Jak zrozumieć tego faceta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Jak zrozumieć tego faceta

Hej! smile

Zastanawiam się nad tym, co czuje mój znajomy z punktu psychologicznego. Może Wy macie jakieś pomysły?

Poznałam faceta przez internet. Ale nie na portalu randkowym. Od początku trochę mi się narzucał. Ja odpisywałam bardzo zdawkowo. Bo po prostu nie byłam zainteresowana. Gdy wyskoczył z propozycją spotkania, ja po prostu odmówiłam. A on sprawiał wrażenie, że się obraził. I zamilkł na jakieś 4 miesiące.

Byłam zdziwiona, że po tym czasie ponownie do mnie zagadał. Ja oczywiście nadal byłam bardzo zdystansowana. Postanowiłam nawet jasno mu powiedzieć, że nie pasujemy do siebie i nie chcę nawet poznawać go na żywo (mamy 300 km do siebie). Powiedziałam, że jeśli ma ochotę, może pisać, ale to ma być tylko internetowa niezobowiązująca znajomość. Anonimowa.

Napisałam tak dlatego, że... myślałam, że da sobie spokój. Naprawdę nie miałam ochoty gadać.

Ale on wciąż pisał. I nie wiem co spowodowało, ale sama przestawałam powoli odpowiadać sceptycznie, tylko naprawdę z zainteresowaniem i zadowoleniem.

Zaczął przesyłać krótkie wiadomości głosowe, po jakimś czasie ja zaczęłam robić to samo. Zaczął dzwonić. Przeprowadziliśmy też rozmowę na video. Znamy swoje nazwiska. Jesteśmy znajomymi na facebooku. To już nie jest anonimowe...

Obecnie jest mowa, żeby się spotkać. Najpierw chciał mnie ciągnąć do siebie. Ja powiedziałam, że nie zależy mi aż tak, żeby robić 300 km. Zagadałam więc, że niech on przyjedzie. No i chce przyjechać do mnie na weekend...

Rozmawiamy codziennie. Telefonicznie godzina, dwie, czy nawet więcej. On mówi bardzo dużo o sobie. Głównie gadamy o głupotach, ale gdy dochodzi do rozmów przez telefon jest w stanie porozmawiać ze mną na ciekawe tematy i sprawia wrażenie inteligentnego. Nie ma natomiast z jego strony pewnego zainteresowania moją stroną. Oczywiście są pytania jak minął dzień i o mnie też wie co nieco itd, ale jest tego mało. Wiecie? Nie wyczuwam troski. Jest typem podrywacza, bardzo pewnego siebie, doświadczonego i zabawowego. Kompletnie nie mój typ. Ja jestem osobą spokojną i wrażliwą. I on o tym wie. Nawet czasami robi sobie z tego żarty, co mi się nie podoba.

Rozmawiam z nim, bo mnie rozśmiesza. Nigdy sama do niego nie zadzwoniłam. Ustaliłam też na początku, że nie jestem kobietą, która by mogła go zainteresować, i odwrotnie, żeby nie robił sobie nadziei i żeby sam niepotrzebnie się starał. Wydawało się, że dobrze to rozumie.

Nigdy nie flirtowaliśmy. Może mieliśmy ze 3 takie momenty, gdy zrobiło się intymniej. Poza tym jakieś podteksty czasami lecą. Ale to głównie zabawa. Ale nie są namolna.

Chodzi mi o to że... Facet pisze do mnie codziennie. Dzwoni. Chce się spotkać i jest nawet gotowy by przebyć 300 km dla mnie. Mimo wszystko dobrze wie, że ja nie oczekuję niczego więcej. Czy robi to, bo spodziewa się seksu? Też mu to jasno powiedziałam, że nie ma szans.

Sam przyznał, że czasami gada z ludźmi z nudów. I jego zachowanie właśnie na to wskazuje. Nawet nie jestem pewna, czy on mnie polubił. W naszych rozmowach brakuje pewnego ciepła... Troski z jego strony... A Wręcz robi sobie żarty wtedy gdy nie powinien. Albo żarty, które mnie trochę dotykają.

Ale na serio z nudów jest w stanie przyjechać do mnie? Żadnych uczuć? Przyjaźni?

Ja nie jestem osobą, która bawi się ludźmi. Dlatego gdybym go nie polubiła w pewnym stopniu, nie pisałabym do niego. Tym bardziej nie pozwoliłabym mu tu przyjechać. Oczywiście jeśli chodzi o mnie, nie mam żadnych uczuć względem niego, nie jestem zainteresowana. Jestem tylko ciekawa, co kieruje nim? Tak jak już pisałam, mi by się chyba nie chciało do niego przyjechać. Bo nie mam po prostu żadnych planów względem niego. Poza tym, że jest miło i fajnie mi się z nim rozmawia.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Mikus_1990 napisał/a:

Hej! smile

Zastanawiam się nad tym, co czuje mój znajomy z punktu psychologicznego. Może Wy macie jakieś pomysły?

Poznałam faceta przez internet. Ale nie na portalu randkowym. Od początku trochę mi się narzucał. Ja odpisywałam bardzo zdawkowo. Bo po prostu nie byłam zainteresowana. Gdy wyskoczył z propozycją spotkania, ja po prostu odmówiłam. A on sprawiał wrażenie, że się obraził. I zamilkł na jakieś 4 miesiące.

Byłam zdziwiona, że po tym czasie ponownie do mnie zagadał. Ja oczywiście nadal byłam bardzo zdystansowana. Postanowiłam nawet jasno mu powiedzieć, że nie pasujemy do siebie i nie chcę nawet poznawać go na żywo (mamy 300 km do siebie). Powiedziałam, że jeśli ma ochotę, może pisać, ale to ma być tylko internetowa niezobowiązująca znajomość. Anonimowa.

Napisałam tak dlatego, że... myślałam, że da sobie spokój. Naprawdę nie miałam ochoty gadać.

Ale on wciąż pisał. I nie wiem co spowodowało, ale sama przestawałam powoli odpowiadać sceptycznie, tylko naprawdę z zainteresowaniem i zadowoleniem.

Zaczął przesyłać krótkie wiadomości głosowe, po jakimś czasie ja zaczęłam robić to samo. Zaczął dzwonić. Przeprowadziliśmy też rozmowę na video. Znamy swoje nazwiska. Jesteśmy znajomymi na facebooku. To już nie jest anonimowe...

Obecnie jest mowa, żeby się spotkać. Najpierw chciał mnie ciągnąć do siebie. Ja powiedziałam, że nie zależy mi aż tak, żeby robić 300 km. Zagadałam więc, że niech on przyjedzie. No i chce przyjechać do mnie na weekend...

Rozmawiamy codziennie. Telefonicznie godzina, dwie, czy nawet więcej. On mówi bardzo dużo o sobie. Głównie gadamy o głupotach, ale gdy dochodzi do rozmów przez telefon jest w stanie porozmawiać ze mną na ciekawe tematy i sprawia wrażenie inteligentnego. Nie ma natomiast z jego strony pewnego zainteresowania moją stroną. Oczywiście są pytania jak minął dzień i o mnie też wie co nieco itd, ale jest tego mało. Wiecie? Nie wyczuwam troski. Jest typem podrywacza, bardzo pewnego siebie, doświadczonego i zabawowego. Kompletnie nie mój typ. Ja jestem osobą spokojną i wrażliwą. I on o tym wie. Nawet czasami robi sobie z tego żarty, co mi się nie podoba.

Rozmawiam z nim, bo mnie rozśmiesza. Nigdy sama do niego nie zadzwoniłam. Ustaliłam też na początku, że nie jestem kobietą, która by mogła go zainteresować, i odwrotnie, żeby nie robił sobie nadziei i żeby sam niepotrzebnie się starał. Wydawało się, że dobrze to rozumie.

Nigdy nie flirtowaliśmy. Może mieliśmy ze 3 takie momenty, gdy zrobiło się intymniej. Poza tym jakieś podteksty czasami lecą. Ale to głównie zabawa. Ale nie są namolna.

Chodzi mi o to że... Facet pisze do mnie codziennie. Dzwoni. Chce się spotkać i jest nawet gotowy by przebyć 300 km dla mnie. Mimo wszystko dobrze wie, że ja nie oczekuję niczego więcej. Czy robi to, bo spodziewa się seksu? Też mu to jasno powiedziałam, że nie ma szans.

Sam przyznał, że czasami gada z ludźmi z nudów. I jego zachowanie właśnie na to wskazuje. Nawet nie jestem pewna, czy on mnie polubił. W naszych rozmowach brakuje pewnego ciepła... Troski z jego strony... A Wręcz robi sobie żarty wtedy gdy nie powinien. Albo żarty, które mnie trochę dotykają.

Ale na serio z nudów jest w stanie przyjechać do mnie? Żadnych uczuć? Przyjaźni?

Ja nie jestem osobą, która bawi się ludźmi. Dlatego gdybym go nie polubiła w pewnym stopniu, nie pisałabym do niego. Tym bardziej nie pozwoliłabym mu tu przyjechać. Oczywiście jeśli chodzi o mnie, nie mam żadnych uczuć względem niego, nie jestem zainteresowana. Jestem tylko ciekawa, co kieruje nim? Tak jak już pisałam, mi by się chyba nie chciało do niego przyjechać. Bo nie mam po prostu żadnych planów względem niego. Poza tym, że jest miło i fajnie mi się z nim rozmawia.

Piszesz, że nie jesteś nim zainteresowana, ale to, co robisz, przeczy temu.
Już sam fakt, że rozkminiasz, po co on do Ciebie pisze i co on może mieć na myśli,  wyraźnie świadczy, że jednak wkręciłaś się w tę znajomość.

3

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Oczywiście, że kieruje nim chęć (a może chuć ?), że coś jednak między Wami zajdzie. Podobasz mu się na pewno wizualnie, bo nie byłby taki namolny, gdyby tak nie było. Ale skoro jest taki jaki go opisujesz, to jest duże prawdopodobieństwo, że faktycznie podchodzi do relacji dość płytko. Skoro sama twierdzisz, że to nie jest Twój typ i już na tym etapie relacji odczuwasz spore różnice, to nie brnij w to. Związki na odległość są trudne.

4 Ostatnio edytowany przez Mikus_1990 (2020-05-27 09:11:28)

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Czy wkręciłam się w tą znajomość...? Rozmawianie codzienne, dzielenie się swoimi dniami... No cóż. To nie jest normalne. Jasne, że się wkręciłam. Ale raczej nie romantycznie. Nie myślę o nim, nie miałam żadnych myśli o nas.

Też mam takie wrażenie, że do relacji podchodzi raczej dość płytko. Został zraniony wiele razy (przynajmniej tak twierdzi) i nawet sam uważa, że nie wie, czy jest w stanie zaangażować się w tym momencie z kimkolwiek.

Chyba oboje jesteśmy po prostu ciekawi siebie. Nie zmienia to faktu, że dziwię się trochę, że jest taki zdecydowany zrobić te 300 km. Jeśli jest... Bo zawsze może się zdarzyć, że się nagle z tego wykręci. wink Wolę do niczego się nie przyzwyczajać i nie spodziewać się nie wiadomo czego.

Misinx napisał/a:

Skoro sama twierdzisz, że to nie jest Twój typ i już na tym etapie relacji odczuwasz spore różnice, to nie brnij w to. Związki na odległość są trudne.

Dokładnie tak. I nie chcę w to brnąć.

5

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Mikus_1990 napisał/a:

Czy wkręciłam się w tą znajomość...? Rozmawianie codzienne, dzielenie się swoimi dniami... No cóż. To nie jest normalne. Jasne, że się wkręciłam. Ale raczej nie romantycznie. Nie myślę o nim, nie miałam żadnych myśli o nas.

Też mam takie wrażenie, że do relacji podchodzi raczej dość płytko. Został zraniony wiele razy (przynajmniej tak twierdzi) i nawet sam uważa, że nie wie, czy jest w stanie zaangażować się w tym momencie z kimkolwiek.

Chyba oboje jesteśmy po prostu ciekawi siebie. Nie zmienia to faktu, że dziwię się trochę, że jest taki zdecydowany zrobić te 300 km. Jeśli jest... Bo zawsze może się zdarzyć, że się nagle z tego wykręci. wink Wolę do niczego się nie przyzwyczajać i nie spodziewać się nie wiadomo czego.

Misinx napisał/a:

Skoro sama twierdzisz, że to nie jest Twój typ i już na tym etapie relacji odczuwasz spore różnice, to nie brnij w to. Związki na odległość są trudne.

Dokładnie tak. I nie chcę w to brnąć.

To kwestia indywidualna. Ja bym sobie coś takiego odpuścił. Kiedyś dawno temu zachłysnąłem się internetem i też brnąłem niepotrzebnie w takie dziwne relacje, czasem przez pół Polski. Nie polecam. Ale to moja subiektywna ocena po czasie.

6

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

To, ze facetowi powiesz, żeby nie robił sobie nadziei, to nie znaczy, że tak faktycznie bedziesz. Rozmawiasz z nim okazujesz zainteresowanie, i facet pewnie myśli, że dasz się jeszcze przekonać.

7 Ostatnio edytowany przez Unisa (2020-06-01 09:28:23)

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Ta historia tak bardzo przypomina moją, że aż mnie ciarki przeszły smile
Niemożliwe, żeby to był ten sam facet, ale zakładam, że chodzi mu tylko o jedno smile
Długie rozmowy, średnie zainteresowanie drugą osobą. Chęć przyjazdu natychmiast.
Jeśli nie musisz, nie wchodź w to.

8

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Jesteśmy już po dwóch spotkaniach. Oba u mnie.

Niewiarygodne jest to, jak nastawienie człowieka może się zmienić. wink

Nadal nie rozumiem, jakie były jego intencje. Bardziej idę w kierunku, że mu się nudziło, że potrzebował kontaktu. Może mnie polubił, ale nic więcej.

Do niczego nie doszło. Nie przystawiał się. Ale spędziliśmy ze sobą miły czas. Było dużo śmiechu.

Odległość niestety przeszkadza w utrzymywaniu głębszych relacji. Mimo to, rozmawiamy dużo, jesteśmy bardzo blisko siebie.

Jestem jednak świadoma, choć ciężko będzie się przestawić, że jeśli spotka jakąś dziewczynę, nasze rozmowy nie będą już takie częste.

Nadal twierdzę, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Znajomość tak. Ale to co my robiliśmy, zbudowało więź. A przynajmniej z mojej strony. Dlatego napisałam na początku, że niewiarygodne jest to, jak nastawienie człowieka może się zmienić. yikes

Jestem świadoma i sama się hamuję, że nie ma co się bardziej angażować. Choć gdybym uzyskała jakiś znak z jego strony, mogłabym spróbować... yikes (dlatego głęboka przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie istnieje, moi drodzy)

Tak czy inaczej, jest to zwykła znajomość i niech tak pozostanie. smile

9

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

oczywiście, że przyjaźń miedzy kobieta a fecetem istnieje o czym świadczy moja 18 letnia przyjaźń z przyjacielem.
a to że ty smalisz cholewki do typa z neta i udajesz, że go nie chcesz a do tego wplątujesz w to wątek przyjaźni (?) nie sprawia, że będzie inaczej.
wylądowałas w friendzonie i tyle.

10 Ostatnio edytowany przez Mikus_1990 (2020-08-04 23:54:11)

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
sosenek napisał/a:

oczywiście, że przyjaźń miedzy kobieta a fecetem istnieje o czym świadczy moja 18 letnia przyjaźń z przyjacielem.
a to że ty smalisz cholewki do typa z neta i udajesz, że go nie chcesz a do tego wplątujesz w to wątek przyjaźni (?) nie sprawia, że będzie inaczej.
wylądowałas w friendzonie i tyle.


Wplątuję wątek przyjaźni?? Udaje że go nie chce? Gość z neta?? Czytaj ze zrozumieniem proszę...

Nie. Przyjaźń damsko męska nie istnieje. Zawsze choć z jednej strony będzie moment większego zaangażowania uczuciowego. Przyjaźń wymaga poświęceń. Nie wierzę, żeby podczas takiej bliskości choć jedna ze stron  nie pomyślała o potencjalnym związku. Koleżeństwo, kumpelstwo tak. Ale nie czysta przyjaźń.


Aha, i czemu ten wątek zniknął z działu psychologia? To nie jest ani związek na odległość ani miłość.... Ja tu pytałam o zachowanie i intencje faceta.

11

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
sosenek napisał/a:

oczywiście, że przyjaźń miedzy kobieta a fecetem istnieje o czym świadczy moja 18 letnia przyjaźń z przyjacielem.
a to że ty smalisz cholewki do typa z neta i udajesz, że go nie chcesz a do tego wplątujesz w to wątek przyjaźni (?) nie sprawia, że będzie inaczej.
wylądowałas w friendzonie i tyle.

Przyjaźń platoniczna damsko-męska istnieje, ale jest bardzo rzadka i bardzo często jest tak, że jest to przedłużenie przyjaźni zawartej jeszcze w latach szkolnych, młodzieńczych. W dorosłym życiu już takie relacje się zawiązują bardzo rzadko. Choćby z tego powodu, że najnormalniej w świecie przeważnie jedna ze stron chce czegoś więcej i nie jest zainteresowana zwykłą przyjaźnią. Ciężko się zresztą pielęgnuje taką relację jeśli ludzie nie są singlami, mają już swoje rodziny, partnerów, mężów, żony itd.

12

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Mikus_1990 napisał/a:

Aha, i czemu ten wątek zniknął z działu psychologia? To nie jest ani związek na odległość ani miłość.... Ja tu pytałam o zachowanie i intencje faceta.

Z Twojego opisu:

Mikus_1990 napisał/a:

Poznałam faceta przez internet.

Mikus_1990 napisał/a:

mamy 300 km do siebie

Mikus_1990 napisał/a:

Powiedziałam, że jeśli ma ochotę, może pisać, ale to ma być tylko internetowa niezobowiązująca znajomość.

Uznałam, że opisujesz tutaj typową znajomość, relację na dystans, a nie psychologiczny problem.
Dlatego przeniosłam ten wątek do tego działu.

13 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-06 04:45:48)

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Mikus_1990 napisał/a:

Jesteśmy już po dwóch spotkaniach. Oba u mnie.

Niewiarygodne jest to, jak nastawienie człowieka może się zmienić. wink

Nadal nie rozumiem, jakie były jego intencje. Bardziej idę w kierunku, że mu się nudziło, że potrzebował kontaktu. Może mnie polubił, ale nic więcej.

Do niczego nie doszło. Nie przystawiał się. Ale spędziliśmy ze sobą miły czas. Było dużo śmiechu.

Odległość niestety przeszkadza w utrzymywaniu głębszych relacji. Mimo to, rozmawiamy dużo, jesteśmy bardzo blisko siebie.

Jestem jednak świadoma, choć ciężko będzie się przestawić, że jeśli spotka jakąś dziewczynę, nasze rozmowy nie będą już takie częste.

Nadal twierdzę, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Znajomość tak. Ale to co my robiliśmy, zbudowało więź. A przynajmniej z mojej strony. Dlatego napisałam na początku, że niewiarygodne jest to, jak nastawienie człowieka może się zmienić. yikes

Jestem świadoma i sama się hamuję, że nie ma co się bardziej angażować. Choć gdybym uzyskała jakiś znak z jego strony, mogłabym spróbować... yikes (dlatego głęboka przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie istnieje, moi drodzy)

Tak czy inaczej, jest to zwykła znajomość i niech tak pozostanie. smile

Czyli typowe: Ja czegos nie jestem w stanie zrobic, wiec to nie istnieje.
Dobrze, ze swiat na tym nie stoi caly. Bo wtedy bysmy zapewne nie mieli samochodu, ani internetu bo Ty nie umialabys tego wymyslic lub stworzyc.
Dobrze, ze jednak rozni ludzie maja rozne umiejetnosci.

Zawsze mnie zadziwia egocentryzm taki.

14

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Szczerze mówiąc to z was dwojga to Ty go płytko oceniłaś, chłopak drążył, drążył i nagle zmieniłaś punkt widzenia o 180 stopni, stał się tak bardzo interesujący, że aż zasięgasz opinii na zewnątrz. Jak byłby Ci obojętny, to nawet byś się z nim nie spotkała.

Co do jego intencji, to jechać 300km żeby tylko "zaliczyć", koszt+czas raczej tego nie warte. Szukanie przyjaźni na takie dystanse też wydaje się bardzo dziwne.
Jakbyś miała ocenić siebie i jego wizualnie, to jest między wami duża różnica? Na czyją korzyść?

15

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Aik napisał/a:

Szczerze mówiąc to z was dwojga to Ty go płytko oceniłaś, chłopak drążył, drążył i nagle zmieniłaś punkt widzenia o 180 stopni, stał się tak bardzo interesujący, że aż zasięgasz opinii na zewnątrz. Jak byłby Ci obojętny, to nawet byś się z nim nie spotkała.

Co do jego intencji, to jechać 300km żeby tylko "zaliczyć", koszt+czas raczej tego nie warte. Szukanie przyjaźni na takie dystanse też wydaje się bardzo dziwne.
Jakbyś miała ocenić siebie i jego wizualnie, to jest między wami duża różnica? Na czyją korzyść?


To prawda. Nie jest mi obojętny. Nie wiem jak mocno zadziałało tu przyzwyczajenie, sentyment, przywiązanie, a na ile prawdziwe uczucia, polubienie, zauroczenie.

Czy płytko oceniłam...? Może i tak... Ja nadal widzę w nim wady. Ale widzę też zalety. Nikt nie jest doskonały.

Obecnie faktem jest to, że to ja jestem bardziej zaangażowana, próbuję się zdystansować. Dostałam jasne znaki. Gdy on zauważył moje większe "wkręcenie w znajomość", wystraszył się. Autentycznie powiedział mi "jestem przerażony".

Jeśli chodzi o wygląd... Jeśli chodzi o moją opinię o nim. On nie jest przystojny. Jest... zwykły. Ale wiecie o co chodzi? Jestem na takim etapie, że gdy na niego patrzę, po prostu samoistnie się uśmiecham. Już nieważne, że nie jest przystojny. I tak stał się dla mnie atrakcyjny.

Problem w tym, że on zawsze (skutecznie) szukał pięknych kobiet, jest bardzo wymagający co do wyglądu (ale żebyśmy się zrozumieli, nadal NATURALNEGO wyglądu).

Ja nie jestem brzydka, ale nie uważam się za piękność. Uważam też, że zdecydowanie nie jestem w jego typie.

16

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Myślę że masz niską samoocenę, skoro zawsze szukał pięknych kobiet to pewnie jesteś piękna (albo w jego typie piękna).

To że stał się atrakcyjny to naturalne, jak z kimś obcujemy to tak się dzieje.

Trochę mam dylemat jak interpretować jego "przerażenie", może to jeden z tych typów których kręci zdobywanie (najpierw byłaś niedostępna, więc bardzo atrakcyjna), może po prostu jak Ci zależy to zaczynasz osaczać, a może zwyczajnie chce powoli rozwijać tą znajomość.

17

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Aik napisał/a:

Myślę że masz niską samoocenę, skoro zawsze szukał pięknych kobiet to pewnie jesteś piękna (albo w jego typie piękna).

To że stał się atrakcyjny to naturalne, jak z kimś obcujemy to tak się dzieje.

Trochę mam dylemat jak interpretować jego "przerażenie", może to jeden z tych typów których kręci zdobywanie (najpierw byłaś niedostępna, więc bardzo atrakcyjna), może po prostu jak Ci zależy to zaczynasz osaczać, a może zwyczajnie chce powoli rozwijać tą znajomość.

On nigdy nie dawał mi nadziei na związek. Nigdy nie flirtowaliśmy. Ale więź polegała na tym, że szukał tego kontaktu ze mną. Opowiedział mi o prywatnych sprawach, o problemach. Jednak... tak się teraz zastanawiam, czy ja oby nie wiem o nim więcej niż on o mnie...?

Dokładnie, stawiam na to, że on się boi zaangażowania. Nawet nie stawiam, jestem pewna. Sami o tym gadaliśmy.

Nie osaczałam. W większości to on pisał pierwszy. Oczywiście sama też zagadywałam, ale nie sądzę, bym była upierdliwa.

Bardziej mi chodzi o jedno... Tyle czasu pisaliśmy... Zbliżyliśmy się do siebie. Potrafiliśmy gadać godzinami, nawet nocami. I jego to nie ruszyło? Odnoszę wrażenie, że to były rozmowy z nudów. Na zasadzie, mógł mi się wygadać, bo widział, że słucham. Ale ja nie potrafię ot tak zapomnieć. Przestać się interesować. Oddalić się. Najwyraźniej on umie. O czymś to świadczy...

18

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

Dziwne jest jego zachowanie, nie wydaje mi się żeby poświęcał Ci tyle czasu od tak z nudów, może boryka się z jakimiś problemami w życiu.

Cały problem tutaj to nie to czego on chce, ale to że Ty chcesz bliższej relacji, a on ustalił granicę. Wiesz jak to jest z friendzone, często nie ma z niego wyjścia. Najzdrowiej pewnie by było, jakbyś podeszła do niego jako tylko kumpla i zobaczyła jak to się rozwinie (ale może się to nigdy nie rozwinąć)

19

Odp: Jak zrozumieć tego faceta

A może po prostu tyle razy studzilaś go wcześniej mowuąc mu wprost, ze nic z tego nie będzie i że to tylko koleżeństwo, ze Ty nie będziesz przyjezdżać bo Ci nie zależy itd, ze potem jak Ci się odmieniło, to on po prostu stwierdził, ze nie chce takiej zmiennej baby? tongue bo co jak on się wkręci, a Tobie się znowu odmieni?

Jak zuraw i czapla. On chce, ona nie. Ona chce, on już nie.
Nic z tego nie będzie.

Btw. Mam przyjaciela, którego znam 10 lat. Ja w związku, on już po ślubie. Da się tworzyć takie relacje

20 Ostatnio edytowany przez Mikus_1990 (2020-08-23 10:29:33)

Odp: Jak zrozumieć tego faceta
Aik napisał/a:

Dziwne jest jego zachowanie, nie wydaje mi się żeby poświęcał Ci tyle czasu od tak z nudów, może boryka się z jakimiś problemami w życiu.

Cały problem tutaj to nie to czego on chce, ale to że Ty chcesz bliższej relacji, a on ustalił granicę. Wiesz jak to jest z friendzone, często nie ma z niego wyjścia. Najzdrowiej pewnie by było, jakbyś podeszła do niego jako tylko kumpla i zobaczyła jak to się rozwinie (ale może się to nigdy nie rozwinąć)


On ma poważne problemy w życiu. I to jest przyczyną, że nie potrafi się otworzyć. Mimo wszystko starałam się mu tłumaczyć, pomagać, wspierać. Nawet raz myślałam, że zaczynam go otwierać, gdy powiedział "zaczynam rozumieć o czym mówisz". Ale wrócił do poprzednich przekonań...

Po tym, jak ja się trochę bardziej otworzyłam powiedział mi, że gdyby nie szacunek do mnie, to zerwałby kontakt, bo, (jak już wspomniałam), jest przerażony.

Ja też ustaliłam granicę. Razem ustaliliśmy na początku znajomości. Ja ustaliłam, bo wydawało mi się, że facet się podwala, a ja nie chciałam się wplątywać w relacje na odległość. Powiedziałam mu, że ma to być tylko relacja internetowa. Ale to on pierwszy przełamał granice. Gdy zaczął dzwonić, a potem do mnie przyjechał, ta relacja przestała być relacją internetową...

Lady Loka napisał/a:

A może po prostu tyle razy studzilaś go wcześniej mowuąc mu wprost, ze nic z tego nie będzie i że to tylko koleżeństwo, ze Ty nie będziesz przyjezdżać bo Ci nie zależy itd, ze potem jak Ci się odmieniło, to on po prostu stwierdził, ze nie chce takiej zmiennej baby? tongue bo co jak on się wkręci, a Tobie się znowu odmieni?

Jak zuraw i czapla. On chce, ona nie. Ona chce, on już nie.
Nic z tego nie będzie.

Hmmm... Studziłam go na początku. Gdy był mi kompletnie obojętny. To nie tak, że zmieniałam co chwilę zdanie... Mi po prostu z biegiem czasu zaczynało coraz bardziej zależeć... Nie tylko tyle, że w romantycznym tego słowa znaczeniu. Zależeć na człowieku...

Faktem jest to, że ja się tak przyzwyczaiłam do naszych codziennych rozmów, że gdy on teraz się dystansuje, jest mi po prostu źle. Tęsknię. I źle mi z tym, że on właśnie POTRAFI się dystansować. A ja wciąż bym mogła z nim rozmawiać. Ja wciąż jestem w stanie odpisać mu od razu. Odebrać każdy telefon. Nawet jak jestem zajęta, chociażby żeby powiedzieć, że nie mogę gadać ale oddzwonię. Tak u mnie działają priorytety...

Sama nie naciskam, nie piszę, gdy widzę jego dystansowanie, ja nie nalegam, choć to boli.

I nie wiem, gdzie już leży problem. Czy to moja wina? Że nienormalne jest, że się tak przyzwyczaiłam, zaangażowałam w jego "istnienie w moim życiu"? Że powinnam bardziej wyluzować, odpuścić (choć nie wiem jak). Czy to właśnie jego wina. Że zbliżył się do mnie, wywołał we mnie pewne uczucia, a nie powinien, skoro tego nie chciał. Nie powinien tak dużo ze mną rozmawiać. Bo obecne dystansowanie tylko mnie rani. Mimo, że nie ma pewnie innego wyjścia.



Ostatnio powiedział mi jeszcze jedną przykrą rzecz... Że nie może już tak do mnie dzwonić, bo on chce po prostu normalnie pogadać, a ja się wkręciłam. Że jest w trudnej sytuacji w życiu, i że jak wyjdzie na prostą, jego otoczenie, ludzie z którymi obecnie rozmawia mogą się zmienić.

Kiedyś też na mój tekst, że jesteśmy przyjaciółmi, był sceptyczny mówiąc, że przyjaźń można stwierdzić dopiero po czasie, gdy znajomość przetrwa.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024