Co robiłem nie tak? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Co robiłem nie tak?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 37 ]

Temat: Co robiłem nie tak?

Witajcie.
Jestem tu nowy, Ale trafiłem na to forum dzięki Google. Poszukiwaniem odpowiedzi na pytania które mnie nurtują. Dzięki temu trafem tutaj.

Widząc wasze rozmowy uważam, że różni się to forum od innych tym, ze można tu znaleźć na prawdę konstruktywne rzeczy.

Opiszę trochę swoje dość świeże odczucia w tym temacie.

Rozstalem się nie dawno z partnerką, z którą byłem 2 lata. Całe dwa lata od początku to były jej problemy z jej ex, dziećmi, rodziną. Do tego stopnia, ze jej dzieci wpuszczaly ojca do domu a my niczego nie świadomi mieliśmy awanturę w mieszkaniu. Dom był jej ojca, A ten przez wiele miesięcy nie wyprowadzal gościa z podwórka. Masa problemów, walk w sądach z oszołomem, tłumaczenia, ze tak być nie powinno, podnoszenia jej zniszczonej samooceny, zdruzgotanego ego, wspierania... przytulania, powtarzania, ze jest piękna, przenoszenia kwiatów (nawet w szalony sposób zamówiłem kuriera światowego do jej pracy) i zero swoich własnych problemów. Z takim ciężarem, miałem energię, by walczyć za dwoje. Dziś z czystym sumieniem mogę wymienić co mnie bolało i raniło:
Chronologicznie podam, bo to pojawiało się co kilka/kilka naście tygodni:
1. Pytanie czy aby na pewno ją kocham.
- oczywiście tu następowało seria zapewnień, podawanie konkretnych przykładów na moją miłość, wymieniane oczywistych wręcz dowodów na głębokie uczucie (zero krytyki w jej strone)
2. Pytania, dla czego jestem z takim nikim jak ona
- I znów analogicznie do powyższego.
3. Porównywanie siebie samej do moich ex
- I znów tłumaczenia ze do pięt jej nie dorastają, ze to ją wybrałem i z nią jestem
4. Porównywanie mnie do jej ex
- tu już zaczynała się pojawiać irytacja z mojej strony i wiem, ze mówiłem z naciskiem, ale nadal tłumaczyłem, ze przeszłości ani mojej ani jej w związku być nie powinno.
5. Nazwanie mnie egoistą i porównanie do największego kosznaru z przeszłości (nastąpiło to w tygodniu walki o brak przeszłości czyli pkt. 4go)
6. Nazwanie mnie socjopatą, bo według niej manipuluję nią, choć wspierałem i pomagałem jak mogłem (naprawiłem wieloletnie urazy u niej w rodzinie i pogodził się z bratem, który podczas nie odżywiania się do niej zdążył postawić i wykończyć dom A ona ostatnie co widziała, to fundamenty)
7. Twierdzenie ze ją wykorzystywalem, pomimo tego, ze właściwie 2 lata poświęciłem na ratowanie jej sytuacji A sam w między czasie dałem się namówić na budowę domu dla nas i wziąłem 170000 kredytu na ten cel.
8. Pokazywanie braku zaufania ( kazda rada w sprawach sądowych musiala być potwierdzona, każda złotówka wydana przez nią na mnie, musiala być potwierdzona zachowanym paragonem).Tu już właściwie i ja nie wytrzymałem, do swojej frustracji niestety dorzucilem wyzwiska.
9. Hicior: ze jej dzieci odeszły przeze mnie, kiedy to dziadkowie oczyści do dziś porą im mózg. Ludzie, którzy niszczą się na niej od 15 lat i niszczą jej życie permanentnie.
10: wylew pomyj: ze ją kontroluję, ze nią manipuluję, że ją ograniczam.
11. Ostatni hit: jestem po przejściach również. Zostałem zdradzony. Kiedyś przy jakiejś luźnej rozmowie pokazała mi (sama) Messenger I zauważyłem że rozmawiała z jakimś gościem i powiadomienia miała wyciszony. Oczywiście od razu powiedziałem, ze mnie to ubodło i obudziło we mnie przeszłość. Usłyszałem że nie ma sobie nic do zarzucenia. Przelało to szalę goryczy. Dziś, zastanawiam się gdzie popełniłem błąd, co zrobiłem nie tak, i czy aby na pewno dobrze uważam, że to ona ponosi winę za rozpad.

Napisałem powyższe jako facet. Człowiek, który poświęcił wszystko by ona mogła czuć się bezpiecznie, by znała swoją wartość, by czuła się kimś wartościowym, by rozwiązać jej problemy. O moich do dnia dzisiejszego pojęcia nie ma.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Dziś, zastanawiam się gdzie popełniłem błąd, co zrobiłem nie tak

Kij ma zawsze dwa końce.
Ty uważasz, że poświęciłeś wszystko by ona mogła czuć się bezpiecznie, by znała swoją wartość, by czuła się kimś wartościowym, by rozwiązać jej problemy, ona z kolei miała Cię za egoistę, socjopatę, osobę, który ją wykorzystuje.
Jakoś ciężko uwierzyć w aż taki rozdźwięk. Także albo Ty źle oceniasz swoje zachowanie albo ona.
Inna sprawa, że osobom po takich przejściach ciężko jest zaufać i stworzyć zdrowy związek. 2 lata to wcale nie jest aż tak dużo. Jeżeli za bardzo ingerowałeś w jej życie, mając nawet dobre intencje, ona mogła mieć już zwyczajnie dość. Tym bardziej, że piszesz, że całą uwagę skupiłeś na niej, jej problemach. Skoro od jednego faceta ledwie uwolniła, kolejny, który zaczął ją osaczać (Ty) mógł w niej obudzić negatywne emocje.

3

Odp: Co robiłem nie tak?

Co zrobiłem nie tak?
Odpowiedź - wszystko.

Odp: Co robiłem nie tak?

Ja wiem że ciężko jest uwierzyć. Sam nie wierzę że tak mnie ocenił ktoś, kto od początku nie radził do ie z niczym. Ze swoimi ex, z dziećmi, z podejmowaniem decyzji. Niestety prawda jest taka, ze ona prosiła o tę pomoc. Mówiła kiedyś otwarcie o tym. Potem przestała. Nie radziła sobie znowu. Tłumacząc tym, ze nie chciała mnie obarczyć tym samym. Cały czas mówiła że ma depresję, ale przy próbie zamówienia jej na terapię (nawet dla par) kończyło się awanturą. Leczyć się nie chciała, bo chemii łapać nie będzie. Itd. Ja sam jestem w szoku.

Nie mówię, że oceniam w 100% ok, ale z dystansu obserwowałem wszystko co się działo (przynajmniej tak mi się wydaje). Starałem się być demokratyczny i unikać wszystkiego, co mogło jej przypominać przeszłość. Sam nie wiem co się stało, że ona tak bardzo przestała ufać, wątpić.

5

Odp: Co robiłem nie tak?

Szczerze mówiąc to aż mnie zmroziło jak czytałam Twój pierwszy post i to jak opisywałeś czego to dla niej nie robiłeś, jaki nie byłeś, a ona taka niewdzięczna.
Może sobie z tego nie zdajesz sprawy ale to jest właśnie manipulacja. Znalazłeś słabą osobę/kobietę, która początkowo chętnie skorzystała z pomocy ale z czasem zaczęła najwyraźniej czuć się osaczona. Tym samym prawdopodobnie uchroniła się od kolejnej toksycznej relacji. 
Najpierw się rozwiązuje problemy osobiste emocjonalne a potem wchodzi w związek, to raz. A dwa, miłość jest bezinteresowna. Jeżeli robiłeś to wszystko by potem jej to wypominać, to dzięki wielkie za taką pomoc. Poza tym zastanawiające jest to, że swoje problemy trzymałeś w tajemnicy i skupiłeś całkowicie na niej.

Odp: Co robiłem nie tak?

Niestety, nie masz racji. Nic nie trzymałem w tajemnicy. Niestety, trafiają się ludzie, którzy sobie nie radzą, niestety też, są faceci, którzy potrafią i chcą być szczerzy i oddani. Potrafią patrzeć na siebie krytycznie. Nie oceniaj proszę. Nic nikomu nie wypominalem. Robiłem to dla niej, bo była dla mnie bardzo wartościową osobą. Pośrednio i dla siebie, abyśmy mogli razem żyć szczęśliwie i bez problemów.

7

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Niestety, nie masz racji. Nic nie trzymałem w tajemnicy.

Facet_zawiedziony napisał/a:

Napisałem powyższe jako facet. Człowiek, który poświęcił wszystko by ona mogła czuć się bezpiecznie, by znała swoją wartość, by czuła się kimś wartościowym, by rozwiązać jej problemy. O moich do dnia dzisiejszego pojęcia nie ma.

Teraz też próbujesz manipulować wink

8 Ostatnio edytowany przez Facet_zawiedziony (2020-08-15 16:23:19)

Odp: Co robiłem nie tak?

Niestety nie. Ona miała ich tyle, ze nigdy o moich po prostu nie rozmawialiśmy. A i ja nie chciałem jej dociążyć, bo moje wydawały mi się bardzo przyziemne w stosunku do jej.

9 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-08-15 16:32:06)

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Niestety nie. Ona miała ich tyle, ze nigdy o moich po prostu nie rozmawialiśmy.

Nie zmienia to faktu, że nie było u Was symetrii. Skupiłeś na niej, rozwiązywaniu jej problemów i układaniu jej życia. Nie wiem czy nie rozmawialiście o Twoich bo nie było czasu czy nie chciałeś czy ona nie chciała ale faktem jest, że ją osaczyłeś, nawet jeśli nie miałeś złych zamiarów.
Może ta Twoja pomoc zaczęła ją z czasem przytłaczać a nawet przerażać?
W końcu tylko co udało jej się z toksycznej relacji wyjść.
Pamiętaj, że to co może Ci się wydawać, że jest dobre dla drugiej osoby, wcale takie nie musi być.
Uważam, ze w takim stanie, z takimi problemami, nie powinno się w ogóle wchodzić w związki. Łatwo wtedy powielić schematy, dać wykorzystać czy zmanipulować trafiając z deszczu pod rynnę.

10

Odp: Co robiłem nie tak?

Wszystko i nic, wersja zależy od aktualnego tanu ,,panny" . Nie ogarniesz tego jako mężczyzna i nawet nie próbuj bo zwariujesz. Na innym portalu opisuje facet po 8 latach małżeństwa jak wykształcona , mądra kobieta mająca dziecko jeszcze miesiąc temu kochająca oświadcza że się zakochała (zna go i to pewne 2 tygodnie) i odchodzi do gościa co ma 2 dzieci jest jeszcze w małżeństwie a na dodatek prawdopodobnie jest ciężko chory , nie ma środków finansowych. Jak ćma lecąca do świecy. Żadne argumenty nie są trafić do osoby zadurzonej, zakompleksionej, zaszczutej, zmanipulowanej. Z roku na rok przybywa coraz więcej osób niestabilnych umysłowo , wpływ na to ma prawdopodobnie polityka państwa, obraz kościoła, sutuacja rodziny jako komórki społecznej która została zmiażdzona. Jajogłowi przewidują że za 20 lat połowa obywateli będzie miała duże problemy psychiczne , zresztą to już widać w telewizji i prasie. Nikogo na siłę niezbawisz , każdy ma swój poroniony bardziej lub mniej świat do którego nikogo nie chce wpuścic bo wydałoby się jaki on tak naprawdę jest. Poczytaj fora to Ci się odechce jakichkolwiek związków i angażowania się.

11 Ostatnio edytowany przez Facet_zawiedziony (2020-08-15 16:54:20)

Odp: Co robiłem nie tak?

Moim problemem jest to, ze mam wpojone stare wartosci. Ze z problemami trzeba walczyc, stawiać im czoła. Ze jak coś się psuje to to się naprawia a nie wymienia. Ja ją nadal kocham... pytanie, czy warto dawać kolejnà szansę.

Od dość dawna wydawało mi się że ją to przerasta. Próbowałem o tym porozmawiać, bo co innego jak normalną i szczera rozmowa tak oczyszcza atmosferę? Niweluje wątpliwości? Niestety, efekty czegokolwiek starczały na Max 3 tygodnie.

Faktem jest, ze wierzę że ma depresję, ale tak właściwie nic poza pisanym w Internecie nie wiem. Chciałem z nią pójść na terapię. Dowiedzieć się czegoś. Choć by tego jak żyć z kimś z depresją. Ale ona nie chciała, A ja do dziś błądzę jak dziecko we mgle.

12

Odp: Co robiłem nie tak?

Nie znam Was, waszej sytuacji a z tego co tu piszesz naprawdę trudno uwierzyć, że jej odbiór Twoich starań tak bardzo, wręcz skrajnie się różni od tego jak Ty je postrzegasz.
Nie chcę Cię oceniać ale prosiłeś o opinię dlatego napisałam jak ja to widzę. A to trochę wygląda tak, jakbyś próbował swoje czy też wasze szczęście budować na jej nieszczęściu i chorobie.
Nie twierdzę, że chciałeś źle ale skoro ona oskarżyła Cię o egoizm i to, że ją wykorzystywałeś to widocznie się tak czuła z jakiegoś powodu. Według mnie właśnie o to osaczenie chodzi i zbytnią ingerencję w jej życie.
Powtórzę raz jeszcze, to nie jest właściwy moment dla niej by wchodzić w jakąkolwiek bliższą relację, związek. Jeśli chciałeś jej pomóc czy też ona Cię o coś prosiła, mogłeś to zrobić ale jako przyjaciel dając jej przestrzeń i czas by stanęła na nogi. Bezinteresownie. I na tym fundamencie próbować coś budować a nie wykorzystywać jej trudną sytuację, depresję i układać jej życie tak jakbyś wiedział co dla niej najlepsze. Skąd pewność, że Ty?
Na przyszłość nie baw się w wybawiciela, który za swoją dobroć i wsparcie osoby na zakręcie zyska jej dozgonną wdzięczność i miłość. Chcesz komuś pomóc, to to rób ale jako przyjaciel i nie więcej niż ona sama potrzebuje/prosi.
Tutaj nawet nie chodzi, że masz wpojone stare wartości, to nie u Was się popsuło, tylko w jej poprzednim związku, rodzinie i to ona najpierw powinna wrócić do równowagi psychicznej a nie wchodzić w kolejny związek z pierwszym lepszym (sorry za określenie ale bardziej mi chodzi o czas, że nie była jeszcze gotowa) i powielać schematy.

13

Odp: Co robiłem nie tak?

Przeczytaj obok wątek Backetta i wyciągnij wnioski gdy ktoś chce za dwoje!!!!

Odp: Co robiłem nie tak?

Być może masz rację. Nie mówię że nie. Dziękuję wam za wasze opinie.

15

Odp: Co robiłem nie tak?

Gdzie popełniłeś błąd? Tu:

Facet_zawiedziony napisał/a:

(...) Człowiek, który poświęcił wszystko (...)

16 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-08-15 18:38:45)

Odp: Co robiłem nie tak?
Wielokropek napisał/a:

Gdzie popełniłeś błąd? Tu:

Facet_zawiedziony napisał/a:

(...) Człowiek, który poświęcił wszystko (...)

Wydaje mi się, że tu Autor przesadza wyolbrzymiając swoje poświęcenie.
Poza tym robił to przecież z własnej nieprzymuszonej woli i widział, że kobieta jest w trudnej sytuacji. A że przy tym oczekiwał, że zyska kobietę, jej miłość i szczęśliwy związek, to inna sprawa.
Może ta sytuacja go nauczy, że jeśli komuś decyduje pomóc to niech robi to bo chce nic nie oczekując w zamian i na tyle, by w przypadku braku wdzięczności nie czuć zawiedzionym. 
Akurat dziś dostałam bardzo ciekawy i pouczający filmik, w którym ojciec idąc z dzieckiem na spacer natknął na staruszkę sprzedającą przy drodze cebulę. Kupił worek za 10 zł ale cebuli nie wziął. Dzieciak pyta dlaczego nie wziął, na co ojciec, że ona potrzebuje pomocy, jest biedna i tak dorabia i że zawsze tak robi bo samych pieniędzy by nie wzięła. Po jakimś czasie znów idą tą samą drogą i znów ta sama sytuacja... facet daje kobiecie 10 zł i odchodzi, po czym staruszka biegnie za nim i woła ale proszę pana, cebula podrożała! "Także ten..." cytując Anderstda wink
Może to nie jest sytuacja adekwatna ale ... jeśli komuś pomagasz licz się z tym, że nie zawsze ci się odwdzięczy a nawet będzie chciał więcej.
Na koniec dnia odpowiadamy tylko za siebie i na swoją twarz patrzymy w lustrze.

17

Odp: Co robiłem nie tak?

Ze jak coś się psuje to to się naprawia a nie wymienia.

O jak mnie drażnią te brednie. Popsuty związek to nie przepalona żarówka. To spalony dom z naruszonymi fundamentami. Taki równa się z ziemią i stawia NOWY.

Ty oczywiście tego nie pojmiesz bo wpojono Ci beznadziejne wartości aktualne 50lat temu. Jesteś miękkim facetem o kruchym serduszku, takim do rany przyłóż. Taki facet jest idealny jako plasterek, którego można wykorzystać do leczenia ran po ex.

Zaczynasz kojarzyć? Zobacz jak kobiety zareagowały na Twoj problem? Dostałeś z liścia i zwaliły na Ciebie cała winę. Poszukaj na forum wątku kobiety z Twoim problemem. Zobaczysz jak inne będą odpowiedzi...

One nie znoszą słabości, a Ty wręcz nią emanujesz dlatego jesteś w tym miejscu a nie innym. Inna sprawa, że "miły facet" to definicja manipulacji i tutaj mają kobiety rację.

Obudź się, przestań wierzyć w ckliwości, dozgonną milość i boska anielskosc kobiet. A zwłaszcza we wdziecznosc za dobre uczynki.

Następnym razem w związku wychodz "w pół drogi" nigdy dalej.

18 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-08-15 19:04:47)

Odp: Co robiłem nie tak?
HH napisał/a:

Ze jak coś się psuje to to się naprawia a nie wymienia.

O jak mnie drażnią te brednie. Popsuty związek to nie przepalona żarówka. To spalony dom z naruszonymi fundamentami. Taki równa się z ziemią i stawia NOWY.

Ty oczywiście tego nie pojmiesz bo wpojono Ci beznadziejne wartości aktualne 50lat temu. Jesteś miękkim facetem o kruchym serduszku, takim do rany przyłóż. Taki facet jest idealny jako plasterek, którego można wykorzystać do leczenia ran po ex.

Zaczynasz kojarzyć? Zobacz jak kobiety zareagowały na Twoj problem? Dostałeś z liścia i zwaliły na Ciebie cała winę. Poszukaj na forum wątku kobiety z Twoim problemem. Zobaczysz jak inne będą odpowiedzi...

One nie znoszą słabości, a Ty wręcz nią emanujesz dlatego jesteś w tym miejscu a nie innym. Inna sprawa, że "miły facet" to definicja manipulacji i tutaj mają kobiety rację.

Obudź się, przestań wierzyć w ckliwości, dozgonną milość i boska anielskosc kobiet. A zwłaszcza we wdziecznosc za dobre uczynki.

Następnym razem w związku wychodz "w pół drogi" nigdy dalej.

Z całym szacunkiem ale jaki to związek? Kobieta uwikłana w bagnie z depresją i on rycerz?!
Ja nie jechałam po nim tylko od razu mówiłam, że osoby (tu kobieta), w takim stanie do związku nie nadają.
Osoba chora na depresję z traumą po poprzednim związku uwikłana w chore relacje rodzinne nie stworzy zdrowego związku i tyle. A że Autor założył, że jak jej pomoże z tego wykaraskać to zyska jej miłość i wdzięczność to inna sprawa.
Zrobił to przecież na własną odpowiedzialność. Biorąc pod uwagę, że kobieta ma dzieci, to on też chyba nie ma 20l i powinien być bardziej świadomy pewnych rzeczy.

Odp: Co robiłem nie tak?

Autor niestety nie założył że jak jej pomoże to coś zyska. Przez pierwsze kilka miesięcy nie było żadnych problemów. Jak tylko ex i jego rodzice dowiedzieli się że ona się z kimś spotyka, zgotowali jej piekło na ziemi.

20

Odp: Co robiłem nie tak?
Roxann napisał/a:

Wydaje mi się, że tu Autor przesadza wyolbrzymiając swoje poświęcenie.
Poza tym robił to przecież z własnej nieprzymuszonej woli i widział, że kobieta jest w trudnej sytuacji. A że przy tym oczekiwał, że zyska kobietę, jej miłość i szczęśliwy związek, to inna sprawa. (...)

Czy autor przesadza, czy nie - nie mnie oceniać. Skoro twierdzi, że "poświęcił wszystko" nie mam podstaw, by mu nie wierzyć. To, że zrobił coś z własnej woli, bez przystawionego do skroni pistoletu, nie oznacza, że podjęta decyzja była słuszna. smile



HH napisał/a:

(...) Zaczynasz kojarzyć? Zobacz jak kobiety zareagowały na Twoj problem? Dostałeś z liścia i zwaliły na Ciebie cała winę. Poszukaj na forum wątku kobiety z Twoim problemem. Zobaczysz jak inne będą odpowiedzi... (...)

Poświęcenie się, o którym napisał autor, niezależnie od płci jest fatalnym fundamentem wątku. Oczekiwanie wdzięczności w zamian za swe poświęcenie to nic innego jak handel wymienny i najczęściej przynosi efekt odmienny od zakładanego, bo i wdzięczność jest kiepskim materiałem do budowy związku.

21 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-08-15 19:25:58)

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Autor niestety nie założył że jak jej pomoże to coś zyska. Przez pierwsze kilka miesięcy nie było żadnych problemów. Jak tylko ex i jego rodzice dowiedzieli się że ona się z kimś spotyka, zgotowali jej piekło na ziemi.

Nie napisałeś może (na pewno) wszystkiego, kontekstu... była po rozwodzie? Wiesz czemu z ex nie wyszło?
W ogóle w jakiem jesteście wieku i jej dzieci? Dlaczego od niej odeszły czy jej je zabrano?

Wielokropek napisał/a:
Roxann napisał/a:

Wydaje mi się, że tu Autor przesadza wyolbrzymiając swoje poświęcenie.
Poza tym robił to przecież z własnej nieprzymuszonej woli i widział, że kobieta jest w trudnej sytuacji. A że przy tym oczekiwał, że zyska kobietę, jej miłość i szczęśliwy związek, to inna sprawa. (...)

Czy autor przesadza, czy nie - nie mnie oceniać. Skoro twierdzi, że "poświęcił wszystko" nie mam podstaw, by mu nie wierzyć. To, że zrobił coś z własnej woli, bez przystawionego do skroni pistoletu, nie oznacza, że podjęta decyzja była słuszna. smile

Święta racja. Niemniej chyba widział co robi. A sformułowanie "poświęciłem wszystko" biorąc pod uwagę jednak nie ta długą relację i wiele problemów tej kobiety, też świadczy o Autorze. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie poświęca wszystkiego dla relacji z kobietą z takimi problemami. Można chcieć pomóc nawet licząc na coś więcej ale nie poświęcać wszystko, no litości!
Zresztą co znaczy poświęciłem wszystko? Czas, pracę, pieniądze? Jeśli tak, to i Autor potrzebuje pomocy i to nie mniejszej niż ta kobieta.

22 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-15 22:38:29)

Odp: Co robiłem nie tak?

W jakim wieku... ja 38 ona 39 lat. Dla czego dzieci od niej odeszły? Tego nikt nie wie tak na prawdę. Były badania psychologiczne i inne tego typu rzeczy. Nic nie wyszło. One chcą mieszkać z ojcem, który nie mieszka w tym domu. W tym domu mieszkają bogaci dziadkowie. Czemu im nie wyszło, też do końca nie wiem. Wiem tyle, ze ją bił i odeszła. Podobno nawet z zapaleniem płuc musiała sama biegać po lesie i zbierać gałęzie na opał. To jej były mąż i jej historia. Kolejny, z którym była 5 lat, ganial ją podobno z siekierą i zgwałcił. Następny 2lata i podobno pił i bił i ganiał z nożem. Ostatni (przede mną) tirowiec, który jej oferował jedynie sexturystyke. Ona zwiedzić świat, Ale mu będzie dawać. Tyle wiem. Z jednym z tych, nachlał się podobno ojciec i ją pobił. Robila obdukcję. I tak wlasciwie tyle wiem.

23 Ostatnio edytowany przez assassin (2020-08-15 19:32:47)

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

W jakim wieku... ja 38 ona 39 lat. Dla czego dzieci od niej odeszły? Tego nikt nie wie tak na prawdę. Były badania psychologiczne i inne tego typu rzeczy. Nic nie wyszło. One chcą mieszkać z ojcem, który nie mieszka w tym domu. W tym domu mieszkają bogaci dziadkowie. Czemu im nie wyszło, też do końca nie wiem. Wiem tyle, ze ją bił i odeszła. Podobno nawet z zapaleniem płuc musiała sama biegać po lesie i zbierać gałęzie na opał. To jej były mąż i jej historia. Kolejny, z którym była 5 lat, ganial ją podobno z siekierą i zgwałcił. Następny 2lata i podobno pił i bił i ganiał z norzem. Ostatni (przede mną) tirowiec, który jej oferował jedynie sexturystyke. Ona zwiedzić świat, Ale mu będzie dawać. Tyle wiem. Z jednym z tych, nachlał się podobno ojciec i ją pobił. Robila obdukcję. I tak wlasciwie tyle wiem.

Jeśli to wszystko prawda, to po co Ci taka kretynka, która wniosków wyciągać nie umie... Jak widać dobrze jej z tym...

Edit. Nigdy więcej nie baw się w terapeutę/mesjasza ratującego biedne duszyczki, szkoda na nie czasu.

24

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

W jakim wieku... ja 38 ona 39 lat. Dla czego dzieci od niej odeszły? Tego nikt nie wie tak na prawdę. Były badania psychologiczne i inne tego typu rzeczy. Nic nie wyszło. One chcą mieszkać z ojcem, który nie mieszka w tym domu. W tym domu mieszkają bogaci dziadkowie. Czemu im nie wyszło, też do końca nie wiem. Wiem tyle, ze ją bił i odeszła. Podobno nawet z zapaleniem płuc musiała sama biegać po lesie i zbierać gałęzie na opał. To jej były mąż i jej historia. Kolejny, z którym była 5 lat, ganial ją podobno z siekierą i zgwałcił. Następny 2lata i podobno pił i bił i ganiał z norzem. Ostatni (przede mną) tirowiec, który jej oferował jedynie sexturystyke. Ona zwiedzić świat, Ale mu będzie dawać. Tyle wiem. Z jednym z tych, nachlał się podobno ojciec i ją pobił. Robila obdukcję. I tak wlasciwie tyle wiem.

Jak dla mnie patologia. Rzadko się zdarza, że dzieci wybierają ojca. Może się puszczała z innymi? Albo jakieś uzależnienia?
Pytanie dlaczego Ci na niej tak zależało?
Podejrzewam, że chciałeś kobietę wybawić i pokazać co to spokój i szczęście w związku, tyle że ona po takich przejściach jest (tak podejrzewam) za bardzo zaburzona jak dla Ciebie. 
Skoro dziadkowie zamożni, znaczy że z bogatego domu, może rozpuszczona...
Nie idź tą drogą.

25

Odp: Co robiłem nie tak?

Kobieta ma chyba syndrom sieroty bożej, skoro tyle przeszła. Można powiedzieć, że los się na nią uwziął. Wszyscy faceci ja lali, wykorzystywali, a na koniec pojawił się święty, który okazał się socjopata.
Nie wiem za kogo ona cię uważała, ale wydaje mi się, że chyba za niezbyt bystrego. Gdybym ja poznała jakiegoś faceta, to nawet jeśli faktycznie przeżyłabym podobne piekło, to w życiu nie zdecydowałabym się na to, by obcemu człowiekowi opowiedzieć o tym wszystkim.
Raz, że z góry zakładałabym, że ktoś mi nie uwierzy, a dwa, że bałabym się, że ktoś weźmie mnie za wariatkę, jakąś mitomanke, kogoś kto ma coś z głową.
W życiu nie uwierzę w to, że ta kobieta odkąd weszła w dorosłe życie trafiała tylko na psycholi i to aż takich psycholi, z tobą na czele. I do tego jeszcze podły ojciec i niewdzięczne dzieci, które zostawiły biedna matke i poszły do ojca oprawcy. No litości.

Druga rzecz, która też nie mieści mi się w głowie, to twoja postać. Ani z ciebie jej brat, ani swat, tylko świeżo poznany facet i na dzień dobry dajesz się wciągnąć w taką patologię? Ja uciekłabym po pierwszej jej opowieści o tym, że była bita, bo z góry wiedziałabym, że z taką osobą czekałyby mnie tylko kłopoty, gdybym wysłuchała reszty historii jej życia, to będąc przy zdrowych zmysłach w życiu nie zdecydowałabym się na związek z kimś takim. Bo w życiu, drogi Panie, nic nie jest czarno-białe i dlatego nie kupiłabym historii o biednej sierotce Marysi, której los tak nienawidzi. Wiedziałabym, że z tą kobietą coś musi być mocno nie halo.
Ty natomiast, zamiast dzielić na czworo jej opowieści, wszedłeś w te znajomość i od razu zacząłeś akcje ratowniczą.
Co takiego robiłeś, że na koniec zamiast zwykłego dziękuję doczekałeś się stwierdzenia, że jesteś socjopata, która ja wykorzystał i zerwania przez SMS, o ile dobrze zapamiętałam.
Tak więc dołączyłeś do grona jej ciemiezycieli, czyli do tych, którzy ja tłukli, poniżali, wykorzystywali i robili wszystko, by ją zniszczyć.
Ty oceniasz siebie w tej reakcji, jako osobę pomocna, szlachetna, bezinteresowną, kochająca itd, ona natomiast widzi cię jako psychopatę.
Skąd ten rozdźwięk? Przecież to jakiś absurd.
Roksann opowieść o babci sprzedającej cebulę fantastyczna, zapamiętam ja i pewnie wiele razy wykorzystam przy okazji rozmów o życiu z różnymi ludźmi.
Autorze, a jakbyś tak wyliczył w punktach, co najbardziej drażniło tę kobiete w twoim zachowaniu? Musiała przecież sygnalizować Ci na bieżąco, czego masz nie robić albo nie mówić. Pamiętasz może, co to mogłoby być?

26 Ostatnio edytowany przez Facet_zawiedziony (2020-08-15 20:16:04)

Odp: Co robiłem nie tak?

Z tego co wymieniała... O czym mowila to jedynie to, ze ma zwątpienia. Potem (po jakimś roku) że się unoszę i krzyczę. Że mam nie wyparzoną gębę. Nic poza tym.

Wiem nic mnie nie tłumaczy, ale po tym jak jej przez rok tłumaczyłem że jest pièkna, inteligentna (Bo jest) A ona ciągle mi mówiła że jest nikim, to i mi nerwy puszczaly.

Poza tym cała masa imaginacji. Np. Ze ją kontroluję I sprawdzam jej telefon (zaznaczam, Ze nigdy tego nie robiłem i nawet przez myśl mi nie przeszlo). I wiele innych, których się nigdy nie dopuściłem. I pisze to z czystym sumieniem.

27 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-15 20:45:27)

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Z tego co wymieniała... O czym mowila to jedynie to, ze ma zwątpienia. Potem (po jakimś roku) że się unoszę i krzyczę. Że mam nie wyparzoną gębę. Nic poza tym.

Wiem nic mnie nie tłumaczy, ale po tym jak jej przez rok tłumaczyłem że jest pièkna, inteligentna (Bo jest) A ona ciągle mi mówiła że jest nikim, to i mi nerwy puszczaly.

Poza tym cała masa imaginacji. Np. Ze ją kontroluję I sprawdzam jej telefon (zaznaczam, Ze nigdy tego nie robiłem i nawet przez myśl mi nie przeszlo). I wiele innych, których się nigdy nie dopuściłem. I pisze to z czystym sumieniem.


Zakładam, że piszesz z czystym sumieniem, bo jaki miałbyś interes w tym, żeby ściemniać? Wiadomo, że nie dostałbyś żadnych rad i guzik byś miał z zakładania wątku. Myślę, że piszesz prawdę. I tego się trzymajmy.
Autorze, trafiłeś po prostu na wariatkę, a dokładniej na mocno zaburzona kobiete, już nie mówiąc o tym, że zwykła idiotke, która nie uczy się na błędach albo po prostu za ruska babę, której wątroba gnije, gdy facet jej nie bije (nie mam nic do Rosjanek, jest po prostu takie powiedzenie, żeby nie było).

Usiądź spokojnie i rozejrzyj się po znajomych, a szczególnie po kobietach, które znasz i pomyśl czy któraś z nich przeżyła chociaż dziesiąta część tego, co ta twoja była? Czy któraś twoja znajoma przeżyła albo dalej przeżywa taki horror? I co byś sobie pomyślał o takiej kobiecie, gdybyś dowiedział się takich rzeczy? Mieści ci się coś takiego w głowie?

Jeden lał ją i kazał nosić drwa na opał z lasu, gdy ona miała zapalenie płuc, drugi latał za nią z siekiera, trzeci ganiał ją z nożem w ręku, kolejny chciał wozić ją tirem po świecie w zamian za usługi seksualne, ojciec chlal i ja bil razem z jednym z jej facetow, teściowie za punkt honoru obrali sobie za cel zniszczenie jej życia, dzieci ja opuściły, ty okazałeś się skur.... lem, który ja wykorzystał, zmanipulował itd. Przecież ta kobieta ma nierówno pod sufitem i coś mi się wydaje, że jest niebezpieczna dla otoczenia, może ma jakiś Chad, na dodatek nie chce się leczyć, bo ona chemia nie będzie się truć, no jakaś porażka.
Człowieku ciesz się, że uwolniła cię od siebie, bo kto wie czy któregoś pięknego dnia nie skończyłbyś z nożem w plecach. Nie żartuję.

28 Ostatnio edytowany przez Facet_zawiedziony (2020-08-15 21:12:27)

Odp: Co robiłem nie tak?

Szczerze powiem, że nie takiej odpowiedzi się spodziewałem, ale myślę że jest mi potrzebna aby się otrząsnąć.

W całej tej historii, najwięcej jest we mnie dziś żalu. Żalu, ze tak dałem się omotać. Że tak naiwnie wierzyłem. Być może, A raczej na pewno jest to spowodowane tym, ze zostałem kiedyś zdradzony. Pewnie szukam na siłę, potwierdzenia, ze nie każdy jest taki zły i bezlitosny.

Smutne to, bo z dnia na dzień uświadamiam sobie swoje błędy i jedyne co osiągam, to wzrost żalu.

Bardzo wam dziękuję za wszystkie wasze słowa. Cieszę się że do was trafiłem.

29

Odp: Co robiłem nie tak?

Ulle to mądra kobieta. Im bardziej otworzysz tym  lepszą radę dostaniesz.
Ja z tym co Ona napisała zgadzam w 100%.
Wiadono mogłeś tu przyjść i ponarzekać że tyle dałeś i nic dostałeś ale jeśli chcesz coś wynieść musisz być szczery.

30

Odp: Co robiłem nie tak?

Gdybyś wiedział, ile ja w życiu popełniłam błędów, których dzisiaj się wstydzę, to byś nie uwierzył. Każdy z nas albo prawie każdy ma na swoim koncie przynajmniej jeden powód do tego, by pluc sobie w brodę. Nawet najmądrzejsi popełniają błędy i to jeszcze jakie błędy.
Zamiast użalać się nad sobą wyciągnij wnioski że swoich błędów i na drugi raz po prostu ich nie popełniaj, popełnisz na pewno nowe, ale rzecz w tym, żebyś nie popełniał tych starych.
Związałeś z jakąś mocno kopnięta w głowę kobieta, to czego się spodziewałeś?
Nie dalej jak wczoraj byłam w sklepie obuwniczym. Przyszły dwie kobiety, wesołe, rozgadane, normalnie i sympatycznie wyglądające kobiety. Do jednej z nich zadzwonił facet(łatwo było się zorientować, bo kobieta rozmawiała dość swobodnie i po prostu było słychać. Tak więc rozmawiała z nim chwilę, a na zakończenie facet powiedział kocham cię, a ty mnie? Ona odpowiedziała milutkim głosikiem ależ tak, inaczej być nie może, a do swojej koleżanki po zakończonej z nim rozmowie  "wyobraź sobie, że dzwonil już dzisiaj chyba dziesiąty raz, koleżanka na to" żartujesz? to jakaś porażka, masakra"i obie się zaśmiały.

Tak to niestety jest. Ten facet pewnie wyobraża sobie, że tak właśnie trzeba postępować, żeby kobieta czuła się kochana i dowartościowana i wydaje mi się, że jest super facetem, mądrym i sprytnym, a tymczasem proszę bardzo, ile zyskał na wychodzeniu przed szereg. W oczach tych kobiet wyszedł na desperata, na dodatek głupiego że skłonnościami do osaczania i kontrolowania biednej kobiety.
Ty też pomagając tej kobiecie byłeś świecie przekonany o tym, że robisz dobrze, że tak trzeba i myślałeś, że ona dzięki tobie wyjdzie wreszcie na prostą itd
Tymczasem zamiast marchewki, za którą tak biegłeś, by dostać ja w nagrodę otrzymałeś pała w łeb.
Im więcej człowiek zainwestuje, tym większej spodziewa się korzyści dla siebie i jest tak się dzieje, to jest ok.
Gorzej jest, gdy walisz w wor bez dna, to zamiast korzyści walisz dalej w wor bez dna.
Musisz popracować nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości, czyli terapia, wtedy wszystkie swoje zasoby (umiejętność kochania, empatia, uczciwość itd) będziesz wysoko sobie cenił i nie będziesz rozdawał swoich skarbów byle komu i byle gdzie. Na twoja dobroć niech ktoś najpierw sobie zasłuży, a nie przyjdzie naopowiada ci bajek, a ty wyciągniesz z kieszeni swoje ukryte skarby.
Zakręć się teraz koło tego kredytu 170000na wasz dom, no posprzątaj po tej znajomości, zamknij ten rozdział i niech nigdy nie przyjdzie do głowy, żeby gdzieś tam wymyślać sposoby na ratowanie tego cudownego związku.

Odp: Co robiłem nie tak?

I jestem. Najdziwniejsze jest to, ze nigdy do nikogo i nigdzie się nie użalałem... to mój debiut.

Nie mogę sobie poradzić sam ze sobą. Po prostu, poczułem potrzebę uzewnętrznienia się... trochę pomogło. Dziękuję wam.

32 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-15 21:56:00)

Odp: Co robiłem nie tak?
Roxann napisał/a:

Ulle to mądra kobieta. Im bardziej otworzysz tym  lepszą radę dostaniesz.
Ja z tym co Ona napisała zgadzam w 100%.
Wiadono mogłeś tu przyjść i ponarzekać że tyle dałeś i nic dostałeś ale jeśli chcesz coś wynieść musisz być szczery.

Tak autorze, pamiętaj o tym, że przy założeniu, że ludzie od razu nie uznają cię tutaj za trola, to zostaniesz poważnie potraktowany i każdy udzieli ci rady odnosząc się do tego, co napisałeś.
Jeśli oczekiwałeś, że ktoś będzie cię pocieszał i użalał się nad tobą, to raczej nie tutaj. Z tego co ja widzę na tym portalu raczej nikt nie uprawia tego rodzaju działalności polegającej na głaskaniu po główce i pocieszaniu.
Raz na zawsze niech dotrze do Ciebie, że od samego początku nie miałeś żadnych szans na to, by z tą kobietą zbudował satysfakcjonujący obie strony związek, od razu byłeś na przegranej pozycji. Od tej kobiety uciekłby nawet psychiatra, bo wysłuchawszy historii jej życia od razu wiedziałby, jak to życie z nią by wyglądało.

Poszedłeś z motyka na słońce i dlatego nic ci z tego nie wyszło.
Na pocieszenie powiem Ci, że nie tylko tobie z nią nie wyszło, nie tylko temu z siekiera ani temu z nożem, jej z nikim nic nie wyjdzie. Ta kobieta jest nie do życie i ona może jedynie wyjść swojej ofierze bokiem.

Odp: Co robiłem nie tak?

Nie oczekiwałem ze ktoś mnie będzie glaskal. Szczerze, to bardziej oczekiwałem wyjaśnienia jak mam z nią postąpić by to naprawić. Co zrobić, co poprawić. Okazało się, że zderzyliście mnie z brutalną rzeczywistością, o której powinienem wiedzieć. Zapomniałem o tym, ze to, ze ktoś podaje się za strasznie nękanego, nigdy w 100% prawdą nie jest. No bo skoro (Jak już pisaliście) od wejścia w dorosłość spotykała tylko tytanów, to coś z niãrzeczywiście jest nie tak. Nie z nimi. Dziś wiem, ze mi też grała na nerwach. Chciała wrzucić do tego samego worka co resztę, ale dzięki temu, ze moją wadą jest jedynie gęba A nie przemoc, to jej się nie udało.

Przyznam wam szczerze, ze od dawna otwieralem oczy na to wszystko, ale nigdy nie doprowadziła do takiego stanu i dawałem jej szansę. Dziś... Wiem, że zrobiłem błąd.

Dziękuję wam. Podnieśliście mnie na duchu szczerą i brutalną prawdą. To jest bardzo cenne. To jak podeszliście, to co napisaliście. Dziękuję.

34

Odp: Co robiłem nie tak?
Facet_zawiedziony napisał/a:

Nie oczekiwałem ze ktoś mnie będzie glaskal. Szczerze, to bardziej oczekiwałem wyjaśnienia jak mam z nią postąpić by to naprawić. Co zrobić, co poprawić. Okazało się, że zderzyliście mnie z brutalną rzeczywistością, o której powinienem wiedzieć. Zapomniałem o tym, ze to, ze ktoś podaje się za strasznie nękanego, nigdy w 100% prawdą nie jest. No bo skoro (Jak już pisaliście) od wejścia w dorosłość spotykała tylko tytanów, to coś z niãrzeczywiście jest nie tak. Nie z nimi. Dziś wiem, ze mi też grała na nerwach. Chciała wrzucić do tego samego worka co resztę, ale dzięki temu, ze moją wadą jest jedynie gęba A nie przemoc, to jej się nie udało.

Przyznam wam szczerze, ze od dawna otwieralem oczy na to wszystko, ale nigdy nie doprowadziła do takiego stanu i dawałem jej szansę. Dziś... Wiem, że zrobiłem błąd.

Dziękuję wam. Podnieśliście mnie na duchu szczerą i brutalną prawdą. To jest bardzo cenne. To jak podeszliście, to co napisaliście. Dziękuję.

Żadnego ratowania, żadnego naprawiania, chyba musiałbyś na głowę upaść, żeby chcieć dalej pchać się w te patologię.
Zrozum tak kobieta jest mocno zaburzona, może to bordeline? Mocno wskazują na te przypadłość jdj wieczne pytania czy ja kochasz, a czy na pewno, a dlaczego ja kochasz, skoro ona to takie zero, a może twoje byle były lepsze itd, wiele kobiet zadaje swojemu facetowi takie pytania, ale wszystko zależy od tego, jak często ona to robi, w jakim natężeniu, w jakiej wręcz histerii. To wymyślanie różnych przemociwciw to taka manipulacja, żeby wzbhudzuc w tobie litość, współczucie, związać cię psychicznie, żeby sumienie nie pozwoliło Ci jej zostawić, bo dla borderki nie ma niczego gorszego od odrzucenia, sama robi wszystko, żeby ją odrzucić, aż się o to prosi, bo tak panicznie boi się odrzucenia. Może też mieć Chad dwubiegunowke, bo też parę rzeczy możnaby pod to podpisać.
I zauważ, że wszystko to, co ona w sobie ma, czyli umiejętność manipulacji, wykorzystywania drugiego człowieka przeniosła na ciebie i żeby było śmieszniej ona może naprawdę w to wierzyć. Wszyscy od niej pouciekali wszyscy mają jej dosyć--znamienne, prawda?
Nie wracaj do niej, bo ona zrobi ci kisiel z mózgu, a i tak niczego nie pojmiesz i nie zrozumiesz. To chora kobieta i niebezpieczna, więc daj na msze, że z tego strachu przed odrzuceniem aż sama cię odrzuciła.
Znajdź sobie inna kobiete i od samego początku słuchaj uważnie, co ona do ciebie mówi. Wymyj porządnie uszy przed spotkaniem, żeby nic ci nie umknęło pod wrażeniem jej wyglądu. Sam też nie wystrzelaj się od razu ze wszystkich newsów na swój temat, bo dawanie komuś instrukcji obsługi własnej osoby to czysta głupota.
A tam w życiu nie wracaj, bo źle skonczysz.
Życzę Ci wszystkiego dobrego i naprawdę uwierz mi każdy człowiek popełnia błędy, nie ma sensu katować się z tego powodu przez resztę życia.

Odp: Co robiłem nie tak?
ulle napisał/a:
Facet_zawiedziony napisał/a:

Nie oczekiwałem ze ktoś mnie będzie glaskal. Szczerze, to bardziej oczekiwałem wyjaśnienia jak mam z nią postąpić by to naprawić. Co zrobić, co poprawić. Okazało się, że zderzyliście mnie z brutalną rzeczywistością, o której powinienem wiedzieć. Zapomniałem o tym, ze to, ze ktoś podaje się za strasznie nękanego, nigdy w 100% prawdą nie jest. No bo skoro (Jak już pisaliście) od wejścia w dorosłość spotykała tylko tytanów, to coś z niãrzeczywiście jest nie tak. Nie z nimi. Dziś wiem, ze mi też grała na nerwach. Chciała wrzucić do tego samego worka co resztę, ale dzięki temu, ze moją wadą jest jedynie gęba A nie przemoc, to jej się nie udało.

Przyznam wam szczerze, ze od dawna otwieralem oczy na to wszystko, ale nigdy nie doprowadziła do takiego stanu i dawałem jej szansę. Dziś... Wiem, że zrobiłem błąd.

Dziękuję wam. Podnieśliście mnie na duchu szczerą i brutalną prawdą. To jest bardzo cenne. To jak podeszliście, to co napisaliście. Dziękuję.

Żadnego ratowania, żadnego naprawiania, chyba musiałbyś na głowę upaść, żeby chcieć dalej pchać się w te patologię.
Zrozum tak kobieta jest mocno zaburzona, może to bordeline? Mocno wskazują na te przypadłość jdj wieczne pytania czy ja kochasz, a czy na pewno, a dlaczego ja kochasz, skoro ona to takie zero, a może twoje byle były lepsze itd, wiele kobiet zadaje swojemu facetowi takie pytania, ale wszystko zależy od tego, jak często ona to robi, w jakim natężeniu, w jakiej wręcz histerii. To wymyślanie różnych przemociwciw to taka manipulacja, żeby wzbhudzuc w tobie litość, współczucie, związać cię psychicznie, żeby sumienie nie pozwoliło Ci jej zostawić, bo dla borderki nie ma niczego gorszego od odrzucenia, sama robi wszystko, żeby ją odrzucić, aż się o to prosi, bo tak panicznie boi się odrzucenia. Może też mieć Chad dwubiegunowke, bo też parę rzeczy możnaby pod to podpisać.
I zauważ, że wszystko to, co ona w sobie ma, czyli umiejętność manipulacji, wykorzystywania drugiego człowieka przeniosła na ciebie i żeby było śmieszniej ona może naprawdę w to wierzyć. Wszyscy od niej pouciekali wszyscy mają jej dosyć--znamienne, prawda?
Nie wracaj do niej, bo ona zrobi ci kisiel z mózgu, a i tak niczego nie pojmiesz i nie zrozumiesz. To chora kobieta i niebezpieczna, więc daj na msze, że z tego strachu przed odrzuceniem aż sama cię odrzuciła.
Znajdź sobie inna kobiete i od samego początku słuchaj uważnie, co ona do ciebie mówi. Wymyj porządnie uszy przed spotkaniem, żeby nic ci nie umknęło pod wrażeniem jej wyglądu. Sam też nie wystrzelaj się od razu ze wszystkich newsów na swój temat, bo dawanie komuś instrukcji obsługi własnej osoby to czysta głupota.
A tam w życiu nie wracaj, bo źle skonczysz.
Życzę Ci wszystkiego dobrego i naprawdę uwierz mi każdy człowiek popełnia błędy, nie ma sensu katować się z tego powodu przez resztę życia.

Jeszcze raz dziękuję. Dzięki wam już wiem, ze nie zamierzam tam wracać. Dziękuję jeszcze raz.

Nie wiem nawet co mam napisać, abyście mogli poczuć się wyjàtkowo. Dużo wam zawdzięczam. O wielu rzeczach nawet pojęcia nie miałem. Dopiero dziś przeczytałem o ChAD i boderline. W ogóle nie miałem pojęcia że takie coś istnieje.

Dziękuję. Pomogliście mi, choć nie musieliście.
Dziękuję i dobranoc. Życzę wam miłej nocy.

36

Odp: Co robiłem nie tak?

"Nie wiem nawet co mam napisać, abyście mogli poczuć się wyjàtkowo.". Nawet w relacjach z ludzmi z forum nie potrafisz wyzbyć sie tej przesadnej życzliwości. Wystarczy "dziękuję" dla tych co ci doradzili i tyle. Po co mają "czuć się wyjątkowo"? Z tą swoją niestabilną też postąpiłeś najgorzej jak mogłeś, te kwiaty, to zapewnianie o wyjątkowości, że jest piękna itp. Poza tym, ze popełniłeś błąd na samym początku wiążąc się z kimś takim, byłeś jeszcze jak piesek merdajacy ogonkiem na rozkaz - to zrobiłeś nie tak. Jak widać ta kobieta potrzebuje bad boy'a, a nie rycerza na białym koniu.

37 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-16 09:45:44)

Odp: Co robiłem nie tak?

Autorze, dobrze że nareszcie poczułeś się lepiej, że masz jakiś punkt zaczepienia i od teraz możesz już powoli zacząć swoją wędrówkę ku lepszemu życiu.
Dostałeś tu wędkę, a jak będziesz się nią posługiwał, do czego ja wykorzystasz, to już inna sprawa.
Nie dziwię się, że dopiero teraz usłyszałeś o różnych zaburzeniach np o Chad albo o borderline. Niestety, ale jest dlatego, że Polacy są po prostu niedouczeni, a wynika to z tego, że o takich sprawach nie uczy się w szkole, nie mówi w mediach, jakby nie istniały, a przecież istnieją i niestety ludzie zdychają na skutek wplatywania się w relacje z chora osobą i nawet nie wiedzą, co działo się w ich życiu. Na zachodzie jest pod tym względem zupełnie inaczej.
Dobrze, że do niej nie wrócisz, jednak ja przestrzegam cię przed pewnym zagrożeniem, jakie nad tobą wisi. Chodzi mianowicie o to, że jesteś osobą współuzależniona od tej relacji i dlatego nie pójdzie ci tak łatwo. Grozi ci to, że zechcesz znowu tej toksyny, jak narkoman i wrócisz na stare znane ci śmieci.
Sam fakt, że w ogóle wszedłeś w taką znajomość, by budować związek świadczy o tym, że i tobą jest coś mocno nie tak. Nikt normalnie myślący i posiadający zdrowy instynkt samozachowawczy nie wszedłby w coś takiego. Ty wszedłeś i stawałeś na rzęsach, by w ogóle zasłużyć na to, by tkwić w czymś takim. Twoje poczucie własnej wartości musi wuec być bardzo, bardzo niskie. Jesteś aż za bardzo ze wszystkimi pozytywnymi swoimi cechami, czyli za miły, za usluzny, za uprzejmy, za wrażliwy, za dobry, za spolegliwy itd. Dlatego różne osoby mogą tak łatwo wejść ci na głowę i na nią nasrać. Niestety ale ludzie tacy właśnie są. Nie chodzi o to, byś wpadl teraz w drugą skrajność, lecz o to, żebyś nauczył się jakoś równoważyć to wszystko.
Może to dobrze, że dostałeś takie gorzkie lekcje od życia, że najpierw zdradziła cię jakaś kobietą, a potem wpadłeś z deszczu pod rynnę, w ramiona zaburzonej, bo masz teraz szansę na to, by zdjąć klapki z oczu i nauczyć się korzystać z szarych komórek.
Przypominasz teraz jakiś kolos, który zwalił się zamianiajac w kupę kamieni i możesz oczywiście pozostać dalej tym gruzowiskiem, ale możesz też powoli odradzać się na nowo, tak by za jakiś czas stanąć twardo na nogach.
Zakręć się koło jakiejś terapii, która może bardzo Ci pomóc, poszerzaj swoją wiedzę na temat toksycznych związków, słuchaj filmików psychologicznych, ja polecam Ci Tatianę Kostyre na yt (właśnie wczoraj wrzuciła nowy materiał na temat psychopatów), od Tatiany dotrzesz do innych psychologów i kolczow (pisownia jest inna, piszę fonetycznie) i tak powoli zaczniesz odbijać się od dna, zwalczysz w sobie to współuzależnienie, ponieważ ZROZUMIESZ JEGO MECHANIZM I PRZYCZYNY.
Widac przecież, że próbujesz coś ze sobą zrobić, że chcesz się ratować, a skoro dostałeś wędkę na początek, to nie zwlekaj, tylko zabierz się do roboty.
Wyjdziesz z tego.

Posty [ 37 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Co robiłem nie tak?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024