3 miesiące temu rozstałam się z chłopakiem. Powodem było to że on poznał inną dziewczynę i kłamał, nie chciał z nią zerwać kontaktu, dodatkowo w tym czasie mieliśmy jakieś małe sprzeczki. On przestał się starać, też kręcił coś dlatego z nim zerwałam. To mój pierwszy związek i po rozstaniu nie mogłam się pozbierać. Prosiłam żebyśmy to naprawili itp, ale kiedy zerwaliśmy on poczuł się tak jakby „wolny” i nie chciał, mówił że tak mu dobrze. Mimo to mówił że może do siebie wrócimy, dawał mi nadzieje że to tylko przerwa. Po jakimś czasie stracił kontakt z tamtą dziewczyną, ale potem pojawiła się jeszcze inna, Utrzymywaliśmy prawie cały czas kontakt, pisaliśmy, teraz też. Przeczytałam wiele poradników/filmiki na yt co zrobić żeby wrócił i kiedy przestałam prosić go o powrót nagle zaczął się bardziej starać, nawet sam wspominał że chciałby może spróbować, jednak zawsze nie był pewny tylko np mówił „chyba”. Mamy dobry kontakt, interesuje się mną, pisze itp. Kilka razy się widzieliśmy. Ale nic poza tym. Ja już nie wytrzymuję tego psychicznie. Kocham go i chciałabym żeby było jak dawniej, jednak ciągle nie wiem na czym stoję. Wspominałam mu o moich obawach (po tym jak bardziej się zaangażował) i uspokajał mnie że wszystko powoli się wyjaśnia, żebym się nie martwiła. Nie wiem co mam już robić, bo bardzo męczy mnie ta sytuacja, ciągle płaczę i nie daję sobie rady. Poza tym nie ufam mu i boję się że np ma jeszcze kontakt z inną albo nie mówi prawdy. Kiedy przestałam go prosić o powrót i zapewniać o swoich uczuciach, to go trochę ruszyło. Ale niestety potem to zepsułam i powiedziałam że nadal kocham. Boję się mu mówić o swoich uczuciach, że znowu się odsunie. Może jesteśmy na dobrej drodze i powinnam cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń, być atrakcyjna, zabawna? Na spotkaniach zachowujemy się jak para, całujemy się, przytulamy, mamy tematy do rozmowy, ale poza tym nie ma żadnych poważnych deklaracji z jego strony, trzyma się na dystans. To wszystko już długo trwa i bardzo się boję... nie czuję się bezpiecznie, stabilnie, czuję się zagrożona i ogólnie nie wiem co mam robić. Nie jestem pewna czy szczera rozmowa z nim to dobry pomysł czy lepiej powoli to rozwijać. Nie chcę po prostu wszystkiego znowu popsuć...
Jak dla mnie to klasyczna sytuacja. Nie wyszło mu z innymi to wrócił do Ciebie na stare śmieci. Widocznie on potrzebuje czyjejkolwiek obecności. To chociaż Ty mu zostałaś. Nie rób z siebie towaru z odzysku! Kopnij go w d*, chcesz zawsze być wyjściem awaryjnym? Szanujmy się i pokażmy takim facetom, że o nas trzeba walczyć i jak już raz zrezygnował na rzecz innej to nie ma powrotu. Jesteś zabawką?
Jak dla mnie to klasyczna sytuacja. Nie wyszło mu z innymi to wrócił do Ciebie na stare śmieci. Widocznie on potrzebuje czyjejkolwiek obecności. To chociaż Ty mu zostałaś. Nie rób z siebie towaru z odzysku! Kopnij go w d*, chcesz zawsze być wyjściem awaryjnym? Szanujmy się i pokażmy takim facetom, że o nas trzeba walczyć i jak już raz zrezygnował na rzecz innej to nie ma powrotu. Jesteś zabawką?
Dokładnie, nie ma nic gorszego jak brak szacunku do samej siebie. Jest takie powiedzenie: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, i to jest jak moje motto życiowe
Kartagina97 napisał/a:Jak dla mnie to klasyczna sytuacja. Nie wyszło mu z innymi to wrócił do Ciebie na stare śmieci. Widocznie on potrzebuje czyjejkolwiek obecności. To chociaż Ty mu zostałaś. Nie rób z siebie towaru z odzysku! Kopnij go w d*, chcesz zawsze być wyjściem awaryjnym? Szanujmy się i pokażmy takim facetom, że o nas trzeba walczyć i jak już raz zrezygnował na rzecz innej to nie ma powrotu. Jesteś zabawką?
Dokładnie, nie ma nic gorszego jak brak szacunku do samej siebie. Jest takie powiedzenie: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, i to jest jak moje motto życiowe
O właśnie. Ja mimo że kochałam i tesknilam to wracalam do domu, wyłam w poduszkę ale nigdy do niego już nie napisałam. Swoje trzeba przecierpiec w spokoju ale nie wracać do niego choćby świat się walil. I dziś bez niego minęły 3 lata. Jest pięknie.
Jesteś na idealnej drodze do dalszej emocjonalnej karuzeli.
Podsumowując:
-> będąc w związku z Tobą spotykał się z inną
-> nie chciał z tą inną zerwać kontaktu
-> miał Cię gdzieś
-> nie ufasz mu
-> nie wiesz, czy dalej nie ma innej
Naprawdę uważasz, że to jest materiał na dobrego partnera?
Zaufaj sobie. Czujesz że mu nie ufasz, nie czujesz się bezpiecznie w tej relacji. Intuicja cię nie zawodzi i dobrze podpowiada że to nie tędy droga. Zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś kto będzie cię szanował a nie bawił się twoimi uczuciami.
Takie zwodzenie może trwać kilka lat. Czy jesteś gotowa je poświęcić na niepewność, ból i ciągły brak zaufania? Szkoda tych lat. Im wcześniej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie.
Takie wracanie do siebie przy zerowym zaufaniu to proszenie sie o katastrofe.