Nawet nie wiem jak zacząć, od pewnego czasu odczuwam lęk i strach, mam trudności z oddychaniem, chce mi się płakać i nie mogę przebywać w ciszy żeby tylko nie zostać sama że swoimi myślami. Kilka lat temu również towarzyszył mi taki stan byłam wtedy na wizycie u psychologa, po rozmowie i zastosowaniu jej rad znowu zaczełam normalnie żyć. Przez całą sytuację związaną z kwarantanna zaczęłam wręcz nałogowo korzystać z telefonu, nie mogłam zasnąć bez włączonego serialu bo bałam się ciszy i siedziałam tylko w pokoju nawet gdy moi bliscy chcieli mnie gdzieś wyciągnąć albo porozmawiać. Teraz gdy to zauważyłam staram się zasypiać w ciszy i ciemności, częściej wychodzić z pokoju i nie spędzać bezczynnie całych dni na telefonie. Mam 19 lat w tym roku będę pisać maturę przede mną wielkie zmiany a ja zawsze bałam się zmian może to dlatego tak się czuję. Mam do was pytanie zawsze chciałam mieć kotka w pokoju więc załatwiłam sobie od koleżanki jednak gdy nadszedł dzień, w którym musiałam go odebrać coś we mnie pękło wystraszyłam się, że mi się znudzi albo nie będzie mi się chciało nim opiekować lub że nie podołam. Porozmawiałam o tym szczerze z mamą i babcią ale one stwierdził, że przesadzam sama sobie wymyślam problemy i żebym go wzięła (z mamą mamy umowę, że jeśli będzie niszczył meble to kotek będzie mieszkał na naszym podwórku). I teraz gdy już mam tego kotka jeden dzień zastanawiam się czy go chce nie chodzi o to, że nie chcę się nim zajmować nie wiem jak to wyjaśnić może boję się odpowiedzialności. Moja ciocia ma kota, którym zajmowałam się przez kilka miesięcy i teraz ona chce poznać mojego pupila a ja się boję, że za kilka dni zrezygnuje i mój kot pójdzie na dwór. Nie chce żeby ktoś sobie pomyślał że jestem nieodpowiedzialna albo nienormalna bo skoro podjęłam się posiadania kota to powinnam to zrobić. Powiedzcie mi czy sama stwarzam sobie problemy w głowie i powinnam mniej rozmyślać co o tym sądzicie i czy miałyście podobną sytuację, może dacie mi jakąś radę.
1 2020-05-14 06:10:21 Ostatnio edytowany przez Biscuit123 (2020-05-14 06:15:01)
Nawet nie wiem jak zacząć, od pewnego czasu odczuwam lęk i strach, mam trudności z oddychaniem, chce mi się płakać i nie mogę przebywać w ciszy żeby tylko nie zostać sama że swoimi myślami. Kilka lat temu również towarzyszył mi taki stan byłam wtedy na wizycie u psychologa, po rozmowie i zastosowaniu jej rad znowu zaczełam normalnie żyć. Przez całą sytuację związaną z kwarantanna zaczęłam wręcz nałogowo korzystać z telefonu, nie mogłam zasnąć bez włączonego serialu bo bałam się ciszy i siedziałam tylko w pokoju nawet gdy moi bliscy chcieli mnie gdzieś wyciągnąć albo porozmawiać. Teraz gdy to zauważyłam staram się zasypiać w ciszy i ciemności, częściej wychodzić z pokoju i nie spędzać bezczynnie całych dni na telefonie. Mam 19 lat w tym roku będę pisać maturę przede mną wielkie zmiany a ja zawsze bałam się zmian może to dlatego tak się czuję. Mam do was pytanie zawsze chciałam mieć kotka w pokoju więc załatwiłam sobie od koleżanki jednak gdy nadszedł dzień, w którym musiałam go odebrać coś we mnie pękło wystraszyłam się, że mi się znudzi albo nie będzie mi się chciało nim opiekować lub że nie podołam. Porozmawiałam o tym szczerze z mamą i babcią ale one stwierdził, że przesadzam sama sobie wymyślam problemy i żebym go wzięła (z mamą mamy umowę, że jeśli będzie niszczył meble to kotek będzie mieszkał na naszym podwórku). I teraz gdy już mam tego kotka jeden dzień zastanawiam się czy go chce nie chodzi o to, że nie chcę się nim zajmować nie wiem jak to wyjaśnić może boję się odpowiedzialności. Moja ciocia ma kota, którym zajmowałam się przez kilka miesięcy i teraz ona chce poznać mojego pupila a ja się boję, że za kilka dni zrezygnuje i mój kot pójdzie na dwór. Nie chce żeby ktoś sobie pomyślał że jestem nieodpowiedzialna albo nienormalna bo skoro podjęłam się posiadania kota to powinnam to zrobić. Powiedzcie mi czy sama stwarzam sobie problemy w głowie i powinnam mniej rozmyślać co o tym sądzicie i czy miałyście podobną sytuację, może dacie mi jakąś radę.
Osobiście uważam, że podejście typu „weź kociaka, jak nie będzie fajnie, to wywalimy go na dwór” jest bardzo nieodpowiedzialne i szkodliwe.
Jeśli nie byłaś pewna, czy poradzisz sobie z opieką nad zwierzęciem, to trzeba było się nie decydować.
Co do reszty, jeśli czujesz, że potrzebujesz psychologa, to nic nie stoi na przeszkodzie, by poszukać dla siebie odpowiedniego specjalisty.
Właśnie chodzi o to że ja byłam pewna już się zajmowałam kotem chyba problem tkwi w tym że teraz to jest mój kot i całkowicie moja odpowiedzialność.
Właśnie chodzi o to że ja byłam pewna już się zajmowałam kotem chyba problem tkwi w tym że teraz to jest mój kot i całkowicie moja odpowiedzialność.
Nie jestes gotowa na zwierze. Nie bierze sie zwierzecia do domu bo ma sie problemy ze soba.
Zamiast wywalac kota na dwor to znajdz mu inny dom.
Najpierw przepracuj swoje problemy, a pozniej koty, rybki czy partnerzy.
Nie zamierzam mojego kota wyrzucać na dwór. Wzięłam go i zamierzam wziąć za niego odpowiedzialność i dobrze się nim opiekować jestem świadoma swoich decyzji. Po prostu to jest dla mnie zmiana stąd moje obawy. A co do moich problemów to nie wiem czy one są czy po prostu sama siebie nakręcam.
(...) Powiedzcie mi czy sama stwarzam sobie problemy w głowie i powinnam mniej rozmyślać co o tym sądzicie i czy miałyście podobną sytuację, może dacie mi jakąś radę.
Powróżyć, powróżyć. Powróżyć?
Skąd, u licha, ktokolwiek na forum ma wiedzieć, czy Twoje problemy są realne, czy urojone? Jeśli są urojone, to czemu sobie to robisz? Jeśli prawdziwe, to czemu nie korzystasz z możliwości (online) konsultacji psychologicznej? I jeśli wcześniej po zastosowywaniu rad psychologa, stan napięcia zniknął, to dlaczego z nich nie korzystasz teraz?
Nie chciałam po prostu znowu stresować mojej rodziny chciałam porozmawiać z kimś obcym na ten temat. Pierwszy raz opublikowałam coś na tego typu forum. Myślałam że ktoś ze mną spokojnie to przedysktuje A nie będzie naskakiwać chciałam tylko usłyszeć czy to normalne że odczuwam lęk bo nieodpowiednio zajmę się moim kotkiem. Jednak już więcej nie będę pytać o zdanie osób w Internecie mimo wszystko dziękuję za odpowiedzi.
8 2020-05-14 12:01:38 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-14 12:02:32)
Wyjaśniam.
Nie nadskakuję. Pytam.
W poście napisałaś o swoim lęku i strachu, który dotyczą nie tylko opieki nad kotem.
Nie napisałaś też nic, że nie wiesz, w jaki sposób opiekować się kotem, co lepiej robić w związku z opieką nad nim.
Tak. Lęk i strach to normalne uczucia. Warto jednak zobaczyć, a to może zrobić jedynie osoba owe uczucia przeżywająca, czy jej obawy są realne, czy wymyślone przez nią.
9 2020-05-15 08:45:54 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-05-15 08:47:19)
A ja myślę że bez sensu tak się stresujesz odpowiedzialnością za kota!
My mamy 4 koty i myślisz że to była jakaś ogromna decyzja lub że przez te wszystkie lata robiliśmy coś naprawdę wyjątkowego, by one żyły?
Po prostu dajesz kotu jeść, miziasz gdy przychodzi na kolana, a gdy widzisz że coś mu jest, pakujesz w transporterek i jedziesz do weta (lub dzwonisz do weta żeby przyjechał). Czasami się z nim bawisz, ale to sama przyjemność. Nawet nie musisz kupować zabawek - z moich obserwacji wynika że kot i tak najbardziej kocha kulkę papieru lub zwykły sznurek.
Naprawdę, nie trzeba wiele, by kot żył i był szczęśliwy. Jeśli kochasz zwierzęta to bądź spokojna, wszystko będzie się prawidłowo toczyło dzień po dniu, bo będziesz wiedziała co robić.
Nakładasz sobie za dużą presję.
Ja jako nastolatka też miałam zwierzęta i naprawdę nie wymagało to szalenie wielkiego wkładu, poświęceń czy planów. Wystarczy szczera miłość do zwierząt. No i jakieś pieniądze by tego zwierzaka wykarmić i zapewnić opiekę medyczną. Moje zwierzęta były szczęsliwe i długo żyły.
Tu pragnę Cię uprzedzić że mały kot BĘDZIE niszczył meble, nie ma bata. Zresztą nie tylko mały, duże też ostrzą pazury np. na kanapie, nawet gdy mają drapak. Nigdy kota nie bij. Sposoby wychowania potraktuj jako fajną ciekawostkę, zabawę.
Podam przykłady: mój jeden kot zawsze odsuwa łapą miskę z wodą zanim się napije (prawdopodobnie żeby woda falowała i było widać jej taflę) i ciągle rozlewał wodę i podłoga była mokra. Miseczka więc stoi teraz na tacy z rancikami, kot nie ma możliwości jej przechylenia.
Drugi kot nauczył się otwierać drzwi komandora (szafy przesuwnej). Musieliśmy więc nakleić blokady na drzwi.
Takich przykładów jest więcej.
Jak rozumiem, mieszkasz w domu z podwórzem. Osobiście uważam że kot w takich warunkach powinien być wychodzący (o ile masz spokojną okolicę). Tzn. mieszkać w domu, ale wychodzić kiedy chce. Trzymanie non-stop kota w domu jest niezgodne z jego naturą. Fakt że kot byłby mniej narażony np. na urazy, ale za to o wiele bardziej nieszczęśliwy. Nawet mój wet powiedział kiedyś "kocie serce pragnie wskoczyć na drzewo, poganiać za motylkiem, a nie być zamknięte w domu".
Trudno uwierzyć, ale my szukaliśmy mieszkania pod kątem kotów (to w sumie jedyne większe "poświęcenie" dla kotów - chociaż ja jestem zadowolona z tego mieszkania). Wiedzieliśmy że chcemy mieszkać w bloku, ale jednocześnie koty muszą wychodzić. Znaleźliśmy więc mieszkanie na partnerze, w spokojnej okolicy na obrzeżach miasta. Zamontowaliśmy kotom schodki z balkonu. Wychodzą kiedy chcą.
A ja myślę że bez sensu tak się stresujesz odpowiedzialnością za kota!
My mamy 4 koty i myślisz że to była jakaś ogromna decyzja lub że przez te wszystkie lata robiliśmy coś naprawdę wyjątkowego, by one żyły?
Po prostu dajesz kotu jeść, miziasz gdy przychodzi na kolana, a gdy widzisz że coś mu jest, pakujesz w transporterek i jedziesz do weta (lub dzwonisz do weta żeby przyjechał). Czasami się z nim bawisz, ale to sama przyjemność. Nawet nie musisz kupować zabawek - z moich obserwacji wynika że kot i tak najbardziej kocha kulkę papieru lub zwykły sznurek.
Naprawdę, nie trzeba wiele, by kot żył i był szczęśliwy. Jeśli kochasz zwierzęta to bądź spokojna, wszystko będzie się prawidłowo toczyło dzień po dniu, bo będziesz wiedziała co robić.
Nakładasz sobie za dużą presję.Ja jako nastolatka też miałam zwierzęta i naprawdę nie wymagało to szalenie wielkiego wkładu, poświęceń czy planów. Wystarczy szczera miłość do zwierząt. No i jakieś pieniądze by tego zwierzaka wykarmić i zapewnić opiekę medyczną. Moje zwierzęta były szczęsliwe i długo żyły.
Tu pragnę Cię uprzedzić że mały kot BĘDZIE niszczył meble, nie ma bata. Zresztą nie tylko mały, duże też ostrzą pazury np. na kanapie, nawet gdy mają drapak. Nigdy kota nie bij. Sposoby wychowania potraktuj jako fajną ciekawostkę, zabawę.
Podam przykłady: mój jeden kot zawsze odsuwa łapą miskę z wodą zanim się napije (prawdopodobnie żeby woda falowała i było widać jej taflę) i ciągle rozlewał wodę i podłoga była mokra. Miseczka więc stoi teraz na tacy z rancikami, kot nie ma możliwości jej przechylenia.
Drugi kot nauczył się otwierać drzwi komandora (szafy przesuwnej). Musieliśmy więc nakleić blokady na drzwi.
Takich przykładów jest więcej.Jak rozumiem, mieszkasz w domu z podwórzem. Osobiście uważam że kot w takich warunkach powinien być wychodzący (o ile masz spokojną okolicę). Tzn. mieszkać w domu, ale wychodzić kiedy chce. Trzymanie non-stop kota w domu jest niezgodne z jego naturą. Fakt że kot byłby mniej narażony np. na urazy, ale za to o wiele bardziej nieszczęśliwy. Nawet mój wet powiedział kiedyś "kocie serce pragnie wskoczyć na drzewo, poganiać za motylkiem, a nie być zamknięte w domu".
Trudno uwierzyć, ale my szukaliśmy mieszkania pod kątem kotów (to w sumie jedyne większe "poświęcenie" dla kotów - chociaż ja jestem zadowolona z tego mieszkania). Wiedzieliśmy że chcemy mieszkać w bloku, ale jednocześnie koty muszą wychodzić. Znaleźliśmy więc mieszkanie na partnerze, w spokojnej okolicy na obrzeżach miasta. Zamontowaliśmy kotom schodki z balkonu. Wychodzą kiedy chcą.
Zgadzam sie z tym postem, ze nie jest to zwykle wielka filozofia, zajmowanie sie kotem. Zalezy jednak jak dla kogo. Dla kogos wyjscie do weta lub uspienie zwierzaka to sa rzeczy, ktorych nie umie wykonac. Ludzie sa czasami w takich stanach, ze wlasnych wlosow nie sa w stanie umyc.
To co dla nas wydaje sie latwe, dla innych moze byc wielka afera.
Co do wychodzenia, oczywiscie, nie zgadzam sie. J Ludzie projektuja wlasne potrzeby na koty czesta i stad te myslenie, ze kot musi wyjsc bo sami sobie to porownuja do wlasnego myslenia i uczuc. Mozna tez koty wyprowadzic na smyczy i wtedy nie stwarzaja zagrozenia dla innych gatunkow i same nie sa zagrozone. Moje wszystkie trzy koty, nie chca wychodzic na dwor i nie wychodza nawet na smyczy.
Moje wszystkie trzy koty, nie chca wychodzic na dwor i nie wychodza nawet na smyczy.
Myślę że zależy od charakteru kota.
Moja jedna kotka jest typowo salonowa. Drzwi na dwór otwarte to ona nie chce wyjść, zawraca i wskakuje do łózka.
Dwa z moich kotów po prostu muszą wychodzić. Przygarnęliśmy je gdy jeszcze mieszkaliśmy w innym mieszkaniu (na 1 piętrze) i nie wychodziły wcale ok. 2 lata. To był horror. Mimo że przecież nauczone do życia w mieszkaniu, bardzo chciały dworu. Balkon był ogrodzony siatką, to ją przegryzały i szły po rancie do sąsiadów! Biegałam potem do obcych ludzi z informacją że mój kot jest na ich balkonie. Jeden wypadł z okna próbując zeskoczyć (nic mu się nie stało, spadł na trawę). Gdy tylko wychodziliśmy, koty przemykały między naszymi nogami przy drzwiach wejściowych. Po prostu w naturze akurat tych dwóch kotów było wychodzenie na dwór i koniec. W tej chwili jeden z nich gdy chce wyjść, a nam się nie chce otwierać drzwi, bezczelnie sika (serio, podchodzi i patrząc w oczy kita w górę i sika na coś, mimo że jest wykastrowany) - naprawdę jest tak złośliwy
A czwartemu bez różnicy Lubi i dom i dwór.
12 2020-05-15 12:57:25 Ostatnio edytowany przez femte (2020-05-15 13:00:48)
Nie nalezy czekac z wizyta u weta az kot zachoruje. Nalezy isc natychmiast. Przebadac, czy wszystko w porzadku. Mozliwe ze beda potrzebne testy. Odrobaczyc. Zaszczepic. A potem wysterylizowac. Chyba nie chcesz miec calego mieszkania obsikanego i zapachu kocura? Albo kotki z ruja co chwila, zwlaszcza na wiosne?
Koty sterylizowane, zwlaszcza kocury, nie powinny wychodzic na dwor. Moga byc zabite przez inne kocury.
Moja droga, to trudna sytuacja teraz dla wszystkich, Ty jesteś bardzo wrażliwą dziewczyną, więc nic dziwnego, że powróciły Twoje lęki.
Próbowałaś jakiś ćwiczeń ,jogi? Np bodybalance polecam znajdź sobie na Youtube. Do tego ruch na świeżym powietrzu, nawet ogródek i może jakieś suplementy, vit. B, ŻEŃ-SZEŃ
Jeśli nie minie porozmawiaj z mamą, to nie zwracanie głowy, mam córkę młodszą niewiele od Ciebie, chciałabym wiedzieć..
Kotek od kilku dni jest już ze mną i moje obawy znikneły. Porozmawiałam o tym z mamą i rozmowa z nią mi pomogła.
15 2020-05-24 13:41:29 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-05-24 13:42:16)
Nie nalezy czekac z wizyta u weta az kot zachoruje. Nalezy isc natychmiast. Przebadac, czy wszystko w porzadku. Mozliwe ze beda potrzebne testy. Odrobaczyc. Zaszczepic. A potem wysterylizowac. Chyba nie chcesz miec calego mieszkania obsikanego i zapachu kocura? Albo kotki z ruja co chwila, zwlaszcza na wiosne?
Koty sterylizowane, zwlaszcza kocury, nie powinny wychodzic na dwor. Moga byc zabite przez inne kocury.
W ogóle całkowita nieprawda.
Moje dwa kocury są wykastrowane i oba sikają w domu (w typowy dla kocura sposób - ogon w górę i sik na mebel)
Na zewnątrz (są wychodzące) za to walczą ostro o terytorium (głównie wrzaskami, koty rzadko się biją - tylko gdy już naprawdę sytuacja tego wymaga).
Mój weterynarz powiedział że kastracja nie ma nic wspólnego z tym że koty są terytorialne.
Osobiście radziłabym przygarnąć kotkę.
Kotka nie obsikuje mebli i jest łagodniejsza. A sterylizacja/kastracja musi się odbyć tak czy siak.