Thomas29 napisał/a:Witek7 napisał/a:Co tu jest do zrozumienia? Ona nie chce tworzyć związku. Tylko tyle i aż tyle.
OK. Zgoda. Ale co to ma znaczyć tak ni z gruszki ni z pietruszki tak deklarować. Podejrzewam, że ta znajoma coś przekręciła, coś "nadpowiedziała", coś od siebie dodała, bo za zwyczaj normalna kobieta tak nie postępuje... Chyba że zastosowałeś końskie zaloty wobec niej. Nie sądzę. Warto się jej zapytać, najlepiej u źródeł. Bo każdemu facetowi tak mówi zaczynając rozmowę? Nie sądzę.
Przypomina mi się serial "Każdy kocha Raymonda" : W sklepie jakaś pani zagadnęła Raymonda coś od czapy, coś w stylu - ta mąka jest w porządku, śmiało kupować.
A ten zatrwożony, że kobieta go zagadnęła, odpowiada: Ale ja mam żonę.
Kobieta spojrzała na niego jak na umysłowego.... Autorze, może też powinieneś tak to potraktować. O ile, powtarzam, jest to prawda.
Ja bym zwiewał, bo coś nie bardzo z taką osobą.
Edit - Powiedzmy pierwszy raz fajnie rozmawiam z kobietą, bez podtekstów... I po rozmowie mówię jej, żeby nie liczyła na coś więcej, na związek.
Przecież to absurd!
Pierwsza osoba, która naprawdę zrozumiała co chcę przekazać.
Cyngli napisał/a:Oczekujesz pewnie, że skrytykujemy jej zachowanie :-) Fakt, nie zachowała się ładnie, żeby kogoś od razu tak skreślać na początku znajomosci. Z drugiej strony, może chciała Ci oszczędzić czasu, rozczarowań. Nie wiemy, czym się kierowała, więc ciężko cokolwiek mądrego napisać. Mogła może w trochę bardziej kulturalny sposób to przekazać, chociaż nie wiem, czy się da inaczej.
Nie oczekuję tutaj Jej krytyki. Jedyne czego chcę to zrozumieć Jej motywację i to co się może za takim zachowaniem kryć czego od roku zrozumieć nie potrafię.
Cyngli napisał/a:Trochę mnie dziwi, dlaczego wszedłeś w tą znajomość, skoro na początek dostałeś „kopa”. Ja po czymś takim od razu bym się wycofała.
Przede wszystkim dlatego, że jak już napisałem na samym początku to jest po prostu fajna i ciekawa osoba z którą moim zdaniem warto się nawet po prostu zaprzyjaźnić. Po drugie doszedłem do wniosku, że nie da się tak konkretnie człowieka ocenić tak szybko właściwie go nie znając i coś się za tym musi kryć o czym Ona akurat w tamtym momencie nie chciała powiedzieć wprost.
ulle napisał/a:Początkowo też pomyślałam tak, jak ty, ale doczytałam dokładnie i zrozumiałam, że autor spotkał się na randkę w ciemno z dziewczyną, która była koleżanka przyjaciółki autora, po prostu swatki. Autor poszedł wuec na spotkanie, a tamta dziewczyna doskonale wiedziała, jaki był cel ich spotkania. Dlatego powiedziała mu wprost, że nic z tego nie będzie poza zwykłym koleżeństwem, zwykła znajomością. Wygląda wuec na to, że autor od pierwszego spotkania dał tej dziewczynie do zrozumienia, że jest nią mocno zainteresowany. I dalej zresztą jest, tyle tylko, że ta dziewczyna naprawdę go nie chce.
Nie szedłem na to pierwsze spotkanie z myślą, że idę na randkę. Szedłem na to spotkanie z myślą, że poznam nową być może fajną i ciekawą osobę po prostu. Nie zakładałem przed tym spotkaniem tak naprawdę niczego.
Lacrymossa55 napisał/a:Laska Ci mówi na dzień dobry że nie jest Tobą zainteresowana, ale Ty przecież nie możesz uwierzyć, że ktoś wie doskonale co mówi. Przecież jesteś tak świetny, że ona na pewno nie wie co mówi.
Nie jestem typem Narcyza, wprost przeciwnie jestem świadom swoich wad. To, że Bradem Pittem nie jestem już tutaj napisałem, do Quasimodo też mi jednak jest daleko. Na pewno nie jestem nadętym bucem mającym siebie za ideała i wypraszam sobie takie komentarze.
Lacrymossa55 napisał/a:Wrzuca Cię na pierwszym spotkaniu do friend zony. Pokazuje wyraźnie swoim zachowaniem to co powiedziała od początku.
Ta? Jeżeli jestem w tym przypadku we friend zonie to kim twoim zdaniem jestem dla pozostałych dwóch przyjaciółek, których zachowanie w stosunku do mnie jest jednak o 180 stopni inne? Już zadałem tu dzisiaj to pytanie, ale nie uzyskałem na nie odpowiedzi.
Lacrymossa55 napisał/a:Co tu rozumieć? Co tu tłumaczyć?
Twoim zdaniem serio da się ocenić w ten sposób człowieka? Na pierwszy rzut oka nie znając go? Nie przeczę, że są pustaki, które tak robią, ale ta dziewczyna to nie jest ten typ. Dlatego nie mogę tego w jej przypadku zrozumieć. Jakby to była taka stereotypowa pusta blondynka mogąca mieć każdego i zmieniająca facetów jak rękawiczki to bym się nie dziwił. Chociaż nie, do takiej to bym nawet nie startował.
PS: Jak czytam wypowiedzi większości osób tutaj to mam wrażenie, że mało kto przeczytał ze zrozumieniem to co opisałem. Wiele osób nawet się w ogóle nie odnosi konkretnie do opisanej sytuacji.
Dobrze to powiem inaczej w takim razie.
Zaznaczam, że przeczytałam cały post ze zrozumieniem.
Po pierwsze czasami tak jest, że ludzie od razu wyczuwają jakieś cechy charakteru, wyglądu, zachowanie które im nie pasuje i nie będzie pasowało nigdy. Nawet po pierwszym spotkaniu. Na przykład ja spotkałam się ze znajomym który myślał że może coś z tego będzie i ja mu powiedziałam od razu po pierwszym spotkaniu że możemy się kolegować i nic więcej jeśli mu odpowiada. Nie ważne z jakich powodów, ale po prostu ja wiem że choćby on stanął na uszach to mnie to nie będzie ruszało.
Co budzi moją wątpliwość natomiast w tym poście to to, dlaczego w ogóle Ty analizujesz motywy zachowania obcej osoby i poświęcasz na to rok swojego cennego czasu? Osoba skromna i z wysokim poczuciem własnej wartości wie, że nie należy się pchać tam gdzie nas nie chcą. I nie stawia jakieś tam obcej osoby nad sobą, co właśnie Ty tutaj prezentujesz.
Osoba z poczuciem własnej wartości (nawet bardzo małym) kiedy jej wprost mówią że nie chcemy Cię tutaj, mówi okej i kończy znajomość. Nie zaczyna wchodzić innym do głowy i analizować, rozmyślać, a dlaczego to a dlaczego tamto. Po prostu nie i okej. Dziękuję i do widzenia, nie pasuje to nie. Tak mało się cenisz że musisz na siłę udowadniać komuś że jesteś fajny, że ona Cię nie zna tak naprawdę, że jak tylko Cię pozna to na pewno zmieni zdanie? Czy po prostu nie dopuszczasz takiej możliwości, że komuś się nie podobasz i już?
Myślę, że masz bardzo mało do roboty w życiu skoro w ogóle się nad tym zastanawiasz.
Co obca osoba o mnie pomyśli, I dlaczego jej się nie spodobałem. Brawo.
A co do pytania się jej o to, uważam że już wystarczająco się narzucasz, wyglądasz jak desperat i takie pytania nie mają żadnego sensu bo ona i tak Ci nie powie prawdy jeśli ona będzie zbyt bolesna. Po prostu wymyśli jakąś wymówkę żebyś się odczepił, a Ty pewnie znowu weźmiesz to za "niezrozumiałe sygnały". Ja bym na Twoim miejscu zachowała resztki szacunku, przestała się "przyjaźnić" z nią i zakończyła tą znajomość mówiąc że poznałeś wspaniałą kobietę którą pokochałeś szaloną miłością jak nigdy nikogo i nie potrzebujesz już przyjaciółek takich jak ona. Ale oczywiście to Twoja sprawa jak postąpisz. Tylko błagam nie pisz potem postu o tym jak zostałeś ofiarą manipulacji, tylko zacznij brać odpowiedzialność za swoje decyzje.
P. S przyjaźń to przyjaźń, że tu jest równowaga i oboje przyjaciele traktują się w ten sam sposób a friend zone to sytuacja w której kobieta "przyjaźni się" z facetem któremu ona się podoba lub jest w niej zakochany, zauroczony. Dlatego czasem mu rzuci jakieś okruchy spod stołu, żeby on się dalej łudził że coś z tego będzie, a ona sobie korzysta w najlepsze z jego zasobów i dowartościowuje się jego kosztem.