Cześć, jestem nowa i szukałam strony na której mogły by mnie poratować inne kobietki, być może bardziej doświadczone w sprawach serowych
Otóż jakiś czas temu, z pół roku wstecz poznałam chłopaka przez wspólnych znajomych, odrazu zaczęliśmy się fajnie dogadywać i szybko to przerodziło się w przyjaźń, z jego strony dość szybko to nabrało głębszego sercowego znaczenia. Choć z początku myślałam że w przyszłości mogło by coś z tego wyjść to odstraszyło mnie kilka rzeczy które ujawniły się z czasem.
Chłopak mega wrażliwy i nieśmiały, bardzo nie ufny i ogólnie mało „dominujący” (czasem chce mi się go nazywać nie-męskim) Za pewne są powody dlaczego taki jest, trochę mi opowiadał i można by go uznać również za słodkiego romantyka ale kurcze.
Bardzo go lubię, uwielbiam i cieszę się że jest tak mną zainteresowany oraz zaangażowany w naszą relacje ale dzień za dniem mija a ja wciąż nie umiem określić co do niego czuje. Czasem myśle że mogło by mi być z nim dobrze, w przeszłości kilka razy złamano mi dość brutalnie serce a on jest taki inny, opiekuńczy. Ale z drugiej strony brakuje mu takiej stanowczości i pewności jakiej kobiety od mężczyzn po prostu czasem potrzebują. Nie jest szczególnie przystojny ale ja do idealnych też nie należę, w sumie nikt nie należy. Również wzrost mi bardzo przeszkadza, jestem lekko wyższa .. ale i takie związki istnieją.
Nie chce go skreślać tylko przez to że zachowuje się jak taki „pantofelek” a jednak cholernie mi to przeszkadza. Interesuje się psychologią i sama sobie odpowiadam na swoje pytania a jednak na to czy dam mu szanse czy nie, odpowiedzieć nie potrafię. Nie chce bawić się jego uczuciami a tak to wygląda. Dodam jeszcze że wszystko jest dobrze do póki nie zacznie się kontakt fizyczny, NIE POTRAFIĘ się w niego wtulać lub go pocałować mimo że on już próbował, po prostu czuje się zbyt dziwnie przy nim. A jak zaczyna do mnie mówić jak do małej dziewczynki to tylko traci w moich oczach.. Ale znów zyskuje gdy mnie słucha i rozmawiamy całymi nocami o wszystkich i niczym.... i co tu robić ...
Poratujcie jakimiś mądrościami, może to ja powinnam zmienić podejście ? Lub z nim o tym pogadać (nie chce zranić jego ego ani uczuć) A może to po prostu nie to? Chyba powinnam czuć chemię itp a jednak wiem że miłość to nie tylko uczucia... No i jestem rozdarta bo nie chce stracić szansy na coś zdrowego i pięknego a znów czy miłość nie powinna również nas „jarać” mówiąc potocznie .. I jeszcze jedno, jest 8 lat STARSZY. On, nie ja a i tak czuje się sporo dojrzalsza... nie myśle już nawet o reakcji rodziny i znajomych. Kurde. Ale znów przecież nie inni się liczą tylko nasza dwójka .... powodzenia w analizie, liczę na pomoc i pozdrawiam ciepło każdego kto poświecił czas na czytanie tych rozterek.