Witam,
Trzy lata temu poznałam chłopaka. Wydaje mi się, że to był bardzo toksyczny związek z obu stron. Chłopak był chorobliwie zazdrosny. Nigdy nie obracałam się w towarzystwie, które lubi dużo wypić. Na pierwszą imprezę, na którą mnie zabrał - (popijał wódkę piwem), upił się tak bardzo, że nie był w stanie zorganizować powrotu do domu. Jeszcze za nim zamieszkaliśmy razem z każdej imprezy wracał pijany. Zdarzało się nawet, że miał wrócić do domu, ale usnął gdzieś u kolegi i następnego dnia dawał o sobie znać. Raz wrócił do domu po imprezie - okazało się, że wciągał kokaine - tłumaczył się wtedy, że to przez alkohol, a to zabraniał mi rozmawiać z kolegami i iść z koleżankami do klubu, po czym sam szedł do klubu tłumacząc, że był pijany, więc go koledzy namówili. Zawsze się o to denerwowałam, ale dopiero po czasie zaczęłam zauważać, że nie reaguję na to w sposób normalny. Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat, na początku jego kompromis wyglądał następująco: Ty w ogóle nie będziesz rozmawiać z kolegami a ja za to upije się raz na jakiś czas. Zaczęłam robić awantury, przed każdym jego wyjściem i wspólnymi imprezami miałam wielki stres. On obiecywał, że już więcej się nie upije, po czym szedł na imprezę i wracał o 5 pijany, pomimo,ze obiecywał, że wróci w normalnym stanie i normalnej porze. Wtedy właśnie się wyprowadziłam, bo uznał, że robię awanturę o nic. Wybaczyłam, ale następnego dnia znalazłam w jego telefonie, że flirtował z inną kobietą, pytał czy ma szanse na randkę itp. Oczywiście tłumaczył się, że był pijany i dlatego to zrobił, bo był zły, że się wyprowadziłam. Po tych wydarzeniach już nie było tak jak wcześniej. Panicznie bałam się jego wyjść, chciałam kontrolować gdzie jest, z kim pisze, ile pije. Natomiast już nie upijał się na imprezach - ale ja nadal się bałam i suszyłam mu głowę. Zaprosił mnie na wesele, na którym nie upił się, ale za którymś kieliszkiem po prostu spojrzałam na niego krzywo, dla mnie zawsze dużo pił i źle to picie mi się kojarzyło. Sama nie wiem dlaczego tak reagowałam. Stwierdził, że wulgaryzm mu wesele, bo nie daje mu pić ile chce. Obraził się na mnie- nie chciał ani ze mną tańczyć, ani rozmawiać, za to siedział i pił z innymi, a mnie olewał. Po tym wydarzeniu się rozstaliśmy- zerwał ze mną. Minęło pół roku, a ja obecnie widzę, że mam "problem z alkoholem", boję się chodzić na imprezy, żenują mnie pijani ludzie. Panicznie boję się, ze w przyszłym związku też będę żyła w stresie. Wcześniej tak nie miałam, nie zwracałam na to takiej uwagi. Czy to możliwe, że to przez ten związek? Co to za choroba? Jak z nią walczyć? Jakby nie patrzeć - większość facetów czasem się upija a dziewczyny nie robią z tego większego problemu. A mnie pijane osoby po prostu obrzydzają.
1 2020-05-31 19:12:07 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-05-31 19:34:02)
Temat: lęk przed alkoholem, związkiem
Zobacz podobne tematy :
Odp: lęk przed alkoholem, związkiem
Zgodnie z regulaminem dublowanie wątków jest zabronione, dlatego ten zostaje zamknięty, a Ciebie proszę o zapoznanie się z naszymi zasadami i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka