Co myślicie na temat takiej znajomości kiedy nazywacie kogoś siostrą z serca nie z krwii, a gadacie ba nią za plecami? Dziewczyna 25 lat nie zaprosiła Was do nowego mieszkania, nie interesuje się zdrowiem nie wiem problemami w związku a tu nagle miłość sobie wyznawaja i dawaja bransoletki siostry. Ja bardzo zżylam się z jedną z tych dziewczyn. Ma 31 lat i od 5 lat zna się z tą 25 latka. Ze mną nie całe 2 lata. Pomagam tej starszej, jestem na zawołanie, martwię się, wspieram, robię zakupy, nawet szkoda mi jej było jak nie miała kasy żeby kupić takie jak ona nasi markowe bluzki i kupiłam jej wydałam 200 zł sama nigdy bym sobie nie kupiła. A ta dziewczyna 25 lat niby jej siostra nigdy nic nie zrobiła takiwgo
Nie wiem staram się bardzo ją wspierać ale czuję że ona nie traktuje mnie za kogoś ważnego. Nigdy nie powiedziała mi że kocha i że jestem ważna. Nie wiem co mam myśleć na ten temat. Najbardziej boli mnie to że ja Bardo ją kocham jak najlepszą przyjaciółkę. Prócz tego chce się poświęcić z serca, sprawić jej radość ponieważ niedługo ma urodziny i mimo że mam Bardo ciężką sytuację finansową odłożyłam na jej urodziny 1000zl gdzie mogłabym mieć to na kaucję na mieszkanie. Czy myślicie że za bardzo jestem dobra i za bardzo się staram? Bardzo jest dla mnie ważna oddałam się bardzo jej ale nie wiem jak to rozumieć kiedy tutaj na tą 25 łatkę gada że trener personalny z niej żaden, że facet jej dziwny, że dopiero po tylu latach na urodziny ją zaprasza, a tutaj wyznaje jej że to jej mała siostra
1 2020-06-20 13:54:10 Ostatnio edytowany przez namolna9 (2020-06-20 14:37:18)
Co myślicie na temat takiej znajomości kiedy nazywacie kogoś siostrą z serca nie z krwii, a gadacie ba nią za plecami? Nigdy nie zaprosiła Was do nowego mieszkania, nie interesuje się zdrowiem nie wiem problemami w związku a tu nagle miłość sobie wyznawaja i dawaja bransoletki siostry
Czy możesz napisać jeszcze raz po polsku proszę?
Kto z kim sobie co "wyznawają" i "dawają"?
Czy możesz napisać jeszcze raz po polsku proszę?
Kto z kim sobie co "wyznawają" i "dawają"?
Przepraszam teraz powinno być lepiej
Co myślicie na temat takiej znajomości kiedy nazywacie kogoś siostrą z serca nie z krwii, a gadacie ba nią za plecami? Dziewczyna 25 lat nie zaprosiła Was do nowego mieszkania, nie interesuje się zdrowiem nie wiem problemami w związku a tu nagle miłość sobie wyznawaja i dawaja bransoletki siostry. Ja bardzo zżylam się z jedną z tych dziewczyn. Ma 31 lat i od 5 lat zna się z tą 25 latka. Ze mną nie całe 2 lata. Pomagam tej starszej, jestem na zawołanie, martwię się, wspieram, robię zakupy, nawet szkoda mi jej było jak nie miała kasy żeby kupić takie jak ona nasi markowe bluzki i kupiłam jej wydałam 200 zł sama nigdy bym sobie nie kupiła. A ta dziewczyna 25 lat niby jej siostra nigdy nic nie zrobiła takiwgo
Nie wiem staram się bardzo ją wspierać ale czuję że ona nie traktuje mnie za kogoś ważnego. Nigdy nie powiedziała mi że kocha i że jestem ważna. Nie wiem co mam myśleć na ten temat. Najbardziej boli mnie to że ja Bardo ją kocham jak najlepszą przyjaciółkę. Prócz tego chce się poświęcić z serca, sprawić jej radość ponieważ niedługo ma urodziny i mimo że mam Bardo ciężką sytuację finansową odłożyłam na jej urodziny 1000zl gdzie mogłabym mieć to na kaucję na mieszkanie. Czy myślicie że za bardzo jestem dobra i za bardzo się staram? Bardzo jest dla mnie ważna oddałam się bardzo jej ale nie wiem jak to rozumieć kiedy tutaj na tą 25 łatkę gada że trener personalny z niej żaden, że facet jej dziwny, że dopiero po tylu latach na urodziny ją zaprasza, a tutaj wyznaje jej że to jej mała siostra
Mam wrażenie, że liczysz na to, że sobie kupisz koleżankę - bo jej bluzę kupiłaś i planujesz wydać 1000 zł na jej urodziny. Co to za bzdurny pomysł... Tysiaka to można wydać na znaczące urodziny bliskiego członka rodziny a nie na koleżankę. Zwłaszcza, że Cię nie stać na takie prezenty.
Co do tych bransoletek siostry - dziecinada. Bawiłam się w to jak miałyśmy z koleżankami po 8 - 12 lat. U dorosłych ludzi to wygląda śmiesznie i nieco fałszywie, na pokaz.
Ona nie jest fałszywa, za to Ty jesteś rzeczywiście, jak mówi Twój nick, namolna.
Nie wiem kim musiałby ktoś dla mnie byc, żebym wydała 1000zł na prezent urodzinowy, serio. Nie przesadzasz trochę z tym wszystkim? Po co się tak poświęcasz?
Ona nie jest fałszywa, za to Ty jesteś rzeczywiście, jak mówi Twój nick, namolna.
Nie wiem kim musiałby ktoś dla mnie byc, żebym wydała 1000zł na prezent urodzinowy, serio. Nie przesadzasz trochę z tym wszystkim? Po co się tak poświęcasz?
Nie nie to nie o kupienie koleżanki chodzi bardziej o to że wiem że marzy o wylocie i chciałam dać jej bilet lotniczy. Dlatego napisałam aby ktoś obiektywnie mi napisał co robię źle i co robić czy ja za bardzo się nie poświęcam bo nikogo po prostu bliższego nie mam. Bo nikogo nie mam tak naprawdę i może boję się że mnie odrzuci. Może też zazdrosna jestem nie wiem ale przykro to wszystko wygląda z dobrego serca to robię nie liczę na odwzajemnienie nigdy tak nie było.
7 2020-06-20 16:09:13 Ostatnio edytowany przez CatLady (2020-06-20 16:10:38)
Ja generalnie nie ufam ludziom, którzy mówią 'jak tak tylko z dobrego serca'. To jest takie dobrowolne poświęcanie się, ale za które skrycie liczy się na wzajemność - gdy jej nie ma następuje rozgoryczenie, co widać u Ciebie. Zasypujesz koleżankę drogimi prezentami, na które Cię nie stać, cierpią Twoje finanse i nic za to nie masz w zamian bo to z tamtą są psiapsiółkami i jak papużki nierozłączki trzymają się za rączki.
Z jej strony widzę co najmniej wygodnictwo. W życiu bym nie przyjęła prezentu wartego 1000zł! Tyle, to mogłabym pożyczyć, gdyby mi faktycznie na życie brakowało, np na czynsz, czy jedzenie, ale nie na jakieś wakacyjne wyloty. Ona wie, że też Ci się nie przelewa, też może chciałabyś gdzieś polecieć, czy przeznaczyć to na wkład własny do mieszkania, ale bierze od Ciebie te pieniądze? dość niesmaczne.
Wyłania się nierówny układ. Wierz mi, przyjażń nie zależy od drogich prezentów - co zresztą widać na załączonym obrazku (siostrzane bransoletki).
Ja generalnie nie ufam ludziom, którzy mówią 'jak tak tylko z dobrego serca'. To jest takie dobrowolne poświęcanie się, ale za które skrycie liczy się na wzajemność - gdy jej nie ma następuje rozgoryczenie, co widać u Ciebie. Zasypujesz koleżankę drogimi prezentami, na które Cię nie stać, cierpią Twoje finanse i nic za to nie masz w zamian bo to z tamtą są psiapsiółkami i jak papużki nierozłączki trzymają się za rączki.
Z jej strony widzę co najmniej wygodnictwo. W życiu bym nie przyjęła prezentu wartego 1000zł! Tyle, to mogłabym pożyczyć, gdyby mi faktycznie na życie brakowało, np na czynsz, czy jedzenie, ale nie na jakieś wakacyjne wyloty. Ona wie, że też Ci się nie przelewa, też może chciałabyś gdzieś polecieć, czy przeznaczyć to na wkład własny do mieszkania, ale bierze od Ciebie te pieniądze? dość niesmaczne.
Wyłania się nierówny układ. Wierz mi, przyjażń nie zależy od drogich prezentów - co zresztą widać na załączonym obrazku (siostrzane bransoletki).
Tzn miałam w planach jej dać ten bilet. Ona cały czas mi powtarza że chce żebym była szczęśliwa, że nie trzeba tych prezentów, że jej jest mnie szkoda. Nie wiem może ja tak mam. Może to też dzieciństwo tak mnie nauczyli bo ja nie miałam za dobrze w relacji z mamą i teraz jak ona mnie o pomoc nawet prosi to czuje się komuś potrzebna nie wiem. Może ona po prostu mnie nie okazuje tego że lubi a może już dana nie wiem. Czy pogadać z nią czy przemilczeć nie wiem. Niedługo mam w planach wyprowadzić się bo ogólnie to tutaj jest taka sytuacja że mieszkamy w jednym obiekcie noclegowym i codziennie się widzimy, ona codziennie mi pisze chodź na kawę przyjdź, może będzie inaczej jak się wyprowadzę
. Niedługo mam w planach wyprowadzić się bo ogólnie to tutaj jest taka sytuacja że mieszkamy w jednym obiekcie noclegowym i codziennie się widzimy, ona codziennie mi pisze chodź na kawę przyjdź, może będzie inaczej jak się wyprowadzę
Biletu bym jej nie dawała - za drogi prezent - ale na kawę przecież możecie iść. Dlaczego nie? Tak lepiej nawiązać znajomość, zamiast drogimi prezentami.
10 2020-06-20 16:23:04 Ostatnio edytowany przez namolna9 (2020-06-20 16:28:39)
Codziennie mnie zaprasza na kawę czy herbatę i zwierza się, opowiada co ją boli, co będzie robić etc tylko dlaczego ona potrafi tak gadać na tą 25 łatkę a później posty że jest kochaną małą siostrą. Ja rozumiem że one znają się dłużej, przeżyły razem dużo ale nie rozumiem takiego postępowania. Ja taka nie mogła bym. Co do prezentów uwierzcie mi ona mi pomogła zimowa kurtkę kupiła kiedy było zimno, nie miałam pieniędzy, nie miałam z kim spędzić wigilii byłyśmy z tą 25 latka razem u niej w domu i z jej rodzina. Prezenty ona daje mi drogie ja nie chciałam być gorsza, w jakimś stopniu chciałam się odwdzięczyć dlatego pomagam nie wiem posprzątam pójdę do sklepu bo ona jest chora ma chora tarczycę czasem bardzo zmęczona etc
Codziennie mnie zaprasza na kawę czy herbatę i zwierza się, opowiada co ją boli, co będzie robić etc tylko dlaczego ona potrafi tak gadać na tą 25 łatkę a później posty że jest kochaną małą siostrą. Ja rozumiem że one znają się dłużej, przeżyły razem dużo ale nie rozumiem takiego postępowania. Ja taka nie mogła bym. Co do prezentów uwierzcie mi ona mi pomogła zimowa kurtkę kupiła kiedy było zimno, nie miałam pieniędzy, nie miałam z kim spędzić wigilii byłyśmy z tą 25 latka razem u niej w domu i z jej rodzina. Prezenty ona daje mi drogie ja nie chciałam być gorsza, w jakimś stopniu chciałam się odwdzięczyć dlatego pomagam nie wiem posprzątam pójdę do sklepu bo ona jest chora ma chora tarczycę czasem bardzo zmęczona etc
Może ta 25-latka jako ta młodsza zwierza się jej - tak jak ona potem Tobie. Może dla tej młodszej ta starsza jest taką starszą siostrą. To wcale nie musi oznaczać, że jest w tym jakiś fałsz. W sumie też nie wiesz, o czym rozmawiają.
Kurtka jako prezent ok, ale upieram się, ze 1000zł na bilet to jednak za dużo.
Kurtka jako prezent ok, ale upieram się, ze 1000zł na bilet to jednak za dużo.
Wiecie to już nie o to chodzi kto się zwierza bo 31 latka mówi mi coś i dodaje "jesteś pierwsza osoba która to wie". Tylko ja kiedy słyszę że nawet na tą swoją niby siostrzyczkę gada i na innych to mam obawy coa mówić o sobie bo pewnie na mnie też gada. A ja tak bardzo ja lubię i naprawdę traktuje jak przyjaciółkę kiedy nikogo przy niej nie było ja byłam, gdzie była jej siostrzyczka? Z koleżankami. Więc co ja mam robić?
O tym samym piszesz w wątku: https://www.netkobiety.pl/t123036.html
Czy liczysz na to, że powiemy Ci, jaka jesteś dobra, wspaniałomyślna, poświęcająca się, a ona niewdzięczna i fałszywa?
Piszesz, że z dobroci serca te prezenty, ale jak się wczytać w Twoje słowa to mam nieodparte wrażenie, że jest to próba "załatwienia" sobie lojalności, przyjaźni, wdzięczności. Czasem mam takie fantazje, że jak bym dała ludziom, na których mi zależy, gwiazdkę z nieba, to bym była dla nich zawsze ważna, najważniejsza. Owszem. Czasem mam nawet fantazje, że komuś życie ratuję albo pomagam w mega trudnej sytuacji jak książę na białym koniu i zyskuję sobie dozgonną relację.
Takie rzeczy tylko w bajkach. Nie kupisz miłości, nie kupisz przyjaźni. Takim prezentem ponad stan i ponad łączące was relacje możesz kupić sobie dyskomfort związany z oczekiwaniami, naciskiem, potrzebą odwdzięczenia się...
Bardzo dla mnie jest przykre słuchać kiedy przyjaciółka opowiada jak ta wspólną znajoma ją traktuje, że nie zaprasza ja na wyjścia, że koleżanki swoje ma a teraz razem wyszły wszystkie... Ja poszłam w odstawkę. Mam wrażenie jakbym była tylko dziewczyna do zakupów do kawy i to wszystko. Chodź rozmawia że mną o swoich problemach, zali się, wie że ja wspiera ale też nie wi czy każdemu nie opowiada o problemach. Przykro mi jest bardzo i zapewne będzie mi opowiadać jak to na spotkaniu nie było etc i właśnie tego się boję że ze mną nie wyjdzie, bo znalazła już nowe towarzystwo a ja będę opcja dla zbicia nudy
Macie rację, nie powinnam tak postępować i przede wszystkim robić czegoś ponad stan bo ja też zapominam w tym o sobie i nie liczę się z sobą. Muszę bardziej się zatrzymać i zobaczyć czy rzeczywiście jej jest bez znaczenia jaka jestem i czy lubi po prostu za to jaka jestem a nie z perspektywy prezentów etc. Czas pokaże też co będzie kiedy się wyprowadzę i już nie będziemy widzieć się codziennie
Łatwo się zapędzić w swoich rozmyślaniach, oczekiwaniach, a jest gorzej, jeśli oczekiwań nie komunikujemy wprost. Ileż się najadłam bezsensownego stresu, który sama sobie fundowałam, mają jakieś wyobrażenia "jak powinna wyglądać przyjaźń, co powinna robić przyjaciółka" nigdy o tych wyobrażeniach, oczekiwaniach i potrzebach nie mówiąc. Szczerze, z perspektywy czasu te wyobrażenia i oczekiwania były śmieszne i nierealistyczne, np. jeśli zaprosiłaś jedną koleżankę do domu i ja o tym wiem, to ja też chcę zaproszenia, bo inaczej to znaczy, że mnie nie lubisz (niezależnie od tego jakie były powody spotkania), jak z kimś idziesz na ciuchy a nie ze mną, to znaczy, że jesteś na mnie obrażona, jeśli nie odpisujesz na wiadomość natychmiast to znaczy, że masz mnie w nosie, jeśli do mnie nie oddzwaniasz a widzę cię z kimś na mieście, to znaczy, że nie jestem ważna dla ciebie.
Przyświecał mi przede wszystkim egoizm (ja najważniejsza dla tej osoby zawsze i wszędzie) oraz zazdrość i niestety, też brak poczucia własnej wartości, który sobie nadrabiałam właśnie taką wyjątkowością w przyjaźni. "Ja dla ciebie zrobię wszystko, tylko mnie kochaj"
Na szczęście jak już wreszcie polubiłam siebie, to przestałam tak bardzo zabiegać o to, kto mnie lubi i czy wystarczająco bardzo.
Łatwo się zapędzić w swoich rozmyślaniach, oczekiwaniach, a jest gorzej, jeśli oczekiwań nie komunikujemy wprost. Ileż się najadłam bezsensownego stresu, który sama sobie fundowałam, mają jakieś wyobrażenia "jak powinna wyglądać przyjaźń, co powinna robić przyjaciółka" nigdy o tych wyobrażeniach, oczekiwaniach i potrzebach nie mówiąc. Szczerze, z perspektywy czasu te wyobrażenia i oczekiwania były śmieszne i nierealistyczne, np. jeśli zaprosiłaś jedną koleżankę do domu i ja o tym wiem, to ja też chcę zaproszenia, bo inaczej to znaczy, że mnie nie lubisz (niezależnie od tego jakie były powody spotkania), jak z kimś idziesz na ciuchy a nie ze mną, to znaczy, że jesteś na mnie obrażona, jeśli nie odpisujesz na wiadomość natychmiast to znaczy, że masz mnie w nosie, jeśli do mnie nie oddzwaniasz a widzę cię z kimś na mieście, to znaczy, że nie jestem ważna dla ciebie.
Przyświecał mi przede wszystkim egoizm (ja najważniejsza dla tej osoby zawsze i wszędzie) oraz zazdrość i niestety, też brak poczucia własnej wartości, który sobie nadrabiałam właśnie taką wyjątkowością w przyjaźni. "Ja dla ciebie zrobię wszystko, tylko mnie kochaj"
Na szczęście jak już wreszcie polubiłam siebie, to przestałam tak bardzo zabiegać o to, kto mnie lubi i czy wystarczająco bardzo.
To prawda msm niską samoocenę i też może chciałam pokazać że jak mi zależy to i na drożdży prezent odłożę nie wiem... Głupie to bardzo. W każdym bądź razie nie chce żeby ktoś lubił mnie bo przyszłam pomogłam tylko jakim jestem człowiekiem. Nie rozumiem tylko osób które nic dla drugiego nie robią, olewają i są dobrze traktowani a zapomina się o bliskich osobach. I to mnie bardzo boli kiedy ja msm problemy rzucam je i biegnę do przyjaciółki bo mnie potrzebuje, a moje problemy...mój problem. Myślę, że to miejsce gdzie właśnie śpię i widzimy się codziennie też na mnie oddziałuje, może inne relacje będą po mojej wyprowadzce, może wtedy ona zrozumie "kurcze naprawdę pusto tu i teskno bez niej"
Niestety relacje nie są proste na zasadzie dosłownej wymiany coś za coś. Trzeba się zgrać z człowiekiem, poznać, musi zaistnieć jakaś chemia, chęć poznania, ale też jakaś bliskość temperamentów, zainteresowań, wartości czy innych. Znajomość może utrzymać, kiedy gdzieś wystąpi zgodność na jakiejś płaszczyźnie, i kiedy jest przyjemnie. Nie da się tych rzeczy zastąpić nawet największym poświęceniem, najlepszymi prezentami i najszczerszą chęcią - do tanga trzeba dwojga. Czasem nie da się zrozumieć, na jakiej podstawie działa relacja, mam kumpla, za którym bym skoczyła w ogień, a właściwie dzieli nas wszystko, od wartości po zainteresowania. Ale to fajna relacja i tyle wystarczy.
Oczekiwanie też dosłownej wzajemności - np. ja rzucam wszystko i biegnę i oczekuję tego samego od ciebie - to nie do końca dobry trop. Mamy różne cechy, różne zasoby, mocne strony. Ja mogę być wsparciem emocjonalnym dla kogoś, a ta osoba jest mi głosem rozsądku. Może być tak, że jak trzeba razem pojechać, to dzwonię do Agnieszki i jest dla mnie pierwsza. Ale jak chcę z kimś pogadać, to wybieram kogoś innego. A ona kiedy chce pogadać, to dzwoni do mnie. Trzymamy się w takiej relacji od 15 lat, jest OK.
Wydaje mi się, że przez to, że rzucasz wszystko i biegniesz uważasz, że możesz, masz święte prawo oczekiwać dokładnie tego samego traktowania, to Ci się należy. Tak jest?
Oczywiście może być tak, że ta relacja jest nierówna i to w taki sposób, który Ci nie pasuje - masz do tego oczywiście prawo. Pomyśl, czego byś potrzebowała od tej osoby. Jakiego kontaktu, jakich zachowań, jakich zapewnień? Co by sprawiło, że byś poczuła, że jest sprawiedliwie?
To prawda o prawdziwą przyjaźń trzeba latami dbać, poznawać się i akceptować. Możliwe 25 latka jako bardzo zżyta z rodzona siostrą z Ukrainy tutaj w Pl szukała takiego wsparcia siostry w 31 łatce, a ona znów jedynaczka cieszyła się na taką rolę starszej kochającej siostry. Możliwe, że znów ja w inny sposób jestem ważna. Bardziej jako przyjaciółka od serca, na dobre i na złe, gdzie może liczyć na mnie i rozmawuac już na troszkę bardziej poważniejsze i dojrzalsze tematy. Ja muszę zacząć myśleć o sobie, nie stawiać na pierwszym miejscu innych, ich potrzeby bo robie sobie krzywdę. Nerwowo nie wytrzymuje jestem zdołowana bo nie odmawiam nikomu pomocy ślę czasem brakuje siły
Zadbaj przede wszystkim o siebie, o swoją sytuację mieszkaniową, bytową itd, tym bardziej, że sama nie masz łatwo. Zgadzam się z osobami, które sugerują, że prezentami chcesz wkupić się w łaski koleżanki. Rozumiem potrzebę bycia ważną dla kogoś, ale nie tędy droga. Zachowaj dystans i zdrowy rozsądek. Usiłujesz osaczyć, przekupić tę koleżankę, żeby była tylko dla Ciebie, dlatego tak przeżywasz jej relację z tą drugą. Każdy ma prawo do wielu znajomości, a Ty zachowujesz się jak zazdrosna żona.
Postaraj się sprowadzić Waszą znajomość do poziomu zwykłego koleżeństwa; kawa, ploteczki, upominki? Owszem np kwiatek, kawa - wystarczy. Czy Ty zostałaś przez nią kiedykolwiek obdarowana? Jeśli nie, to nie wychylaj się przed szereg, zwłaszcza, że nie śmierdzisz groszem. Podobnie jest z pomocą. Piszesz, że Ty jesteś zawsze chętna, ale gdy sama jesteś w potrzebie, to wokół pustka.
Zachowaj więc równowagę i nie chodzi o to, żeby działać na zasadzie oko za oko, warto pomagać, ale z umiarem i rozsądkiem.
Krótko mówiąc nie bądź taka nadgorliwa, jeśli od tej koleżanki, czy kogokolwiek innego nigdy nie otrzymałaś żadnego wsparcia, czy pomocy.
Oczywiście, że przyjaciółka obdarowywuje prezentami też bez okazji. Po prostu muszę przystopować i nie dać się też wykorzystać. Nie chcę być opcją - z "siostrą" nie rozmawia to idzie do mnie etc. Jeśli jestem ważna to wszystko się ułoży i będę się przede wszystkim czuła ważna. Dziękuję Wam za rady