Witam drogie kobietki. Otóż potrzebuję Waszej porady od serca, ponieważ nie wiem co zrobić, mam mały mętlik w głowie. Otóż w grudniu poznałam faceta, nazywa się D., z ogłoszenia przez internet, on szukał na początku znajomości, ja też jednak tak nas do Ciebie ciągnęło, że wylądowaliśmy w łóżku. Jest świetnym, dobrym, facetem, takim jakiego sobie wymarzyłam, dla mnie ideał. Po jakiś 3-4 miesiącach intensywnej znajomości tzn. był seks, było kino, kolacje, nawet spędziliśmy razem Święta i Sylwestra doszło do rozmowy o naszej przyszłości i był nadal troche zdystansowany, stwierdził, że raczej niz z tego nie będzie, ale możemy kontynuować znajomość na stopie koleżeńskiej, gdyż nie chce mnie jeszcze przekreślać, powiedział że są szanse szanse na bycie razem. Jednak ja naciskałam na związek, zaczelam mieć do niego pretensje wyrzuty m. in. że nie traktuje mnie jak dziewczynę, on to wyczuł i uciął znajomość twierdzac, że nie chce być egoistą i mnie krzywdzić, gdyz ja liczę na coś więcej. Po tym wszystkim zerwaliśmy kontakt na 4 miesiące. Ja w międzyczasie bardzo to przeżywałam i próbowałam zapomnieć, poznałam nowego mężczyznę, nazwijmy go T. T. raczej chce ze mną być, jeszcze się nie spotkaliśmy gdyż pracuje za granicą ale codziennie pisze słodkie słówka, kochanie, skarbie, bardzo chce z Tobą być itd., co z drugiej strony trochę mnie męczy. Pan D. niespodziewanie po 4 miesiącach milczenia z mojej strony odezwał się do mnie przedwczoraj, chciałby się spotkać, ale znowu tylko na stopie koleżeńskiej, nie chcąc mnie zranić. Jednak T. nie podoba mi się z wyglądu tak jak D., ogólnie o wiele więcej czuje do D. Co ja mam zrobić, którego wybrać. Czy według was lepsze są mniejsze korzyści, ale pewne, niż bardziej pożądane, ale niepewne? Ciągle liczę na to, że jeśli zacznę spotykać się znowu z D., on zmieni zdanie i będzie chciał ze mną być. Związać się z bardziej z rosądku z T, czy spotykać się z D., ryzykując bycie samą? Zrobiłabym wszystko, żeby być z D., tylko być może tracę szansę na miłość ze strony T. .... a nie chcę też go krzywdzić. Co byście zrobiły na moim miejscu?
1 2020-06-08 17:37:15 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-06-08 23:55:19)
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
T. nie poznałaś, bo się nie spotkaliście. Słowa to nie wszystko. W realu czar może prysnąć jak bańka mydlana.
D. już znasz, ale jest zdystansowany. Ja bym się spotkał, wysondował o co mu chodzi. Zobaczył jak potoczy się spotkanie i może się pozytywnie zdziwisz. Jak dalej będzie czarował po koleżeńsku, to patrz opcja wyżej. Opcja trzecia do odnalezienia.
3 2020-06-08 18:16:13 Ostatnio edytowany przez k93martyna (2020-06-08 23:01:48)
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
T. nie poznałaś, bo się nie spotkaliście. Słowa to nie wszystko. W realu czar może prysnąć jak bańka mydlana.
D. już znasz, ale jest zdystansowany. Ja bym się spotkał, wysondował o co mu chodzi. Zobaczył jak potoczy się spotkanie i może się pozytywnie zdziwisz. Jak dalej będzie czarował po koleżeńsku, to patrz opcja wyżej. Opcja trzecia do odnalezienia.
Dziękuję
Spotkaj się najpierw z T. Poznacie się bliżej, a może i coś zaiskrzy.
Potem spotkaj się D. i zobaczysz czego od Ciebie oczekuje. Jak będzie Cię traktował mało poważnie, to poinformuj, że spotykasz się z T. Może poczuje lekkie uczucie zazdrości, może zacznie walczyć o Ciebie.
Jak już brniesz w imadło, to w końcu któremuś musisz podziękować. Albo obojgu, bo stolik obok będzie fajny Rafał Przepraszam - R.
Witam drogie kobietki. Otóż potrzebuję Waszej porady od serca, ponieważ nie wiem co zrobić, mam mały mętlik w głowie. Otóż w grudniu poznałam faceta, nazywa się D., z ogłoszenia przez internet, on szukał na początku znajomości, ja też jednak tak nas do Ciebie ciągnęło, że wylądowaliśmy w łóżku. Jest świetnym, dobrym, facetem, takim jakiego sobie wymarzyłam, dla mnie ideał. Po jakiś 3-4 miesiącach intensywnej znajomości tzn. był seks, było kino, kolacje, nawet spędziliśmy razem Święta i Sylwestra doszło do rozmowy o naszej przyszłości i był nadal troche zdystansowany, stwierdził, że raczej niz z tego nie będzie, ale możemy kontynuować znajomość na stopie koleżeńskiej, gdyż nie chce mnie jeszcze przekreślać, powiedział że są szanse szanse na bycie razem. Jednak ja naciskałam na związek, zaczelam mieć do niego pretensje wyrzuty m. in. że nie traktuje mnie jak dziewczynę, on to wyczuł i uciął znajomość twierdzac, że nie chce być egoistą i mnie krzywdzić, gdyz ja liczę na coś więcej. Po tym wszystkim zerwaliśmy kontakt na 4 miesiące. Ja w międzyczasie bardzo to przeżywałam i próbowałam zapomnieć, poznałam nowego mężczyznę, nazwijmy go T. T. raczej chce ze mną być, jeszcze się nie spotkaliśmy gdyż pracuje za granicą ale codziennie pisze słodkie słówka, kochanie, skarbie, bardzo chce z Tobą być itd., co z drugiej strony trochę mnie męczy. Pan D. niespodziewanie po 4 miesiącach milczenia z mojej strony odezwał się do mnie przedwczoraj, chciałby się spotkać, ale znowu tylko na stopie koleżeńskiej, nie chcąc mnie zranić. Jednak T. nie podoba mi się z wyglądu tak jak D., ogólnie o wiele więcej czuje do D. Co ja mam zrobić, którego wybrać. Czy według was lepsze są mniejsze korzyści, ale pewne, niż bardziej pożądane, ale niepewne? Ciągle liczę na to, że jeśli zacznę spotykać się znowu z D., on zmieni zdanie i będzie chciał ze mną być. Związać się z bardziej z rosądku z T, czy spotykać się z D., ryzykując bycie samą? Zrobiłabym wszystko, żeby być z D., tylko być może tracę szansę na miłość ze strony T. .... a nie chcę też go krzywdzić. Co byście zrobiły na moim miejscu?
Na Twoim miejscu nie spotkałabym się, ani nie kontynuowała znajomości z żadnym z nich.
W stosunku do obu nie jesteś ani szczera, ani uczciwa, a po co się męczyć w relacjach, w których nie czujesz się dobrze.
W ewentualnym związku z D. oczekujesz uczucia i wzajemności, zaś on - tylko okazjonalnego seksu i to wtedy, kiedy wyłącznie jemu to pasuje. Jeśli zgodzisz się na trwanie w takim układzie pomimo wszystkiego, to prędzej czy później, ale raczej prędzej - będziesz cierpieć. Dopadnie Cię rozgoryczenie, ból i świadomość, że jesteś dla niego przysłowiową "zapchajdziurą".
Z kolei T. nie jest dla Ciebie interesujący, nie pociąga Cię, z tego co piszesz wynika nawet, że niespecjalnie chcesz go poznawać. W stosunku do niego odczuwasz zniecierpliwienie, on Cię irytuje. I nawet jeśli zmusisz samą siebie do wejścia z nim w bliższą relację, to tak naprawdę on stanie się dla Ciebie "zapchajdziurą", z której będziesz korzystała kiedy D. nie będzie miał ochoty na spotkania z Tobą, albo Cię wystawi.
Do czego Ci potrzebna taka szarpanina?
Żadna z tych relacji nie da Ci tego, czego szukasz i czego potrzebujesz.
A musisz z którymś z nich być?
IsaBella i umajona racja.
Kobieto, jaki związek z rozsądku z gościem, z którym piszesz przez internet i ANI RAZU NAWET nie widzieliście się na żywo!!
To nawet nie jest koleżeństwo, jaki związek?
z kims , kogo nie znasz , to żaden związek. Z kim ty się chcesz związywać, z kims, z kim piszesz tylko w sieci ,czy z typem, który otwarcie mówi ci,że cie nie chce i obu widzisz jako kandydatow do twojej ręki? Ani tu ani tu nic z tego w tej chwili
NIE MA!!!
Zejdż na ziemie i zainteresuj sie zywym człowiekiem który jest w twoim otoczeniu, a nie jakimiś typami z sieci
Ten pierwszy... chce mu się seksu, to się odzywa. Nie dorabiaj sobie tutaj innej ideologii.
Ten drugi, serio musisz kogoś wybierać? Jakiś wysoki poziom desperacji? Z gościem wyraźnie coś nie tak, jak piszę kochanie, skarbie, a nawet nie widzieliście się na oczy.
9 2020-06-08 21:07:23 Ostatnio edytowany przez k93martyna (2020-06-08 23:00:40)
Ten pierwszy... chce mu się seksu, to się odzywa. Nie dorabiaj sobie tutaj innej ideologii.
Ten drugi, serio musisz kogoś wybierać? Jakiś wysoki poziom desperacji? Z gościem wyraźnie coś nie tak, jak piszę kochanie, skarbie, a nawet nie widzieliście się na oczy.
dzięki za wasze odpowiedzi
Sama siebie oszukujesz.
Co to więc jest? Koleżeństwo? Przyjaźń? Chcesz być jego przyjaciółką i słuchać jego zwierzeń np. o jego podbojach seksualnych, przygodach z innymi kobietami, o jego związkach itp.?