Brak serdeczności w rodzinie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brak serdeczności w rodzinie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1

Temat: Brak serdeczności w rodzinie

Czy to się często zdarza? Moja rodzina traktuje mnie czysto użytkowo- przynieś, wynieś pozamiataj (mam według nich wykonywać obowiązki życia codziennego i tyle). Nie mają ochoty na rozmowy ze mną ani na spędzanie ze mną czasu. Kontakt między nami jest sztuczny, wymuszony. Nie bronią mnie przed innymi, jeśli jest taka potrzeba. W razie wystąpienia jakichkolwiek problemów chowają głowę w piasek i przedstawiają swoją wersję rzeczywistości, która jest owocem ich myślenia życzeniowego, czy nawet, mówiąc sarkastycznie, owocem ich kreatywności.

Zero serdeczności, jakiegoś ludzkiego ciepła- tak jak to powinno wyglądać w rodzinie. Po prostu nie potrafią go dawać.

Czy takie coś się często zdarza?

Tyle się mówi o wartości, jaką jest rodzina, a w moim przypadku nie ma tej więzi, której mi zawsze brakowało, bo nie jestem człowiekiem zimnym, pozbawionym uczuć.

Teraz już pogodziłam się z tym, że oni tacy są i się nie zmienią, zdumiewa mnie jednak ich podejście. Wydaje mi się, że nawet w rodzinie alkoholików mogą być silne, pozytywne (wbrew pozorom) relacje między jej członkami; mimo wszystko ludziom zależy na sobie, co okazują w zaburzony sposób, ale jednak to robią. Nie mając do siebie jedynie stosunku użytkowo-roszczeniowego.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak serdeczności w rodzinie
daugh napisał/a:

Czy to się często zdarza? Moja rodzina traktuje mnie czysto użytkowo- przynieś, wynieś pozamiataj (mam według nich wykonywać obowiązki życia codziennego i tyle). Nie mają ochoty na rozmowy ze mną ani na spędzanie ze mną czasu. Kontakt między nami jest sztuczny, wymuszony. Nie bronią mnie przed innymi, jeśli jest taka potrzeba. W razie wystąpienia jakichkolwiek problemów chowają głowę w piasek i przedstawiają swoją wersję rzeczywistości, która jest owocem ich myślenia życzeniowego, czy nawet, mówiąc sarkastycznie, owocem ich kreatywności.

Zero serdeczności, jakiegoś ludzkiego ciepła- tak jak to powinno wyglądać w rodzinie. Po prostu nie potrafią go dawać.

Czy takie coś się często zdarza?

Tyle się mówi o wartości, jaką jest rodzina, a w moim przypadku nie ma tej więzi, której mi zawsze brakowało, bo nie jestem człowiekiem zimnym, pozbawionym uczuć.

Teraz już pogodziłam się z tym, że oni tacy są i się nie zmienią, zdumiewa mnie jednak ich podejście. Wydaje mi się, że nawet w rodzinie alkoholików mogą być silne, pozytywne (wbrew pozorom) relacje między jej członkami; mimo wszystko ludziom zależy na sobie, co okazują w zaburzony sposób, ale jednak to robią. Nie mając do siebie jedynie stosunku użytkowo-roszczeniowego.

Kogo masz na myśli pisząc "rodzina"?

3 Ostatnio edytowany przez esflores (2020-05-27 13:22:51)

Odp: Brak serdeczności w rodzinie

Nie wiem czy często się to zdarza, ale ja nie wyobrażam sobie życia w takich warunkach - starałabym się jak najprędzej odseparować od takich osób i otoczyć ludźmi przyjaznymi, życzliwymi, na których można liczyć.

Przypuszczam, że pisząc o rodzinie - masz na myśli rodziców?
A wśród dalszych krewnych nie ma kogoś bardziej przyjaznego? Może chociaż jacyś przyjaciele, na których można polegać w trudnej chwili?
Inna sprawa - nie wiem czy próbowałaś o tym (na spokojnie) porozmawiać z rodzicami? O tym czego ci w domu brakuje? (ciepła, serdeczności, wsparcia). Nie w formie pretensji, tylko rozmowy o tym co dla ciebie jest istotne w relacjach rodzinnych, co starasz się dawać innym (a nie odczuwasz by było odwzajemnione)...

Z tego co piszesz, wnioskuję że brakuje ci tego "ciepła rodzinnego domu", że pewnie chciałabyś odbudować relację,spędzać z rodzicami więcej czasu...Nie wiem czy ze strony twoich bliskich też jest taka chęć i czy w ogóle dostrzegają problem.

4

Odp: Brak serdeczności w rodzinie

daugh ile masz lat?

5 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-05-27 13:35:29)

Odp: Brak serdeczności w rodzinie

nie wiem jak często, ale się zdarza. Takie życie. Mój dom rodzinny był taki. Pozbawiony ciepła. Moja matka była oschłą osobą a ojciec żył w swoim świecie, niewiele interesował się domem a potem każde poszlo w swoją stronę. Z domu odeszlam wcześnie, a nawet wcześniej ;-). Wszędzie czułam się lepiej, nawet waletując po znajomych. Długo mialam problemy z wyrażaniem uczuć i w kontaktach z innymi blokował mnie strach przed odrzuceniem. Że nie jestem dość dobra, mądra, ladna itp. Że nikt mnie nie pokocha. Że nie zasługuję na nic wspaniałego... Chciałam wszystkich zadowolić i wszystkim się podobać. Po prostu pragnęłam akceptacji.
Tak się nie da. Nawet będąc najcudowniejszą osobą na świecie, zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie spodobasz, kto nie będzie Cię lubił a nawet zauważał. 
Niestety, nie wybieramy sobie rodziny. Współczuję Ci doświadczeń. Nie obwiniaj się tylko za nic. Nie czuj się gorsza od innych. Zajmij się sobą. Bądź dobra dla siebie. Czuła. I kochaj siebie. A nawet bądź egoistką :-) Mam tu na myśli tzw. zdrowy egozim, ktory wypływa z troski o siebie. Bo niestety, nikt się lepiej nie zatroszczy o nas, jak my sami.

6

Odp: Brak serdeczności w rodzinie

Szczerze, jeśli miałabym mieć taką rodzinę, to wolałabym się chyba odciąć. Takie traktowanie drugiej osoby i w ogóle trwanie w takiej relacji jest bardzo toksyczne... zastanów się nad tym...

7

Odp: Brak serdeczności w rodzinie
daugh napisał/a:

Czy to się często zdarza? Moja rodzina traktuje mnie czysto użytkowo- przynieś, wynieś pozamiataj (mam według nich wykonywać obowiązki życia codziennego i tyle). Nie mają ochoty na rozmowy ze mną ani na spędzanie ze mną czasu. Kontakt między nami jest sztuczny, wymuszony. Nie bronią mnie przed innymi, jeśli jest taka potrzeba. W razie wystąpienia jakichkolwiek problemów chowają głowę w piasek i przedstawiają swoją wersję rzeczywistości, która jest owocem ich myślenia życzeniowego, czy nawet, mówiąc sarkastycznie, owocem ich kreatywności.

Zero serdeczności, jakiegoś ludzkiego ciepła- tak jak to powinno wyglądać w rodzinie. Po prostu nie potrafią go dawać.

Czy takie coś się często zdarza?

Tyle się mówi o wartości, jaką jest rodzina, a w moim przypadku nie ma tej więzi, której mi zawsze brakowało, bo nie jestem człowiekiem zimnym, pozbawionym uczuć.

Teraz już pogodziłam się z tym, że oni tacy są i się nie zmienią, zdumiewa mnie jednak ich podejście. Wydaje mi się, że nawet w rodzinie alkoholików mogą być silne, pozytywne (wbrew pozorom) relacje między jej członkami; mimo wszystko ludziom zależy na sobie, co okazują w zaburzony sposób, ale jednak to robią. Nie mając do siebie jedynie stosunku użytkowo-roszczeniowego.


Wiem co czujesz i jak jest Tobie z tym źle, miałam to samo,żadnej akceptacji,pocieszenia,czy zwykłej rozmowy (jako nastolatka) potem już nawet nie przejmowałam się za bardzo,miałam swoje życie,swoje sprawy,męża,dzieci .Ale nie uważasz,że sama na to pozwoliłaś? .Pierwszy raz dałaś się wykorzystać, a potem to już z górki i tak będzie cały czas, jeśli czegoś z tym nie zrobisz. Porozmawiaj szczerze,nawet postaw się, odmów wykonania jakiejś czynności,może wtedy dostrzegą Ciebie,pomyślą,przemyślą. Nie wiem.Zastanów się czy warto żyć w stresie,zwłaszcza w dzisiejszych czasach,kiedy tyle złego dzieje się na świecie. Pozdrawiam i życzę powodzenia. smile

8 Ostatnio edytowany przez daugh (2020-07-05 20:25:26)

Odp: Brak serdeczności w rodzinie
natolinka napisał/a:
daugh napisał/a:

Czy to się często zdarza? Moja rodzina traktuje mnie czysto użytkowo- przynieś, wynieś pozamiataj (mam według nich wykonywać obowiązki życia codziennego i tyle). Nie mają ochoty na rozmowy ze mną ani na spędzanie ze mną czasu. Kontakt między nami jest sztuczny, wymuszony. Nie bronią mnie przed innymi, jeśli jest taka potrzeba. W razie wystąpienia jakichkolwiek problemów chowają głowę w piasek i przedstawiają swoją wersję rzeczywistości, która jest owocem ich myślenia życzeniowego, czy nawet, mówiąc sarkastycznie, owocem ich kreatywności.

Zero serdeczności, jakiegoś ludzkiego ciepła- tak jak to powinno wyglądać w rodzinie. Po prostu nie potrafią go dawać.

Czy takie coś się często zdarza?

Tyle się mówi o wartości, jaką jest rodzina, a w moim przypadku nie ma tej więzi, której mi zawsze brakowało, bo nie jestem człowiekiem zimnym, pozbawionym uczuć.

Teraz już pogodziłam się z tym, że oni tacy są i się nie zmienią, zdumiewa mnie jednak ich podejście. Wydaje mi się, że nawet w rodzinie alkoholików mogą być silne, pozytywne (wbrew pozorom) relacje między jej członkami; mimo wszystko ludziom zależy na sobie, co okazują w zaburzony sposób, ale jednak to robią. Nie mając do siebie jedynie stosunku użytkowo-roszczeniowego.


Wiem co czujesz i jak jest Tobie z tym źle, miałam to samo,żadnej akceptacji,pocieszenia,czy zwykłej rozmowy (jako nastolatka) potem już nawet nie przejmowałam się za bardzo,miałam swoje życie,swoje sprawy,męża,dzieci .Ale nie uważasz,że sama na to pozwoliłaś? .Pierwszy raz dałaś się wykorzystać, a potem to już z górki i tak będzie cały czas, jeśli czegoś z tym nie zrobisz. Porozmawiaj szczerze,nawet postaw się, odmów wykonania jakiejś czynności,może wtedy dostrzegą Ciebie,pomyślą,przemyślą. Nie wiem.Zastanów się czy warto żyć w stresie,zwłaszcza w dzisiejszych czasach,kiedy tyle złego dzieje się na świecie. Pozdrawiam i życzę powodzenia. smile

Dziękuję za odpowiedź. Nie ma mowy o żadnej rozmowie tego typu, oni uznają rozmowy za awantury, szukanie guza, "stawianie się", a samych siebie mają za panów. Nawet jeśli nie kłócimy się (co jest rzadkie obecnie z ojcem, który regularnie kiedyś robił mi awantury, potrafił nie odzywać się tydzień, wydziedziczał mnie itp.- ale akurat nigdy mnie nie bił na przykład), to obiekcje i krytyka są traktowane jako przejaw czepiania się a nawet bycia świrem. W LO bałam się odezwać, chodziłam ponura i byłam skrajnie nieśmiała. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o rodziców i ich stosunek do mnie: wprawdzie ojciec RACZEJ nie awanturuje się, jak kiedyś (robi to z rzadka, prawie wcale, uspokoił się generalnie), ale pozwala matce zachowywać się niemal jak diabeł tasmański wink (bez kontroli, wrzeszczy, jest skrajnie niemiła, czepia się jakby armia diabłów w nią wstąpiła- i wcale nie przeszkadzam, po prostu sobie pozwala na takie zachowania wobec mnie i to mu zupełnie nie przeszkadza, bo mam matki słuchać, nawet jak mnie zadręcza. Teraz jest większy spokój w tym względzie niż niedawno, matka dużo spokojniejsza, przyznaję, ale z nimi po prostu nie porozmawiasz: uznają, że mają rację i koniec, ponieważ są moimi rodzicami i jako tacy mają prawo do szacunku bez względu na wszystko. I to poczucie wyższości, a nawet triumfalny, sadystyczny błysk w oku mówią wszystko. Niestety tak to wygląda. Trzeba by się wyprowadzić, czasy nie są jednak super bezpieczne; ale chyba jednak należy zaryzykować...

Rozmowa generalnie rzecz biorąc działa z normalnie zachowującymi się ludźmi, którzy dopuszczają do siebie to, że nad sobą należy pracować, a nie iść w zaparte i udawać, że wszystko jest ok, uzyskując tanim kosztem WRAŻENIE, że jest tak, jak być powinno. Dało mi do myślenia, co napisałaś o tym wykorzystywaniu. Tak, czuję się oszukana.  Trzeba było inaczej tym wszystkim pokierować, ale cóż... teraz jest, jak jest i z tego punktu trzeba zaczynać. Jeszcze dodatkowo to, co dla nich niewygodne, zamiatają pod dywan: po prostu sprawy nie ma. Ale rozwiązanie!... Ba, nie tylko to- całe życie musiałam PRZEPRASZAĆ za dopominanie się sprawiedliwego traktowania, także za to, co ojciec robił i wygadywał w trakcie urządzanych przez siebie awantur. Matka przychodziła i kazała mi przychodzić do ojca i go przepraszać. Cóż, najchętniej bym zerwała kontakty i może to zrobię w przyszłości, nie chcę żyć w takim zakłamaniu, chciałabym się odciąć. Boję się jedynie, że mogę nie być bezpieczna jako samotna kobieta, a nie chcę szukać na siłę sobie kogoś. Mniej więcej dwa lata temu dzwoniłam nawet na niebieską linię w związku z zachowaniem matki, konsultantka powiedziała mi, że opisywane przeze mnie problemy są typowe. Chyba rzeczywiście się za niedługo wyprowadzam, mam tego wszystkiego powyżej uszu.

Dziękuję za zrozumienie i miłe słowa. A z ciekawości, jak układają się Twoje stosunki z rodziną obecnie?

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Brak serdeczności w rodzinie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024