Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

To będzie historia o największy dupku jakiego poznałam w życiu.. I mam nadzieję, że już większego nie spotkam. Poznałam go kilka lat temu..  jednak byłam wtedy świeżo po rozstaniu i nie umiałam jeszcze wejść w kolejny związek, choć on się naprawdę bardzo starał. Mimo wszystko się pożegnaliśmy ale zawsze nasze drogi co kilka miesięcy się krzyżowały, kilka zdań wymienionych raz na jakiś czas w social media czy nawet na wesele udało nam się razem pójść. Pózniej wróciłam do swojego byłego, co okazało się porażką, on też się wtedy z kimś spotykał choć nie chwalił się tym nigdzie, żadnych wspólnych zdjęć czy relacji. Nigdy w rozmowie też o niej nie wspomniał. Kontakt tak naprawdę stał się zerowy.  Po roku znowu się odnowił, zaczęliśmy znowu co jakiś czas pisać, po jakimś czasie zaprosił mnie na swoje urodziny w klubie, gdzie pod wpływem mocnego upojenia alkoholowego bardzo się do mnie dobierał, co było mocno niesmaczne. Zaraz po tym zaprosiłam go na zbliżające się wesele - niestety nie mógł ze mną iść bo leciał na wakacje z kolegą. Uznałam, że jest naprawdę fajnym chłopakiem i może mogłoby coś z tego wyjść. No i zaczęły się schody.. Jedna wielka sinusoida. Raz pisaliśmy dużo a innym razem mnie ignorował. Kiedy się wycofywałam, to sobie o mnie przypominał. W pewnym momencie opiekował się jakimś buldożkiem, ale nie chciał powiedzieć czyj to jest - mówił tylko, że właścicielka jest w Stanach. Zaprosiłam go do siebie na swoje super racuchy, bo pytał się kilka razy kiedy go na nie zaproszę. Jak juz miał psa, wykręcił się, że jest bardzo chory a kolejnego dnia widziałam na Facebooku, że grał mecz i wcale nie był usmarkany po same pasa smile no i tak się ciągnął ten kontakt pół roku, gdzie naprawdę chciałam odpuścić. Raz też widziałam jak dodał relację z restauracji i była oznaczona jakaś dziewczyna ale nie było jej widać. Zapamiętałam, że miała na imię Ewelina. Trochę mnie to zaniepokoiło, ale uznałam że to może być jakaś koleżanka. Sama mam wielu kolegów. Później znowu mnie zaprosił do klubu, gdzie znowu super się bawiliśmy. Chciałabym nadmienić, że ani razu jeszcze nie spaliśmy wtedy ze sobą. To był już grudzień i wtedy już naprawdę zaczęliśmy pisać bardzo dużo i codziennie. Pisał różne komplementy i naprawdę myślałam, że coś z tego już będzie. Od zawsze super się dogadywaliśmy i nikt mnie nie rozśmieszał jak on. Pisaliśmy tak codziennie i nagle w Sylwestra i Nowy Rok cisza.. odezwałam się jakoś 3 stycznia.. miałam zbliżającą się sesję i ostatni wolny weekend z racji tego, że studiowałam zaocznie. Stwierdziłam, że dosyć mam tej zabawy w kontakt/brak kontaktu. Zaprosiłam go do siebie, przyjechał z winem, oglądaliśmy razem film i było bardzo miło. Został nawet na noc.. I tak naprawdę od tego spotkania już rozmawialiśmy ze sobą codziennie, każdy cały wolny weekend spędzaliśmy razem. I to był bardzo super okres, dogadywaliśmy się i nigdy nie kłóciliśmy.. dużo rozmawialiśmy i wtedy też powiedział mi kto jest właścicielem tego psa. To była Ewelina - tak jak przeczuwałam. Mówił, że spotykali się dłuższy czas, ale ona sprawiała mu wiele przykrości i temat jest zakończony i że teraz zaczęła do niego pisać o swoich problemach.. mówił, że chciał jej tylko pomóc. Tydzień się do niego nie odzywałam, żeby sobie wszytsko przemyślał.  Prosiłam aby nie wciągał mnie w żadne nieskonczone relacje.  Pisał codziennie i się tłumaczył. Po tygodniu zgodziłam się spotkać i wtedy też ją zablokował żeby z nią wiecej nie pisać -  choć zrobił to bardzo opornie.. co również wydało się bardzo dziwne. Skoro mowił że nic juz do niej nie czuje i jest skreślona to czemu miał z tym taki problem? Po  tym wszystkim juz nigdy nie było tak super jak wcześniej choć było naprawdę dobrze. Dalej się spotykaliśmy, później ja wyjechałam na 2 tygodnie do rodzinnego domu. Przed wyjazdem się pokłociliśmy i prawie pozegnaliśmy to się rozpłakał jak małe dziecko. Myślałam, że musi mu zależeć. Na pożegnanie dałam mu też poduszkę i skarpetki z jego ulubioną rasą psa - takiego psa miała właśnie Ewelina.  Wróciłam do rodzinnego miasta i nagle zaczął mniej pisać, kontakt zaczynał się psuć. Zadzwoniłam, żeby o wszystkim porozmawiać,  miał do tego bardzo lekkie podejście. Zapytałam się też, czemu odkąd się spotykamy (4,5 miesiąca) jeszcze nigdy u niego nie byłam. Mieszkał z dziadkami.. nawet nie wiedzieli o moim istnieniu. Wymigał się, że po co jak ja wynajmuje mieszkanie a zresztą to my nawet w związku nie jesteśmy.. i to był pierwszy taki cios. Fakt, nie rozmawialiśmy nigdy o tym, ale tak  się zachowywaliśmy i dla mnie to było naturalne, że cała relacja do tego zmierza.  Po tej rozmowie nie rozmawialiśmy 3 dni, on przerwał ciszę. Później wróciłam do stolicy i chciałam się spotkać, cały weekend mnie ignorował a ja prosiłam się o spotkanie -nawet gdyby miało być ostatnie. Przyjechał w  poniedziałek wieczorem, porozmawialiśmy. Stwierdził, że nie może mi dać tego czego ja oczekuje, że ma blokade przed angażowaniem się itp. W skrócie -  dał mi kosza. Nie odezwałam się do niego już później, znowu wróciłam do rodzinnego miasta. Znowu zaczął do mnie wypisywać, że mu brakuje, że wszystko mu mnie przypomina, że było tak super, że mu się śniłam.. po jakimś czasie zaproponował spotkanie pierwsze, drugie itp. Naiwnie się zgodziłam, bo mi również zależało i wtedy naprawdę się starał. Po jakimś czasie wróciliśmy do stanu pierwotnego. Myślałam, że skoro wrócił a wiedział, że głównym powodem rozstania był fakt, że ja chcę związku a on nie. A tutaj kompromisu nie da się wypracować. Ale nic z tych rzeczy.. dalej związku na wyłączność nie było, dalej nie byłam u niego w domu w dodatku już się tak nie stara jak wcześniej, potrafił się obrazić o byle co, dni ciszy i potem znowu wszystko wracało do normy. Miał wyjazd ze znajomymi na Mazury, wiedziałam o nich od dawna a zaprosił mnie na ten wyjazd 3 dni przed wyjazdem.. na ostatnią chwilę. Wtedy na żywo poznałam jego znajomych. Bardzo mnie to wszystko męczyło, wiele razy chciałam już to skończyć tak jak radzili mi znajomi ale nigdy nie potrafiłam. Za bardzo mi zależało.. W końcu powiedziałam, że mam tego dosyć i daje mu ostatnią szanse. Wtedy zaczął się naprawdę starać, poznałam więcej jego znajomych, on poznał też moich.. Był na weselu mojej koleżanki ze mną i chciał jechać na drugie do mojej rodziny, w końcu też zaprosił mnie do domu. W ostatni nasz wspólny weekend byliśmy na urodzinach jego kumpla, gdzie strasznie się upił i zrobił mi awanturę "ot tak" aż się popłakałam. Jak wróciliśmy do domu, przez to wszystko nie mogłam spać. Wzięła jego telefon, pierwszy raz. Wiem, że to nieetyczne - ale nie żałuję. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej.. Dowiedziałam się, czytając jego rozmowę z kumplami ze na boku zdradza mnie z Ewelinką i jeszcze perfidnie chwali się tym przed kumplami, którzy mu przyklaskują i piszą "szanuję". Chwalił się, że w niedziele był u mnie a ona u niego w poniedziałek. Wyśmiał mnie, że się wkręciłam i że dałam mu poduszkę a później na tej poduszce spała Ewelina.. albo jak uprawia z nią sex a ja nagle dzwonie i jeszcze jak ninja musiał zabrać telefon, żeby ona nie widziała.. coś paskudnego. Takich rozmów było wiele.. Jak byłam w rodzinnym mieście i myślałam, że to związek to również wyśmiał mnie przed kumplami, że kobietę miał a nie wiedział i ze najchętniej to by mnie zablokował w pi*du smile  a jak ja się przestałam wtedy odzywać to sam przerwał ciszę... smile Kiedy cały weekend po powrocie prosiłam się  spotkanie - ignorował mnie bo jak się okazało.. była wtedy u niego ona na kilka dni smile Chyba liczył na coś od niej a jak się przeliczył to zaczął znowu do mnie wypisywać. Obudziłam go, powiedziałam, że wszystko wiem i wyszłam.  Tego samego dnia wieczorem poinformowałam o wszystkich Ewelinę - ona też nie miała o mnie pojęcia.. nie spotykał się z nią regularnie bo ona wyprowadziła się z Warszawy. Tego samego dnia zadzwoniła jeszcze do mnie z pretensjami, że jakim prawem ja śmie do niej pisać i studiując medycynę groziła mi, mówiąc że nie życzy mi abym kiedyś trafiła do jej gabinetu.. kolejnego dnia jednak do mnie zadzwoniła i przeprosiła za swoją reakcję i gadałyśmy wiele godzin. Ostro go wtedy zwyzywała. Ja się do niego nie odzywałam ani on do mnie. Pokazała mi screeny ich rozmów jak on się przed nią płaszczy, prosi żeby przyjechała, mówi o ich erotycznych przygodach i się pyta czy nie tęskni za tym.. pyta się czemu tak zepsuli ten kontakt a ona mu tylko odpisuje, że nie chce z nim rozmawiać. Wieczorem napisał mi przeprosiny. Nic nie odpowiedziałam. Kolejnego dnia wysłałam mu esej, w którym wszystko z siebie wyrzuciłam, to jakim jest dupkiem i śmieciem pozbawionym kręgosłupa moralnego, że do niej wypisywał takie  rzeczy a budził się koło mnie.. i potrafił patrzeć mi w oczy. Ze ma obrócone o 180 stopni pojęcie męskości.  Bo facetem nie czyni go fakt, że ma 2 laski na raz. Mężczyzną mógłby się nazwać gdyby choć jedna kobieta czuła się przy nim bezpieczna. Tak jak jego kumple, którzy mu za to piątki zbijali. No cóż, frajer frajera pogania. Pisaliśmy przez 2 godziny kiedy to mnie przepraszał i pisał, jak bardzo żałuje, jaką wspaniała kobietą jestem, czego nie doceniał i że bardzo źle się z tym czuje i chciałby, żeby takie coś nigdy nie miało miejsca ale niestety już nic z tym nie zrobi.  Że nadal mu pokój pachnie moimi perfumami..  XD No zabawne. Jedyne czego może żałować to to, że to się wydało a nie że tak mnie traktował. Ale już wiem, czemu mnie do dom nie zabierał. Bo Ewelina u niego bywała, co by powiedział swoim dziadkom? Zapewne jak tyle miesięcy znikał na całe weekendy u mnie, byli pewni że jest u niej. Stąd też jego zmiana pod koniec.. przestał z nią pisać, bo chyba zrozumiał, że do niego wróci i skupił się na mnie.. Jeszcze później pytał mnie jak mi poszła rozmowa o pracę, bo zmieniam pracę.. A wiecie co jest najlepsze? W kolejny weekend wyjechał z jednym z tych swoich wspaniałych kumpli nad morze.. jeszcze moje relacje wszystkie wyświetlał. I nagle zablokował mnie wszędzie a jego kumpel usunął mnie ze znajomych. Zablokował tak, jakbym to ja mu coś zrobiła i zabrał mi tym samym możliwość kontaktu do siebie w celu odzyskania swoich rzeczy... Jak teraz komuś zaufać? Jak się przed tym bronić, kiedy ja niczego nie podejrzewałam. Mistyfikacja idealna, bo bez szpiegowania wykryć się tego nie dało.. w dodatku nie wiem czemu mnie zbalokował..próbować walczyć o swoje rzeczy czy iść dalej z podniesioną głową?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

O matko. Epopeja.

Przede wszystkim, już pomijając to, że miał Cię na boku i zdradzał z Tobą Ewelinę, to po coś Ty się pakowała w coś takiego?
Przecież on od samego początku dawał Ci jasne sygnały, że nie interesuje go związek z Tobą, ale żę za nim goniłaś i podbijałaś mu ego, to ostatecznie czasami do Ciebie napisał, żebyś nie odleciała za bardzo na orbitę.
Na koniec zachowałaś się jakby co najmniej rozwalił 10 letni związek, a nie jakby przez kilka miesięcy spotykał się z Tobą i pozwalał Ci na gonienie za sobą.
On o Tobie myśli dokładnie to, co napisał kumplom. Dostawałaś okruchy ze stołu i jarałaś się, bo przecież związek.

Po co wchodzisz w związek mając od początku sygnały, że on nie traktuje tej relacji poważnie?

3

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Moim zdaniem Wy wcale nie byliście w związku. Związek, to jest stała relacja odpowiedzialnych osób. A u Was było więcej rozstań i olewania, niż czegokolwiek innego.

Odpuść, zapomnij.

4

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
Lady Loka napisał/a:

O matko. Epopeja.

Przede wszystkim, już pomijając to, że miał Cię na boku i zdradzał z Tobą Ewelinę, to po coś Ty się pakowała w coś takiego?
Przecież on od samego początku dawał Ci jasne sygnały, że nie interesuje go związek z Tobą, ale żę za nim goniłaś i podbijałaś mu ego, to ostatecznie czasami do Ciebie napisał, żebyś nie odleciała za bardzo na orbitę.
Na koniec zachowałaś się jakby co najmniej rozwalił 10 letni związek, a nie jakby przez kilka miesięcy spotykał się z Tobą i pozwalał Ci na gonienie za sobą.
On o Tobie myśli dokładnie to, co napisał kumplom. Dostawałaś okruchy ze stołu i jarałaś się, bo przecież związek.

Po co wchodzisz w związek mając od początku sygnały, że on nie traktuje tej relacji poważnie?


To nie jest tak, że od czasu do czasu do mnie napisał.. My przez prawie rok spędzaliśmy cały weekend razem plus kilka dni w tygodniu. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu dlatego nie myślałam, że może mieć kogoś na boku bo skąd by miał na to czas. Ona od dawna nie mieszka w naszym mieście więc to raczej ona był z doskoku. Więc to raczej mnie zdradzał z nią mówiąc że między nimi juz nic nie ma niż ją ze mną kiedy widywali się raz na kilka miesięcy. Wiele razy jak chciałam to zakończyć to płakał jak małe dziecko, to niezły aktor żeby pobić sobie ego.

5

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

No jakoś tutaj opisujesz to lekko inaczej. Z Twojego pierwszego posta wynika, że mieliście sinusoidę pisania i niepisania, gdzie on od początku nie traktował Cię poważnie, nie znałaś jego rodziny, ledwo znałaś jego znajomych. To nie był związek z jego perspektywy. Całkowicie zgadzam się z Cyngli.

Może Ty z nim byłaś w związku, ale on z Tobą nie.

6

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
Lady Loka napisał/a:

No jakoś tutaj opisujesz to lekko inaczej. Z Twojego pierwszego posta wynika, że mieliście sinusoidę pisania i niepisania, gdzie on od początku nie traktował Cię poważnie, nie znałaś jego rodziny, ledwo znałaś jego znajomych. To nie był związek z jego perspektywy. Całkowicie zgadzam się z Cyngli.

Może Ty z nim byłaś w związku, ale on z Tobą nie.


Faktycznie może niezrozumale to opisałam. Ale okres nie pisania nigdy nie był dłuższy niż jeden dzień. Nigdy nie opuściliśmy wspólnego weekendu.
I teraz z Waszych wypowiedzi to ja jestem idiotką w tej historii, bo mi zależało i albo nie angażuje się wcale albo już na serio. A to on okazał się dupkiem kiedy poświecał mi tyle czasu w tygodniu i kłamał prosto w oczy, że nie ma z nią kontaktu. Może byłam naiwna w tej relacji ale to nie znaczy, że można kogoś tak z premedytacją kłamać i oszukiwać.

7

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Ale okres nie pisania nigdy nie był dłuższy niż jeden dzień.

vs.

o tej rozmowie nie rozmawialiśmy 3 dni

Tydzień się do niego nie odzywałam, żeby sobie wszytsko przemyślał.

nagle zaczął mniej pisać, kontakt zaczynał się psuć.

potrafił się obrazić o byle co, dni ciszy i potem znowu wszystko wracało do normy

8

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
JuliaLena napisał/a:

(...) pod wpływem mocnego upojenia alkoholowego bardzo się do mnie dobierał, co było mocno niesmaczne

(...) Jedna wielka sinusoida. Raz pisaliśmy dużo a innym razem mnie ignorował.

(...)jak juz miał psa, wykręcił się, że jest bardzo chory a kolejnego dnia widziałam na Facebooku, że grał mecz i wcale nie był usmarkany po same pasa


(...) widziałam jak dodał relację z restauracji i była oznaczona jakaś dziewczyna ale nie było jej widać. Zapamiętałam, że miała na imię Ewelina. Trochę mnie to zaniepokoiło, ale uznałam że to może być jakaś koleżanka

(...) Po tygodniu zgodziłam się spotkać i wtedy też ją zablokował żeby z nią wiecej nie pisać -  choć zrobił to bardzo opornie.. co również wydało się bardzo dziwne.

(...) Przed wyjazdem się pokłociliśmy i prawie pozegnaliśmy to się rozpłakał jak małe dziecko.


(...) Zadzwoniłam, żeby o wszystkim porozmawiać,  miał do tego bardzo lekkie podejście. Zapytałam się też, czemu odkąd się spotykamy (4,5 miesiąca) jeszcze nigdy u niego nie byłam

(...) Wymigał się, że po co jak ja wynajmuje mieszkanie a zresztą to my nawet w związku nie jesteśmy.

(...) cały weekend mnie ignorował

(...) W skrócie -  dał mi kosza.

(...) alej związku na wyłączność nie było, dalej nie byłam u niego w domu w dodatku już się tak nie stara jak wcześniej, potrafił się obrazić o byle co, dni ciszy i potem znowu wszystko wracało do normy

(...) Bardzo mnie to wszystko męczyło, wiele razy chciałam już to skończyć tak jak radzili mi znajomi ale nigdy nie potrafiłam.

(...) zrobił mi awanturę "ot tak" aż się popłakałam

Nie wiem, gdzie sie nauczyłaś, że tak wyglądają związki, ale to jest zupełne przeciwieństwo.
Związek nie jest tam, gdzie jedna osoba ugania się za drugą, prosi, błaga, męczy... Nie ufałaś swojej intuicji, nie ufałaś znajomym, ignorowałaś wielkie czerwone lampy "uwaga coś jest nie tak", ba, nawet zignorowałaś jego jasny przekaz, że on nie chce być z Tobą. Nigdy ci nic nie obiecał, nie zachowywał się jak zakochany chłopak.

Jest perfidnym draniem i dupkiem, i okropną mendą. Wykorzystał to, że nie wierzysz sobie, nie wierzysz w siebie, nie ufasz swojej intuicji, nie wiem, czy uważasz, że nie zasługujesz na fajnego faceta, który się stara, pisze, jest miły, czuły, kochany, i mu na tobie zależy. Wygląda na to że tak, skoro trzymasz się kurczowo kogoś, kto cię ignoruje, robi awantury, nie chce się spotykać, okłamuje i wprost mówi, że nie jest z Tobą w związku.

9

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Perfidny z niego dupek, świnia i cham. Nie wmawiajcie dziewczynie, że nie powinna czuć się źle jeśli bliska osoba tak traktuje. Bzykal się z inną i śmiał do kolegów, że ona wydzwania. Kim był? Kłamcą. Chciał mieć ciastko i zjeść ciastko, trzymać dwie sroki za ogon. Mógł być szczery wobec jednej i drugiej.

10 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-17 15:51:02)

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
Zagubiona5555 napisał/a:

Perfidny z niego dupek, świnia i cham. Nie wmawiajcie dziewczynie, że nie powinna czuć się źle jeśli bliska osoba tak traktuje. Bzykal się z inną i śmiał do kolegów, że ona wydzwania. Kim był? Kłamcą. Chciał mieć ciastko i zjeść ciastko, trzymać dwie sroki za ogon. Mógł być szczery wobec jednej i drugiej.

Dziękuję, ktoś mnie w końcu zrozumiał.

Nie róbcie ze mnie idiotki, że on mnie całkowicie we mnie wulgaryzm a ja za nim latałam jak głupia. Pisaliśmy codziennie i to głównie z jego inicjatywy, większość spotkań również była z jego inicjatywy i wcale nie musiała się o nie prosić. Też był dla mnie tzw. "słodziakiem" który potrafił o 22 drugiej przyjezdzać z lekami kiedy byłam chora, odbierać z pracy kiedy padał deszcz i tak naprawdę zawsze mogłam na niego liczyć. Fakt - miał te swoje humorki a niechęć do związku tłumaczył swoją "blokadą" po byłej ale ciągle powtarzał, że mu zależy. Dlatego nigdy bym nie pomyslała, że jest do tego zdolny.

Mówicie, że skoro to to nie był związek to o jakiej zdradzie mowa... a tylko fizycznie mozna zdradzic? zaufania, przyjaciół czy uczuć zdradzić nie mozna?
I skoro to był otwarty związek to obrażał się i był zazdrosny o moich kolegów? Pies ogrodnika? On może a ja nie.. Skoro chciał "otwartego układu" to mógł poinformować a nie okłamywać i wszystko ukrywać.

To nie jest też tak, że na boku miał milion dziewczyn do wulgaryzm. Wypisywał tylko do swojej byłej, która pokazała mi ich rozmowy. Złamała mu serduszko, chciał żeby do niego wróciła a ja miałam być jak widać plasterkiem na ranę.

11

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
JuliaLena napisał/a:

Mówicie, że skoro to to nie był związek to o jakiej zdradzie mowa... a tylko fizycznie mozna zdradzic? zaufania, przyjaciół czy uczuć zdradzić nie mozna?
I skoro to był otwarty związek to obrażał się i był zazdrosny o moich kolegów? Pies ogrodnika? On może a ja nie.. Skoro chciał "otwartego układu" to mógł poinformować a nie okłamywać i wszystko ukrywać.

Nie chodzi o rozróżnienie rodzajów zdrady na emocjonalną, fizyczną czy psychiczną.
Chodzi o zrozumienie, że jeśli nie ma związku, to nie ma i zdrady.
Jeśli z jego punktu widzenia byliście znajomymi z bonusem - to nie ma mowy o zdradzie. Nie byliście i nie jesteście w relacji na wyłączność. Gdzie tu jest więc miejsce dla rzekomej zdrady?

12

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Naprawdę aż idzie się załamać patrząc na dzisiejsze podejście społeczeństwa. Nie ma związku na wyłączność to można spać z 10 dziewczynami jednocześnie i to ukrywać. Co innego jak każda z tych osób o tym wie i się na to godzi. Tutaj ani ja ani Ewelina o jego "trójkąciku" nie wiedziałyśmy. I czy wtedy naprawdę nie ma się wyrzutów sumienia i nie powinno się liczyć z uczuciami drugiej osoby. Ja go się pytałam czy dalej mają kontakt. To kłamał prosto w oczy, że nie. I gdyby uważał ze to nic złego to by powiedział trudno. A nie przepraszał przez kilka godzin i sam siebie wyzywał. Mi się w głowie nie mieści że ktoś może uważać takie układy za normalne. Fajnymi wartościami się wszyscy kierujemy smile

13

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Sam fakt, że pisał takie smsy do kolegów na temat autorki jest ponizajace,wstretne i dziecinne.

14

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

szacun, że z tak pełną szczerością opisałaś takie wredne zachowanie, ja bym chyba nie potrafiła się tak uzewnętrznić wink
czy byliście w relacji czy nie - to bez znaczenia.
postąpił z tobą paskudnie, miałaś pecha, że na takiego pajaca trafiłaś.
następnym razem nie zamykaj oczu na sygnały ostrzegawcze, słuchaj intuicji.

15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-08-17 16:59:28)

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
Zagubiona5555 napisał/a:

Sam fakt, że pisał takie smsy do kolegów na temat autorki jest ponizajace,wstretne i dziecinne.

Dokładnie, dziękuję.

Takich wiadomości było tam od groma. Nie tylko na mój temat..
Ale fakt iż wyśmiewał się z tego, że się "wkręciłam" jest co najmniej żałosny. Jeśli to widział, mógł to za wczasu zakończyć a nie to ciągnąć.

Kilka lat temu jak się poznaliśmy to on był wpatrzony we mnie jak w obrazek i też się "wkręcił"  a dla mnie było za wcześnie na kolejną relacje więc to zakończyłam żeby nie robić mu większych nadziei. Może zemsta? XD

Zagubiona5555 napisał/a:

Sam fakt, że pisał takie smsy do kolegów na temat autorki jest ponizajace,wstretne i dziecinne.

Dokładnie, dziękuję.

Takich wiadomości było tam od groma. Nie tylko na mój temat..
Ale fakt iż wyśmiewał się z tego, że się "wkręciłam" jest co najmniej żałosny. Jeśli to widział, mógł to za wczasu zakończyć a nie to ciągnąć.

Kilka lat temu jak się poznaliśmy to on był wpatrzony we mnie jak w obrazek i też się "wkręcił"  a dla mnie było za wcześnie na kolejną relacje więc to zakończyłam żeby nie robić mu większych nadziei. Może zemsta? XD

16

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
JuliaLena napisał/a:

Może zemsta? XD

Nie bądź dzieckiem...
Wyciągnij z tej sytuacji wnioski dla samej siebie i nie baw się w żadne zemsty.

17

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
Cyngli napisał/a:
JuliaLena napisał/a:

Może zemsta? XD

Nie bądź dzieckiem...
Wyciągnij z tej sytuacji wnioski dla samej siebie i nie baw się w żadne zemsty.

Ja nie mam zamiaru się mścić. To nie w moim stylu. Chodziło mi k to że to była jego zemsta za to, że to ja go kiedyś odrzuciłam..

18

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.
JuliaLena napisał/a:
Cyngli napisał/a:
JuliaLena napisał/a:

Może zemsta? XD

Nie bądź dzieckiem...
Wyciągnij z tej sytuacji wnioski dla samej siebie i nie baw się w żadne zemsty.

Ja nie mam zamiaru się mścić. To nie w moim stylu. Chodziło mi k to że to była jego zemsta za to, że to ja go kiedyś odrzuciłam..

A to sorry, musiałam źle zrozumieć.

19

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Witaj Julio,
Dostałaś gorzką lekcję od życia i potraktuj ten „związek” jako nauczkę. Moja żona też uganiała się za takim jednym, wręcz była nachalna w swoim postępowaniu. To samo widziałem w Twoich wpisach. Byłaś tylko zabawką, dziewczyną do darmowego seksu, takim czasoumilaczem. Wyciągnij wnioski z tego co się stało i unikaj takich du.....
Przykro się czyta takie wpisy, bo uzmysławiają mi, że bycie dupkiem jest opłacalne. I przepraszam z góry za to co napiszę, ale zauważam wielką zależność: im bardziej facet jest gburem, chamem i męską prostytutką, tym ma większe branie u płci pięknej.

I tak na koniec: posiadanie ptaka w spodniach nie zawsze czyni z faceta mężczyzny.

Pozdrawiam Cię i samych dobrych wyborów życzę,

20

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Bardzo Ci współczuję. To aż nieprawdopodobne, że takie sukins..y chodzą po świecie. Trafić na takiego w młodym wieku to nie tylko pech ale normalnie trauma. Po czymś takim naprawdę można się iść leczyć.
Zapomnij o tej meskiej  szma..ie i nie mierz innych mężczyzn jego miarą, bo wiekszość mężczyzn jest jednak normalna. Chodzi mi o to, żebyś nie miała jakiegoś skrzywienia przez tego typa.
Trzymaj sie.

21

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Lampki powinny Ci się zapalić już dawno temu. Związek tak nie wygląda. Nie próbuj absolutnie się z nim kontaktować. Zachowaj godność! Takich facetów jest wiele. Myśli, że jest super, no ma kilka lasek na raz. Zobaczysz, że kiedyś noga mu się podwinie. A Ty następnym razem będziesz wiedziała jakich mężczyzn unikać smile

22 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-06 21:12:03)

Odp: Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Ninezależnie od tego, jak ten "facet" traktował tą znajomość, to nie podałbym mu nawet ręki po takim numerze, gdyby był wczęśniej moim znajomym. Niestety osobniki takie, myślące jedną częścią ciała chodzą po tej ziemi i naprawde warto ich unikąć za wszelką cenę a jednocześnie zainteresować się tymi, którym zależy i okazują w jasny sposób to zaangażowanie smile

Coż można powiedzieć: karykatura faceta i tyle!

Bądź silna i się nie poddawaj smile

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak kręgosłupa moralnego - zdrada z premedytacją.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024