Potrzebuje pomocy.
Moj maz jakis czas temu stwierdzil ze mnie nie kocha. Bylo to jakies 3 tygodnie temu. Sprawdzam sobie informacje i wszystko wskazuje na to ze ma kryzys wieku średniego.
Pojechalam na tydzien do rodziny. Po powrocie uslyszalam ze odchodzi, ze sie zakochal.
Co zrobic? Jak go zatrzymac? A może jak pójdzie to zrozumie i wroci? Nie daje juz rady.
za malo informacji, żeby cokolwiek doradzić...
Olgo, chcesz go zatrzymać, bo tak bardzo go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, czy też jesteś ekonomicznie zależna od niego?
Potrzebuje pomocy.
Moj maz jakis czas temu stwierdzil ze mnie nie kocha. Bylo to jakies 3 tygodnie temu. Sprawdzam sobie informacje i wszystko wskazuje na to ze ma kryzys wieku średniego.
Pojechalam na tydzien do rodziny. Po powrocie uslyszalam ze odchodzi, ze sie zakochal.
Co zrobic? Jak go zatrzymac? A może jak pójdzie to zrozumie i wroci? Nie daje juz rady.
Ja bym nie zatrzymywała. Niech idzie. Pokaż trochę klasy, nie zniżaj się do błagania go by został. Zresztą, Niewiele możesz zrobić. Do kaloryfera go nie przywiążesz.
Ale jeśli on pójdzie, a potem faktycznie będzie chciał wrócić, to się zastanów, czy chcesz z powrotem człowieka, który bez skrupułów Cię zostawił bo 'się zakochał'.
Potrzebuje pomocy.
Moj maz jakis czas temu stwierdzil ze mnie nie kocha. Bylo to jakies 3 tygodnie temu. Sprawdzam sobie informacje i wszystko wskazuje na to ze ma kryzys wieku średniego.
Pojechalam na tydzien do rodziny. Po powrocie uslyszalam ze odchodzi, ze sie zakochal.
Co zrobic? Jak go zatrzymac? A może jak pójdzie to zrozumie i wroci? Nie daje juz rady.
Przykro mi jestem po takich samych przeżyciach, tylko trochę z dłuższym stażem i małym dzieckiem. Niestety nic nie możesz zrobić. Jako "doświadczona" w tych sprawach powiem ci, że błaganie, krzyczenie, wyklinanie tylko pogorszy sprawę. Jeśli ma wrócić, to tylko totalna olewka i chłodny profesjonalizm z twojej strony mogą tego dokonać. Nic innego. Gdybym miała przeżyć to co przeżyłam jeszcze raz nie zrobiłabym NIC. Odwróciłabym się, powiedziała "no to pa" i nie odzywała się ani słowem (chyba, że macie dzieci to tylko w sprawie dzieci). Niestety wiem, że to trudne bo emocje są ogromne. Ale to jedyna możliwość (jeśli w ogóle istnieje) aby wrócił. Wszelkie inne działania tylko go od ciebie oddalą. Powodzenia!
za malo informacji, żeby cokolwiek doradzić...
Jestesmy 21 lat po slubie. Ja 39 lat, maz 42. Mamy troje dzieci. Syn 21, corka 18 i najmlodsza 12. Mieszkamy w Norwegii prawie 8 lat. Zawsze mi sie wydawalo ze będziemy juz do konca zycia razem. Przeszlismy razem naprawde bardzo dużo. Ostatnio moj maz powiedzial ze juz mnie nie kocha. Ze jest jakis taki pusty w srodku. Ze nic nie czuje, ze może ta milosc jeszcze jest ale gdzieś schowana, mowil ze on tego nie wie. Plakal przy tym mowiac ze nie wie co sie z nim dzieje, ze juz mu sie nic nie chce. Polecialam na tydzien do rodziny. Zeby zostal sam, ochlonal itd. Okazalo sie ze przez ten tydzien maz calkiem fajnie sie bawil. Po moim powrocie powiedzial ze odchodzi bo sie zakochal. Niby nikogo nie ma ani nie mial i mnie nie zdradzil a w kierunku nowego uczucia nic nie zrobil.
Olgo, chcesz go zatrzymać, bo tak bardzo go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, czy też jesteś ekonomicznie zależna od niego?
Tak bardzo go kocham. Jestesmy po slubie 21 lat. Tak z dnia na dzien sie dowiedziec ze maz sie zakochal to tragedia. Czytalam o kryzysie wieku sredniego u mezczyzn i chyba to go wlasnie dopadlo. Mowi ze w koncu chce zaczyc zyc, robic cos dla siebie. Zaczal wychodzic z domu do kumpli, glosna muzyka w samochodzie, okulary na nosie. Przy pierwszych rozmowach sam mnie pocieszal ze wszystko bedzie dobrze. O psychologu nawet nie chce slyszec. Jest strasznie uparty. Teraz stwierdzil ze juz mnie nie kocha, ze cos sie wypalilo i nigdy nie wroci. Ze sie zakochal i odchodzi. Wiem ze jeszcze mnie nie zdradzil. Powiedzial ze jeszcze tez nic nie zrobil w kierunku tego nowego uczucia i to ze sie zakochal to nie znaczy ze ta druga strona tez.
Boje sie strasznie. Nie chce go stracic. Jest calym moim swiatem.
Rzeczywiście wygląda na kryzys wieku średniego. Napisz coś więcej o tym jego zakochaniu... Żeby się zauroczyć potrzeba chwilę... żeby się zakochać trzeba znacznie więcej. Może on nie jest w stanie rozpoznać swojego stanu i to określa "zakochaniem" jest zwykłym zauroczeniem nowością...
Rzeczywiście wygląda na kryzys wieku średniego. Napisz coś więcej o tym jego zakochaniu... Żeby się zauroczyć potrzeba chwilę... żeby się zakochać trzeba znacznie więcej. Może on nie jest w stanie rozpoznać swojego stanu i to określa "zakochaniem" jest zwykłym zauroczeniem nowością...
Wiesz, za duzo o tym zakochaniu nie wiem. Moge sie tylko domyślać. Wydaje mi sie ze nie trwa to zbyt dlugo bo bym zauwazyla. W sumie to ja zauwazylam ze cos jest z nim nie tak to zaczelam pytac no i otrzymalam odpowiedzi ktore mnie strasznie zszokowaly. Pierwszy tydzien rozmow dotyczyl tego ze juz mnie nie kocha ale w sumie to nie wie. Mowil ze moze jeszcze tam na dnie serca za mgla. Caly czas mowil ze juz mu sie nic nie chce, ze wszystko jest mu obojetne.Wkurzalo go doslownie wszystko. Caly czas powtarzal ze nie wie jak to sie skonczy ale mimo wszystko mnie szanuje bo bylam dobra żona,dbalam o niego, troszczylam sie itd. Powtarzal ze potrzebuje czasu, ze separacja jest jedynym wyjsciem zebu uratowac ten zwiazek. Teraz juz mowi ze mnie nie kocha, ze to juz nie wroci i ze odchodzi bo sie zakochal. Powiedział ze nic jeszcze nie zrobil w kierunku tego ,,nowego" uczucia i ze to nie koniecznie jest tak ze ta druga strona tez jest zakochana. Jezeli jest tak jak mowisz ze do zakochania trzeba czasu to wydaje mi sie ze moze to okazać sie zauroczeniem bo takiego czasu raczej nie mial. Trzy imprezy ze wspolna znajoma z ktora tanczyl ( jak to na imprezach) rozmawialismy wspolnie i takie tam. Pozniej mowil ze to fajna kobieta, ze mógłby sie z nia kolegowac itd. Nigdy wczesniej nic takiego nie mowil. Mysle ze to o nia moze chodzic.
Powiedział ze nic jeszcze nie zrobil w kierunku tego ,,nowego" uczucia
Zrobił wiecej niż jest w stanie dopuścić do swojej świadomości. Przede wszystkim chce zakończenia związku. A to jest BARDZO DUŻO. Po drugie uczucie nie przychodzi samo z siebie. Gdyby nic nie zrobił w ogóle by się nie pojawiło...
Mowil ze moze jeszcze tam na dnie serca za mgla. Caly czas mowil ze juz mu sie nic nie chce, ze wszystko jest mu obojetne. Wkurzalo go doslownie wszystko.
Klasyczny objaw tego, że jest ktoś trzeci. Jeżeli to jest w miarę świeże to zapewne po jakiś czasie (kilka miesięcy, rok, dwa) otrzeźwieje i zacznie myśleć.
Czasem w takich przypadkach działa "terapia szokowa". Np. przysłowiowe "wystawienie walizek za drzwi". Ale to już zależy od wielu rzeczy (m.in. etapu jego nowego zauroczenia).
Jeżeli było mu z Tobą dobrze, to dość szybko powinnien się otrząsnąć. Ciężko coś doradzić zero-jedynkowo bo każdy przypadek jest inny...
Olga721 napisał/a:Powiedział ze nic jeszcze nie zrobil w kierunku tego ,,nowego" uczucia
Zrobił wiecej niż jest w stanie dopuścić do swojej świadomości. Przede wszystkim chce zakończenia związku. A to jest BARDZO DUŻO. Po drugie uczucie nie przychodzi samo z siebie. Gdyby nic nie zrobił w ogóle by się nie pojawiło...
Olga721 napisał/a:Mowil ze moze jeszcze tam na dnie serca za mgla. Caly czas mowil ze juz mu sie nic nie chce, ze wszystko jest mu obojetne. Wkurzalo go doslownie wszystko.
Klasyczny objaw tego, że jest ktoś trzeci. Jeżeli to jest w miarę świeże to zapewne po jakiś czasie (kilka miesięcy, rok, dwa) otrzeźwieje i zacznie myśleć.
Czasem w takich przypadkach działa "terapia szokowa". Np. przysłowiowe "wystawienie walizek za drzwi". Ale to już zależy od wielu rzeczy (m.in. etapu jego nowego zauroczenia).
Jeżeli było mu z Tobą dobrze, to dość szybko powinnien się otrząsnąć. Ciężko coś doradzić zero-jedynkowo bo każdy przypadek jest inny...
Powiedzial mi w srode ze odchodzi i chce sie skupic nad rozwojem swojej firmy, nad tym ze jest ojcem i ze chce wracac po pracy do domu i chodzic na ryby. Na ryby ktorych nigdy nie lubil lowic. Nudzilo mu sie po 20 min. Strasznie dziwnie sie zachowuje. Sama juz nie wiem co myslec. Czytam i czytam na temat tego kryzysu i wszystko sie sklada w jedna calosc. On go chyba przechodzi. Tak bardzo bym chciala go zatrzymac ale jest to raczej niemozliwe.
On niewątpliwie przechodzi ten tzw 'kryzys wieku średniego' co nie przeszkadza w zauroczeniu koleżanką a wręcz jest sztandarowym elementem tego kryzysu i to jak się on rozwinie ma według mnie ścisły związek z 'chętnością' panienki ' generalnie dużo zależy od tego obiektu i męża oczywiście . Ja zalecałabym Tobie totalne niereagowanie czyli absolutnie żadnej pomocy w rozwiązywaniu jego dylematów, jeśli on nie wie co się z nim dzieje to Ty po usłyszeniu od niego tych rewelacji również - nic nie wiesz- nie masz zdania- nie wiesz co się z Tobą dzieje - stupor, nie komentuj jego wynurzeń i ogólnie zacznij zachowywać się jakoś całkiem inaczej niż dotychczas, na taki jego stan tylko wstrząsy a w Twoim wypadku może milczenie będzie wstrząsem, wierz mi że szkoda słów do kogoś komu w głowie gra jakaś muzyka i pewnie Cię nie usłyszy, jak zacznie jakieś swoje wywody to dobrze jak byś go nagrała bo rzadko można coś takiego usłyszeć i warto upamiętnić, jego płacz czy smutek niech Cię nie zwodzi jeśli naprawdę chciałby coś zmienić dla dobra rodziny rozpoznałabyś od razu, on chce Twojego błogosławieństwa na swoje swawole
On niewątpliwie przechodzi ten tzw 'kryzys wieku średniego' co nie przeszkadza w zauroczeniu koleżanką a wręcz jest sztandarowym elementem tego kryzysu i to jak się on rozwinie ma według mnie ścisły związek z 'chętnością' panienki ' generalnie dużo zależy od tego obiektu i męża oczywiście . Ja zalecałabym Tobie totalne niereagowanie czyli absolutnie żadnej pomocy w rozwiązywaniu jego dylematów, jeśli on nie wie co się z nim dzieje to Ty po usłyszeniu od niego tych rewelacji również - nic nie wiesz- nie masz zdania- nie wiesz co się z Tobą dzieje - stupor, nie komentuj jego wynurzeń i ogólnie zacznij zachowywać się jakoś całkiem inaczej niż dotychczas, na taki jego stan tylko wstrząsy a w Twoim wypadku może milczenie będzie wstrząsem, wierz mi że szkoda słów do kogoś komu w głowie gra jakaś muzyka i pewnie Cię nie usłyszy, jak zacznie jakieś swoje wywody to dobrze jak byś go nagrała bo rzadko można coś takiego usłyszeć i warto upamiętnić, jego płacz czy smutek niech Cię nie zwodzi jeśli naprawdę chciałby coś zmienić dla dobra rodziny rozpoznałabyś od razu, on chce Twojego błogosławieństwa na swoje swawole
Wydaje mi sie ze to jego ,,zakochanie" to bardziej zauroczenie i ze sie z nikim nie spotyka. Sam zreszta mowil ze to ze on sie zakochal nie znaczy ze ta druga strona rowniez. No ale pewnosci nie mam. Mowil tez ze teraz chce sie skupic na pracy i na tym ze jest ojcem. Chce w koncu zaczac robic cos dla siebie i zaczal. Jak nigdy poszedl na meska impreze, pozniej do baru. Kupil sobie nowe buty,sweterek itd. Jeszcze miesiac temu wszystko bylo ok. A tu raptem bum!
Raczej nie odchodziłby z domu, gdyby nie miał już nowej gałęzi w ręku. Niestety w 99 % przypadków on już jest z Dżesiką przynajmniej po rozmowie, jak nie po słowie, i pewnie już po łóżku. Radziłabym sprawdzić (telefon, laptop, inne media), bo zwykle jest "po fakcie". Czy kobieta, którą podejrzewasz, jest samotna?
Nie patrz na to, co on mówi, a na to, co robi.
Wychodzi: gdzie? z kim? Co o tym wiesz od innych ludzi?
Wiem, ufasz mu, znasz go itd.
Ale dzisiaj on jest inny i ma w nosie Ciebie i dzieci. Robi to, co chce, jak chce i z kim chce. A Ty masz teraz rolę cioci Kazi, która wysłucha, zrozumie, da błogosławieństwo, której będzie można zwierzać się z problemów z Dżesiką. Awansowałaś na ciocię, a rola ta jest bardzo bolesna, niestety.
On jest już daleko posunięty, skoro rozpoczął takie rozmowy i już żyje swoim życiem.
Przykro mi bardzo. Musisz być silna, przed Tobą trudny czas.
Olga, też coś podobnego przerabiałam. Była jakaś korespondencyjna lelija młodsza o 13 lat z małym dzieckiem. To była komedia, naopowiadal jej takich kłamstw, np. jak to ze mną nie sypia, on taki samotny, nawet się od roku nie całował. Taki był zauroczony, że mi opowiedział o tej metafizycznej więzi i takie tam bzdury. Panienkę łatwo było namierzyć, pogadalysmy sobie od serca stąd wiem ile jej nakłamał. Do mnie, pracującej dużo na etacie, właściwie w pojedynkę ogarniajacej do tego dom i dziecko, mówił, że jestem leniwa. Ona, niepracujaca od zawsze, opiekujaca się czterolatkiem i do niej mowil, że widać że jest bardzo pracowita bo pół dnia siedzi z małym w parku. Istny cyrk.
Jak mleko się wylalo, to ją wyzywał od patologii. Razem już nie jesteśmy, ale wciąż mnie śmieszy to glupawe zachowanie. Wszystko rozchodzi się o to, że po latach nikt już się nie zachwyca mężem, bo wszystko jest juz znane i wiadome, a oni potrzebują atencji i podziwu. I szukają tego u innych, myląc z miłością. Właściwie to nawet zabawne, jak na własne życzenie rozwalaja udane związki goniąc za kolorowym balonikiem. No cóż, łatwo wtedy zostać rozjechanym przez prawdziwe życie.
16 2020-07-17 21:15:40 Ostatnio edytowany przez Olga721 (2020-07-17 21:22:17)
Raczej nie odchodziłby z domu, gdyby nie miał już nowej gałęzi w ręku. Niestety w 99 % przypadków on już jest z Dżesiką przynajmniej po rozmowie, jak nie po słowie, i pewnie już po łóżku. Radziłabym sprawdzić (telefon, laptop, inne media), bo zwykle jest "po fakcie". Czy kobieta, którą podejrzewasz, jest samotna?
Nie patrz na to, co on mówi, a na to, co robi.
Wychodzi: gdzie? z kim? Co o tym wiesz od innych ludzi?
Wiem, ufasz mu, znasz go itd.
Ale dzisiaj on jest inny i ma w nosie Ciebie i dzieci. Robi to, co chce, jak chce i z kim chce. A Ty masz teraz rolę cioci Kazi, która wysłucha, zrozumie, da błogosławieństwo, której będzie można zwierzać się z problemów z Dżesiką. Awansowałaś na ciocię, a rola ta jest bardzo bolesna, niestety.
On jest już daleko posunięty, skoro rozpoczął takie rozmowy i już żyje swoim życiem.
Przykro mi bardzo. Musisz być silna, przed Tobą trudny czas.
Nie, ta kobieta nie jest samotna. Ma meza z ktorym sie zeszla po kilku latach. Byl alkoholikiem. Przestal pic i sie zeszli.
Nie wydaje mi sie zeby byl juz po łóżku. Zawsze mi powtarzal ze jak przestanie mnie kochac albo mnie zdradzi to sam mi o tym powie. No i powiedzial ze przestal kochac ale mowi ze nie ma nikogo, nie mial i mnie nie zdradzil. Nie wysluchuje go bo nie rozmawiamy. Nie dzwonie, nie pisze a jak jest w domu to siedze sobie w swojej sypialni. Widze jak sie meczy tylko nie wiem czy dlatego ze nic jeszcze nie zrobil z tym uczuciem czy co mu w tej glowie siedzi. Niby zakochany to powinien byc w skowronkach a nie jak zbity pies, a tak sie wlasnie zachowuje. Raz poszedl na meska impreze do naszych wspolnych znajomych, drugim razem poszedl do baru ale nie wiem z kim. Nie wiem tego od ludzi tylko od niego. Kazdy z naszych znajomych jest w ogromnym szoku. Nikt sie nie spodziewal ze sie rozejdziemy. Zawsze bylismy uwazani za zgodne małżeństwo. Jak to mówią do tanca i do różańca.
Czyli mu to rumakowanie, druga młodość i realizacja młodzieńczych planów za bardzo nie wychodzi.
Albo wychodzi, ale opowiada Ci takie historyjki, bo trzyma Cię w odwodzie. Jeśli mu nie wyjdzie z mężatką, to zawsze ma Ciebie.
Gdy misiu będzie nieszczęśliwy przygarniesz go, bo przecież nic takiego nie zrobił.
Olga to nie musi być ta kobieta, która się zeszła po latach z mężem, ten przykład to może go zainspirował że on też tak może - po latach wróci a Ty jak Penelopa czekasz i odganiasz zalotników
Bierz poprawkę na jego słowa, mój mąż miał ugruntowane przez lata zdanie na temat zdrad, kłamstwa i podwójnego życia oraz tego że ja pierwsza od niego dowiedziałabym się o zdradzie.....i cóż nie byłam pierwsza, dowiedziałam się przypadkowo a inni do dziś nie wierzą mimo że nie mieszkamy razem
Uważam że jak wytrzymasz i zostawisz go z decyzjami co dalej on będzie miał olbrzymi problem zrobić drastyczne kroki, jest 'zbity pies' bo stoi w rozkroku - chciałby a boi się i czeka że albo Ty za niego zdecydujesz albo Dziunia, jeśli istnieje, a Ty mu nie ułatwiaj ( na ten jego stan jest super piosenka Poniedzielskiego - rozdarcie )
Bardzo mi przykro Olga.
Masz 3 drogi:
1. Powiedzieć mu, ze chcesz ratować małzeństwo, iść na terapię, ale to odrzucił
2 odizolować się od niego, żyć obok, przyzwyczajać się do myśli ze nie jesteście parą. Jest tu metoda 34 kroków
3.zrobic mu awanturę, wystawić walizki zbierać dowody do rozwodu.
Bardzo młodo wyszlaś za mąż. Za 6 lat będziesz w miejscu gdzie nic już nie musisz, a wszystko możesz, z dorosłymi dziećmi.
Trzymaj się.
Olga to nie musi być ta kobieta, która się zeszła po latach z mężem, ten przykład to może go zainspirował że on też tak może - po latach wróci a Ty jak Penelopa czekasz i odganiasz zalotników
Bierz poprawkę na jego słowa, mój mąż miał ugruntowane przez lata zdanie na temat zdrad, kłamstwa i podwójnego życia oraz tego że ja pierwsza od niego dowiedziałabym się o zdradzie.....i cóż nie byłam pierwsza, dowiedziałam się przypadkowo a inni do dziś nie wierzą mimo że nie mieszkamy razem
Uważam że jak wytrzymasz i zostawisz go z decyzjami co dalej on będzie miał olbrzymi problem zrobić drastyczne kroki, jest 'zbity pies' bo stoi w rozkroku - chciałby a boi się i czeka że albo Ty za niego zdecydujesz albo Dziunia, jeśli istnieje, a Ty mu nie ułatwiaj ( na ten jego stan jest super piosenka Poniedzielskiego - rozdarcie )
Po dzisiejszej rozmowie to juz raczej nie ma czego szukac. Powiedzial ze nie poszedl jeszcze na bok a jak pojdzie to nie będzie juz zdrada bo on mnie nie kocha i nie czuje sie ze mna zwiazany
Bardzo mi przykro Olga.
Masz 3 drogi:
1. Powiedzieć mu, ze chcesz ratować małzeństwo, iść na terapię, ale to odrzucił
2 odizolować się od niego, żyć obok, przyzwyczajać się do myśli ze nie jesteście parą. Jest tu metoda 34 kroków
3.zrobic mu awanturę, wystawić walizki zbierać dowody do rozwodu.Bardzo młodo wyszlaś za mąż. Za 6 lat będziesz w miejscu gdzie nic już nie musisz, a wszystko możesz, z dorosłymi dziećmi.
Trzymaj się.
Wybieram opcje 2
Twój mąż Olga ma jakiś specyficzny kodeks wartości dopasowany jak widać do swoich potrzeb, ogłosił brak miłości do Ciebie i tym samym dał sobie prawo na ewentualne złączenie z inną kobietą.....to naprawdę ciekawy punkt widzenia
Wybrałaś punkt 2 podany przez Elę, będzie Ci ciężko w najbliższym czasie więc pisz tutaj kiedy tylko poczujesz potrzebę wyrzucenia z siebie emocji czy wsparcia w smutku, spróbuj faktycznie odizolować się od niego i dbaj o siebie , twórz swój krąg znajomych takich Twoich, na których mogłabyś się oprzeć w trudnych chwilach, dzieci zapewne obserwują Twoje zachowania i Twój smutek jest dla nich bolesny, zachowanie ojca mogą odbierać osobiście bo ono mówi że rodzina nie jest najważniejsza dla niego i zapewne też to przeżywają, musisz budować siłę w sobie bo będzie Ci potrzebna, zauważ jaki okrutny potrafi być Twój mąż, przeżyliście tyle lat, macie troje dzieci, jesteście w obcym miejscu a on niefrasobliwie i lekko puszcza Ci takie teksty, podłe teksty - czysty egoizm zmierzający do samozadowolenia bez skrupułów.
23 2020-07-19 03:54:30 Ostatnio edytowany przez josz (2020-07-19 03:56:50)
Ela210 napisał/a:Bardzo mi przykro Olga.
Masz 3 drogi:
1. Powiedzieć mu, ze chcesz ratować małzeństwo, iść na terapię, ale to odrzucił
2 odizolować się od niego, żyć obok, przyzwyczajać się do myśli ze nie jesteście parą. Jest tu metoda 34 kroków
3.zrobic mu awanturę, wystawić walizki zbierać dowody do rozwodu.Bardzo młodo wyszlaś za mąż. Za 6 lat będziesz w miejscu gdzie nic już nie musisz, a wszystko możesz, z dorosłymi dziećmi.
Trzymaj się.
Wybieram opcje 2
Olga, jesteś taka dobroduszna, uległa, wierzysz w każde jego słowo, dostosowujesz się do jego humorów, tymczasem on oszukuje Cię, jak sądzę, od dłuższego czasu. Zgadzam się ze zdaniem faji, kryzys, kryzysem, ale on od od dawna kręci na boku i nie wierzę, że obiekt jego westchnień jest wobec niego obojętny. Także uważam, że niekoniecznie musi być to ta kobieta, którą masz na myśli.
Wybrałaś opcję nr 2 zaproponowaną przez Elę, ale jak długo wytrzymasz w taką sytuację?
Po dzisiejszej rozmowie to juz raczej nie ma czego szukac. Powiedzial ze nie poszedl jeszcze na bok a jak pojdzie to nie będzie juz zdrada bo on mnie nie kocha i nie czuje sie ze mna zwiazany
Dość paskudny rodzaj tchórza, który zostawia sobie otwartą furtkę, mając za nic Twoje uczucia. Może też obawia się reakcji dzieci?
Jeśli nie czuje się z Tobą związany, to niech się wyprowadzi i złoży pozew rozwodowy, skoro już zdecydował. Tymczasem chcesz pozwolić mu na wygodne, bezczelne ustawienie się Twoim kosztem, bez konsekwencji dla niego (tymczasem), chcesz zadowolić się namiastką wspólnego życia pod jednym dachem, mimo, że osobno, w roli żony, nie żony.
Owszem, metoda 34 kroków jest dobra na jakiś czas, ale życie pod jednym dachem ze zdrajcą, który będzie oficjalnie wychodził do kochanki (o przepraszam, na ryby), nie wracał na noc, fundował sobie i jej romantyczne wyjazdy, będzie dla Ciebie koszmarem.
Z pewnością nie jesteś jeszcze gotowa na drastyczne zmiany, ale opcja, którą wybrałaś, wkrótce okaże się dla Ciebie ogromną traumą.
Zamiast martwić się o niego i jego depresyjne stany, martw się o siebie i dzieci. Uważam, że lepszą opcją byłby nr 3, czyli kubeł zimnej wody na jego głowę. Skoro taki nieszczęśliwy i pragnący nowego życia, niech je zaczyna, niech stanie na wysokości zadania i wyprowadzi się, a nie zmusza Cię do tego, byś mu sekundowała w jego nowym życiu.
Olga, każda z nas zdradzonych dałaby sobie rękę kiedyś uciąć za męża. W końcu "go znam" i " wiem, że by tego nie zrobił". Cóż, po świecie chodziłaby masa bezrękich kobiet...Twój mąż najprawdopodobniej już od jakiegoś czasu ma romans, taki z seksem i wspólnymi planami. Dorosły człowiek nie zakochuje się raczej bo koleżanka się do niego uśmiechnęła...
Zadbaj o siebie i dzieci, zbierz dowody do orzeczenia o winie. Nie pozwalaj mu mieć ciastko i je zjeść. Jak chce nowego życia to nara. Niech się spakuje i wylatuje. Nie czujesz tego dziś ale uwierz, za rok będziesz wiedziała że to najlepsze podejście.
On emocjonalnie jest poza Wami, nie zrobisz nic..Dbaj o siebie.
Olga, każda z nas zdradzonych dałaby sobie rękę kiedyś uciąć za męża. W końcu "go znam" i " wiem, że by tego nie zrobił". Cóż, po świecie chodziłaby masa bezrękich kobiet...Twój mąż najprawdopodobniej już od jakiegoś czasu ma romans, taki z seksem i wspólnymi planami. Dorosły człowiek nie zakochuje się raczej bo koleżanka się do niego uśmiechnęła...
Zadbaj o siebie i dzieci, zbierz dowody do orzeczenia o winie. Nie pozwalaj mu mieć ciastko i je zjeść. Jak chce nowego życia to nara. Niech się spakuje i wylatuje. Nie czujesz tego dziś ale uwierz, za rok będziesz wiedziała że to najlepsze podejście.
On emocjonalnie jest poza Wami, nie zrobisz nic..Dbaj o siebie.
Wiesz, nie bronie go absolutnie bo kawal lajzy z niego ale raczej sexu z ,,panią z marzeń" jeszcze nie uprawiał. Chociaż wiem że chce. Powiedział mi wczoraj ze chce sprobowac zycia z kims innym i nie koniecznie w sferze sexualnej tylko tak poprostu zeby sprawdzic jak to jest zyc z inna kobieta i miec porownanie ktorego nigdy nie mial bo bylam jego jedyna kobieta. Obrzydliwiec!!!! Jutro mam spotkanie w sprawie wynajecia mieszkania. Mam nadzieje ze sie uda i bede mogla wyjsc z domu z podniesiona glowa
Olga, każda z nas zdradzonych dałaby sobie rękę kiedyś uciąć za męża. W końcu "go znam" i " wiem, że by tego nie zrobił". Cóż, po świecie chodziłaby masa bezrękich kobiet...Twój mąż najprawdopodobniej już od jakiegoś czasu ma romans, taki z seksem i wspólnymi planami. Dorosły człowiek nie zakochuje się raczej bo koleżanka się do niego uśmiechnęła...
Zadbaj o siebie i dzieci, zbierz dowody do orzeczenia o winie. Nie pozwalaj mu mieć ciastko i je zjeść. Jak chce nowego życia to nara. Niech się spakuje i wylatuje. Nie czujesz tego dziś ale uwierz, za rok będziesz wiedziała że to najlepsze podejście.
On emocjonalnie jest poza Wami, nie zrobisz nic..Dbaj o siebie.
Wiesz, nie bronie go absolutnie bo kawal lajzy z niego ale raczej sexu z ,,panią z marzeń" jeszcze nie uprawiał. Chociaż wiem że chce. Powiedział mi wczoraj ze chce sprobowac zycia z kims innym i nie koniecznie w sferze sexualnej tylko tak poprostu zeby sprawdzic jak to jest zyc z inna kobieta i miec porownanie ktorego nigdy nie mial bo bylam jego jedyna kobieta. Obrzydliwiec!!!! Jutro mam spotkanie w sprawie wynajecia mieszkania. Mam nadzieje ze sie uda i bede mogla wyjsc z domu z podniesiona glowa. On twierdzi ze nie moze sie narazie wyprowadzic bo nie ma kasy. Ja tez nie mam za wiele ale dla chcacego nic trudnego. Namawial mnie zebym zostala w domu ktory obecnie wynajmujemy. Mowil zebym wziela do siebie rodzicow bo doloza sie do oplat i taniej bedzie mnie wszystko wychodzilo no i ze nawet bede mogla cos sobie zaoszczędzić. Czesto ostatnio mowi o oszczedzaniu. Palant!!!!
27 2020-07-19 09:41:56 Ostatnio edytowany przez Olga721 (2020-07-19 10:00:23)
Moze po krotce wam opisze jak to wygladalo wczesniej.
W normalne dni chodzil do pracy. Pracuje sam dla siebie na budowie. Po pracy wracal jak czlowiek do domu. Zdejmowal ubrania robocze ,zjadalismy obiad, pilismy kawe. Pozniej zakupy i wieczorem telewizja. Jak jechał popoludniu na spotkanie z klientem to chcial zebym jechala z nim bo samemu mu sie nie chce wiec jezdzilam. Stad wiem ze nie mial romasnu. Ktoregos razu zostalismy zaproszenie na grilla do znajomych. Poszlismy. Byly tam moje znajome z mezami i miedzy innymi pani ktora mam na mysli. Oczywiście tez z mezem. Bawilismy sie fajnie. Byly tance, spiewy itd. Maz tanczyl z pania R., jak to na imprezach. Po krotkim czasie byly urodziny meza wiec postanowilam zaprosic to samo towarzystwo zeby bylo fajnie. No i przyszli. Pani R. z mezem tez byla. No i znowu tance i swawole. Na tej impezie urodzinowej jedna kolezanka powiedziala do mnie zebym miala oczy szeroko otwarte. Usmiechnelam sie i pomyslalam ze wariatka. Trzecia impreza i na niej tez pani R. z mezem. Po tej imprezie moj maz mowil do mnie ze fajna ta R. ze dobrze mu sie z nia rozmawia itd. Wtedy jeszcze nic nie wskazywalo na rozwody, wyprowadzki itd. Po tej imprezie wlasnie zaczela sie jazda. Moze jakies 2 tygodnie po.
Tak to wyglada w skrócie.
Dodam ze wczesniej sie nie znali. Poznali sie na tym grillu a te trzy imprezy byly pod rzad. W jedna sobote pierwsza, w nastepna kolejna i w nastepna trzecia. Czyli widzial ja 3 razy. Mysle ze ten trzeci raz byl tym kluczowym.
Wtedy powiedzial mi ze nie wie czy mnie kocha ze czuje w sobie jakas dziwna pustke itd. Ze chce w koncu zaczac zyc, robic cos dla siebie. Zarabiac kase i odkładać a nie tylko ,,walic w dom i w żarcie " Ze przeszkadza mu balagan w domu, gdzie wczesniej sam mowil ze swiat sie nie zawali jak zostawie gary w zlewie. Ze brakuje mu rodziny ( sam nigdy jakoś nie ciagnal do nikogo) i ze potrzebuje czasu zeby to sobie wszystko w glowie poukładać. Pozniej zaczal mowic o separacji. Ze to jedyna opcja zeby sie przekonal czy jeszcze mnie kocha, czy bedzie tesknil i takie tam. Nie chcialam zeby sie wyprowadzal wiec pojechalam na tydzien do Polski. Po moim powrocie stwierdził ze odchodzi, ze juz nic z tego nie będzie. Ze dobrze sie bawil, poczul sie w koncu wyzwolony, ze mnie juz nie kocha i ze sie zadluzyl. Jak to mowi nie chcial tego, nie planowal ale sie stalo. Powiedzial tez ze to ze on sie zakochal nie znaczy ze ta druga strona rowniez bo on jeszcze z tym uczuciem nic nie zrobil. No a teraz te gadki ze chce sprobowac z inna. Jestem wykonczona psychicznie.
Olga, to typowy kryzys wieku sredniego. To, jak funkcjonowaliscie do tej pory juz sie skoczylo. Juz mozesz zamknac drzwi. Absolutnie, w takiej sytuacji jesli nie ma dzieci, nie robisz nic aby go zatrzymac, nie blagasz, nie weszysz, nie negocjuesz. Budujesz tylko dystans i zaczynasz swoje, nowe zycie bez niego. Odcinasz sie emocjonalnie. Daj mu szukac szczecia i przygladaj sie z boku rezultatom . To boli cholernie, ogromny bol, zal i poczucie krzywdy. Ale musisz byc sila i ponad to. Za 2-3 lata bedziesz na wygranej pozycji, tylko badz silna. Sciskam cieplo i trzymaj sie!
Olga, to typowy kryzys wieku sredniego. To, jak funkcjonowaliscie do tej pory juz sie skoczylo. Juz mozesz zamknac drzwi. Absolutnie, w takiej sytuacji jesli nie ma dzieci, nie robisz nic aby go zatrzymac, nie blagasz, nie weszysz, nie negocjuesz. Budujesz tylko dystans i zaczynasz swoje, nowe zycie bez niego. Odcinasz sie emocjonalnie. Daj mu szukac szczecia i przygladaj sie z boku rezultatom
. To boli cholernie, ogromny bol, zal i poczucie krzywdy. Ale musisz byc sila i ponad to. Za 2-3 lata bedziesz na wygranej pozycji, tylko badz silna. Sciskam cieplo i trzymaj sie!
Ja juz wiem ze dopadl go ten kryzys. Wiem tez ze takie kryzysy kończa sie pol na pol. Jedne malzenstwa sie rozpadaja inne stają sie silniejsze. Zobaczymy jak bedzie z moim.
Mamy troje dzieci. Syn 21 lat i dwie corki 18 i 12.
30 2020-07-19 11:49:02 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-07-19 11:52:51)
PainIsFinite napisał/a:Olga, każda z nas zdradzonych dałaby sobie rękę kiedyś uciąć za męża. W końcu "go znam" i " wiem, że by tego nie zrobił". Cóż, po świecie chodziłaby masa bezrękich kobiet...Twój mąż najprawdopodobniej już od jakiegoś czasu ma romans, taki z seksem i wspólnymi planami. Dorosły człowiek nie zakochuje się raczej bo koleżanka się do niego uśmiechnęła...
Zadbaj o siebie i dzieci, zbierz dowody do orzeczenia o winie. Nie pozwalaj mu mieć ciastko i je zjeść. Jak chce nowego życia to nara. Niech się spakuje i wylatuje. Nie czujesz tego dziś ale uwierz, za rok będziesz wiedziała że to najlepsze podejście.
On emocjonalnie jest poza Wami, nie zrobisz nic..Dbaj o siebie.Wiesz, nie bronie go absolutnie bo kawal lajzy z niego ale raczej sexu z ,,panią z marzeń" jeszcze nie uprawiał. Chociaż wiem że chce. Powiedział mi wczoraj ze chce sprobowac zycia z kims innym i nie koniecznie w sferze sexualnej tylko tak poprostu zeby sprawdzic jak to jest zyc z inna kobieta i miec porownanie ktorego nigdy nie mial bo bylam jego jedyna kobieta. Obrzydliwiec!!!! Jutro mam spotkanie w sprawie wynajecia mieszkania. Mam nadzieje ze sie uda i bede mogla wyjsc z domu z podniesiona glowa
A dlaczego to Ty masz wyjsć z mieszkania z dziećmi? Zgłupiałaś ? Bierz dom, a zamiast dokladania się rodziców do czynszu, haha:) podaj go o alimenty.
Dokladnie. Nie daj sie urobic. Mam nadzieje, ze mieszkanie jest wspolne. Przeciez sie rozwodzicie . Niezle sobie wymyslil z tymi Twoimi rodzicami, ktorzy maja za niego pokryc dziure finansowa po odejsciu i przejac jego odpowiedzialnosc
.
Dokladnie. Nie daj sie urobic. Mam nadzieje, ze mieszkanie jest wspolne. Przeciez sie rozwodzicie
. Niezle sobie wymyslil z tymi Twoimi rodzicami, ktorzy maja za niego pokryc dziure finansowa po odejsciu i przejac jego odpowiedzialnosc
.
Dom wynajmujemy. Umowa jest na niego z wypowiedzeniem 3 miesiecznym.
Pieniadze na dzieci bedzie placil, tak przynajmniej mówi. Podal nawet kwote ktora jest ok. Nie chce zostawać w tym domu. Za dużo wspomnien od ktorych chce sie uwolnic.
Nawet jeśli będzie kiedyś żałował, to na pewno nie szybko. Sama masz dowód - wyjechałaś, a on się z tego ucieszył i rozwijał swoją miłość.
Może za rok lub za kilka lat dotrze do niego jakie świństwo zrobił, choć to też nie jest pewne (zależy od jego nowej kobiety) - bo znam historię, gdzie facet odszedł, wziął z nową ślub i jest do dziś szczęśliwy.
Raczej niewiele teraz zrobisz. Żadne tłumaczenia, wchodzenie mu na ambicję czy płacz nic nie dadzą. On żyje nową kobietą, a Ty go denerwujesz.
Jedyne co możesz to wyjść z tego z twarzą.
Koniecznie obejrzyj:
- tu wstawiłabym linka, ale nie można,więc wpisz na YT: Jak zachować się po rozstaniu Tatiana Mitkowa
Jest o tym jak Ty, jako "minus", powinnaś teraz się zachować.
Nawet jeśli będzie kiedyś żałował, to na pewno nie szybko. Sama masz dowód - wyjechałaś, a on się z tego ucieszył i rozwijał swoją miłość.
Może za rok lub za kilka lat dotrze do niego jakie świństwo zrobił, choć to też nie jest pewne (zależy od jego nowej kobiety) - bo znam historię, gdzie facet odszedł, wziął z nową ślub i jest do dziś szczęśliwy.Raczej niewiele teraz zrobisz. Żadne tłumaczenia, wchodzenie mu na ambicję czy płacz nic nie dadzą. On żyje nową kobietą, a Ty go denerwujesz.
Jedyne co możesz to wyjść z tego z twarzą.Koniecznie obejrzyj:
- tu wstawiłabym linka, ale nie można,więc wpisz na YT: Jak zachować się po rozstaniu Tatiana Mitkowa
Jest o tym jak Ty, jako "minus", powinnaś teraz się zachować.
Dzieki za ten filmik. Ogladnelam i bede sie stosowac do rad.
Tej kobiety podobno jeszcze nie ma ale on chce zeby byla. Boze, ten świat oszalał normalnie.
35 2020-07-20 17:26:07 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-20 19:46:43)
Ona jest. 99%. Sądzisz, że pewnego dnia wstał i stwierdził, że chce spróbować nowego życia? Nie, dopiero to sobie uświadomił jak posmakował czegoś innego.
No coz, zerwal z Toba i tyle. Szczerze mowiac to lepsze to nizeli by mial klamac, ze kocha.
37 2020-07-21 09:17:23 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-21 09:17:39)
No coz, zerwal z Toba i tyle. Szczerze mowiac to lepsze to nizeli by mial klamac, ze kocha.
Otóż to.
Ten facet w przeciwieństwie do wielu innych historii obok opisywanych, jeszcze przejawia oznaki szacunku wobec kobiety, z którą spędził ileś tam lat, więc taki mały plus.
Przykra sprawa, jak się kończy pewien etap w życiu, ale coś się kończy, coś się zaczyna.
Witajcie ponownie.
Troche mnie tu nie bylo. Napisze jak sytuacja wyglada teraz. 22 lipca zlapalam meza na tym jak odjezdzal z kochanka spod jej domu. Jego mina bezcenna jak mnie zobaczyl. Na noc juz nie wrocil do domu. Myslalam ze zostal u niej ale nie. Jezdzil cala noc samochodem po miescie. Rano przyjechal pozbierac wszystkie swoje szmaty ktore mu wyrzucilam na zewnatrz i tyle go widzialam. On wynajal sobie mieszkanie i zamieszkal z nia ( po moze dwoch tygodniach spotykania sie), ja wynajelam mieszkanie sobie i dzieciom. To ta o ktorej pisalam wczesniej. Czyli moja intuicja mnie nie zawiodla. Wczoraj dostalam pismo ze maz zlozyl o mediacje ( ustalenie wysokosci alimentow, opieki nad najmlodsza corka itd) Po odbyciu i uzyskaniu dokumentu bedzie mogl skladac o separacje a po roku o rozwod. Zastanawia mnie tylko dlaczego jak tak bardzo mu zalezy nie zlozy odrazu w Polsce o rozwód. Przez ten rok ktory bedziemy w separaji to juz bysmy byli po rozwodzie. Kasy oczywiscie nie placi jak obiecal bo niby nie ma. Dzieci widzi raz na dwa tygodnie moze jakies 3-4 godziny.
Ten swiat zwariowal.
Olga, Twój maż będzie teraz kombinował w jednym kierunku a mianowicie mieć Cię w odsieczy, jakby mu się z koleżanką nie poukładało. Separacja i mediacja to najlepszy wybór, aby wqrzyc Cię minimalnie. Z jednej strony nie chce awantur, wiec mediacją spróbuje załatwić temat alimentów, z drugiej separacja to nie rozwód, zawsze powie że się pomylił i zbłądził gdy kochanka się rozmyśli..
Co do alimentów - jeśli nie płaci to składaj o zabezpieczenie do sądu..
Dlaczego wynajęłaś mieszkanie dla siebie i dzieci?
Dlaczego czekasz aż on podejmie decyzję o rozwodzie, a Ty sama tego nie chcesz zrobić? Brak Twojej decyzji o rozstaniu to dla niego " przyzwolenie" na romans
40 2020-08-19 13:16:54 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-08-19 13:52:37)
Olga, Twój maż będzie teraz kombinował w jednym kierunku a mianowicie mieć Cię w odsieczy, jakby mu się z koleżanką nie poukładało. Separacja i mediacja to najlepszy wybór, aby wqrzyc Cię minimalnie. Z jednej strony nie chce awantur, wiec mediacją spróbuje załatwić temat alimentów, z drugiej separacja to nie rozwód, zawsze powie że się pomylił i zbłądził gdy kochanka się rozmyśli..
Co do alimentów - jeśli nie płaci to składaj o zabezpieczenie do sądu..
Dlaczego wynajęłaś mieszkanie dla siebie i dzieci?
Dlaczego czekasz aż on podejmie decyzję o rozwodzie, a Ty sama tego nie chcesz zrobić? Brak Twojej decyzji o rozstaniu to dla niego " przyzwolenie" na romans
No dokładnie też odniosłem wrażenie że Olgo "czekasz" na powrót jm biernie i na to aż on się wyszumi można i tak jak chcesz.
Inna rzecz że jesteś chyba w szoku i bardzo mocno rozczarowana co zarozumiałe.
Jednak wycofanie się będzie podążaniem za lękami wypieraniem rzeczywistości.
Mąż zdradził ,ma romans i odszedł to się stało ściemniał od pewnego czasu dużo dużo wcześniej jak się wydaje,i został przyłapany na kłamstwach .Te jego, wyznania i odejścia to zasłona dymna,dla skrytego romansu dużo wcześniej próba zachowania jako takiej twarzy przed otoczeniem romans był dłuższy niż Ci się wydawało.
Nie wróci dawny on taka rzeczywistość .Zadbaj o siebie i dzieci nie czekaj, nie ulegaj jego warunkom on jest cwany zostawia sobie furtkę spolegliwość się zemści być może starszym żalem w niedalekiej przyszłości, możesz złożyć własny pozew z orzeczeniem o winie jeżeli masz dobre dowody na jego zdradę .
Zadbaj o własną równowagę nie licz że jak będziesz uległa to jm się odwdzięczy i łaskawie będzie ojcem dzieci, nie wiadomo bo teraz jest w amoku, musi zadowalać kochankę i uwiązać ją do siebie jednocześnie uwiesza się na niej tak w romansach bardzo często bywa dlatego się domyślam.
Olga, Twój maż będzie teraz kombinował w jednym kierunku a mianowicie mieć Cię w odsieczy, jakby mu się z koleżanką nie poukładało. Separacja i mediacja to najlepszy wybór, aby wqrzyc Cię minimalnie. Z jednej strony nie chce awantur, wiec mediacją spróbuje załatwić temat alimentów, z drugiej separacja to nie rozwód, zawsze powie że się pomylił i zbłądził gdy kochanka się rozmyśli..
Co do alimentów - jeśli nie płaci to składaj o zabezpieczenie do sądu..
Dlaczego wynajęłaś mieszkanie dla siebie i dzieci?
Dlaczego czekasz aż on podejmie decyzję o rozwodzie, a Ty sama tego nie chcesz zrobić? Brak Twojej decyzji o rozstaniu to dla niego " przyzwolenie" na romans
Mieszkanie wynajelam z dwóch ważnych dla mnie powodów. Po pierwsze tamto było na niego( też wynajmowane) i bardzo mu zależało żebym tam została a po drugie zostawiłam go w czarnej du..ie bo ma tam trzymiesięczne wypowiedzenie. Teraz nikt tam nie mieszka a on musi płacić normalnie wynajem. Ja mam teraz swoje na które pracuje itd
Z rozwodem poczekam tak żeby mezusiowu za łatwo wszystko nie przyszło. On teraz będzie składał o separację a tutaj gdzie mieszkamy po roku separacji przez internet składasz o rozwód i nie trzeba nawet z domu wychodzić.
Więc ja po 6 miesiacach separacji złoże o rozwód w PL.
Widzę, że masz jakiś plan. To dobrze. Dobrze też, że się od niego uniezależniłaś. Niech się goni z tym swoim mieszkaniem i płaci. Niczego mu nie musisz ułatwiać. Dbaj przede wszystkim o siebie. I nie myśl, że nie składa o rozwód bo mu jeszcze zależy czy coś. Nie składa bo mu tak wygodnie, może się boi, że nie udowodni rozpadu więzi bo krótki czas od "zakochania" i sąd i tak zarządzi separację.... Pozdrawiam cię z bardzo podobnej lipnej sytuacji. Trzymaj się.
W Norwegii gdzie mieszkamy sprawa wygląda tak: Jeżeli rozchodzą się rodzice dziecka poniżej 16 roku życia obowiązkowa jest mediacja. Ustala się na niej spotkania ojca z dzieckiem w tygodniu, miesiącu, w dniu urodzin dziecka, święta itd jak również wysokość alimentow. Po takiej mediacji mozna składać o separację. Rok po separacji można dopiero składać o rozwód. Przez internet, bez wychodzenia z domu, bieganiu po sądach itd. Taka mediacja jest też bardzo ważna dla rodzica który zostaje z dzieckiem bo po niej dopiero można się starać o różnego rodzaju pomoc finansowa od państwa. Mój mąż napisał mi smsa że dla mnie również jest ona potrzebna ( musiał szperać i szukać w necie :D) Może być też tak że córka z mężem stwierdza że ona będzie dwa tygodnie u niego dwa u mnie i wtedy on nie ma obowiązku płacenia alimentów.
Ciekawe czemu jak tak bardzo mu zależy na formalnym zakończeniu związku i juz mnie nie kocha co pisze przy każdej lepszej rozmowie ( dotyczącej tylko i wyłącznie dzieci) nie składa sprawy o rozwód w PL?! Szybciej by był wolny a tak separacja to życie jak przez ostatni miesiąc. Ja z dziećmi w swoim mieszkaniu on z BRUDASKA w swoim.
Widzę, że masz jakiś plan. To dobrze. Dobrze też, że się od niego uniezależniłaś. Niech się goni z tym swoim mieszkaniem i płaci. Niczego mu nie musisz ułatwiać. Dbaj przede wszystkim o siebie. I nie myśl, że nie składa o rozwód bo mu jeszcze zależy czy coś. Nie składa bo mu tak wygodnie, może się boi, że nie udowodni rozpadu więzi bo krótki czas od "zakochania" i sąd i tak zarządzi separację.... Pozdrawiam cię z bardzo podobnej lipnej sytuacji. Trzymaj się.
Nic mu nie będę ułatwiać Wręcz przeciwnie ale mam zamiar robić to z głową i klasą. Grzecznie- bo tego się pewnie nie spodziewał. Tak samo jak tego że się wyprowadzę. Był przekonany że zostanę w tym ,,jego" domu.
A tu taka niespodzianka Zona wynajęła mieszkanie i to całkiem fajne za kasę w miarę jak na norweskie warunki, w jeden dzień przeprowadziła się i żyje
Ale żeby nie było że zabrałam wszystko to zostawiłam mu rzeczy które mi nie są potrzebne a on żeby je wywieźć musi za to zapłacić
takata napisał/a:Olga, Twój maż będzie teraz kombinował w jednym kierunku a mianowicie mieć Cię w odsieczy, jakby mu się z koleżanką nie poukładało. Separacja i mediacja to najlepszy wybór, aby wqrzyc Cię minimalnie. Z jednej strony nie chce awantur, wiec mediacją spróbuje załatwić temat alimentów, z drugiej separacja to nie rozwód, zawsze powie że się pomylił i zbłądził gdy kochanka się rozmyśli..
Co do alimentów - jeśli nie płaci to składaj o zabezpieczenie do sądu..
Dlaczego wynajęłaś mieszkanie dla siebie i dzieci?
Dlaczego czekasz aż on podejmie decyzję o rozwodzie, a Ty sama tego nie chcesz zrobić? Brak Twojej decyzji o rozstaniu to dla niego " przyzwolenie" na romansNo dokładnie też odniosłem wrażenie że Olgo "czekasz" na powrót jm biernie i na to aż on się wyszumi można i tak jak chcesz.
Inna rzecz że jesteś chyba w szoku i bardzo mocno rozczarowana co zarozumiałe.
Jednak wycofanie się będzie podążaniem za lękami wypieraniem rzeczywistości.
Mąż zdradził ,ma romans i odszedł to się stało ściemniał od pewnego czasu dużo dużo wcześniej jak się wydaje,i został przyłapany na kłamstwach .Te jego, wyznania i odejścia to zasłona dymna,dla skrytego romansu dużo wcześniej próba zachowania jako takiej twarzy przed otoczeniem romans był dłuższy niż Ci się wydawało.
Nie wróci dawny on taka rzeczywistość .Zadbaj o siebie i dzieci nie czekaj, nie ulegaj jego warunkom on jest cwany zostawia sobie furtkę spolegliwość się zemści być może starszym żalem w niedalekiej przyszłości, możesz złożyć własny pozew z orzeczeniem o winie jeżeli masz dobre dowody na jego zdradę .
Zadbaj o własną równowagę nie licz że jak będziesz uległa to jm się odwdzięczy i łaskawie będzie ojcem dzieci, nie wiadomo bo teraz jest w amoku, musi zadowalać kochankę i uwiązać ją do siebie jednocześnie uwiesza się na niej tak w romansach bardzo często bywa dlatego się domyślam.
No widzisz, o takie własne wrażenie mi chodź. Żeby mój mąż myślał tak jak ty teraz Teraz ci sprzedam wiadomosc roku. Mój mąż zaczął się z nią spotykać 13 lipca ( wiadomosc potwierdzona przez jej męża) czyli tak jak się tego dmylalam. 2 dni przed moim powrotem z PL. 15 lipca mąż mi oznajmił że odchodzi,22 lipca wyrzuciłam go z domu a 28 lipca zamieszkali razem. Ot miłość życia mu się trafiła!!!
Pozew o rozwód złożony. Oczywiście z orzekaniem o winie męża!!! Strasznie to trudne. Bez leków na uspokojenie nie daje rady normalnie funkcjonowac. Ciezko mi tak wykreslic z zycia 21 lat malzenstwa, jemu to zajeło kilka dni i cyk, juz ma nowe zycie.
Mieszkam z dziecmi, pracuje ale wszystko mi to caly czas siedzi w glowie. Jednego dnia płaczę drugiego mam go w du..ie
Mam nadzieje ze przyjdzie taki czas kiedy to on bedzie tak cierpial a ja juz bede na prostej.
Jestem pewna, że taki czas nadejdzie. Ty zapomnisz, będziesz szczęśliwa, a on wtedy zrozumie co stracił i gdzie wylądował. Cieszę się, że stawiasz dzielnie krok po kroku z podniesioną głową. O to chodzi! Posiadanie faceta to nie jest najważniejsza rzecz na świecie i kobieta może dać sobie radę sama! Życzę powodzenia
Jestem pewna, że taki czas nadejdzie. Ty zapomnisz, będziesz szczęśliwa, a on wtedy zrozumie co stracił i gdzie wylądował. Cieszę się, że stawiasz dzielnie krok po kroku z podniesioną głową. O to chodzi! Posiadanie faceta to nie jest najważniejsza rzecz na świecie i kobieta może dać sobie radę sama! Życzę powodzenia
Smiesza mnie takie sytuacje jak przyjezdza odwieźć córki i parkuje gdzies po bokach zamiast pod domem. Przed chwila podjechal z dziewczynami do mnie do pracy bo zapomnialy klucza od domu. Dobrze wie z ktorej strony zawsze wychodze a mimo to zaparkowal auto gdzies z boku i corka szla do mnie kawalek pieszo. Zachowuje sie jak dziecko!
Trycja123 fajnie ze wam sie udało i oby juz wszystko zawsze bylo ok.
Ja od ponad dwoch miesiecy jestem w podobnej sytuacji. Po 21 latach malzensta maz stwierdzil ze juz mnie nie kocha ( dwa miesiace wczesniej mowil ze jestem calym jego swiatem itd) Powiedzial ze sie zauroczyl ( w mojej kolezance ktora mu przrdstawilam 3 tygodnie wczesniej) Dlugo by to wszystko opisywac. Tez na pocztku nie moglam uwierzyć. Byl placz, prosby itd. Na nic!!! W koncu kiedy go zobaczylam z nia w naszym aucie jak odjezdzali spod jej domu wyrzycilam mu wszystkie jego graty i ubrania z domu na taras. Przyjechal na drugi dzien rano zeby to pozbierac i tyle go widzialam. Wynajelam mieszkanie, wyprowadzilam sie z dziecmi ( mamy troje-21,18 i 12 lat) Wynajelam adwokata i obecnie czekam na pozew ktory jest wlasnie szykowany przez pania adwokat.
W skrucie to tak. Poznali sie 30 maja. Widzieli sie 3 razy( bylismy na trzech imprezach u wspólnych znajomych) 27 czerwa maz mi powiedzial ze mnie nie kocha, 15 lipca powiedzial ze odchodzi ( byl juz po dwoch lub trzech spotkaniach z nia) 22 lipca go wyrzucilam a od 28 lipca mieszkaja razem.
Tez bylismy bardzo dobrym malzenstwem. Znajomi i rodzina w szoku. Jak to R?! Niemozliwe, przeciez jeszcze w marcu tak ja kochal itd. No i masz. Odkochal sie w tydzien po 25 latach bycia razem. Dodam ze 5 lat temu maz przeszedl zatrzymanie akcji serca. Walczylismy z synem o kazdy jego oddech, reanimacja itd. Pozniej spiaczka, wstawienie rozrysznika serca i takie tam. Udalo sie, uratowalismy to zycie i w nagrode dostalismy kopniaka. Serce boli strasznie ale zyc jakos trzeba. Ciezko mi tym bardziej ze nie mieszkamy w PL. Ech, ciezkie to życie
Właśnie trafiłam Olgo na twoją historię u Trycji. Sytuacja jak z koszmarów. Jak się czujesz, napisz co się u ciebie dzieje dalej?
Smiesza mnie takie sytuacje jak przyjezdza odwieźć córki i parkuje gdzies po bokach zamiast pod domem. Przed chwila podjechal z dziewczynami do mnie do pracy bo zapomnialy klucza od domu. Dobrze wie z ktorej strony zawsze wychodze a mimo to zaparkowal auto gdzies z boku i corka szla do mnie kawalek pieszo. Zachowuje sie jak dziecko!
Nie jak dziecko tylko jak tchorz, ktory zwyczajnie jest. Boi sie konfrontacji z blizej nieokreslona mu osoba z twojego otoczenia.
Olga721 napisał/a:Trycja123 fajnie ze wam sie udało i oby juz wszystko zawsze bylo ok.
Ja od ponad dwoch miesiecy jestem w podobnej sytuacji. Po 21 latach malzensta maz stwierdzil ze juz mnie nie kocha ( dwa miesiace wczesniej mowil ze jestem calym jego swiatem itd) Powiedzial ze sie zauroczyl ( w mojej kolezance ktora mu przrdstawilam 3 tygodnie wczesniej) Dlugo by to wszystko opisywac. Tez na pocztku nie moglam uwierzyć. Byl placz, prosby itd. Na nic!!! W koncu kiedy go zobaczylam z nia w naszym aucie jak odjezdzali spod jej domu wyrzycilam mu wszystkie jego graty i ubrania z domu na taras. Przyjechal na drugi dzien rano zeby to pozbierac i tyle go widzialam. Wynajelam mieszkanie, wyprowadzilam sie z dziecmi ( mamy troje-21,18 i 12 lat) Wynajelam adwokata i obecnie czekam na pozew ktory jest wlasnie szykowany przez pania adwokat.
W skrucie to tak. Poznali sie 30 maja. Widzieli sie 3 razy( bylismy na trzech imprezach u wspólnych znajomych) 27 czerwa maz mi powiedzial ze mnie nie kocha, 15 lipca powiedzial ze odchodzi ( byl juz po dwoch lub trzech spotkaniach z nia) 22 lipca go wyrzucilam a od 28 lipca mieszkaja razem.
Tez bylismy bardzo dobrym malzenstwem. Znajomi i rodzina w szoku. Jak to R?! Niemozliwe, przeciez jeszcze w marcu tak ja kochal itd. No i masz. Odkochal sie w tydzien po 25 latach bycia razem. Dodam ze 5 lat temu maz przeszedl zatrzymanie akcji serca. Walczylismy z synem o kazdy jego oddech, reanimacja itd. Pozniej spiaczka, wstawienie rozrysznika serca i takie tam. Udalo sie, uratowalismy to zycie i w nagrode dostalismy kopniaka. Serce boli strasznie ale zyc jakos trzeba. Ciezko mi tym bardziej ze nie mieszkamy w PL. Ech, ciezkie to życieWłaśnie trafiłam Olgo na twoją historię u Trycji. Sytuacja jak z koszmarów. Jak się czujesz, napisz co się u ciebie dzieje dalej?
Hej. Co u mnie? W dalszym ciągu żal, ból i niedowierzanie. Tydzień temu został złożony pozew o rozwód z orzeczeniem o winie JM.
Jego rodzina stwierdzila ze reaguje zbyt emocjonalnie, ze powinnam go przetrzymać a nie odrazu wyrzucać z domu. Teraz to ja jestem ta najgorsza,wariatka,pijaczka i takie rozne cuda.
Olga, jesteś silniejsza, niż myślisz. Zobaczysz, że jeszcze będziesz szczęśliwa. Trzymam za Ciebie kciuki! Jakoś odnoszę wrażenie, że jak Twojemu mężowi opadną motylki i pojawi się z tą nową kobietą proza życia to jeszcze będzie żałował tego co zrobił. A jak w tym wszystkim odnajdują się wasze dzieci? Przecież Twój mąż zranił nie tylko Ciebie. Ściskam Cię z całego serca.
Olga, jesteś silniejsza, niż myślisz. Zobaczysz, że jeszcze będziesz szczęśliwa. Trzymam za Ciebie kciuki! Jakoś odnoszę wrażenie, że jak Twojemu mężowi opadną motylki i pojawi się z tą nową kobietą proza życia to jeszcze będzie żałował tego co zrobił. A jak w tym wszystkim odnajdują się wasze dzieci? Przecież Twój mąż zranił nie tylko Ciebie. Ściskam Cię z całego serca.
Dziękuję ci bardzo za słowa otuchy. Mam nadzieje ze jeszcze bede szczesliwa chociaz poki co ciezko mi w to uwiezyc. Wydaje mi sie ze juz nie bede umiala kogos pokochac, spotykac sie itd. Z mezem bylam 25 lat, to byl moj pierwszy ( we wszystkim) mężczyzna. Mam nadzieje ze bedzie żałował,ze sumienie bedzie go gryzlo do konca zycia. Dzieci jakos daja rade. Dwoje to juz prawie sa dorosli. Syn ma 21 lat, starsza corka 18, młodsza 12. Trudna to dla nich sytuacja ale mimo wszystko maja kontakt z ojcem. Spotykaja sie raz w tygodniu na 2-3 godzinki. Nad najmłodsza corka opieke mamy podzielona tak ze 3 tygodnie jest ze mna i tydzien z ojcem.
Teraz czekam na termin pierwszej rozprawy rozwodowej. Mam nadzieje ze sad orzeknie rozwod z jego winy. Bardzo sie boje tych rozpraw i dalszego zycia. Bardzo bym chciala wrocic do PL ale ze wzgledu na dzieci nie moge.