Szukam pomocy, porady, ratunku. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Szukam pomocy, porady, ratunku.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1 Ostatnio edytowany przez ZepsutyLudzik (2020-05-05 23:43:20)

Temat: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Witam, na wstępie napiszę, że może to być długi post, ale czuję, że idę z moim życiem jak i myślami w złym kierunku. Otóż dziewczyna zerwała ze mną po 6 latach znajomości. Spróbuje opisać cały czas związek, bo myślę, że to kluczowe. Nie mam z kim o tym porozmawiać, a naprawdę czuję, że lecę w dół (o ile się da niżej).
Pierwsze dwa lata naszego związku były myślę dobre, czuliśmy się razem dobrze, zakochaliśmy się w sobie po uszy. Jednak po czasie zaczęły nachodzić nas kryzysy. Po około 2.5 roku naszego związku, coś się zepsuło, nie potrafiliśmy się dogadać. Stało się tak, że się rozstaliśmy, niby tam próbowaliśmy czegoś innego, ale to nie było to, jednak kochaliśmy się wzajemnie i potrzebowaliśmy siebie. Ja w tym czasie upadłem pierwszy raz, otóż uzależniłem się od hazardu. Było mega ciężko. W tym samym okresie jakoś nawiązaliśmy kontakt i wróciliśmy do siebie, ale problem z hazardem pozostał. Wtedy W. pomogła mi wyjść z tego, pracowała ze mną nad tym, abym przestał, chodziła do terapeutów, wspierała. Udało się (póki co). Następnie wyjechałem do Holandii i żyliśmy osobno przez jakieś 3 miesiące, ale nie chcieliśmy tak, ja wróciłem do Polski, spakowaliśmy się i wyjechaliśmy do UK. I tam zaczął się cały festiwal staczania się mnie jako człowieka. Byliśmy tam dwa lata, ale to były żałosne dwa lata dla naszego związku. Nie znaliśmy języka, nie mogliśmy nigdzie wyjść, żyliśmy tylko praca - dom - sklep. Związek tam umierał z dnia na dzień. Ja przez to wszystko szukałem znowu pomocy w hazardzie, nie było to takie granie jak kiedyś, ale jednak. Zaczęły się kłamstwa, unikanie rozmów i kolejna rzecz przez, którą czuję do siebie obrzydzenie. Nasz ogień w związku zgasł, mimo, że to piękna kobieta i działa na mnie jak nikt inny, to uzależniłem się od pornografii. Wiem jak to brzmi i nie zdajecie sobie ze sprawy jak bardzo brzydzę się i siebie i tego. W listopadzie podjęliśmy decyzję, że wracamy do Polski, był to listopad 2019. Dwa dni po powrocie W. zerwała, w powodów, że ona nic nie czuje, przez uzależnienia i, że nie da się tego uratować. Ja pod koniec listopada zacząłem chodzić do terapeuty, który wyjaśnił mi mechanizmy moich uzależnień(takie uzależnienie, nie ma żadnego związku z tym czy nasza partnerka nas podnieca czy nie. A mnie moja podniecała i to bardzo, kochaliśmy się, ale ostatnio mi powiedziała, że ona potrzebuje dobrego seksu, a to co ze mną było to był nieśmieszny żart. Boli jak cholera, bo nigdy nie powiedziała, żeby coś zmienić, nigdy też się nie wykazała, aby było to dużo lepsze), szukaliśmy przyczyn tego wszystkiego. Ja byłem pewien, że znalazłem to co było we mnie złe i, że za wszelką cenę nie popełnię już tego błędu (pornografia/masturbacja). Rozmawiałem wtedy z moją byłą dziewczyną i mówiła, że dobrze, że zacząłem chodzić do terapeuty, że to dobry krok, ale nie chce do mnie wracać. Jakoś w grudniu W. odnowiła, ze mną kontakt i zaczęliśmy się spotykać na nowo. Zamieszkaliśmy razem, adoptowaliśmy pieska nawet, miałem nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Do czasu. Do czasu jak znowu nie powróciła jakaś rutyna, ja czułem, że ona jakby nie jest zaangażowana w to wszystko i, że tylko czeka na moje potknięcie i się doczekała, natłok stresu i tej całej sprawy był tak duży, że znowu zacząłem sięgać po swój narkotyk czyli (pornografię) rzadko, bo rzadko, ale jednak. Atmosfera była wtedy okropna, ona mi wykrzyczała prosto w twarz wszystko co zrobiłem źle. Ja dwa dni później się spakowałem i wyszedłem z domu. Przez pierwsze dwa tygodnie odzywała się, tylko w sprawie psa. Że pies to, że pies tamto. Nie interesowało jej to dlaczego tak się stało, gdzie jestem. To było jakoś w marcu, chyba 16 marca. Napisała, mi tylko wiadomość pod koniec marca, że ona już dłużej czekać nie będzie i żebym wpadł zabrać swoje rzeczy.
Próbowałem wyjaśnić to wszystko, wytłumaczyć skąd to się wzięło, jak możemy zapobiec temu, ale ona nie słucha, każe dać jej spokój.
Pewnie jest to mało zrozumiałe, ale jestem pod wpływem takich emocji, że nie radzę sobie już z tym.
Wiem co sobie pomyślicie o mnie, ale nie potrzebuje wyśmiewania, z tego jak moje życie się potoczyło. Gdybym potrafił inaczej to bym tak zrobił, naprawdę.
Jak sobie poradzić z natłokiem tak złych myśli, winienia wiecznego siebie, jak rozpocząć naprawę i zmianę siebie w końcu w dobrego człowieka.
Jak spojrzeć w lustro i widzieć normalnego, wartościowego człowieka?
Czy Ona mimo wszystko potrafi mi wybaczyć jako człowiekowi ?
Czy mam szanse ją kiedyś odzyskać ? Kocham ją nad życie, ale wiem, że nie zmuszę nikogo do związku.

Jeśli trzeba to proszę użyć mocnego języka, aby dotarło do mnie w końcu, jak złym jestem człowiekiem.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Nie jesteś złym człowiekiem... nie myśl w ten sposób...łatwo błądzić, trudniej sie podnieść. Dostrzegasz swoje potknięcia i to jest ważne. Czasem trzeba komus pozwolic odejść bezwzględu na to jak będzie bolało... ale ja Ci rad dawac nie mogę żadnych... sama chcialabym móc zrozumiec niektóre rzeczy. Zawalcz o siebie przde wszystkim dla siebie.

3

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Zerwaliscie ze sobą już 3 razy. Po co chcesz robić to po raz kolejny?
Jej daj spokój, skup się na wyjściu całkowitym ze swoich uzależnień i na nauczeniu się życia ze sobą.

Jedyne, co bym Ci doradziła to zablokować jej numer i zablokować ją w mediach społecznościowych, żeby się nie okazało, że za pół roku znowu się do Ciebie odezwie i zacznie się od nowa po to, żeby potem i tak z Tobą zerwać.

4

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Nikt nie będzie Cie krytykował, że popełniłeś błędy bo każdy to robi.
Tylko Twoja sytuacja wygląda tak, że zrobiłeś to raz, później drugi i kolejny. Mając tego świadomość.
No a W. tego nie wytrzymała.

Nawet jakbyście oboje chcieli kolejnego powrotu do siebie to nie ma chyba żadnego sensu dopóki Ty nie zrobisz porządku w swoim życiu.

5

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Co tu może pomóc. Chyba jedynie bardzo silna wola chęci zmiany siebie dla siebie, nie dla kogoś.
Wiem bardzo trudne do zrealizowania.

6

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Skup się na razie na sobie i swoim wychodzeniu z nałogów.
Znasz mechanizmy ich działania, ale nie okrzepłeś jeszcze w życiu bez nich.
Zajmij się sobą: sport, zdrowy styl życia itp. Uporządkuj to i doprowadź do tego, że będzie rutyną. To nie stanie się w jeden miesiąc, czy też dwa.

Co do dziewczyny.
Za wcześnie do siebie wróciliście. Ty jeszcze nie wyszedłeś ze starego życia. I łatwo wracasz do starych przyzwyczajeń.

7 Ostatnio edytowany przez ZepsutyLudzik (2020-05-06 23:38:39)

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Jak na razie udaje mi się trzymać reguły i się nie odzywać, próbuje jakoś to trawić w środku, ale, że jestem mega wrażliwy i uczuciowy to nachodzą mnie takie momenty, że nie mogę się skupić na niczym, praca to tragedia. Wstyd, bo często chodzę normalnie z łzami w oczach. Próbuje jakoś organizować sobie czas, tylko przez tego wirusa jest ciężko. Chciałbym wrócić na siłownie, bo w UK śmigałem i się zajarałem mocno...
Zostaje jeszcze sprawa psa, bo podjęliśmy razem decyzje, że damy domek psiakowi i pokochałem go mocno, tęsknie za nim i chciałbym się widywać z nim, ale nie chce jej widzieć, czuje się tak winny, że nie potrafiłbym jej spojrzeć w  oczy dlatego, że znowu spieprzyłem, w dodatku emocję, które się budzą na jej widok to chyba za dużo. Nie chce się katować w ten sposób.

Z drugiej strony siedzi we mnie jakaś wiara w to, że kiedyś jeszcze możemy być szczęśliwi, kompletny nonsens.

8

Odp: Szukam pomocy, porady, ratunku.

Oczywiście, że możecie być szczęśliwi.
Ale to nie musi oznaczać, że będziecie razem.
To niekoniecznie jest równoznaczne.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Szukam pomocy, porady, ratunku.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024