bardzo chce, ale ten ktoś nie chce  -to ja stawiam na szacunek i akceptację czyichś decyzji.

61 Ostatnio edytowany przez mohini (2020-10-06 17:58:11)

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Ja obstawiam, że dziewczyna się cieszy zainteresowaniem kolegi i tym że się mu podoba. Stąd te dziwne zagrania bo jej po prostu fajnie z tą świadomością że jesteś zainteresowany. Nic więcej. Pewnie jeszcze się w towarzystwie śmieje z Ciebie i uchodzisz za stalkera.

62

Odp: Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Powrót do tematu...
Z "dziewczynką" (tak ją zacząłem nazywać po tym jak mnie olała, bo uznałem, że nie była tego emocjonalnie warta) nie mam kontaktu, tylko jak widzimy się w pubie, bo mnie wszędzie poblokowała, mówiąc, że "rozmowa ze mną w pubie nie uwłaczy jej godności, ale pisać więcej nie będziemy" - wg mnie to już nawet nic nie znaczy. Co ciekawe na fb mnie nie zablokowała, tylko wyciszyła rozmowę (czyli nie widzi, co do niej piszę), a na insta już tak, ale to już raczej nie ma większego znaczenia, bo powoli się "leczę", zaczynam mieć na nią po prostu wyj*bane...
Niemniej chodzi mi o coś innego. Kiedyś były czasy, że jak facet podobał się kobiecie i na odwrót, to była krótka piłka - coś zaczynamy i tyle, niech idzie swoim tempem, zobaczymy co będzie dalej. Teraz mamy XXI wiek, jakieś gierki, testy, staranie się, wytrwałość itp. Po cholerę to komu? Ja rozumiem, że czasy się zmieniają, ale bez przesady? Poza tym zauważyłem, że o wiele łatwiej jest wyrwać rozwódkę lub mamę z dziećmi, zdecydowanie. Są jakieś normalniejsze, mądrzejsze. Koleżanka, za którą latałem, ma 21 lat, jest po zerwanych zaręczynach i powiedziała, że "jest bardzo wymagająca po ostatnim związku, co nie znaczy, że szuka księcia z bajki, a na pewno nie jest desperatką". Już samo to odrzuca, ale jest śliczna i to przyciąga. Jej znajoma z pracy, 23 lata (ma faceta, ale on ma na nią z deka wywalone i to ją niestety do niego przyciąga) - też trochę do niej podbijałem, ale bez rezultatu, natomiast usłyszałem od niej taki tekst - "próbowałeś mnie zdobyć, nie udało ci się i nigdy nie uda, jaka szkoda". Jestem wręcz załamany takim zachowaniem "tych ładniejszych", albo może raczej "tych bardziej zadbanych". Niektórzy zmieniają kobiety jak rękawiczki, ja bym był szcześliwy, żeby być chociaż z jedną i to nawet nie jest desperacja, tylko brak powodzenia, z jakiegoś powodu. Nawet chciałem wrócić na studia, żeby poznać jakąś fajną laskę już jako kandydatkę na żonę. Postawiłem sobie cel - mam 34 lata i chciałbym się chajtnąć raz a porządnie, bo nie uznaję rozwodów, a jeśli już kiedyś musiałbym się rozwieźć to nigdy w życiu nie chajtnąłbym się po raz drugi. Tak, właśnie to z moją psychiką zrobiły kobiety...

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nawet nie wiem, jaki tytuł nadać... Może po prostu - kobiety.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024