Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

1 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-08-19 15:46:18)

Temat: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Cześć.
Chciałem podzielić się pewną pokręconą historią. Ona i ja 28 lat.
Wszystko zaczęło się od zakładu ze znajomymi który polegał na tym, że zrobimy fałszywe konta (zdjęcia też) na badoo i będziemy podrywać dziewczyny.
Mniejsza o szczegóły, to było niedojrzałe i głupie.
Napisałem do pani x pod koniec lutego tego roku która mi się z czasem na tyle spodobała, że cały czas myślałem jak całą sytuację odkręcić.
Niedawno brutalnie rzucił ją chłopak, wiedziałem, że będzie ciężko, ale postanowiłem kontynuować.

Na początku maja przyznałem się do kłamstwa, byłem w pełni gotowy na kosza.
Ku mojemu zaskoczeniu odebrała to dobrze, trochę pogadała, że jestem debilem, ale ogólnie, o ile można to tak nazwać skończyło się pozytywnie. Pokazałem jej prawdziwe zdjęcia, pogadaliśmy przez kamerkę.
Jej przyjazna reakcja na tę akcję zryła mój beret... Zacząłem doszukiwać się ukrytych podtekstów, zemsty czy czegoś innego równie durnego, trochę się zdystansowałem. Było to wynikiem tego, że psychicznie dalej nie byłem kompletny i jak idiota wszedłem w kolejny związek. Potrzebowałem pomocy specjalisty, po tym jak moja ex była kobietą bluszczem. Tymczasem pani x zaczęła mnie podrywać. Ja miałem żal do siebie, że ją skrzywdziłem kłamstwem, więc byłem lekko zdystansowany. Trochę się z tego powodu kłóciliśmy, ale wybaczyła mi drugi raz. Powiedziała coś w stylu, że chce mnie mieć przy sobie niezależnie jako chłopaka czy przyjaciela. Ja wtedy jej powiedziałem, że nie wierzę w przyjaźń damsko męską na tym poziomie.

Zdecydowaliśmy się skasować badoo/tindera. Ja to zrobiłem, ona mówiła, że też, ale jednak tego nie zrobiła (miałem jej profil w zakładkach w przeglądarce).
Dodatkowo okłamała mnie, że nigdy nie miała tindera. Dowiedziałem się, że rok temu gadała z moim kolegą na tinderze. Nie powiedziałem jej tego, bo po co.
Pomyślałem, że sam założę tindera. Po 20 minutach od założenia napisała do mnie po co założyłem tindera. Skasowałem.

Ani razu się nie spotkaliśmy na żywo, kwarantanna, praca. Przegadaliśmy, przepisaliśmy dosyć emocjonalnie setki godzin. Bardzo zaimponowała mi faktem, że przesiedziała ze mną prawie całą noc (rano miała do pracy) na telefonie kiedy dowiedziałem się, że dziadek umarł. Zdawało mi się, że w pewnym momencie relacji robiła za psychologa, dużo gadaliśmy o samorozwoju i podobnych tematach.

Miało nastąpić spotkanie, ale wyszło, że ona musi być na kwarantannie (jak ktoś nie wie to sanepid działa tragicznie wolno), a potem na nieszczęście ja miałem problemy rodzinne (po śmierci dziadka rodzina zostawiła mi babcię, a jak wiadomo covid i starsza osoba, musiałem się pilnować). W międzyczasie ona się na mnie kompletnie otworzyła, mówiła, że jestem jedyną dobrą rzeczą w jej życia od dawna, sama dzwoniła, kontaktowała się kiedy bała się burzy czy sama iść ulicą, budziła z samego rana telefonicznie abym wstał do pracy, dzwoniła po pracy, inicjowała rozmowy, pytała o spotkania, mówiła co lubi, jakie kwiatki kocha, wysyłała dziesiątki swoich zdjęć, po prostu ze świrowała na moim punkcie. Poczułem się trochę jakbym znów miał 18 lat i to był mój pierwszy związek. Powiedziała abym się do niej wprowadził do mieszkania. To mnie trochę przestraszyło, bo to dalej była wirtualna znajomość. Przypominam, że nie skasowała tindera/badoo co mnie zaczęło dodatkowo dezorientować. Gdy o to zapytałem odpowiedziała, że ma problemy w kontaktach międzyludzkich, chce po prostu pogadać i dodatkowo znaleźć koleżankę. W co jako tako uwierzyłem, bo wypadł jej akurat ciężki okres w życiu gdzie pokłóciła się z większością znajomych, a wiadomo nie mogłem od niej żądać czegokolwiek na tym etapie relacji.

Miała nastąpić ponownie próba spotkania, ale przez to wszystko w mojej podświadomości wyrobiłem blokadę i trzeci raz ją skrzywdziłem mówiąc do niej pod koniec czerwca tekst zabarwiony zazdrością (zaczęła ze mnie kipieć), ona powiedziała, że jest gruba, a ja już miałem dosyć mówienia jej dwadzieścia razy dziennie, że jest piękna i napisałem coś w stylu jakby ci jakiś inny facet powiedział, że jesteś chuda to byś uwierzyła. Czułem, że ona ma mocno zaniżoną samoocenę, a ten tekst był mocno pasywno agresywny i nie zdarzyło się pierwszy raz.
Pani x powiedziała, że bardzo ją skrzywdziłem i granica została ponownie przekroczona. Próbowałem ratować sytuację cały lipiec, ale emocjonalnie byłem dnem i systematycznie pogarszałem sytuację. Relacja stała się toksyczna, a ona słusznie zablokowała mnie na facebooku. Napisała mi smsa abym odezwał się do niej za jakiś czas, bo w tej chwili nasza relacja to tylko wysysanie energii.

W międzyczasie będąc na kawalerskim pomyślałem, że wyślę jej kwiatki pocztą kwiatową. Finalnie nie zostały one dostarczone. Kwiaciarnia odpowiedziała, że je dostarczyła, a pani x zadeklarowała, że nie widziała ich na oczy. Zapewniała mnie, że ją dobrze znam i takiego świństwa by mi nie zrobiła. Fakt jest taki, że kwiatki były pod jej drzwiami (dane exif ze zdjęcia nie kłamią) i kurier mocno zawinił, pokpił ze sprawy, bo praktycznie się z panią x nie kontaktował, że cokolwiek na nią czeka. Co się z nimi dalej stało to tego już się nie dowiem. Trochę mnie zasmuciło, że nie podziękowała za sam gest.

Na początku lipca zapisałem się do psychologa, zacząłem pracę nad sobą. Tydzień później zadzwoniłem do niej z tą informacją. Ona mi uwierzyła, była zadowolona, że zauważyłem problem i zapisałem się do specjalisty, sama zaproponowała spotkanie które mnie trochę zdziwiło, bo miałem wynająć domek na noc. Ale myślę okej, jak ona chce to ja nie mam nic przeciwko. Dzień przed wyjazdem napisała, że to jednak był błąd, że my tak na prawdę się nie znamy i, że rezygnuje z tego pomysłu. Zadzwoniłem do niej, ona zaczęła gadać, że nie ma czasu na inny termin, bo cały czas pracuje. Zapytałem co robi w niedzielę, a ona, że płynie na kajaki z kolegą, a jak skończyłem opowiadać jakąś historię skwitowała to tak, "eh nie chcę mi się już odpisywać na tinderze" i tutaj wybuchłem, bo poczułem się jak kompletny śmieć. Zazdrość znowu zaczęła dawać się we znaki, widać za mało czasu pracowałem nad sobą aby być wtedy niezależnym emocjonalnie. Ona powiedziała, że dalej popełniam te same błędy i kręcimy się w kółko. Powiedziała abym się odezwał jak na prawdę zrozumiem swoje błędy.

Niestety popełniłem kolejny występek i zadzwoniłem do niej w bardzo emocjonalnym dla mnie momencie trzy tygodnie temu (tydzień po blokadzie na facebooku). Chciałem naprawić relację i nawiązałem do zaginionych kwiatków (uznałem, że telefon od banku związany z tą sprawą to dobry powód). Oczywiście to był błąd, zrobiłem z siebie tylko ofiarę w jej oczach i słychać było w jej głosie, że dalej miała do mnie żal. Finalnie powiedziała, że w tej chwili każde moje słowo to dla niej powód do płaczu i jak tak dalej będę to ciągnąć to w końcu powie mi po prostu abym wulgaryzm. Powiedziała też, że nie ma co ratować i ta relacja jest zakończona. Zapytałem jej czemu mnie nie zablokuje na telefonie, odpowiedziała, że nie wie, potem coś dodała, że w razie jakby była jakaś sytuacja krytyczna czy coś. Po rozmowie napisała mi smsa w stylu, że jestem bardzo dobrym chłopakiem, że nigdy mnie nie odrzuciła, ale odtrąca moje toksyczne zachowanie. Napisała abym uleczył serce, braki i wszystko się jakoś zacznie układać. Ja jej odpisałem, że jak to zrobię to do niej napiszę. Tyle z naszego kontaktu. Ogólnie cały lipiec był tragiczny.

Zacząłem jeszcze mocniej pracować nad sobą, szczególnie w sferze psychicznej. Dużo z tego wyciągnąłem, przede wszystkim z regularnych sesji z psychologiem. Pomogło mi to ułożyć chaos w głowie. Zaczynam rozumieć cały kazus i błędy jakie popełniłem. Zaakceptowałem to.

Odkryłem, że stałem się dramaciarzem, manipulatorem. Chciałem z nią nie raz "zerwać", oczywiście nie na prawdę, tylko aby wzbudzić w niej hmm litość?
Ona po każdej manipulacji z mojej strony naprowadzała relację na dobre tory.
Większość mechanizmów, zachowania mam przepracowane od początku lipca do dnia dzisiejszego, ale nie rozumiałem jednego, że na zmianę potrzeba przede wszystkim czasu aby zresetować myślenie i mózg na dobre, a ja go nie chciałem dać, bo bałem się, że ją stracę. Dobrze, że w końcu to wywnioskowałem. Pytanie czy nie za późno?

Zachowałem się wobec niej bardzo niedojrzale, głupio, wręcz jak buc.
Ona się przede mną otworzyła, wybaczyła kłamstwo, chciała relacji, a ja się przestraszyłem, zdałem sobie sprawę, że nie jestem jeszcze gotowy na związek i zamiast pogadać szczerze, dać czas to zacząłem teatr fatalnych wyborów. Krzywdząc ją pasywną agresją i obojętnością.
Czuję, że bałem się tej wirtualnej relacji którą sam wykreowałem.
Trochę się tłumacząc zaniedbałem sprawy z tarczycą, hormonami i testosteronem, to mogło trochę wpłynąć na zachowanie. Gdzieś w połowie czerwca wyniki miałem fatalne. Aktualnie mam prawie w normie.

Wiecie my tak na prawdę nic nie zrobiliśmy, to było czysto wirtualne, my się tak na prawdę nie znamy. Pewnie temu to mnie tak bolało, pierwszy raz w życiu zalogowałem się portal randkowy i ogólnie pisałem z dziewczyną przez Internet w tych celach. Pytanie czy warto w to iść dalej jeśli naprawiłem siebie?

Zależy mi na poznaniu jej, tak jak powinno się to od początku zrobić, będąc kompletnym i niezależnym mężczyzną, ale nie za wszelką cenę.
Z tego co zrozumiałem jedyną szansą na to jest pokazanie, że zmieniłem swoje zachowanie i zrozumiałem błędy które popełniłem.
Myślę, że nareszcie odnalazłem szczęście sam ze sobą, a ona mogłaby być dodatkiem do mojej ścieżki życia.

To co postanowiłem zrobić to na początku września (miesiąc przerwy) do niej napisać smsa. Jeśli uda się nakręcić pozytywne emocje to kontynuować dalej, zadzwonić, spotkać się, a jak nie to odpuścić. Jedyne o co walczę to o siebie.

Wiem, że nikt z was nie siedzi w jej głowie, ale może któryś/któraś była chociaż w trochę podobnej sytuacji i chciała się podzielić jakąś radą. Dodam, że pani x jest mocno emocjonalną kobietą i z tego pamiętam cierpi na depresję i hipochondrię (zdarzały się przypadki, że całą noc z nią byłem przez telefon, bo myślała, że nie może oddychać i bolą ją płuca).
Za czasów badoo zbanowali mi raz konto, ona pomyślała, że usunąłem je, bo pani x mi się po prostu znudziła. Kiedy założyłem nowe, po 10 minutach mnie znalazła i zaczęła pisać. O drugiej w nocy do mnie zadzwoniła, było słychać, że podpita. Pogadaliśmy trochę. Po jakimś czasie przyznała się, że napiła się wina i przeze mnie płakała, bo myślała, że kolejny facet ją odrzucił, mówiła, że jest beznadziejna, nie nadaję się do niczego.

Przedstawiłem skróconą wersję historii tej relacji.
Będę wdzięczny za każdy wartościowy wpis dotyczący pokazanej sytuacji, pozwalający mi się rozwijać dalej, wskazujący drogę na dalszy rozwój czy wytykający błędy w rozumowaniu czy innych kwestiach.

Jedna rzecz mnie zaciekawiła. Pani x raz wysłała mi swoje zdjęcie i powiedziała, że ja i ona jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Co autorka miała na myśli?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Bardzo dziwna historia. Obydwoje zachowujecie się zupełnie niedojrzale. Propozycja zamieszkania razem z osobą, ktorej się nawet nigdy nie widziało osobiście tez budzi dużo podejrzeń, czy dziewczyna nie ma jakichś zaburzeń osobowości

3 Ostatnio edytowany przez biankax99 (2020-08-23 15:06:33)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Źle wróży opieranie relacji na kłamstwie. Samo to, że tak łatwo wybaczyła to kłamstwo wcale nie świadczy o niej dobrze. Dla normalnej i stabilnej kobiety to jest jednak strasznie słabe, ze ktoś ją od początku oszukuje... Mam wrażenie, że jej to nie przeszkadza, bo i tak nie myśli o związku poważnie. Jak czytam tę historię, to mam wrażenie, że ona trochę Cię "używa". A to popłacze Ci w słuchawkę, a to bawi się w zbawianie świata, a to robi z siebie ideał i wywołuje poczucie winy. Mogę się mylić, ale po prostu takie wnioski mi się nasuwają. Macie fajną relację i jej jest chyba komfortowo, aby nie wychodziła poza internet. Ma Cię na każde zawołanie, będziesz dla niej. Jednocześnie nie musi się deklarować. Myślę, że jak już zmieniłeś to, co jej przeszkadzało, to teraz wymyśli inny powód dla którego nie może się spotkać. Rozmowy w internecie nic nie znaczą. Dopiero jak się z kimś spotkasz zobaczysz kim ta osoba jest naprawdę, jaka jest. Może jestem pesymistką, ale nie wierzyłabym jej ;p Dodam, ze z Ciebie też oczywiście był niezły toksyk,  ale to już wiesz i próbujesz naprawić, więc nie będę się czepiać


"Jedna rzecz mnie zaciekawiła. Pani x raz wysłała mi swoje zdjęcie i powiedziała, że ja i ona jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Co autorka miała na myśli?"

Myślę, że ona również oszukała Ciebie tak jak Ty ją na początku. Ty ją oszukałeś w kwestii wyglądu, więc podejrzewam, że u niej może chodzić o to samo. Widziałeś jej całą sylwetkę w kamerze? Może też chodzić o jakieś inne oszustwo... Wydaje mi się dziwne to, że za taki długi okres nie spotkała się z Tobą. Może mieć coś do ukrycia. Nie mówię, że na pewno. Dziwne jest to, ze ktoś daje milion znaków, że mu zależy, ale to są wszystko w gruncie rzeczy puste słowa. Zza monitora obiecać można wszystko. Być może kwiaty nie zostały dostarczone, bo ona tam nie mieszka. Milion pustych obietnic i oświadczeń typu "chcę z tobą mieszkać" itp. to typowe zachowania patologicznych kłamców, którzy nigdy nie chcą tych obietnic spełnic a chcą jedynie poczuć emocje z nimi związane, poczuc się lepiej ze sobą. Ja tu wyczuwam coś takiego, nie wiem sama czemu. Mam przeczucie, że tak jest. Nie spotkałam się żeby kobieta będąc w takiej relacji kogoś zapraszała do siebie, ogólnie zachowywała się tak smialo... No spójrz na logike. Dziewucha nawet cię na oczy nie widziała a proponuje cholera wie co, obiecuje złote góry.

No nic... Powodzenia...

4 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-08-24 16:21:54)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Lendy123 napisał/a:

Bardzo dziwna historia. Obydwoje zachowujecie się zupełnie niedojrzale. Propozycja zamieszkania razem z osobą, ktorej się nawet nigdy nie widziało osobiście tez budzi dużo podejrzeń, czy dziewczyna nie ma jakichś zaburzeń osobowości

Myślę, że za szybko weszliśmy w nową relację.
Z tego co wiem ona rozstała się z chłopakiem w lutym i tydzień, dwa później poznała mnie online. Ten typek powiedział do niej, że nigdy do siebie nie pasowali, nigdy jej nie kochał, nie podobała mu się. Więc dosyć ostro.
Z kolei mój związek to było mega duże bagno. Nie zdawałem sobie sprawy, że potrzebuje pomocy psychologa i konkretnej pracy nad sobą aby wrócić do możliwości stworzenia normalnej, zdrowej relacji.

biankax99 napisał/a:

Źle wróży opieranie relacji na kłamstwie. Samo to, że tak łatwo wybaczyła to kłamstwo wcale nie świadczy o niej dobrze. Dla normalnej i stabilnej kobiety to jest jednak strasznie słabe, ze ktoś ją od początku oszukuje... Mam wrażenie, że jej to nie przeszkadza, bo i tak nie myśli o związku poważnie. Jak czytam tę historię, to mam wrażenie, że ona trochę Cię "używa". A to popłacze Ci w słuchawkę, a to bawi się w zbawianie świata, a to robi z siebie ideał i wywołuje poczucie winy. Mogę się mylić, ale po prostu takie wnioski mi się nasuwają. Macie fajną relację i jej jest chyba komfortowo, aby nie wychodziła poza internet. Ma Cię na każde zawołanie, będziesz dla niej. Jednocześnie nie musi się deklarować. Myślę, że jak już zmieniłeś to, co jej przeszkadzało, to teraz wymyśli inny powód dla którego nie może się spotkać. Rozmowy w internecie nic nie znaczą. Dopiero jak się z kimś spotkasz zobaczysz kim ta osoba jest naprawdę, jaka jest. Może jestem pesymistką, ale nie wierzyłabym jej ;p Dodam, ze z Ciebie też oczywiście był niezły toksyk,  ale to już wiesz i próbujesz naprawić, więc nie będę się czepiać


"Jedna rzecz mnie zaciekawiła. Pani x raz wysłała mi swoje zdjęcie i powiedziała, że ja i ona jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Co autorka miała na myśli?"

Myślę, że ona również oszukała Ciebie tak jak Ty ją na początku. Ty ją oszukałeś w kwestii wyglądu, więc podejrzewam, że u niej może chodzić o to samo. Widziałeś jej całą sylwetkę w kamerze? Może też chodzić o jakieś inne oszustwo... Wydaje mi się dziwne to, że za taki długi okres nie spotkała się z Tobą. Może mieć coś do ukrycia. Nie mówię, że na pewno. Dziwne jest to, ze ktoś daje milion znaków, że mu zależy, ale to są wszystko w gruncie rzeczy puste słowa. Zza monitora obiecać można wszystko. Być może kwiaty nie zostały dostarczone, bo ona tam nie mieszka. Milion pustych obietnic i oświadczeń typu "chcę z tobą mieszkać" itp. to typowe zachowania patologicznych kłamców, którzy nigdy nie chcą tych obietnic spełnic a chcą jedynie poczuć emocje z nimi związane, poczuc się lepiej ze sobą. Ja tu wyczuwam coś takiego, nie wiem sama czemu. Mam przeczucie, że tak jest. Nie spotkałam się żeby kobieta będąc w takiej relacji kogoś zapraszała do siebie, ogólnie zachowywała się tak smialo... No spójrz na logike. Dziewucha nawet cię na oczy nie widziała a proponuje cholera wie co, obiecuje złote góry.

No nic... Powodzenia...

Ona tego kłamstwa mi tak szybko nie wybaczyła. Mówiła, że potrzeba czasu. Po przyznaniu było czuć ochłodzenie relacji i to dosyć konkretne. Mówiła kilka razy o granicach, że cały czas daje ludziom je przekraczać i to ją pogrąża coraz bardziej.

Czy ona nie myślała o mnie poważnie? Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że myślała o mnie wręcz za poważnie jak na internetową relację. Sama to mi kiedyś przyznała, że zaangażowała się za mocno.

Co do nie do wychodzenia poza Internet. Tutaj wina jest po mojej stronie. Ona dążyła do spotkań wielokrotnie, ja hamowałem. Dlaczego? Chyba podświadomie wiedziałem, że na tamtą chwilę skrzywdzę ją w bliższej relacji, szukałem ucieczki od spotkania i mocniejszego zaangażowania. Sama chciała poznać mojego przyjaciela który ma budkę z kebabem blisko jej pracy. Aktualnie jak się widują to udaje, że go nie zna. Zaczęła interesować się życiem moim i moich przyjaciół. Ja to widzę tak, że chciała wejść do mojego życia. Zaczęła się o mnie martwić. Jak raz wysłałem zdjęcie, że zrobiłem 80km rowerem to zaczęła pisać, że same truskawki to za mało na taki wyjazd, pytała czy wziąłem odpowiednią ochronę przed słońcem, czy mam wodę czy wziąłem tabletki na moje dolegliwości itp. Takich akcji trochę było, detale, a cieszą i człowiek widzi, że drugiemu zależy. Wysyłała mi zdjęcia na których jest uśmiechnięta i podpis typu, ”śniło mi się, że Cię przytuliłam”. Jak na moje nieduże doświadczenie w relacjach jej zaangażowanie było spore. Sama zaproponowała wyjazd do Gdańska we wrześniu, na co się zgodziłem.

Była też zazdrosna. Raz wysłałem zdjęcie, że piję ze znajomymi piwo i było widać kawałek koleżanki. Na początku wiedziałem, że to żarty, ale dla mnie żart jest śmieszny maksymalnie kilka razy. Wypominała mi ją dobre kilka razy. To było coś w stylu, „Nie mam dzisiaj czasu, a ona pewnie dla Dominiki masz”, albo raz jej opowiedziałem sytuację, że kobieta z żabki poprosiła mnie o pomoc, musiałem butować do drugiej żabki po materiał do paragonów. Pomogłem, postawiła mi piwo za pomoc, pogadaliśmy chwilkę. Dla mnie całkowicie normalne. Ona to skwitowała tekstem, „Ty młody, ona młoda, może coś w tego wyjdzie”. Taka pasywna agresywność. Mi się wydaje, że przez jej zachowanie ja też tak zacząłem postępować i ją pogryzać z tinderem i zazdrość rosła we mnie.

Co do tego tekstu to wyszło tak, że wrzuciła swoją fotkę i napisała tekst, „patrz jaka podobna”, ja pytam do kogo, a ona „DO CIEBIE”, ja zapytałem czy to dobrze, a ona „No tak No sam zobacz ze podobna”. Tak szczerze to jesteśmy do siebie podobni z wyglądu, tylko nie mam pomysłu co to może dla kobiety znaczyć. Temu zapytałem.

Dobrze wiem jak wygląda. Pokazywała mi się cała na kamerce, mam jej dziesiątki przeróżnych zdjęć. Z makijażem, bez, nawet mam jedno w bieliźnie profilem. Do wyboru do koloru. Zresztą jak pisałem wcześniej, przyjaciel widzi ją czasem na żywo.
Co do jej oszustwa. Jedyne czego się doszukałem to to z portalami randkowymi. Myślę, że jedynym oszustem w tym związku byłem ja.

Stu procentowej pewności nie mam, ze mieszka tam gdzie mówiła, ale okoliczności w jakich podała mi gdzie mieszka były wiarygodne. Miała atak hipochondrii i w razie czego jakby jej się pogorszyło to podała mi adres i abym do niej zajechał. Swoją drogą spędziłem z nią wtedy na telefonie prawie całą noc, po prostu byłem przy niej i słuchałem co mówi aby poczuła się lepiej. Pojechać nie mogłem, bo byłem akurat dzień przed pogrzebem dziadka kilkaset kilometrów dalej. Po drugie podała mi go wcześniej, nie wiem czy specjalnie, ale strzelam, że tak. Zrobiła fotkę gdzie na stole było widać korespondencję na jej adres.

Jak się kłóciliśmy, zawsze na końcu mówiła, że zależy jej na relacji ze mną i niezależnie co się stanie, chce mieć ze mną kontakt. Oprócz ostatniej kłótni, gdzie płaczliwym głosem powiedziała wprost abym dał jej spokój.
Za każdym razem jak było po kłótni to ona wyciągała pomocną dłoń.  Naprawdę nigdy w życiu tak źle się nie czułem, że potraktowałem tak źle uczucia drugiej osoby.

Wydaje mi się, że sama była/jest mocno zagubiona, szukała akceptacji, atencji, kobiecej energii. Sam fakt tego, że siedzi na portalach randkowych o tym świadczy. Ona po prostu chciała znaleźć kogoś kto ją pokocha. Wpisałem się w jej gusta, zaczęła mi się narzucać z każdej strony, otworzyła się na mnie kompletnie, często mnie komplementowała jaki jestem inteligentny, zaradny, przystojny i dobry. Wysyłała zdjęcia z jej życia codziennego, ja się tego przestraszyłem i spieprzyłem koncertowo. Ona zauważyła, że się stara, a  kolejny facet z rzędu ją olewa i zamknęła się kompletnie.

Po przyznaniu do kłamstwa powiedziała coś w stylu, polubiłam cię za to jaki jesteś, a nie w jakiej skorupie żyjesz. Potem dodała coś w stylu po co dałem na fałszywe zdjęcie brzydszego faceta od siebie.
Gdy pokazałem prawdziwą twarz mocno się zmieniła. Zaczęła dużo bardziej dbać o wygląd i wysyłać mi masę fotek. Więc ja się jej raczej też spodobałem, szczególnie, że sama otwarcie o tym mówiła, że jestem przystojny i chciałaby mieć takie usta jak ja mam i tak foremną twarz.
Raz jej powiedziałem, że pięknie wygląda w kręconych włosach to przez jakiś okres wysyłała mi zdjęcia jak siedzi w nich.
Zrozumiałem swój błąd i chciałbym to naprawić. Pytanie z tej mąki upiecze się jeszcze chleb?

Może tytułowy tekst który napisałem czyta się inaczej niż ja to widzę. Według mnie wina jest zdecydowanie po mojej stronie. Jej wina jest taka, że po prostu za mocno chciała stworzyć ze mną związek, a ja zamiast szczerze pogadać, że potrzebuje trochę czasu na ułożenie w głowie starych spraw (czułem, że w głębszej relacji one wypełzną na wierzch) to zacząłem popełniać błąd za błędem, aż przerodziło się to w toksynę.

5 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-08-26 14:17:53)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Miałem trochę wolnego, minął prawie miesiąc, pomyślałem, że napiszę do niej szczerego, długiego smsa.

Odpisała po 10 minutach, że u niej też jest spoko.
Wysłała zdjęcie nowej rogówki, którą pomogłem jej wybrać ponad miesiąc temu.

Napisała, że z tekstem wszystko w porządku, tylko jedno zdanie się jej nie spodobało.
Potem dopisała, że cieszy się, że się zbieram i abym dalej się rozwijał, bo to długa droga.
Na końcu zaznaczyła, że kontakt wymaga gotowości, a ona z pewnością teraz nie jest.
Podziękowała za wiadomość.

6

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Lendy123 napisał/a:

Bardzo dziwna historia....i

Nie tylko dziwna, ale i żałosna, denna.
Nic dziwnego, że wątek doczekał się aż 2 odpowiedzi.  Żaden liczący się forumowicz nie odpisał, bo i po kiego diabła? Odpowiadać człowiekowi, który żarty sobie robi z ludzkich uczuć.
Brytanku, masz trzydzieści na karku a zachowujesz się jak nastolatek. W twoim wieku miałem już 2 dzieci i nie takie problemy na głowie.
Tak z dużą dozą humoru się zapytam i nie wiem czy jesteś w stanie mi odpowiedzieć z tą twoją psychiką:
Kiedy już spodobała ci się dziewczyna, to nie mogłeś zrezygnować z fałszywego profilu, założyć prawdziwy i wtedy do niej startować?

Teraz do wszystkich.
Na forum jest wątek o fałszywości ludzi.. Niestety, dużo ludzi się z tym rodzi. Dużo forumowiczów napisało, że mimo wszystko należy mieć kredyt zaufania do nowo zapoznanych osób....Ok, zgoda. Ale co będzie jeśli na przykład będąc na miejscu tej dziewczyny spotkacie na swej drodze tego małego brytanka?

7 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-08-26 20:01:18)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Witek7 napisał/a:

Kiedy już spodobała ci się dziewczyna, to nie mogłeś zrezygnować z fałszywego profilu, założyć prawdziwy i wtedy do niej startować?

Nie. To byłoby podwójne oszustwo. Wystarczy mi jedno.
Wierz lub nie, nie jestem zawodowym kłamcą, czy świadomym żartownisiem z uczuć drugiej osoby.
Po prostu byłem zagubiony i głupi.

Dałeś mi do myślenia. Zostawiam ją w spokoju, niech żyje własnym życiem.
Napisałem sms, że zdałem sobie sprawę jak wiele zła w jej życiu wyrządziłem. Jeśli kiedyś chciałaby odnowić relację to byłoby mi bardzo miło.

Przepłakałem swoje. Czas na dokończenie terapii, a nie pisanie postów na forum.
Ale jeśli macie jeszcze jakieś zdanie na ten temat to chętnie przeczytam.

8

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:
Lendy123 napisał/a:

Bardzo dziwna historia. Obydwoje zachowujecie się zupełnie niedojrzale. Propozycja zamieszkania razem z osobą, ktorej się nawet nigdy nie widziało osobiście tez budzi dużo podejrzeń, czy dziewczyna nie ma jakichś zaburzeń osobowości

Myślę, że za szybko weszliśmy w nową relację.
Z tego co wiem ona rozstała się z chłopakiem w lutym i tydzień, dwa później poznała mnie online. Ten typek powiedział do niej, że nigdy do siebie nie pasowali, nigdy jej nie kochał, nie podobała mu się. Więc dosyć ostro.
Z kolei mój związek to było mega duże bagno. Nie zdawałem sobie sprawy, że potrzebuje pomocy psychologa i konkretnej pracy nad sobą aby wrócić do możliwości stworzenia normalnej, zdrowej relacji.

biankax99 napisał/a:

Źle wróży opieranie relacji na kłamstwie. Samo to, że tak łatwo wybaczyła to kłamstwo wcale nie świadczy o niej dobrze. Dla normalnej i stabilnej kobiety to jest jednak strasznie słabe, ze ktoś ją od początku oszukuje... Mam wrażenie, że jej to nie przeszkadza, bo i tak nie myśli o związku poważnie. Jak czytam tę historię, to mam wrażenie, że ona trochę Cię "używa". A to popłacze Ci w słuchawkę, a to bawi się w zbawianie świata, a to robi z siebie ideał i wywołuje poczucie winy. Mogę się mylić, ale po prostu takie wnioski mi się nasuwają. Macie fajną relację i jej jest chyba komfortowo, aby nie wychodziła poza internet. Ma Cię na każde zawołanie, będziesz dla niej. Jednocześnie nie musi się deklarować. Myślę, że jak już zmieniłeś to, co jej przeszkadzało, to teraz wymyśli inny powód dla którego nie może się spotkać. Rozmowy w internecie nic nie znaczą. Dopiero jak się z kimś spotkasz zobaczysz kim ta osoba jest naprawdę, jaka jest. Może jestem pesymistką, ale nie wierzyłabym jej ;p Dodam, ze z Ciebie też oczywiście był niezły toksyk,  ale to już wiesz i próbujesz naprawić, więc nie będę się czepiać


"Jedna rzecz mnie zaciekawiła. Pani x raz wysłała mi swoje zdjęcie i powiedziała, że ja i ona jesteśmy bardzo podobni do siebie.
Co autorka miała na myśli?"

Myślę, że ona również oszukała Ciebie tak jak Ty ją na początku. Ty ją oszukałeś w kwestii wyglądu, więc podejrzewam, że u niej może chodzić o to samo. Widziałeś jej całą sylwetkę w kamerze? Może też chodzić o jakieś inne oszustwo... Wydaje mi się dziwne to, że za taki długi okres nie spotkała się z Tobą. Może mieć coś do ukrycia. Nie mówię, że na pewno. Dziwne jest to, ze ktoś daje milion znaków, że mu zależy, ale to są wszystko w gruncie rzeczy puste słowa. Zza monitora obiecać można wszystko. Być może kwiaty nie zostały dostarczone, bo ona tam nie mieszka. Milion pustych obietnic i oświadczeń typu "chcę z tobą mieszkać" itp. to typowe zachowania patologicznych kłamców, którzy nigdy nie chcą tych obietnic spełnic a chcą jedynie poczuć emocje z nimi związane, poczuc się lepiej ze sobą. Ja tu wyczuwam coś takiego, nie wiem sama czemu. Mam przeczucie, że tak jest. Nie spotkałam się żeby kobieta będąc w takiej relacji kogoś zapraszała do siebie, ogólnie zachowywała się tak smialo... No spójrz na logike. Dziewucha nawet cię na oczy nie widziała a proponuje cholera wie co, obiecuje złote góry.

No nic... Powodzenia...

Ona tego kłamstwa mi tak szybko nie wybaczyła. Mówiła, że potrzeba czasu. Po przyznaniu było czuć ochłodzenie relacji i to dosyć konkretne. Mówiła kilka razy o granicach, że cały czas daje ludziom je przekraczać i to ją pogrąża coraz bardziej.

Czy ona nie myślała o mnie poważnie? Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że myślała o mnie wręcz za poważnie jak na internetową relację. Sama to mi kiedyś przyznała, że zaangażowała się za mocno.

Co do nie do wychodzenia poza Internet. Tutaj wina jest po mojej stronie. Ona dążyła do spotkań wielokrotnie, ja hamowałem. Dlaczego? Chyba podświadomie wiedziałem, że na tamtą chwilę skrzywdzę ją w bliższej relacji, szukałem ucieczki od spotkania i mocniejszego zaangażowania. Sama chciała poznać mojego przyjaciela który ma budkę z kebabem blisko jej pracy. Aktualnie jak się widują to udaje, że go nie zna. Zaczęła interesować się życiem moim i moich przyjaciół. Ja to widzę tak, że chciała wejść do mojego życia. Zaczęła się o mnie martwić. Jak raz wysłałem zdjęcie, że zrobiłem 80km rowerem to zaczęła pisać, że same truskawki to za mało na taki wyjazd, pytała czy wziąłem odpowiednią ochronę przed słońcem, czy mam wodę czy wziąłem tabletki na moje dolegliwości itp. Takich akcji trochę było, detale, a cieszą i człowiek widzi, że drugiemu zależy. Wysyłała mi zdjęcia na których jest uśmiechnięta i podpis typu, ”śniło mi się, że Cię przytuliłam”. Jak na moje nieduże doświadczenie w relacjach jej zaangażowanie było spore. Sama zaproponowała wyjazd do Gdańska we wrześniu, na co się zgodziłem.

Była też zazdrosna. Raz wysłałem zdjęcie, że piję ze znajomymi piwo i było widać kawałek koleżanki. Na początku wiedziałem, że to żarty, ale dla mnie żart jest śmieszny maksymalnie kilka razy. Wypominała mi ją dobre kilka razy. To było coś w stylu, „Nie mam dzisiaj czasu, a ona pewnie dla Dominiki masz”, albo raz jej opowiedziałem sytuację, że kobieta z żabki poprosiła mnie o pomoc, musiałem butować do drugiej żabki po materiał do paragonów. Pomogłem, postawiła mi piwo za pomoc, pogadaliśmy chwilkę. Dla mnie całkowicie normalne. Ona to skwitowała tekstem, „Ty młody, ona młoda, może coś w tego wyjdzie”. Taka pasywna agresywność. Mi się wydaje, że przez jej zachowanie ja też tak zacząłem postępować i ją pogryzać z tinderem i zazdrość rosła we mnie.

Co do tego tekstu to wyszło tak, że wrzuciła swoją fotkę i napisała tekst, „patrz jaka podobna”, ja pytam do kogo, a ona „DO CIEBIE”, ja zapytałem czy to dobrze, a ona „No tak No sam zobacz ze podobna”. Tak szczerze to jesteśmy do siebie podobni z wyglądu, tylko nie mam pomysłu co to może dla kobiety znaczyć. Temu zapytałem.

Dobrze wiem jak wygląda. Pokazywała mi się cała na kamerce, mam jej dziesiątki przeróżnych zdjęć. Z makijażem, bez, nawet mam jedno w bieliźnie profilem. Do wyboru do koloru. Zresztą jak pisałem wcześniej, przyjaciel widzi ją czasem na żywo.
Co do jej oszustwa. Jedyne czego się doszukałem to to z portalami randkowymi. Myślę, że jedynym oszustem w tym związku byłem ja.

Stu procentowej pewności nie mam, ze mieszka tam gdzie mówiła, ale okoliczności w jakich podała mi gdzie mieszka były wiarygodne. Miała atak hipochondrii i w razie czego jakby jej się pogorszyło to podała mi adres i abym do niej zajechał. Swoją drogą spędziłem z nią wtedy na telefonie prawie całą noc, po prostu byłem przy niej i słuchałem co mówi aby poczuła się lepiej. Pojechać nie mogłem, bo byłem akurat dzień przed pogrzebem dziadka kilkaset kilometrów dalej. Po drugie podała mi go wcześniej, nie wiem czy specjalnie, ale strzelam, że tak. Zrobiła fotkę gdzie na stole było widać korespondencję na jej adres.

Jak się kłóciliśmy, zawsze na końcu mówiła, że zależy jej na relacji ze mną i niezależnie co się stanie, chce mieć ze mną kontakt. Oprócz ostatniej kłótni, gdzie płaczliwym głosem powiedziała wprost abym dał jej spokój.
Za każdym razem jak było po kłótni to ona wyciągała pomocną dłoń.  Naprawdę nigdy w życiu tak źle się nie czułem, że potraktowałem tak źle uczucia drugiej osoby.

Wydaje mi się, że sama była/jest mocno zagubiona, szukała akceptacji, atencji, kobiecej energii. Sam fakt tego, że siedzi na portalach randkowych o tym świadczy. Ona po prostu chciała znaleźć kogoś kto ją pokocha. Wpisałem się w jej gusta, zaczęła mi się narzucać z każdej strony, otworzyła się na mnie kompletnie, często mnie komplementowała jaki jestem inteligentny, zaradny, przystojny i dobry. Wysyłała zdjęcia z jej życia codziennego, ja się tego przestraszyłem i spieprzyłem koncertowo. Ona zauważyła, że się stara, a  kolejny facet z rzędu ją olewa i zamknęła się kompletnie.

Po przyznaniu do kłamstwa powiedziała coś w stylu, polubiłam cię za to jaki jesteś, a nie w jakiej skorupie żyjesz. Potem dodała coś w stylu po co dałem na fałszywe zdjęcie brzydszego faceta od siebie.
Gdy pokazałem prawdziwą twarz mocno się zmieniła. Zaczęła dużo bardziej dbać o wygląd i wysyłać mi masę fotek. Więc ja się jej raczej też spodobałem, szczególnie, że sama otwarcie o tym mówiła, że jestem przystojny i chciałaby mieć takie usta jak ja mam i tak foremną twarz.
Raz jej powiedziałem, że pięknie wygląda w kręconych włosach to przez jakiś okres wysyłała mi zdjęcia jak siedzi w nich.
Zrozumiałem swój błąd i chciałbym to naprawić. Pytanie z tej mąki upiecze się jeszcze chleb?

Może tytułowy tekst który napisałem czyta się inaczej niż ja to widzę. Według mnie wina jest zdecydowanie po mojej stronie. Jej wina jest taka, że po prostu za mocno chciała stworzyć ze mną związek, a ja zamiast szczerze pogadać, że potrzebuje trochę czasu na ułożenie w głowie starych spraw (czułem, że w głębszej relacji one wypełzną na wierzch) to zacząłem popełniać błąd za błędem, aż przerodziło się to w toksynę.

Przykro mi, ale wszystko co mówisz to pozory. Nic nie jest pewne dopóki tego nie doświadczysz. Czyny, nie slowa. Dla mnie z nią też jest coś nie tak. Mogę tylko ślepo strzelać co, bo jej nie znam. Moim zdaniem się przejedziesz, ale zobaczymy... Oby nie wink

Jak na razie mówi Ci wszystkie piękne rzeczy jakie każdy manipulator mówi. Też przez to kiedyś przechodziłam z chłopakiem bardzo podobnym do twojej lubej i może stąd mój pesymizm. "Śniło mi się, że Cię przytulałam", pozorna troska i pytania o truskawki, szukanie uwagi, zapewnienia o miłości. No i ta ponad przeciętna miłość i przywiązanie do kogos ledwo poznanego w necie... typowe dla osób zaburzonych emocjonalnie, które każdej relacji przypisują niezywkła bliskosc, bo nie liczy się dla nich człowiek a emocje i relacja. Powiem Ci tak - raczej nie będziecie razem i co więcej raczej nigdy się nie spotkacie. Nie mam powodów by ci to mówić jakos zlosliwie, żle życzyc. Po prostu tak czuję. A ona moze miec 5 takich jak ty

9

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Robiłeś żarty, odkryłeś się. Ona wybaczyła. Poznaliście się, możecie być razem, poznawać się.

Aleeee nieeeeeeeeeeeeeeee... Wy dwoje robicie dalsze jazdy... Tinder, nie Tinder, podchody, kombinacje, terapia psychologiczna, radość z łzami w oczach, dramat z kwiatami... kto kłamie kto nie kłamie.

Pewnie to Wam pasuje... Emocje! I super jazda na haju!

Co zrobić? Pamiętasz jak skini uratowali babcię? Przestali ją kopać...

Wy też tak możecie się uratować... ale kto pierwszy przestanie kopać? Może Ty? Może ona?

10 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-06 17:55:12)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
biankax99 napisał/a:
Gary napisał/a:

Robiłeś żarty, odkryłeś się. Ona wybaczyła. Poznaliście się, możecie być razem, poznawać się.

Aleeee nieeeeeeeeeeeeeeee... Wy dwoje robicie dalsze jazdy... Tinder, nie Tinder, podchody, kombinacje, terapia psychologiczna, radość z łzami w oczach, dramat z kwiatami... kto kłamie kto nie kłamie.

Pewnie to Wam pasuje... Emocje! I super jazda na haju!

Co zrobić? Pamiętasz jak skini uratowali babcię? Przestali ją kopać...

Wy też tak możecie się uratować... ale kto pierwszy przestanie kopać? Może Ty? Może ona?


Sytuacja trochę się rozwinęła.
Poznałem ciekawą dziewczynę z którą złapałem dosyć dobry kontakt, a że nie jestem typem który myśli o kilku kobietach postanowiłem napisać do pani X.
Napisałem, że nie będę uganiać się za dziewczyną która ma mnie w czterech literach. Dałem jej termin aby mi odpowiedziała. Jeśli nie odpowie to uznam, że nie chce mieć nic więcej ze mną wspólnego.
To był błąd, bo mocno odpaliłem ją emocjonalnie. Odblokowała mnie na facebooku i napisała o 2 w nocy dosyć długi wywód, gdzie powiedziała, że wymyśliłem sobie tą całą relację, że ona myśli, że spotykam się z kobietami w głowie i potem to mi się miesza z rzeczywistością.  Wspomniała o moim tinderze i innych emocjonalnych rzeczach.
Na końcu napisała, że za dużo było i nadal jest psychozy, więc żadna relacja nie wchodzi w grę, nawet koleżeńska.

Mocne słowa. Na szczęście nie utożsamiam się z nimi, chociaż całkiem niedawno pewnie bym to zrobił. Teraz sądzę, że ona ma równie duży problem z emocjami jak ja.
Rozumiem, że można pisać w takiej formie piękne rzeczy dla flirtu, ale nie tak dużo. Oprócz rzeczy o których wspomniałem w pierwszym poście mógłbym dopisać spokojnie kilkanaście innych.
Jak ona mi proponowała wspólne mieszkanie czy wyjazd nad morze to nie słyszałem w jej głosie żadnej formy żartu.
Mimo to potem nie miała problemu aby stwierdzić, że my się tak na prawdę nie znamy i odwołać dzień przed neutralne spotkanie w domkach które sama zaproponowała, bo uznała, że tak będzie najlepiej.

Zrobiłem kolejny błąd, postanowiłem się wytłumaczyć.
Ona odpisała żebym zmienił psychologa. Chyba mocno ją emocję poniosły, bo po 10 minutach dodała tekst w moim mniemaniu łagodzący sytuację, że dalej jest błędne koło i ona nie może tego znieść.
Po tym dodała mnie do ignorowanych na facebooku (pracuje przy aplikacji bardzo zbliżonej do facebooka, dokładnie wiem jak to działa), czyli jak wysyłam wiadomość to jest niezamalowane kółko.
Na razie taki stan utrzymuje się od wtorku.

Nie wiem jak przestać kopać, na prawdę chcę to przestać robić, ale z każdą próbą kontaktu chyba coraz bardziej psuję relację.
Po lekturze forum i na własnym przykładzie wyżej zrozumiałem, że tłumaczenie tylko pogorsza sprawę.


biankax99 napisał/a:

Przykro mi, ale wszystko co mówisz to pozory. Nic nie jest pewne dopóki tego nie doświadczysz. Czyny, nie slowa. Dla mnie z nią też jest coś nie tak. Mogę tylko ślepo strzelać co, bo jej nie znam. Moim zdaniem się przejedziesz, ale zobaczymy... Oby nie wink

Jak na razie mówi Ci wszystkie piękne rzeczy jakie każdy manipulator mówi. Też przez to kiedyś przechodziłam z chłopakiem bardzo podobnym do twojej lubej i może stąd mój pesymizm. "Śniło mi się, że Cię przytulałam", pozorna troska i pytania o truskawki, szukanie uwagi, zapewnienia o miłości. No i ta ponad przeciętna miłość i przywiązanie do kogos ledwo poznanego w necie... typowe dla osób zaburzonych emocjonalnie, które każdej relacji przypisują niezywkła bliskosc, bo nie liczy się dla nich człowiek a emocje i relacja. Powiem Ci tak - raczej nie będziecie razem i co więcej raczej nigdy się nie spotkacie. Nie mam powodów by ci to mówić jakos zlosliwie, żle życzyc. Po prostu tak czuję. A ona moze miec 5 takich jak ty

Mimo to wszystko myślę, że jestem uczuciowym człowiekiem. Czułem, że ona się do mnie przywiązuje i ja do niej. Nie mogę uwierzyć, że robi to co piszesz.
Ale z drugiej strony mówiła mi kiedyś, że jest na portalach randkowych dosłownie grube lata.

Po terapii zrozumiałem jedną ważną rzecz. Ona wpędziła mnie w rolę ofiary, nie wiem czy świadomie.
Tekst z tematu napisałem w stylu ofiary, że to wszystko to moja wina. Ale tak nie było. Ona również dosyć mocno działała negatywnie na mnie, przez co nakręcaliśmy się oboje.
Tutaj się z nią zgadzam, była psychoza którą to ja zacząłem. Ona dawała masę sprzecznych sygnałów, nie dziwię, się, że po czasie zgłupiałem. Po prostu zawaliła najważniejsza rzecz - komunikacja.

11

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:
biankax99 napisał/a:
Gary napisał/a:

Robiłeś żarty, odkryłeś się. Ona wybaczyła. Poznaliście się, możecie być razem, poznawać się.

Aleeee nieeeeeeeeeeeeeeee... Wy dwoje robicie dalsze jazdy... Tinder, nie Tinder, podchody, kombinacje, terapia psychologiczna, radość z łzami w oczach, dramat z kwiatami... kto kłamie kto nie kłamie.

Pewnie to Wam pasuje... Emocje! I super jazda na haju!

Co zrobić? Pamiętasz jak skini uratowali babcię? Przestali ją kopać...

Wy też tak możecie się uratować... ale kto pierwszy przestanie kopać? Może Ty? Może ona?


Sytuacja trochę się rozwinęła.
Poznałem ciekawą dziewczynę z którą złapałem dosyć dobry kontakt, a że nie jestem typem który myśli o kilku kobietach postanowiłem napisać do pani X.
Napisałem, że nie będę uganiać się za dziewczyną która ma mnie w czterech literach. Dałem jej termin aby mi odpowiedziała. Jeśli nie odpowie to uznam, że nie chce mieć nic więcej ze mną wspólnego.
To był błąd, bo mocno odpaliłem ją emocjonalnie. Odblokowała mnie na facebooku i napisała o 2 w nocy dosyć długi wywód, gdzie powiedziała, że wymyśliłem sobie tą całą relację, że ona myśli, że spotykam się z kobietami w głowie i potem to mi się miesza z rzeczywistością.  Wspomniała o moim tinderze i innych emocjonalnych rzeczach.
Na końcu napisała, że za dużo było i nadal jest psychozy, więc żadna relacja nie wchodzi w grę, nawet koleżeńska.

Mocne słowa. Na szczęście nie utożsamiam się z nimi, chociaż całkiem niedawno pewnie bym to zrobił. Teraz sądzę, że ona ma równie duży problem z emocjami jak ja.
Rozumiem, że można pisać w takiej formie piękne rzeczy dla flirtu, ale nie tak dużo. Oprócz rzeczy o których wspomniałem w pierwszym poście mógłbym dopisać spokojnie kilkanaście innych.
Jak ona mi proponowała wspólne mieszkanie czy wyjazd nad morze to nie słyszałem w jej głosie żadnej formy żartu.
Mimo to potem nie miała problemu aby stwierdzić, że my się tak na prawdę nie znamy i odwołać dzień przed neutralne spotkanie w domkach które sama zaproponowała, bo uznała, że tak będzie najlepiej.

Zrobiłem kolejny błąd, postanowiłem się wytłumaczyć.
Ona odpisała żebym zmienił psychologa. Chyba mocno ją emocję poniosły, bo po 10 minutach dodała tekst w moim mniemaniu łagodzący sytuację, że dalej jest błędne koło i ona nie może tego znieść.
Po tym dodała mnie do ignorowanych na facebooku (pracuje przy aplikacji bardzo zbliżonej do facebooka, dokładnie wiem jak to działa), czyli jak wysyłam wiadomość to jest niezamalowane kółko.
Na razie taki stan utrzymuje się od wtorku.

Nie wiem jak przestać kopać, na prawdę chcę to przestać robić, ale z każdą próbą kontaktu chyba coraz bardziej psuję relację.
Po lekturze forum i na własnym przykładzie wyżej zrozumiałem, że tłumaczenie tylko pogorsza sprawę.


biankax99 napisał/a:

Przykro mi, ale wszystko co mówisz to pozory. Nic nie jest pewne dopóki tego nie doświadczysz. Czyny, nie slowa. Dla mnie z nią też jest coś nie tak. Mogę tylko ślepo strzelać co, bo jej nie znam. Moim zdaniem się przejedziesz, ale zobaczymy... Oby nie wink

Jak na razie mówi Ci wszystkie piękne rzeczy jakie każdy manipulator mówi. Też przez to kiedyś przechodziłam z chłopakiem bardzo podobnym do twojej lubej i może stąd mój pesymizm. "Śniło mi się, że Cię przytulałam", pozorna troska i pytania o truskawki, szukanie uwagi, zapewnienia o miłości. No i ta ponad przeciętna miłość i przywiązanie do kogos ledwo poznanego w necie... typowe dla osób zaburzonych emocjonalnie, które każdej relacji przypisują niezywkła bliskosc, bo nie liczy się dla nich człowiek a emocje i relacja. Powiem Ci tak - raczej nie będziecie razem i co więcej raczej nigdy się nie spotkacie. Nie mam powodów by ci to mówić jakos zlosliwie, żle życzyc. Po prostu tak czuję. A ona moze miec 5 takich jak ty

Mimo to wszystko myślę, że jestem uczuciowym człowiekiem. Czułem, że ona się do mnie przywiązuje i ja do niej. Nie mogę uwierzyć, że robi to co piszesz.
Ale z drugiej strony mówiła mi kiedyś, że jest na portalach randkowych dosłownie grube lata.

Po terapii zrozumiałem jedną ważną rzecz. Ona wpędziła mnie w rolę ofiary, nie wiem czy świadomie.
Tekst z tematu napisałem w stylu ofiary, że to wszystko to moja wina. Ale tak nie było. Ona również dosyć mocno działała negatywnie na mnie, przez co nakręcaliśmy się oboje.
Tutaj się z nią zgadzam, była psychoza którą to ja zacząłem. Ona dawała masę sprzecznych sygnałów, nie dziwię, się, że po czasie zgłupiałem. Po prostu zawaliła najważniejsza rzecz - komunikacja.

Moj drogi, ona osiągnęla wszystko co chciała. Tak naprawdę to ona zrobiła z siebie ofiarę, której żałujesz i wiecznie się obwiniasz, że zrobiłeś coś nie tak. Ewentualnie obwiniałeś, bo teraz widzę, że trochę przejrzałeś na oczy. Wiesz czemu siedzi grube lata na takich portalach? Temu, że nie chce stworzyć relacji. Miałam do czynienia z typem jeden do jednego takim samym, ale ja szczęśliwie szybciej to zauważyłam i nie zaangażowałam się za bardzo. Myślisz, że mi nie obiecywał z przekonaniem i radością wspólnego mieszkania, wycieczek, prezentów? Najłatwiej obiecywać to, czego się i tak nie zrealizuje. Wtedy można obiecywać najpiękniejsze rzeczy, bo bez konsekwencji. A czy ona się przywiązała? Możliwe. Ale co to zmienia? Sprzeczne sygnały biorą się z różnicy pomiędzy tym co ona może dać a tym co klepie, że da jak akurat jest w fazie manii i jej dobrze z odgrywaniem roli Twojej dziewczyny. Oczywiście możecie się bawić dalej w dom, nikt wam nie broni.

12 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-06 23:40:04)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Moje najbliższe otoczenie sądzi tak samo jak Ty. Nie brałem ich zdania na bardzo poważnie, bo wiadomo to przyjaciele, zawsze będą po mojej stronie.
Trzeba też brać pod uwagę fakt, nikt nie zna jej perspektywy. Ale mimo wszystko pewne rzeczy można wywnioskować i to z dużą dozą prawdopodobieństwa.

Jak już ludzie z internetu sądzą podobnie do moich przyjaciół to zaczynam się zastanawiać czy ja za bardzo nie wziąłem winy za rozpad tej relacji na siebie.
Szczególnie, że po terapii zaczynam przypominać sobie masę szczegółów które balansują wskaźnik rozpadu związku na obie strony.

Ona mi tego wszystkiego nie obiecywała. Po prostu mówiła, że chętnie by się ze mną wybrała nad morze, że mogę u niej zamieszkać, bo potrzebuje kogoś aby jej plecy drapał, że stopuje dla mnie wszystkich adoratorów, dzwoniła do mnie kiedy sama szła ciemną ulicą abym jej dodał odwagi, albo kiedy była ta słynna noc pełna błysków na niebie.
Dużo tego było.

W zasadzie sama chciała wejść do mojego życia. Akcja z kebabem przyjaciela (chociaż teraz się do niego w ogóle nie odzywa, udaje, że go nie zna), jak inny kolega miał problem z dziewczyną to chciała przez telefon mu doradzić. Jeszcze inny kolega miał problem z dietą to chciała z nim też pogadać o tym. Jak miała stracić pracę to zapytała czy u mojej mamy nie ma przypadkiem wolnych miejsc w pracy.
Jak ja z kolei jej proponowałem pomoc, tak szczerze bez oczekiwań to nie przyjęła jej. Po prostu była cicho. Chciałem jej za darmo naprawić laptopa (kiedyś zajmowałem się serwisem elektroniki i mam jeszcze sprzęt w domu) to nie chciała. Zaoferowałem jej pomoc w przewiezieniu mebli to też cisza. Jedyne co przyjęła to radę jaki telefon kupić, ale potem się okazało, że bardziej słuchała szwagra niż mnie.

Ona mówi, że jestem bardzo dobrym facetem, ale nie chce mieć ze mną kontaktu bo moje zachowanie sprawia jej ból. Rozumiem to. Sam przez to przechodziłem rok temu.
Tylko jak ja chcę to naprawić, szczerze pogadać, zapytać o co dokładnie jej chodzi to nazywa mnie psycholem i mówi, że dobrze gram poprawę, ona się nabiera i od początku śpiewka.

Czy ja chce z nią zbudować przyszłość? Nie wiem. Chciałbym ją po prostu poznać na żywo i potem zdecydować. Myślę, że na żywo relacja może zyskać i zmazać wirtualną toksynę.
Mógłbym podejść do niej po pracy. Wiem gdzie pracuje o której kończy, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł. Moim zdaniem to jest za bardzo desperackie.

Desperacja raczej nie ma tutaj zastosowania, bo co to mi da? Nawet jeśli przełamie jej granicę to będzie jednostronny związek, a nie o to mi chodzi. Dwie osoby muszą być zaangażowane inaczej to nie ma sensu.
Więc zostało chyba tylko czekanie na jej ruch, o ile jakikolwiek się zdarzy.

Co do emocji. Ona jest mocno emocjonalna. Raz rozpłakała mi się przez telefon w jednej sprawie rodzinnej. Trochę osłupiałem, ale po chwili ogarnąłem się i prostu przy niej byłem, bez tłumaczeń.

Mam takie głupie wrażenie, że widzę schemat w jej zachowaniu. Ona mnie cały czas testuje i czeka aż będę gotowy i zdam test, wtedy się na mnie otworzy ponownie.
Jakby miała na mnie na prawdę wywalone to myślę, że by mnie zablokowała dosłownie wszędzie, a ona zrobiła na odwrót, odblokowała mnie.
Takie moje wolne gdybanie.

Wcześniej robiła na mnie masę tak zwanych shit testów. Nawet te głupie pisanie co dwadzieścia minut. Dosłownie w prawie zegarkiem w ręku odpisywała mi co te 20-25 minut, a im dłużej ja nie odpisywałem tym ona wydłużała czas.
Znalazłem w internecie zapis, że to technika manipulacyjna stosowana przeważnie przez kobiety.

13

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Ona mi tego wszystkiego nie obiecywała. Po prostu mówiła, że chętnie by się ze mną wybrała nad morze, że mogę u niej zamieszkać, bo potrzebuje kogoś aby jej plecy drapał, że stopuje dla mnie wszystkich adoratorów, dzwoniła do mnie kiedy sama szła ciemną ulicą abym jej dodał odwagi, albo kiedy była ta słynna noc pełna błysków na niebie.
Dużo tego było.

Ech, człowieku. Manipulacja, słodkie słówka i nic więcej. 28-letnia baba robiąca z siebie małą dziewczynkę, rzucająca słowa na wiatr. Ty słuchający tego, bo czułeś się potrzebny. Zrozum, że to co ona robi nie wymaga żadnego trudu. Skoro mówiła "możesz u mnie zamieszkać" to była to obietnica. Obietnica to nie umowa wspólnego mieszkania spisana notarialnie. To właśnie pewna deklaracja, niekoniecznie oficjalna. Takich obietnic z tego co czytam dała Ci wiele.


Britan napisał/a:

W zasadzie sama chciała wejść do mojego życia. Akcja z kebabem przyjaciela (chociaż teraz się do niego w ogóle nie odzywa, udaje, że go nie zna), jak inny kolega miał problem z dziewczyną to chciała przez telefon mu doradzić. Jeszcze inny kolega miał problem z dietą to chciała z nim też pogadać o tym. Jak miała stracić pracę to zapytała czy u mojej mamy nie ma przypadkiem wolnych miejsc w pracy.
Jak ja z kolei jej proponowałem pomoc, tak szczerze bez oczekiwań to nie przyjęła jej. Po prostu była cicho. Chciałem jej za darmo naprawić laptopa (kiedyś zajmowałem się serwisem elektroniki i mam jeszcze sprzęt w domu) to nie chciała. Zaoferowałem jej pomoc w przewiezieniu mebli to też cisza. Jedyne co przyjęła to radę jaki telefon kupić, ale potem się okazało, że bardziej słuchała szwagra niż mnie.

Zauważ, że deklarowała wejście do Twojego życia tam, gdzie ona ostatecznie miała nad tym kontrolę. Tam, gdzie mogła ciągnąć temat bez konsekwencji, a potem się boczkiem wycofać.


Britan napisał/a:

Ona mówi, że jestem bardzo dobrym facetem, ale nie chce mieć ze mną kontaktu bo moje zachowanie sprawia jej ból. Rozumiem to. Sam przez to przechodziłem rok temu.
Tylko jak ja chcę to naprawić, szczerze pogadać, zapytać o co dokładnie jej chodzi to nazywa mnie psycholem i mówi, że dobrze gram poprawę, ona się nabiera i od początku śpiewka.

Czytam to wszystko i mam wrażenie, że nic takiego jej nie zrobiłeś, a jedynym, co rzekomo sprawia jej ból, to fakt, że śmiesz czegos od niej się domagać zamiast potulnie za nią podązać jak piesek, na ślepo. Serio, marnujesz sobie czas. Nie wiem, lubisz się bawić w analizowanie całej Waszej znajomości?

Britan napisał/a:

Myślę, że na żywo relacja może zyskać i zmazać wirtualną toksynę.

Jesteś naiwny jak ludzie, którzy myślą, że ich skopaną relację naprawi np. dziecko. 


Britan napisał/a:

Mógłbym podejść do niej po pracy. Wiem gdzie pracuje o której kończy, ale nie wiem czy to jest dobry pomysł. Moim zdaniem to jest za bardzo desperackie. Desperacja raczej nie ma tutaj zastosowania, bo co to mi da? Nawet jeśli przełamie jej granicę to będzie jednostronny związek, a nie o to mi chodzi. Dwie osoby muszą być zaangażowane inaczej to nie ma sensu.
Więc zostało chyba tylko czekanie na jej ruch, o ile jakikolwiek się zdarzy.

Co do podejścia pod jej pracę, to nie jest to wcale desperacja. Desperacja to by była jakybyś zamienił dwa słowa z obcą laską i pojawił się pod jej domem. Jeden z jej największych sukcesów w tej relacji polega na tym, że PRZEKONAŁA CIĘ, że musisz się dostosować do tego jak ona rozdaje karty. Wierz mi, ze w takiej sytuacji mnóstwo facetów po prostu by wstało i poszło do niej. Nie jakichś dziwaków i desperatów, ale zwykłych gości. A reszta by po prostu sobie ją odpuściła. Przykro mi, ale jak desperat zachowujesz się teraz czekając aż ona się z Tobą spotka i będzie lepiej.


Nie wiesz jaka ona jest, ale jaka chce Ci się pokazać. Nie wiem jakim człowiekiem jesteś i jakie są Twoje inne doświadczenia, ale zachowujesz się, jakby ona jedna była na świecie. Nic z tej relacji nie masz.

14 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-07 17:54:41)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Po prostu bawiła się mną. Smutne, ale prawdziwe. Żałuje, że dopiero teraz to widzę, a nie przejrzałem na oczy na początku lipca.
W zasadzie należało mi się za te oszustwo.

Napisałem do niej smsa w którym opisałem uczucia i na końcu zapytałem czy chce się spotkać, wyjaśnić szczerze co było między nami, a ona mi odpisała,
"Nie będę tego czytać. Proszę żebyś nic do  mnie nie pisał bez względu na powody czy też dobro terapii, bez względu na pozytywny czy negatywny wydźwięk. po prostu nie pisz, nie życzę sobie tego."
Odpisałem, że uszanuję jej decyzję i nie będę się z nią nigdy więcej kontaktować.

Nie mam zielonego pojęcia dlaczego uważa mnie za psychola. Chciałem dobrze, a ona ma to w tyłku, kompletnie.
Tyle z tej "relacji". Faktycznie nie wyszło to poza internet.

Eh jestem po prostu naiwnym frajerem który myślał, że nareszcie znalazł fajną dziewczynę.

15

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Po prostu bawiła się mną. Smutne, ale prawdziwe. Żałuje, że dopiero teraz to widzę, a nie przejrzałem na oczy na początku lipca.
W zasadzie należało mi się za te oszustwo.

Napisałem do niej smsa w którym opisałem uczucia i na końcu zapytałem czy chce się spotkać, wyjaśnić szczerze co było między nami, a ona mi odpisała,
"Nie będę tego czytać. Proszę żebyś nic do  mnie nie pisał bez względu na powody czy też dobro terapii, bez względu na pozytywny czy negatywny wydźwięk. po prostu nie pisz, nie życzę sobie tego."
Odpisałem, że uszanuję jej decyzję i nie będę się z nią nigdy więcej kontaktować.

Nie mam zielonego pojęcia dlaczego uważa mnie za psychola. Chciałem dobrze, a ona ma to w tyłku, kompletnie.
Tyle z tej "relacji". Faktycznie nie wyszło to poza internet.

Eh jestem po prostu naiwnym frajerem który myślał, że nareszcie znalazł fajną dziewczynę.

No i jeszcze na koniec się płaszczysz przed nią i jakieś pierdy wypisujesz z prośbą o wyjaśnienia albo że szanujesz jej zdanie. Weź daj se spokój raz a dobrze. Chcesz się dowiedzieć prawdy, bo inaczej nie zaznasz spokju? Idź do niej i wierz w to, co widzisz. Ale lepiej odpuść, wykasuj nr, nie zastanawiaj się nad niczym.

16 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-07 23:33:03)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Dziękuje Bianko za posty. Dużo mi pomogłaś.
Numeru nie skasuję, ale po jej słowach (te które przytoczyłem to nie wszystko, były dużo gorsze) nawet nie mam zamiaru się odzywać.
Ona uważa mnie za ludzki odpad i psychola.

Po tym co się stało nie zdziwiłbym się gdyby na prawdę te kwiaty wyrzuciła do kosza, co mi wszyscy na około mówili.
Podsumowując wykorzystała mnie jako tampon emocjonalny. Zerwała kontakt dosłownie ze wszystkimi znajomymi, przyjaciółmi, miała kryzys, byłem tylko ja który słuchał wieczorami jej płaczu, żalu i obgadywania innych. Pomagałem jej przy chorobie i z wyrozumieniem słuchałem jak nie może oddychać czy ma grzybicę płuc.
Przestałem być użyteczny to wywaliła mnie do kosza. Nie bez powodu jest powiedzenie, że dobrzy ludzie mają gorzej.
Trochę to smutne, ale co zrobisz.

Miałem kontakt z jednym z jej znajomych to powiedział, że miała ego w kosmosie i nie dało się z nią wytrzymać, bo zawsze tylko ona, ona i ona. Oczywiście zaślepiony nie wierzyłem temu.
Z tym obgadywaniem to też trochę dziwne, bo dosłownie tyle informacji się dowiedziałem, że mógłbym do tej jej koleżanki podejść i gadać jak z kumpelą sprzed laty.

Swoją drogą pani X potraktowała mnie dosłownie tak samo jak jej były potraktował ją. Dostałem za swoje, ale jej zachowanie akcja jest moim zdaniem bardziej podła.
Będzie nauczka na przyszłość.

17

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Zastanów się, czy za te dwa miesiace czy ile tam pisałeś w jakimś wątku, serio chcesz się do niej odzywać. Chyba powinienes tak pokierować życiem, żeby nie zakładać zadnego kontaktu. Ona też ma wiele do przepracowania i troche nie wiem czy warto w to znów wchodzić.

18 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-11 22:35:43)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Myślę, że sama jest tego świadoma, że ma duże braki. To mądra kobieta, ale równie zagubiona co ja.
Bez spotkania na żywo otworzyła się na mnie i to tak na poważnie.
Wiem jak wyglądają jej rodzice, siostry, gdzie pracują itp, nawet wiem gdzie dokładnie jest jej dom rodzinny, gdzie mieszka, pracuje, dowiedziałem się od niej dużo o jej przeszłości i nie tylko. Wiem o niej dużo za dużo jak na relację internetową.
Przeczytałem historie forumowiczek to sądzę, że taka wiedza w nieodpowiednich rękach mogłaby skończyć się dla niej katastrofą.
Więc moim zdaniem zaufała mi i to tak na prawdę, szczerze.

Wiecie co ona wie o mnie? Jestem programistą, mieszkam 10km od niej (ale nie wie dokładnie gdzie), wychowywałem się w zasadzie bez ojca (tak jak ona), mój bliski przyjaciel ma obok jej pracy kebab (sam nie wiem czy to plus czy minus w tej sytuacji), mam paczkę zgranych przyjaciół (której mi zazdrościła w pozytywnym aspekcie), wie o śmierci dziadka (Wtedy mi baaardzo pomogła emocjonalnie i strasznie zyskała w oczach jak miała do pracy na 8, a do 6 rano ze mną siedziała, słuchała i starała załagodzić ból) i chyba tyle.
Plus kilkanaście opowiedzianych śmiesznych historii z życia. Ale tak szczerze to o sobie mało mówiłem. To mnie z perspektywy czasu trochę boli, że za późno się na nią zdecydowałem otworzyć, jak ona to już dawno zrobiła.

Bardzo często gadaliśmy po prostu jak para, ile razy nasłuchałem się o jej okresie czy tym jak ją boli. Ona pocieszała mnie po dziadku, dodawała otuchy kiedy zmieniałem pracę, a ja ją wspierałem gdy płakała czy miała napady choroby.
Czasem miałem wrażenie, że znam ją kilka lat, a to było wirtualne kilka miesięcy.
To mnie jako faceta który nie lubi tak szybko otwierać się przed ludźmi wprawiło w zakłopotanie i zacząłem popełniać błędy.

Z miesiąc temu powiedziała mi, że niezależnie co będzie się między nami działo w najbliższej przyszłości to ona szczerze chce ze mną zatrzymać minimum koleżeńską relację.

Wydawało mi się, że ona wyciągnęła do mnie rękę jakieś 2 tygodnie temu (jak pisałem o tym, że wysłała mi zdjęcie rogówki którą pomogłem wybrać).
Ale wtedy byłem głupi i zamiast dać jej przestrzeń (napisała, że ona nie jest gotowa, co ja przyjąłem jako odmowę) zacząłem znowu się tłumaczyć... Za bardzo wszedłem w rolę ofiary. Co sama mi podkreślała nie raz.

Jeśli zdecyduje się na kontakt i za ten jakiś czas będziemy w stanie na prawdę szczerze porozmawiać w cztery oczy (albo chociaż telefonicznie), a dodatkowo coś z tego wyciągniemy to delikatnie pociągnę relację dalej.
Jak nie to odpuszczę, bo to dalej będzie błędne koło. Nie chcę jej krzywdzić.
Mam nadzieję, że dobrze myślę. Jak nie to wyprowadźcie mnie z błędu.

Mam głupie wrażenie, może mylne, że ona jednak chce tego kontaktu. Ale czeka aż zrozumiem swoje błędy i pozbędę się toksyczności (o ile to możliwe).
Jej ostatnia wiadomość do mnie to, "dalej jesteś w błędnym kole".

19

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

A nie możesz po prostu żyć normalnie, przestać rozpamiętywać tą znajomość i zastanawiać się co ona ma/miała na myśli ? Zakładasz z góry, że za tyle i tyle sie odezwiesz, wchodzisz w jakieś ramy czasowe. Tylko po co ? Żyj tu i teraz.

20 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-12 21:04:16)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
KoloroweSny napisał/a:

A nie możesz po prostu żyć normalnie, przestać rozpamiętywać tą znajomość i zastanawiać się co ona ma/miała na myśli ? Zakładasz z góry, że za tyle i tyle sie odezwiesz, wchodzisz w jakieś ramy czasowe. Tylko po co ? Żyj tu i teraz.

Żyję. Pracuję, spotykam z przyjaciółmi, chodzę do psychologa, próbuje naprostować swój stan emocjonalny i umysł, mam hobby, uprawiam sport, randkuję.
Myślę o niej wieczorami i czasem podczas kardio. Dzisiaj jadąc autem w radiu usłyszałem piosenkę (Radiohead - Creep. Mówiła, że się z nią mocno utożsamia) którą mi zaśpiewała i podesłała przez messengera. Trochę smutno mi się zrobiło.
Dosyć mocno weszła mi w głowę jak na znajomość internetową, uzależniłem się od tego stanu który przy mnie kreowała.

Analizę, wyciąganie wniosków mam we krwi. Taki ze mnie po prostu logik, nerd, umysł ścisły.
Zakładanie z góry również.

Po co?
Mam nadzieję, że jak uznam, że to już ta pora, odezwę się i postanowimy wspólnie zacząć na nowo, na zdrowym fundamencie koleżeńską relację.
Chciałbym się z nią chociaż raz spotkać na żywo. Tak bez oczekiwań, na głupi spacer. Wyjdzie to wyjdzie, nie to nie. Dużo czasu i emocji zainwestowaliśmy, więc myślę, że to byłoby po prostu okej dla obu stron.
Nie będę robić żadnych krzywych akcji.  Jeśli się zgodzi po prostu będę zadowolony, a jak nie to nic się nie stanie w moim życiu. Będę mijał ją na ulicy jakbym jej nie znał.
Mam silne przeczucie, że nie warto się poddawać. Oczywiście nic nachalnego nie wchodzi w grę. Swoje piekło przeżyłem z narcyzem i wiem jak to wygląda.
Może to przeczucie spowodowane jej słowami typu, odezwij się za kilka miesięcy, za dużo czasu w ciebie zainwestowałam aby tak po prostu zrezygnować, czy jak wcześniej wymieniłem chcę z tobą zachować relację bez względu co by się działo. Wiem to tylko słowa, ale w mojej słabej głowie coś znaczą.

21 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-26 19:58:11)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Niedawno na obiedzie w domu rodzinnym dowiedziałem się, mama była w sklepie w którym pracuje pani x aby kupić coś do kuchni. Skąd mama wiedziała o pani x? Od mojego przyjaciela do którego pani x poszła na kebaba, bo chciała się wbić do mojej paczki. Znamy się całe życie, więc informacje przepływają między rodzinami.
Powiedziała mi, że tak smutnej kobiety w życiu nie widziała. Siedziała gdzieś dalej w sklepie ze spuszczoną głową. Popatrzyła na moją matkę takim wzrokiem kompletnie bez chęci do życia. Moja mama raczej wie co mówi, bo wychowała się z osobami które chorują na depresję. Według niej to szablonowy przykład depresji.

Pani x mówiła mi kiedyś, że choruje na depresję, hipochondrię i stany lękowe. Do tego chyba jest neurotykiem.

Długo myślałem czy cokolwiek napisać, w końcu postanowiłem to zrobić.
Napisałem szczerze, co czuję (przeredagowałem, skróciłem treść, aby nie było, że kopiuje):
- Ja: Zależy mi na tobie, jako na człowieku. Popełniłem błędy, wyciągnąłem wnioski, jestem mądrzejszy. Wybacz. Chcę Ci to małymi kroczkami wynagrodzić, jeśli mnie zaakceptujesz w swoim życiu.
- Ona: Nawet mnie nie znasz.
- Ja:  W takim razie chciałbym Cię kiedyś lepiej poznać. Ale nic na siłę. (napisałem dlaczego była ważna w moim życiu i co się dzięki temu, że była przy mnie zmieniło). Na końcu dodałem, żeby pamiętała, że nie jest sama i w każdej chwili może się do mnie zwrócić o jakąkolwiek pomoc.
To było wczoraj o 18. Od tamtej pory nic mi nie odpisała.

Zdziwiłem się, że w ogóle cokolwiek odpisała. Bez pretensji, tak neutralnie. Jak przyszedł sms byłem prawie pewny, że będą wywody jaki to ja jestem debil, psychol i zły człowiek.

Dzięki relacji z nią uświadomiłem sobie, że słowa potrafią ranić tak samo jak przemoc fizyczna. Jak bardzo niedojrzały i niegotowy do następnej relacji byłem. Dzięki niej odkryłem to forum i poprzez analizę dziesiątek tematów zacząłem prostować mój stan emocjonalny i stabilność zaczęła wracać na właściwe tory, dojrzałem. Zacząłem odróżniać co jest dobre, a co złe. Zapisałem się na terapię i pomyślnie ją zakończyłem. Chaos w głowie stawał/nadal staje się coraz bardziej uporządkowany.
Po prostu czuję, że zależy mi na niej jako na człowieku. Jak już pisałem. Mimo tego zła, ogrom dobra wprowadziła do mojego życia.

Czuję, że ona ma dużą depresję, po prostu szkoda mi jej jako istoty ludzkiej. Próbować jej jakoś pomóc? Co o tym myślicie?

22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-26 20:16:04)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

To że przeszedłeś trapię nie znaczy że już jesteś zdrowiutki nie ma letko w takich sprawach.To wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane niż się wydaje.
Nie znaczy też że po terapii jesteś terapeutą od depresji .
Raczej kontynuuj pracę nad sobą ,cierpliwie i dla siebie.
Dwoje nieszczęśników ,połamańców nie dzieli nieszczęścia na dwa tylko je mnoży przez dwa.
Poczułeś się lepiej po terapii to normalne i dobrze ,ale to nie koniec ,to że coś widzisz w sobie nie oznacza że to znika chodzi mi o wzorce,sposoby myślenia,przekonania i oczekiwania tak zwane chore nierealne infantylne czy niedojrzałe,zobaczenie to początek początku.
Delikatnie zasugeruje Ci pracę na uczuciach czyli obserwowanie tego co czujesz .
Wejście teraz w związek po prostu Ciebie kusi bo poczułeś się mocniejszy i myślę że to trochę optymizm na wyrost .
Jeżeli dziewczyna ma faktycznie depresję to niewiele jej pomożesz tak naprawdę,a przede wszystkim jak chcesz z nią być to musiałbyś stać się specjalistą od depresji w pewnym sensie, bo życia z taką osobą jest specyficzne z jednej strony nie można jej traktować z góry a z drugiej jednak trzeba być ostrożnym jedyne wyjście to jak chcesz jej pomóc to dalej pomagaj sobie.
Jak zrobisz odwrotnie wszystko się szybko sypnie bo możesz przestać dbać o siebie zaczną działać stare schematy i wzory,a odpowiedzią,dziewczyny będzie obrona i atak .
Zaraz po terapii wchodzenie w związki jest bardziej ryzykowne ponieważ stabilność emocjonalna nie jest utrwalona i te oczekiwania ,zawody, pilnowanie, kontrolowanie drugiej osoby bywa nawykowe.Zajmowanie się czyimś życiem odrywa od siebie i bywa ucieczkowe bo wydaje się z jednej strony czyś szlachetnym i heroicznym a z drugiej strony niby łatwiej kogoś leczyć niż leczyć siebie .
W pomocy i życiu z osobą chorą liczą się ogromnie konkrety,precyzja i wiele wewnętrznego spokoju ,siły,ale takiej trwałej nie na hura.

23 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-26 20:33:01)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Nie chcę z nią wejść w związek. To nie jest czas dla nas na budowanie dobrej relacji.
Chciałbym po prostu powrotu czasów z badoo, taka relacja czysto koleżeńska. Małymi kroczkami, powoli, pomału do przodu.
To też zło w naszej sytuacji?

Moim zdaniem ona ma duże problemy sama ze sobą.
Zacząłem analizować niektóre sytuacje to aż krzyczała o pomoc, ale ja wtedy byłem nieświadomym kawałkiem mięsa.

24

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Ja bym już ją zostawiła samej sobie. Ona musi widziec, że ma problem i musi chciec z tego wyjść. Nie odpisała neutralnie, odpisała dziwacznie z jakąś lekką pretensją a na koniec olała. Zachowałeś się bardzo fair, napisałeś, że może liczyć na Twoją pomoc. I nie łykam tekstu 'zależy mi na niej jak na człowieku', jeszcze gorzej, bo oszukujesz takim czyms sam siebie. Zaraz wejdziesz w tą sytuacje na nowo, w koło wojtek i to samo. Uwazaj. Ona nie jest osobą, z którą można cokolwiek budować.

25 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-09-26 21:10:57)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Nie chcę z nią wejść w związek. To nie jest czas dla nas na budowanie dobrej relacji.
Chciałbym po prostu powrotu czasów z badoo, taka relacja czysto koleżeńska. Małymi kroczkami, powoli, pomału do przodu.
To też zło w naszej sytuacji?.

To nie zło tylko to ze względu na emocje jest niebezpieczne dla niej bardziej ,pod warunkiem, że ma faktycznie prawdziwą zdiagnozowaną depresję .
Jeżeli się leczy to pół biedy, ale jak może wiesz nawet jako tylko kolega smile nie uleczysz jej za nią
Temu swojemu byciu kolegą się dokładnie przyjrzyj, co chcesz czego potrzebujesz i co możesz dać z siebie.
Nawet małżeństwa ludzi chorych są udane i możliwe tylko pod warunkiem że oboje są już podleczeni po paru latach i dalej ciężko zasuwają na terapiach to oczywiście zależy też trochę co ma się za jednostkę chorobową,
Czy już ciebie stać na to? .Powroty do przeszłości to obłęd nadaremny trud .

Britan napisał/a:

Moim zdaniem ona ma duże problemy sama ze sobą.
Zacząłem analizować niektóre sytuacje to aż krzyczała o pomoc, ale ja wtedy byłem nieświadomym kawałkiem mięsa.

Britan ja Ci to wszystko napisałem z doświadczenia,bardzo subiektywnie, nie tylko mojego, zrobisz jak uważasz i ja też się mogę mylić bo nie znam tej dziewczyny.
Twoje oczekiwanie jest już takim planem jak ma być w przyszłości a nie koniecznie tak się stanie, bo dziewczyna ma swoje plany.
Uważaj żeby oczekiwania nie stały się roszczeniami i żądaniami głównie Twoje bo co dziewczyna ma w głowie to naprawdę tego nie wiesz.
Kim chcesz dla niej być ? konkretnie co będziesz robił ? jak będziesz pomagał ?
Co znaczy pomóc osobie chorej na depresję dla Ciebie?
Czego od niej wymagasz na co liczysz co chcesz czuć i jak chcesz to osiągnąć jakimi sposobami ?
Ponieważ ciebie korci to i tak nic i nikt  Ciebie nie powstrzyma .
Zrób to wejdź w to doświadczenie widocznie nie ma innej rady,może tego potrzebujesz .Tylko nie próbuj, nie ślizgaj się, wejdź i miej świadomość konsekwencji od początku do końca, ludzie to nie narkotyki ani Ty ani ona.

26 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-27 18:36:08)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
KoloroweSny napisał/a:

Ja bym już ją zostawiła samej sobie. Ona musi widziec, że ma problem i musi chciec z tego wyjść. Nie odpisała neutralnie, odpisała dziwacznie z jakąś lekką pretensją a na koniec olała. Zachowałeś się bardzo fair, napisałeś, że może liczyć na Twoją pomoc. I nie łykam tekstu 'zależy mi na niej jak na człowieku', jeszcze gorzej, bo oszukujesz takim czyms sam siebie. Zaraz wejdziesz w tą sytuacje na nowo, w koło wojtek i to samo. Uwazaj. Ona nie jest osobą, z którą można cokolwiek budować.

Mam wrażenie, że ona mnie odpycha nie dlatego bo mnie nie chce, a temu, bo wie, że ma problem sama ze sobą.
Nawet nasze pierwsze pożegnanie było czymś w stylu pożegnań z filmów miłosnych.
Powiedziała, że znajdę sobie inną dziewczynę która mnie doceni, będzie normalna i za rok wspomnę o niej jedynie jako o tej dziwnej dziewczynie z internetu.
Mówiła to takim płaczliwym głosem.

Do tego wydaje mi się, że ona wytykając mi moje błędy opisuje swoje.
Ostatnio mówiła, że to ja wymyśliłem sobie ją i żyje z nią w swoich marzeniach.
Ten opis zdecydowanie bardziej pasuje do niej, niż do mnie. To ona mi pisała, że mnie kocha, chce zamieszkać ze mną itp. Ja jedyne co jej powiedziałem to to, że mi na niej zależy.
Zresztą kiedyś na badoo pisała, że ona jest typem marzycielki która żyje marzeniami i chce to zmienić.

Biorąc pod uwagę tekst który napisałem wyżej jej treść smsa zrozumiałem inaczej. Zinterpretowałem to tak, że ona sądzi, że jej nie znam, bo nie jestem świadomy jej problemów.

Mogę się oczywiście mylić i napisała to bo ma na mnie kompletnie wyrąbane i zero szacunku.
Napisałem jej jeszcze, "Hej, jak minął Ci dzień? smile" Zero odzewu.

KoloroweSny napisał/a:

I nie łykam tekstu 'zależy mi na niej jak na człowieku', jeszcze gorzej, bo oszukujesz takim czyms sam siebie. Zaraz wejdziesz w tą sytuacje na nowo, w koło wojtek i to samo. Uwazaj. Ona nie jest osobą, z którą można cokolwiek budować.

Oszukuje sam siebie. W środku czuje, że mimo wszystko jest dla mnie kimś więcej. Co jest bardzo dziwne, ale co ja poradzę.

Pierwszego września napisała na fejsie, że dalej jest między nami psychoza, zataczamy koło i ona tak nie może.
Po czym dodała mnie do ignorowanych.


paslawek napisał/a:

To nie zło tylko to ze względu na emocje jest niebezpieczne dla niej bardziej ,pod warunkiem, że ma faktycznie prawdziwą zdiagnozowaną depresję .
Jeżeli się leczy to pół biedy, ale jak może wiesz nawet jako tylko kolega smile nie uleczysz jej za nią
Temu swojemu byciu kolegą się dokładnie przyjrzyj, co chcesz czego potrzebujesz i co możesz dać z siebie.
Nawet małżeństwa ludzi chorych są udane i możliwe tylko pod warunkiem że oboje są już podleczeni po paru latach i dalej ciężko zasuwają na terapiach to oczywiście zależy też trochę co ma się za jednostkę chorobową,
Czy już ciebie stać na to? .Powroty do przeszłości to obłęd nadaremny trud .

Wiem na pewno, że cierpi na hipochondrię. Więc mogła wymyślić depresję, wpędzić się w ten stan sama, udawać, bo jest jej smutno.

paslawek napisał/a:

Britan ja Ci to wszystko napisałem z doświadczenia,bardzo subiektywnie, nie tylko mojego, zrobisz jak uważasz i ja też się mogę mylić bo nie znam tej dziewczyny.
Twoje oczekiwanie jest już takim planem jak ma być w przyszłości a nie koniecznie tak się stanie, bo dziewczyna ma swoje plany.
Uważaj żeby oczekiwania nie stały się roszczeniami i żądaniami głównie Twoje bo co dziewczyna ma w głowie to naprawdę tego nie wiesz.
Kim chcesz dla niej być ? konkretnie co będziesz robił ? jak będziesz pomagał ?
Co znaczy pomóc osobie chorej na depresję dla Ciebie?
Czego od niej wymagasz na co liczysz co chcesz czuć i jak chcesz to osiągnąć jakimi sposobami ?
Ponieważ ciebie korci to i tak nic i nikt  Ciebie nie powstrzyma .
Zrób to wejdź w to doświadczenie widocznie nie ma innej rady,może tego potrzebujesz .Tylko nie próbuj, nie ślizgaj się, wejdź i miej świadomość konsekwencji od początku do końca, ludzie to nie narkotyki ani Ty ani ona.

Dziękuje. Muszę to przemyśleć, bo nie umiem udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

Przeanalizowałem moje zachowanie na terapii, samodzielnie i z przyjaciółką (niedoszła pani psycholog).
We wszystkich trzech przypadkach doszedłem/doszliśmy do wniosku, że ja jej tak na prawdę nic tak strasznego nie zrobiłem, aby zachowywać się tak, jak ona to robi od 3 miesięcy. Wszystko rozbijało się o nieświadomość i brak komunikacji po obu stronach.
To jest dziwne, szczególnie, że nie chce ze mną trzymać nawet relacji koleżeńskiej, a dosyć niedawno mówiła, że niezależnie co między nami będzie ona chce ze mną utrzymać chociaż koleżeńskie relacje.

Oboje popełniliśmy duży błąd szukając nowego związku bez wystarczająco długiej przerwy po poprzednim.

Dziś rano wysłałem jej smsa "Mam pytanie do znawcy. Byłbym wdzięczny za jakiś zamiennik soku pomidorowy w diecie oczyszczające"
Na nic lepszego nie mogłem wpaść, aby jej nie urazić.

Jakąś godzinę temu zadzwoniła do mnie. Nie mogłem odebrać, bo siedzę u rodziny. Napisałem, że będę miał czas po 21.
Mam przeczucie, że to może być nasza ostatnia rozmowa w życiu.  Teraz mam inny mindset i nie dam sobą pomiatać, wróciła mi męska energia.
Jak znowu wytworzy złą energię to powiem cześć i zbanuję. Chyba, że sama mi powie, że jestem kretynem i żebym się do niej nigdy więcej nie odzywał.
Jak będzie w miarę normalnie to będę jakoś to kontynuować małymi kroczkami. Oczywiście przed solidna szczera rozmowa i porządna edukacja.

27

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Podjąłeś decyzje, daj znać jak rozmowa wink. POWODZENIA!

28 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-28 01:48:12)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Długo z nią gadałem.
Wiecie co wyszło? Znalazła sobie chłopa. Chłop kopnął ją w dupę. Podobno narcyz.
A mi wciskała kit, że nie jest gotowa, że nie szuka relacji, że potrzebuje czasu...
Jakie to standardowe. A ja myślałem, że ona ma poważną depresję...

Ogólnie była ultra miła. Pytała co u mnie. Mówiła, że bardzo się cieszy, że pracuję nad sobą i imponują jej tacy ludzie.
Napisałem jej, że dopiero o 23 mam czas i wiecie co? Sama zadzwoniła równo o 23. Jak za starych czasów jak chciała mnie poderwać.
Komplementowała mnie wyraźnie. Teraz najlepsze. Mówiła, że bardzo jej zależy na naszym kontakcie i cieszy się, że go nie zerwałem.
Nosz ku@#$@#$

Zadała mi jedno pytanie. Zapytała mnie, "Łukasz czy ja jestem złą osobą".
Powiedziałem, że jest mocną egoistką. Przyjęła to o dziwo ze spokojem i pokorą.

Mam wrażenie, że ona chce mnie znowu poderwać. Dawno tak miłej w moją stronę jej nie słyszałem.
Nawet próbowała tłumaczyć moje zachowanie. Wiedziała, że to robiłem nieświadomie, że jestem uczuciowy, że nie chciałem, że byłem zagubiony.
Mówiła, że dla niej ludzie mogą popełniać błędy, ale aby widoczne były chęci do zmiany i to u mnie widzi.

Jakim ja jestem kretynem.
Kilka fajnych relacji spaliłem, bo nie chciałem się angażować, bo myślałem o pani X. A ona mimo słów, że nie jest gotowa poszła sobie do fagasa.
Idiota kompletny.

Ja wiem to była moja wina, że ona odeszła, bo bałem się zaangażować, bo nie byłem gotowy na kolejny związek tak szybko. Ona to zauważyła i po prostu szukała nowego.
Ale mimo wszystko czuję się wydymany. Czuje się znowu tamponem emocjonalnym...
Z drugiej strony czego ja się spodziewałem? Ona jest na prawdę bardzo ładną kobietą (mimo, że sama sądzi, że jest brzydka).

I co ja mam z tym począć?
Mam płakać, że mnie oszukała, manipulowała zamiast powiedzieć, że ma chłopa czy się cieszyć, że jest realna szansa na związek?
Na prawdę nie wiem.

29

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Może najpierw ochłonać i nie robić nic, aż emocje nie zejdą całkowicie do 0. Bo co teraz nie pomyslisz, to nie jest ten 'stan' dobry do podejmowania decyzji.

30 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-28 20:07:48)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
KoloroweSny napisał/a:

Może najpierw ochłonać i nie robić nic, aż emocje nie zejdą całkowicie do 0. Bo co teraz nie pomyslisz, to nie jest ten 'stan' dobry do podejmowania decyzji.

Dam sobie kilka dni zanim podejmę jakąkolwiek decyzję, trochę złości mam w sobie. Jak zadzwoni to pogadać na luzie mogę.
Z tyłu głowy wiem, że ona nic nie zrobiła, po prostu moje ego się odezwało. Chciała po prostu być szczęśliwa. Ze mną nie mogła, bo nie byłem gotowy to poszła dalej. To nie zbrodnia.
Mogła mi tego nie mówić i bym się nie dowiedział, a powiedziała. Cenię szczerość. Jeszcze dodała tekst, że ona wie, że to mnie zrani, ale zdecydowała się mi powiedzieć.

Jedyne o co mogę mieć do niej żal to, że nie powiedziała mi tego wcześniej. Podejrzewam, że nie zrobiła tego aby mieć opcję zapasową, i tutaj jest z mojej strony smutek i żal.
Zmarnowałem dużo czasu, co prawda przez swoją głupotę, ale jakby mi powiedziała, że ma faceta to bym otrzeźwiał w 5 minut i zaczął inwestować w głębsze relacje z innymi kobietami.

31

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Wiesz co, wydaje mi się, że naprawdę jesteś poukładanym facetem. Takich teraz mało. Zastanów się, czy chcesz się wciągać w tak zagmatwaną relacje zamiast poszukać sobie kogoś z czystą kartą.

32

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Zakończ to. Oboje działacie na siebie toksycznie. Patologię jakąś odstawiacie. Skupcie się na terapii, bo może ona trwać nawet lata. I przestań ją tak idealizować, bo wasza relacja nie była normalna. Jesteście od siebie uzależnieni. To jest chore. Nie potrafisz dać jej spokoju.

33 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-29 09:26:47)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
KoloroweSny napisał/a:

Wiesz co, wydaje mi się, że naprawdę jesteś poukładanym facetem. Takich teraz mało. Zastanów się, czy chcesz się wciągać w tak zagmatwaną relacje zamiast poszukać sobie kogoś z czystą kartą.

Dziękuje smile

GabrielaKlym napisał/a:

Zakończ to. Oboje działacie na siebie toksycznie. Patologię jakąś odstawiacie. Skupcie się na terapii, bo może ona trwać nawet lata. I przestań ją tak idealizować, bo wasza relacja nie była normalna. Jesteście od siebie uzależnieni. To jest chore. Nie potrafisz dać jej spokoju.

Działaliśmy. Ostatnia rozmowa była tą z gatunku przyjemnych, bez toksyny.
Fakt za bardzo ją idealizuję. Na pewno nie jest dobrą osobą, jest dużą egoistką.
Ma sporo toksyny w sobie, ale jest tego świadoma.

Zanim podejmę decyzję, a na razie jestem ku zakończeniu relacji chciałbym z nią szczerze porozmawiać, ostatnio było za mało czasu, a pogawędka pewnie potrwa dobre kilka godzin.

Dużo nad tym myślałem i taka rozmowa może być potrzebna, jeszcze nigdy takiej nie mieliśmy.
Finalnie chciałbym się dowiedzieć czy ona chce ze mną relacji, spotkania. Jak będzie kręcić to usuwam się z jej życia.
Już się przekonałem, że ma problem z mówieniem prawdy.

W jakim sensie chore jest to, że jesteśmy od siebie uzależnieni?


To nie jest tak, że ja chce tkwić w toksycznym związku. Jak wyczuję znowu dużą toksynę to jej o tym powiem i odejdę.
Czuję, że ona dalej czuje się zraniona przeze mnie. Kiedyś mi mówiła, że jak ktoś ją zrani oddala się i bardzo długo u niej trwa proces przebaczenia.
Dlatego chcę szczerze pogadać, bo na prawdę mamy na tym polu dużo nieporozumień. Pogadać bez żadnych oczekiwań.
Zapytam ją bez ogródek co z nami w najbliższej przyszłości. Jeśli wprost powie, "Łukasz nigdy z Tobą nie będę" to odejdę i temat można uznać za zakończony nieszczęśliwie lub szczęśliwie smile Zależy od interpretacji.

34

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Sam też jesteś toksyczny.

Ona wie, że źle na nią działasz, więc zadbała o siebie i zerwała kontakt, a ty ciągle nie dajesz jej spokoju...

35 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-09-30 20:05:43)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
GabrielaKlym napisał/a:

Sam też jesteś toksyczny.

Ona wie, że źle na nią działasz, więc zadbała o siebie i zerwała kontakt, a ty ciągle nie dajesz jej spokoju...

Nie sądzisz, że jakby nie chciała kontaktu to by nie oddzwaniała do mnie? Nie odpisywała? Akurat byłem świadkiem jak blokowała (telefon, messenger) ludzi z którymi nie chciała mieć kontaktu, więc jest do tego zdolna.
Ona zerwała kontakt (a w zasadzie to powiedziała abym odezwał się za kilka miesięcy, temu nie zablokowała mnie na telefonie), bo u mnie zabrakło zdecydowania i szczerości (co widać po całym temacie u niej też), to znalazła sobie innego który ją rzucił i wracamy do punktu wyjścia.
Więc chcę po tym czasie szczerze z nią pogadać na co się zgodziła. To błąd? Zależy mi na niej, ale nie nastawiam się na relację teraz. Sam nie jestem gotowy na sensowny związek, ona też nie jest.

36 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-02 10:20:30)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Bardzo rzadko zaglądam do tego działu, więc nie wiedziałam, że masz swój wątek. Wiele razy wypowiedziałes się w różnych wątkach i zwróciłam uwagę, że zazwyczaj trafnie.
Postanowiłam więc wtrącić dwoje trzy grosze.
Napisałeś, że ta dziewczyna już grube lata siedzi na portalach randkowych. Może więc powinieneś bardziej się temu przyjrzeć?
Ty na portal randkowy zapisałes się tylko raz i tak naprawdę po to, by robić sobie jaja z różnych kobiet. Potem jednak zorientowałes się, że to beznadziejne i przestałeś robić takie rzeczy.
Ta dziewczyna natomiast  jest weteranka portali randkowych i chociaż na 100%musiala przeżyć wiele dziwnych znajomości, czyli zdobyła doświadczenie, to jednak weszła w relacje z jakimś narcyzem, na dodatek sama mając spore problemy psychiczne. Nie wiem więc, z której strony ona jest, twoim zdaniem, mądra osobą.
Po owocach ich  poznacie, a skoro tak, to jakim cudem jej opinię na swój temat bierzesz za pewnik i traktujesz tak poważnie? Wiódł ślepy kulawego? Serio?
Przecież takich internetowych przyjaciół do pogadania ona przez wszystkie lata bytności na portalach randkowych mogła niec na pęczki. Mogło fajnie jej gadać sobie z Tobą, pisać, mogła pozwolić sobie na bycie sobą, ponieważ cały czas ciągnęła jakieś znajomości w realu, Ciebie mając za coś w rodzaju psiapsioly do podpisania sobie i wymadrzania się.
Z tym narcyzem znajomość chyba troszkę potrwała, prawda?
Napisałeś, że był taki czas, że pokłóciła się prawie ze wszystkimi swoimi znajomymi, a Ty wspierales ja w trudnym dla niej czasie. Nie wiem, jakim cudem nie zwróciłeś uwagi na to, że ta dziewczyna pokłóciła się ze wszystkimi swoimi znajomymi? Musi być ona mega konfliktowa i toksyczna, bo jak można inaczej tłumaczyć sobie coś takiego? Masz nagle uwierzyć, że wszyscy jej znajomi sa be, a tylko ona jedna jest ok, wszyscy znajomi bardzo się pomylili, tylko ona nie?
Myśl chłopaku logicznie.
Trafiłeś po prostu na starą wyjadaczke z portali randkowych, która zrobiła sobie z Ciebie coś w rodzaju ściany płaczu, a za Twoimi plecami spotykała się z innymi chłopami i to , pozwolisz że Cię zacytuję, z zakapiorami.
To nie daje Ci do myślenia?
Wzięło Cię tak na jej punkcie, ponieważ spodobała Ci się wizualnie, mądrze pisała i tak pięknie poprowadziła waszą znajomość , że zglupiales doszczętnie. Doprowadziła Cię do tego, żebyś non stop o niej myślał, czyli dawał jej cała swoją uwaznosc. Raz sprawiała wrażenie różowej, innym razem wydawała Ci się niebieska, tylko po to, by za chwilę stać się zielona itd. Pokręcona dziewczyna, która sama nie wie, czego chce, a właściwie wie, jednak tylko w teorii, bo gdy przychodzi do czynów, to bierze sobie narcyza.
Ciebie poucza, ustawia i instruuje, a sama robi głupoty, że żal cztery litery ściska.

Nie wiem do czego potrzeba jest Ci rozmowa z tą kobietą, bo przecież ani jej nie pomożesz, ani nie zaszkodzisz, a tylko sobie zrobisz wodę z mózgu.
Nie lepiej byłoby Ci odpuścić sobie te kobietę i wrócić do normalnych znajomości ze świata realnego?
Bierz przecież pod uwagę to, że ktoś kto latami tkwi ma portalach randkowych już dawna temu mógł zatracić poczucie rzeczywistości i nabrać takich manier oraz sposobu myślenia, że raczej przypomina osobę z innej planety. Nic dziwnego, że ona zazdrości Ci grupki przyjaciół z reala.
Pomyśl ile ona już takich internetowych znajomości przerobiła? To na pewno były setki, a potem dziwisz się, że nie potrafi odnaleźć się w relacjach ze świata realnego?
To taka wieczna poszukiwaczka i większość ludzi siedzących na tych portalach, to wieczni poszukiwacze nie wiadomo czego i kogo właściwie.
Zapomnij o tej internetowej przygodzie, mimo że jesteś nerdem, bo skończy się tym, że będziesz latał po psychologach i wyszukiwał u siebie coraz to gorszych zaburzeń psychicznych.
Powodzenia.

37 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-02 17:14:43)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Napisałeś, że ta dziewczyna już grube lata siedzi na portalach randkowych. Może więc powinieneś bardziej się temu przyjrzeć?

Dosyć niedawno mi to powiedziała, trochę mnie to zasmuciło, bo na prawdę myślałem, że "wyrwałem" cichą myszkę.

Ty na portal randkowy zapisałes się tylko raz i tak naprawdę po to, by robić sobie jaja z różnych kobiet. Potem jednak zorientowałes się, że to beznadziejne i przestałeś robić takie rzeczy.

Do dzisiaj mi głupio.

Ta dziewczyna natomiast  jest weteranka portali randkowych i chociaż na 100%musiala przeżyć wiele dziwnych znajomości, czyli zdobyła doświadczenie, to jednak weszła w relacje z jakimś narcyzem, na dodatek sama mając spore problemy psychiczne. Nie wiem więc, z której strony ona jest, twoim zdaniem, mądra osobą.
Po owocach ich  poznacie, a skoro tak, to jakim cudem jej opinię na swój temat bierzesz za pewnik i traktujesz tak poważnie? Wiódł ślepy kulawego? Serio?

Teraz jestem pewny, że po prostu zauroczyłem/zakochałem się w niej przez internet, w jej wyobrażeniu które wykreaowała.
Głupi, zakochany facet.

Przecież takich internetowych przyjaciół do pogadania ona przez wszystkie lata bytności na portalach randkowych mogła niec na pęczki. Mogło fajnie jej gadać sobie z Tobą, pisać, mogła pozwolić sobie na bycie sobą, ponieważ cały czas ciągnęła jakieś znajomości w realu, Ciebie mając za coś w rodzaju psiapsioly do podpisania sobie i wymadrzania się.

Miała. Przy mnie skasowała ponad 300 otwartych czatów na badoo i zostawiła tylko mnie.

Z tym narcyzem znajomość chyba troszkę potrwała, prawda?

30 czerwca obraziła się na mnie. Taki początek końca.
19 lipca wysłała fotkę, że jest na kajakach. Zapytałem z kim.
Ona, że kolegą. Teraz jestem prawie pewny, że to jej narcyz.
Po co w ogóle takie fotki wysyłać? Wiedziała, że mi na niej zależy.
Jakiś czas później zerwała ze mną kontakt, z powodu, że to ja sobie wymyśliłem naszą relację, jestem toksyczny i psychiczny.
Napisała abym odezwał się za kilka miesięcy.

Napisałeś, że był taki czas, że pokłóciła się prawie ze wszystkimi swoimi znajomymi, a Ty wspierales ja w trudnym dla niej czasie. Nie wiem, jakim cudem nie zwróciłeś uwagi na to, że ta dziewczyna pokłóciła się ze wszystkimi swoimi znajomymi? Musi być ona mega konfliktowa i toksyczna, bo jak można inaczej tłumaczyć sobie coś takiego? Masz nagle uwierzyć, że wszyscy jej znajomi sa be, a tylko ona jedna jest ok, wszyscy znajomi bardzo się pomylili, tylko ona nie?
Myśl chłopaku logicznie.

Ma dosyć agresywny język. Często nazywała mnie debilem i ogólnie dużo się rugała jak się kłóciliśmy.
Mówiła, że odcina się od toksycznych ludzi, mnie to też dotyczyło.

Trafiłeś po prostu na starą wyjadaczkę z portali randkowych, która zrobiła sobie z Ciebie coś w rodzaju ściany płaczu, a za Twoimi plecami spotykała się z innymi chłopami i to , pozwolisz że Cię zacytuję, z zakapiorami.
To nie daje Ci do myślenia?

Ja lubię określenie tampon emocjonalny. Przestałem być użyteczny wyrzuciła i związała się z zakapiorem.

Wzięło Cię tak na jej punkcie, ponieważ spodobała Ci się wizualnie, mądrze pisała i tak pięknie poprowadziła waszą znajomość , że zgłupiałeś doszczętnie. Doprowadziła Cię do tego, żebyś non stop o niej myślał, czyli dawał jej cała swoją uwaznosc. Raz sprawiała wrażenie różowej, innym razem wydawała Ci się niebieska, tylko po to, by za chwilę stać się zielona itd. Pokręcona dziewczyna, która sama nie wie, czego chce, a właściwie wie, jednak tylko w teorii, bo gdy przychodzi do czynów, to bierze sobie narcyza.Ciebie poucza, ustawia i instruuje, a sama robi głupoty, że żal cztery litery ściska.

Mocno ją skrzywdziłem bawiąc się jej uczuciami. Potem nie umiałem się zadeklarować kiedy ona tego wymagała. Do tego nie powiedziałem jej szczerze o co chodzi.
Mam na tindera taką alergię, nie powiedziałem jej o tym jak moja była mnie skrzywdziła. Historia dotyczy tego, że kompletnie ignorowałem ex tindera, nie znałem portali randkowych. Co się okazało po dwóch latach? Że ona myślałam, że mamy otwarty związek i w ciągu tego czasu była z 20 facetami.
To mnie doszczętnie psychicznie zniszczyło, szczególnie, że mówiła do mnie teksty typu, "mój jedyny".
Po prostu nie dałem rady zaangażować się w związek z panią X, która mimo takich deklaracji które składała dalej trzymała tindera. Do tego okłamała mnie, że usunęła konto na tym portalu. Po prostu nie dałem rady. Mój błąd, że jej o tym nie powiedziałem.
Oczywiście gadałem z nią o tym. Ona to przeważnie kończyła tym, że nie będziesz ograniczać mojej wolności i nie jesteśmy jeszcze razem.



Ostatnio zastanawiałem się co ona we mnie widziała, oprócz tamponu emocjonalnego dla którego można się wypłakać i zostawić.
Jestem 28 letnim chłopakiem, programistą, dosyć nieśmiałym 184 centymetrowym z 85kg wagi, dosyć umięśniony (lubię kalistenikę), i jak to skwitowałaś nerd.
Ona takich mogłaby mieć na pęczki. Dla mnie jest po prostu piękna. Chociaż koledzy mają podzielone zdanie (widzieli ją na tinderze).

Nie lubię mówić o pieniądzach. Zarabiam ponadprzeciętnie. Zauważyłem, że czasem wchodziła na te tematy, ale szybko je ukrócałem mówiąc, że nie gadam o zarobkach. Ona mi bardzo szybko zdradziła, że zarabia minimalną.
Raz mi powiedziała, że kupuje ciuchy w biedronce. Ja nic do tego nie mam, po prostu pomyślałem o żarcie sytuacyjnym z przyjacielem i zaśmiałem się, to nie było absolutnie z niej, wyjaśniłem jej to. Ale ona się tym przejęła i powiedziała, że nie zarabia tak dużych pieniędzy jak Ty.
Była też akcja, że rozbiłem mój telefon gadając z nią. Poszedłem kupić nowy. Od razu spytała jaki, ja zgodnie z prawdą S10+.
Ona mówi coś w stylu to bogaty jesteś jak stać cię na telefon za 4 tysiące.
Do tego mówiła mi, że kiedyś spotykała się z właścicielami firm. Nie wiem jaki jest sens mówić to swojemu potencjalnego przyszłemu chłopakowi, ale weszło mi to trochę na głowę.



Wysłałem jej wczoraj głupiego smsa.
Wiesz co, to zamiast rozmowy spotkajmy się w weekend poszwendac się lub po prostu spędzić fajnie czas?
Ona:
wink nie mam głowy do tego. Poza tym marzę tylko o tym żeby wyleżeć się w łóżku w niedzielę. Niektórzy pracują w soboty

I po chwili do mnie zadzwoniła. Akurat nie miałem czasu, pracuję ostatnio do późna. Mamy w firmie istny armageddon.
Napisałem jej, że nie mogę odebrać i raczej dzisiaj nie damy rady pogadać.

Zadzwoniła dzisiaj do mnie o 12.
Odebrałem. Była bardzo miła. Zapytała co u mnie. Powiedziała, że dzisiaj ma wolne, robi jakiś remont w domu i chętnie by ze mną porozmawiała.
Miałem ważne spotkanie służbowe. Powiedziałem jej o tym, że nie mam teraz czasu.
Skwitowała to tym, że szkoda, bo mijamy się cały czas, wczoraj nie mogłem dzisiaj nie mogę. Powiedziała to takim zawiedzionym głosem.
Powiedziałem, że jak będę miał czas to zadzwonię wieczorem.

Co ona chce osiągnąć?

38 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-02 20:38:57)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Ależ niczego nie chce osiągnąć. Ona tak się po prostu bawi od lat i oczywiście z różnymi facetami. To jej sposób na nudę i szarość dnia. Tak weszło jej w krew to siedzenie latami na portalach randkowych, że chyba tak jej zostanie. Ciebie "zna" dosyć długo i zwyczajnie szkoda jej tej znajomości. Przecież gdyby naprawdę chciała spotkać się z Tobą, to już dawno temu powinna napisać Ci o tym wprost i zwyczajnie zakończyć kontakt z Tobą, szczególnie że widzi ona, że Tobie też nie pali się do spotkania z nią.
Jesteś po jakimś dłuższym związku ( strasznie nie lubię naduzywac tego określenia, ale ok niech będzie, że związku) z jakąś kobietą, która za Twoimi plecami lubiła urozmaicac sobie życie, więc tym bardziej powinieneś unikać takich kobiet, dla których faceci stanowią treść i istotę życia. Przecież wiadomo, że takie portale wciągają, więc ta dziewczyna dzień w dzień, piątek, świątek i niedziela i od lat zagląda na swój profil i czyta te wszystkie bzdety, które do niej wypisują, czasem bardzo prymitywne, prostackie i chamskie. Przez tyle lat jakiś nikogo nie wybrała, więc o co chodzi?Ona po prostu lubi takie kontakty, uzależniła się od nich i tyle. Nie dosxukuj się niczego więcej.
Napiszę jeszcze do Ciebie albo jeszcze dzisiaj, albo jutro, bo teraz coś mi wyskoczyło.
Nie zawracaj sobie głowy ta znajomością.

Kontynuuję.
Nie wiem, co ta kobieta ma w głowie, ale widać wyraźnie, że jest aktywna na wszystkich portalach, na których tylko da się poznać faceta. Pewnie nawet siedząc w robocie jest na bieżąco z tym, kto i co do niej napisał. Nie wiem, jakim cudem chociaż przez chwilę uwierzyłeś w sens tej znajomości.
Ona non stop pisze Ci, że jesteś toksyczny, że masz zaburzenia, a Ty siedzisz przed tym kompem jak zaczarowany i każde jej słowo jest dla Ciebie wyrocznią.
Mieszkacie w tym samym mieście, Twoja mama widziała ja ją żywo, widział ją Twój przyjaciel i kilka innych osób, jedynievTy nie zostałeś zaszczycony jej widokiem ani ona Twoim.
A może Tobie pasuje mieć właśnie tego rodzaju kontakt? Oboje tak naprawdę siedzicie w swoich domach przed kompem, nigdzie nie musicie wychodzić, więc może tak naprawdę o to chodzi, żeby wiele się natrudzić, jednak w finale wszystko ma zostać po staremu, czyli tak jak na początku znajomości?

W którymś wątku wspomniałeś, że masz zaburzenia narcystyczne ( no chyba że się mylę, ale nie sądzę), na pewno chodziłeś na terapię i masz ogromne wyrzuty sumienia, że tak strasznie skrzywdziłeś x.
Żyjesz w świecie wirtualnym? Nie sądzę, bo przecież masz też grupkę przyjaciół w realu.
A dzisiaj? Porozmawialiscie ze sobą?

39

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Jak dla mnie po prostu szkoda chłopaka. Ona zdecydowanie dziwnie sie zachowuje i nie ma co tutaj rozkminiac dalej. Ulle mogłabym poprosić o maila na kolorowesnyyy@gmail.com ? Nie chcialabym na forum.

40 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-05 13:49:34)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
ulle napisał/a:

Ależ niczego nie chce osiągnąć. Ona tak się po prostu bawi od lat i oczywiście z różnymi facetami. To jej sposób na nudę i szarość dnia. Tak weszło jej w krew to siedzenie latami na portalach randkowych, że chyba tak jej zostanie. Ciebie "zna" dosyć długo i zwyczajnie szkoda jej tej znajomości. Przecież gdyby naprawdę chciała spotkać się z Tobą, to już dawno temu powinna napisać Ci o tym wprost i zwyczajnie zakończyć kontakt z Tobą, szczególnie że widzi ona, że Tobie też nie pali się do spotkania z nią.
Jesteś po jakimś dłuższym związku ( strasznie nie lubię naduzywac tego określenia, ale ok niech będzie, że związku) z jakąś kobietą, która za Twoimi plecami lubiła urozmaicac sobie życie, więc tym bardziej powinieneś unikać takich kobiet, dla których faceci stanowią treść i istotę życia. Przecież wiadomo, że takie portale wciągają, więc ta dziewczyna dzień w dzień, piątek, świątek i niedziela i od lat zagląda na swój profil i czyta te wszystkie bzdety, które do niej wypisują, czasem bardzo prymitywne, prostackie i chamskie. Przez tyle lat jakiś nikogo nie wybrała, więc o co chodzi?Ona po prostu lubi takie kontakty, uzależniła się od nich i tyle. Nie dosxukuj się niczego więcej.
Napiszę jeszcze do Ciebie albo jeszcze dzisiaj, albo jutro, bo teraz coś mi wyskoczyło.
Nie zawracaj sobie głowy ta znajomością.

Kontynuuję.
Nie wiem, co ta kobieta ma w głowie, ale widać wyraźnie, że jest aktywna na wszystkich portalach, na których tylko da się poznać faceta. Pewnie nawet siedząc w robocie jest na bieżąco z tym, kto i co do niej napisał. Nie wiem, jakim cudem chociaż przez chwilę uwierzyłeś w sens tej znajomości.
Ona non stop pisze Ci, że jesteś toksyczny, że masz zaburzenia, a Ty siedzisz przed tym kompem jak zaczarowany i każde jej słowo jest dla Ciebie wyrocznią.
Mieszkacie w tym samym mieście, Twoja mama widziała ja ją żywo, widział ją Twój przyjaciel i kilka innych osób, jedynievTy nie zostałeś zaszczycony jej widokiem ani ona Twoim.
A może Tobie pasuje mieć właśnie tego rodzaju kontakt? Oboje tak naprawdę siedzicie w swoich domach przed kompem, nigdzie nie musicie wychodzić, więc może tak naprawdę o to chodzi, żeby wiele się natrudzić, jednak w finale wszystko ma zostać po staremu, czyli tak jak na początku znajomości??

Mi się wydaje Ulle, że za bardzo negatywnie podchodzisz do pani x. Dla wygody nazwę ją Ania.
Dlaczego? Źle opisałem naszą relację.
Po dłuższym czasie, tę całą historię widzę tak.

Dwójka samotnych ludzi po przejściach poznała się na badoo.
Ona dwa tygodnie po brutalnym rozstaniu, a on mający chaos w głowie chłopek roztropek, z małym doświadczeniem związkowym.
Spodobali się sobie. Pisali codziennie i długo.
Chłopek dostał bana na badoo za fake konto. Ona rano widząc to spanikowała i zaczęła chłopka szukać, chciała nawet dzwonić do jego pracy. Chłopek rano założył nowy fake profil, a ona po 10 minutach od założenia zaczęła pisać. Mówiła, że płakała przez niego, bo myślała, że kolejny facet ją olewa i ona jest jakaś inna, gorsza, nie zasługująca na szczęście. Chłopek wymyślił drugie kłamstwo, że zapomniał hasła i skasował konto. Sielanka trwała dalej. Ona chciała wyrwać chłopka na wyjście, na jakiś rower czy inną wspólną wyprawę. Chłopek wykręcał się trywialnymi wymówkami, bo wyglądał inaczej jak na zdjęciach.
Ania w pewnym momencie poprosiła go o numer telefonu. Zadzwoniła. Zaczęli gadać, długo gadać. O wszystkim i o niczym.
Potem poprosiła o fejsa. Pierwszego maja przenieśli się z badoo na fejsa. Skasowali badoo. Ona to zrobiła z tygodniowym opóźnieniem.

Po przeniesieniu na fejsa chłopek roztropek postanowił się przyznać, że nie nazywa się Patryk, a Łukasz i nie wygląda jak na zdjęciu z badoo.
Ona mocno to przeżyła. Płakała, leciały bluzgi i negatywne emocje, żaliła się, że to ona całe życie musi zabiegać o facetów, prosić o numer i spotkania, bo żaden nie zwraca na nią uwagi.
Był to ciężki okres, ale wybaczyła mu. Powiedziała, że polubiła Łukasza takim jakim jest w środku (mimo tego szczeniackiego zachowania), a nie skorupę w której żyje.

Chłopek w maju ważył 110 kg. Wstydził się swojego ciała, ale pokazał prawdziwe zdjęcia. Ona zareagowała bardzo pozytywnie, Łukasza to wręcz zaskoczyło. Ania zaczęła chłopka motywować do zrzucenia wagi, dla towarzystwa sama też przeszła na dietę. Łukasz wziął się porządnie za siebie i zrzucił w miesiąc ponad 10 kilogramów (bardzo dużo chodził, ćwiczył). Później regularnie powtarzała, że skorupa chłopka roztropka podoba się jej.

Dni mijały, znajomość trwała. Ona dzieliła się z nim dosłownie wszystkim, obawami, lękami, sprawami dnia codziennego, czasem płakała, pocieszali się nawzajem. Nie było dnia bez kontaktu. Często dzwoniła rano przed pracą aby Łukasza naładować pozytywną energią na początek dnia, a po pracy aby wygadać się z trosk dnia codziennego. Gadali na kamerkach, ona wysyłała dosłownie dziesiątki swoich zdjęć z życia. Zaczęła się na prawdę angażować, chciała przenieść związek na wyższy poziom.
Co jakiś czas pytała kiedy się spotkają. Niestety Łukasz miał dalej kompleksy i blokadę na spotkanie, do tego doszły wypadki losowe, typu kwarantanna Ani, czy wyjazdy służbowe chłopka.

Zauważyła, że Łukasz nie odwzajemnia jej adoracji. Powiedziała, że kocha go całym sercem niezależnie jako kolegę czy chłopaka. On się zmieszał, zagubił, trwał w syndromie ofiary, przeszkadzał mu jej tinder. Przez to wszystko nie mógł się zaangażować, czuł, że jak to zrobi to ją skrzywdzi, a tego nie chciał. Potrzebował czasu. Oczywiście o niczym jej nie powiedział, nie pogadał szczerze. To był jego największy błąd. Zaczęły się niedomówienia, małe wojny, pasywna agresja po obu stronach. Ona myślała, że Łukasz jej nie chce, nie podoba mu się, jest wybrakowana, a on myślał, że Ania z nim pogrywa, bawi i bał się powtórki sytuacji z ex i portalem randkowym która go doszczętnie zniszczyła. Czas mijał, a konflikt narastał. W pewnym momencie ona powiedziała dość. Zerwała kontakt, powiedziała aby Łukasz odezwał się za kilka miesięcy. Łukasz wiedział, że to koniec związku i ona ma na oku nowego, ona temu zaprzeczyła i mówiła, że jest okrutny jeśli tak sądzi. Niestety obawy chłopka się potwierdziły. Ania znalazła sobie nowego. Nowy zabawił się nią i rzucił. Mama chłopka była w sklepie gdzie pracuje Ania, zauważyła, że jest smutna i powiedziała to chłopkowi. Łukasz przejął się tym i napisał do niej kilka ciepłych smsów. Nawiązali kontakt. Ania zwierzyła się chłopkowi, że dalej nie umie stawiać granic i ten nowy chłopak rządził nią, nie dawał jej dojść do głosu, ona tam była tylko zabawką. Nazwała go narcyzem i fanatykiem. Powiedziała, że jej wszystkie związki z facetami to porażki (a miała dwóch według tego co mówiła). Mówiła, że widzi, ze chłopek się zmienił, że bardzo docenia to, że mimo bardzo bolących słów w jego stronę chłopek nie zerwał z nią kompletnie kontaktu. Chłopek chciał się z nią spotkać, ale ona napisała, że na razie nie ma do tego głowy. Co Łukasz ma w głowie? Na pewno smutek i żal, że spiep%%ył dobrze zapowiadającą się relację.

Teraz to tak widzę.
Oczywiście to nie jest tak, że ona jest czysta jak kartka. Jest toksyczna i chaotyczna.
Była cała masa negatywnych emocji i akcji opisanych w pierwszym poście.


ulle napisał/a:

W którymś wątku wspomniałeś, że masz zaburzenia narcystyczne ( no chyba że się mylę, ale nie sądzę), na pewno chodziłeś na terapię i masz ogromne wyrzuty sumienia, że tak strasznie skrzywdziłeś x.
Żyjesz w świecie wirtualnym? Nie sądzę, bo przecież masz też grupkę przyjaciół w realu.
A dzisiaj? Porozmawialiscie ze sobą?

Tak mi się wydawało. Według terapeuty nie jestem narcyzem. Miałem syndrom ofiary który uaktywnił się kiedy okłamałem i skrzywdziłem panią x na badoo.

ulle napisał/a:

Żyjesz w świecie wirtualnym? Nie sądzę, bo przecież masz też grupkę przyjaciół w realu.

Nie. Mam od lat dwie stałe grupy znajomych. Jedna z pracy i czasów studenckich, a druga z którą trzymam dosłownie od dzieciaka.
Wczoraj byłem u kumpli. Dzisiaj też idę. W zasadzie co tydzień gdzieś wychodzę. Co roku mamy kilka wspólnych wycieczek, co w tym wieku to trochę ewenement.
Jak opowiadałem historie z tych wycieczek to pani X mi zazdrościła.

Często jak pani x do mnie dzwoniła to ja akurat byłem u znajomych, przeważnie lekko piłem.
Miałem wrażenie, że to ją bolało, ale nie mówiła tego. Raz nawet zrobiła taką, nie wiem jak to nazwać pozytywną awanturę?
Treść wiadomości: "przestań chlać, wracaj do roboty, kup dietę na niedoczynność tarczycy, przestań chlać, dorośnij, opie%rzone <3, masz kolegów po to aby cię wspierali, a ty chcesz być zdrowy i lekki, więc ku%wa niech Cię pilnują".
To było wtedy kiedy się odchudzałem i miałem problemy z tarczycą. Odebrałem to jako troskę o moją osobę, czyli pozytywne emocje. Tylko ona te moje spotkania z kumplami widziała jako chlanie i całkowitą rozpustę. A tak na prawdę to dosłownie na całą noc (przeważnie od 18 do 6 rano) leciało 0.5 litra whisky na głowę. Więc całe nic.

Raz mieliśmy taką rozmowę o przyjaciołach. Mówiła, że mi zazdrości moich i miałem takie wrażenie, że chce się do mojej grupy po prostu przyłączyć.
Zaczęła nawet szukać koleżanek/kolegów na gadu gadu i podobno też na tinderze.

ulle napisał/a:

A dzisiaj? Porozmawialiscie ze sobą?

Pogadaliśmy przez telefon wczoraj. Pierwsze co usłyszałem pretensjonalnym tonem, że ją olewam i ona nie chce tak trzymać relacji. Fakt trochę tak było, bo mieliśmy pogadać kilka dni temu i cały czas przekładałem rozmowę (praca do północy, a jednego dnia musiałem jechać do przyjaciela - rodzina mu się powiększyła).

Rozmawialiśmy tak po prostu. Ja ją zapytałem jak remont, odpowiedziała, że jak będziemy gadać o niej to się rozłącza, ona chce usłyszeć co u mnie. Więc zacząłem opowiadać, i tak zleciały dwie godziny.
Na początku było trochę drętwo, ale po kilku minutach był powrót do starej normalności. Lubię taką swobodę jaką mamy w rozmowie i oboje mamy ten sam głupkowaty humor i podobne zachowanie. Skończyło się tym, że ona poszła robić spagetti, a ja spać (wymęczony całym tygodniem pracy, ledwo się zmusiłem na kawach do rozmowy z nią). Pożegnałem się nijakim, "no to ja lecę spać, hej".
Mamy kontakt tylko telefoniczny, na smsy odpisuje raz na moje 5 wiadomości, a na fejsie dalej ma mnie w ignorowanych.

Wczoraj przyjaciółka w podzięce za wniesienie pralki przyniosła własnej roboty piwo i przy okazji pogadaliśmy trochę.
Zwróciła mi uwagę na jeden fakt. Może ona kłamała o tym narcyzie aby coś ugrać? Gdyby na prawdę nie chciała ze mną kontaktu by po prostu mnie zablokowała.

Ulle napisał/a:

A może Tobie pasuje mieć właśnie tego rodzaju kontakt? Oboje tak naprawdę siedzicie w swoich domach przed kompem, nigdzie nie musicie wychodzić, więc może tak naprawdę o to chodzi, żeby wiele się natrudzić, jednak w finale wszystko ma zostać po staremu, czyli tak jak na początku znajomości?

Szczerze mi to na początku pasowało. Od połowy maja przestało, ale akurat ona miała kwarantanne, ją przymusowe wyjazdy służbowe i tak aż do końca czerwca gdzie finalnie zerwaliśmy kontakt.
Ona od początku chciała się spotkać.
Tutaj ja skaszaniłem.

KoloroweSny napisał/a:

Jak dla mnie po prostu szkoda chłopaka. Ona zdecydowanie dziwnie sie zachowuje i nie ma co tutaj rozkminiac dalej. Ulle mogłabym poprosić o maila na kolorowesnyyy@gmail.com ? Nie chcialabym na forum.

Zachowuje się dziwnie. Ale mimo wszystko zależy mi dalej na niej.

41

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Patologię robicie z tej znajomości. Twoja matka ją widziałam, a ty nie...

42 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-05 20:14:39)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:
ulle napisał/a:

Ależ niczego nie chce osiągnąć. Ona tak się po prostu bawi od lat i oczywiście z różnymi facetami. To jej sposób na nudę i szarość dnia. Tak weszło jej w krew to siedzenie latami na portalach randkowych, że chyba tak jej zostanie. Ciebie "zna" dosyć długo i zwyczajnie szkoda jej tej znajomości. Przecież gdyby naprawdę chciała spotkać się z Tobą, to już dawno temu powinna napisać Ci o tym wprost i zwyczajnie zakończyć kontakt z Tobą, szczególnie że widzi ona, że Tobie też nie pali się do spotkania z nią.
Jesteś po jakimś dłuższym związku ( strasznie nie lubię naduzywac tego określenia, ale ok niech będzie, że związku) z jakąś kobietą, która za Twoimi plecami lubiła urozmaicac sobie życie, więc tym bardziej powinieneś unikać takich kobiet, dla których faceci stanowią treść i istotę życia. Przecież wiadomo, że takie portale wciągają, więc ta dziewczyna dzień w dzień, piątek, świątek i niedziela i od lat zagląda na swój profil i czyta te wszystkie bzdety, które do niej wypisują, czasem bardzo prymitywne, prostackie i chamskie. Przez tyle lat jakiś nikogo nie wybrała, więc o co chodzi?Ona po prostu lubi takie kontakty, uzależniła się od nich i tyle. Nie dosxukuj się niczego więcej.
Napiszę jeszcze do Ciebie albo jeszcze dzisiaj, albo jutro, bo teraz coś mi wyskoczyło.
Nie zawracaj sobie głowy ta znajomością.

Kontynuuję.
Nie wiem, co ta kobieta ma w głowie, ale widać wyraźnie, że jest aktywna na wszystkich portalach, na których tylko da się poznać faceta. Pewnie nawet siedząc w robocie jest na bieżąco z tym, kto i co do niej napisał. Nie wiem, jakim cudem chociaż przez chwilę uwierzyłeś w sens tej znajomości.
Ona non stop pisze Ci, że jesteś toksyczny, że masz zaburzenia, a Ty siedzisz przed tym kompem jak zaczarowany i każde jej słowo jest dla Ciebie wyrocznią.
Mieszkacie w tym samym mieście, Twoja mama widziała ja ją żywo, widział ją Twój przyjaciel i kilka innych osób, jedynievTy nie zostałeś zaszczycony jej widokiem ani ona Twoim.
A może Tobie pasuje mieć właśnie tego rodzaju kontakt? Oboje tak naprawdę siedzicie w swoich domach przed kompem, nigdzie nie musicie wychodzić, więc może tak naprawdę o to chodzi, żeby wiele się natrudzić, jednak w finale wszystko ma zostać po staremu, czyli tak jak na początku znajomości??

Mi się wydaje Ulle, że za bardzo negatywnie podchodzisz do pani x. Dla wygody nazwę ją Ania.
Dlaczego? Źle opisałem naszą relację.
Po dłuższym czasie, tę całą historię widzę tak.

Dwójka samotnych ludzi po przejściach poznała się na badoo.
Ona dwa tygodnie po brutalnym rozstaniu, a on mający chaos w głowie chłopek roztropek, z małym doświadczeniem związkowym.
Spodobali się sobie. Pisali codziennie i długo.
Chłopek dostał bana na badoo za fake konto. Ona rano widząc to spanikowała i zaczęła chłopka szukać, chciała nawet dzwonić do jego pracy. Chłopek rano założył nowy fake profil, a ona po 10 minutach od założenia zaczęła pisać. Mówiła, że płakała przez niego, bo myślała, że kolejny facet ją olewa i ona jest jakaś inna, gorsza, nie zasługująca na szczęście. Chłopek wymyślił drugie kłamstwo, że zapomniał hasła i skasował konto. Sielanka trwała dalej. Ona chciała wyrwać chłopka na wyjście, na jakiś rower czy inną wspólną wyprawę. Chłopek wykręcał się trywialnymi wymówkami, bo wyglądał inaczej jak na zdjęciach.
Ania w pewnym momencie poprosiła go o numer telefonu. Zadzwoniła. Zaczęli gadać, długo gadać. O wszystkim i o niczym.
Potem poprosiła o fejsa. Pierwszego maja przenieśli się z badoo na fejsa. Skasowali badoo. Ona to zrobiła z tygodniowym opóźnieniem.

Po przeniesieniu na fejsa chłopek roztropek postanowił się przyznać, że nie nazywa się Patryk, a Łukasz i nie wygląda jak na zdjęciu z badoo.
Ona mocno to przeżyła. Płakała, leciały bluzgi i negatywne emocje, żaliła się, że to ona całe życie musi zabiegać o facetów, prosić o numer i spotkania, bo żaden nie zwraca na nią uwagi.
Był to ciężki okres, ale wybaczyła mu. Powiedziała, że polubiła Łukasza takim jakim jest w środku (mimo tego szczeniackiego zachowania), a nie skorupę w której żyje.

Chłopek w maju ważył 110 kg. Wstydził się swojego ciała, ale pokazał prawdziwe zdjęcia. Ona zareagowała bardzo pozytywnie, Łukasza to wręcz zaskoczyło. Ania zaczęła chłopka motywować do zrzucenia wagi, dla towarzystwa sama też przeszła na dietę. Łukasz wziął się porządnie za siebie i zrzucił w miesiąc ponad 10 kilogramów (bardzo dużo chodził, ćwiczył). Później regularnie powtarzała, że skorupa chłopka roztropka podoba się jej.

Dni mijały, znajomość trwała. Ona dzieliła się z nim dosłownie wszystkim, obawami, lękami, sprawami dnia codziennego, czasem płakała, pocieszali się nawzajem. Nie było dnia bez kontaktu. Często dzwoniła rano przed pracą aby Łukasza naładować pozytywną energią na początek dnia, a po pracy aby wygadać się z trosk dnia codziennego. Gadali na kamerkach, ona wysyłała dosłownie dziesiątki swoich zdjęć z życia. Zaczęła się na prawdę angażować, chciała przenieść związek na wyższy poziom.
Co jakiś czas pytała kiedy się spotkają. Niestety Łukasz miał dalej kompleksy i blokadę na spotkanie, do tego doszły wypadki losowe, typu kwarantanna Ani, czy wyjazdy służbowe chłopka.

Zauważyła, że Łukasz nie odwzajemnia jej adoracji. Powiedziała, że kocha go całym sercem niezależnie jako kolegę czy chłopaka. On się zmieszał, zagubił, trwał w syndromie ofiary, przeszkadzał mu jej tinder. Przez to wszystko nie mógł się zaangażować, czuł, że jak to zrobi to ją skrzywdzi, a tego nie chciał. Potrzebował czasu. Oczywiście o niczym jej nie powiedział, nie pogadał szczerze. To był jego największy błąd. Zaczęły się niedomówienia, małe wojny, pasywna agresja po obu stronach. Ona myślała, że Łukasz jej nie chce, nie podoba mu się, jest wybrakowana, a on myślał, że Ania z nim pogrywa, bawi i bał się powtórki sytuacji z ex i portalem randkowym która go doszczętnie zniszczyła. Czas mijał, a konflikt narastał. W pewnym momencie ona powiedziała dość. Zerwała kontakt, powiedziała aby Łukasz odezwał się za kilka miesięcy. Łukasz wiedział, że to koniec związku i ona ma na oku nowego, ona temu zaprzeczyła i mówiła, że jest okrutny jeśli tak sądzi. Niestety obawy chłopka się potwierdziły. Ania znalazła sobie nowego. Nowy zabawił się nią i rzucił. Mama chłopka była w sklepie gdzie pracuje Ania, zauważyła, że jest smutna i powiedziała to chłopkowi. Łukasz przejął się tym i napisał do niej kilka ciepłych smsów. Nawiązali kontakt. Ania zwierzyła się chłopkowi, że dalej nie umie stawiać granic i ten nowy chłopak rządził nią, nie dawał jej dojść do głosu, ona tam była tylko zabawką. Nazwała go narcyzem i fanatykiem. Powiedziała, że jej wszystkie związki z facetami to porażki (a miała dwóch według tego co mówiła). Mówiła, że widzi, ze chłopek się zmienił, że bardzo docenia to, że mimo bardzo bolących słów w jego stronę chłopek nie zerwał z nią kompletnie kontaktu. Chłopek chciał się z nią spotkać, ale ona napisała, że na razie nie ma do tego głowy. Co Łukasz ma w głowie? Na pewno smutek i żal, że spiep%%ył dobrze zapowiadającą się relację.

Teraz to tak widzę.
Oczywiście to nie jest tak, że ona jest czysta jak kartka. Jest toksyczna i chaotyczna.
Była cała masa negatywnych emocji i akcji opisanych w pierwszym poście.


ulle napisał/a:

W którymś wątku wspomniałeś, że masz zaburzenia narcystyczne ( no chyba że się mylę, ale nie sądzę), na pewno chodziłeś na terapię i masz ogromne wyrzuty sumienia, że tak strasznie skrzywdziłeś x.
Żyjesz w świecie wirtualnym? Nie sądzę, bo przecież masz też grupkę przyjaciół w realu.
A dzisiaj? Porozmawialiscie ze sobą?

Tak mi się wydawało. Według terapeuty nie jestem narcyzem. Miałem syndrom ofiary który uaktywnił się kiedy okłamałem i skrzywdziłem panią x na badoo.

ulle napisał/a:

Żyjesz w świecie wirtualnym? Nie sądzę, bo przecież masz też grupkę przyjaciół w realu.

Nie. Mam od lat dwie stałe grupy znajomych. Jedna z pracy i czasów studenckich, a druga z którą trzymam dosłownie od dzieciaka.
Wczoraj byłem u kumpli. Dzisiaj też idę. W zasadzie co tydzień gdzieś wychodzę. Co roku mamy kilka wspólnych wycieczek, co w tym wieku to trochę ewenement.
Jak opowiadałem historie z tych wycieczek to pani X mi zazdrościła.

Często jak pani x do mnie dzwoniła to ja akurat byłem u znajomych, przeważnie lekko piłem.
Miałem wrażenie, że to ją bolało, ale nie mówiła tego. Raz nawet zrobiła taką, nie wiem jak to nazwać pozytywną awanturę?
Treść wiadomości: "przestań chlać, wracaj do roboty, kup dietę na niedoczynność tarczycy, przestań chlać, dorośnij, opie%rzone <3, masz kolegów po to aby cię wspierali, a ty chcesz być zdrowy i lekki, więc ku%wa niech Cię pilnują".
To było wtedy kiedy się odchudzałem i miałem problemy z tarczycą. Odebrałem to jako troskę o moją osobę, czyli pozytywne emocje. Tylko ona te moje spotkania z kumplami widziała jako chlanie i całkowitą rozpustę. A tak na prawdę to dosłownie na całą noc (przeważnie od 18 do 6 rano) leciało 0.5 litra whisky na głowę. Więc całe nic.

Raz mieliśmy taką rozmowę o przyjaciołach. Mówiła, że mi zazdrości moich i miałem takie wrażenie, że chce się do mojej grupy po prostu przyłączyć.
Zaczęła nawet szukać koleżanek/kolegów na gadu gadu i podobno też na tinderze.

ulle napisał/a:

A dzisiaj? Porozmawialiscie ze sobą?

Pogadaliśmy przez telefon wczoraj. Pierwsze co usłyszałem pretensjonalnym tonem, że ją olewam i ona nie chce tak trzymać relacji. Fakt trochę tak było, bo mieliśmy pogadać kilka dni temu i cały czas przekładałem rozmowę (praca do północy, a jednego dnia musiałem jechać do przyjaciela - rodzina mu się powiększyła).

Rozmawialiśmy tak po prostu. Ja ją zapytałem jak remont, odpowiedziała, że jak będziemy gadać o niej to się rozłącza, ona chce usłyszeć co u mnie. Więc zacząłem opowiadać, i tak zleciały dwie godziny.
Na początku było trochę drętwo, ale po kilku minutach był powrót do starej normalności. Lubię taką swobodę jaką mamy w rozmowie i oboje mamy ten sam głupkowaty humor i podobne zachowanie. Skończyło się tym, że ona poszła robić spagetti, a ja spać (wymęczony całym tygodniem pracy, ledwo się zmusiłem na kawach do rozmowy z nią). Pożegnałem się nijakim, "no to ja lecę spać, hej".
Mamy kontakt tylko telefoniczny, na smsy odpisuje raz na moje 5 wiadomości, a na fejsie dalej ma mnie w ignorowanych.

Wczoraj przyjaciółka w podzięce za wniesienie pralki przyniosła własnej roboty piwo i przy okazji pogadaliśmy trochę.
Zwróciła mi uwagę na jeden fakt. Może ona kłamała o tym narcyzie aby coś ugrać? Gdyby na prawdę nie chciała ze mną kontaktu by po prostu mnie zablokowała.

Ulle napisał/a:

A może Tobie pasuje mieć właśnie tego rodzaju kontakt? Oboje tak naprawdę siedzicie w swoich domach przed kompem, nigdzie nie musicie wychodzić, więc może tak naprawdę o to chodzi, żeby wiele się natrudzić, jednak w finale wszystko ma zostać po staremu, czyli tak jak na początku znajomości?

Szczerze mi to na początku pasowało. Od połowy maja przestało, ale akurat ona miała kwarantanne, ją przymusowe wyjazdy służbowe i tak aż do końca czerwca gdzie finalnie zerwaliśmy kontakt.
Ona od początku chciała się spotkać.
Tutaj ja skaszaniłem.

KoloroweSny napisał/a:

Jak dla mnie po prostu szkoda chłopaka. Ona zdecydowanie dziwnie sie zachowuje i nie ma co tutaj rozkminiac dalej. Ulle mogłabym poprosić o maila na kolorowesnyyy@gmail.com ? Nie chcialabym na forum.

Zachowuje się dziwnie. Ale mimo wszystko zależy mi dalej na niej.

Dopiero teraz przeczytałam Twój wpis. Za chwilę będziesz miała maila ode mnie. Miło, że napisałaś. Ten post jest do kolorowych snów.

43

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Kolorowe sny, wysłałam. Otrzymalas?

44

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
ulle napisał/a:

Kolorowe sny, wysłałam. Otrzymalas?

Tak dziękuję.

Autorze,
Stąpasz po bardzo cienkim lodzie. Ale mimo wszystko, wydaje mi się, że powinniście się spotkać. Telefon to jednak nie wszystko. Co Ci szkodzi zaproponować spotkanie

45 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-05 23:47:20)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
GabrielaKlym napisał/a:

Patologię robicie z tej znajomości. Twoja matka ją widziałam, a ty nie...

Jestem tego świadomy. Dlatego chcę się z nią spotkać chociaż na byle głupi spacer.
Oczywiście za obopólna zgodą. Mógłbym podejść do niej do sklepu, ale uważam to za słabe.

KoloroweSny napisał/a:

Autorze,
Stąpasz po bardzo cienkim lodzie. Ale mimo wszystko, wydaje mi się, że powinniście się spotkać. Telefon to jednak nie wszystko. Co Ci szkodzi zaproponować spotkanie

Proponowałem. kilka dni temu napisałem takiego smsa:

Ja:
Wiesz co, to zamiast rozmowy spotkajmy się w weekend poszwendac się lub po prostu spędzić fajnie czas?
Ona:
wink nie mam głowy do tego. Poza tym marzę tylko o tym żeby wyleżeć się w łóżku w niedzielę. Niektórzy pracują w soboty

Wysłałem jej o 20:46 smsa czy ma chęć pogadać (spodziewałem się, że może wrócić z pracy bez sił - ma bardzo męczącą pracę fizyczną). Zero odzewu. Ostatnio prawie nie odpisuje mi na smsy, więc pomyślałem, że jednak zadzwonię.
Tak zrobiłem o 22:46 (na prawdę zbieżność przypadkowa smile) i anulowała połączenie. Nie dzwoniłem drugi raz i jutro też nie zadzwonię.

Dam jej trochę czasu. Za dwa tygodnie zaproponuje spacer lub cokolwiek niezobowiązującego.
Jak do końca miesiąca będzie odmawiać to odpuszczam. Ja jestem na prawdę cierpliwy jak mi zależy i wiem, że w dużej mierze to ja zepsułem, ale zaczyna mnie to już męczyć.
Szczególnie, że na horyzoncie pojawiła się bardzo miła i fajna pani programistka.

46 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-07 15:45:17)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Spotkałem się ze znajomymi, poszliśmy do jednego z nich, zamówiliśmy maka.
Przypomniałem sobie, że pani X lubi tamtejsze burgery i zrobiłem zdjęcie, które do niej wysłałem. Kiedyś takie zdjęcia przechodził bez problemu.
Myślałem, że nie odpisze nic. Odpisała "Spoko". Gdzie na poprzednie smsy nie odpisała.

Mam wrażenie, ze ona robi dokładnie to samo co kiedyś gdy się kłóciliśmy i jakoś godziliśmy.
Robiła przerwy, odpisywała właśnie co którąś wiadomość, a jak zaczęła częściej odpisywać to co godzinę, co 20 minut (dosłownie z zegarkiem w ręku). Takie systematyczne skracanie dystansu.
Coś czuję, że ona po prostu stara się odzyskać wartość w swoich oczach. Więc na pewno do mnie nie zadzwoni i nie będzie się starać o mnie, jak kiedyś.
To ja muszę przejąć pałeczkę i oceniać jak na to reaguje. Po ostatniej rozmowie byłem pozytywnie nastawiony. Ale jak przedwczoraj anulowała połączenie i nie zostawiła absolutnie żadnej wiadomości wyjaśniającej to już sam nie wiem czy warto się starać.

Dlatego napisałem jej, że dzisiaj po 20 zadzwonię. Zero odzewu, ale to nie ważne.
Jeśli odbierze to pogadam z nią szczerze po prostu o nas.
Powiem, że plus/minus do końca października chciałbym się z nią spotkać, nawet na luźny niezobowiązujący spacer. Potem byśmy zdecydowali czy jest dalej sens to ciągnąć.
Jak się sprzeciwi to podziękuje za mile spędzony czas.

47

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Spotkałem się ze znajomymi, poszliśmy do jednego z nich, zamówiliśmy maka.
Przypomniałem sobie, że pani X lubi tamtejsze burgery i zrobiłem zdjęcie, które do niej wysłałem. Kiedyś takie zdjęcia przechodził bez problemu.
Myślałem, że nie odpisze nic. Odpisała "Spoko". Gdzie na poprzednie smsy nie odpisała.

Mam wrażenie, ze ona robi dokładnie to samo co kiedyś gdy się kłóciliśmy i jakoś godziliśmy.
Robiła przerwy, odpisywała właśnie co którąś wiadomość, a jak zaczęła częściej odpisywać to co godzinę, co 20 minut (dosłownie z zegarkiem w ręku). Takie systematyczne skracanie dystansu.
Coś czuję, że ona po prostu stara się odzyskać wartość w swoich oczach. Więc na pewno do mnie nie zadzwoni i nie będzie się starać o mnie, jak kiedyś.
To ja muszę przejąć pałeczkę i oceniać jak na to reaguje. Po ostatniej rozmowie byłem pozytywnie nastawiony. Ale jak przedwczoraj anulowała połączenie i nie zostawiła absolutnie żadnej wiadomości wyjaśniającej to już sam nie wiem czy warto się starać.

Dlatego napisałem jej, że dzisiaj po 20 zadzwonię. Zero odzewu, ale to nie ważne.
Jeśli odbierze to pogadam z nią szczerze po prostu o nas.
Powiem, że plus/minus do końca października chciałbym się z nią spotkać, nawet na luźny niezobowiązujący spacer. Potem byśmy zdecydowali czy jest dalej sens to ciągnąć.
Jak się sprzeciwi to podziękuje za mile spędzony czas.

Britan, przerazasz mnie coraz bardziej. Przecież za moment tajemnicza nieznajoma oskarży Cię o stalking.
Będziesz czekał do końca października, gdy mieszkacie w tym samym mieście i mimo tego, że ona ignoruje Twoje próby kontaktu z nią?
O jakich was Ty masz zamiar z nią rozmawiać? Nie ma żadnych was.

A nawet jeśli doprowadzisz w końcu do tego spotkania i załóżmy, że spodobacie się sobie także w realu, to zastanawiałeś się nad tym, jak będzie wyglądał ten wasz związek?
Wierzysz w to, że będzie wam się układało? Już teraz ta waszą znajomość idzie jak po grudzie, to co będzie dalej?
Chcesz pogorszyć sobie życie i dlatego kogoś szukasz czy raczej szukasz dlatego, żeby sobie polepszyć?
Skończ to jeszcze dzisiaj. Już dawna nie słyszałam o tak absurdalnej znajomości.

48 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-07 17:38:00)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Zamęczysz siebie przede wszystkim tym ciągłym sprawdzaniem i potwierdzaniem swoich "przeczuć" i próbami dostania się do myyśli tej dziewczyny.
Britan ale Ciebie korci,kusi,nęci żeby koniecznie poczuć się źle i dodatkowo jeszcze zmarnować to co zyskałeś na terapii .
To kolejny epizod ,który podtrzymuje fiksacje na punkcie tej dziewczyny wrócisz jak tak dalej pójdzie i jak nic do natręctw,już sobie wyznaczasz plany,kolejne i coraz to nowe cele,określasz warunki do spełnienia przed kogoś i te strategie,projekcje mnóstwo domysłów
wbrew temu czego ta dziewczyna nie robi w Twoim kierunku sam się prosisz o piekło/niebo tę grę jakby nic innego w życiu i w relacjach nie istniało i czego Ty być może jeszcze nie znasz.

49

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Tak Britan, to co Ty robisz, to dorabianie ideologii do zwykłego ( sam wpisz dowolnie). Ta kobieta nie odbierze telefonu i to kilka razy pod rząd, nie odpisze na SMS, to Ty zamiast ująć się honorem i pomyśleć sobie " ok, mam cię w doopie" i więcej nie narzucać się komuś, kto robi Ci wielką łachę albo po prostu zlewa Cię po całości, to Ty rizmyslasz, analizujesz, dorabiasz jakieś swoje teorie, snujesz domysły, oczywiście zawsze stwierdzasz, że ona Cię testuje, daje Ci coś do zrozumienia i ciach łapiesz za telefon i wydzwaniasz do niej, bo przecież Twoim zdaniem wszystko idzie ku dobremu.
No weź się puknij w głowę. Co Ty wyprawiasz? Na dodatek porownujesz się do Reci, która też robiła głupoty, ale ona przynajmniej znała chłopa osobiście. Ty tej z internetu nawet na oczy nie widziałeś, oczywiście  na żywo.
Nie dzwoń do niej dzisiaj, nie dzwoń jutro, nie dzwoń już nigdy więcej. Im dalej w las, tym więcej drzew.
Po co Ci takie coś?
A potem zacznie się wydzwanianie za nią, umawianie się jakby conajmniej była ona jakimś prezydentem, którego pilnuje sztab goryli itd.

Zajmij się ta nowa, ale od samego początku nie popełniaj już takich błędów, jak z tą, o której piszemy.
Z perspektywy tej tajemniczej znajomej czy nieznajomej, to powiem Ci szczerze, że zaczęłabym się Ciebie bać i miałabym Cię po kokardki.

50 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-07 19:19:10)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Ulle widziałem, że polecałaś materiały Tatiany Mitkowej. Przejrzałem je w wolnym czasie.
Pani X mi ten kanał kiedyś polecała jako wartościowe youtubowe treści.
Więc pewnie ją ogląda i czyta.


Wiecie co? Teraz to już jestem rozwalony na kawałki. Ja chciałem tylko rozpocząć nową relację, naprawić to co było zepsute.

Na dole dalej analiza. Ale już ostatnia smile

Jak ona ma mnie po dziurki w nosie to po co mi mówi takie teksty jak, "mów co u ciebie, bo nie chcę nowej relacji z Tobą zaczynać jak starej". Śmialiśmy się żartowaliśmy, była mną zainteresowana. Było dosyć miło i sympatycznie.
Miała pretensje, że przekładałem naszą rozmowę telefoniczną i mówiła, że chce ze mną stały kontakt, a jak to ma wyglądać jak teraz, czyli ciągle przekładanie to ona urywa naszą relację.
Jak mówiła na tego swojego byłego, że jest fanatykiem,  psycholem i ona nie chcę z takimi ludźmi więcej się wiązać. To dodała, ze widzi, że się zmieniłem  (kiedyś powiedziała, że zachowuje się jak psychol) i mówiła, że dla niej ludzie mogą robić błędy, ale ważne, że je widzą i próbują naprawić.
Ja to odebrałem jako torującą się drogę do nowej relacji.

Jeśli jest jak piszecie to nie rozumiem dlaczego po prostu nie zgasi ogniska, a od czasu do czasu dokłada drewna do ogniska.
Mogłaby mnie po prostu zbanować, nie odpisywać w ogóle. Miałaby święty spokój.

Ostatnim telefonem i słowami której na górze zacytowałem na prawdę zacząłem wierzyć, że coś z tego może być. Tylko jej późniejsze zachowanie to znowu przekreśla.

Właśnie nie chciałem wyjść na psychola. Postanowiłem dzwonić raz na dwa dni i pisać jeden/max dwa smsy dziennie.
To chyba nie jest zachowanie którego można się bać?

Ostatnio jak rozmawialiśmy, dużo wspominała o remoncie, że jest sama, że wszystko robi sama i jest tym zmęczona. Zapytała mnie czemu nie przeprowadzę się do jej miasta (mieszkam w mieście obok).
Miałem głupie wrażenie, że zaraz wyskoczy, jak kiedyś z pytaniem abym się do niej wprowadził, więc szybko zmieniłem temat.
Teraz żałuję, że nie dałem jej dojść do głosu, bym wiedział na czym stoję.
Ewentualnie może oczekiwała, że jej pomogę. Znając siebie i swoją bezinteresowność pewnie bym się zgodził...

Teraźniejsze jej zachowanie przypomina te z kiedyś, czyli przybliża mnie do siebie, mówi, że chciałaby się przytulić do mnie itp, aby następnego dnia po prostu mieć wyrąbane, żadnej odpowiedzi na smsa, na messengera, nic.
To jest dosłownie takie same zachowanie jak z czasów po badoo, jak przeszliśmy na messengera i telefon.

Znowu takie błędne koło. Dlatego chciałbym zadzwonić i zapytać dlaczego przybliża mnie do siebie, aby potem oddalić. Aby powiedziała szczerze czy chce tej relacji.
Jak powie spadaj dziadu to ulatniam się w chwili natychmiastowej.

Zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Jak ja dzwonię to dopasowuję się do niej, wcześniej wysyłam sms czy jej pasuje (który zostaje bez odpowiedzi).
Ona dzwoni jak jej wygodnie. Raz zadzwoniła do mnie o 12. Grzecznie jej powiedziałem, że zaraz mam spotkanie biznesowe i oddzwonię później.
W rzeczywistości wyszedłem na chwilę z tego spotkania i potem miałem trochę opieprz od product ownera.
Ona w pracy tylko stoi, czasem pogada z ludźmi, a ja mam znaacznie większą odpowiedzialność. Zdegradowałem swoją pracę i czas do podłogi w porównaniu do jej pracy i jej czasu.
Tutaj zachowuje się jak miękka pałka, a nie facet.

Mimo tego wszystkie jeżeli dalej uważacie, że dzwonienie to błąd to na prawdę odpuszczę.
Zacząłem bardziej cenić siebie i swoje zdrowie.

51

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Ulle widziałem, że polecałaś materiały Tatiany Mitkowej. Przejrzałem je w wolnym czasie.
Pani X mi ten kanał kiedyś polecała jako wartościowe youtubowe treści.
Więc pewnie ją ogląda i czyta.


Wiecie co? Teraz to już jestem rozwalony na kawałki. Ja chciałem tylko rozpocząć nową relację, naprawić to co było zepsute.

Na dole dalej analiza. Ale już ostatnia smile

Jak ona ma mnie po dziurki w nosie to po co mi mówi takie teksty jak, "mów co u ciebie, bo nie chcę nowej relacji z Tobą zaczynać jak starej". Śmialiśmy się żartowaliśmy, była mną zainteresowana. Było dosyć miło i sympatycznie.
Miała pretensje, że przekładałem naszą rozmowę telefoniczną i mówiła, że chce ze mną stały kontakt, a jak to ma wyglądać jak teraz, czyli ciągle przekładanie to ona urywa naszą relację.
Jak mówiła na tego swojego byłego, że jest fanatykiem,  psycholem i ona nie chcę z takimi ludźmi więcej się wiązać. To dodała, ze widzi, że się zmieniłem  (kiedyś powiedziała, że zachowuje się jak psychol) i mówiła, że dla niej ludzie mogą robić błędy, ale ważne, że je widzą i próbują naprawić.
Ja to odebrałem jako torującą się drogę do nowej relacji.

Jeśli jest jak piszecie to nie rozumiem dlaczego po prostu nie zgasi ogniska, a od czasu do czasu dokłada drewna do ogniska.
Mogłaby mnie po prostu zbanować, nie odpisywać w ogóle. Miałaby święty spokój.

Ostatnim telefonem i słowami której na górze zacytowałem na prawdę zacząłem wierzyć, że coś z tego może być. Tylko jej późniejsze zachowanie to znowu przekreśla.

Właśnie nie chciałem wyjść na psychola. Postanowiłem dzwonić raz na dwa dni i pisać jeden/max dwa smsy dziennie.
To chyba nie jest zachowanie którego można się bać?

Ostatnio jak rozmawialiśmy, dużo wspominała o remoncie, że jest sama, że wszystko robi sama i jest tym zmęczona. Zapytała mnie czemu nie przeprowadzę się do jej miasta (mieszkam w mieście obok).
Miałem głupie wrażenie, że zaraz wyskoczy, jak kiedyś z pytaniem abym się do niej wprowadził, więc szybko zmieniłem temat.
Teraz żałuję, że nie dałem jej dojść do głosu, bym wiedział na czym stoję.
Ewentualnie może oczekiwała, że jej pomogę. Znając siebie i swoją bezinteresowność pewnie bym się zgodził...

Teraźniejsze jej zachowanie przypomina te z kiedyś, czyli przybliża mnie do siebie, mówi, że chciałaby się przytulić do mnie itp, aby następnego dnia po prostu mieć wyrąbane, żadnej odpowiedzi na smsa, na messengera, nic.
To jest dosłownie takie same zachowanie jak z czasów po badoo, jak przeszliśmy na messengera i telefon.

Znowu takie błędne koło. Dlatego chciałbym zadzwonić i zapytać dlaczego przybliża mnie do siebie, aby potem oddalić. Aby powiedziała szczerze czy chce tej relacji.
Jak powie spadaj dziadu to ulatniam się w chwili natychmiastowej.

Zauważyłem jeszcze jedną rzecz. Jak ja dzwonię to dopasowuję się do niej, wcześniej wysyłam sms czy jej pasuje (który zostaje bez odpowiedzi).
Ona dzwoni jak jej wygodnie. Raz zadzwoniła do mnie o 12. Grzecznie jej powiedziałem, że zaraz mam spotkanie biznesowe i oddzwonię później.
W rzeczywistości wyszedłem na chwilę z tego spotkania i potem miałem trochę opieprz od product ownera.
Ona w pracy tylko stoi, czasem pogada z ludźmi, a ja mam znaacznie większą odpowiedzialność. Zdegradowałem swoją pracę i czas do podłogi w porównaniu do jej pracy i jej czasu.
Tutaj zachowuje się jak miękka pałka, a nie facet.

Mimo tego wszystkie jeżeli dalej uważacie, że dzwonienie to błąd to na prawdę odpuszczę.
Zacząłem bardziej cenić siebie i swoje zdrowie.


Britan, po jednej informacji w tym ostatnim poście mogę oznajmić Ci z absolutna pewnością, że wreszcie dojdziemy dzisiaj do sedna problemu, jesteś y wreszcie w domu miły kolego z forum.

Napisałeś, że często polecam przesłuchanie ZE ZROZUMIENIEM ( to że ze zrozumieniem dodałam od siebie) Tatiany Kostyry. Tak i po wielokroć tak, ta kobieta ratuje innym życie, dosłownie i w przenośni.
Napisałeś też, że Twoja znajoma/ nieznajoma z internetu też poleciła Ci kiedyś Tatianę.

Nie wiem czy słuchałeś dokładnie o czym mówi Tatiana, czy tylko tak o przeleciałem te filmiki z grubsza, jednak zapewniam Cię, że właśnie w nich zawarta jest odpowiedź.

Sam posłuchaj filmików Tatiany ze zrozumieniem i mogę się z Tobą założyć, że przyznasz mi rację.

Otóż Twoja koleżanka z internetu uprawia mniej albo bardziej umiejętnie typowy pickup wobec Ciebie. Nasłuchała się Tatiany i oczywiście uznała, że to fajna sprawa i metoda na facetów. To po prostu pewien rodzaj manipulacji mający na celu emocjonalne i psychiczne uwiązanie Cię do niej. Domorosła pikaperka się znalazła.

Britan, daje Ci gotowa odpowiedź, której słuszności jestem absolutnie pewna.
Jeśli mi nie wierzysz, to posłuchaj Tatiany, ale ze zrozumieniem. Lepiej na tym wyjdziesz, jeśli chodzi o Twój czas, niż na dzwonieniu do koleżanki i jałowych gadkach o was.

52

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Generalnie najlepsze w tym wszystkim jest to, że się Wam nie udało spotkać. Jakbyście mieszkali 1000km od siebie. To juz nie jest normalne, kiedy DWIE osoby CHCĄ.
Dalej - skoro się z nią nie spotkałeś bo coś tam, to skąd wiesz czy w ogole sie sobie spodobacie, bedzie chemia itp? Idealizujesz teraz wszystko jak leci, szukasz wyjasnien, kij wie co.
A ostatnie - jakby była zainteresowana POWAZNIE i NORMALNIE to by z Tobą nie grała. A to są jakieś kij wie co. Serio chce Ci sie tak pie... z osoba której nigdy nie widziales na oczy i ktora ma jakies problemy ze soba i z ktora od poczatku znajomosci są jakieś problemy ?

Odpowiedz sobie sam.

53

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Briton napisał/a:

Właśnie nie chciałem wyjść na psychola. Postanowiłem dzwonić raz na dwa dni i pisać jeden/max dwa smsy dziennie.
To chyba nie jest zachowanie którego można się bać?
.

Boze ja nawet tyle nie pisze i dzwonie do mojego osobistego chlopaka lol

Ok jakis czas temu przeczytalam ten watek i generalnie te twoje rozkminy i analizowanie kazdego zzbelka trawy jest jakies paranoiczne i totalnie meczace. Zmeczylam sie jak to wszystko czytalam. Czemu ty nie dasz sobie i tej dziewczynie spokoju???
Hasa typu ze pojechales ze znajomymj do maka i byl jakis bruger i ona mowila ze go lubi i Zdjecie zrobiles i wyslales zapawa o jakas psychoze maniakalna.
Ja bym pewnie na miejscu tej dziewczyny napisala zebys sie w koncu odwalil. Serio.
Ciagnie sie to jak flaki z olejem nie wiem ile - twoja matka ja widziala a ty jej nie poznales. Zostaw to - to nie ma sensu. Za rok obudzisz sie i bedziesz dalej w tym samym miejscu.
Powodzenia

54

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Dajcie chłopakowi się samemu przekonać, tak najlepiej wywnioskuje, że jednak mamy racje smile

55 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-08 01:50:00)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Wszyscy macie racje. Ja po prostu potrzebuję takiego kopa w tyłek.

Zadzwoniłem ciut przed 20 (przed zobaczeniem posta ulle). Nie odebrała.
Nie miałem ochoty dzwonić jutro pojutrze czy w inny dzień. Postanowiłem, że wyślę smsa i to będzie ostatni ruch z mojej strony. Kiedyś go odczyta, a ja nie mam ochoty marnować więcej czasu na rozmyślanie, dzwonienie czy smsy.
Wysłałem, skasowałem jej numer. Jak będzie chciała to odpisze lub oddzwoni, a jak nie to życzę jej aby znalazła szczęście.

Mniej więcej treść:

Proszę, odczytaj to co napisałem niżej.

Po naszych dwóch ostatnich rozmowach na prawdę myślałem, że chcesz zacząć relację od nowa, tylko potrzebujesz czasu. Słowa były wyraźne do interpretacji. Szczerze myślałem, że zmieniłaś do mnie stosunek, wybaczyłaś, zamknęłaś przeszłość. Więc zacząłem pomału działać.
Rozumiem praca, zmęczenie, jesień. Też mam ciężko w tym okresie. Ale mogłaś chociaż jedno słowo odpisać, że jesteś zmęczona, jutro pogadamy, za tydzień lub za miesiąc. Potrzebujesz czasu? Czujesz się źle? Coś Cię dręczy? Nie masz ochoty na rozmowę? Powiedz to mi, ja na prawdę nie jestem Twoim wrogiem. Chcę być przyjacielem, zrozumieć Cię i poznać. Teraz widzę siebie w Twoich oczach jako śmiecia, zabawkę, plaster, a ja się na to godzę bo zależy mi na Tobie. Kiedyś już ci to wyznałem. ciężko mi przychodzi wypowiadanie słów wyrażających uczucia, bo znam ich wartość, wiem jak ranią drugą osobę wypowiedziane bez namysłu. Więc jak raz już powiem takie słowo do jakiejś osoby to traktuję to bardzo poważnie.

Mówiłaś abym częściej mówił o sobie. mówiłaś też abym traktował naszą relację poważnie, częściej dzwonił. Dało to mi kolejne powody do tego, że jednak chcesz tej relacji.
Wziąłem Twoje słowa do serca i staram się je wypełniać, ale Twoje zachowanie przeczy Twoim słowom. Sam już nie wiem co myślisz i czujesz. Chciałbym się tego dowiedzieć. Sam czuję się zdezorientowany tą sytuacją.

Czuję się dokładnie tak samo jak za czasów naszej starej relacji. Jako ten członek w relacji dwóch ludzi który nie zasługuje na wyjaśnienie, wytłumaczenie, szczerą rozmowę. Jako tampon emocjonalny który po użyciu można odłożyć i finalnie wyrzucić jak znajdzie się zamiennik. Dokładnie tak się czułem po przejściu relacji z badoo na fejsa. Dlatego bałem się zainwestować w relację, po prostu się bałem, że Cię zranię. Zabrakło mi odwagi i szczerości aby to Ci powiedzieć. A ty to chyba zinterpretowałaś tak, że ja mam na Ciebie w tyłku, Twoje uczucia i potrzeby. Kompletnie się nie zrozumieliśmy.

Mimo wszystko chciałbym z Tobą szczerze pogadać. Nigdy takiej rozmowy nie mieliśmy, a trochę czasu dla siebie poświęciliśmy.
Ale to tylko za obopólną zgodą, inaczej nie ma to sensu. Ostatnio spytałem o to, Ty nie chciałaś to odpuściłem.
Wiesz jaki ja mam stosunek do Ciebie i czego chcę.
Ja nie wiem jaki Ty masz stosunek do mnie. Proszę określ się, bo inaczej kolejne miesiące będę błądzić.

Stawiam na szczere, dobre, prawdziwe i rzeczywiste relacje z osobami które szanuję i które szanują mnie. Więc jeśli mam dać Ci spokój i nie chcesz jakiejkolwiek relacji ze mną teraz czy za jakiś czas to proszę odpisz zwykłe, "daj mi spokój", a ja przyrzekam, że to uszanuję, usuwam numer, kompletnie i na zawsze znikam z Twojego życia, a Ty Poćwiczysz stawianie granic smile

Nie będę ci już więcej spamować smsami czy dzwonić. Będziesz chciała pogadać to po prostu zadzwoń lub napisz. Jak komuś zależy to znajdzie czas.
Dziękuję za przeczytanie i jeśli to jest moja ostatnia wiadomość do Ciebie to życzę Ci abyś znalazła szczęście którego tak szukasz.

Po zastanowieniu się, obejrzeniu kilku filmów Tatiany ze zrozumieniem też uważam, jak Ulle, że ona jest pikaperką.
W smsie postawiłem sprawę jasno, ja się do niej pierwszy nie odezwę. Jak ona się odezwie to oczekuję szczerej rozmowy na żywo lub chociaż telefonicznej (potrzebuje dla samego siebie)
Wątpię aby się odezwała. Więc jutro ruszam dalej. Z jedną taką dziewczyną z badoo dobrze mi się rozmawia (widzieliśmy się na żywo, raz w kinie, drugi raz w centrum połazić). Do tego pracuje w moim zawodzie. Może coś z tego będzie.

Temat uważam za zakończony.

56 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-08 07:11:02)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Britan, nawet nie wiesz, jak mi miło, że zgadzasz się ze mną. Oczywiście, że tak jest. Podeszła Cię bardzo pięknie domorosła picaperka.
Jeśli ona odezwie się, to najlepiej nie odbieraj telefonu, w ogóle nie reaguj na jej jakiekolwiek zaczepki.
Spróbuj z tą drugą dziewczyną, ale ani Ty nie baw się w żadne gierki, ani jej na coś takiego nie pozwól.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Gdybyś nie wspomniał o tym, że i ona zna Tatianę, to dalej snulibysmy tylko domysły, a tak sprawę mamy jasna jak słońce.

Od dzisiaj rób za padlinę.

Ten SMS do niej? Szczerze? Porażka. Jesteś nadgorliwy, a nadgorliwość gorsza jest od faszyzmu. Rzuciłeś perły przed wieprze.

57 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-08 14:11:10)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
ulle napisał/a:

Britan, nawet nie wiesz, jak mi miło, że zgadzasz się ze mną. Oczywiście, że tak jest. Podeszła Cię bardzo pięknie domorosła picaperka.
Jeśli ona odezwie się, to najlepiej nie odbieraj telefonu, w ogóle nie reaguj na jej jakiekolwiek zaczepki.

Życzę Ci wszystkiego dobrego. Gdybyś nie wspomniał o tym, że i ona zna Tatianę, to dalej snulibysmy tylko domysły, a tak sprawę mamy jasna jak słońce.

Od dzisiaj rób za padlinę.

Ten SMS do niej? Szczerze? Porażka. Jesteś nadgorliwy, a nadgorliwość gorsza jest od faszyzmu. Rzuciłeś perły przed wieprze.

Odezwała się smsem, a nawet dwoma.
Nie będę wklejać, bo to nie jest legalne, ale treść była mniej więcej taka:

Obrażasz się za to, że nie odebrałam raz czy dwa telefonu czy nie odpisuje Ci na smsy. Bądź poważny.
Na odbudowanie zaufania trzeba zapracować długim i mozolnym wysiłkiem.
Chciałam z tobą pogadać, ale przez kilka dni nie znalazłeś dla mnie czasu. Powinnam zerwać z Tobą kontakt, ale tego nie zrobiłam - tutaj fakt, ale no nie mogłem i napisałem dlaczego. Jak mam deadline to wszystko jest na mojej głowie i pracuję praktycznie 14 godzin dziennie.
Mało od siebie dajesz. Budujesz fundamenty ze słomy.
Weź się w garść i buduj na poważnie.
Na końcu dokleiła kilka emotikonek.

W drugim smsie napisała trochę o tym, że jest smutna w pracy, bo nic nie robi i dokleiła emotki.

Nie będę reagować.
Ale chciałbym wiedzieć, z ciekawości:
1. Jak miałbym to odbudować?
2. Mało od siebie daję? Ale co ja mogłem w tej sytuacji. Jedyne na co mi pozwalała to rozmowa telefoniczna.
Heh. Miałem do niej do pracy jechać? Aby mnie stalkerem uznała. Wy już zaczęłyście big_smile
3. Czym ją tak mocno skrzywdziłem, że muszę odbudowywać zaufanie? Szczerze nie widzę w całej wirtualnej relacji żadnej tak wielkiej krzywdy którą jej wyrządziłem.
4. Buduję na słomianym fundamencie? O co jej może chodzić?

Może ja jestem inny, ale dla mnie zachowanie takie jakie ona prezentuje jest dziecinne.
Ja się nie obrażam za to, że nie odbiera telefonu. Mam żal do tego, że chociaż nie napisze smsa w stylu, " zadzwoń jutro, pojutrze czy kiedykolwiek. Jestem zmęczona." A u nas jest tak, że robię telefony, smsy bez odzewu. Zero szacunku do drugiej osoby.
Dla mnie to taka podstawa dobrego zachowania. Nie ma żadnego związku z brakiem zaufania.

Spróbuj z tą drugą dziewczyną, ale ani Ty nie baw się w żadne gierki, ani jej na coś takiego nie pozwól.

Pani Y też jest z badoo. Ale ona w porównaniu do pani X, usunęła portal jak tylko przeszliśmy na telefon/messengera.
Zapytałem z ciekawości czemu. Powiedziała, że skupia się na jednym człowieku, a ja wydaje się interesujący smile
Coś podobnego kiedyś mi powiedziała pani X, ale za słowami nie poszły czyny, bo dalej miała jakis czas badoo, a tindera cały czas w ukryciu.

58 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-08 18:45:41)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:
ulle napisał/a:

Britan, nawet nie wiesz, jak mi miło, że zgadzasz się ze mną. Oczywiście, że tak jest. Podeszła Cię bardzo pięknie domorosła picaperka.
Jeśli ona odezwie się, to najlepiej nie odbieraj telefonu, w ogóle nie reaguj na jej jakiekolwiek zaczepki.

Życzę Ci wszystkiego dobrego. Gdybyś nie wspomniał o tym, że i ona zna Tatianę, to dalej snulibysmy tylko domysły, a tak sprawę mamy jasna jak słońce.

Od dzisiaj rób za padlinę.

Ten SMS do niej? Szczerze? Porażka. Jesteś nadgorliwy, a nadgorliwość gorsza jest od faszyzmu. Rzuciłeś perły przed wieprze.

Odezwała się smsem, a nawet dwoma.
Nie będę wklejać, bo to nie jest legalne, ale treść była mniej więcej taka:

Obrażasz się za to, że nie odebrałam raz czy dwa telefonu czy nie odpisuje Ci na smsy. Bądź poważny.
Na odbudowanie zaufania trzeba zapracować długim i mozolnym wysiłkiem.
Chciałam z tobą pogadać, ale przez kilka dni nie znalazłeś dla mnie czasu. Powinnam zerwać z Tobą kontakt, ale tego nie zrobiłam - tutaj fakt, ale no nie mogłem i napisałem dlaczego. Jak mam deadline to wszystko jest na mojej głowie i pracuję praktycznie 14 godzin dziennie.
Mało od siebie dajesz. Budujesz fundamenty ze słomy.
Weź się w garść i buduj na poważnie.
Na końcu dokleiła kilka emotikonek.

W drugim smsie napisała trochę o tym, że jest smutna w pracy, bo nic nie robi i dokleiła emotki.

Nie będę reagować.
Ale chciałbym wiedzieć, z ciekawości:
1. Jak miałbym to odbudować?
2. Mało od siebie daję? Ale co ja mogłem w tej sytuacji. Jedyne na co mi pozwalała to rozmowa telefoniczna.
Heh. Miałem do niej do pracy jechać? Aby mnie stalkerem uznała. Wy już zaczęłyście big_smile
3. Czym ją tak mocno skrzywdziłem, że muszę odbudowywać zaufanie? Szczerze nie widzę w całej wirtualnej relacji żadnej tak wielkiej krzywdy którą jej wyrządziłem.
4. Buduję na słomianym fundamencie? O co jej może chodzić?

Może ja jestem inny, ale dla mnie zachowanie takie jakie ona prezentuje jest dziecinne.
Ja się nie obrażam za to, że nie odbiera telefonu. Mam żal do tego, że chociaż nie napisze smsa w stylu, " zadzwoń jutro, pojutrze czy kiedykolwiek. Jestem zmęczona." A u nas jest tak, że robię telefony, smsy bez odzewu. Zero szacunku do drugiej osoby.
Dla mnie to taka podstawa dobrego zachowania. Nie ma żadnego związku z brakiem zaufania.

Spróbuj z tą drugą dziewczyną, ale ani Ty nie baw się w żadne gierki, ani jej na coś takiego nie pozwól.

Pani Y też jest z badoo. Ale ona w porównaniu do pani X, usunęła portal jak tylko przeszliśmy na telefon/messengera.
Zapytałem z ciekawości czemu. Powiedziała, że skupia się na jednym człowieku, a ja wydaje się interesujący smile
Coś podobnego kiedyś mi powiedziała pani X, ale za słowami nie poszły czyny, bo dalej miała jakis czas badoo, a tindera cały czas w ukryciu.

W ogóle już się nią nie zajmuj i nie daj się sprowokować do dyskusji, bo dla niej, to będzie woda na jej młyn.
Ona brzydko się Tobą bawi, mam absolutna co do tego pewność i każda Twoja reakcje zaraz będzie tak przekręcała, żeby dać Ci podpuche do kontaktu z nią, by potem uprawiać pickup na Tobie.
Po prostu nie odpisuj jej, nie dyskutuj, zostaw z tyłu te znajomość.
Oboje mamy pewność, co do jej intencji, więc już nie doszukuj się dziury w całym.

Gdy przestaniesz się odzywac, to daje rękę sobie za to uciąć, że zacznie coś kombinować w Twoim kierunku.
Bądź mądry i nie daj się w to wciągnąć ponownie.

Masz jakąś sensowna dziewczynę na oku, więc daj szansę nowej znajomości nie brudząc jej od danego początku jakąś absurdalna znajomością.
Odetnij się od tego.
Gdyby ta znajomość była dla Ciebie czymś dobrym, to uwierz mi w to, że dzisiaj byłbys w zupełnie innym punkcie, na pewno nie musiałbyś zakładać wątku na forum celem uzyskania wiedzy w czym właściwie jesteś. Jeśli dalej będziesz to ciągnął, to dalej guzik z tego będziesz miał, poza zawrotami głowy i na pewno nie będziesz mogl na spokojnie rozwijać żadnych innych nowych znajomości.
Zerwij te hubę ze swojego pnia.
To co nam tu opisałeś naprawdę brzmiało dosc niepokojąco, było chore i zwyczajnie absurdalnie głupie.

59 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-12 12:15:16)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Jednak z nią pogadałem. Ciesze się, że to zrobiłem. Łatwiej mi się z tym pogodzić teraz.
Jej dwa główne zarzuty w moją stronę to czuła się samotna w naszej relacji (często nie mogłem odebrać telefonu, spotykałem się z kolegami zamiast z nią pogadać), a drugi za mało o sobie mówiłem (nie otworzyłem się).
Ona myśli, że nie byłbym w stanie znaleźć odpowiedniej ilości czasu dla niej jeśli bylibyśmy w związku.

Powtórzyła kilka razy, "k%rwa, jesteś mi obojętny", "po co się mnie uczepiłeś jak ten rzep, ja Cię nie chcę".
Za jakiś czas dodała, że ona bardzo by chciała ze mną iść na te piwo, ale na razie jest to niemożliwe. Nie widzi we mnie odpowiednio dużej zmiany.
Moim zdaniem sprzeczne stanowiska.

Dlaczego mnie nie zbanuje, nie urywa kontaktu? Mówiła, że przypominam jej siebie kilka lat temu w kwestii zachowania w relacjach. Mówiła, że ona wyszła na prostą i ja też mogę. Zależy jej na tym abym się zmienił.
Potem gadaliśmy o pierdołach.

Myślałem, myślałem i postanowiłem, że się odcinam. Napisałem jej dzisiaj rano. W skrócie coś takiego:

"k&rwa jesteś mi obojętny" powtórzone kilka razy dało mi na prawdę do myślenia. Szkoda mi mojego życia na takie puste relacje. Pcham się na siłę tam gdzie mnie nie chcą, a tam gdzie chcą i się starają coś zbudować olewam. Szukam miłości czy przyjaźni tam, gdzie jej nie ma. Zrobiłem sobie krzywdę blokując inne kobiety na rzecz osoby która jest obojętna wobec mnie. Wracam do życia, bez walki o uczucia, bo o to się nie walczy.

A ona do mnie:

Po tym co napisałeś nie chce wychodzić na żadne piwo. Nie ma porozumienia. Rozmowy z Tobą nie przynosza żadnego porozumienia a wręcz przeciwnie robi się jeszcze większy chaos. Nie reagujesz na bieżąco, nakrecasz się i nigdy nie jesteś zadowolony. taki dialog jest bez sensu. Z tobą nigdy nie będzie można szczerze nic ustalić. Ja pasuje

Ona spasowała. Ja spasowałem. Koniec relacji.
Ale chciałbym wiedzieć. Ona ma rację? To ja robiłem coś źle czy po prostu dalej mną manipulowała?
Jakieś 20 minut gadała, że jestem jej obojętny, a tą zacytowaną wiadomością dała do zrozumienia, że jednak nie jestem i chciała to ciągnąc dalej?
Jestem za prostym człowiekiem do takich relacji.

60

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Dziewczyna jest mistrzem manipulacji i gierek a Tobie na nieszczęście się taka trafiła. Sama nie wie, czego chce, wolałaby najchętniej trzymać Cie na orbicie, nie wiadomo po co( czyt. dla połechatania swojego ego i zwykłej atencji, bo tez tego niektóre kobiety chyba żyć nie potrafią). Szkoda sobie nerwy strzępić, niech sobie prowadzi takie gierki, ale z innym..

61 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-10-12 16:57:26)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Ja Ci już od jakiegoś czasu pisze ze daj sobie spokój bo jest zaburzona tongue. Łukasz, normalna relacja tak nie wygląda. Raz tak raz inaczej. Jakaś kpina. Poza tym w normalnej relacji byś się nie zastanawiał co ona ma myśli robiąc tak pisząc tak.
Wyobraź sobie zwiazek z nią, nie wyniosłeś śmieci ja już nie chce iść do kina! Albo - poszedłeś do kolegów zamiast siedzieć że mna, jesteś zły i niedobry!

Jak?!?!

Edit: i pisze to dziewczyna

62 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-12 17:11:00)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.
Britan napisał/a:

Ona spasowała. Ja spasowałem. Koniec relacji.
Ale chciałbym wiedzieć. Ona ma rację? To ja robiłem coś źle czy po prostu dalej mną manipulowała?
Jakieś 20 minut gadała, że jestem jej obojętny, a tą zacytowaną wiadomością dała do zrozumienia, że jednak nie jestem i chciała to ciągnąc dalej?
Jestem za prostym człowiekiem do takich relacji.

Jak to było Łukasz  w Wielkim Szu ?

"Ty oszukiwałeś ja oszukiwałem - wygrał lepszy."
No właśnie Ty manipulowałeś ,ona manipulowała i wszyscy przegrali to znacząca różnica.
Dlaczego bo każdy chciał mieć rację i kontrolę ,a związek to nie jest żadna głupia gra .
Nie ma wygranych,nie ma remisu oboje w pewnym sensie przekombinowaliście,nic nie zyskując i nic nie rozwijając .
stosując "nowoczesne" techniki wpływu jakieś pseudo psychologiczne sztuczki z nowomową w tle.
Daj sobie spokój dosłownie ,zobacz jaki w Tobie jest potencjalnie cudaczek,nie obwiniaj się i nie użalaj za bardzo.
Daruj sobie spokój po prosu zajmij się sobą i rozwojem ,na razie to wystarczy.
Za jakiś czas inaczej na to spojrzysz jeżeli popracujesz nad sobą i to może być cenna lekcja.
A inne jak to było ?
"Bądź uważny staraj się być szczęśliwy"

Trzymaj się

63 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-20 13:14:04)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Jestem po kilku kolejnych wizytach u terapeuty.
Poukładałem wszystko w głowie. Patrzę teraz na to inaczej.
Zacząłem medytować (zalecenie lekarza) i ćwiczyć jogę.
Jakoś tak żyje się prościej smile A co najważniejsze zniknęły nerwobóle które miałem na samą myśl jak wspomniałem o pani X.

bagienni_k napisał/a:

Dziewczyna jest mistrzem manipulacji i gierek a Tobie na nieszczęście się taka trafiła. Sama nie wie, czego chce, wolałaby najchętniej trzymać Cie na orbicie, nie wiadomo po co( czyt. dla połechatania swojego ego i zwykłej atencji, bo tez tego niektóre kobiety chyba żyć nie potrafią). Szkoda sobie nerwy strzępić, niech sobie prowadzi takie gierki, ale z innym..

To prawda i to praktycznie od samego początku.
Zachowywała się jak 15 latka pod względem zazdrości (to nie były żarty, wiele razy wypominała Dominikę) i potrzeby dowartościowania.
Wiele razy pisała o sobie jako o tej brzydkiej, grubej, bezwartościowej. W rzeczywistości tak nie jest, przynajmniej w moich oczach.

Wszystko zakończyło się tekstem, "Ty sobie tą całą relację wymyśliłeś".
Ale ostatnia ostatnia kłótnia skończyła się tym tekstem z moich ust, "gdyby ktoś z tindera ci napisał, że jesteś ładna i chuda to byś uwierzyła" świadczy, że jednak jej zależało.
Manipulacja goniła manipulację.

Raz skłamałem, zmanipulowałem, na początku z badoo, a ona dziesiątki razy.
Teraz jak przestało mi zależeć, przestałem ją idealizować, patrzę z boku i widzę dziesiątki takich akcji.

KoloroweSny napisał/a:

Ja Ci już od jakiegoś czasu pisze ze daj sobie spokój bo jest zaburzona tongue. Łukasz, normalna relacja tak nie wygląda. Raz tak raz inaczej. Jakaś kpina. Poza tym w normalnej relacji byś się nie zastanawiał co ona ma myśli robiąc tak pisząc tak.
Wyobraź sobie zwiazek z nią, nie wyniosłeś śmieci ja już nie chce iść do kina! Albo - poszedłeś do kolegów zamiast siedzieć że mna, jesteś zły i niedobry!

Jak?!?!

Edit: i pisze to dziewczyna

Wiem smile Między innymi dzięki Wam wychodzę z poczucia winy.
Uświadomiłem sobie, że to nie jest tak, że wszystkiemu jestem winny ja, a podział na rozpad znajomości przypadł mniej więcej po połowie.
Najgorzej, że ona tego kompletnie nie widzi.

Ona mi mówiła, że nie podobają się jej te moje wyjścia z kolegami, że nie odbierałem od niej telefonów. Że tak nie może być, że nie mam dla niej czasu.
Oczywiście co ona teraz robi? Cały czas udaje, że nie ma dla mnie czasu. Podczas ostatniej rozmowy mówiła, że ma czas maksymalnie do 20.
Jak już była tak 20 z kawałkiem pytam ją czy ma dalej czas gadać, a ona no mam, niedługo zaczyna się mój serial, ale mogę trochę przedłużyć.
Dla mnie to takie zagrywki z gimnazjum. Zamiast pogadać to robi dokładnie to co ja jej robiłem. Tylko ja nie robiłem tego specjalnie.

paslawek napisał/a:

Jak to było Łukasz  w Wielkim Szu ?

"Ty oszukiwałeś ja oszukiwałem - wygrał lepszy."
No właśnie Ty manipulowałeś ,ona manipulowała i wszyscy przegrali to znacząca różnica.
Dlaczego bo każdy chciał mieć rację i kontrolę ,a związek to nie jest żadna głupia gra .
Nie ma wygranych,nie ma remisu oboje w pewnym sensie przekombinowaliście,nic nie zyskując i nic nie rozwijając .
stosując "nowoczesne" techniki wpływu jakieś pseudo psychologiczne sztuczki z nowomową w tle.
Daj sobie spokój dosłownie ,zobacz jaki w Tobie jest potencjalnie cudaczek,nie obwiniaj się i nie użalaj za bardzo.
Daruj sobie spokój po prosu zajmij się sobą i rozwojem ,na razie to wystarczy.
Za jakiś czas inaczej na to spojrzysz jeżeli popracujesz nad sobą i to może być cenna lekcja.
A inne jak to było ?
"Bądź uważny staraj się być szczęśliwy"

Trzymaj się

Tak zrobiłem smile  Ale mimo wszystko postanowiłem zrobić to co napisałem.
Nie wiem czy to dobrze. Coś mnie do niej ciągnie cały czas. Mimo, że mi przestało kompletnie zależeć na budowaniu związku z nią.

Mimo tej całej otoczki którą ona kreuję czuję, że pod tą skorupą egoizmu skrywa się wartościowy i warty prawdziwego poznania człowiek.
Ale nie jestem w stanie się do niej dokopać sad


A teraz muszę trochę wyrzucić z siebie w eter.

Powiedziała mi kiedyś, że jak ktoś ją zrani to zamienia się w twardy głaz. Wchodzi egoizm, brak powagi, taki stan obojętności.
Dokładnie tak samo postępuje wobec mnie. Powiedziała, że muszę odzyskać zaufanie, ale jak? Jak praktycznie nie mogę z nią porozmawiać, nie chce się spotkać, traktuje mnie jak powietrze.
Wypomniałem to jej. Powiedziała, że dalej nic nie rozumiem i ona nie widzi we mnie poprawy i sądzi, że ja nigdy się nei zmienię. Powiedziała, że ona się poddaje.
Jestem prostym człowiekiem w relacjach, nie rozumiem o co jej chodzi. Pytam się o to, a ona to kwituje, że ja nic nie rozumiem, obraża się i nie odpisuje.

Po tym tekście postanowiłem napisać jej trochę prawdy o sobie. Po co? Po prostu uważałem, że to słuszne. Napisałem o Paulinie, że jestem na terapii, że zniknęły nerwobóle. Że za każdym razem jak do niej dzwoniłem to miałem pustkę w głowie i właśnie objawy psychosomatyczne.
Odpowiedziała na to mocno agresywnie. Że jej moje problemy nie obchodzą, że ciągle myślę tylko o sobie, że to jej błąd, że ciągle pozwala mi wracać, że mnie można tylko zranić.
Po 20 minutach dodała, że muszę sobie poradzić sam i, że ona nie będzie brać odpowiedzialności za kogoś.
Potem dodała mnie do ignorowanych na fejsie. Już nie wiem który raz, chyba z 10. To już mnie wręcz śmieszy.

Ogólnie zgadzam się z jej tekstem, ale ona znowu stosuje nadinterpretację.
Ani razu nie napisałem, że potrzebuje od niej pomocy. Zresztą w jakim celu ona miałaby być.
Sam muszę swoje sprawy ogarnąć i ja to bardzo dobrze rozumiem.

Poruszyliśmy też temat tindera. Powiedziałem, że swojego usunąłem i czuje się dużo lepiej, że stawiam na rzeczywiste kontakty.
A ona, że swojego nie usunie, bo to dla niej sposób na ćwiczenie rozmów z ludźmi.


Myślałem, myślałem. Wymyśliłem i prawie tydzień temu wysłałem takiego smsa,

Za dwa tygodnie zadzwonię. Zapytam czy pójdziemy na spacer w bliżej określonym czasie.
Jeśli odmówisz czy po spacerze powiesz, że nie chcesz więcej to zrozumiem i nie będę pytać.
Proszę tylko o zrozumiały przekaz. Spotkam się z Tobą za jakiś czas, albo nie.
Jak tego nie chcesz, proszę nie marnuj czasu i napisz.
Nie odnajduję się w wirtualnych relacjach.
Za mocno się wczułem, pomyliłem relacje wirtualną z rzeczywistą. Tak jak Ty, ale w porę się obudziłaś.

SMS w nie w moim stylu. Ale z nią chyba nie da się inaczej. Zmarnowałem za dużo czasu, aby tak po prostu odpuścić. Pierwszy raz postawiłem w tej znajomości na konkrety. Po prostu chciałbym ją chociaż raz zobaczyć na żywo.
Tyle. Nie mam żadnych oczekiwań. Spotkać się, zamienić kilka słów i obserwować z boku.

Nic mi nie odpisała. Ale zgodnie z smsem zadzwonię w niedzielę. Jak się okaże, że nie chce to nie. Zgodnie z umową kasuję jej numer i zapominam.

64 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-11-03 15:26:37)

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Zakończyłem znajomość jakiś czas temu. Zdałem sobie sprawę, że to nie ja jestem chory. Terapeuta mi mówił, że moja wina jest w tym, że wkręcam, analizuję i potocznie mówiąc świruję na jej punkcie. Za bardzo emocjonalnie uzależniła mnie od siebie . Doradził po prostu detoks. Czas wyleczy rany i usunie psychozę na jej punkcie. Miał rację, bo zaczyna działać.
Napisałem jej na koniec wywód sms. Szczery, mniej więcej to o czym tutaj pisałem. Mocno się zdenerwowała, zaczęła do mnie dzwonić, dobijać się. Ja nie odbierałem.
Napisała mi smsa, "odbieraj tchórzu". To odebrałem.
To była ciężka rozmowa. Przyjąłem strategię, że będę jak najmniej mówić i dobrze. Nie chciałem się kłócić.
Krzyczała, płakała, tłumaczyła się z każdego zdania które o niej napisałem, opowiadała historie, że ona taka nie jest. Ogólnie ego w kosmosie. Na wszystko miała odpowiedź, ona jest czysta jak łza, to ja jestem winny. Moje zdanie się nie liczyło i chyba od początku znajomości się nie liczyło. Mówiła o sobie jaka to ona jest empatyczna i miła. Tak jasne, tylko nie dla mnie smile Ja jestem zdania, że prawdziwym testem charakteru człowieka są ciężkie sytuacje życiowe, a ta taka była. Widać, że nie była miła, ani empatyczna. Ja dla niej od początku do samego końca byłem miły, mimo, że traktowała mnie przez miesiące jak przedmiot w torebce na gorsze dni. Dodatkowo zaczęła po prostu kłamać lub kiedyś mnie okłamywała, bo myliła się w faktach ze swoimi byłymi, a ja do takich rzeczy jestem pamiętliwy.
Na końcu pożegnaliśmy się w pokoju.
Potem napisałem jej sms, że przepraszam za to, że wylałaś łzy na mnie (nie mam pojęcia czemu, po prostu taki już jestem sad). A ona skwitowała to tekstem, "nie płakałam..." .
Znowu kłamstwo. To jest łatwo wyczuwalne w mowie ludzkiej, nawet dziecko rozpozna.

Teraz mam nową relację, nie wirtualną. Póki co bardzo dobrze się zapowiada. Czuje się świetnie. Dopiero zauważyłem jak bardzo ona się różni od relacji z panią X.
Nawet sama rozmowa jest na innym poziomie. Pani X nigdy nie była tak zaangażowana w rozmowę jak Pani Y.

65

Odp: Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Mam nadzieję, że już dawno zakończyłeś etap z tą dziewczyną i że masz udaną, nową relacje smile

Posty [ 1 do 65 z 111 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » Wirtualna relacja, głupota, niedojrzałość.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024