koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

1

Temat: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Czesc wszystkim, zalozylam konto na forum aby to z siebie wyrzucic bo inaczej nie wytrzymam.. Bylam w zwiazku na odleglosc z chlopakiem przez 4 lata. Byly okresy, ze bylo nam super, a raz przychodzil czas kiedy wszystko sie psulo. Wlasnie w tych okresach zrywal ze mną, to juz 5 zerwanie.. Wiem, ze teraz napiszecie, ze sama sobie jestem winna. Tym razem wydaje mi sie ze to definitywny koniec, a ja mam w glowie straszny metlik, czuje zlosc i tesknote na przemian. Codziennie jestem zdolowana i nie mam sily kompletnie na nic. Zerwal ze mną gdyz mial dosc mojego czepialstwa i mojej podejrzliwosci, ktora w zasadzie nie pojawila sie tez znikad. Zaczelo sie ponad pol roku temu w pazdzierniku, gdy oklamal mnie, a ja go strasznie wtedy zwyzywalam, do dzisiaj zaluje tych slow. Po czasie jednak sie pogodzilismy, ale dalej miedzy nami byly klotnie. Chcialam przyjechac na sylwestra do niego, on nie chcial tlumaczac to slowami "ale ty przeciez wiesz czemu nie chce". Proponowalam spotkanie po nowym roku, tez nie chcial, chcial najpierw "oczyscic atmosfere" bo na spotkaniu bedzie sie tylko wkurzal.. Miedzy czasie dalej sie klocilismy, czepialam sie o to, ze nic z tym nie robi. W lutym zerwal i powiedzial, ze mamy na razie pisac na luzie, nie jako para, ze bedziemy probowac to odbudowac. W trakcie tego slyszalam slowa "ale i tak razem nie jestesmy" Zaczynal mnie denerwowac coraz bardziej taki stan rzeczy, doszly do tego jeszcze klotnie o to, ze gra i rozmawia na komunikatorze z kumplami z gry, do poznych godzin w nocy, oprocz tego jeszcze w dzień, gdzie wczesniej czasami mial problem zadzwonic do mnie w ciagu dnia. Gdy pisalismy ze sobą byl po prostu nieobecny, bo potrafil zapytac o tą samą rzecz dwa razy. Ostatnia klotnie byly o to, gdy pisał o kwarantannie, ze to moze potrwac jeszcze pól roku, pisal o ttym jakby go to wszystko nie ruszalo, nie wspomnial o spotkaniu nawet. Napisalam na spokojnie, ze pisze o tym jakby go to nie obchodzilo i ze martwie sie, ze tyle czasu znowu mozemy sie nie zobaczyc. Zaczal przeklinac, ze co on ma teraz zrobic, ze ma siedziec i plakac zeby zaspokoic moje pier*** potrzeby? Wszystko to w wielkiej zlosci pisal, na koniec poszedl i nie odpisywal. Probowalam zalagodzic sytuacje, przeprosic, jednak on godzic sie nie chcial. Powiedzial ze jutro wejdzie. Na nastepny dzien (byla to sroda przed Wielkanoca) wszedl i napisal ze idzie na zajecia. Dowiedzialam sie, ze zadnych zajec nie ma, ze ma przerwe od srody. Wczesniej pisal, ze przerwe w zajeciach ma od piątku do wtorku (wtorek sie zgadzal). Napisalam do niego w trakcie niby tych zajec, ktorych tak naprawde nie bylo. Napisalam, ze wiem ze nie ma zadnych zajec. On odpisal "slucham?" Powtorzylam, ze wiem. Probowal sie tlumaczyc potem, ze nie wiedzial, ze myslal ze od piatku jest przerwa. Zadzwonilam i zaczelam plakac, ze dlaczego mnie oklamal, ze przeciez ma rozpiske z datami na caly rok. Zaczela sie awantura, probowal sie tlumaczyc ale mu nie wychodzilo.. w koncu powiedzial, ze ma tego dosc, ze on tego nie chce i ma dosc zycia "pod lupą" gdzie są nakazy i zakazy. Ze ma mnie dosc.. To bylo ponad 2 tyg temu, pisalam, przepraszalam, ze wiem ze czasami czepialam sie bez powodu i bez powodu bylam podejrzliwa, ale ze w tej sytuacji mnie oklamal. On jednak nie chce rozmawaic, ma mnie dosc i rzyga gdy do niego wypisuje, ze obrzydzilam mu to, nie chce mnie znac itp.. Jestem zalamana

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Na pewno są ludzie, którzy się ze mną nie zgodzą i mają do tego prawo, lub są też tacy, którym mimo wszystko wyszło, ale wg. mnie nie da się budować, i żyć na odległość, ze sporadycznym odwiedzaniem się na okoliczności. Bez rozmowy w 4 oczy każdy lekki problem może stać się wielką górą, której nie można przejść. Dodatkowo kłótnie przez telefon potęgują się, narasta złość i łatwo wypalić coś czego potem można żałować. No i zawsze jest ta nieufność.
"Jesteście ze sobą" niby 4  lata, ale wygląda na to, że kompletnie się nie znacie. Nie wiecie jak wyglądałby wasz związek po miesiącu mieszkania razem. Nie wiecie ile jeszcze rzeczy wam w sobie będzie przeszkadzało jeśli musielibyście przebywać w swoim towarzystwie nie dalej niż 5 metrów od siebie.  Nie chcę Cię martwić, ale jeśli takie problemy to norma, lepiej zwyczajnie sobie odpuścić. Mniej czasu stracisz na coś co i tak nie ma racji bytu, a i wcześniej wrócisz do formy emocjonalnej.
Wiadomo, że przyzwyczajamy się do siebie, do drugiej osoby, że myślimy o niej i jest bliska naszemu sercu ale w tym przypadku to tylko wirtualny związek.
Życzę wytrwałości w trudnych chwilach smile

3

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
maydayovsky napisał/a:

Na pewno są ludzie, którzy się ze mną nie zgodzą i mają do tego prawo, lub są też tacy, którym mimo wszystko wyszło, ale wg. mnie nie da się budować, i żyć na odległość, ze sporadycznym odwiedzaniem się na okoliczności. Bez rozmowy w 4 oczy każdy lekki problem może stać się wielką górą, której nie można przejść. Dodatkowo kłótnie przez telefon potęgują się, narasta złość i łatwo wypalić coś czego potem można żałować. No i zawsze jest ta nieufność.
"Jesteście ze sobą" niby 4  lata, ale wygląda na to, że kompletnie się nie znacie. Nie wiecie jak wyglądałby wasz związek po miesiącu mieszkania razem. Nie wiecie ile jeszcze rzeczy wam w sobie będzie przeszkadzało jeśli musielibyście przebywać w swoim towarzystwie nie dalej niż 5 metrów od siebie.  Nie chcę Cię martwić, ale jeśli takie problemy to norma, lepiej zwyczajnie sobie odpuścić. Mniej czasu stracisz na coś co i tak nie ma racji bytu, a i wcześniej wrócisz do formy emocjonalnej.
Wiadomo, że przyzwyczajamy się do siebie, do drugiej osoby, że myślimy o niej i jest bliska naszemu sercu ale w tym przypadku to tylko wirtualny związek.
Życzę wytrwałości w trudnych chwilach smile

Zgodze się z tobą jako osoba żyjąca z partnerem w związku na odległość przez ok 2 lata. Zazwyczaj widywaliśmy się 1-2 razy w tygodniu (zawsze cały weekend). Ale pomimo, że nam sie udało to owszem były kłótnie o pierdoły, i oczywiście są one zawsze i w każdym związku, ale niemożność wyjaśnienia ich w 4 oczy w przeciągu kilku godzin sprawiało, że narastało to napięcie między nami. Największe problemy z komunikacją mieliśmy do roku czasu, potem też nauczyliśmy się komunikować ze sobą.
Ale autorko ten związek, wg mnie, nie ma przyszłości. Wy macie problem z komunikacją a to ZAWSZE jest podstwa.

4

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
maydayovsky napisał/a:

Na pewno są ludzie, którzy się ze mną nie zgodzą i mają do tego prawo, lub są też tacy, którym mimo wszystko wyszło, ale wg. mnie nie da się budować, i żyć na odległość, ze sporadycznym odwiedzaniem się na okoliczności. Bez rozmowy w 4 oczy każdy lekki problem może stać się wielką górą, której nie można przejść. Dodatkowo kłótnie przez telefon potęgują się, narasta złość i łatwo wypalić coś czego potem można żałować. No i zawsze jest ta nieufność.
"Jesteście ze sobą" niby 4  lata, ale wygląda na to, że kompletnie się nie znacie. Nie wiecie jak wyglądałby wasz związek po miesiącu mieszkania razem. Nie wiecie ile jeszcze rzeczy wam w sobie będzie przeszkadzało jeśli musielibyście przebywać w swoim towarzystwie nie dalej niż 5 metrów od siebie.  Nie chcę Cię martwić, ale jeśli takie problemy to norma, lepiej zwyczajnie sobie odpuścić. Mniej czasu stracisz na coś co i tak nie ma racji bytu, a i wcześniej wrócisz do formy emocjonalnej.
Wiadomo, że przyzwyczajamy się do siebie, do drugiej osoby, że myślimy o niej i jest bliska naszemu sercu ale w tym przypadku to tylko wirtualny związek.
Życzę wytrwałości w trudnych chwilach smile

Spotykalismy sie, jezdzilismy do siebie na noc. Po jego magisterce mielismy myslec o zamieszkaniu razem. Oczywiscie jesli pojawialy sie klotnie, to te spotkania byly wstrzymywane bo on nie chcial rozmowy na zywo o problemach.. Przy ostatnim zerwaniu tez wszystko bylo w klotni i emocjach, wtedy zaproponowalam rozmowe za 2 tygodnie, po tych dwoch tygodniach uslyszalam ze nie czuje juz tego co ja, ze nie kocha. Pozniej zauwazyl, ze piszę z kims innym, po dwoch tygodniach zaczal blagac i przepraszac, plakal do sluchawki mowil ze ja przeciez wiedzialam ze on zyc beze mnie nie moze, ze jak moglam uwierzyc w to, ze mnie nie kocha, chcial spotkania wtedy i rozmowy. Na zywo dogadywalismy sie swietnie, nikogo nie udawalam. Wiem tez, ze jestesmy ze soba zzyci i wiem tez, ze tak jak piszesz nie wiemy jak by to wygladalo gdybysmy musieli ze soba przebywac, mieszkac.

Przy ostatnim zerwaniu nie bylo jednak takich slow, ze nie chce mnie znac, ze mu na mnie nie zalezu, albo twierdzenie, ze on nie chce miec ze mna kontaktu bo bedziemy dla siebie obcy a ja bede mu patrzec na ręce. Ze teraz ma miec cale zycie zje***? Nie pisal wtedy, ze czuje obrzydzenie jak do niego wypisuje ciagle i nie daje spokoju. A ja po prostu nie wiem, czy to NAPRAWDE koniec, czy po prostu jak zwykle w nerwach to wszystko..
Nie mam siky wstac z lozka, zrobic herbaty. Czuje, ze musze sie zmuszac do wszystkiego.. A on? Siedzi caaale dnie przy grze i rozmawia przez komunikator z kumplami. Gdy pisal ze mną nie siedzial az tyle, teraz po prostu są to cale dnie.. Funkcjonuje normalnie, twierdzil ze mu nie brakuje tego kontaktu bo nikt mu glowy nie suszy i tak mu lepiej. A ja czuje ze wszystko mi sie wali.

5 Ostatnio edytowany przez kara02 (2020-05-03 21:46:42)

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
Izzie_Stevens napisał/a:
maydayovsky napisał/a:

Na pewno są ludzie, którzy się ze mną nie zgodzą i mają do tego prawo, lub są też tacy, którym mimo wszystko wyszło, ale wg. mnie nie da się budować, i żyć na odległość, ze sporadycznym odwiedzaniem się na okoliczności. Bez rozmowy w 4 oczy każdy lekki problem może stać się wielką górą, której nie można przejść. Dodatkowo kłótnie przez telefon potęgują się, narasta złość i łatwo wypalić coś czego potem można żałować. No i zawsze jest ta nieufność.
"Jesteście ze sobą" niby 4  lata, ale wygląda na to, że kompletnie się nie znacie. Nie wiecie jak wyglądałby wasz związek po miesiącu mieszkania razem. Nie wiecie ile jeszcze rzeczy wam w sobie będzie przeszkadzało jeśli musielibyście przebywać w swoim towarzystwie nie dalej niż 5 metrów od siebie.  Nie chcę Cię martwić, ale jeśli takie problemy to norma, lepiej zwyczajnie sobie odpuścić. Mniej czasu stracisz na coś co i tak nie ma racji bytu, a i wcześniej wrócisz do formy emocjonalnej.
Wiadomo, że przyzwyczajamy się do siebie, do drugiej osoby, że myślimy o niej i jest bliska naszemu sercu ale w tym przypadku to tylko wirtualny związek.
Życzę wytrwałości w trudnych chwilach smile

Zgodze się z tobą jako osoba żyjąca z partnerem w związku na odległość przez ok 2 lata. Zazwyczaj widywaliśmy się 1-2 razy w tygodniu (zawsze cały weekend). Ale pomimo, że nam sie udało to owszem były kłótnie o pierdoły, i oczywiście są one zawsze i w każdym związku, ale niemożność wyjaśnienia ich w 4 oczy w przeciągu kilku godzin sprawiało, że narastało to napięcie między nami. Największe problemy z komunikacją mieliśmy do roku czasu, potem też nauczyliśmy się komunikować ze sobą.
Ale autorko ten związek, wg mnie, nie ma przyszłości. Wy macie problem z komunikacją a to ZAWSZE jest podstwa.

Zazdrosze sad Ja zawsze po jakiejs wiekszej awanturze chcialam spotkania na zywo. On niestety wolal pisac, bo twierdzil ze spotkanie nic nie da. Po klotni zazwyczaj chcial swietego spokoju a we mnie wszystko narastalo bo chcialam jak najszybciej sie dogadac, wyjasnic.

6

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
kara02 napisał/a:
Izzie_Stevens napisał/a:
maydayovsky napisał/a:

Na pewno są ludzie, którzy się ze mną nie zgodzą i mają do tego prawo, lub są też tacy, którym mimo wszystko wyszło, ale wg. mnie nie da się budować, i żyć na odległość, ze sporadycznym odwiedzaniem się na okoliczności. Bez rozmowy w 4 oczy każdy lekki problem może stać się wielką górą, której nie można przejść. Dodatkowo kłótnie przez telefon potęgują się, narasta złość i łatwo wypalić coś czego potem można żałować. No i zawsze jest ta nieufność.
"Jesteście ze sobą" niby 4  lata, ale wygląda na to, że kompletnie się nie znacie. Nie wiecie jak wyglądałby wasz związek po miesiącu mieszkania razem. Nie wiecie ile jeszcze rzeczy wam w sobie będzie przeszkadzało jeśli musielibyście przebywać w swoim towarzystwie nie dalej niż 5 metrów od siebie.  Nie chcę Cię martwić, ale jeśli takie problemy to norma, lepiej zwyczajnie sobie odpuścić. Mniej czasu stracisz na coś co i tak nie ma racji bytu, a i wcześniej wrócisz do formy emocjonalnej.
Wiadomo, że przyzwyczajamy się do siebie, do drugiej osoby, że myślimy o niej i jest bliska naszemu sercu ale w tym przypadku to tylko wirtualny związek.
Życzę wytrwałości w trudnych chwilach smile

Zgodze się z tobą jako osoba żyjąca z partnerem w związku na odległość przez ok 2 lata. Zazwyczaj widywaliśmy się 1-2 razy w tygodniu (zawsze cały weekend). Ale pomimo, że nam sie udało to owszem były kłótnie o pierdoły, i oczywiście są one zawsze i w każdym związku, ale niemożność wyjaśnienia ich w 4 oczy w przeciągu kilku godzin sprawiało, że narastało to napięcie między nami. Największe problemy z komunikacją mieliśmy do roku czasu, potem też nauczyliśmy się komunikować ze sobą.
Ale autorko ten związek, wg mnie, nie ma przyszłości. Wy macie problem z komunikacją a to ZAWSZE jest podstwa.

Zazdrosze sad Ja zawsze po jakiejs wiekszej awanturze chcialam spotkania na zywo. On niestety wolal pisac, bo twierdzil ze spotkanie nic nie da. Po klotni zazwyczaj chcial swietego spokoju a we mnie wszystko narastalo bo chcialam jak najszybciej sie dogadac, wyjasnic.

Nie doczytałam, może tego nie ma, ile km was dzieli. W naszym przypadku to mój mąż dążył do wyjaśnień, ja jestem bardziej uparta i zawzięta ale dzięki niemu uczę się innego postępowania. Jak żyliśmy na odległość ja jeździłam do niego autobusem (ok 60km). Pamiętam, że była taka sytuacja że pokłóciliśmy się (o jakieś bzdety)jak byłam u niego, on potem odprowadził mnie na przystanek i pojechałam. I tak go to dręczyło że ja jestem smutna że wsiadł w auto i ruszył za mną aby mnie dogonić w połowie drogi, wyjaśnić sytuajcę a potem odwieźć smile

7

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
kara02 napisał/a:

Spotykalismy sie, jezdzilismy do siebie na noc. Po jego magisterce mielismy myslec o zamieszkaniu razem. Oczywiscie jesli pojawialy sie klotnie, to te spotkania byly wstrzymywane bo on nie chcial rozmowy na zywo o problemach.. Przy ostatnim zerwaniu tez wszystko bylo w klotni i emocjach, wtedy zaproponowalam rozmowe za 2 tygodnie, po tych dwoch tygodniach uslyszalam ze nie czuje juz tego co ja, ze nie kocha. Pozniej zauwazyl, ze piszę z kims innym, po dwoch tygodniach zaczal blagac i przepraszac, plakal do sluchawki mowil ze ja przeciez wiedzialam ze on zyc beze mnie nie moze, ze jak moglam uwierzyc w to, ze mnie nie kocha, chcial spotkania wtedy i rozmowy. Na zywo dogadywalismy sie swietnie, nikogo nie udawalam. Wiem tez, ze jestesmy ze soba zzyci i wiem tez, ze tak jak piszesz nie wiemy jak by to wygladalo gdybysmy musieli ze soba przebywac, mieszkac.

Przy ostatnim zerwaniu nie bylo jednak takich slow, ze nie chce mnie znac, ze mu na mnie nie zalezu, albo twierdzenie, ze on nie chce miec ze mna kontaktu bo bedziemy dla siebie obcy a ja bede mu patrzec na ręce. Ze teraz ma miec cale zycie zje***? Nie pisal wtedy, ze czuje obrzydzenie jak do niego wypisuje ciagle i nie daje spokoju. A ja po prostu nie wiem, czy to NAPRAWDE koniec, czy po prostu jak zwykle w nerwach to wszystko..
Nie mam siky wstac z lozka, zrobic herbaty. Czuje, ze musze sie zmuszac do wszystkiego.. A on? Siedzi caaale dnie przy grze i rozmawia przez komunikator z kumplami. Gdy pisal ze mną nie siedzial az tyle, teraz po prostu są to cale dnie.. Funkcjonuje normalnie, twierdzil ze mu nie brakuje tego kontaktu bo nikt mu glowy nie suszy i tak mu lepiej. A ja czuje ze wszystko mi sie wali.

To wygląda  jakby ciągle uciekał. Powiedz sama, czy jeśli by mu zależało, to odcinałby się? On woli kumpli, gry... Jesteś ewentualnie jakimś dodatkiem, ale nie widzę tu czegoś poważniejszego. Jeśli się kocha, to nie mówi się "że chyba jednak nie" kiedy jest gorsza chwila. To wszystko technicznie nie  trzyma się kupy.
Sam liznąłem tego tematu i to jako osoba, której zależało za bardzo. Tu nie ma się co walić, bo z tego co piszesz widzę, że nigdy nic nie było. Na pewno nie z jego strony. Ot zwykła znajomość na wypełnienie pustki, ewentualnie od czasu do czasu kiedy już się widzicie, kumpela do radosnych uniesień łóżkowych. No inaczej tego nie widzę.

8

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
Izzie_Stevens napisał/a:
kara02 napisał/a:
Izzie_Stevens napisał/a:

Zgodze się z tobą jako osoba żyjąca z partnerem w związku na odległość przez ok 2 lata. Zazwyczaj widywaliśmy się 1-2 razy w tygodniu (zawsze cały weekend). Ale pomimo, że nam sie udało to owszem były kłótnie o pierdoły, i oczywiście są one zawsze i w każdym związku, ale niemożność wyjaśnienia ich w 4 oczy w przeciągu kilku godzin sprawiało, że narastało to napięcie między nami. Największe problemy z komunikacją mieliśmy do roku czasu, potem też nauczyliśmy się komunikować ze sobą.
Ale autorko ten związek, wg mnie, nie ma przyszłości. Wy macie problem z komunikacją a to ZAWSZE jest podstwa.

Zazdrosze sad Ja zawsze po jakiejs wiekszej awanturze chcialam spotkania na zywo. On niestety wolal pisac, bo twierdzil ze spotkanie nic nie da. Po klotni zazwyczaj chcial swietego spokoju a we mnie wszystko narastalo bo chcialam jak najszybciej sie dogadac, wyjasnic.

Nie doczytałam, może tego nie ma, ile km was dzieli. W naszym przypadku to mój mąż dążył do wyjaśnień, ja jestem bardziej uparta i zawzięta ale dzięki niemu uczę się innego postępowania. Jak żyliśmy na odległość ja jeździłam do niego autobusem (ok 60km). Pamiętam, że była taka sytuacja że pokłóciliśmy się (o jakieś bzdety)jak byłam u niego, on potem odprowadził mnie na przystanek i pojechałam. I tak go to dręczyło że ja jestem smutna że wsiadł w auto i ruszył za mną aby mnie dogonić w połowie drogi, wyjaśnić sytuajcę a potem odwieźć smile

300km, wiem ze to duzo, ale jesli komus zalezy to naprawde da sie umowic i spotkac w polowie drogi chociazby i wyjasnic wszystko. Prawie od poczatku byly klotnie o pierdoly. Ostatnio stwierdzil, ze nie mozna bylo powiedziec mi prawdy, a ja mu na to, ze ile razy mowilam, ze lepiej bedzie jak powie wprost prawdę.. Wolal puscic bajkę o tym, ze idzie zajecia, niz po prostu powiedziec, ze chce odpocząc. Stwierdzil tez, ze to nie mialo prawa sie udac i ze od poczatku nie mial na to wszystko nerwow. To po co za kazdym razem wracal i plakal ze nie moze beze mnie zyc ?! W co ja mam wierzyc... Pisalam, ze nie chcę go stracic, ze znowu to wszystko w nerwach.. On mi na to "a ja chce cie stracic" Uwaza ze kocha, ale kochac nie chce i chce zapomniec.. Pisal ze mnie nie chce i po tym jak mu nie dawalam spokoju to ma to wszystko gdzies i tylko czuje wstręt do tego teraz. Pisalam mu, ze po tym co przezywam teraz staralabym sie nie czepiac o pierdoly i nie byc podejrzliwa, bo czasami byly to absurdalne rzeczy, takie ze np. on siedzial z kolega w domu i razem cos ogladali, a ja myslalam ze jest na imprezie, ktora organizowala uczelnia i jego kolega ze studiow.. Po zerwaniu probowalam z nim rozmawiac, caly czas kazal mi spadac i mowil ze tego juz nie ma i nie bedzie, ze nie chce tego zwiazku ani troche. Pisalam, ze mi ciezko tym bardziej, ze wiem, ze mnie kocha. Jednak za kazdym razem gdy pisalam byl wobec mnie strasznie chamski i na moje pisanie ze mi ciezko, odpisywal "a mi nie" "tak mi lepiej rozumiesz?" Skoro to nie pierwszy raz, to w co ja mam wierzyc? Wiem, ze powinnam dac sobie spokoj, nie piszę do niego od tygodnia. Tylko jak ja mam zyc, skoro rozmawialismy wszędzie i o wszystkim, a teraz kontaktu nie ma byc wcale? Rozumiem, ze on moze miec dosc, ale to nie byly jakies powazne problemy.. Gdyby kochal, nie pozwolilby mi teraz tak cierpiec..

9

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Istotne jest twoje ostatnie zdanie: Gdyby kochał... jak widać nie kochał, przykro mi. Widać że to jakis gnojek a ty za nim latasz. Daj spokój

10

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
maydayovsky napisał/a:
kara02 napisał/a:

Spotykalismy sie, jezdzilismy do siebie na noc. Po jego magisterce mielismy myslec o zamieszkaniu razem. Oczywiscie jesli pojawialy sie klotnie, to te spotkania byly wstrzymywane bo on nie chcial rozmowy na zywo o problemach.. Przy ostatnim zerwaniu tez wszystko bylo w klotni i emocjach, wtedy zaproponowalam rozmowe za 2 tygodnie, po tych dwoch tygodniach uslyszalam ze nie czuje juz tego co ja, ze nie kocha. Pozniej zauwazyl, ze piszę z kims innym, po dwoch tygodniach zaczal blagac i przepraszac, plakal do sluchawki mowil ze ja przeciez wiedzialam ze on zyc beze mnie nie moze, ze jak moglam uwierzyc w to, ze mnie nie kocha, chcial spotkania wtedy i rozmowy. Na zywo dogadywalismy sie swietnie, nikogo nie udawalam. Wiem tez, ze jestesmy ze soba zzyci i wiem tez, ze tak jak piszesz nie wiemy jak by to wygladalo gdybysmy musieli ze soba przebywac, mieszkac.

Przy ostatnim zerwaniu nie bylo jednak takich slow, ze nie chce mnie znac, ze mu na mnie nie zalezu, albo twierdzenie, ze on nie chce miec ze mna kontaktu bo bedziemy dla siebie obcy a ja bede mu patrzec na ręce. Ze teraz ma miec cale zycie zje***? Nie pisal wtedy, ze czuje obrzydzenie jak do niego wypisuje ciagle i nie daje spokoju. A ja po prostu nie wiem, czy to NAPRAWDE koniec, czy po prostu jak zwykle w nerwach to wszystko..
Nie mam siky wstac z lozka, zrobic herbaty. Czuje, ze musze sie zmuszac do wszystkiego.. A on? Siedzi caaale dnie przy grze i rozmawia przez komunikator z kumplami. Gdy pisal ze mną nie siedzial az tyle, teraz po prostu są to cale dnie.. Funkcjonuje normalnie, twierdzil ze mu nie brakuje tego kontaktu bo nikt mu glowy nie suszy i tak mu lepiej. A ja czuje ze wszystko mi sie wali.

To wygląda  jakby ciągle uciekał. Powiedz sama, czy jeśli by mu zależało, to odcinałby się? On woli kumpli, gry... Jesteś ewentualnie jakimś dodatkiem, ale nie widzę tu czegoś poważniejszego. Jeśli się kocha, to nie mówi się "że chyba jednak nie" kiedy jest gorsza chwila. To wszystko technicznie nie  trzyma się kupy.
Sam liznąłem tego tematu i to jako osoba, której zależało za bardzo. Tu nie ma się co walić, bo z tego co piszesz widzę, że nigdy nic nie było. Na pewno nie z jego strony. Ot zwykła znajomość na wypełnienie pustki, ewentualnie od czasu do czasu kiedy już się widzicie, kumpela do radosnych uniesień łóżkowych. No inaczej tego nie widzę.

Tez mialam takie przemyslenia, ze "dodatek" On mi na to, ze jesli by tak bylo, to nie uzeralibysmy sie ze soba przez ostatnie pol roku. Ja juz sama nie wiem... Moze on nie potrafi inaczej? Poznalam jego rodzinę, on moją. Moze cos to dla niego znaczy, ale go przerasta, nie wiem naprawde. On za kazdym razem sie odcina jak jest kryzys i nie daje sie go rozwiazac, tym razem mam wrazenie ze juz na zawsze, za duzo takich zlych slow padlo.. Wszystko mogloby byc inaczej, gdyby dalo sie spotkac w cztery oczy, on jednak NIE CHCIAL "to nic nie da" Denerwowalo mnie to, ze siedzi do 24 i gada z kumplami, prawie dzien w dzien. Mowię do niego ,ze jak on to sobie wyobraza jakbysmy mieszkali razem, ze tez by siedzial na grze i gadal z kumplami? On mi na to "ale przeciez nie robilbym tego przy tobie tylko w innym pokoju" To jest straszne, ze on siedzi tam sobie cale dnie jakby nigdy nic i ma silę na pogaduszki przez tyle godzin, a mi sie zyc nie chce.. Mi chyba zalezy wlasnie za bardzo sad Ja sobie nie wyobrazam tego wszystkiego, wszystko mi sie z nim kojarzy..

11 Ostatnio edytowany przez kara02 (2020-05-03 22:45:53)

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
Izzie_Stevens napisał/a:

Istotne jest twoje ostatnie zdanie: Gdyby kochał... jak widać nie kochał, przykro mi. Widać że to jakis gnojek a ty za nim latasz. Daj spokój

Wlasnie ponad pol roku temu strasznie go zwyzywalam i napisalam okropne rzeczy. Przeprosilam go za to wszystko, zalowalam strasznie i jakos sie pogodzilismy, wybaczyl.Jednak jemu chodzi o to, ze sie czepialam o wszystko i bylam podejrzliwa. Tylko jak nie byc skoro takich sytuacji jak z tymi zajęciami bylo więcej.. sad Gdy zrywal powiedzial "chce miec spokoj z nerwami na jakis czas" Ja mu na to "aha, na jakis czas.." On odpowiedzial " i widzisz znowu sie czepiasz" To rozumiem, ze zrywa sie z kims na jakis czas tak? Jezeli nie kochal, to wychodzi na to, ze jest podly, bo ja nigdy nie bawilam sie jego uczuciami w taki sposob.

12

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Tez mialam takie przemyslenia, ze "dodatek" On mi na to, ze jesli by tak bylo, to nie uzeralibysmy sie ze soba przez ostatnie pol roku. Ja juz sama nie wiem... Moze on nie potrafi inaczej? Poznalam jego rodzinę, on moją. Moze cos to dla niego znaczy, ale go przerasta, nie wiem naprawde. On za kazdym razem sie odcina jak jest kryzys i nie daje sie go rozwiazac, tym razem mam wrazenie ze juz na zawsze, za duzo takich zlych slow padlo.. Wszystko mogloby byc inaczej, gdyby dalo sie spotkac w cztery oczy, on jednak NIE CHCIAL "to nic nie da" Denerwowalo mnie to, ze siedzi do 24 i gada z kumplami, prawie dzien w dzien. Mowię do niego ,ze jak on to sobie wyobraza jakbysmy mieszkali razem, ze tez by siedzial na grze i gadal z kumplami? On mi na to "ale przeciez nie robilbym tego przy tobie tylko w innym pokoju" To jest straszne, ze on siedzi tam sobie cale dnie jakby nigdy nic i ma silę na pogaduszki przez tyle godzin, a mi sie zyc nie chce.. Mi chyba zalezy wlasnie za bardzo sad Ja sobie nie wyobrazam tego wszystkiego, wszystko mi sie z nim kojarzy..

To teraz przeczytaj  wszystkie swoje wypowiedzi, i dobrze się zastanów, postaraj się zobaczyć przyszłość i pomyśl. Czy jest to ktoś z kim można tworzyć związek partnerski, czy jest to ktoś z kim można planować założenie rodziny, czy można planować dom.
Wnioski mogą być drastyczne, ale czasem to jedyny sposób by zdać sobie z czegoś sprawę. Często ludzie, na którym nam zależy, o których się staramy, za którymi gonimy.. Zwyczajnie na nas nie zasługują. Pomyśl o swojej waertości, o tym czy zasługujesz na takie traktowanie i wieczną gonitwę. Czy chcesz tracić swoje lata na coś takiego. Co zrobiłaś, że nie możesz być szczęśliwa?

13

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
maydayovsky napisał/a:

Tez mialam takie przemyslenia, ze "dodatek" On mi na to, ze jesli by tak bylo, to nie uzeralibysmy sie ze soba przez ostatnie pol roku. Ja juz sama nie wiem... Moze on nie potrafi inaczej? Poznalam jego rodzinę, on moją. Moze cos to dla niego znaczy, ale go przerasta, nie wiem naprawde. On za kazdym razem sie odcina jak jest kryzys i nie daje sie go rozwiazac, tym razem mam wrazenie ze juz na zawsze, za duzo takich zlych slow padlo.. Wszystko mogloby byc inaczej, gdyby dalo sie spotkac w cztery oczy, on jednak NIE CHCIAL "to nic nie da" Denerwowalo mnie to, ze siedzi do 24 i gada z kumplami, prawie dzien w dzien. Mowię do niego ,ze jak on to sobie wyobraza jakbysmy mieszkali razem, ze tez by siedzial na grze i gadal z kumplami? On mi na to "ale przeciez nie robilbym tego przy tobie tylko w innym pokoju" To jest straszne, ze on siedzi tam sobie cale dnie jakby nigdy nic i ma silę na pogaduszki przez tyle godzin, a mi sie zyc nie chce.. Mi chyba zalezy wlasnie za bardzo sad Ja sobie nie wyobrazam tego wszystkiego, wszystko mi sie z nim kojarzy..

To teraz przeczytaj  wszystkie swoje wypowiedzi, i dobrze się zastanów, postaraj się zobaczyć przyszłość i pomyśl. Czy jest to ktoś z kim można tworzyć związek partnerski, czy jest to ktoś z kim można planować założenie rodziny, czy można planować dom.
Wnioski mogą być drastyczne, ale czasem to jedyny sposób by zdać sobie z czegoś sprawę. Często ludzie, na którym nam zależy, o których się staramy, za którymi gonimy.. Zwyczajnie na nas nie zasługują. Pomyśl o swojej waertości, o tym czy zasługujesz na takie traktowanie i wieczną gonitwę. Czy chcesz tracić swoje lata na coś takiego. Co zrobiłaś, że nie możesz być szczęśliwa?

Wnioski sa drastyczne.. sad Tylko jak ma wygrac zdrowy rozsadek z tym co mowi serce.. Czasami mam mysli, ze to jak teraz siedzi cale dnie na grze i gada z kolegami tam (czyli to czego najbardziej nie lubilam), to tylko pokazuje ze nie mam czego zalowac, a za chwile mam przed oczami wszystko co razem robilismy, o czym rozmawialismy i pisalismy, na jakakolwiek rzecz w domu bym nie spojrzala, to od razu przypomina mi sie to o czym mu pisalam. Przychodzi tesknota, ze przeciez wiecej tych chwil bylo dobrych i ze nigdy z nikim tak swietnie mi sie czasu nie spedzalo i nie rozmawialo, jesli nie bylo tych klotni..

14

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Tęsknota to coś naturalnego I będziesz tęskniła jeszcze długi długi czas.
Zwyczajnie potrzebujesz tego odcięcia. Trochę to wszystko potrwa, ale koniec końców wyjdzie Ci to na dobre.
Z dnia na dzień będzie lepiej. A może trafisz na kogoś kto sprawi, że się uśmiechniesz. Przestaniesz o nim myśleć smile
Poważnie. Będzie dobrze smile

15

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Z jednej strony chciałabym aby się odezwał i żeby nie zostało tak jak jest teraz. Bo to wszystko wyniknelo w kłótni. Zaraz potem zaczęłam do niego pisać, że co po co robi znowu to samo, że co teraz z tym wszystkim. Mówił że mam dać mu spokój, że chce przemyśleć. Jednak ja nie chciałam przechodzić tego wszystkiego poraz kolejny co kiedyś. Poza tym raczej najpierw się myśli a potem zrywa, nie na odwrót. On chciał spokoju a ja mu go nie dawałam i próbowałam z nim porozmawiać, pogodzić się, bo dla mnie to zerwanie było w nerwach, takie absurdalne. Aż doszło do tego że ma mnie dość na zawsze i nie chce mieć kontaktu,że ma to gdzieś i będzie miał i ma to do mnie dotrzeć. W ostatniej rozmowie przez telefon mówiłam że mimo wszystko byliśmy ze sobą zzyci, że co jeśli nie będę się do niego odzywać i dam mu ten spokój? Odpowiedział, że pomyślimy co będzie z tym kontaktem jak nie będzie cyrkow z mojej strony. Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że on to wszystko traktuje tak lekcewazaco to odechciewa mi się wszystkiego, ale boję sie też, że to się tak rozejdzie wszystko i zostanie sam żal i uraz, a w końcu była mi to bliska osoba sad

16

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

kara02, nie pisz, proszę, postu pod postem. Jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, skorzystaj z opcji „edytuj”, która znajduje się pod każdym Twoim postem.

17

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Widzę siebie w przeszłości,  no może bez tych gier komputerowych, bez wyrzutów i kontroli...  Ale wszystko  inne bardzo podobne.  Przechodziłam przez coś takiego 4 lata. On co chwila zrywal  z drobnych powodów,  wszystko  później mi się z nim kojarzyło.  Ja bardziej chciałam od Niego,  walczyłam. 
Z perspektywy czasu  mówię,  to był  dupek  tak jak Twój.  Niedojrzaly dupek.  Nie warto.  Odpuść,  nie czekaj  na niego...  Wiedząc jaki jest,  chcesz tak cale Zycie spędzić?
Z mojej oceny,  nie warto. 

Czas jest Twoim najlepszym teraz przyjacielem,  tylko musisz mu zaufać i się oddać w tą przyjaźń. Zaufaj  mi smile

Ps, od tego wszystkiego minęło hmm 5-6 lat i on teraz biega za mną i pisze,  mimo,  że ja już nie chce i cieszę się że tak się stało.  Spotkałam kogoś  wspaniałego,  Ty też będziesz jeszcze szczęśliwa

18

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
Istotka6 napisał/a:

Widzę siebie w przeszłości,  no może bez tych gier komputerowych, bez wyrzutów i kontroli...  Ale wszystko  inne bardzo podobne.  Przechodziłam przez coś takiego 4 lata. On co chwila zrywal  z drobnych powodów,  wszystko  później mi się z nim kojarzyło.  Ja bardziej chciałam od Niego,  walczyłam. 
Z perspektywy czasu  mówię,  to był  dupek  tak jak Twój.  Niedojrzaly dupek.  Nie warto.  Odpuść,  nie czekaj  na niego...  Wiedząc jaki jest,  chcesz tak cale Zycie spędzić?
Z mojej oceny,  nie warto. 

Czas jest Twoim najlepszym teraz przyjacielem,  tylko musisz mu zaufać i się oddać w tą przyjaźń. Zaufaj  mi smile

Ps, od tego wszystkiego minęło hmm 5-6 lat i on teraz biega za mną i pisze,  mimo,  że ja już nie chce i cieszę się że tak się stało.  Spotkałam kogoś  wspaniałego,  Ty też będziesz jeszcze szczęśliwa

Ja nie bronilam mu grać, sama czasami w to gram, tylko że wszystko musi być z umiarem. Jak doszedł ten komunikator przez który gada z kolegami i jednocześnie gra, to mam wrażenie że go to wciągnęło jeszcze bardziej. Prosiłam aby nie siedział do tak późna każdego dnia, ale np ograniczył do 23-23:30 albo rozmawiał z nimi w dzień. To tłumaczył to "a co jeżeli kolega będzie chciał posiedzieć dłużej niż do 24?" Żadnego kompromisu nie mogłam wypracować NIC. Przez to wszystko sprawdzałam kiedy tam jest, a on ze złością "a po co ty tam w ogóle wchodzisz?!" i tak w kółko. Wszystko się psulo to i kontrolowalam.
Też mam wrażenie że on nie ma siły a to ja bardziej chce, walczylam, ale po prostu chyba zaczyna mnie to odpychac po tym jak to wszystko na koniec potraktował.
Ja zdaje sobie sprawę jaki on jest i nie chcialabym takiego życia, ale tak się z nim zzylam i tak mnie to boli, że po prostu nie wiem sad Mimo wszystko tęsknię za tym co było dobre.. A on sobie siedzi całe dnie i rozmawia tam.. A o mnie nawet pewnie nie myśli wtedy sad
Nie wiem jak to się skończy, jeżeli się odezwie powinnam mu już nie odpisać, ale nie wiem czy do tego czasu zdążę się wyleczyć.. Strasznie mi go brakuje. Wiem że nie powinnam też czekać, ale na ten moment nie umiem sad

19

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

A ja go trochę rozumiem. Kontrolująca dziewczyna, która nawet na odległość sprawdza, co facet robi i dzwoni mu z pretensjami, że powiedział, ze idzie na zajęcia (żeby mieć od niej spokój), a przecież zajęć nie ma. Jeszcze do tego dochodzi to, że go wcześniej zwyzywałaś, potem zerwał i trzeba było to tak zostawić jak było.
Kontrolowanie kogoś i to jeszcze na odległość nie rokuje dobrze. Gdybyście byli bliżej siebie, kontrolowałabyś go jeszcze bardziej? Wymagałaś od niego rzeczy, których on Ci dać nie chciał. Może nie umie, może nie chce, rozmawianie o problemach to ciężka rzecz i po prostu trzeba się tego nauczyć. Ty chciałeś nie wiem jakiego zaangażowania, a 4 lata w związku na odległość to bardzo dużo. Wchodzi rutyna, wchodzi nauczenie się, że żyje się samemu i że tej drugiej osoby wcale obok nie ma, kiedy jest potrzebna. To działa destrukcyjnie na relację.

Daj teraz spokój, bo już nic z tego nie będzie. A jak masz żyć? Normalnie. Dokładnie tak jak żyłaś wcześniej, tylko ten czas, który poświęciłabyś na sprawdzanie, co on robi, poświęć na coś innego.

20 Ostatnio edytowany przez kara02 (2020-05-05 11:46:24)

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
Lady Loka napisał/a:

A ja go trochę rozumiem. Kontrolująca dziewczyna, która nawet na odległość sprawdza, co facet robi i dzwoni mu z pretensjami, że powiedział, ze idzie na zajęcia (żeby mieć od niej spokój), a przecież zajęć nie ma. Jeszcze do tego dochodzi to, że go wcześniej zwyzywałaś, potem zerwał i trzeba było to tak zostawić jak było.
Kontrolowanie kogoś i to jeszcze na odległość nie rokuje dobrze. Gdybyście byli bliżej siebie, kontrolowałabyś go jeszcze bardziej? Wymagałaś od niego rzeczy, których on Ci dać nie chciał. Może nie umie, może nie chce, rozmawianie o problemach to ciężka rzecz i po prostu trzeba się tego nauczyć. Ty chciałeś nie wiem jakiego zaangażowania, a 4 lata w związku na odległość to bardzo dużo. Wchodzi rutyna, wchodzi nauczenie się, że żyje się samemu i że tej drugiej osoby wcale obok nie ma, kiedy jest potrzebna. To działa destrukcyjnie na relację.

Daj teraz spokój, bo już nic z tego nie będzie. A jak masz żyć? Normalnie. Dokładnie tak jak żyłaś wcześniej, tylko ten czas, który poświęciłabyś na sprawdzanie, co on robi, poświęć na coś innego.

Ja też go trochę rozumiem, że mógł mieć dość. Ale to nie jest tak że ja sama do tego wszystkiego doprowadziłam. On też ma swoją winę tutaj. Ile razy prosiłam że lepiej jak powie prawdę, a przy następnym razie robił to samo. Z tymi zajęciami od początku mi się wydawało to dziwne bo jaka uczelnia daje wolne dopiero po Wielkanocy. Po prostu wydawało mi się to dziwne i sprawdziłam, okazało się, że zajęć nie ma. A on jeszcze próbował w to brnac, a na koniec jak nie wiedział co powiedzieć to powiedział, że ma dość i że to koniec. Powiedziałam, że mógł powiedzieć że chce te kilka dni spokoju. No faktem jest to, że sklamal.
Chciałam rozmawiać o problemach jednak on nie chciał nawet przez telefon o tym rozmawiać, prosiłam o spotkanie.. Też nie chciał. A samym pisaniem oboje się nakrecalismy.
Gdybyśmy byli bliżej siebie wydaje mi się że nie miałabym problemu z kontrolą. Przez takie sytuacje jak z tymi zajęciami miałam wrażenie nie ze klamie co chwila, a jednak nie zawsze tak było.. Chciałam żebyśmy te 3 razy w tygodniu porozmawiali chociaż kilka min. Ale zawsze mówił, że musi odrabiać zadania, albo że nie ma jak rozmawiać bo w domu jest mama, a tu się okazuje że z kolegami może rozmawiać całe dnie na komunikatorze..

21

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Tylko po co w ogóle gdziekolwiek w związku wspominać o kontroli?
Wydaje mi się, że kiedy pojawia się kontrola to już jest po wszystkim. Jeśli ludzie dobierają się tak, że ich podejście do pewnych spraw się znacząco różni, powstają nieuniknione konflikty. Nieraz tutaj w opisywanych historiach powtarzał się motyw, że jedna osoba żaliła się na kłamstwa czy bagatelizowanie pewnych spraw, biorąc to za dowód podstępu czy zdrady lub braku szacunku. Widzę, że zwyczajnie niektórzy wolą unikać kłopotów, w postaci zbędnych pytań czy pretensji. W ich mniemaniu, jak by nie postąpili, to i tak będzie źle, zatem pewne szczegóły po prostu ukrywają.
Z oczywistych względów nie jest to prawidłowe podejście, ale pytanie dlaczego to ukrywanie faktów ma miejsce?

22

Odp: koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc
bagienni_k napisał/a:

Tylko po co w ogóle gdziekolwiek w związku wspominać o kontroli?
Wydaje mi się, że kiedy pojawia się kontrola to już jest po wszystkim. Jeśli ludzie dobierają się tak, że ich podejście do pewnych spraw się znacząco różni, powstają nieuniknione konflikty. Nieraz tutaj w opisywanych historiach powtarzał się motyw, że jedna osoba żaliła się na kłamstwa czy bagatelizowanie pewnych spraw, biorąc to za dowód podstępu czy zdrady lub braku szacunku. Widzę, że zwyczajnie niektórzy wolą unikać kłopotów, w postaci zbędnych pytań czy pretensji. W ich mniemaniu, jak by nie postąpili, to i tak będzie źle, zatem pewne szczegóły po prostu ukrywają.
Z oczywistych względów nie jest to prawidłowe podejście, ale pytanie dlaczego to ukrywanie faktów ma miejsce?

Może po prostu nie chciał się tłumaczyć z tych faktów, nie chodzi mi o to że ja go podejrzewalam o zdrady, tylko chodzi mi właśnie o te drobne klamstewka, które po prostu po czasie zaczęły mnie strasznie irytować. Przechodzilismy moja zazdrość, poprzednie zerwanie było właśnie z tego powodu, po powrocie porozmawialismy o tym, zazdrosna być przestałam, no wiadomo że nie do końca, ale po prostu przestały mnie ruszać takie rzeczy jak wcześniej. Zrozumiałam, że to co robiłam wtedy było głupie. Po ostatnim powrocie cały rok był super, a po roku znowu zaczęło się coś psuć.. W czasie tego roku, który był super, nie było problemów z takimi drobnymi klamstwami, to się pojawia zawsze jak zaczyna się psuć, a przed poprzednim zerwaniem też była rozmowa o tym, że ma być szczerość itp.
Wkurzają mnie też jego dziwne sposoby na naprawę tego wszystkiego. "piszmy na luzie jak koledzy" Spotkania nie chce, bo woli najpierw "oczyścić atmosferę" Jakieś zerwania "na jakiś czas" Raz jak się strasznie poklocilismy, to powiedział, że idzie sobie i przestał odpisywać, pytałam się kiedy się odezwie, bo sprawa nie została wyjaśniona do końca. Po długich zapytaniach napisał, że chciał się odezwać za 3 tygodnie ale widzi, że nie ma sensu. Rozumiem dać sobie kilka dni na przemyślenie, ale po dwóch tygodniach bez kontaktu z jego strony, pomyslalabym, że po prostu go zerwał..

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » koniec znajomosci z facetem, nie wiem jak mam zyc

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024